Jakub Sobieski: kontynuacja dynastii - kliknij, aby przejść na forum
historycy.org > Historia Polski > Historia Polski ogólnie > Historia Polski - alternatywna
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, 94, 95, 96, 97, 98, 99, 100, 101, 102, 103, 104, 105, 106, 107, 108, 109, 110, 111, 112, 113, 114, 115, 116, 117, 118, 119, 120, 121, 122, 123, 124, 125, 126, 127, 128, 129, 130, 131, 132, 133, 134, 135, 136, 137
Realchief
Nie ma wyjścia. RON wejdzie do wojny jak tylko się Austriacy pojawią u ujścia Dunaju, bo jakoś nie wierzę w to by Józef II się wycofał po naszym uprzejmym liście protestacyjnym.

Filip I Parmeński się ożenił w roku 1739 a wtedy Teresa Sobieska ma 8 lat, a poślubił przecież córkę siostruni Jakuba II która jest żoną Ludwika XV.
azdaj
No to w pole wyjdzie na czele naszej armii, osobiście proponuje
- ks. Jan Sobieski s. Jana Aleksandra, młokos, ale z myślę, że pozytywnie zaskoczy rolleyes.gif
- Andrzej Poniatowski, w realu buławę marszałkowską miał, a po ojcu powinien tradycje wojskowe w rodzinie potrzymywać.
I kto jeszcze?
Anton92
No to może po kolei.

Realchief, projekt pałacu ok.

Co do rywalizacji w koloniach. Francuzi w Indiach trzymają się jeszcze mocno, w Ameryce również ,bo nie utracili ziem wokół Zatoki Hudsona, co zablokowało im ekspansję w Kanadzie.
QUOTE
I kto jeszcze?


Skoro mamy Szkołę Rycerską, to wydaje mi się, iż nie było by nic niestosownego, gdybyśmy sobie jakichś dowódców zwyczajnie stworzyli w próżni. W końcu wielu mogło być synów szlacheckich, którzy nie mieli warunków do zrobienia kariery OTL, tutaj mogą zdobyć jakieś godziwe wykształcenie i spróbować szczęścia w armii.

Po za tym władamy w Prusach Książęcych, więc może jacyś junkrzy, którzy OTL służyli w Armii Pruskiej będą nosić teraz błękitne mundury?
Realchief
Nie rozpędzajmy się z tą wojną, dużo rzecz się jeszcze od 1745 do 1770 zdarzy. Na razie ustaliliśmy, że wojna w Europie to 1770, że WB się ściera z Francuzami w koloniach i że powoli się Francja zbliża do Austrii co zostanie przypieczętowane formalnym sojuszem w roku 1770 połączonym z małżeństwami.

Mamy 25 lat do tego czasu, a koledzy chcą je w zasadzie pominąć. Na razie jeszcze nie skończyliśmy z konstytucją 3 maja, nie zapomnijmy, że w 1765 umrze Jakub II i na tron wstąpi Jan IV zapewne, ale to też przyszłość.

Zapewne mamy takowego hetmana polnego. Następny (nie hetman rzecz jasna) Doskonały dla lekkiej kawalerii
Anton92
Pruskich oficerów na służbie króla Jakuba I i Jakuba II może być wielu.

Z tej listy bodajże dwóch nie urodziło się w Prusach Książęcych. http://en.wikipedia.org/wiki/Category:Germ...nish_Succession
Realchief
Może się i przez nasze wojsko przewinęli, ale w 1770 to już nie żyją smile.gif

Czyli sprawę Nowego Pałacu Wilanowskiego mamy załatwioną. Jak nic mamy już 2 dodatkowe (Carskie Sioło też się załapie) obiekty na liście UNESCO (jeśli w ATL coś takiego powstanie).
azdaj
Zatem celem wypełnienia czymś okresu między ostatnią konfederacją a szykującą się wielką wojną
1/ W istocie sam pomysł przedstawienia przed sejmem pomysłu z tytułami arytokratycznymi to prowokacja zmierzająca do realizacji jeszcze bardziej szatńskich pomysłów otoczenia króla. W istocie na sam pomysł sposobu jego przeforsowania musieli wpaść weterani polityczni, koledzy koronowanego papy naszego Jakuba II, z których cześć pacholęciem będąc to i owo o wyczynach Jana III wiedziała z naocznego doświadczenia. A po, w sumie pomyślnym załatwieniu spraw rosyjkich, ambicje rosną i trzeba przyjrzeć się swoim "panom braciom". No i po rozbiciu konfederacji, rozbite resztki opozycji z goryczą przełkną na sejmie pacyfikacyjnym królewskie pomysły i poprą 3 Maja oraz dalsze ustawy przedstawione przez króla, który wcześniej sumiennie obmyślał. A że to czas wojenny w Europie, to na dalsze popiskiwania szlachty nikt zagraniczny uwagi nie zwróci i nowe prawodactwo da nam poteżnego kopa do przodu. Myślę, że unia Koronny i Litwy przejdzie w nowa fazę ściślejszej współpracy, ale pewne odrębności zapewne pozostaną. Jest też okazja na uporządkowanie elekcji w RON, może precedens za Jana III będzie tu punktem odniesienia, może coś innego, ale myślę, iż uda się przyklepać w zasadzie dziedzicznośc korony w domu Sobieskich.
2/ W sprawach wewnętrznych nastąpi czas budowy biurokracji w kraju, nowoczesnych istytucji, czas pokoju, zorganizowanej pracy i zagospodarowania posiadnych nabytków, musi systematycznie podnosić nasz poziom cywilizacyjny, pojawi się nowa już nie sarmacka świadomość, nowe wartości, ot takie bardziej intensywne czasy realnego SAP. Ludnośc będzie rosła, produkcja i handel też, oczywiście z sezonowymi wahaniami, a król będzie w swoim stylu panować. Elity będą krzypły, dygnitarze będa nagradzani tytułami, pojawi się nowe pokolenie ludzi u władzy wylansowanych przez atmosferę panujacego reżimu.
3/ Na miasta żadnych pomysłów konkretnych nie mam. Wydaję mi się, iż na pierszym miesjcu trzeba będzie okreslić ich status własności, zlustrować indywidualne przywileje, ujednolicić i sprecyzowac ich samorządność. No i oczywiście na nie spadnie obowiązek utrzymywania rozrastajacej sie administracji, jaka w nich się usadowi, a mieszczanie zostaną stopniowo przytłoczeni podatkowo, a to akcyzą, a to monopolami, które będa tak skonstruowane, aby w nich przede wszystkim uderzać. A to w jakiejś perspektywie może rozbudzić "instynkta" polityczne w mieszczaństwie, które w rozliczne związki wejdzie też z tą klasą szlachty, która jest "koniem roboczym" reżimu.
4/Jeśli Jakub umrze, to bezkrolewie będzie najspokojniesze z dotychczasowych, a wszystkim ustalone następstwo zda sie spodziewane i naturalne.
5/No i trzeba pomyślec też o jakims ożenku dla ks. Jana Sobieskiego, naszego ks."Pepi", bo boczna gałąż rodu, przydała by się. Osobiście myślę o jakiejś pannie z kraju, nobliwych wówczas nie brakowało a poszczególni arytokraci radzi byliby związać się rodem panującym i okazja byłaby do jakiś intryg, może i głośnych skandali. No chyba, iż stryj zdecyduje, iż jego bratanek dla świętego spokoju w kraju, powinien sobie przywieść żonę z zagranicy.
6/ Poza tym dojdzie też zapewne do jakiś niepokojów w Moskwie, może na poczatku lat 60 i nasz ambasator będzie musiał bacznie uważać na nasze interesy, a za swój udział w kolejnej "misji stabilizacyjnej" znów zarzadami jakieś opłaty.
Realchief
Czyli trza nam panny z zagranicy urodzonej 1735-45. Już się biorę za szukanie.

Myślę, że można by z grubej rury. Książę z rodziny królewskiej, tytularny car, Maria Teresa by okazji nie przepuściła. http://en.wikipedia.org/wiki/Archduchess_M...hess_of_Teschen
Kandydatka numer 2 http://en.wikipedia.org/wiki/Carolina_of_Orange-Nassau

Zawczasu Jakub Jan Sobieski (1723-1803)
Ślub 1743 z Ludwiką Hanowerską (1724-1750) córką wkrótce Jerzego II króla WB.
Dzieci:
Trójka zmarła w dzieciństwie.
Jan Jakub (1749-1808) Może uznajmy, że tradycyjnie następca tronu ma kombinację imion Jan i Jakub odwróconą w stosunku do Ojca?
Zofia Magdalena (1750-1831)
Ślub 1751 z Marią Antoniettą Burbon (1729-1785) córką Filipa V króla Hiszpanii.
Dzieci:
Konstanty Władysław (1752-1819) z kim go nie ożenimy bezdzietny
Maria Elżbieta (1753-1810)
Maria Teresa (1756-1805)
2 zmarła w dzieciństwie
Maria Kunegunda (1764-1782)
Aleksander Benedykt (1766-1831)

Imiona zgodnie z sugestią azdaja.
azdaj
Mogłaby być, skoro w realu wyszła za jakiegos ks. cieszyńskiego, choć podobno na to się uparła, to za w zasadzie "carewicza" pójść powinna. Miała by Maria Teresa oczy i uszy na dworze Jakuba. Dzieci też jakieś powinny być, byle szczęśliwiej niż w realu... tylko mam wątpliwości o stałość ks. Jana rolleyes.gif ... no ta dwuznaczność kiedy mąż pójdzie bić brata naszej Maria Christina.
Inną drogą było by szukanie poanny w rzeszy, pośród cór lilipócich władców, a może coś totalnie egzotycznego, choć krolewskiego jednocześnie, namiętne serce ks. Jana dla siebie w świecie odnajdzie, może kto wie, po tym jak z kilka skandali gołowąs Jan wywoła z pannami różnej prowenencji na dworze Jakuba, to strapiony stryj nakaże mu jakiś czas posiedziec w zamorkich posiadłości, tam ogłady i meskości nabierze, a na czas wojenny wraz ze swoją małżonką powróci i wodzować zacznie.

W przyadku ks. Jana opcja nr 2 jest jakby najbardziej neutralna.

O imionach dzieci Jakuba wypowiem sie ogólnie, zapewne wcześniej funcjonujące w rodzinie Sobieskich dotąd, drugie może być charakterystyczne dla rodzin matek.
Realchief
Po pysku się przeca panowie prać nie będą, ot pracują jako managerowie wysokiego szczebla w konkurencyjnych firmach, takie drobiazgi nie powinny psuć rodzinnej sielanki.

Aczkolwiek ks. Jan wracający do domu w atmosferze skandalu z poślubioną w kościółku w Diu córką Wielkiego Mogoła (wykradziona z pałacu) i Koh-i-noor brzmi bardzo romantycznie.
Nie obeszło by się pewnie od przepychanki w Indiach trzeba by było dla postrachu flotę wysłać i jakiś korpus ekspedycyjny, wojsko by sobie poćwiczyło.
azdaj
Ten Pan miał podobno 12 córek http://en.wikipedia.org/wiki/Alamgir_II rolleyes.gif
azdaj
Książe, brylant i księżniczka rolleyes.gif
i rzeczywiście jest to czas intersywnego, zwłaszcza pod stronie WB łupienia Indii, po okresie niepokojów wenętrznych i najazdów począwszy od perskiego z 1739r. I przy okazji, kto by takich Persów szkolił i zaopatrywał, jak nie my. W poł. wieku Indie ropadają się, tworzy się mozaika samodzielnych księstw. Obok tego jest Gudżarat i pojawienie się tam naszego ks. Jana to dobry czas dla tekiej natury jak on, w tym tyglu niepokoju, jakiś niejeden "skarb" mógł wywieść, ba nawet moze na zasadzie porozumienia z WB których Bengal jest po drugiej stronie półwyspu, dosżło do wspólnej ( i oczywiście prywatnej) akcji przeciw Francuzom ( w Paryżu na nas będą się gniewali i tym szybciej także z tego powodu szukąc będa w Wiedniu pocieszenia) oraz tubylcom. Zatem jakaś córa królewskiego rodu wzięta przy okazji w jasyr mogłaby mu leczyć nocami nostalgię za ojczyną. Nie żebyśmy od razu planowali jakąś ogromną inwazję na Indię, wystarczy że swoje pewniej będziemy trzymać w garści. A że przy okazji nasz ks. Jan wda się w romantyczne awantury, to taki widać los tej części rodziny Sobieskich, której natura władzy poskąpiła, ale dała w zamian moc fantazji i Sarmata z krwi i kości ja on, z dziada i pradzada nasz ks. Jan może pokazać swoje możliwości jako pełnej gęby "imperialista-romantyk." Przy okazji miałby przy sobie pewnie zegnaną z czterech stron świata kompanie wiarusów, którzy musieliby wzbudzić spore zaciekawienie po jego powrocie do kraju.
Ramond
QUOTE
Dlatego ta inwestycja Wiednia zaczyna się od intryg i korumpowania kogo się da w Stambule, żeby jednak otworzyli cieśliny.

W czasie pokoju może i otworzą. Ale co w czasie następnej wojny? Postawienie przez Austrię na handel przez cieśniny jest praktycznie równoznaczne z wyrzeknięciem się bałkańskich ambicji.
CODE
Tradycje może i były ale 2 pokolenia wcześniej.

Zaiste, Gdańsk et consortes nie miały żadnych statków ani w ogóle kontaktów z morzem?
CODE
Bardzo ciekawe biorąc pod uwagę, że by awansować na ten stopień było wymagane od oficera by pełnił wcześniej funkcję komodora, czyli dowodził jako kapitan eskadrą co najmniej 3 jednostek.

Bardzo ciekawe, jak mieli wcześniej pełnić funkcję nieistniejącą - między Capitaine de vaisseau a Chef d'escadre żadnego szczebla, który chciałbyś nazwać 'komodorem' nie było.
CODE
A tych 28 chef d'escadre na liście oficerów marynarki na rok 1780 to kto?

No jak to kto - dowodzący 28 zespołami (zwykle regionalnymi) jednostek.
CODE
Zawsze się mi wydawało, że hetmani coś mało tej papierkowej roboty robili, a głównie wojażowali po różnych okolicach w ramach nawiązywania kontaktów towarzyskich.

To źle ci się wydawało - polecam np. "HETMAN KORONNY W SYSTEMIE USTROJOWYM RZECZYPOSPOLITEJ w latach 1581 do 1646" Przemysława Gawrona.
CODE
"A flag officer is a commissioned officer in a nation's armed forces senior enough to be entitled to fly a flag to mark where the officer exercises command. The term usually refers to the senior officers in an English-speaking nation's navy, specifically those who hold any of the admiral ranks; [B]in some cases[/B] it applies also to those holding the rank of commodore."

Wytłuszczenie chyba mówi samo za siebie?
CODE
W Irlandii np. komodor to jedyny oficer flagowy,

Irlandia jak wszyscy wiedzą to największa morska potęga i wyznacznik morskich obyczajów...
CODE
tak samo było w USA do 1857.

Bynajmniej. Do 1862 roku w USA komodor w ogóle nie był stopniem, tym samym nie mógł to być stopień flagowy.
CODE
Nie katrupiłbym też "ostatniego Sarmaty" na polu bitwy, nie! Niech kula armatnia urwie mu kończynę (i bok konikowi),

A kto do szarżującego tłumu będzie strzelał pełnymi kulami? Od tego są kartacze.
CODE
Bo?

Bo...nie były.
I bo...co jakiś cesarz będzie decydował, kto w naszym kraju jest ważniejszy od kogo.
CODE
Każdy będzie chciał baronem zostać. Kasztelani, wojewodowie, urzędnicy ziemscy itd.

Jasne - ale nie każdy będzie mógł. A nikt nie będzie chciał, by jego sąsiad został a on nie. Zgodnie więc z metodą psa ogrodnika, będą się starać o ty, by nikt nie miał.
jkobus
Realchief: zupełnie dla porządku - to,co zaproponowałem w "kwestii włościańskiej" (bynajmniej tak wówczas nie nazywanej...) nie ma nic wspólnego z uwłaszczeniem chłopów!

Cały "myk" to zastąpienie prawa zwyczajowego prawem pisanym - i dodaniem tak naprawdę panom pewnej dodatkowej władzy nad chłopem: mogą się bowiem od tej pory - za wykupem co prawda - chłopa ze swojej ziemi pozbyć, względnie przesiedlić go gdzieś na drugi koniec świata, czego wcześniej nie mogli - i mogą też praktycznie dowolnie zamienić mu rentę odrobkową na rentę pieniężną (czynsz).

Przy czym samo wprowadzenie tego prawa żadną momentalną rewolucją nie jest. I wcale też nie wymusza żadnych konkretnych zmian! Ot po prostu ci z właścicieli ziemskich którzy uznają, że opłaca im się przeprowadzić reformy w swoim majątku - mogą to teraz zrobić i dostaną wojsko do pomocy, jeśli by im się poddaństwo burzyło... Nikt jednak nikomu nie zabrania gospodarować "po staremu" - chłopi generalnie o żadnych zmianach nie mają pojęcia (jakkolwiek wieść o możliwości apelacji od pańskiego wyroku do królewskiego starosty raczej się szybko rozejdzie...).

Eksperymenty w tej materii trwały już od co najmniej 15 lat - Jakub II zdołał zatem zgromadzić bogatą dokumentacją najróżniejszych modeli stosunków między dworem a wsią (przyjmimy zatem, że Jakub II różni się od Józefa II nieco bardziej empirycznym podejściem do rzeczywistości - stąd ta mania ankietowania - błogosławiona zresztą przez alternatywnych historyków, bo dzięki temu o alternatywnym społeczeństwie RON czwartej i piątej dekady XVIII wieku wiadomo praktycznie wszystko!). Nowe prawo jedynie kodyfikuje dotychczasowy dorobek i ułatwia dalsze eksperymentowanie - ale niczego nie narzuca i nie wymusza.

Zapewne do końca XVIII wieku włościan poddanych rzeczywiście gospodarujących "po staremu" zostanie nam jakieś 40% (z tego co najmniej połowa tak naprawdę przypadnie na bezrolną czeladź i fornali!). Około 20% chłopów będzie gospodarować na średniej wielkości, stosunkowo samodzielnych gospodarstwach płacąc czynsz. Kolejne 20% będą stanowili "wolni kmiecie" (głównie na terenach wschodnich, gdzie był największy zapas ziemi - kolonii i "księstw dońskich" nie liczę, bo to zagranica!), lub z ukraińska "chutornicy". Wreszcie ok. 20% chłopów będzie formalnie nadal poddanymi jakiegoś szlachcica - ale będą żyć i pracować w mieście, ewentualnie, w niektórych przypadkach, wracając do rodzinnej wsi gdzie im chałupa i "działka przyzagrodowa" została "na emeryturę" - po przepracowaniu wielu dziesiątek lat w mieście.

Swoją drogą, skoro panowie muszą tej grupie ludności zapewnić "opiekę socjalną", to powstanie też i rynek swoistych "ubezpieczeń socjalnych" - biznesem bowiem będzie założenie np. szpitala i dogadanie się z kilkoma "padrone", że ich "chłoporobotnicy" w razie wypadku - leczą się właśnie tu!

I oczywiście, że to nie jest jedyna reforma "Sejmu Niemego" (tak nazwanego, bo po zbrojnym rozgromieniu "konfederacji stanisławowskiej", przyjął wszystkie przedłożenia królewskie milczącą aklamacją...).

Postulowałbym:
- dziedziczność tronu dla dynastii Sobieskich (stąd i porządek dziedziczenia trzeba określić...),
- Izba Poselska o 2-letniej kadencji obradująca na sesjach co pół roku z "głosem wolnym" (więc koniec "instrukcji sejmikowych") i głosowaniem większością w sprawach budżetowych (a w ogóle we wszystkich sprawach - w razie wojny), ograniczona tylko i wyłącznie do aprobowania lub odrzucania przedłożeń rządowych (bez prawa dyskusji!!!) oraz do składania "pokornych petycji u stóp tronu" w przedmiocie spraw do załatwienia,
-tytuły arystokratyczne - ale tutaj apelują o pomiarkowanie! Tabela rang kol. Realchiefa nie przejdzie - Radziwiłłowie, Sanguszkowie, Czartoryscy itd. - w życiu nie zgodzą się na to, żeby Sobieski, który jesczez dwa pokolenia temu był im co najwyżej równy, mógł teraz tworzyć "książąt"! Stąd "stara arystokracja" to książęta podpisani pod aktem Unii Luebskiej - koniec, kropka, nie ma w ogóle mowy, aby dyskutować nad nadawaniem tego tytułu. Król polski może nadawać tytuły niższe: hrabiego, barona. "Markiz" czy "wicehrabia" to też już przesada - zgoła żadnego nie ma to umocowania w rodzimej tradycji... Zresztą, już prędzej "margrabia" niż "markiz"...
- "uporządkowanie" władzy wykonawczej - przewodniczy poszczególnych Komisji stają się od tej pory ministrami - członkami Rady Ministrów obradującej pod przewodnictwem Pierwszego Ministra (zazwyczaj noszącego też honorowy tytuł kanclerza - w zależności od miejsca pochodzenia: koronnego lub litewskiego...) i odpowiedzialnej przed królem,
- przymusowy pobór rekruta z dymów chłopskich (do piechoty i lekkiej jazdy) i szlacheckich (do jazdy "autoramentu narodowego") w razie wojny,
- "uporządkowanie" systemu podatkowego: charakter powszechny ma
i) cło generalne (pobierane na granicach lądowych i morskich państwa - bez żadnych zwolnień poza określonymi zwyczajem międzynarodowym),
ii) pogłówne (zróżnicowane stawkami w zależności od statusu płatnika - proponowałbym jakieś 20 - 30 różnych stawek...),
iii) podymne (od każdego budynku mieszkalnego - wedle taryfikatora z jakich 10 - 15 szczebli, zastępuje też archaiczny miejski "szos")
iV) łanowe (od każdej ziemi uprawnej - poza należącą do Rzeczypospolitej - wedle ustalanych raz na 20 - 30 lat bonitacji gleby i 5 - 10 "szczebelków" odpłatności),
v) akcyza - płatna od każdego wyszynku w miastach królewskich, od sprzedaży cukru, tytoniu i importowanych win i od niektórych zakupów luksusowych (zakup konia "wysokiej krwi", zakup karety 6-cio konnej, itp.)
poza tym, pozostają jeszcze pewne opłaty o charakterze lokalnych lub specjalnym (jak ryczałty od kompanii handlowych...).
Ramond
QUOTE
Cały "myk" to zastąpienie prawa zwyczajowego prawem pisanym - i dodaniem tak naprawdę panom pewnej dodatkowej władzy nad chłopem: mogą się bowiem od tej pory - za wykupem co prawda - chłopa ze swojej ziemi pozbyć, względnie przesiedlić go gdzieś na drugi koniec świata, czego wcześniej nie mogli - i mogą też praktycznie dowolnie zamienić mu rentę odrobkową na rentę pieniężną (czynsz).

Zastanawiam się, czy nie jest to skomplikowane ponad konieczność. Czy nie wystarczyłaby połowa tego dla zapewnienia tego samego efektu? Chodzi o samą dowolność w zamianie pańszczyzny na rentę pieniężną. Jeśli pan będzie chciał się pozbyć chłopa i przyłączyć jego ziemię do folwarku wystarczy, że zamieni mu rentę odrobkową na pieniężną - bez zmian w sposobie gospodarowania przez chłopa czy zwiększenia areału, chłop raczej nie będzie w stanie uiścić należnych opłat, co będzie wystarczające do przejęcia ziemi za długi...
jkobus
Wszystko co wykombinowałem "w przestrzeni alternatywnej" i tak nawet się nie zbliża do całkiem realnych, znanych z podręczników historii w OTL "reform" Józefa II. A czy tak podstępne działanie - byłoby wystarczająco "oświecone" - jak na duch czasów..?
Realchief
Uwłaszczenie chłopów to nazwa umowna. Oficjalnie to się zapewne będzie nazywać Akt Główny regulacji stosunków między Panem a chłopem czy jakoś tak. O tyle to ma związek z uwłaszczeniem że zapewne nigdy nie będzie takowego. W takiej WB przeca nie było i żyją.

Radziwiłłowie, Sanguszkowie, Czartoryscy itd. są Książętami Krwi na najwyższym szczeblu i tych król nie może mianować (dokoptowana do tego jedynie rodzina Sobieskich). Tak więc zagrożeni nijak nie mogą być.
Markiz jak najbardziej ma umocowanie. Myszkowscy i Umiastowcy mieli ten tytuł w dodatku uznany przez RON dla drodze wyjątku. Też myślałem na margrabią, ale jednak wiek XVIIIto wiek kultury francuskiej, więc zdecydowałem, że jednak Markiz.

Dziedziczność tronu oczywiście.

Moim zdaniem nowy podział administracyjny musi być związany z likwidacją odrębności obu członów, więc kanclerz będzie tylko jeden. Ludziskom wynagrodzi się to furą nowych wojewodów i kasztelanów itd Tak więc nie ma mowy o urzędniku Koronnym czy Litewskim, jest jeden urzędnik Rzeczpospolitej.

Pobór i podatki rzecz jasna tak.




azdaj
A propo nowego podziału terytorialnego kilka stron wcześniej rzucilem w tym temacie swoją propozycję.
Jeśli od szlacheckiej demokracji przechodzimy do origarchi Sobieskich to rozbudowany, oczywiście z poszanowaniem "praw nabytych" najznakomitrzych rodów, rozbudowany sytem tytularny jest skutkiem i koniecznoscia takiego zjawiska. Na zwrot w przeciwną stronę przyjdzie czas potem, bardzo potem.
Gwoli uzupełnienia w poł. XVIIIw. powinniśmy umocnić się, ale bez przesady w Indiach, urabiać powoli Madagarskar po swojemu, przyczunąc w dobrym miejscu na antypodach, wasalizowac carką administrację Syberii, może coś chwycimy też w Afryce, no i może coś jeszcze w Ameryce, chyba że uznamy, iż interes tam nie idzie, odsprzedamy komuś, aby zainwestować, gdzie indziej.
Realchief
A po co zwrot w przeciwną stronę? To co jest w WB mi pasuje.

W ramach wiana Hiszpanie nam mogą Trynidad przyklepać i starczy tej Ameryki. W Afryce kontynentalnej poza kupowaniem czarnego hebanu i kości słoniowej na brzegu, raczej też nas nic nie zainteresuje.
Tromp
QUOTE(Realchief @ 16/07/2011, 9:54)
2. Uwłaszczenie chłopów.
*


confused1.gif
CODE

Przypominam, że z dzieciaków mamy:
Jakub Jan (1723-1803)
Aleksander (1724-1754)
Teresa (1731-1803)

Mnie się ten Kuba tylko nie podoba... Ludziska, to polski król! Zygmunt III pierworodnemu dał Jan albo Gustaw na imię?
Anasurimbor
QUOTE(Tromp @ 16/07/2011, 18:12)
Mnie się ten Kuba tylko nie podoba... Ludziska, to polski król! Zygmunt III pierworodnemu dał Jan albo Gustaw na imię?

To imię kojarzy się dynastii Sobieskich jako początek nowej epoki czyli wybór na króla Jakuba I wraz z ojcem.Nowe królewskie imię w naszej historii=nowa epoka.Przynajmniej mi tak się wydaje smile.gif
Realchief
Dał Jan III i to starczy. Jego pozycja w RON zapewne graniczy ze świętością. Jeśli nadał Jakub znaczy się Jakub jest najlepsze, obok Jana rzecz jasna.
Jaki pisałem chyba tradycyjnie pierworodny będzie nazywany Jan Jakub lub Jakub Jan w zależności jak miał papa.
I zwrot Epoka Jakubowska się wszystkim spodobała. Taka nasze epoka Georgiańska.
Tromp
QUOTE(Realchief @ 16/07/2011, 19:26)
Dał Jan III i to starczy. Jego pozycja w RON zapewne graniczy ze świętością. Jeśli nadał Jakub znaczy się Jakub jest najlepsze, obok Jana rzecz jasna.
*


Tak? A to Jasiu królem już był, jak płodził przyszłego Jakuba Ludwika?
CODE

Jaki pisałem chyba tradycyjnie pierworodny będzie nazywany Jan Jakub lub Jakub Jan w zależności jak miał papa.

A to niby dlaczego? Przewijać się winny jeszcze najmniej 4 imiona-Zygmunt, Kazimierz, Władysław i Aleksander.
Anasurimbor
QUOTE(Tromp @ 16/07/2011, 18:30)
A to niby dlaczego? Przewijać się winny jeszcze najmniej 4 imiona-Zygmunt, Kazimierz, Władysław i Aleksander.

Oczywiście przecież wszyscy synowie władcy nie będą mieć na imię Jan i Jakub dlatego zakładając iż średnio będzie przynajmniej 2 synów starczy miejsca i na Władków i na Kazików smile.gif
azdaj
Oczywiście kult Jana III będzie kwitł za rzadów jego wnuka, jak nic ofundowana zostanie na jego cześć imponująca kolumna, wyższa od zygmuntowskiej oczywiście, pomnik ogromiasty do tego, ba nawet panteon. W RON im miej bedzie świadków jego panowania tym sława króli ustanowił nowy "piastowski" porządek po czasach cudzoziemnskich "błędów i wybaczęń" będzie rosła.
Tromp
QUOTE(Anasurimbor @ 16/07/2011, 19:34)
Oczywiście przecież wszyscy synowie władcy nie będą mieć na imię Jan i Jakub dlatego zakładając iż średnio będzie przynajmniej 2 synów starczy miejsca i na Władków i na Kazików smile.gif
*


Dobrze-niemniej zastanawiam się, czy nasi królowie aby pro traditio bono (czy jakby to miało być tongue.gif ) nie nadadzą już za Kubusia Jeden jakiemuś swemu potomkowi, a nawet pierworodnego, imienia starożytnego.

W kwestii Epoki Jakubowej-czy 38 lat nie wystarczy? Były Czasy Stanisławowskie, za jednego króla. czyli się dało.
Realchief
68 lat Trompie nie 38.

Potem może być Jakub III, może i Jan IV na razie panuje Jakub II.

A pro po następca tronu ma przeca młodszych synów (drugie małżeństwo) i Władka i Aleksandra, więc po co te protesty?

Fakt, że jest potrzebny monument Jana III. Co za przeoczenie. Zaraz wyszukam coś odpowiedniego.

Kolumna Jana III na szczycie nadnaturalnej wielkości konny posąg króla tratującego wrogów. Posągi poniżej to postacie żołnierzy RON pomagających w tym legendarnym dziele, husarz, pancerny itd.

Oczywiście nic to potrzebujemy jeszcze Mauzoleum gdzie będzie sprawowany kult.

A pro po kultu czy przypadkiem za: "Venimus, vidimus et Deus vicit", nie będziemy stukać do Rzymu o kanonizację, wspierając ją ciężkimi argumentami? Francuzi sobie załatwili to my nie możemy
azdaj
Jak się "da" to się "da" rolleyes.gif
I nawet rozpędzający gwałtem na polu elekcyjnym senatorów Jan III zostanie podniesiony na ołtarze.
Nie wiadomo jak jednak, w szczególe będą układały się nasze relacje z Rzymem. Mogą sarkać tam na nasze "oświeceniowe" zapatrywania i bacznie słuchać wrogich nam języków z Wiednia, ale radować teżsię będą musieli, iż gnieciemy schizmatyków w Rosji i rosną szeregi unitów, więc aureola niebiańska za wyczyn wiedeński, ale też i chocimski dla naszego Jana III jest możliwa do wytargowania.
Realchief
NA pewno też się posmaruje Rzymskie trybiki by sprawnie się obracały.

Uznałem, że jedynym godnym Jana III mauzoleum będzie po prostu Mauzoleum.
Po bliskim wchodzie się kręcimy. Powoli do RON się wkrada klasycyzm więc będzie jak znalazł.

Oczywiście nie będzie to mieć wiele wspólnego ze współczesnymi rekonstrukcjami, tylko będzie to szaleńcza XVIII wieczna wizja i rzecz jasna megalomańska smile.gif Trzeba Paryski Panteon przebić smile.gif

Oto Mauzoleum Jana III

Przerobiłem oryginał wizji bo był za bardzo megalomański i piramida sięgała do górnej krawędzi obrazka smile.gif Oczywiście porządek rzymski. Parter dorycki, piętro pierwsze jońskie, a drugie korynckie.
Żeby koledzy mieli skalę, środek parteru to Partenon. Czyli budowla ma jakieś 100 metrów szerokości i długości oraz jakieś 90 wysokości. Czyli zbliżona do paryskiego Panteonu.
W środku rzecz jasna wielgaśny posąg króla i jego sarkofag.
Może po kanonizacji by zostały tam przeniesione szczątki władcy?
Ossee
QUOTE
- Hiszpania zatrzymuje Neapol (i tak by do niej wrócił jeszcze przed AWS, więc nie ma się o co kłócić!),


Bo? Nie ma Wojny Sukcesyjnej Polskiej, więc Hiszpanie nie zajmują Sycylii i Neapolu.
A, jeśli dobrze pamiętam, to koniec końców stanęło na tym, że to Francja zyskała na skróceniu wojny - mniejsze długi, przede wszystkim i Szwecja - Pomorze i rodzinne księstwo tej lini Wazów z której się Karol Gustaw, Karol XI i Karol XII wywodzą.

CODE

- Brandenburgia capnęła kawałeczek Saksonii i "ciut - ciut" Śląska (Legnicę na stałe, Głogów bodaj czasowo) - i teraz udaje, że jej nie ma, bo jak się Austriakom odwidzi, to wątpliwym jest, aby elektorowi do jego elektorskiej korony bodaj sam Berlin pozostał!


Tak było. Legnica dla Brandenburgii, Głogów w zastaw dla Fryderyka.

poza tym - przy calej naszej antypatii do Berlina, nie jest w naszym interesie większy baboom niż status quo sprzed AWS.

CODE
Nie mam na razie pomysłu co do dalszego rozwoju wypadków politycznych na świecie. Co mi się wydaje nieuchronne - to powstanie w Moskwie (i powywieszenia naszych stłuściałych "kompradorów" - trzeba będzie znaleźć i wypromować nowych...


I to już będzie - te *listopadowe* - kto wie, może faktycznie podchorąży...? wink.gif


CODE
oraz francusko - brytyjski konflikt o Kanadę. I jedno i drugie to nieuchronne następstwa wcześniejszych zdarzeń, stąd pewność - że zajdą (pytanie tylko kiedy?). Reszta jest dopiero do ustalenia.


A ten jest najważniejzy z wszystkich. Bez wojny siedmioletniej nie ma i wojny o niepodległość USA i Francja jest znaaaacznie mniej zadłużona, w efekcie Ludwik nie przyciska tak śruby i nie potrzebuje zniesienia immunitetu podatkowego szlachty, duchowieństwa/dociśnięcia mieszczanom i chłopom, nie zwołuje Stanów Generalnych = nie ma Rewolucji (anty)Francuskiej.


CODE
Poza tym - prawdopodobnie jednak wyprzedzimy - choć nie o wiele - Austrię jak chodzi o zmiany na wsi. I to Józef II będzie się miał na kim wzorować (o ile zechce...).


też fakt - my doświadczymy ogromnej pointerwencyjnej ekspansji wewnętrznej - wzrostu bogactwa magnaterii i zmian- jak dziś by to okreslono - rynkowych w gospodarce wiejskiej.
Austria będzie się rozwijać bez jakichś większych fajerwerków (tj. nagłego *zastrzyku* ziemii/ludności) - tj. niż w OTL - a epoka józefińska jeszcze tylko austriacką i czeską *wieś* (tak roboczo) - cofnie...


CODE
Co Koledzy o tym sądzicie?


Jestem za. wink.gif


QUOTE
Nie... Dać mgliste zapewnienia o przyjaźni, dyplomatycznie doprowadzić do tegoę, by Austriacy napadli Turcj, my posprzedajemy broń, pomiotamy się, a jakby cysorz zaczął odnosić zbyt wielkie sukcesy, to go upomnimy, że też mamy armie i chęć na Śląsk, a naszych bić nie wolno, bo nieładnie. Raczej się uspokoi.


fajnie - ale jak?
Odwrotnie do mojego - tj. jak zajmiecie Adrianopol, to sie zgodzimy na rozbiór - a potem, wystawiamy Austriaków właśnie?


CODE
Przejdziem Ural, przejdziem Łabę, będziem Po-la-kieeeeem!


Przejdziem Amur, przejdziem Beringa Cieśnineeeeem, będzieeem Po - laaaa - kieeeeeem!

CODE
1. Wprowadzenie rang (od tego się wszystko zaczęło)


Bez bawienia się - sam kolega pisze, że lepszej okazji, nie będzie! - tytuły, mocium panie!

CODE
3. Prawo o miastach (jakiej by formy nie miał)


Ze strony mieszczan bez oporu przejdzie tylko uregiulowanie ich praw i ograniczanie nonsenwonych praw i przywileji jak zakaz skupu ziemii czy prawo składu.
Przed resztą - będą się rękami i nogami - bronić!

QUOTE
4. Myślę, że czas by było tam Zaręczenie Wzajemne Obojga Narodów wraz z wprowadzeniem nowego podziału terytorialnego (więcej województw i powiatów = więcej ciepłych posadek). Jak to nie jest powód do ustanowienie święta narodowego to nie wiem co. Reforma administracyjna jest konieczna, a Jkobus i tak postulował, że trzeba tworzyć i tak wspólne urzędy dla całego RON, zaręczenie wydaje się więc naturalne.


A po co?

CODE
leczyć Turcję (w sumie to leczy, tylko ziółka są z RON, ale może czas na lekarza?)


to oznacza brak poparcia Rzeczpospolitej - Co nasze, to nasze, a Brytyjczykom - nic do tego!

CODE
) I tradycyjnie Holandia.


Mimo wszystko, przyczyną słabszej pozycji Niderlandów był wolniejszy rozwój gospodarczy i demograficzny niż państw sąsiednich - wojny, to już tylko przyczyna - kolejne, podpakowane ponad siły mocarstwo, po Szwecji i Porcie, nawiasem...


CODE
No i jeszcze jedno Fryc II zawsze może zmienić front, przy Wiedniu trzyma go tylko strach, a jak zacznie iść źle to na pewno nie będzie solidarny z Habsburgami i gotowy będzie się pożywić na nich.


Zobaczymy, zobaczymy... ale czym?
Rzeczpospolita nie zechce dyskutować jeśli nie zwróci wszystkiego, co od pierwszej wojny śląskiej (tj. AWS) zabrał Saksonii - i na dalsze nabytki na Śląsku, się nie zgodzi.
Północ również zamknięta.
Ewentualnie Czechy - ale i tu będzie problem z Rzplitą.


CODE
Pierwszy kryzys w Moskwie to jest wcześniutko. Pierwszy Car Iwan Daszkow umiera już w 1743 i zostawia na tronie ośmiolatka. A potem kolejny kryzys w 1764 jak tym razem zostawia 3 latka  Ale tu się już może po kościach rozejść bo wdowa to nie byle kto. A i ten Pan spokojnie władzę trzyma.


Nie jest za wcześnie. tj. przy drugim carze.
Mija ponad 30 lat od śmierci Piotra I i interwencji Rzplitej - mniej więcej tyle, ile między III rozbiorem a Powstaniem Listopadowym - i to właśnie, będzie takie moskiewskie listopadowe - z własną armią, biurokracją, Dumą i Regentem po stronie powstańców - bo, jak podejrzewam, po śmierci Daszkowa dojdzie do zamachu stanu i regentem zostanie jakiś antypolsko - litewski typ. wink.gif


CODE
W istocie sam pomysł przedstawienia przed sejmem pomysłu z tytułami arytokratycznymi to prowokacja zmierzająca do realizacji jeszcze bardziej szatńskich pomysłów otoczenia króla.


myślę, że Jakub był gotowy na odmowę posłów - choć nie żałowałby przyjęcia uchwały.

CODE
Myślę, że unia Koronny i Litwy przejdzie w nowa fazę ściślejszej współpracy,


Po co?

CODE
3/ Na miasta żadnych pomysłów konkretnych nie mam. Wydaję mi się, iż na pierszym miesjcu trzeba będzie okreslić ich status własności, zlustrować indywidualne przywileje, ujednolicić i sprecyzowac ich samorządność.


i na to się mieszczanie zgodzą.

CODE
jaka w nich się usadowi, a mieszczanie zostaną stopniowo przytłoczeni podatkowo, a to akcyzą, a to monopolami, które będa tak skonstruowane, aby w nich przede wszystkim uderzać. A to w jakiejś perspektywie może rozbudzić "instynkta" polityczne w mieszczaństwie, które w rozliczne związki wejdzie też z tą klasą szlachty, która jest "koniem roboczym" reżimu.


Tyle, że tu nie chodzi o brak instynktu politycznego!
Właśnie o jego wysoki poziom i zrozumienie, że wszystko kosztuje.
Gdańsk, Królewiec, Kraków, Kijów, Wilno, Lwów, Toruń, Elbłąg, Bydgoszcz, Poznań... To nie sto tysięcy szlachetków. Całkiem inna skala.

I tutaj, Jakub tak łatwo swojej woli nie przeforsuje - zwłaszcza, że magnaci chcą, żeby mieszczanie weszli do Senatu - i zażądają powołania jakiejś mieszanej komisji d/s mieszczan.

I jakieś tylne drzwi nie spodobają się ani Czartoryskim ani Kalkasteinom.


CODE
I bo...co jakiś cesarz będzie decydował, kto w naszym kraju jest ważniejszy od kogo.


ale to właśnie wskazuje, że tytuły nadane przez cesarza - akceptowane w Rzeczpospolitej NIE będą.


CODE
Jasne - ale nie każdy będzie mógł. A nikt nie będzie chciał, by jego sąsiad został a on nie. Zgodnie więc z metodą psa ogrodnika, będą się starać o ty, by nikt nie miał.


a jeśli ustawa będzie obejmowała nadanie tytułów np. baroneckich wszystkim kasztelanom?


CODE
- dziedziczność tronu dla dynastii Sobieskich (stąd i porządek dziedziczenia trzeba określić...),


Dziedziczy najstarszy syn Jakuba i jakubowych potomków. Dalej młodsi synowie, najstarsza córka, córki młodsze, najstarszy syn linii Jana Aleksandra i tak dalej...



CODE
- Izba Poselska o 2-letniej kadencji obradująca na sesjach co pół roku z "głosem wolnym" (więc koniec "instrukcji sejmikowych") i głosowaniem większością w sprawach budżetowych (a w ogóle we wszystkich sprawach - w razie wojny)


Przecież wszystkie Sejmy są skonfederowane już od czasów zamachu Jana III... wink.gif

CODE
ograniczona tylko i wyłącznie do aprobowania lub odrzucania przedłożeń rządowych (bez prawa dyskusji!!!) oraz do składania "pokornych petycji u stóp tronu" w przedmiocie spraw do załatwienia,


Nie proponowałbym aż takich restrykcji, choć w sumie - tak, jestem za.

CODE
Król polski może nadawać tytuły niższe: hrabiego, barona. "Markiz" czy "wicehrabia" to też już przesada - zgoła żadnego nie ma to umocowania w rodzimej tradycji... Zresztą, już prędzej "margrabia" niż "markiz"...


Niemiecki? a to czemu?


CODE
- "uporządkowanie" władzy wykonawczej - przewodniczy poszczególnych Komisji stają się od tej pory ministrami - członkami Rady Ministrów obradującej pod przewodnictwem Pierwszego Ministra (zazwyczaj noszącego też honorowy tytuł kanclerza - w zależności od miejsca pochodzenia: koronnego lub litewskiego...) i odpowiedzialnej przed królem,


A czy Fryderyk miał Pierwszego Ministra? Nie miał, zdaje się - więc i Jakub nie będzie chciał.


CODE
Uwłaszczenie chłopów to nazwa umowna. Oficjalnie to się zapewne będzie nazywać Akt Główny regulacji stosunków między Panem a chłopem czy jakoś tak. O tyle to ma związek z uwłaszczeniem że zapewne nigdy nie będzie takowego. W takiej WB przeca nie było i żyją.


tyle, ze to za wiele z uwłaszczeniem nie ma wspólnego wink.gif


QUOTE
Moim zdaniem nowy podział administracyjny musi być związany z likwidacją odrębności obu członów, więc kanclerz będzie tylko jeden. Ludziskom wynagrodzi się to furą nowych wojewodów i kasztelanów itd Tak więc nie ma mowy o urzędniku Koronnym czy Litewskim, jest jeden urzędnik Rzeczpospolitej.



Po co?

CODE
Na zwrot w przeciwną stronę przyjdzie czas potem, bardzo potem.


Po co? wink.gif


CODE
Mnie się ten Kuba tylko nie podoba... Ludziska, to polski król! Zygmunt III pierworodnemu dał Jan albo Gustaw na imię?


Zygmunta, Kazimierz Jagiellończyk również *z nikąd* wytrzasnął - i się przyjął...

CODE
W kwestii Epoki Jakubowej-czy 38 lat nie wystarczy? Były Czasy Stanisławowskie, za jednego króla. czyli się dało.


Bo to ostatni król Rzeczpospolitej - i okres szybkich i znaczących zmian.


CODE
Uznałem, że jedynym godnym Jana III mauzoleum będzie po prostu Mauzoleum.


Sobieski wiecznie żywy? rolleyes.gif

Jeremak
QUOTE
A pro po kultu czy przypadkiem za: "Venimus, vidimus et Deus vicit", nie będziemy stukać do Rzymu o kanonizację, wspierając ją ciężkimi argumentami? Francuzi sobie załatwili to my nie możemy
A czy to jednak mimo wszystko nie zbytnia przesada?

Plus moja propozycja przebiegu "ostatniej konfederacji":
Bezpośrednio po wyjeździe posłów z Warszawy i zawiązaniu konfederacji wieść rozchodzi się po Mazowszu: z północnego i wschodniego Mazowsza przybywają do Stanisławowa szlachcice ze wszelkiego rodzaju zaścianków, aby wesprzeć "obrońców wolności" (a przydałoby się przypomnieć, że mazowieckich zaścianków nie tak łatwo rozładować: na jaką karierę może liczyć syn kogoś, kto statusem majątkowym praktycznie nie różni się od gospodarza-chłopa? Karierę podoficera w piechocie?). Gwardia piesza umacnia przyczółek praski, wierne oddziały ruszają również na zachód i południe, aby zabezpieczyć inne przeprawy na Wiśle. Dragonia osłania Pragę, posuwając się "wachlarzem" na wschód, aby związać konfederatów. Pierwsze starcie ma miejsce szybko: ok. kilkuset konfederatów, na których czele stoi kilka najbardziej gorących głów rusza na Warszawę, w nadziei że samo zbrojne wkroczenie do miasta przechyli sytuację na ich korzyść: że król, człowiek w ich mniemaniu pozbawiony twardego charakteru, ugnie się, przyjmie list od posłów i odwoła reformy. Grupa ta ściera się z dragonami pod Olszynką Grochowską (jakoś udało im się przedostać aż tak blisko Pragi) szybko idzie w rozsypkę i cofa się na wschód: w końcu dragonami dowodzą weterani, którzy niejedną kupę swawolną na wschodzie rozbili.
Równocześnie z pobitymi konfederatami do Stanisławowa dociera Jan Aleksander: w chwili wyjazdu posłów z Warszawy był w drodze z Królewca do Warszawy przez Kurpie, gdzie miał spotkać się z pracownikiem kompanii odpowiedzialnym za wycinkę drzew na drewno okrętowe. Gdy dowiaduje się o zawiązaniu konfederacji, po raz kolejny staje po stronie przegranej sprawy pod wpływem emocji i rusza na południe. Po przybyciu do Stanisławowa zyskuje szybko posłuch wśród sejmikującej szlachty, która akurat przeżywa kryzys morale i zostaje obwołany przywódcą. Jego pierwszą decyzją jest wycofanie sił ze Stanisławowa, pod który podchodzą już dragoni na wschód, do Liwa koło Węgrowa, gdzie za swoją tymczasową siedzibę przyjmuje zameczek, a raczej to co z niego zostało w XVIII w. Jednak mimo stanu miejsca, jest ono łatwiejsze do obrony niż otwarte miasteczko targowe. Do Liwu przybywają kolejni ochotnicy, ale Jan Aleksander ma swój rozsądek: zgraja szlachetków nie jest w stanie wygrać. Oprócz ochotników, potrzebuje również pieniędzy i zapasów. A to w jego mniemaniu może zapewnić jedynie zamożniejsza szlachta Wielkopolski i Małopolski, oraz być może Austria. Musi więc przeprawić się przez Wisłę i przenieść swoje siły na zachód, inaczej zostanie zgnieciony przez wojska magnackie, które prędzej czy później nadejdą ze wschodu. Szlachta otrzymuje wyjaśnienie: "Ruszamy w stronę Częstochowy."
Najpierw próbuje przekroczyć Wisłę pod Górą kalwarią. Czoło sił konfederackich zostaje odrzucone przez grenadierów. Jan Aleksander obchodzi ich pozycje i przekracza Wisłę w rejonie Warki. Forsownym marszem, z lojalistyczną kawalerią na plecach dociera do Tomaszowa Mazowieckiego. I na prawdę rusza w stronę Częstochowy. Wierne królowi siły z Małopolski zagradzają mu drogę pod Radomskiem. Wsparcie z zachodnich województw jest mniejsze niż się spodziewał. Po nierozstrzygniętym starciu Jan Aleksander rusza więc na północ, aby uzupełnić zapasy w rejonie Kutna i Łowicza. Dociera tam, ale jest w kropce: nie jest w stanie wzmocnić swoich oddziałów, porządnie ich uzbroić. Jego jedyną nadzieją jest szybkie zwycięstwo, jeszcze przed nadejściem zimy. Co mu zostaje? Oblegać Warszawę i wymusić na Jakubie II kompromis, który pozwoliłby Aleksandrowi ujść z tej awantury z życiem? Rusza na zachód, na Warszawę. Późną jesienią 1745, pod Guzowem zastępują mu drogę oddziały królewskie, dążące do stoczenia walnej bitwy przeciw konfederatom. Rozgrywa się symboliczny ostatni akt dramatu i konfederacja zostaje pobita w polu. Ale o tym już koledzy pisali...
orkan
CODE
[QUOTE]Pierw odpowiem Jkobusowi, a potem Orkanowi bo będzie dłużej.

Hetman wielki powinien być odpowiednikiem Marszałka Polnego, a Polny i Regimentarze generałów. I rzecz jasna nawet hetmanów wielkich może być kilku tak jak bywało feldmarszałków.
Admirał to były odpowiednik hetmana wielkiego, wiceadmirał polnego, a kontradmirał regimentarza.[/QUOTE]


Ależ po co wymyślać jak wszystko ówcześni dali nam na tacy.
Hetman Wielki będzie jeden - odpowiednik generalissimusa czy reichmarschalla.Będzie pozbawiony swego urzędu, będzie szefem Komisji Wojskowej a później ministerstwa spraw wojskowych do czasu kiedy wymyślą na to stanowisko cywili.

Hetman Polny to z regóły dowódca armii w polu pod nieobecność HW - idealny odpowiednik Marszałka Polnego wykonjącego tą samą funkcję. Może być ich kilku. Generałowie rodzajów bronii. To de fakto postulowani przez chassepota inspektorowie swoich bronii mogący być wyznaczani na dowódców armii polowych gdy zajdzie taka potrzeba. Niech ich będzie po dwóch - po jednym dla każdego z komputów. Genrałowie brygady to pozostałość po Janie III i tworzeniu z defacto batalionowych regimentów- brygad. Oznaczał starszego nad brygadą czy generała nad brygadą. W skrócie z czasem generała brygady. Gdy w latach 60/70tych wdrożymy dywizje naturalną koleją rzeczy będzie wprowadzenie stopnia dla dywizjonerów - generałów dywizji.




CODE
[QUOTE]Przewodniczący komisji to powinien być Generalny Inspektor (zresztą byli takowi za czasów saskich tylko, że nie jako zwierzchnicy a podlegli hetmanom, u nas by to był odpowiednik międzywojennego GISZ.[/QUOTE]


Nie generalni inspektorzy tylko generał inspektor. W jeździe i w infanterii nie było jak w artylerii generałów tych bronii (pojawiali się przejściowo) więc wprowadzono rangę wyższa od generała lejtnata a niższą od hetmana polnego. U nas genrałów inspektorów zastąpią generałowie kawalerii (lub jazdy), generałowie infanterii (lub piechoty) i generałowie artylerii.
W GISZu odpowiednikiem nie stopnia ale funkcji generała inspektora byli Inspektorowie Armii)




CODE
[QUOTE]Wszystkie elementy drabinki funkcjonowały w końcu XVII wieku. Aspiran i chorąży powstał w 1670 dekretem Colberta z całkowitego niebytu wraz z powstaniem Akademii Morskich. Reszta w zasadzie funkcjonowała wcześniej i tylko nazwy doprecyzowano. [/QUOTE]


Mikruśna MK to nie światowe monstrum La Royale. Nam rang potrzeba nie za wiele.

CODE
[QUOTE]Dobrze jest spojrzeć jak to było w Hiszpanii, która za Burbonów w krótkim czasie marynarkę jak spod Oliwy przekształciła w nowoczesną[/QUOTE]


J.w.

CODE
[QUOTE]Pierwszym rozporządzeniem królewskim było to z 5 czerwca 1705 ustanowienie następujące stopnie w marynarce wojennej: gubernator- generał marynarki, generał- admirał, admirał, kapitan marynarki i piechoty, porucznik marynarki i piechoty, podporucznik, sierżant, żołnierz i marynarz.[/QUOTE]


La primera norma que reguló los grados y cargos de la Armada de Felipe V fue la Real Orden de 19 de junio de 1705. De esta Real Orden se deduce la existencia de los siguientes grados y cargos:

-Gobernador General del Mar Oceano.
-Almirante General.
-Almirante.
-Capitán de Mar y Guerra.
-Teniente de Mar y Guerra.
-Subteniente.
-Sargento.
-Soldado y Marinero.

Czyli Gubernator-Generał Morza Oceanicznego (bo był ten admiral od galer i morza Śródziemnomorskiego) (zastąpił kapitana admirała). Admirał-Generał - jest do dziś. Admirał. Kapitan morza i wojny, porucznik morza i wojny, podporucznik, sierżant oraz Żołnierz i Majtek. Taka duza flota a tak mało rang. wink.gif

A u nas jak mogło by być - jak pod Oliwą
admirał czyli dowodzącego Flotą , wiceadmirał z-ca dowódcy floty ,kontradmirał czyli starszy na redzie, kapitan dowodca okrętu, porucznik odoba od poruczeń kapitana, mogąca być jego zastępcą oraz dowódcy okrętów pomocniczych, bosman - to osoba,która wykonywała rozkazy kapitana lub oficera i zajmowała się utrzymaniem porządku, konserwacją urządzeń, stawianiem żagli oraz wykonywaniem pozostałych prac pokładowych na okręcie. bosmanmat -pomocnik bosmana, mat- zajmował się bezpośrednim kierowaniem pracą określonych grup majtków, a następnie marynarzy - ze względu na prace, jakie wykonywali matowie byli podzieleni na określone grupy specjalistów, np. matowie-żaglomistrze, matowie-magazynierzy i wiele innych, majtek- szeregowy członek załogi.

nadkapitan - dowódca eskadry lub grupy okrętów - tytół nadawany określonemu kapitanowi tylko na określony czas ( polski odpowiednik komodora)
porucznik-komandor tytuł nadawany porucznikowi wyznaczonemu przez Admiralicje do dowodzenia okrętem nie rangowym.


CODE
[QUOTE]21 lutego 1714 roku zmieniono je na następujące: generał- admirał mórz, gubernator mórz, generał- porucznik mórz, głównodowodzący marynarki, generał- admirał marynarki, admirał floty, admirał marynarki, kapitan marynarki i piechoty.[/QUOTE]


cytat:
La Real Cédula de 21 de febrero de 1714 reguló de nuevo los grados y cargos navales, que quedaron según el listado siguiente:

-Almirante General del Mar.
-Gobernador del Mar.
-Teniente General del Mar.
-Capitán General de Armada.
-Almirante General de Armada.
-Almirante Real de Armada.
-Almirante de Armada.
-Capitán de Mar y Guerra.

Ja bym to tłumaczył tak - Generał-Admirał Morza, Gubernator Morza, Generał-Porucznik Morza, Generał-Kapitan Floty, Admirał Marynarki, Admirał Floty, Kapitan Morza i Wojny.
Nie przegonili Anglików. Na razie 7:9 w stopniach flagowych.

U nas powstaje stopień porucznik-komandor dla poruczników dowodzących okrętami. Nie było jednak wymogu, miec ten stopień aby zostać kapitanem. A że okręty pomocnicze i małe wykonujące różne służby pływały daleko od oczu admiralskich to porucznik-komandor z regóły kończył karierę na tym stopniu.

CODE
[QUOTE]W roku 1739 wyglądało to następująco: generał – admirał, generałowie korpusów marynarki, wiceadmirał, generał- porucznik, szef eskadry, kapitan okrętu, komandor, kapitan statku bombowego, kapitan brandera, porucznik okrętu, porucznik fregaty, chorąży okrętu, chorąży fregaty, chorąży brandera.[/QUOTE]


cytuję:

En el Plano de Ordenanzas Militares de Marina dedicado el Smo. Sr. D. Phelipe de Borbón, Ynfante Almirante General de todas las Fuerzas Marítimas de S.M., hecho por el Xefe de Escuadra D. Juan Joseph Navarro en Cadiz, Año de 1739 , que articula los grados y cargos de la siguiente forma:

· Cuerpo de Oficiales de Guerra de la Marina
-Almirante General.
· Oficiales Generales del Cuerpo de la Marina
-Vice Almirante o Thenientes Generes. de preferencia.
-Thenientes Generales.
-Xefes de Escuadra.
-Capitanes de Navio.
-Capitanes de Fragata.
-Capitanes de Bombardas.
-Capitanes de Brulotes.
-Mayor General de la Armada y sus Ayudantes.
· Oficiales Subalternos
-Thenientes de Navio.
-Thenientes de Fragata.
-Alfereces de Navio.
-Alfereces de Fragata.
-Alfereces de Brulotes.

Czyli korpus oficerski marynarki wojennej: Generał-Admirał i dalej oficerowie dowódcy marynarki wojennej: wiceadmirał lub generał porucznik z pierwszeństwem , generał porucznik, szef eskadry (wpływ francuskich doradców), kapitan okrętu, kapitan fregaty, kapitan bombardy (mały okręcik żaklowy z kilkoma działami), kapitan bandera (jakieś kuriozum lepiej brzmi kapitan-samobójca), generał major Floty i zastępcy, oficerowie młodsi: porucznik okrętu liniowego, porucznik fregaty, chorąży okrętu liniowego, chorąży fregaty, chorązy samobójca wink.gif W meczu flagowych oficerów nadal prowadzi RN z 9 do 4

Widać tu istotne wpływy francuskich doradców. Stopień generał porucznik wywodzi się zaiste od holenderskiego admirała generała porucznika tu trochę w wersji skróconej (specem od floty był przywieziony przez francuzów holender). Zwiekszyła się szalenie gradacja dowódców okrętów jak i oficerów młodszych.

My w tym czasie tytuł porucznika komandora robimy stopień komandora. Szerzące się dymisje poruczników niechcących gnić do śmierci na stanowisku porucznika - komandora spowodowały potrzebę uatrakcyjnienia tej funkcji -stopnia. Odtąd Komandor niższy od kapitana a wyższy od porucznika. Może dowodzić okrętem nie rangowym a po 3 latach możę sie ubiegac o przydział dowódcy okrętu IV rangi, po 8 latach komandorzy dowódcy okrętów IV klasy mogą się ubiegac o stanowisko zastępcy dowódcy okrętu I,II i III rangi będąc jednocześnie nawigatorem.



CODE
[QUOTE]Faktyczną władzę sprawował minister marynarki i był on bezpośrednio odpowiedzialny przed królem i premierem. W poszczególnych okresach generał- admirał miał różne funkcje. Była to funkcja bardzie honorowa niż praktyczna, szczególnie pod  koniec  wieku XVIII.[/QUOTE]


My ustanowimy Admirała Floty który z szefa Urzędu Marynarki będzie wskakiwał na szefa Komisji Admiralicji czyli naszego ministerstwa.

CODE
[QUOTE]Generałowie korpusów   sprawowali władze nad poszczególnymi bazami morskimi  i związanymi z nimi stoczniami. I rezydowali na lądzie. Jeśli jednak udawali się gdzieś na okręcie na grotmaszcie powiewał ich proporzec. [/QUOTE]


Nie było takiego stopnia. Owszem Real Armada dzieliła się na na korpusy ale nie było w nich dowódcy z rangą Generała Korpusu. Żle odczytałeś liste:
* Oficiales Generales del Cuerpo de la Marina - to w tłumaczeniu oficerowie dowodzący w korpusie marynarki - jednym z korpusów. Zauważ że to była kropka a nie myślnik. wink.gif

Tych korpusów było kilka , ogólny czyli marynarki, piechoty morskiej, intendentury, iżynierii i specjalistów, każdy z systemem własnych rang.

CODE
[QUOTE]Normalnie dowodzącymi na  morzu byli wiceadmirałowie. Podnosił on swój proporzec na grotmaszcie. Z floty mogła być wydzielona eskadra, jeśli dowodził nią inny podkomendny generał- porucznik to podnosił proporzec na foku, a jeśli szef  eskadry  to na stermaszcie.[/QUOTE]


Wiceadmirałowie czyli zastępcy dowódcy floty czyli generała admirała. Jeśli w eskadrze było kilku generałów poruczników a nie było wiceadmirała to prawo wywieszenia swojej flagi na grotmaszcie miał generał porucznik ze starszeństwem.



CODE
[QUOTE]Wiceadmirał był odpowiednikiem pełnego admirała innych flot, generał- porucznik wiceadmirała, a  szef  eskadry kontradmirała.
[nawet 5 stopni flagowych][/QUOTE]


Było 4 stopni flagowych. Gdzie masz 5? Pod koniec wieku zamiast wiceadmirała był generał kapitan.

CODE
[QUOTE]Stopień brygadiera został stworzony 20 grudnia 1773 roku przez Karola III. Był on stopniem pośrednim pomiędzy kapitanem a szefem eskadry,  dowodził on  jedną jednostką, lecz pod jego komendę w razie potrzeby mogły być przydzielone inne jednostki. [Czyż róża mając inną nazwę... Jak widać stopień komodora jak nic][/QUOTE]


Od komodora różniła go to że nie był stopniem/funkcją tymczasową gdzie kapitan tracił tytuł wraz z końcem wypełniania tej funkcji. Brygadier dowodził też okrętami I rangi



I mniej więcej taki system by był i u nas poza rzecz jasna dziwacznym miszmaszem stopni w marynarce wynikającym z przywiązania do poprzedniej epoki. I ponieważ nie mamy branderów i jednostek bombowych to trudno od nich nazywać stopni, trzeba więc to rozwiązać inaczej stąd w mojej propozycji gradacja, poruczników, komandorów i kapitanów.

CODE
[QUOTE]Przecież pisałem o tym. Flotę nam organizują Francuzi w latach 70- tych, potem się trochę gniewamy (odsiecz wiedeńska) i musimy po podpatrywać u innych. Dużo zapewne wniosą bezrobotni Duńczycy chcący się gdzieś zahaczyć.[/QUOTE]


No i mamy tradycyjną współprace z Holendrami. wink.gif

CODE
[QUOTE]Kompanie utrzymują własne marynarki handlowe. Uzbrojony statek handlowy (indianman) to nie okręt wojenny. Jeśli Kompania będzie potrzebować okrętów to się zwraca do floty. Kiedy ich będzie potrzebować? Głównie w czasie zawieruchy w Europie by je wyprowadzić poza wody kontynentalne (czyli pewnie Azory). Nie to żeby ktoś polował na nasze jednostki, ale wypadki chodzą po ludziach w niespokojnych czasach, a widok kilu ciężkich fregat ryzyko "wypadku" poważnie zniweluje. Sporadycznie będą potrzebne na odległych wodach, ot piraci są za bardzo natrętni i trzeba ich wyeliminować, ktoś się stawia i umowy nie chce podpisać i trzeba go lufami zachęcić, w skrajnym wypadku klasyczna wojna za linią. Oczywiście poza eskortą na Azory  i piratami okręty by działały pod flagą Kompanii.[/QUOTE]


Kompanie angielskie miały swoje floty wojenne - stałe. Dowodzili nimi komodorowie głównodowodzący wybierani z pośród kapitanów okrętów wchodzących w skład floty. Wy mi wcześniej powiedzieliście że nasze kompanie będa się opierały an ochronie naszej marynarki. Z stąd pomysł utworzenia FOI zresztą RN też tam utrzymywała flote.





CODE
[QUOTE] Pod banderą RON by były prowadzone też wyprawy badawcze. [/QUOTE]


No i szafa gra. smile.gif

CODE
[QUOTE]A pro po koledzy się nie wypowiedzieli o mojej propozycji wyspy z kopalnią srebra u wybrzeży NZ. Lepiej tam zrobić punkt przystankowy niż w Australii.[/QUOTE]


Przecież to już koniec wycieczki. Chyba punkt końcowy. wink.gif

CODE
[QUOTE]Gwiazdki w XVIII wieku? ZSRR, Kolegium połączonych sztabów? O czym ty piszesz?[/QUOTE]


Oficerowie niżsi na szlifie nosili gwiazdki a oficerowie starsi "ławki" czyli paski. Tradycja gwiazdek oficerskich była kontynuowana dalej.

ZSRR - no i co?

Jakie kolegium sztabów połączonych?



CODE
[QUOTE]Jak najbardziej będziemy mieli rozbudowany system rang, wynika to z tworzenia naszej loty przez Francuzów i z potrzeb natury politycznej.[/QUOTE]


Ze względu na mikrą flotę w porównaniu z obiema marynarkami kontrolowanymi przez Francuzów ówcześni uznają ten system rank za zbyteczny.

CODE
[QUOTE]Ciekawe czemu za czasów Wazów byli nadkapitanowie? Co za kretyni z naszych przodków.[/QUOTE]


Ale to byli dowódcy zespołu kilku okrętu a nie jednego jak proponujesz.

CODE
[QUOTE][QUOTE]Porucznicy mogą mieć kilka gradacji nie tylko 2.[/QUOTE][/QUOTE]

Mogą mieć 3. Rzadko było spotykane wiecej.

CODE
[QUOTE]W RN szyper nie miał stałego stopnia gdzie indziej miał.[/QUOTE]


Szyper w RN był cywilem odpowiedzialnym za nawigacje. Miał tytuł warrant officer czyli upoważniony przez Admiralicje i miał status oficera. Zastąpił go porucznik kiedy we flocie pojawili się oficerowie nawigatorzy z patentami. Dowodził też mniejszymi jednostkami gdzie został on wyparty przez (dowodzacych i nawigujących). Właśnie od tego tytułu powstał stopień komandora w XIX wieku.


CODE
[QUOTE]
I znowu co do awansów przekładasz sytuację z WB na inne marynarki. We Francji każdy oficer musiał obyć określony okres praktyki na określonym stopniu i dopiero mógł awansować. Kadet po skończeniu akademii zostawał chorążym po 3 latach mógł mieć egzamin na porucznika. Po 3 latach jaki porucznik, mógł zostać samodzielnym dowódcą, po 3 latach samodzielnego dowództwa itd. Lizanie szanownej admirałowi mogło dać awans, ale i tak trzeba było swoje odsłużyć i przez parę lat by odciągniętym od cyca.[/QUOTE]


Ale żeby dostać okręt rangowy i awans na kapitana to trzeba było jakoś panu admirałowi się wykazać.

CODE
[QUOTE]Ciekawe, że nigdzie na świecie w epoce żagla szyprowie nie zniknęli, ot zagadka czemu mają u nas. W marynarkach burbonów zgłaszający się na ochotnika szyper właśnie otrzymywał przeznaczony dla gminu stopień oficerski, mógł też taki otrzymać za zasługi podoficer.[/QUOTE]


A jak się ten stopień nazywał - podporucznik?

CODE
[QUOTE]Czy ty wiesz co to stopień flagowy? Jak sama nazwa wskazuje uprawnia do wywieszenia swojego proporca czyli flagi. Komodorzy wywieszali takowe byli więc oficerami flagowymi ba nawet w RN byli na czas sprawowania uprawnieni do munduru i honorów kontradmirała.[/QUOTE]


Po pierwsze komodorzy w omawianych przez nas czasach nie byli oficerami flagowymi. RN miała wtedy 9 oficerów flagowych i basta. Z stąd była potrzeba ustanowienia funkcji dla kapitana dowodzacego eskadrą zamiast oficera flagowego. A przepraszam jak wyglądał mundur kontradmirała? Jakie wywieszenia proporca czy flagi? Doczytaj co i gdzie wywieszano na masztach w XVIII wieku. Na pewno to nie czas flagi admiralskiej.



CODE
[QUOTE]W każdej marynarce gdzie był lun jest komodor jest to najniższy stopień oficera flagowego.[/QUOTE]


A co to jest lun? Nawet pomysłodawcy komodora Holendrzy traktowali komodora jako tymczasową funkcje dla nie dmirałów (oficerów flagowych) aby trochę kasy zaoszczędzić.

CODE
[QUOTE]Nie wiem czy chassepot coś uznał czy nie, bo go od wtorku na tydzień nie ma.[/QUOTE]


Ty proponujesz coś takiego:
chorąży, podporucznik, porucznik, stabskapitan (albo kapitan agregee) i kapitan. Po co ci 4 poruczników? A precyzyjnie po co dowódcy kompanii tylu zastępców - plutonów jeszcze nie ma.
jkobus
Jan III spoczywa na Wawelu - jedyna różnica, że został pochowany od razu, a nie z taką zwłoką jak w OTL i że sarkofag ma bardziej ozdobny.

Kolegów ponosi w strony bardzo niebezpiecznie odległe od jakiegokolwiek już związku z rzeczywistością. To przez tę Kamczatkę..?
Realchief
Osee

Nie mąć. Hiszpania ma Neapol i koniec.

Leczyć Turcję czyli prowadzić za pomocą RON bardziej intensywne i planowe jej wzmacnianie a nie tylko zarabianie.

Holandię dobił konflikt z WB, zachciało się im iść na noże w drugiej połowie wieku XVIII zamiast cieszyć się z tego co było w pierwszej.

Jak sobie wyobrażasz nowy podział administracyjny bez likwidacji odrębności? Trzeba wprowadzić mniej więcej równej wielkości województwa i powiaty, a w tym będą granice wewnątrz RON przeszkadzać. Na Litwie były ciut inne urzędu ziemskie kolejny problem z tabelą rang itd.

Wojewodowie dostają Markiza, kasztelani hrabiego. Żeby nikogo nie drażnić na razie nie będą kreowani książęta. Poza rzecz jasna przyjęcia Sobieskich do Książąt Krwi.

Dziedziczenie rzecz jasna jak podałeś.

Ma tyle wspólnego z uwłaszczeniem, że żadnego nie będzie potrzeba robić smile.gif Więc rozwiązuje nam ten problem.

"Sobieski wiecznie żywy?" Raczej na ołtarzu smile.gif

Pewnie, że przesada Jeremaku, ale o to przecież chodzi smile.gif

Orkan

Francuska flota w końcu lat 80- tych XVII wieku była mikruśna? Może i tak w końcu była jedynie największa na świecie i ciut jej jeszcze do two power standard brakowało.

Właśnie Hiszpańska w zasadzie nie istniała a i tak przyjęli rozbudowany system francuski.

Mniejsza o tłumaczenie stopni z hiszpańskiego.

We Francji był wymóg przejścia przez wszystkie stopnie.

Skąd przypuszczenie, że oficerowie flagowi byli w jednej sztuce? Kalkulacja jest więc bezsensowna. Było ich po kilku lub nawet nastu jak we Francji.

-Almirante General.
-Vice Almirante o Thenientes Generes. de preferencia.
-Thenientes Generales.
-Xefes de Escuadra.
+ brygadier później.
Czyli 5.

Czyli jednak się zgadzasz, że musi być system podobny do mojego, a nie raptem porucznik, komandor, kapitan i admirałowie.

Kompanie angielskie miały pod sobą ładny kawał świata. U nas nie i na kiego się mają na flotę wojenną kosztować jak taniej to może za nich marynarka królewska zrobić? Oczywiście jak będzie potrzeba.

Jaki koniec wycieczki. To południowa trasa do i z Chin. Początkowo awaryjna a po rozpoczęciu kopania srebra stała.

Litości. Jaki biurokrata ci powie, że jakieś stanowiska są zbyteczne. Flota to, też narzędzie polityczne do upychania ludzisków i przywiązywania średniej szlachty do dynastii.

Postanowiłem, że zamiast robić kapitana I i II rangi to nazwać tego pierwszej nadkapitanem i tyle. Skoro nazwa jest tradycyjna, a że akurat czego innego się tyczyła to inna sprawa.

No niech będą 3: spasujemy z podporucznika, a wprowadzimy chorążego i podchorążego. Jaki już tak.

Stopień komandora powstał w XVIII wieku. U Francuzów szyper zgłaszający się na ochotnika dostawał stopień porucznika z dopiskiem, mógł na niego awansować też za zasługi podoficer. Oczywiście żadne szlachcic takiego stopnia nie nosił. To samo tyczyło się stopni z dopiskiem transportowca i brander. Był one nie dla szlachciców. Nazwy wywodziły się grubo z XVII wieku. Jako, że u nas nie będzie tych dopisków bo niby skąd, więc sobie uknułem na to stopień podporucznika, może być równie dobrze chorążego. Przy okazji brandery nie były dla samobójców. Przez 99% czasu spełniały zadania korwet.

Nazwa oficer flagowy wywodzi się z tego, admirał wywieszał na maszcie swoją banderę jako oznaczenie jednostki na której się znajduje. Stąd zaczęto tak nazywać oficerów mających prawo do wywieszenia na maszcie oznaczenia pełnienia funkcji dowódcy. W RN wywieszano na danym maszcie banderę: czerwonych, białych lub niebieskich. Komodor wywieszał proporzec więc był oficerem flagowym. "In 1748 it was established that Captains serving as Commodores were equal to Brigadier-Generals in the Army."
RN w 1783 nadała prawo komodorom do noszenia munduru kontradmirała. Nelson w mundurze kontradmirała. Aczkolwiek pewnie pijesz do tego, że RN wprowadziła mundury dopiero w 1748.

A co to jest żaklowy? Tak ciężko się domyślić, że to literówka i chodzi o lub?

Na pewno nie ma plutonów?
"In the 17th century the term referred to a small body of musketeers who fired together in a volley alternately with another platoon, and it has always retained some sense of systematic alternate employment. Hence “platoon fire” meant a regulated fire of alternating platoon volleys, and “platoon” sometimes referred to the volley itself. In the 18th century, battalions were often organized for tactical purposes into 16 platoons of about 24 men each, plus 2 or 4 platoons of grenadiers or light infantry."
azdaj
OSSE- tworzenie przez w RON utylitaryzmu poprzez tworzenie urzędów centralnych i biurokracji stosujacej to samo prawo w skali całego kraju siłą rzeczy wymusza zacieranie różnic między Koroną i Litwą, a wraz z rozpadem dotychczasowego szlacheckiego ustroju prowadzi do kształtowania się państwa o znacznie bardziej jednolitym charakterze. Oczywiście jakieś drobiazgi odróżniające oba człony Unii zostaną, ale będą one miały marginalne i "ceremonialne" znaczenie.

- Barndemburgia o ile zdradzi Wiedeń w wojnie to przedewszystkim może liczyć na to, iż nie utraci Berlina. A premią za solidne wypełnienie swoich obowiązków wobec nowych sojuszników, może być kawałeczek Ślaska lub jakiś drobiazg w Rzeszy. Fryc powinnien być rad, iż wogóle coś zostanie. A my przedewszytkim swojego nie dajemy, więc można dużo obiecywać.

- W sprawie nadawania tytułów przez cesarza. Teoretycznie w RON z punktu formalnego uznawane nie były, a przecież "znakomite" rody chciały odrózniać sie mimo wszytko od reszty "obywateli" ze zględu na swój majątek i pozycję, więc o takie tytuły zabiegali w Wiedniu. U nas zmiania się do tego stosunek i arystokraci rodowici maja możliwość ozdobienia swojego nazwiska tytuami, przez co Wiedeń traci możliwość poważnego wpływania na naszą politykę poprzez osoby, które mają jakiś dług wdzięcznosci wobec cesarza za jego hojność. Brak jest osbób obdarowanych jakie czują potrzebę lojalności wobec swego patrona, gdyż o ile na poziomie krajowym w realu funkcjonował mechanizm patronatu oparty na ekonomicznym uzależnieniu drobnej szlachty od magnatów, tak na poziomie międzynarodowym nasi magnaci byli klientami obcych władców rozdających urzędy oraz tytuły. Z tego też powodu wszystko to w końcu musiało... U nas rozwiązanie tego problemu, przez zorganizowany sytem rang, pozwala teoretycznie na spełnienie marzeń arystokracji, a przede wszystkim robić to u siebie, bez potrzeby ubiegania się i wiszenia u obcych klamek. Oczywiście taki obrót sprawy bedzie nie na rękę Habsburgom, ale cała nasze kombinacja ustrojowa zachodzi w okresie wojny o sukcesję austriacką. My do niej się nie włączamy, ale wygrywamy wazniejsża u siebie. Rezultat tego tez może być taki, iż w Wiedniu będą jeszcze wobec nas miejsze złudzenia i gdy będzie odpowiednia światowa koniunktura w polityce prowadzić wojny z nami się nie zawahają.

- Oczywiscie, iż kiedyś, jak poważne zmiany zoorają obraz społeczeństwa, w perspektywie bardzo odległej, nastąpi odejście od sprędoru tutułów, pozostać pozostaną, ale poza honorowym znaczeniu niczego więcej wobec prawa dawać nie będą, ale to temat dlaeki od naszego póki co.

- Właśnie takie państwa jak Holandia, Szwecja i Turcja w poł. XVIIIw. są mocarstwami ponad swoje siły i nadchodzącą wojna będzie temu służyła, aby zweryfikować przeświadczenia o sile z rzeczywistością, gdyż okazać się może, iż na ich poziomie są taka Brandemburgia, owszem dostrzegana, ale lekcew.ażona. Te trzy państwa plus Brandemburgia to II liga, kto jeszcze obok nich sie znajdzie, kto wyżej skoczy. Okaże się później.
-----------------------------------

A Jan III jego "życie i dzieje" w atmosferze rodzącego sie żywiołowo oswiecenia i w przeświadczeniu panujacej klasy (którą do życia powołał)będzie mitem dyżurnym reżimu, ojciem założycielem nowych czasów, który nwet dupuścił się rytualnego mordu powołując "nową erę", więc celebra nad wniesionymi ku jego pamieci pomnikami, mauzoleum i tym innym nad jakim jego imię patronować będzie mogło. Będzie zapamiętany jako Zeus, którego duch unosi sie nad panteonem miejszych "bóstw" - książat, hrabiów, markizów itd... tongue.gif
Anton92
Panowie, Sobieski błogosławionym, spoczywającym w Mauzoleum? Wy na poważnie?

Nie jest przecież jakimś komunistycznym satrapą, który musi budować jakiś parareligijny kult swojej osoby.
Dlatego Jan III spocznie na Wawelu, i nie widzę powodu dla którego miało by być inaczej.

Tromp


Jak już koledzy napisali mamy swoją epokę Georgiańską. Dlaczego król polski musi nazywać się tylko Władysław czy Zygmunt? Dla odmiany mamy teraz dwóch Jakubów. Na Władki, Kaziki przyjdzie jeszcze pora. Może np. na tronie zasiądzie wobec różnych kaprysów losu któryś z młodszych synów Jakuba Jana?

Ciekawie rozwinęliście wątek młodego carewicza. smile.gif

Tak teraz sobie myślę. Otóż mamy Prusy Książęce, wcześniej wspominano o osiadających u nas hugenotach. Może wielu kupców, pracowników naszych kompanii handlowych czy bankierów i urzędników w administracji Jakuba II wyjdzie właśnie z tego środowiska. Prusacy może nie tyle liczykrupy co jacyś żołnierze. Mam tylko nadzieję, że w RON większość junkrów odnajdzie się w armii a nie spędzi resztę życia w swoich majątkach. W końcu mamy te Szkołę Rycerską.

Swoją drogą może jacyś spolszczeni Francuzi zostaną bankierami Sobieskich?
Realchief
Azdaj słusznie zauważył, że Jan III będzie miał szczególe miejsce i będzie świętym narodowym na pewno. Kult musi być równym kultowi Piłsudskiego w międzywojniu, tyle że większym nawet nie do kwadratu a do sześcianu. Napoleon czy Aleksander Wielki to przy tym małe piwo. Różniaste jego pomniki będą w każdym mieście, a im większe i bogatsze tym większy się będzie starać wznieść.
Francuzi wykreowali swojego świętego króla, czemu nie mają tego robić Sobiescy by podkreślić splendor dynastii. Ludwik IX nie dokonał dla chrześcijaństwa nawet połowy tego co Jan Sobieski, wystarczy odpowiednia propaganda jak to ocalił krzyż przed całkowitym triumfem półksiężyca. Do tego trochę fundacji kościelnych, a przeca takowe będą dla zakonów a i kościoły w podzięce za wiktorie staną.
Czy się uda i odpowiednio posmarowany Papież na to pójdzie? Nie wiem. Czy Sobiescy się będą starać? Bez wątpienia.
Napoleon ma de facto swoje mauzoleum w postaci Panteonu, a ma nie mieć Jan III którego dynastia panuje? Jakże to tak. W dodatku ludziska chcące złożyć mu hołd nawet po śmierci by Wawel zadeptały lepiej by było osobne mu wznieść Mauzoleum.

Hugenoci wybyli w realu do Anglii, Holandii i Prus. U nas sporo może do RON trafić.
Trzech Pruskich dowódców już do RON wyszukałem.

Co do banku to stawiam, że jakiś Królewski powstanie. Po co mają mieć bankierów, skoro mogą mieć własny bank?
azdaj
Tak trzeba być przygotowanym na sytuację, kiedy tradycyjne następstwo tronu nie będzie porządane lub niemożliwe. Myślę, iż na "sejmie niemym" reforma elekcji nie będzie doraźną i znormalizuje też kwestie ewentualnych regencji i dziedziczenia korony poza generalnie obowiązującą kolejnością. Stawiam tą sprawę z uwagi na fakt, iż dzieci z pierszego małzeństwa Jakuba II z Ludwiką Hanowerską nie muszą mieć dobrych genów. Jej realny syn Chrystian VII Duński prawdopodobnie popadł w schizofremię, jej brat to natomiast dotknięty dziwną przypadłowścią umysłową Jerzy III król Angli. A u nas przeceiż będą synowie Jakuba z drugiego małzeństwa, oraz interesy imperium, które wymagają w miarę sprawnego i przewiduwalnego władcę.

Myślę, że poza Hugenotami, cennymi poddanymi będą dość dobrze wykształceni Kurlandzczycy, duńscy żeglarze po pacyfikacji ich floty, bezrobotni holendrzy, szkoci przybyli po ostatecznym podboju ich kraju, pewnie też pojawi sie grupka Irlandzczyków szukajacych katolickiego kraju, Francuzi i Włosi jak pojawi sie koniuktora na dobra i usługi luksusowe, no i przede wszystkim niemcy, jako rzemieśnicy i drobni urzędnicy, w duzej części oddani jeszcze w czasach wojny o sukcesję hiszpańską w zastaw przez Karola XII. Do tego dojdzie imigracja rolna z Szwabi, Winterbergi, Hesji na naszą Ukrainę. Będą też po awanturze rosyjkiej w wschodnim stylu wywózki chłopów rosyjkich do włosci naszych magantów kresowych. Jeśli odżyją nasze szkoły wyższe, a są ku temu wszelkie przeslanki to pojawi sie też grupa intelektualistów i myślicieli, która właczy nas w piersze szeregi, w przełomowym momencie, twórców nowoczesnej nauki. Cześć, właszcza przybywajacych w sposób niezorganizowany emigrantów, szybko się z asymiluje, inni czuć będą i pielęgnować swoją odmiennośc. Generalnie przybsze z zachodu będą rekrutować się z osbó, który realnie wschłoneła carska Rosja i w dużej częsci Prusy. Ich obeność pozytywnie przęłozy się na kondycję naszego rolnictwa, przemysłu i armii.
jkobus
1. Kwestia tytułów arystokratycznych. Koledzy przeceniacie znaczenie tej słabostki. Tytuły miały znaczenie przede wszystkim w kontaktach z cudzoziemcami, którzy nie kumali, kto to jest "wojewoda", czy inny "stolnik". W kraju każdy wiedział kto zacz, a jednym z istotnych tytułów do chwały rodu była ilość jego przedstawicieli (licząc kolejne pokolenia) z senatorskim lub innym urzędniczym wawrzynem. Świeżo zyskane "hrabiostwo" tego nie zastąpi ani nie nadrobi! Dlatego powtarzam: możliwość nadawania (czytaj: sprzedaży) tytułów arystokratycznych ma znaczenie dla Jakuba II jako źródło jego dodatkowych dochodów (za które sobie ten "Nowy Pałac Wilanowski" - tu bym prosił o rozplanowanie całego założenia, koniecznie z ogromnym i bardzo skomplikowanym labiryntem ogrodowym, który król - matematyk osobiście zaprojektuje - pobuduje) - będzie je jednak nadawał:
a) osobom nie kwalifikującym się do "normalnej" kariery urzędniczej w RON (bo np. zostały świeżo nobilitowane lub zyskały indygenat),
cool.gif cudzoziemcom bez indygenatu,
c) ambasadorom, wyższym oficerom marynarki i wyższym urzędnikom kompanii handlowych, którzy często bywają w interesach zagranicą i którym "zagranicznie" brzmiący tytuł jest potrzebny do prowadzenia interesów,
d) na ostatnim dopiero miejscu - nuworyszom pragnącym doszlusować do arystokracji: na to jednak i tak, po dawnemu, trzeba mieć trzy kolejne pokolenia senatorów w rodzie, a nie świeżo srebrem z Nowej Zelandii czy wyzyskiem niewolników na Tobago opłacony tytuł hrabiowski!

2. Kwestia imigracji/emigracji i co za tym idzie - stosunków narodowościowych. Ja bym tak tych hugenotów pod Niebiosa nie wynosił. Owszem - dla rozwoju Prus (i dla rozwoju... Kolonii Przylądkowej!) byli istotnie istotnie. Tak się jednak składa, że najwięcej ich się osiedliło w Berlinie, który zresztą im zawdzięcza awans z prowincjonalnej dziury do poziomu jako - takiego miasta. Niewiele nam zatem pomogą. Przy tym, jest to element ciut jednak niebezpieczny przez swój rasizm (a tak!), etatyzm (dlatego tak ich biurokracje hołubiły...) i jednak nieco anarchiczne nawyki. Tak całkiem za niewinność to ich Ludwik XIV nie wygnał! Dla nas istotniejsza może być imigracja staroobrzędowców z Moskwy: element pacyfistyczny (za wyjątkiem skrajnych sekt staczających się w chiliazm - ale to głównie skopcy, a oni i tak będą woleli Syberię...), praworządny, pracowity i pokorny. Idealni osadnicy dla zapełniania pustek osadniczych - byle nie na "wojskowym pograniczu", bo nie wojują! Swoją drogą, ciekaw jestem, jaki efekt może mieć obecność liczniejszej niż w OTL grupy staroobrzędowców, u nas przecież występujących oficjalnie i legalnie - na naszych unitów? Czy aby nie dojdzie do rozwoju jakiegoś greko-katolickiego pietyzmu - bo przecież trzeba dorównać moralnym życiem sekciarzom konkurującym o podobny "elektorat"! Lokalnie mogą na tym ucierpieć gorzelnie - i wpływy z akcyzy na cukier i tytoń mogą spaść,

Generalnie ruch kolonizacji kresów wschodnich prowadzi do rozdzielenia etnosu "ruskiego" pasami zwartego osadnictwa chłopów polskich (jakoś tam inkrustowanych różnoplemiennymi wtrętami, które się jednak szybko spolonizują). "Ruskie" pozostanie Podole, Wołyń i być może Kijowszczyzna, Mińszczyzna i Smoleńszczyzna (ale nie jestem tego pewien). Ale już dawne Dzikie Pola, Zadnieprze oraz nowe nabytki zyskane w 1732 roku - będą w ciągu 30 lat przeważnie już polskie. Istotna polska mniejszość pojawi się też w "księstwach dońskich" oraz na terenie Chanatu Krymskiego, "bufora piatigorskiego" i w Mołdawii. "Księstwa dońskie" zresztą przed końcem stulecia, podobnie jak i Chanat, mogą być już nawet polskie i katolickie w większości. Co z tego w dalszej perspektywie wyniknie? Bóg raczy wiedzieć!

3. Nauka i szkolnictwo. Wyjściowo mamy trzy szkoły wyższe "cywilne": w Krakowie, Wilnie i w Poznaniu - oraz Szkołę Rycerską z "oddziałem morskim". Czasy Jakuba II to z całą pewnością założenie pierwszych "wyższych szkół zawodowych". Na pewno: co najmniej jednej Szkoły Agronomicznej (w Warszawie?) - choć perspektywicznie, z uwagi na rozmaitość klimatów i gleb na ogromnym terenie Rzeczypospolitej - takich szkół musi być o wiele więcej - w tym jedna (w Gdańsku? w Elblągu?) dla "plantacji zamorskich". Poza tym: potrzeby buchalterii naszych spółek akcyjnych, których jest już multum wymagają Szkoły Handlowej (Warszawa - lub może: Toruń?). Zaś potrzeby górnictwa i "przemysłu metalurgicznego" - "Szkoły Górniczej" (na pewno w Krakowie). Dochodzi też jakoś w międzyczasie uniwersytet w Królewcu - nie wiem, czy łaciński czy niemiecki? Chyba raczej łaciński - po polsku mało kto tam mówi, ale też i do niemczyzny się jakoś za bardzo garnąć nie powinni. Potrzeba kształcenia młodzieży na kresach wskazuje na Kijów jako na siedzibę kolejnej uczelni wyższej (z greko-katolickim wydziałem teologicznym?). Ze Szkoły Rycerskiej może wyewoluować oddzielna Szkoła Morska oraz Szkoła Politechniczna kształcąca inżynierów wojskowych.
Ramond
QUOTE
Radziwiłłowie, Sanguszkowie, Czartoryscy itd. są Książętami Krwi na najwyższym szczeblu

Radziwiłłowie w żaden sposób nie są książętami krwi.
QUOTE
A to niby dlaczego? Przewijać się winny jeszcze najmniej 4 imiona-Zygmunt, Kazimierz, Władysław i Aleksander.


Nie ma najmniejszego powodu, dla którego nowa dynastia miała powoływać się na imiona starej dynastii. To nie Wazowie, którzy podkreślali swój status Jagiellonów po kądzieli.
QUOTE
ale to właśnie wskazuje, że tytuły nadane przez cesarza - akceptowane w Rzeczpospolitej NIE będą.

No a co ja niby mówiłem???
QUOTE
Stopień komandora powstał w XVIII wieku.

W 1794 roku, a więc faktycznie *jeszcze* w wieku XVIII.
Realchief
Mają stary tytuł uznawany w RON więc niech sobie mają, żeby się nie darli. Sobiescy to też nuworysze, a przeca rodzina królewska musi mieć najwyższą rangę.

W 1794 nazwa została skrócona z "master and commander" do samego commander a nie powstał stopień bo ten jest z końca XVII wieku, wtedy jeszcze dla VI rangi, dopiero potem przesunięto ich na jednostki nierangowe. W 1748 zrównano z majorem wojsk lądowych.

Czyli za Jakuba Jana powinniśmy odkryć złoża w Krzywym Rogu i węgiel w Sokalu i Doniecku. Wtedy to będzie polonizacja z kopyta. Ale na razie mamy Jakuba II.
Tromp
QUOTE(jkobus @ 17/07/2011, 15:01)
3. Nauka i szkolnictwo. Wyjściowo mamy trzy szkoły wyższe "cywilne": w Krakowie, Wilnie i w Poznaniu - oraz Szkołę Rycerską z "oddziałem morskim".
*


A Akademie Zamojska i Lwowska?
CODE

Na pewno: co najmniej jednej Szkoły Agronomicznej (w Warszawie?) - choć perspektywicznie, z uwagi na rozmaitość klimatów i gleb na ogromnym terenie Rzeczypospolitej - takich szkół musi być o wiele więcej - w tym jedna (w Gdańsku? w Elblągu?) dla "plantacji zamorskich".

Ja myślę, że po jednej dla Mazowsza, Śląska (jak się kiedyś dorobimy), Ukrainy i Prus (?) powinno tymczasowo wystarczyć. Poza ofc szkołą plantatorską.
CODE

Poza tym: potrzeby buchalterii naszych spółek akcyjnych, których jest już multum wymagają Szkoły Handlowej (Warszawa - lub może: Toruń?).

Może obok siedziby Kompanii Lewantyńskiej-gdzie toto miało być?
CODE

Zaś potrzeby górnictwa i "przemysłu metalurgicznego" - "Szkoły Górniczej" (na pewno w Krakowie).

AGH respekt.gif
CODE

Dochodzi też jakoś w międzyczasie uniwersytet w Królewcu - nie wiem, czy łaciński czy niemiecki? Chyba raczej łaciński - po polsku mało kto tam mówi, ale też i do niemczyzny się jakoś za bardzo garnąć nie powinni. Potrzeba kształcenia młodzieży na kresach wskazuje na Kijów jako na siedzibę kolejnej uczelni wyższej (z greko-katolickim wydziałem teologicznym?).

Możliwe.
CODE

Ze Szkoły Rycerskiej może wyewoluować oddzielna Szkoła Morska oraz Szkoła Politechniczna kształcąca inżynierów wojskowych.

Zapewne.

A jakiegoś uniwerku się miasto stołeczne nie dorobi?
orkan


CODE
Francuska flota w końcu lat 80- tych XVII wieku była mikruśna? Może i tak w końcu była jedynie największa na świecie i ciut jej jeszcze do two power standard brakowało.


AQ gdzie ja napisałem że La Royale była mikruśna. To raczej nasza MK była by mikruśna w stosunku do proponowanych przez ciebie rang.

CODE
[QUOTE]Właśnie Hiszpańska w zasadzie nie istniała  a i tak przyjęli rozbudowany system francuski.[/QUOTE]


Zanim do tych rang nie dorwali się francuscy doradcy holenderskiego pochodzenia mieli własny system.

CODE
Mniejsza o tłumaczenie stopni z hiszpańskiego.


To fakt lecz sam rozumiesz moją reakcje jak zobaczyłem porucznia marynarki i piechoty. wink.gif

CODE
We Francji był wymóg przejścia przez wszystkie stopnie.


System rang raczkował i nie które z nich były jeszcze funkcjami które można było przeskoczyć. To we francji nie kupowano stopni?

CODE
Skąd przypuszczenie, że oficerowie flagowi byli w jednej sztuce? Kalkulacja jest więc bezsensowna. Było ich po kilku lub nawet nastu jak we Francji.


Z list. W Angli było 9 stopni admiralskich i każdy admirał miał swoją funkcję i swoje mijesce w hierarchi. Admirałowie byli przypisani do trzech eskadr czerwonej, białej i niebieskiej przy czym w hierarchi eskadra czerwona stała wyżej a niebieska niżej białej eskadry. Każda z nich miała 3 admirałów - pełny, wice, i kontr przy czym admirał eskadry czerwonej używał stopnia admirała floty bo był najważniejszy w RN. Potrzeby operacyjne wymusiły na RN w 1743 roku na odstąpienie o zasady jeden admirał na jedną funkcję. My też będziemy mieli ograniczoną liczbę oficerów flagowych poczatkowo. Potem potrzeby operacyjne wymuszą rozrost naszej admiralicji.




CODE
[QUOTE]-Almirante General.
-Vice Almirante o Thenientes Generes. de preferencia.
-Thenientes Generales.
-Xefes de Escuadra.
+ brygadier później.
Czyli 5.[/QUOTE]


sam pisałeś że almirante General to tytuł dla dworaków a nie stopień dowodzącego admirała.

Jeśli chodzi o brygadiera/komodora to porosiłem o wypowiedź specjalisty do epoki żagla i pary pana Krzysztofa Gerlacha który na FOW odpowiedział mi na pytanie o statusie komodorów ok 1740 roku w głównych marynarkach swiata:

Co do komodora, sprawa jest dość skomplikowana, ponieważ w różnych państwach traktowano go inaczej, a reguły zmieniały się na dodatek z epokami. Jeśli trzymać się jednak roku około 1740, to:
- w Wielkiej Brytanii była to wyłącznie tymczasowa funkcja (commodore) starszego komandora (captain), chwilowo postawionego na czele większego zespołu, w skład którego wchodziły okręty dowodzone przez innych komandorów; po rozwiązaniu tej eskadry znikała funkcja i tytuł; ALE NA CZAS TRWANIA ZADANIA, komodora traktowano jako oficera flagowego
- w Holandii był to wówczas rzadko używany stopień (commandeur) wyróżniający starszych kapitanów, ale nie przesuwający ich nawet czasowo do grona oficerów flagowych; i to mimo faktu, że na początku (w połowie XVII w.) „poślednie” Admiralicje nadawały go ZAMIAST schout-bij-nacht i wtedy chodziło jak najbardziej o oficera flagowego
- we Francji, na skutek nadawania tytułu admirała bękartom królewskim (nawet w wieku 5 lat), nastąpiło przesunięcie w dół wszystkich rzeczywistych rang admiralskich; w rezultacie „chef d’escadre”, czyli dosłownie komodor, pełnił w istocie funkcję kontradmirała i tak też ten stopień (nie była to czasowa funkcja) traktowano, łącznie często z tłumaczeniem na obce języki
- w Hiszpanii Capitan General de la Armada też przekształcił się już do tego czasu w tytuł nadawany najwyżej ustosunkowanym dworakom (często dochodziło się do niego przez łóżko, jak we Francji), więc również musiało nastąpić przesunięcie rzeczywistych rang oficerów flagowych, dzięki czemu „jefe de escuadra” stał się faktycznym kontradmirałem (był to stopień) i oczywiście oficerem flagowym. Ponieważ potrzeba takiego komodora jak w Wielkiej Brytanii nadal istniała, w drugiej połowie XVIII w. (zdaniem jednych w 1773, zdaniem innych może już w 1755) pojawił się w marynarce hiszpańskiej „brigadier”, tłumaczony w tekstach pisanych po angielsku na „komodora” (co jest o tyle zabawne, że z kolei opracowania hiszpańskie „tłumaczą” BRYTYJSKIEGO „commodore” na... „commodore”). Mógł on chwilowo dowodzić mniejszą eskadrą i wtedy był CZASOWO traktowany jako oficer flagowy. Jednak – w przeciwieństwie do Royal Navy – kiedy po ustaniu tego dowództwa zespołu wracał do dowodzenia tylko swoim własnym okrętem, i tak ZOSTAWAŁ w randze brygadiera. Oczywiście wówczas taki brygadier (komodor) był już tylko starszym komandorem i nie należał do oficerów flagowych.


Czyli jednak to tylko tymczasowy oficer flagowy który po zdaniu dowodzenia zespołem zostawał dalej dowódcą okrętu ale nie oficerem flagowym.

W Real Armada admirałowie/generałowie wywieszali nie flagi admiralskie tylko cornet w barwach narodowych na odpowiednich masztach przypisanych danej randze.

Brygadier lub kapitan okrętu liniowego gdy dowodzili zespołem okrętów wywieszali gallardetón

CODE
[QUOTE]Czyli jednak się zgadzasz, że musi być system podobny  do mojego, a nie raptem porucznik, komandor, kapitan i admirałowie.[/QUOTE]


Pełna zgoda. Ale to musi wynikać z potrzeb floty a nie z fantazji władcy. Nasza MK jest mikra i nieatrakcyjna dla szlachty. Wyłączmy do końca XVIII wieku MK z państwowego systemu rang do czasu jej rozbudowy. Planowana przez zemnie siatak stopni oficerskich to : admirał marynarki dla dworaków, admirał floty - minister admiralicji, admirał, wiceadmirał, kontradmirał, kapitan, komandor (wyjaśniłem pochodzenie), komandor porucznik (z-ca komandora na okrętach gdy dowodzi komandor), porucznik, podporucznik (z-ca porucznika gdy dowodzi porucznik na małych okrętach), szyper (niech będzie za chorążego tak ukłon do tradycji) podoficerowie starszy bosman (na okrętach I,II i III rangi), bosman, bosmanmat, mat, majtek. Czy taka siatka cię satysfakcjonuje?
komodor dalej tymczasowy. Po co płacić kapitanowi więcej gdy nie wykonuje funkcji admiralskich?


CODE
[QUOTE]Kompanie angielskie miały pod sobą ładny kawał świata. U nas nie i na kiego się mają na flotę wojenną kosztować jak taniej to może za nich marynarka królewska zrobić? Oczywiście jak będzie potrzeba.[/QUOTE]


Nic tego nie rozumiem. Przed chwilą potępialiście mnie przeciw utworzenia stałego zespołu okretów dla ochrony kompanijnych okrętów na oceanie indyjskim, a teraz znowu piszecie że MK będzie w miejsce flot kompanijnych. To co robimy w tym Kuwejcie bazę czy też nie?

CODE
[QUOTE]Jaki koniec wycieczki. To południowa trasa do i z Chin. Początkowo awaryjna a po rozpoczęciu kopania srebra stała.[/QUOTE]


Ja bym ze względu na ładunek i życie ludzkie nie ryzykował pływania tymi łupinami po rozszalłym Oceanie Południowym. Bezpieczniej puszczeć statki do wokół Afryki lub z Kuwejtu.

CODE
[QUOTE]Litości. Jaki biurokrata ci powie, że jakieś stanowiska są zbyteczne. Flota to, też narzędzie polityczne do upychania ludzisków i przywiązywania średniej szlachty do dynastii.[/QUOTE]


Na razie flota jest mała i nie ma do zaproponowania atrakcyjnych stanowisk. Biurokrata to zrozumie.A do rozdawania stanowisk będzie miał dużą armie i dużą administracje. Flota jeszcze zaczeka jak spuchnie.

CODE
Postanowiłem, że zamiast robić kapitana I i II rangi to nazwać tego pierwszej nadkapitanem i tyle. Skoro nazwa jest tradycyjna, a że akurat czego innego się tyczyła to inna sprawa.


Ja w nich miejsce proponuje kapitana i komandora. Dzielnie kapitana na kapitana okrętu liniowego i kapitana fregaty w flocie z jednym OL nie ma sensu.


CODE
No niech będą 3: spasujemy z podporucznika, a wprowadzimy chorążego i podchorążego. Jaki już tak.


nie niech zostanie podporucznik jako z-ca porucznika na małych okrętach. Zamiast chorążego niech bedzie tradycyjny szyper - zgoda?


CODE
[QUOTE]Stopień komandora powstał w XVIII wieku. U Francuzów szyper zgłaszający się na ochotnika dostawał stopień porucznika z dopiskiem, mógł na niego awansować też za zasługi podoficer. Oczywiście żadne szlachcic takiego stopnia nie nosił. To samo tyczyło się stopni z dopiskiem transportowca i brander. Był one nie dla szlachciców. Nazwy  wywodziły się grubo z XVII wieku. Jako, że u nas nie będzie tych dopisków bo niby skąd, więc sobie uknułem na to stopień podporucznika, może być równie dobrze chorążego. Przy okazji brandery nie były dla samobójców. Przez 99% czasu spełniały zadania korwet.[/QUOTE]

Jasne ale korweta to korweta a brander był osobno klasyfikowany. Niech będzie 3 poruczników jw. Ale w II połowie XVIII wieku.

CODE
[QUOTE]Nazwa oficer flagowy wywodzi się z tego, admirał wywieszał na maszcie swoją banderę jako oznaczenie jednostki na której się znajduje. Stąd zaczęto tak nazywać oficerów mających prawo do wywieszenia na maszcie oznaczenia pełnienia funkcji dowódcy. W RN wywieszano na danym maszcie banderę: czerwonych, białych lub niebieskich.[/QUOTE]


Wywieszali flagę państwową na odpowiednim maszcie a nie i mogli to robić zawsze. Kapitan będący komodorem wywieszał tymczasowo flagę państwową na maszcie przeznaczonym dla kontradmirała. Po zakończeniu dowodzenia musiał ją zdjąć.

CODE
Komodor wywieszał proporzec więc był oficerem flagowym. "In 1748 it was established that Captains serving as Commodores were equal to Brigadier-Generals in the Army."


To chyba cytat z jakieś amerykańskiej książecki bo w BA brygadier nie był nigdy i nie jest generałem choć jest odpowiednikiem w innych armiach generała brygady. Kapitan jak dowodził zespołem i miał nadany tytuł komodora lub nie wywieszał flage. Po skończeniu dowodzenia zostawał zwykłym kapitanem i flage zdejmował. Kapitan ten nie był więc oficerem flagowym a czasowo wykonywał jego funkcje.

CODE
[QUOTE]RN w 1783 nadała prawo komodorom do noszenia munduru kontradmirała. [url=http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/42/Rear-Admiral_Sir_Horatio_Nelson%2C_1758-1805.jpg]Nelson[/url] w mundurze kontradmirała. Aczkolwiek pewnie pijesz do tego, że RN wprowadziła mundury dopiero w 1748.[/QUOTE]


Dodaj że tylko komodor pierwszej rangi, bo komodor drugiej rangi już nie.

CODE
A co to jest żaklowy? Tak ciężko się domyślić, że to literówka i chodzi o lub?


Literówka - pisałem w nocy.

[QUOTE]Na pewno nie ma plutonów?
"In the 17th century the term referred to a small body of musketeers who fired together in a volley alternately with another platoon, and it has always retained some sense of systematic alternate employment. Hence “platoon fire” meant a regulated fire of alternating platoon volleys, and “platoon” sometimes referred to the volley itself. In the 18th century, battalions were often organized for tactical purposes into 16 platoons of about 24 men each, plus 2 or 4 platoons of grenadiers or light infantry."
*

[/quote][/QUOTE]

U nas są kapralstwa. Chyba że wpływ francuski przełamie tą tradycje w piechocie i wprowadzi pelote późniejsze peleton. Pelote i kapralstwami dowodzili podoficerowie.
azdaj
Tytuły będą, o tego zaczeła się cała konfederacja, jest czym później nagradzać popleczników, tanio i wspaniałomyślnie, jest nowy magnes przyciągający kariery do dworu i przed sąsiadami można się pochwalić szlacheckim klejnotem ozdobionym ładnym tytułem. Wywody przodków są ważne, ale o czym się nie pamięta można bajdużyć do woli, a tytuł jest - co w herbie widnieje widać czarno na białym rolleyes.gif

Na górnictwo na Ukrainie to jeszcze za wsześnie. Najpierw te puskowia trzeba rolniczo zagospodarować. W przypadku niewielkich pustek pewnie prywatna inicjatywa wystarczy, ale co z dużymi obszarami, wezną się za to spólki, król będzie rozdawał (na jakiej podstawie), czy kompanie handlowe do tego się przyłaczą, jakie zasady, styl i metodę przybierze kolonizowanie wielkich pustek?

Jeśli chodzi o górnictwo to w pierszym rzędzie przyjdzie skatalogowanie tego co jest i poszukanie nowych złoż przede wszystkim wokół istniejących kopalń w Karpatach i na kiledzczyźnie, w pierszym rzędzie po staremu chodzić będzie o nowe żyły srebra i złota oraz żelaza. Inne rzeczy znajdzie się przy okazji. O węglu kamieniennym dowiemy się wpierw z badań w siewierskich dobrach biskupich, ale co z tym zrobić konkretnie to chyba za czsów Jakuba II się nie dowiemy, chyba nim w tym temacie z Anglii przyjdą ważne wieści, jakiś nasz rodowity eksperymentator nam da odpowiedź a sobie sławę. Dopiero jak będzie wiadomo co to jest dokładnie, to nie wiem czy przypadkiem w sprawie własnosci Siewierza król nie da biskupowi propozycji nie do odrzucenia i rad będzie, iż po ostatniej wojnie udało się wyrwać (o ile się udało) Śląsk. Dopiero jak tam już kopalnie zaczną normalnie pracować, to pojawią się w sensie ekonomicznym zasoby Ukrainy i w następnym już wieku coś i tam zacznie się dziać w tym temacie.
Jeremak
QUOTE
Francuzi wykreowali swojego świętego króla, czemu nie mają tego robić Sobiescy by podkreślić splendor dynastii. Ludwik IX nie dokonał dla chrześcijaństwa nawet połowy tego co Jan Sobieski, wystarczy odpowiednia propaganda jak to ocalił krzyż przed całkowitym triumfem półksiężyca. Do tego trochę fundacji kościelnych, a przeca takowe będą dla zakonów a i kościoły w podzięce za wiktorie staną.
Czy się uda i odpowiednio posmarowany Papież na to pójdzie? Nie wiem. Czy Sobiescy się będą starać? Bez wątpienia.
A czy się koledze epoki nie "pochromoliły"? Ludwik IX? Władca XIII-wieczny. Kanonizowany pod koniec XIII wieku. Gdzie Rzym, a gdzie Krym? przecież to kompletnie inne realia niż XVIII wiek.
jkobus
Też uważam, że zabiegi o kanonizację Jana III to dziwny pomysł w wieku XVIII. W wieku XIX - zwłaszcza w drugiej połowie (zabiegano o kanonizację... Romualda Traugutta przecież!) - jak najbardziej tak. Ale stulecie wcześniej, w "Epoce Świateł"..?
Realchief
Ludwika XVI próbowano wepchać na ołtarze, tyle, że się nie udało. A jakieś on miał zasługi dla chrześcijaństwa poza ścięciem głowy przez rewolucyjną tłuszczę?
Jak zresztą pisałem nie wiem czy się udałoby go na ołtarze wynieść, to, że będzie kult świecki nie wątpię. Pomyślcie sobie jakim kultem jest otaczany Napoleon, a jakim by był gdyby Francją dalej rządzili Bonaparte.

Akademia Zamojska nie powinna podupaść. Stolicy chyba na chwilę starczy: Szkoła Rycerska, Politechnika, Szkoła Handlowa i Akademia Rolnicza.

Orkan

Oczywiście, że kupowano stopnie we Francji, co nie znaczy, że formalnie nie musiał swojego odfajkować. Teoretycznie rzecz jasna. Czyli wpisywano wymaganą służbę w papierach, do zrobienia ale nie tak prosto i wymagało naprawdę wielkich koneksji i pieniędzy.

U nas na połowię wieku XVIII na pewno nie dojdziemy do 9 admirałów. Twierdziłeś w swoich wyliczankach, że Hiszpanie mieli mniej admirałów niż WB, przeciw temu protestowałem.

To, że stopień Almirante General jest stopniem dworaka (zapewne kogoś z rodziny królewskiej) to nie znaczy, że nie jest on stopniem. W teorii to był głównodowodzący marynarki, a że mógł nigdy nad morzem nie być i w 99% przypadkach się flotą nie zajmować poza paradowaniem w mundurze to inna sprawa.

Nie pisałem, że stały. Pisałem jedynie, że komodor to jak najbardziej oficer flagowy. Czasami jedynie był stały w niektórych nacjach. Nieprawdą jest więc, że nie było takiego stopnia a jedynie funkcja. Stopień był tylko, że tymczasowy.

Jak najbardziej może wynikać z fantazji władcy. Niby kto mu zabroni? Skonsultuje to z kolegą ze szkolnej ławy co jest we flocie coby tu zrobić i huzia.

Bez admirała marynarki, Admirał floty dla dworaków, Admirał jako głównodowodzący, wice szefowie baz itd, kontr dowodzący flotą na morzu. komandor porucznik zastępca ale na okrętach gdzie dowodzi kapitan, tam gdzie dowodzi komandor to z jeden porucznik jest na pokładzie smile.gif. Jak dowodzi porucznik to nie ma już tam innych normalnych oficerów w zasadzie. Podporucznik to właśnie dla szypra. Chorąży to aspirant po zakończeniu akademii.
Komodor rzecz jasna tymczasowy (ja się upierałem na istnienie stopnia a nie permanentność). Wraca do dowodzenia swoją jednostką i pensji kapitana, ale zatrzymuje stopień (dopiero by się na degradację szlachcice darli).

MK nie będzie stale poza Europą jeśli Kompania będzie potrzebowała obecności floty to się oddeleguje eskadrę z komodorem na ile będzie trzeba. Jako, że to za potrzebą kompanii to jest przez ten czas na jej utrzymaniu i korzysta z jej instalacji.

Jkobus podniósł kwestię, że większe ryzyko to kręcenie się koło Sumatry jak się wszyscy naparzają i konkurencja czyha.

Kapitan niech już dowodzi wszystkim fregata wzwyż bez różnicowania.

W XVII wieku kiedy powstawały te stopnie nie było korwet ich funkcję spełniały właśnie brandery.

Tak czy siak w RN od 1748 na czas pełnienia funkcji komodora był równy stopniem brygadierowi (niezależnie od nazwy).

U nas będzie jedynie odpowiednik komodora pierwszej rangi. Powyżej 4 jednostek by dowodził kontradmirał.

Ja tylko sprostowałem twoje twierdzenie jakoby w XVIII wieku nie było plutonów. Były. Nie określiłeś czy w Polsce czy w ogóle, więc uznałem, że to drugie.



Tromp
QUOTE(Realchief @ 17/07/2011, 19:31)
Jak zresztą pisałem  nie wiem czy się udałoby go na ołtarze wynieść, to, że będzie kult świecki nie wątpię. Pomyślcie sobie jakim kultem jest otaczany Napoleon, a jakim by był gdyby Francją dalej rządzili Bonaparte.
*


Acz błogosławieństwo może być dla J3S-jako uznanie faktu dokonanego, bo po różnych wiochach księża mogą wznosić doń modły wink.gif
CODE

Akademia Zamojska nie powinna podupaść. Stolicy chyba na chwilę starczy: Szkoła Rycerska, Politechnika, Szkoła Handlowa i Akademia Rolnicza.

Prawda. Niemniej uniwerek to większy prestiż. Ale niech na razie wystarczy.
Lwów też się raczej utrzyma?
CODE

Komodor rzecz jasna tymczasowy (ja się upierałem na istnienie stopnia a nie permanentność).

Czemu nie po naszemu nadkapitan?
CODE

W XVII wieku kiedy powstawały te stopnie nie było korwet ich funkcję spełniały właśnie brandery.

Dokładnie. Zwykle troszkę tymczasowo "zdebranderyzowane", ale możliwe do szybkiego ponownego przystosowania do zużycia.
Realchief
Tak właśnie pomyślałem, że beatyfikacja ze względu na kult lokalny na terenie RON to by było to. Bonus a jeszcze nie przesadne.
Wbrew twierdzeniu Jkobusa można było być oświeceniowcem i gorliwym katolikiem, w sobotę chodzić do Loży Masońskiej by w niedzielę klęczeć przed ołtarzem i nie widzieć w tym nic sprzecznego. W końcu spora część oświeceniowców to byli duchowni.

Nie widzę powodu by Lwów się nie utrzymał.
Chyba by się coś w Poznaniu przydało? Może jakaś Akademia Techniczna? W końcu ktoś maszyny Newcomena które do nas trafiają musi obsługiwać.

Może być i nadkapitan. W sumie nawet lepiej, bo jak skończy dowodzić kilkom jednostkami to mu tylko 3 literki zostaną smile.gif
To jest wersja pozbawiona grafik. Jeżeli chcesz przejść do głównego forum kliknij tutaj.