Jakub Sobieski: kontynuacja dynastii - kliknij, aby przejść na forum
historycy.org > Historia Polski > Historia Polski ogólnie > Historia Polski - alternatywna
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, 94, 95, 96, 97, 98, 99, 100, 101, 102, 103, 104, 105, 106, 107, 108, 109, 110, 111, 112, 113, 114, 115, 116, 117, 118, 119, 120, 121, 122, 123, 124, 125, 126, 127, 128, 129, 130, 131, 132, 133, 134, 135, 136, 137
jkobus
Tromp: chodziło mi o czas trwania austriackiej wojny sukcesyjnej. Bo jeśli w 1744 nie dojdzie do "gorącej" wojny francusko - austriackiej (itd., itd.) - tylko do negocjacji pokojowych kończących zamieszanie we Włoszech, bo z Rzeszy francuska "armia posiłkowa cesarza..." już się wycofała - to Maria Teresa zostaje z nagle bezrobotną 120-tysięczną armią i będzie miała wielką pokusę, żeby się przespacerować do Berlina - ot tak, dla zdrowia!

Obstawiałbym wówczas, że Fryderyk może ocalić skórę tylko za cenę całkowitej rezygnacji z nabytków na Śląsku (czyli wariant minimalny wedle chassepot).

Natomiast, jeśli jednak dojdzie do normalnej, regularnej wojny z Francją o Lotaryngię (bo na ofensywę we Włoszech Anglicy się nie zgodzą) - to armia Marii Teresy się trochę zużyje w z założenia bezowocnych próbach wypędzenia Maurycego Saskiego za Wogezy - i wtedy Fryderyk II ma trochę więcej czasu i być może i Legnicę i nawet - w jakiejś formie - Głogów zachowa.
Realchief
Zaniedbaliśmy nieco sprawy dynastyczne.
Czy aby żoną Ludwika XV nie jest Zofia lub Jadwiga Sobieska czyli któraś z młodszych sióstr Jakuba II? Aż się prosi zamiast Leszczyńskiej. Nie to żeby to miało wpływ na WSA.
A i trzeba się szykować w połowie lat 40-tych na ożenek następcy tronu. Tym razem chociaż są kandydatki z I garnituru. http://pl.wikipedia.org/wiki/Ludwika_Hanowerska i http://pl.wikipedia.org/wiki/Maria_Antonietta_Burbon Czas chyba chwilę od francuskich kuzynek się oderwać smile.gif
Może powtórka z rozrywki (czyli dziadzia) po wczesnej śmierci Angielki ślub z Hiszpanką (znaczy się Francusko-Włoszką)?
chassepot
Wobec tych okoliczności - uznając prawdopodobieństwo przyjęcia francuskich propozycji pokojowych już w 1744 r. na 1/4, kontynuację wojny bez Brandenburgii i Holandii za 1/2 i kontynuację wojny z koalicją w składzie Wielka Brytania, Holandia, Hanower, Hesja, Habsburgowie i Brandenburgia przeciwko Francji i Wielkiej Brytanii za 1/4 (Holandia wobec umiarkowanych i satysfakcjonujących ją propozycji francuskich może od sojuszu odstąpić - a właściwie nie wypowiedzieć Francji wojny, bo ta nie jest jeszcze wypowiedziana) rzucam dwa razy złotówką. Dwa orły = wojna w pełnym składzie; orzeł i reszka; reszka i orzeł = wojna bez Holendrów i Brandenburczyków; dwie reszki = brak wypowiedzenia wojny, uznanie sankcji pragmatycznej, całość puli do wzięcia w środkowych Włoszech przejmują Habsburgowie;

Wyszło mi reszka i orzeł.

73 tys. wojsk habsburskich i 50 tys. armia pragmatyczna (Brytyjczycy zwiększyli swój kontyngent do 23 tys. żołnierzy, Austriaków pozostało 9 tys., Hanowerczycy do 12 tys. ludzi a Hesów pozostaje nadal 6 tys.) podejmują ofensywę nad Renem mając przeciw sobie mniej więcej równe siły - 110 tys. Francuzów Maurycego Saskiego.
Tromp
QUOTE(jkobus @ 7/07/2011, 21:33)
Tromp: chodziło mi o czas trwania austriackiej wojny sukcesyjnej.
*


Sorry!
Nie reflektuję się, chassepot już rzucił smile.gif
CODE

Obstawiałbym wówczas, że Fryderyk może ocalić skórę tylko [b]za cenę całkowitej rezygnacji z nabytków na Śląsku[/b] (czyli wariant minimalny wedle [b]chassepot[/b]).

Natomiast, jeśli jednak dojdzie do normalnej, regularnej wojny z Francją o Lotaryngię (bo na ofensywę we Włoszech Anglicy się nie zgodzą) - to armia Marii Teresy się trochę zużyje w z założenia bezowocnych próbach wypędzenia Maurycego Saskiego za Wogezy - i wtedy Fryderyk II ma trochę więcej czasu i być może i Legnicę i nawet - w jakiejś formie - Głogów zachowa.

Koniec końców, trzeba wymyślić, jak by owa gra dyplomatyczna miała wyglądać.

Co do ożenków, to fajnie wymyśliłeś z następstwem żon, Realchiefie. Mnie odpowiada.
chassepot
Wobec powyższego (o ile warunki randomizacji zostały uznane widzę scenariusz następujący (z bardzo grubsza):

Wysiłki Koalicji nad górnym Renem są dość problematyczne - choć książę Karol Lotaryński chce się wykazać von Traun silny swoim autorytetem wymusza na głównodowodzącym wojnę manewrową. Maurycy o tyle jest dobrym wodzem i o tyle wie, że nad Renem może sobie pozwalać na defensywę - no może aktywną defensywę, że większość kampanii roku 1744 toczy się niemrawo. Natomiast w Italii Francuzi powoli i systematycznie przebijają się przez piemonckie linie obronne dążąc do połączenia z de Gages'em.

Na rok 1745 klaruje się następujące rozwiązanie:

Wielkiej Brytanii pasuje przeciąganie wojny, bo w tym czasie powoli i systematycznie zdobywa francuskie posiadłości w Ameryce Północnej. Austriakom nie, chyba że Brytyjczycy zgodzą się na akcję austriacką w Italii i przejście do obrony nad Renem.

Jak to widzicie teraz?

W 1745 r. umrze ponadto Karol Albert, i wówczas elekcja Franciszka lotaryńskiego jest pewna. Maria Teresa może na własną rękę porozumieć się z Wittelsbachami (w skrajnym przypadku nawet bez cesji terytorialnych), a okupację Saksonii "powierzyć" Fryderykowi. Ok. krok to ryzykowny, bo Frycek wyciśnie z Sasów co się da - a być może licząc na osłabienie przeciwnika pomyśli sobie, że jak Saksonię chwycił to z pewnością nikt mu jej z łap nie wydrze będąc wyczerpany wojną (ok. sam w to za bardzo nie wierzę wink.gif ) Zwolni to jednak jakieś 10 tys. habsburskich żołnierzy do walki we Włoszech.
jkobus
"Powierzenie" Fryderykowi okupacji Saksonii doskonale tłumaczyłoby, dlaczego utrzyma Legnicę i Głogów - jak mu się ich nie zostawi, przyjdzie go i z Drezna siłą wyrzucać, a to może być zadanie na cierpiącą zapewne na lekką zadyszkę po - nawet teoretycznie zwycięskiej - wojnie - Austrii ciut zbyt ambitne.

Jakkolwiek jest taka chińska historyjka z epoki Królestw Walczących. Państwo Qin - to, które potem zjednoczyło całe Chiny - chciało zaatakować państwo Han. Z którym nie graniczyło! Musiało zatem przejść przez terytgorium rozdzielającego je od Han państwa Wei. Władca państwa Wei postawił bardzo wygórowane warunki: domagał się zapłaty w kruszcu, zbożu, terytoriach i nawet sakralnych trójnogach brązowych należących od wieków do dynastii Qin. Premier państwa Qin doradził swojemu władcy przyjąć wszystkie warunki Wei: to przecież tylko pożyczka! Wracając z Han - mówił - odbierzemy sobie to wszystko z powrotem, i jeszcze dodamy to, co Wei przedtem w swoim skarbcu trzymało...

Maria Teresa może w ten deseń myśleć o Fryderyku II. Tylko - czy aby się nie przeliczy?

Z innej mańki. Lata 1743 - 46 w związku z czasowym zamknięciem drogi handlowej z Kuwejtu do Synopy oraz falą podejrzliwości wobec "cudzoziemskich handlarzy", którzy "mogą z każdym" - Kompania Lewantyńska przechodzi poważny kryzys. Żeby nie utracić płynności finansowej zmuszona jest sprzedać część swoich pasywów - m.in. Kuwejt, który chwilowo nie jest jej do niczego potrzebny, a także ewentualne faktorie w Persji czy udziały w "księstwach dońskich".

Od tej pory następuje podział: Kompania Lewantyńska handluje tylko z Imperium Ottomańskim. Handlem z Persją i Azją Środkową zajmuje się "Kompania Astrachańska" wcześniej powołana przez udziałowców "księstw dońskich" do budowy kanału Don - Wołga i eksploatacji tego terenu.

Kto natomiast kupi Kuwejt, a z nim też i quasi-monopol handlowy w rejonie Zatoki Perskiej?

Tak sobie pomyślałem, że rok 1746 to właśnie byłby idealny moment na powołanie naszej własnej Kompanii Wschodnioindyjskiej - chwilowo i tak trzeba pływać wokół Afryki, w czym zdążyliśmy już nabrać pewnej wprawy w związku z Madagaskarem. Być może, w ramach brytyjskiego "kuszenia" RON i Szwecji pojawiły się jakieś propozycje kolonialne. Propozycje te mogą skończyć się zakupem portugalskiego Diu - i mogą skończyć się założeniem faktorii w Kantonie.

Mam tylko dwie sugestie:
- co, gdyby ta nowa Kompania Wschodnioindyjska, przejmująca operacje "od Kuwejtu na wschód" - była od początku inicjatywą polsko - szwedzką? To nieco zmniejszy ryzyko, jakie na nas spada - nie wierzę tutaj ani w oszałamiający sukces w stylu Kompanii Lewantyńskiej 1676 - 1743, ani nawet w bezpieczną stabilizację w stylu Kompanii Zachodnioindyjskiej z jej Trynidadem, Tobago i faktoriami w Zachodniej Afryce - lepiej więc się przyszłą stratą z góry podzielić!
- co, gdyby ta nowa Kompania Wschodnioindyjska, w związku z wojną francusko - brytyjską sięgającą od Cejlonu do Cieśniny Malakka - zainteresowała się, na początek tylko handlowo i badawczo - Morzami Południowymi? A konkretnie: obszarem na wschód i na południe od holenderskiej Batawii? Tam gdzieś powinna leżeć Terra Australis, której wybrzeża Holendrzy już częściowo nanieśli na mapy...
Realchief
To, że Kuwejt przejdzie do Kompanii Wschodnioindyjskiej jest logiczne.
Dziwnym trafem i Szwedzka i Duńska (to to już w ogóle) Kompania Wchodnioindyjska była wielkim sukcesem i dopiero Nelson + drugie fajczenie Kopenhagi położyło temu kres. U nas, rzecz jasna Dania nie ma możliwości takiej zabawy tym bardziej jest więc próżnia.
Z tym, że jeżeli to ma być współpraca ze Szwecją to raczej bym to widział jako przekształcenie Kompanii Madagaskarskiej przez dodanie do niej części aktywów (Kuwejt i Diu kupione raczej koło 1730 wraz z pogonią za Saletrą) Kompanii Lewantyńskiej. Do tego w tym czasie by doszła faktoria w Kantonie.
Tak więc mogłaby powstać Bałtycka Kompania Wchodnioindyjska ze Szwedami jako młodszym partnerem (wnoszą jednak sporo mniej).
Nie widzę powodu by Kompania się interesowała morzami południowymi. Natomiast ponieważ królewskie fregaty będą wypożyczane Kompanii nie widzę powodu by dostały dodatkowe zadania odkrywczo-naukowe. Mielibyśmy więc swojego Cooka, Malespinę czy też La Perouse'a.
jkobus
Kompania Madagaskarska zajmuje się głównie utrzymaniem plantacji, kolonizacją, itp.: Kompania Wschodnioindyjska na razie - głównie handlem. Te dwa rodzaje działalności wymagają trochę innych metod i innych kapitałów - a ich połączenie, nie mówię że niemożliwe, bo możliwe - ale jednak: ryzykownym jest, czego kłopoty Kompanii Lewantyńskiej, właśnie są przykładem (zbyt wiele grzybów w barszczu zamienia tę pożywną zupę w gulasz...).

A po co Morza Południowe? Na początek po to, żeby ominąć Cieśninę Malakka i nie ryzykować tymi całymi dwoma statkami jakie mamy. Po tem i po to, żeby szukać nowych terenów do handlu - z dala od toczącej się wojny, która psuje interesy. A jak już się takie tereny znajdzie - to zobaczymy..?
Realchief
Dla Karola XIII w realu Madagaskar miał być odskocznią do handlu ze wschodem, którym to właśnie się chcieli w imieniu szwedzkiej korony zajmować tamtejsi piraci. Tak więc to plantacje to działalność dodatkowa. Do Chin się płynie raz na rok, więc to problem nie jest (pewnie 3 statki, 2 z RON i jeden ze Szwecji).

Z tymi plantacjami na Madagaskarze też bym się nie rozpędzał. Pamiętajmy, że mieszkają tam twardzi ludzie, którzy w XVII wieku wyrżnęli Francuzów. Tak więc kolonizację trzeba robić z głową i powoli. Mamy tę przewagę, że po naszej stronie są miejscowy piraci widzący co w się dzieje w okolicy i gdzie warto się osiedlić.

Sądzę więc, że z jednej strony powstanie osada koło dzisiejszego Taolagnaro na miejscu starej osady francuskiej. To będzie stacja postojowa dla jednostek z Azji idących do Europy i na odwrót. Plantacje zaś i stolica powstanie na północy, gdzie klimat dla kawusi i trzciny jest lepszy, kupa tam też przybrzeżnych wysp i półwyspów gdzie można w miarę prosto się do tubylców odgrodzić. Stolicę by chyba było warto umieścić w Antisirana lub na wyspie Noisy Be (najbezpieczniej). Osadnictwo by szło z dwóch punktów na południe i północ wzdłuż wschodniego żyźniejszego wybrzeża, ale to potrwa dziesiątki lat.
W międzyczasie się będzie wprowadzać uprawę korzonków: wanilii, goździków, pieprzu, gałki muszkatołowej itd. Trzeba je pierw tam przywieźć.

Uważam, że akurat połączenie plantacji z handlem to dobra sprawa. Początkowo plantacje będą deficytowe zanim się nie rozwiną, więc trzeba będzie je dofinansowywać z handlu, potem już będą stałym i stabilnym źródłem dochodów więc nawet jak się noga na handlu podwinie to nie będzie tragedii.
jkobus
Realchief: nie przeczę. Jednak skuteczne handlowanie i skuteczne zakładanie plantacji - to są dwie różne kompetencje, których próżno się spodziewać u jednej osoby. Stąd - łatwo o błędy!
Realchief
Ale czemu u jednej osoby? Kto inny by odpowiadał za kolonizację Madagaskaru i rezydował tamże, a kto inny za handelek ze wschodem i rezydował zapewne w Diu. Co nie zmienia postaci rzeczy, że by była jedna dyrekcja i zarząd w Europie.
azdaj
Jeśli idziemy w kierunku zbliżenia poslko-szweckiego, opartego o coraz głebszą współpracę ekonomiczną i realizowanie wspólnych przedsiębzięć handlowych, to należy przyjrzeć się przesłankom do tego prowadzących oraz ewnetualnym skutkom.

Szwecja jest dla nas atrakcyjna w takiem układzie z powodu
- istnienia liczącej się floty, którą w oparciu o szweckie zasoby (drewno i żelazo) oraz zasoby ludzkie, ludzi obeznanych w morzu, można skutecznie rozwijać. Dzięki temu nasze kompanie handlowe mogą korzytać ze statków Szweckich, ich mocy transportowych oraz ochrony, my do interesu wprowdzamy kapital, wpływy i szlaki, oni "tabor przewozowy"
- bliższe zwiazki ze Szwecją w takim układzie psują podobne relację z WB i Holadią, dla jakich stajemy się nieleżni, a tamden Szwecja i RON potencjalnie groźny na morzach świata.
- bezbolesne rozpacelowanie przez nas i Szwedów Rosji musi budzić odpowiedni poziom zaufania między nami a Stokholmem, przez co łatwiej jest ich wciągnąc do współpracy.
-Szwedzi posiadają wpływy na Madagaskarze, więc moze nam to ułatwić dyzerfikację szlaków handlowych z Azji, wokół Afryki.
-mamy też wspólne i zbieżne interesy na naszej wschodniej i zachodniej granicy, tj. musimy uważąc na ewentualne wzrost Prus oraz odzyskania przez cesartwo wpływów w Rzeszy.
- My mamy rosnącą armie lądową, nasz potencjał demograficzny na to pozwala, Szwedzi nie mogą stanać do podobnego wyścigu, ale posiadają wystarczające atuty, aby w takim układzie wyspecjalizowac się w budowie silnej floty. My na lądzie, oni na morzu będą pilnować naszych wspólnych interesów.
- Może dojść także do mariażu obu domów panujących, co warunkiem zaistnienia czegokolwiek nie jest, ale jakąś dodatkową nić sympatii zawiązuje.
- Nasz układ ze Szwedami jest też przykrą perpektuwą dla Prus, którę będą musiały obejrzeć się za wszelką cenę za solidnym sojusznikiem - Austria (mało prawdopodobne), Anglia?Francja?

Wspólne opanowanie Madagaskaru pozwala włączyć nam się mocniej w kwestie oanowania oceanu Indyjskiego. Na Atlantyku jest już ciasno, czas Pacifiku dopiero nadejdzie, a czas na najmiejszego z oceanów właśnie trwa. Aglicy mają swoje w Indiach, Holendrzy na Malajach, Hiszpanie na peryferiach - na Filipinach, Portugalia jakąś drobnice i mało sił i środków na więcej. W takiej sytuacji, w realu Francuzi chcieli dla siebie Madagaskar, ale długo się im nie udawało i ostatecznie niczego w skali całego regionu nie osiągneli. Trzeba bowiem pamietać, iż jak na stardardy afrykańskie tego okresu, Malasze byli dojść dobrze zorganizowani i parli w kierunki zjednoczenia i powołania państwa. My w takiej sytuacji możemy być im potrzebni jako pośrednicy ze światem. Oczywiście w tym mamy monopol. Oni zachwycają się tandetą naszego rzemiosła, wzamian płacąc egzotyką, my zaczynamy korumpować elity, budować swoje faktorie, organizować plantacje, później organizować tubylców, ściagać może robotników zewnątrz, coraz bardziej ingerować w sprawy wewnętrze, aż do uczynienia z legalnych władców marionetek, aby ich wreszcie usunąć i w długiej perspektywie czasu zastapić tubylców własną administracją.


Odnośnie wczęsniejszego pomysłu pozostawienia w ks. Dońskim szczątkowej rosyjkiej administracji odnoszę się sceptycznie. Takich urzędników trzeba by było pilnować i korumpować, nie mając pewności, że będą nam lojalni. Na te stanowiska połączone z możliwością eksplatacji powierzonych ludzi i włości czekają nasi zaufani, to chleb dla zasłużonych dla kompanii i weteranów awantury moskiewskiej, którzy w ryzach będą trzymali te ziemie przez kompanije najemnych Tatarów, Kaumuków, Baszkirów, Kozaków... i kogo tam step przyniesie, a jeśli to nie pomoże, przyjdzie armia reguralna z zachodu i posprząta...
Tromp
QUOTE(azdaj @ 8/07/2011, 19:20)
- istnienia liczącej się floty, którą w oparciu o szweckie zasoby (drewno i żelazo) oraz zasoby ludzkie, ludzi obeznanych w morzu, można skutecznie rozwijać. Dzięki temu nasze kompanie handlowe mogą korzytać ze statków Szweckich, ich mocy transportowych oraz ochrony, my do interesu wprowdzamy kapital, wpływy i szlaki, oni "tabor przewozowy"
*


Nie chcę nic mówić, ale nasze ośrodki budownictwa okrętowego też powinny nieźle stać, a co do materiałów potrzebnych do budowy okrętów-sprawdź, skąd np Holendrzy je importowali wink.gif
CODE

- bliższe zwiazki ze Szwecją w takim układzie psują podobne relację z WB i Holadią, dla jakich stajemy się nieleżni, a tamden Szwecja i RON potencjalnie groźny na morzach świata.

Póki RON nie buduje własnej floty (bo ciężko brać za zagrożenie kilkanaście fregat, drugie tyle korwet i de facto przerośnięty jacht), to nie. A szwedzka flota to max 1/3 samej RN.
CODE

- My mamy rosnącą armie lądową, nasz potencjał demograficzny na to pozwala, Szwedzi nie mogą stanać do podobnego wyścigu, ale posiadają wystarczające atuty, aby w takim układzie wyspecjalizowac się w budowie silnej floty. My na lądzie, oni na morzu będą pilnować naszych wspólnych interesów.

Za Zygmunta III się nie udało... Wątpię też, by i tu na dłuższą metę było to możliwe.
CODE

- Nasz układ ze Szwedami jest też przykrą perpektuwą dla Prus, którę będą musiały obejrzeć się za wszelką cenę za solidnym sojusznikiem - Austria (mało prawdopodobne), Anglia?Francja?

Anglia nie jest nam w stanie zrobić dokumentnie nic, Francja jest dość daleko, a Austria... No, przy RON i Turcji wygląda blado.
azdaj
Środki, zasoby surowcowe to mieliśmy, ale trzeba też sporo wiedzy, wykształcić lub sprowadzić specjalistów od budowy okrętów. My takiej tradycji jakiejś szczególnej nie mielismy, to nie znaczy, że nic nie budowaliśmy, Szwedzi mieli większe.

Dotąd korzystaliśmy z "opieki" WB, teraz orientujemy sie na Szwedow, choćby mieli 1/3 ich potencjału, dla nas wystarczy, w Londynie przynajmiej za ten wybieg to sie zmartwią...

Za Zygmunta III nie udało się, gdyż chodziło nie o ekonomię, a politykę, jeden władca w dwóch różnych krajach, w tym przypadku wspólne interesy wymuszają podobny układ.

Jeśli nie Anglia, nie Francja, nie Austria... to Fryderyk II ma ból głowy i bezsenne nocy, dużo nabrykał, wszystkich zdenerwował, nic tylko się okopywac, zbroić i szykować na "dzień sądu"
Realchief
Co do budownictwa okrętowego to zakładam, że know how mamy od Francuzów z czasów bliskiej współpracy w latach 70- tych, kiedy zaczęliśmy budować flotę. Potem wspomogli na także Anglicy.

Kilkanaście fregat i korwet (jak już korzystamy z terminologii z II poł. wieku) to my mamy razem.

Czemuż to WB ma nam coś robić, przecież w Londynie i Amsterdamie są udziałowcy tych przedsięwzięć. Nie odcinamy się przecież od źródeł finansowych.
azdaj
Ale trochę tracimy na solidności wpuszczając Szwedów do interesu, to wymagało by przynajmiej konsulatacji z udziałowcami, a rzadko sie zdarza, żeby ktoś tak wspaniałomyślnie wpuszczał obcego do lukratywnych "biznesów". Prędzej w przyrodzie się tak dzieje, ze nie solidnych się przejmuje, przepedza, likwiduje.
jkobus
Nie przesadzajmy z tą przyrodą! Nikt Brytyjczyków nie wpuści do "księstw dońskich" na ten przykład. Ale jak chodzi o interesa zamorskie - dlaczego nie robić tego w kooperacji? Mamy przecież komplementarne umiejętności, stosunki i zasoby...
Realchief
Reasumując od połowy lat 40- tych byśmy mieli (kolejność przypadkowa):
1. KZI (Kompania Zachodnioindyjska) z udziałem kapitału WB i Holandii.
2. PKL (Kompania Lewantyńska) z udziałem kapitału WB i Holandii.
3. BKA (Bałtycka Kompania Azjatycka) polsko-szwedzka z udziałem kapitału WB i Holandii (raczej symbolicznym wynikającym z udziału w Lewantyńskiej bo mają swoje). Powstaje z podziału Lewantyńskiej i połączenia z Madagaskarską.
4. PKA (Kompania Astrachańska) tu jak rozumiem jest nasz wyłączny monopol? Powstaje z połączenia tejże z częścią Lewantyńskiej.
jkobus
Niech tak będzie.

Przy czym w jakiś czas po zakończeniu wojny turecko - perskiej zostaje przywrócony ruch na trasie Kuwejt - Synopa. Działają też jednak alternatywne szlaki karawanowe Bandar-e-Busher-Isfahan-Teheran-wybrzeże Morza Kaspijskiego (Now Shar?) oraz Bandar-e-Abbas-Kerman-Yazd-Isfahan. Oczywiście: tylko dla towarów o dużej wartości, a małej masie.

Po doświadczeniach lat 40. zresztą - towary masowe co do zasady pływają wokół Afryki jednak...

PKA oprócz kanału Wołga - Don, "obsługuje" alternatywną trasę karawanową Anapa - Derbent. Jako ciekawostkę dodam, że istnieje od lat 30-tych projekt kanału mniej - więcej po podobnej trasie - jakkolwiek w wieku XVIII chyba nie do realizacji - ani nawet nie do wymyślenia?

PKA utrzymuje też sieć faktorii na wybrzeżu wschodnim Morza Kaspijskiego dla handlu z Azją Środkową - i zapewne podejmuje też próby eksploatacji moskiewskiego Uralu i Syberii, jakkolwiek na razie na niewielką skalę. W zasadzie aż do czasu wybudowania kolei główne bogactwo Syberii to futra, które można korzystnie sprzedawać w Chinach w zamian za prasowaną i soloną herbatę.
Realchief
Na początku XIX wieku jak się już dobrze rozpanoszymy w Gudżaracie będzie można tam zacząć uprawiać herbatę (śladem Brytyjczyków), ale do tego czasu mamy mocno ponad pół wieku. Na razie gros herbaty opychamy w Londynie i rozwijamy kulturę picia u nas.

Przy okazji chyba powinniśmy tłuc w tej naszej manufakturze http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/1...samovar_1-1.jpg oczywiście z chińskimi motywami zdobniczymi i zalać tym zachód smile.gif (oczywiście do tego pasujące komplety filiżanek i talerzyków na kanapki z ogórkiem i ciasteczka). Podrzucić trochę samowarów do transportów herbaty, a potem będą sami kupować smile.gif A i nie zapominajmy o produktach Gerlacha.
Ramond
QUOTE
Szwecja jest dla nas atrakcyjna w takiem układzie z powodu
- istnienia liczącej się floty, którą w oparciu o szweckie zasoby (drewno i żelazo)

Zasoby drewna okrętowego lepsze były w RON.
QUOTE
dyzerfikację

CO takiego? Czyżby DYWERSYFIKACJĘ?
QUOTE
Trzeba bowiem pamietać, iż jak na stardardy afrykańskie tego okresu, Malasze byli dojść dobrze zorganizowani i parli w kierunki zjednoczenia i powołania państwa. My w takiej sytuacji możemy być im potrzebni jako pośrednicy ze światem. Oczywiście w tym mamy monopol. Oni zachwycają się tandetą naszego rzemiosła, wzamian płacąc egzotyką, my zaczynamy korumpować elity, budować swoje faktorie, organizować plantacje, później organizować tubylców, ściagać może robotników zewnątrz, coraz bardziej ingerować w sprawy wewnętrze, aż do uczynienia z legalnych władców marionetek, aby ich wreszcie usunąć i w długiej perspektywie czasu zastapić tubylców własną administracją.

A może tak coś w stylu Beniowskiego? wink.gif
Realchief
Biorąc pod uwagę, że go nosiło, jest szansa, że może nawet wyląduje na Madagaskarze jako pracownik BKA (i przygoda i kasę niezłą można zarobić). Jak się sprawi i będzie awansował to może się dochrapie gubernatorstwa wyspy.
Tromp
QUOTE(Ramond @ 9/07/2011, 16:12)
CO takiego? Czyżby DYWERSYFIKACJĘ?
*


I dyzenterię tongue.gif
CODE

A może tak coś w stylu Beniowskiego?;)

A kto wie? Tyle, że u nas zamiast Beniowskiego może być Benioskow, jak się już z Moskwą na role mieniamy.
jkobus
Albo Dołgoruki lub inny Golicyn - bo ile możemy im za darmo wikt i opierunek w naszym "internacie" zapewniać? A te dwa rody akurat w Moskwie Dazskowów nie mają czego szukać...
Ramond
QUOTE
Biorąc pod uwagę, że go nosiło, jest szansa, że może nawet wyląduje na Madagaskarze jako pracownik BKA (i przygoda i kasę niezłą można zarobić). Jak się sprawi i będzie awansował to może się dochrapie gubernatorstwa wyspy.

Chodziło mi nie tyle o samą personę Beniowskiego, ale kogoś, kto odstawi podobny numer jak on - zostanie białym królem Malgaszów, zapewniając tym samym Kompanii stosowne wpływy na tubylców.
Realchief
W sumie szlachty z fantazją ci u nas nie brak. Kwestia jak cwani będziemy i jak będziemy traktować tubylców.
chassepot
Wszystko fajnie, poza tym, że Beniowski pochodził z Górnych Węgier, a jego dziadek Michał Beniowszky był starszym cechu rzeźników w Nagyszombat (Trnawa) smile.gif .
Realchief
A jakie to ma znaczenie w ramach awanturniczych kwalifikacji? Do Polski go przyniosło i w jakimś stopniu się z nią utożsamiał. A jak sądzę urzędnikom kompanii narodowość podwładnych jest kompletnie obojętna.

Przy okazji czy do RON nie trafi wraz z wojażującymi po egzotycznych rejonach panami trochę równie egzotycznych panien w charakterze małżonek? Pomijam tu hinduskie księżniczki bo ich liczba musi być ograniczona, żeby cena na towar się utrzymywała wysoko. Przy pobycie kilkunastoletnim na placówce to powinno być normą. O ile pamiętam w Goa władze nawet zachęcały do takich ożenków.
jkobus
Tu są dwie szkoły. Szkoła brytyjska - tego rodzaju "mieszanie ras" przynajmniej, jeśli miałoby do formalnej legalizacji związku prowadzić - z oburzeniem wykluczająca (nie od dziś wiadomo, kto wymyślił rasizm...). I szkoła romańska, właśnie zgoła wprost przeciwnie podchodząca do tematu. Naszym chyba jednak bliżej do tej drugiej szkoły - a już Szczęsny Potocki, do którego czasów powoli się zbliżamy, to miałby na ten temat sporo do opowiadania!
Realchief
Też tak sądzę.
A takowe krzyżówki muszą przekonać nawet największego oponenta tej opcji smile.gif

Co ciekawe w necie są nawet polsko-hinduskie krzyżówki: http://img.photobucket.com/albums/v65/mell...s/lisaray45.jpg http://img.photobucket.com/albums/v65/mell.../lisara4756.jpg
W Gudżaracie to zresztą chyba nie problem. Patrząc na mapę mieszkanki mają oliwkową skórę czyli jeszcze pod białą rasę zdaje się podpada. Oczywiście Madagaskar to inna bajka, ale i przedstawicielki płci przeciwnej raczej nie tak urocze. Ściągnie się dla Panów trochę sierotek z Diu i będzie OK smile.gif
azdaj
[quote=Ramond,9/07/2011, 16:12]
[quote]Szwecja jest dla nas atrakcyjna w takiem układzie z powodu
- istnienia liczącej się floty, którą w oparciu o szweckie zasoby (drewno i żelazo)[/quote]
Zasoby drewna okrętowego lepsze były w RON.
[quote]dyzerfikację[/quote]
CO takiego? Czyżby DYWERSYFIKACJĘ?
[quote]
Oczywiście chodziło mi o dywersyfikacje, ale jak ma się na głowie rocznego berbedzia, który ciągle odwraca uwagę, to do każdego postu trzeba podchodzić kilka razy, pisać pośpiesznie, a potem takie błędy się pojawiają
-----------------------------------------------------------------

Beniowski może być. Zresztą można zatrudnić innych odkrywców, czy poprostu awanturników tych czasów, których cześć w realu była na żołdzie Rosyjskim, ciekawe jak potoczyły by się w takim scenariuszu losy choćby samego V. Beringa
Realchief
On się idealnie nadaje żeby wstąpić do marynarki RON i może poprowadzić Jkobusową ekspedycję na morza południowe.
chassepot
Może to będzie jakieś alter ego Beniowskiego (niestety głupio mi się zrymowało) - przypadek, bowiem gdyby nie pewne okoliczności, które zaszły w OTL, a nie zajdą w tym ATL nie trafiłby na Kamczatkę, a później nie uciekłby do Kantonu, na Madagaskar, nie trafiłby do Francji, gdzie otoczenie Marii Antoniny potraktowało go jako osobliwość i obsypało łaskami, nie wróciłby na Węgry (przywrócony do łask - uprzednio ciążył na nim wyrok śmierci za apostazję i napaść zbrojną), nie znudziłby się tam i nie wrócił z powrotem do Francji i na Madagaskar, gdzie znalazła go śmierć. Jak ktoś ciekawy - mogę skrócony życiorys zapodać smile.gif .

CODE
Oczywiście chodziło mi o dywersyfikacje, ale jak ma się na głowie rocznego berbecia, który ciągle odwraca uwagę, to do każdego postu trzeba podchodzić kilka razy, pisać pośpiesznie, a potem takie błędy się pojawiają


Ja mam rocznego i cztery miesiące smile.gif - pisz w pracy albo wieczorem smile.gif. W pozostałych porach nawet zdania nie ma szans sklecić.

Dobra - troszeczkę z pamięci.
Maurycy Beniowski był synem Samuela Beniowskiego, a właściwie Beniowszky'iego - oficera jednego z pułków huzarów sformowanych w drodze aukcji w wojnie sukcesyjnej austriackiej (bodajże Nr 9). W jednostkach huzarów - taktowanych jako drugorzędne mogli robić karierę wszelkiej maści parweniusze (nawet sam szef tego regimentu miał w tłumaczeniu na polski czysto parweniuszowskie nazwisko - Pesztowojewódzki (oryginału z pamięci nie podam). Za tegoż szefa podstarzałego przeszło 60 letniego jegomościa zmuszona była wyjść za mąż panienka z czysto szlacheckiej rodziny Revay'ów w wieku bodajże lat około 15-16 (a może nawet mniej). Pomiędzy panienką a oficerem (też zresztą przeszło dwukrotnie starszym od niej) nawiązał się romans, który po śmierci przekształcił się w małżeństwo. Wdowie "Pesztowojewódzkiej" zostało po mężu niewiele (zadbała o to rodzina). Oto są rodzice naszego bohatera.

Tatuś wojował, mamusia godpodarzyła resztkami majątku. Maurycego w trakcie pobierania nauk w szkołach zastała śmierć rodziców. W międzyczasie pod wpływem miejscowego środowiska przeszedł na luteranizm (na razie po kryjomu), co w krajach bigoreryjnej Marii Teresy było bardzo poważnym deliktem. Jakby tego było mało krewni matki przejęli resztkę majątku, a nasz bohater zebrawszy parę wartogłowów zrobił parodię i miniaturę w jednym zajazdu w stylu polskim. Ot parę guzów i zajęcie nieruchomości. Ktoś (albo on sam w trakcie owego zajazdu - dobrze nie pamiętam) ujawnił fakt apostazji. Teraz nie było wyjścia - ucieczka z Węgier stanowiła jedyne rozwiązanie. Po drodze do Polski w Spiszu zachorował i tam w domu miejscowego pastora poznał przyszłą żonę z domu Honsch (jego córkę). Kiedy znalazł się w Polsce - trafił akurat na konfederację barską, gdzie wieszał się obok swego współwyznawcy Marcina Lubomirskiego i marszałka konfederacji krakowskiej Czarnockiego (tego o którym Kitowicz pisał - lej mi wina, póki stanie Secymina, tego, który w haniebny i głupi sposób utracił Kraków).

Już wśród konfederatów zaczął konfabulować. Podawał się za oficera, który po wojnie siedmioletniej porzucił służbę w armiach Marii Teresy. Bzdura wierutna, bowiem wówczas do szkół uczęszczać raczył. Nie pamiętam bo zapodziała mi się gdzieś jego biografia, ale konfabulując podał się równocześnie za hrabiego Hadicka (o Hadicku - a właściwie o nim zachowały się wzmianki w pamiętnikach tamtejszych konfederatów). O randze naszego bohatera świadczy to, że Rosjanie pierwszy raz wziąwszy go do niewoli wypuścili go na reces - oznaczało to, że zobowiązał się nie walczyć przeciwko wojskom Katarzyny II. Taką procedurę stosowano wobec hołyszy i ludzi nieważnych (w aktach rosyjskich znalazła się wzmianka o w/w :"ostrożniej należałoby wydawać paszporty włóczęgom". Problem wystąpił wówczas, gdy złapano go po raz drugi i odkryto fakt, iż został już raz zwolniony. Wzięto go do niewoli i odesłano do Kazania. Stamtąd wkradłwszy się w łaski gubernatora zbiegł do Petersburga, skąd chyłkiem próbował zemknąć do Holandii przekupując kapitana jednego ze statków handlowych, ale kapitan wolał wziąć i od carskiej policji i na naszego bohatera czekał przy nadbrzeżu ront.

Tym razem zesłano go na Kamczatkę - na koniec ówczesnego świata. Im dalej oddalał się od cywilizacji, tym wyżej w jego wynurzeniach z miejscowymi rosła ranga. Na Kamczatce mianował się sam "generałem wojsk polskich i węgierskich" elefant.gif . Kamczatka nie przedstawiała się też (jak później wg dalszych opowieści sprzedawanych w Makau - z tym Kantonem to się pomyliłem) jako forteca pełną gębą z setkami żołnierzy. Cała rosyjska populacja Kamczatki nie przekraczała setki, a kapitan Niłow stary zapijaczony wojak miał do dyspozycji 18 żołnierzy.

Beniowski namówił miejscowego szypra i zesłańca jeszcze z czasów przewrotu Elżbiety niejakiego Wyndhama (osobnika z wyrwanymi nozdrzami - byłego oficera) i podbuntowawszy połowę populacji mówiącej po rosyjsku unieszkodliwił załogę, przejął magazyny z prochem, amunicją wódką i żywnością oraz jednomasztowego Świętego Piotra. Podróż z Kamczatki do Makau zawdzięcza kunsztowi owego szypra - który na szczęście dla naszego bohatera zdążył w Makau zemrzeć a Beniowski całą chwałę wziął na siebie. Późniejsi rozmówcy - ci bardziej podejrzliwi i bystrzy, dostrzegą w jego wynurzeniach i pamiętnikach podejrzany dyletantyzm.

Z Makau trafił na Madagaskar a stamtąd do Paryża. Z racji na powierzchowność i dobry "autopiar" dostał się najpierw do otoczenia pań Polignac, a później do Marii Antoniny. Wpadł w łaski, otrzymał ciepłą posadkę w armii Ludwika XVI i sprowadził żonę i szwagierkę - panieneczkę ładniutką i nie mającą przesądów, aby uporczywie chronić to co ma najświętszego wink.gif . Pisał jakieś dziwaczne memoriały - ale jakoś Ludwik nie uwierzył mu (na razie). Maria Antonina z okazji wizyty brata przedstawiła mu Beniowskiego, a ów zazwyczaj rozsądny zapragnął mieć własnego morskiego awanturnika o uznanej (głównie na skutek autoreklamy - co do fachowości, bo taka seria manipulacji to prawdziwy wyczyn) sławie. Wyjednał mu przebaczenie u Marii Teresy, nadał dobra ziemskie i tytuł hrabiowski. Beniowski udał się na Węgry z rodziną i szwagierką, której zachowanie nawet jak na paryskie normy było skandaliczne. Tam wziął udział w wojnie kartoflanej (żeby było śmiesznie w tym samym regimencie huzarów co tatuś i od razu w randze, w której tatuś służbę zakończył to jest podpułkownika) - ale wojna była na szczęście niemrawa, a pouganiać się efektownie po Sudetach nie było wielką sztuką, więc i tu dyletanctwo zostało ukryte.

Beniowski nudził się jako średnio zamożny hreczkosiej (tym bardziej że małżonka i szwagierka były przyzwyczajone do kosztownego paryskiego sposobu życia ), choć jego awans był i tak dość poważny (sierota bez majątku na pana średniej miary z aspiracjami do wyższej). Wyjechał więc do Paryża. Tam też wydał po raz pierwszy swe pamiętniki gdzie blagował ile wlezie (w międzyczasie podszkolił się nieco z teorii, a łagarstwa odnośnie Węgier, Polski, Rosji a w szczególności Kamczatki mogły mu przejść płazem bo kto się tą dziczą interesował) i tam udało mu się namówić króla do sfinansowania ekspedycji na Madagaskar.

Nie ma mowy o żadnym opanowaniu Madagaskaru - zawarł układ z jednym z miejcowych plemion (co pozwoliło jego wielbicielom uznać, że został ogłoszony za władcę wyspy) odbył potyczkę z innym (mnożąc szacunkowo liczbę przeciwników przez 100, żeby poważnie to wyglądało) i wpadł konflikt z miejscowymi francuskimi władzami kolonialnymi. Trochę trwało, zanim Paryż wydał rozkaz przywrócenia tam porządku (było to po aferze naszyjnikowiej, więc już nikt nie chronił jakiegoś węgierskiego awanturnika). Pięćdziesięciu żołnierzy francuskich Marines i dziesięciominutowa potyczka załatwiły wszystko.

azdaj
właśnie tak robi się kariery i zdobywa sławę, nic nie zmieniło się od czasów dawnych po dzieje najnowsze, dobre "PJ" + niewieście westchnienie i patent na sławę murowany...

A ponadto podobł mi się pewien inny wątek z forum, który mowił o kolinizacji Kraju Przylądkowego w naszym udziałem. Jakby na to nie spojrzeć pewne okoliczności wzkazują, iż możliwe jest ożywienie tej kocepcji w naszym scenariuszu. Zwłaszcza, gdy rozciągne się ją na Autralię. Jak bedziemy handlować i pływać, to zawsze istnieć bedzie okazja i potrzeba do szukania nowych szlaków, zatem okazja do wylądowani ana Australi. Mamy też pewien atut, zobrazowany w/w przywołanym wątku. Otóz nacje stepowe, z Tatarami na czele nadja sie idealnie na fortpocztę w krainach przepastnego interioru przeznaczoną do pacifikowania tubylców, nim przyjdą osadnicy znający się na przyziemnej uprawie, rzemiosle i handlu. Amerykanie mieli traperów i cowboyór, my mamy Tatarow, kozaków żyjących w podobnym stylu zycia do wykorzystania, jeśli zakotwiczymy się w jakieś atrakcyjnej krainie do osadnictwa rolniczego, w rachubę wchodzą Kraj przylądkowy i Australia.
Realchief
Nie rozpędzajmy się. Nie zostaniemy wielkim imperium kolonialnym nad którym słońce nie zachodzi. Nie mamy ku temu warunków a co ważniejsze chęci.
Na wyżynach Madagaskaru są przyjemne stepy z przymrozkami nawet i Tatarzy będą mieli gdzie poszaleć.
jkobus
To prawda, poza tym, nasze kolonie zaczynają się... na wschód od Dniepru..? Czy już na wschód od Wisły?

Założeniem wątku o Zulusach było, że to nie Polacy osadzają tam "Gburów", tylko Holendrzy - dla których jest to oszczędność w stosunku do OTL.

Z tym, że po Pacyfiku możemy się pokręcić, a i tej Australii bym tak ze szczętem i z założenie nia przekreślał. Dlaczego? Dlatego, że jedyną szansą naszych zamorskich kompanii handlowych jest poszukiwanie nisz - gdzie mogą działać kontentując się niższą marżą od zasobniejszych konkurentek z Niderlandów i Wysp, w zamian za większe bezpieczeństwo (od tychże konkurentek konkurencji głównie - dość brutalnej!).

Już monopolizacja handlu w rejonie Zatoki Perskiej to był krok ryzykowny, który mógł był na nas sprowadzić brytyjski gniew: nie sprowadził, bo akurat i w OTL w tym czasie, na skutek upadku Safawidów, Brytyjczycy dali się z tego rynku wysiudać i jakoś ekspedycji karnych przeciw Nadr-szahowi z tego powodu nie organizowali, z czego wnioskujemy, że aż tak bardzo im nie zależało i mogą te perły i dywany odpuścić (pod warunkiem, że im sprzedamy konie - tego akurat nie odpuszczą!).

Akwizycja Diu odbywa się w okolicach brytyjskiego "kuszenia" RON i z tego tylko powodu można przyjąć, że coś takiego się uda. Madagaskar to zadupie i skoro Karol XII miał do tej wyspy jakieś roszczenia, to nie sądzę, aby komukolwiek zależało na owych roszczeń podważaniu w następnym pokoleniu. Ale już ewentualna ekspansja na półwyspie Gudżarat, faktoria w Kantonie - a pewnie też i okazjonalny kabotaż wzdłuż wschodniego wybrzeża Afryki, w południowej Arabii, tudzież wyprawy do Etiopii: robi się tego trochę!

W żadnym razie BKA nie może sobie pozwolić na stwarzanie wrażenia, że wzorem Francuzów, Holendrów i Anglików kroi sobie w Indiach imperium kolonialne! A jakoś trzeba handel dywersyfikować. Nie wystarczy wozić towar tam i z powrotem stale po tej samej trasie - kto nie poszukuje nowych rynków i nowych możliwości, sam się skazuje na porażkę!

Poza tym, skoro tworzymy pewną strukturę biurokratyczną w postaci kompanii handlowej (ówczesne kompanie były strukturami biurokratycznymi o złożoności i spoistości dorównującej średniej wielkości europejskim państewkom tego czasu...), to możemy być pewni, że ta biurokracja będzie realzowała własny - niekoniecznie jej właścicieli (przecież dlaczego upadła brytyjskka EIC..? Dlatego, że dywidenda malała, a pensje urzędników w Indiach - systematycznie rosły...) interes per fas et nefas, bo taka już jej wilcza natura.

Z tego powodu nie powinniśmy się zdziwić, jeśli nas BKA czy PKA wciągną w jakąś awanturę na końcu świata nawet wbrew interesom RON! To by było całkowicie normalne i oczekiwane...

Zatem, podsumowując powyższe - ekspedycje badawcze i tworzenie placówek handlowych na Pacyfiku, generalnie - na południe od równika - byłoby spośród wszystkich możliwych awantur i zabaw naszych różnej maści "Beniowskich" - względnie jeszcze najbezpieczniejsze! A to dlatego, że jak słusznie zauważył nasz nowy Kolega, "czas Pacyfiku jeszcze nie nadszedł" - i wyprawy w tamtą stronę przez co najmniej pół wieku nie będą wzbudzały większych emocji ani w Londynie, ani w Paryżu.

Jest bardzo wątpliwym, abyśmy wynieśli z tych zabaw Australię. Po prostu dlatego, że jeśli nawet BKA spenetruje jej południowo - wschodnie wybrzeża nadające się najlepiej do zasiedlenia, jeśli nawet podjęte zostaną próby zarówno osadnicze (można tam uprawiać bawełnę,trochę dalej na północ trzcinę cukrową - no i hodowcać owce...), jak i jakichś ekspedycji niewolniczych w celu zagonienia Aborygenów do pracy na plantacjach - to sukces tych operacji będzie bardzo umiarkowany. Na żadną masową kolonizację rolniczą za morzami nie możemy sobie pozwolić, bo kolonizujemy akurat Ukrainę, a w drugiej kolejności "księstwa dońskie".

Kiedy zatem już "przyjdzie czas Australii" - to nam ją Brytyjczycy po prostu odbiorą. Tak, jak odebrali Holendrom Nowy Jork na ten przykład!

Inna sprawa, że w ten sposób historia Australii i innych posiadłości kolonialnych na Pacyfiku może być ciekawsza, że zostanie tam po nas jakiś ślad - i niewykluczone, że koniec końców, ostanie się nam też jakiś drobiazg, którego odbieraniem Brytyjczycy nie będą się już bawić.

To "odbieranie" zresztą wcale nie musi oznaczać wojny, a już na pewno nie - wojny z RON!

Tak naprawdę to naszym kompaniom zamorskim powinny przysługiwać własne bandery (może Koledzy zaprojektują - dla PKA też, w końcu pływa po Morzu Kaspijskim!) i własna suwerenność nad terytoriami które zajęły (tu akurat: poza Kompanią Lewantyńską, która nad swoimi faktoriami w Imperium Ottomańskim suwerenności nie rozciąga, jest tylko "właścicielem ziemskim", sułtanowi podległym). Może zatem dojść do wojny między kompaniami: naszą a obcą - stanu wojny między państwami nie powodującej. Ewentualnie do wojny między którąś z naszych kompanii a obcym państwem. Może też dojść do układu: BKA wycofa się z Australii przekazując Koronie Brytyjskiej swoje tamtesjze posiadłości w zamian np. za prawo handlu z tą kolonią, lub po prostu - w zamian za zachowanie "czegoś mniejszego". W postaci, bo ja wiem: Nowej Zelandii? Tasmanii? Bo Archipelag Bismarcka, który się nam w innym wątku pojawił, to by już jednak była w tej sytuacji totalna porażka!
Realchief
Co do bander.

Bandera BKA ewentualnie zamienić niebieski z czerwonym (chyba, że ktoś ma fajniejszy pomysł).
Bandery pozostałych kompanii tu się nie siliłem tylko capnąłem z VOC, rzecz jasna w zależności od kompanii się będą zmieniać inicjały.

Nie wierzę w żadne Australie itd. Powód jest prosty, żeby do kolonizacji doszło potrzebne są 2 rzeczy: chęć zysku lub głód ziemi.
Głód ziemi wykluczamy na spory czas, mamy tereny na wschodzie, zostaje zysk Kompanii. Wyprawy więc będą, odkrycia też, ale kolonizacja? Byłaby tylko możliwa przy odkryciu czegoś naprawdę ciekawego: złoto, diamenty, fantastyczne okazje do handlu, możliwości nowych upraw.
To trzecie odpada, Madagaskar i Gujarat daje nam możliwość uprawiania w zasadzie wszystkiego i tyle terenu, że w odpowiednich liczbach. Odkrycie zasobów w Australii wymagało dziesiątek lat, to samo tyczy się reszty nieokrytych jeszcze terenów (zresztą nie za wiele tam ciekawych złóż w zasadzie w ogóle poza Australią, Nową Kaledonią, Bougainville i Fiji ). Handlować też nie bardzo można, bo sami prymitywni tubylcy, niewiele oferujący i niewiele potrzebujący. Zastają Tahitanki, ale w porównaniu z Hinduskami nie oferują jakiejś nowej jakości.

Pacyfiku nie kolonizowano dla zysku a ze względów prestiżowych i wtedy gdy już nie było co kolonizować, a Europa była przekonana, że powinna zagarnąć każdy kawałek świata, ale to dopiero XIX wiek.
Australię znano do 200 lat zanim ją zaczęto kolonizować. Czemu? Nikt po prostu nie miał takiej potrzeby, bo nie było tam nic ciekawego, dopiero utrata USA przez WB sprawiła, że nie było gdzie zsyłać niewygodnych w metropolii osób i zainteresowano się nowym lądem. Złoto i diamenty wyszły po naprawdę długim praniu.
Anton92
Nie wiem, czy jakaś polska kompania handlowa podejmie się kolonizacji Australii (własc. te wtedy Nowej Holandii) ale może powstaną tam jakieś forty? Ot tak, dla prestiżu o chwały króla. I oczywiście Kompania ogłosi swoje panowanie nad całością kontynentu, chociaż ze stanem faktycznym nie będzie miało to nic wspólnego.

Wielka Brytania poszukiwaniami Terra Australis, a potem kolonizacją kontynentu zajęła się dopiero po Rewolucji Amerykańskiej, do której u nas na dobrą sprawę może do niej nie dojść, pod warunkiem, że Francuzi utrzymają kolonie na kontynencie Pół. Amerykańskim. Więc nie sądzę, aby WB mieli potrzebę RON (przynajmniej na razie) cokolwiek odbierać.

Swoją drogą ciekawe były by nazwy geograficzne w "Nowej Polsce"(?). Nowa Południowa Litwa, Ziemia Królowej Anny, zatoka Beringa itp.
jkobus
Masz rację. Zauważ jednak, że Australii nie próbowali kolonizować najlepiej ją znający Holendrzy, bo MIELI nieopodal Batawię, która oferowała znacznie większe możliwości, kawałek dalej Ceylon, z którym ani Madagaskar, ani Gudżarat w żadnym razie nie mogą się równać i MOGLI rywalizować z Anglikami i Francuzami o kontrolę nad Cieśniną Malakka.

My o żadne posiadłości w rejonie Malajów i Cieśniny Malakka ani nie powalczymy - a ten szlak wodny i dziś bywa niebezpieczny ze względu na piratów, a wówczas bywał niebezpieczny do kwadratu, jeszcze poprzez liczne wojny, w tym też i austriacją wojnę sukcesyjną, podczas której zaczyna się ta przygoda.

Stąd też moim zdaniem pierwszym aktem penetracji Mórz Południowych będzie po prostu poszukiwanie alternatywnej drogi do Kantonu, pozwalającej ominąć strefę angielsko - francuskich (a może i francusko - holenderskich, co z tego że metropolie ze sobą nie walczą?) walk - a ponieważ wiemy, że Holendrom zdarza się pływać daleko na południu, gdzie mogą korzystać ze stałych wiatrów i ominąć cały ten cyrk z monsunami - to próbując ominąć Batawię chcąc nie chcąc trafiamy do Sydney...

Pływanie do Kantonu wokół Australii jest średnio wygodne, także ze względu na Wielką Rafę Koralową, która ogranicza możliwości lądowania dla uzupełnienia zapasów wody do raptem kilku punktów - wydłuża to też znacznie czas podróży i naraża załogi na wpadnięcie w "strefy ciszy" w rejonie równika na środkowym Pacyfiku. Jest to jednak idealnie takie rozwiązanie, które może wybrać - z konieczności, nie z chęci bynajmniej - SŁABSZY rywal, który nie może sobie pozwolić na utratę tego jednego, jedynego "indiamena", który do Katonu płynie raz do roku tylko dlatego, że się panowie Anglicy pokłócili z panami Holendrami (dajmy na to) i w powstałym zamieszaniu ktoś, nie wiadomo kto, właśnie ten statek - płynący samotnie, więc zawsze kuszący - skasuje!

A skoro taka praktyka bodaj incydentalnie, tylko w czasie poważniejszych zamieszek na brytyjskich i holenderskich wodach w Azji by się zdarzała, to dla odciążenia tego biednego statku byłoby nie od rzeczy dać mu możliwość odnowienia zapasów gdzieś w połowie drogi - właśnie w Sydney. Ot i masz powód, żeby kilkudziesięciu kolonistów tam wysłać.

Na miejscu okazuje się, że kontynent zamieszkują prymitywni czarni. Zostaną zatem podjęte próby ich łapania i wysyłania do madagaskarskich czy gudżarackich plantacji. Wątpliwe, by dało to jakiś skutek, nie nawykli do pracy łowcy - zbieracze po prostu się do tego nie nadają - ale znowu: wyśle się w tym celu jakąś ekspedycję, która coś tam zbada, trochę na miejscu pomieszka, zostanie po niej nieco nazw na mapie i jakieś wykopaliska archeologiczne które w dzisiejszej Australii będą przyciągały tłumy zwiedzających.

I to w zasadzie wszystko jak chodzi o "kolonizację Australii".

Jeśli ten eksperyment nie zostanie zwinięty i zamknięty do momentu, gdy Brytyjczycy zainteresują się możliwością posiadania tak luksusowego więzienia na końcu świata, to będzie podstawa do jakichś negocjacji, z których siłą rzeczy mniejsza lub większa "posiadłość pacyficzna" może wyniknąć...

Przypominam, że i Rosjanie interesowali się Pacyfikiem - i to od czasów Piotra I i Beringa, którego nazwisko się tu już pojawiło. W sensie handlowym i odkrywczym, "wchodząc w ich buty", też mamy "blisko" z Syberii, penetrowanej przez awanturników z PKA (na północ od równika dla odmiany...).
Realchief
Do Kantonu indianmany chodzą raczej trójkami, stosowanie do udziałów w Kompanii 2 z RON i 1 ze Szwecji. I to przeca nie są chucherka. Tu masz jeden z najsłynniejszych, który stanie się Bonhomme Richard.
Tu masz układ ambrazur. Jak widać na dolnym pokładzie większość jest zasłoniętych poszyciem ale może być odsłonięta jeśli jednostka ma być wykorzystywana jako okręt wojenny. Zakładam, że taki nasz ma na górnym pokładzie 26 x 12f i w dwóch tylnych ambrazurach na dolnym 4 x 24f (na śródokręciu i dziobie) są ambrazury ładunkowe.
To naprawdę duża siła ognia, żaden pirat nie ma szans, nawet dla fregaty jest równorzędnym przeciwnikiem, a jak wiemy z historii nawet eskadry liniowe miały czasami problemy.

Tak jak pisałem, zgadzam się, że będą badania i odkrycia. Co do szlaku handlowego koło Australii to nie jest taka prosta sprawa, wszystko jest uzależnione od wiatrów. Zakładając 5 miesięcy w te i 5 w drugą oraz 2 miesiące w Kantonie. Zaproponuj sensowną trasę. Mapy wiatrów w poszczególnych kwartałach tak by nie trzeba było płynąć pod wiatr i dodawać miesięcy drogi.
Korzystając z monsunów na północ od równika sprawa prosta, w lecie dopływamy do Kantonu i wybieramy się w drogę powrotną na jesieni.

Możliwość południowego szlaku widzę tylko jedną. Korzystając z czterdziestek w środku lata jesteśmy na wschód odo Australii, wtedy udaje się w wiatrem dość do Kantonu z końcem lata. Przez jesień ładujemy i w grudniu na południe, akurat wiatry się zmieniają na półkuli południowej i możemy z wiatrem dojść do Australii gdzie wraz z czterdziestkami płyniemy na zachód i wokół Hornu na Atlantyk. Tyle, że ta trasa jest dłuższa od północnej o 1/3, czyli 4 miesiące w plecy a czas to pieniądz.
azdaj
Jak się zacznie bawić w ekspansję kolonialną to trudno jest przestać, pojawia sie tradycja, doświadczenia, czy zwykła zazdrość, które tworzą pęd ku temu.

Jeśli przyjrzeć się szlakom hadlowym naszych kompanii to widać, iż posiadają one bardzo ciekawy układ. Otóż z jednej strony jesteśmy dojść dobrze zawieszeni w rejonie O. Indyjskiego, a nasze relacje z Moskwą umożliwiają dodaktowo swobodne korzystanie z Syberii i jej ekplarację aż po ujście Amuru. Właśnie z tego powodu, dodaktowe, w dłuższej perspektywie, zawieszenie sie w jakiś sposób w rejonie Australii oraz M. Ochockiego daje nam konfortowe wyjsci ena Pacyfik i umożliwia połaczenie istniejących szlaków nie tylko w linii wsch.-zach. ale też pn-pł.

W sprawie ewentualnego przesyłania kolonistów do naszych zamorskich placowek, to wiadomo, iż mamy u siebe, na Ukrainie, Mołdawii czy nad Donem, miejsce do lokowania nadmiaru ludzi, ale może zaistnieć hipotetyczna sytuacja, że jakaś grupa wyemigruje, bowiem albo władze nie będą jej chętnie widziały, albo one same nie będą się widziały w RON. Moze będzie to jakaś sekta, jakaś świerzo podbita grupa etniczna, która będzie knąbrna i ciężka w utrzymaniu w ryzach. Odnosnie sekt to akurat ogolne zwiększenie mobilności społeczeństwa i wyjście z ksenofobicznego zaścianka poprzez większą otwartosć RON i szybsza recepcja oświecenia, powinno dać więcej okazji do tworzenia się takiach ruchów, czy to w katolicyźmie czy w prawosławiu, nie mowiąc o płodnym w tej mierze, ale w RON margianlnym protestantyźmie. Trzeba też zaznaczyć, iż jesli coś chcemy kolonizować, to my mamy większy potencjał demogrficzny i wiekszą ilośc ludności niż WB, która z powodzeniem w tym okresie masowo kolonizowała zamorskie lądy.

A jak na serio zaczniemy pływać i szlaki morskie dla naszych kompanii staną się naprawdę ważne, to pojawić sie musi koniunktóra na pozyskiwanie statków. Ktoś z zarządu kompanii może wpaść na pomysł rozkręcenia przemysłu stoczniowego, dochodząc do wniosku, iż wynajmowanie obcych bander oraz sprzedaż surowców okrętowych daje miejszy zysk, niz inwestycja w budowę na miejscu z własnych surowców, przy użyciu sprawadzonych majstrów. Najełoby się Duńczyków, których flotę zniszczono, ale ludzie pozostali, trochę Holendrów, których flota w ciągu XVIIIw. stopniowo traci poziom, a ludzie zostają, no po znajomosci Szwedów czy Francuzów. Zgoła tych wszystkich,z których w realu Rosjanie korzystali.
jkobus
Realchief: jesteś pewien, że starczy nam ładunku aż na trzy statki tej wielkości? Przeca sam dawałeś Kompanii Lewantyńskiej w poprzednich dwóch dziesięcioleciach ledwo całe dwa na trasę Gudżarat - Kuwejt!

4 miesiące to akceptowalna cena za obejście głównych baz mordujących się zawzięcie między sobą konkurentów. Oczywiście, że byłoby to wykorzystywane tylko w razie wojny i uzasadnionych obaw, że przejście przez Cieśninę Malakka może być ryzykowne! Z tym, że wojnę mamy w tym regionie prawie non stop...

azdaj: z sekt istotniejszych mamy w tym czasie frankistów - ale oni w żadnym razie nie chcieliby emigrować, a zresztą mieliby dokąd bliżej.

W zasadzie mamy też starowierów z Moskwy - ale też nie ma po co ich wyganiać, to cenna, posłuszna i pracowita siła robocza jest! No, może jacyś chłyści czy inni z nieco większym apokaliptycznym odchyłem..? Inna sprawa, że masz pojęcie, jak mogłaby wyglądać kolonia zaludniona w przeważającej części ludźmi wypatrującymi końca świata w każdą najbliższą sobotę..?

Moim zdaniem na razie nie ma się czym martwić. Cały personel jaki trzeba by wysłać - w najlepszym razie, jeśli Rada Dyrektorów zgodzi się sfinansować takie szaleństwo! - to góra kilkaset osób, a i to razem z rodzinami. Z samych tylko infamisów i banitów taki oddział się sformuje, dodając im portowe dziwki i kilka "hinduskich księżniczek" na zachętę!

Żeby utrzymać szlak żeglowny wzdłuż wschodniego wybrzeża Australii potrzeba raptem cztery, może pięć osad po 40 do 100 osadników obojga płci każda + 1 lub 2 jednomasztowe krypy, które krążyłyby wzłudż wybrzeża od Tasmanii po Archipelag Bismarcka z zadaniem utrzymania łączności między tymi wioseczkami, tudzież poszukiwania rozbitków jeśliby tropikalna burza wykończyła któryś z przepływających statków.
Realchief
Klasycznie szlaki by wyglądały tak

Co ma Australia do Syberii? I co tam ciekawego jest nad Amurem poza skórkami, których nikt wozić statkami nie będzie.

Sekciarzy jakoś w RON nie bardzo widzę, kłopotliwych grup etnicznych też. Nawet Tatarzy są obecnie nie kłopotliwi a użyteczni służąc RON i Komaniom. A pro po trzeba zacząć będzie kombinować jakby tu już oficjalnie Krym capnąć zapewne przy aprobacie mieszkańców. (jeszcze rzecz jasna nie teraz a w II poł wieku). Przy okazji może się w RON doczekamy jakiś ładnych meczetów w Perskim lub Indyjskim stylu, w końcu się ludziska naoglądają za granicą, a budowa to taki ładny gest w stronę wiernych Tatarów.Mlask mlask

Przecież budujemy swoje statki i przemysł stoczniowy w Gdańsku ma się dobrze. Capnięcie Duńczyków to rzecz jasna dobry pomysł.
azdaj
Są też i merowici, którzy w realu, jak Fryderyk II objął w posiadanie Pomorze, podkęcił biurokratyczną śrubę i zaczął zbierać rekruta, przeniesli sie pod władzę Katarzyny II, ale z podobnych wgledów długo miejsca nie zajeli i w konsekwecji rozsiali się po całym świecie. Jełśi w tym scenariuszu RON będzie się biurokratyzowało i militaryzowało, mogą dojśc do podobnych wniosków. No i pozostaje sprawa możliwych, hipotetycznych rozłamów w RON. Po rozbiciu Moskwy patriarchat tamtejszy też nie uszedł bez szwnanku, u nas też zawse może pojawić się jakiś domorosły prorok, którego nie da się uciszyć, nim coś tam namiesza maluczkim na jakieś prowincji. No i wrescie jacys hugenoci, którzy mogą do nas napłynąć i po pewnym czasie zamarzy się im wizja swojego zamorskiego "kraiku". To są potencjalne, choć wiadomo, iż nie zasobne źródła osadników, którzy z motywów religijnym mogliby rozpatrywać pomysł wyjazdu za morza.



Możliwość korzystanie z duplujących się szlaków handlowych z Chinami jest jakimś atutem. Do Chin można płynąc z zatoki Perskiej, nawet omijając Malaje, można też pchac handel przez Syberie. Jeśli powiedzmy z powodu wypadków na Malajach i okolicach nasz statek utknie w Kantonie, to popłynie na północ i towar pójdzie lądem przez Syberie. Dwa wysunięte punkty oparcia na zach. Pacifiku dają realną szansę w przyszłości wyraźnego zaistnienia na całym akwenie. Nie mamy dużej floty, więc wydaje się, iż naszą szansą jest dążenie do wyłuskiwania miejsc, które mogą pełnić funcję "zacumowanych na oceanie flot".
Realchief
Jeśli szlak Australijski były awaryjny to co innego. Z tym, że ze względu na rafę koralową i tak trzeba będzie zataczać duży łuk w takim wypadku Zatoka Botaniczna chyba odpada i trzeba by się w miejscu Melbourne zaczaić, a dla trasy powrotnej przez Horn coś na Wyspie Północnej NZ, nie wiem czy do razu tam by nie było sensownej w miejscu Auckland. Dzięki temu można by brać zapasy i w stronę Chin i w stronę Ameryki. Przy okazji kapitanowie by byli zadowoleniu bo by robili okrążenie kuli ziemskiej dzięki temu wstępując do ekskluzywnego klubu i by Horn pokonywali z lepszej strony. Brak rozterek jakie miał Blight smile.gif

Setki ton herbaty przez Syberię bez kolei?

Co do Indianmanów to były 2, ale one służyły do obsługi Zatoki Perskiej. Myślę, że BKA będzie miała 5-7 takowych (z tego 2 Szwedzkie) i naście mniejszych jednostek.

Ta wyspa wygląda rewelacyjnie. Nie tylko jako stacja przestankowa, ale też są tam duże zasoby srebra, a jak wiemy jest ono niezbędne w handlu z Chinami. Gdyby ruszyła kopania to byłby sens nadkładać nawet dużo drogi. Wyspa zapewnia nam też jakiś stopień izolacji od nie będących owieczkami Maorysów.
Fort konieczny, nie tylko ze wzgędu na Maorysów, ale i jakby się ktoś o srebrze dowiedział.
Ramond
QUOTE
I szkoła romańska, właśnie zgoła wprost przeciwnie podchodząca do tematu. Naszym chyba jednak bliżej do tej drugiej szkoły - a już Szczęsny Potocki, do którego czasów powoli się zbliżamy, to miałby na ten temat sporo do opowiadania!

Był u nas przypadek małżeństwa mieszczki z Murzynem uwolnionym ze służby, więc specjalnych oporów chyba by nie było. Jeśli chodzi o naszych szlachciców większą przeszkodą mogłaby być pozycja społeczna ewentualnej małżonki, niż jej przynależność rasowa.
QUOTE
Co ciekawe w necie są nawet polsko-hinduskie krzyżówki:

Zapytam z własnego doświadczenia - a co w tym dziwnego? smile.gif
QUOTE
W Gudżaracie to zresztą chyba nie problem. Patrząc na mapę mieszkanki mają oliwkową skórę czyli jeszcze pod białą rasę zdaje się podpada.

Rodzimi mieszkańcy Gudżaratu należą do Indo-Arian, a więc technicznie są "biali".
azdaj
Wydaję mi się, iż po interwencji w Rosji, król biurokrata po statystycznym zlustrowaniu swego kraju świeżo po wstąpieniu na tron spróbuje dokonać zmian w podziale administracyjnym, w duchu nowych czasów. Zmiany te mogą być systematyczne ale stopniowe. Powstaną nowe województwa, ale głównie zwiększy się liczba powiatów. To oczywiście wpłynie i zmieni skład sejmu, bo pojawią się reprezentanci nowych ziem, a jednoczenie może stać się wstępem do samej reformy parlamentu. Trzeba tez pamiętać o pomruku niezadowolenia konserwatywnej szlachty nad poprawianiem odwiecznych granic, ale więcej powiatów i województw to też nowe stanowiska, urzędy i tytuły. Otwartą sprawą pozostaje jak zostaną też rozłożone dotychczasowego ciężary na poszczególne ziemie. Postanowiłem wyodrębnić woj. Gnieźnieńskie, które pojawiło się w realu, podzielić na dwa mniejsze woj. sandomierskie i mazowieckie z uwagi na konieczność wyodrębnienia Warszawy z przyległościami jako wybijającej się metropolii. Zlikwidowałem rozparcelują miedzy woj. Bełzkie oraz Lubelskie enklawę ruską na wsch. Od Lubelszczyzny. Prusy podzieliłem też na dwie części, przy czym część Zach włączyłem do woj. malborskiego. Z woj. kijowskiego wyodrębniłem trzy województwa, przy czym na Zaporożu z powodu braku większej liczby osad ograniczyłem liczbę powiatów a powołanie województwa w takim kształcie zdynamizować kolonizację. To województwo jest czymś w rodzaju Nowej Serbii. Większym innych zmian nie było. Oto moja propozycja.

Wielkopolska
•województwo poznańskie (Poznań)
oPowiat wschowski
oPowiat leszczyński
opowiat pyzdrski
opowiat śremski
opowiat krobski
opowiat kościański
o powiat babimojski
o powiat obornicki
o powiat wałecki
o powiat poznański
• województwo kaliskie (Kalisz)
o powiat kaliski
o powiat koniński
o powiat pyzdrski
o powiat średzki
o powiat krotoszyński
o powiat kolski
o powiat gołuchowski
o powiat odolanowski
• województwo gnieźnieńskie (Gniezno),
o powiat gnieźnieński
o powiat kcyński
o powiat nakielski
o powiat wągrowiecki
o powiat żniński
o powiat złotowski
• województwo sieradzkie (Sieradz)
o powiat radomszczański
o powiat sieradzki
o powiat szadkowski
o powiat piotrkowski
o powiat wieluński
o powiat ostrzeszowski
o powiat łaski
o Powiat turecki
o Powiat piotrkowski
• województwo łęczyckie (Łęczyca)
o powiat łęczycki
o powiat brzeziński
o powiat orłowski
o powiat kutnowski
• województwo brzeskokujawskie (Brześć Kujawski)
o powiat brzeski
o powiat radziejowski
o powiat przedecki
o powiat kowalski
o powiat kruszwicki
• województwo inowrocławskie (Inowrocław)
o powiat bydgoski
o powiat inowłocławski
o powiat dobrzyński
o powiat rypiński
o powiat lipnowski
o powiat mogilnicki
o powiat włocławski


Mazowsze
• województwo rawskie (Rawa Maz.)
o powiat rawski
o powiat bielski
o powiat sochaczewski
o powiat mszczonowski
o powiat gostyniński
o powiat gąbiński
o powiat gostyniński
o powiat łowicki
• województwo płockie (Płock)
o powiat płocki
o powiat bielski
o powiat raciąski
o powiat sierpski
o powiat płoński
o powiat szreński
o powiat niedzborski
o powiat mławski
o powiat wyszogrodzki
• województwo warszawskie (Warszawa)
o powiat czerski
o powiat grójecki
o powiat warecki
o powiat warszawski
o powiat błoński
o powiat tarczyński
o powiat zakroczymski
o powiat serocki
o powiat liwski
o Miasto stołeczne
województwo mazowieckie (Łomża)
o powiat nowomiejski
o powiat ciechanowski
o powiat przasnyski
o powiat sąchocki
o powiat łomżyński
o powiat koleński (kolneński)
o powiat zambrowski
o powiat ostrołęcki
o powiat wiski
o powiat wąsoski
o powiat radziłowski
o powiat różański
o powiat makowski
o powiat nurski
o powiat ostrowski
o powiat kamieńczykowski
Prusy Królewskie
• województwo chełmińskie (Chełmno)
o powiat michałowski
o powiat chełmiński
o toruński
o grudziądzki
o golubski
o radzyński
o brodnicki

• województwo malborskie (Malborsk)
o powiat sztumski
o powiat kiszporski
o powiat elbląski
o powiat malborski
o powiat ostrudzki
o powiat kwidziński
o powiat niborski
o powiat mrongowski
• województwo pomorskie (Skarszew)
o powiat gdański,
o powiat pucki,
o powiat kościerski,
o powiat tczewski,
o powiat skarszewski,
o powiat nowski,
o powiat świecki,
o powiat tucholski,
o powiat człuchowski
o powiat mirachowski,
o powiat bytowski,
o powiat lęborski.
Województwo Pruskie
o powiat królewiecki
o powiat szczytniewski
o powiat kolski
o powiat rastemborski
o powiat gołdapski
o powiat ragnecki
o Powiat frydlandzki
o Powiat bielawski
o Powiat bałgański

• Księstwo Warmińskie
• powiat braniewski
• powiat lidzbarski
• powiat fromborski
• powiat olsztyński



Małopolska
• województwo krakowskie (Kraków)
o powiat szczyrzycki
o powiat proszowski
o powiat lelowski,
o księski,
o powiat biecki,
o powiat sądecki.
o powiat spiski
o powiat hebdowski
o powiat jędrzejowski
o powiat krzeszowicki
o powiat miechowski
o powiat skalmierski
o powiat stopnicki
o powiat szydłowski
o powiat olkuski
o Księstwo Siewierskie
o Księstwo Oświęcimskie
o Księstwo Zatorskie

• województwo sandomierskie (Sandomierz)
 powiat sandomierski
 powiat wiślicki
 powiat pilzneński
 powiat tarnowski
 jędrzejowski
 kielecki
 pińczowski
 stopnicki
o powiat opatowski
o powiat sandomierski
o powiat solecki
o powiat staszowski
Województwo Radomskie
 powiat radomski
 powiat opoczyńs
 powiat chęciński
 powiat stężycki
 powiat iłzecki
 powiat włoszczowski
o powiat kielecki
o powiat konecki
o powiat kozienicki
o powiat opoczyński
o powiat szydłowiecki
o powiat radomski


• województwo lubelskie (Lublin)
o powiat lubelski
o powiat urzędowski
o powiat łukowski
o powiat parczewski
o powiat szczebrzeszyński
o powiat chełmski
o powiat radzyński
o powiat janowski
o powiat krasnostawski
o powiat lubartowski
o powiat lubelski
o powiat tarnogrodzki

Ruś
• województwo podlaskie (Drohiczyn)
o powiat bielski
o powiat drohicki
o powiat mielnicki
o powiat brański
o powiat tykociński
o powiat węgrowski
o powiat rajgrodzki
o powiat siedlecki
• województwo ruskie (Lwów)
o powiat lwowski
o powiat żydaczowski
o powiat przemyski
o powiat przeworski
o powiat sanocki
o powiat halicki
o powiat trembowelski
o powiat kołomyjski
o powiat jarosławski
o powiat rzeszowski
• powiat samborski
• powiat drohobycki
• powiat stryjski
• powiat brzeżanski
• powiat jaworowski
• powiat podhajski
• powiat buczacki
• powiat tarnopolski
• powiat brodzki
• powiat obertyński

• województwo bełskie (Bełz)
o powiat bełski
o powiat grabowiecki
o powiat horodelski
o powiat lubaczowski
o powiat buski
o powiat hrubieszowski
o powiat zamojski
o powiat ratneński

• województwo wołyńskie (Łuck)
o powiat łucki
o powiat włodzimierski
o powiat krzemieniecki
• powiat włodzimierski
• Powiat korzecki
• Powiat ostropolski
• Powiat olewski
• Powiat berdyczewski
• powiat dubieński
• powiat zasławski
• powiat kowelski
• powiat krzemieniecki
• powiat łucki
• powiat zwiahelski
• powiat ostrogski
• powiat rówieński
• powiat starokonstantynowski

• województwo podolskie (Kamieniec Pod.)
o powiat czerwonogrodzki
o powiat kamieniecki
o powiat latyczowski
o powiat płoskirowski
o powiat barski
o powiat mohylowski
o powiat wierzbowiecki
o powiat chmielnicki
o powiat lityński
o powiat międzybórzski


• województwo kijowskie (Kijów)
o powiat kijowski
o powiat żytomierski
• powiat owrucki
• berdyczowski,
• białocerkiewny
• cudnowski
• czerkaski,
• kaniowski,
• lipowiecki,
• radomyski,
• skwirski,
• taraszczański,
Województwo zaporoskie (Czechryń)
o powiat czechryński

Województwo połtawskie (Połtawa)
o powiat połtawski
o powiat łubnicki
o powiat hliński
o powiat peresławski
o powiat perewołoczny

• województwo bracławskie (Bracław)
o powiat bracławski
o powiat zwinogrodzki
o powiat winnicki
o powiat Winnicki
o powiat tulczyński
o powiat humański
o powiat jampolski
o powiat niemirowski
o powiat sawrański
o powiat hajsyński

• województwo czernihowskie (Czernihów)
o powiat czernihowski
o powiat nowogrodzki
o głuchowski
o baturyński
o kozielecki
o konotopski
o sośnicki
o czernihowski
o starodubowski


Wielkie Księstwo Litewskie
• województwo wileńskie (Wilno)
o powiat wileński
o powiat oszmiański
o powiat lidzki
o powiat wiłkomierski
o powiat brasławski
o powiat święciański
o powiat wilejski
o powiat dziśnieński
• województwo trockie (Troki)
o powiat trocki
o powiat grodzieński
o powiat kowieński
o powiat upicki
o powiat birżanski
o powiat mereczki
• Księstwo żmudzkie (Miedniki)
 Powiat rosiennski
 Powiat szawelski
 Powiat telszański
 Powiat posadzki
 Powiat miednicki
• województwo nowogródzkie (Nowogrodek)
o powiat nowogródzki
o powiat wołkowyski
o powiat słonimski
o powiat słucki
• Powiat różański

• województwo brzeskolitewskie (Brześć Lit.)
o powiat brzeski
o powiat piński
• powiat prużański
• powiat kobryński

• województwo mińskie (Mińsk)
o powiat miński
o powiat rzeczycki
o powiat mozyrski
• Powiat bobrujski,
• Powiat borysowski,
• Powiat ihumeński,
• Powiat homelski
• Powiat dokrzycki
• Powiat zasławski
• Powiat rohaczewski
• Powiat świsłocki

• województwo mścisławskie (Mścisław)
o powiat propyjewski
o powiat mohylewski
o powiat czausowski,
o powiat mścisławski
o powiat sienneński

• województwo witebskie (Witebsk)
o powiat orszański
o powiat szkłowski
o powiat uświacki
o powiat wieliżki
o powiat witebski
• województwo połockie (Połock)
o powiat połocki
o powiat siebieżki
o powiat lepelski
o powiat czerejski



• województwo smoleńskie (Smoleńsk)
o powiat smoleński
o powiat starodubowski
o bielski,
o dorohobuski,
o kraśniński,
o rosławski
o poczepski
o dorohobużki
o surażki
o sierpiejski


• województwo inflanckie (Dyneburg):
o powiat dyneburski
o powiat rzeżycki
o powiat lucyński
o powiat marienhauski
o Powiat kryżborski
o Powiat lucynski
• Województwo Kurlandzkie Semigalii (Getynga)
o powiat piltyński
o powiat getyński
o powiat mitawski
o powiat windawski
o powiat lipawski
o powiat tukumski
o powiat jakubowski

-----------------------------------


Postanowiłem modelowo oszacować tempo przyrostu populacji w RON. Liczbą wyjściową jest wartość 7,5mln. Po odjęciu strat potopu pozostało mi 6,5mln. Do czego dodałem 400 tyś przejętych prusaków i jakieś 600tys z odzyskanych ziem andruszowskich. Jest to liczba szacunkowa oczywiście. Daje mam na początek ok.8,5 mln dusz. Stosując modyfikatory przyrostu na poziomie 0,3% w okresie do 1700r. (trwa wojna z Moskwą), 0,4% w okresie 1700-10 (pokój i odbudowa, napływ uchodźców z zachodu), 0,35% w okresie do 1720 (ostatnie wielkie epidemie, choć w czasie pokoju łatwiej jest je ograniczyć to jednak wyeliminować się nie da), 0,4 % po 1720 (stopniowa poprawa cywilizacyjna, nowinki w rolnictwie), 0,5% po 1725r. (zmiany cywilizacyjne nabierają tempa), 0.6% ( podobnie jak wcześniej, na szerszą skalę, uaktywnia się prokreacyjne pokolenie z początku wieku). W tym okresie mamy też interwencję w Rosji, więc to też nasz będzie trochę ludzi kosztowało, ale wraz z uchodźcami w Moskwy w 1740r. będzie w sumie przesło 10mln. Potem przyjdzie standardowy powojenny wyż kompensacyjny połączony z intensywną akcją osiedleńczą, działalnością biurokratyczną, która przełoży się na poprawę warunków higienicznych i bytowych, także iż ok. 1750r. liczba ludności będzie ocierała się 11mln. W realu w latach miedzy I i II rozbiorem liczba ludności w RON wzrosła o 20%, czyli było to ok. 1% rocznie. My na podobną drogę z uwagi na odmienne losy RON w tym scenariuszu wchodzimy w drugiej poł. Lat 40 XVIIIw. i na początku następnej dekady przybywa nam ok. 100-120 tys. nowych obywateli rocznie, a proces ten będzie ulegał dalszym wzmocnieniom i pańtwo wejdzie na ścieżkę długoletniej i poteżnej ekplozji demograficznej, a że jak uczy realna historia w sprzyjających warunkach w Europie Centralnej notowano jedne z najbardziej dynamicznych procesów demograficznych. To szacunek zresztą wydaję mi się bardzo ostrożny. Przy przyjęciu odmiennych założeń, wzmocnienia tempa przyrostu ludności od już końca XVIIw. może w wariancie optymistycznym określić ludność RON w poł. XVIIIw. na jakieś 1-2 mln więcej.
chassepot
Krótka wzmianka w przedmiocie skali wzrostu obciążeń podatkowych w RON w naszym ATL-u (zdążyłem wstępnie zapoznać się z realiami i istniejącymi w OTL instrumentami podatkowymi, ale do wniosków końcowych jest jeszcze bardzo daleko);

W latach 1673-76 pobrano łącznie netto przeciętnie rocznie po 7 mln złp (akurat w tym czasie biorąc pod uwagę kurs złotego wobec dukata można przyjąć, że będzie to rownowartość 14 mln złp z 1720 r.)

Z kolei za czasów saskich - w samym ich środku - w trakcie pokoju pobierano mniej więcej 6 mln złp.

Abstrahując od faktu, że znaczna część przychodów podatkowych była zdecentralizowana (pobierana w województwach przez sejmiki), bądź też nie przechodziła przez ręce podskarbiego - wojsko autoramentu narodowego pobierało środki bezpośrednio przez deputatów, w roku 1740 potrzeby będą kształtować się mniej więcej na poziomie 40-45 mln złp (mówię równocześnie o dochodach skarbu Rzeczpospolitej, dochodach sejmikowych - samorządowych oraz dochodach skarbu królewskiego). Armia lądowa będzie pochłaniała z tego 2/3 - już po uwzględnieniu oszczędności wynikającej z systemu wolnych wartowników oraz z systemu kantonowego.

(Jest to o tyle wiarygodne, że w czasach Sejmu Wielkiego szacowano potrzeby etatu 100 tysięcznego na 35 mln złp i u nas cyfra może być taka sama - mamy 120 tys. etat - różnica wynika stąd, że za czasów SAP wzrosła stawka z 189 złp do 262 złp, ale my na razie nie będziemy się tą kwestią przejmować).

System podatkowy był w tych czasach już nieco bardziej skomplikowany niż w XVI wieku i przyjdzie mi trochę się namęczyć, aby dojść do jakiś szczegółowych wniosków w przedmiocie. W każdym razie do dawnego łanowego, kwarty, czopowego, cła generalnego dochodzi pogłówne, podymne, hiberna, żeby powiedzeć o najważniejszych. Będę też musiał dostosować się do założeń systemowych naszego ATL (o ile zrozumiałem cudzoziemski autorament jest finansowany przez sejmiki w zamian za obowiązek pospolitego ruszenia - taka XVII - XVIII wieczna relucja; z tym, że w toku reformy 1739 r. wypadałoby rzecz scentralizować i poddać kontroli podskarbiego.).

I jeszcze ilustracja jak sobie wyobrażam piechura - grenadiera koronnego w 1740 r.

user posted image

Parę słów komentarza - za czasów Sobieskiego najczęściej spotykaną kolorystyką mundurów piechoty i dragonii był błękit (niekiedy zdarzał się kolor pąsowy). Sejmiki będą trzymały się tej tradycji i w przeważającej części ta kolorystyka zostanie zachowana i zatwierdzona w regulaminie przez Jakuba II.
Oksza
Przedstawiałem już hipotetyczną liczbę ludności RON.
Przypomnę:
CODE
Ludność w roku 1670: 8,8mln,
Ludność z nabytków terytorialnych: 1,4 mln,
Razem na rok 1690: 10,2mln  
1700 – 10,80 mln
1710 – 11,15 mln
1720 – 11,49 mln
1730 – 11,84 mln
1740 – 12,20 mln
1750 – 12,58 mln

Wyliczenia Kol. azdaja koniec, końców dają podobną liczbę na połowę wieku, która to data będzie symbolicznym początkiem znacznego przyspieszenia przyrostu ludności. Lawina ruszyła.

chassepot
QUOTE
Otwartą sprawą pozostaje jak zostaną też rozłożone dotychczasowego ciężary na poszczególne ziemie.


To akurat jest obojętne - ciężary ogólnopaństwowe nie były nakładane "na ziemie" a według podstaw opodatkowania dla poszczególnych podatników. Jeżeli jakis sejmik uchwalał obciążenie na terenie województwa czynił to tak samo.

Łanowe - od ilości łanów chłopskich
Pogłówne - wg stałych stawek przyporządkowanych każdemu wg stanu i rangi (bardzo niepopularne)
Podymne - od ilości domostw (wg stałych klas i taryfikatorów)
Czopowe - od wartości (piwo), bądź stawkowo - wino, wódka
Hiberna - wg taryfikatora
Cło generalne - wg taryfikatora
itd... wink.gif
To jest wersja pozbawiona grafik. Jeżeli chcesz przejść do głównego forum kliknij tutaj.