QUOTE(Szamsziadad @ 9/09/2010, 12:45)
Zaczynamy kombinować z opancerzonymi wersjami PZInż. 303 i PZInż. 222 - choć po przyjrzeniu się tym konstrukcjom jakoś nie widzę szansy, na wóz, mogący spełniać faktycznie samodzielne działania. Przekonstruowanych, lekko uzbrojonych i opancerzonych PZInż. 303 w ogóle nie uwzględniałbym w oddziałach samodzielnych - one bardziej pasowałyby jako następca starych samochodów pancernych do bliskiego współdziałania z piechotą lub kawalerią.
Nie znam się na tych rzeczach, więc spytam: co to znaczy "faktycznie samodzielne działania" pancernych wozów rozpoznawczych?
Samochód pancerny na bazie PZInż. 303 byłby bardzo podobny właściwościami taktycznymi do tankietek, poza oczywiście silniejszą tendencją do zapadania się w miękkim gruncie, i stanowiłby bliski analog brytyjskich samochodów pancernych, jak Dingo, używanych do rozpoznania przez całą wojnę.
QUOTE(Szamsziadad @ 9/09/2010, 12:45)
PZInż. 222, zwłaszcza po pewnej przebudowie, istotnie mógłby stanowić jakąś opcję - jednak, czy na pewno udałoby się go wdrożyć do produkcji już w 1940 r? Na razie mieliśmy wersję transportową, którą teraz chyba trzeba by nieco skrócić, opancerzyć, uzbroić i przetestować...
Myślę, że to skracanie, które sam tu sugerowałem, nie byłoby potrzebne. Porównałem długości transportera M2 (czyli tego krótszego halftracka) i PZInż. 222: pierwszy mierzył 6 m, drugi 4,8 m. Nie było konieczności robienia pancernego kadłuba pojazdu rozpoznawczego w kształcie budy typowej dla transportera, można było postawić na ramie najmniejszą potrzebną pancerną "budkę" - im ona mniejsza, tym mniej będzie ważyć.
QUOTE(Szamsziadad @ 9/09/2010, 12:45)
Na 1939 rok ani jedna z tych konstrukcji nie będzie w produkcji. Panharda 178 jak rozumiem kupić raczej nie zdołamy... I co - powracamy do produkcji tankietek na bazie konceptu TK-3 (z uwzględnieniem wszelkich następnych zmian)? Inaczej mamy "manko" w rubryce wozy rozpoznawcze.
Mam wrażenie, że to manko jest przyczyną, dla której tak podoba Ci się 4TP
Myślę, że łatwo możemy go uniknąć lub co najmniej zmniejszyć. Po pierwsze, nawet z przyczyn natury logistycznej lepiej by było, żeby razem z TK-SD służyły jako wozy dowódców nie TK-S, tylko wozy zunifikowane, choćby odmiana TK-SD bez armaty. Skutkiem byłoby "odzyskanie" pewnej liczby tankietek.
Poza tym, skoro zmieniamy różne rzeczy od wiosny 1935 r., w tym docelowy stan po mobilizacji WP, to możemy jak sądzę również wyprodukować więcej tankietek, by to zgrać.
QUOTE(Szamsziadad @ 9/09/2010, 12:45)
ew. TK-N (od nowy - jeżeli założymy sobie produkcję nowej partii tego rodzaju pojazdów) - ?
Skoro produkujemy znacznie dłużej TK-SD, niż produkowano TK-S w rzeczywistości, a jednocześnie w 1935 i 1936 r. planujemy wystawienie większej liczby tankietek, to nie widzę dlaczego nie mielibyśmy założyć również wyprodukowania większej ich liczby niż w rzeczywistości. Tankietka zunifikowana z TK-SD (i C2P), tj. posiadająca mechanizm skrętu ze sprzęgłami bocznymi zamiast mechanizmu różnicowego, nawet istniała, była to prototypowa TK-SB.
QUOTE(Szamsziadad @ 9/09/2010, 12:45)
Co do T-50 - zawszę miałem tę konstrukcję za "twórcze rozwinięcie" rodziny sowieckich czołgów pływających i rozpoznawczych (np właśnie t-40), które pozwalało na więcej i miało wejść w miejsce opracowanego wg innej "szkoły myślenia" T-26. Nowoczesny czołg lekki opracowany na bazie doświadczeń z czołgiem rozpoznawczym.
Nowoczesny tak, ale nie mający nic wspólnego z linią małych czołgów, służących rozpoznaniu.