CODE
Łapiecie mnie -słusznie - na popełnianych skrótach myslowych (np. traktowaniu jednako zagrożenia tureckiego i arabskiego) - tyle że z punktu widzenia Europy i jej zagrożenia to naprawdę nic kluczowego.
Tyle, że nie istniało wówczas coś takiego jak "zagrożenie" Europy. Nawet jakbyś pod pojeciem "obrony Europy" uważał obronę Bizancjum, to wówczas cesarstwo akurat szykowało się do prób odbicia terenów Azji Mn. spod władzy różnych plemion turkmeńskich uznających supremację Seldżuków. Stąd te apele Aleksego I na zachodzie, tyle że nie krucjatę, ale o wojowników do armii Bizancjum. Teraz jakbyśmy się przyglądnęli skutkom przemarszu I krucjaty przez Azję Mn. To tak armii krzyżowej i bizantyńskiej udało się odzyskać trochę terenów, ale krzyżowcy przemaszerowali i Seldżuków Małoazjatyckich - sułtanat Rumu i Daniszmendów zostawili w spokoju, zresztą to się miało odbić w 1101 r., gdy tym razem kolejne grupy krzyżowców zmierzające do Outremer zostały rozbite przez sułtana Rumu, Kilidż Arslan - zresztą ten w ramach chyba jakiegoś projektowanego "marszu na Europę" akurat potem próbował atakować nie Konstantynopol, tylko odegrać większą rolę w Mezopotamii, zginął w 1107 w bitwie pod Mosulem ze swoimi pobratymcami, których akurat próbował podbić. A los chrześcijan wschodnich pod panowaniem krzyżowców to też dość ciekawa kwestia, o ile oczywiście przeżyli najazd Franków...