czarny_piotrus
QUOTE
Choc oczywiscie do tej pory nie udało się Exodusu potwierdzić na podstawie innych źródeł to zapewne ucieczka jakiejś grupy Izraelitów z Egiptu mogła mieć miejsce. Legendy nie biorą się przeważnie znikąd a część zdarzeń , osób i miejsc z biblii udało się potwierdzić na podstawie innych źródeł. Natomiast podstawie danych dostępnych obecnie mozna domniemywać, że była ta grupa niewielka bo opuszczenie państwa faraonów przez setki tysięcy poddanych ślad musiałoby zostawić zarówno w gospodarce kraju jak i w piśmiennictwie tego sie tyczących. Swego czasu premier Izraela wywołał burzę oświadczając, że Mojżesz wyprowadził pięciuset ludzi...
Co do literalnego i bardzo poważnego traktowania Pisma to tyczy się takze calkiem sporej liczby chrześcijan i muzułmanów.
Zobaczmy:
I wyruszyli Izraelici z Ramses ku Sukkot w liczbie około sześciuset tysięcy mężów pieszych, prócz dzieci. Wj 12,37Hebrajskie słowo na "tysięcy" to eleph, która ma więcej znaczeń niż te, bo oznaczać również może ród lub klan jak np.
Wybacz, Panie mój! - odpowiedział Mu - jakże wybawię Izraela? Ród mój jest najbiedniejszy w pokoleniu Manassesa, a ja jestem ostatni w domu mego ojca Sdz 6,15Owszem w zapisie masoreckim eleph na rodzinę i liczbę inaczej się zapisuje, jednak gdy wywalimy na zbity pysk tekst masorecki i będzie się go odczytywało w oryginale, bo tekst masorecki jest tylko interpretacją tekstu dopisując samogłoski, tak jak Septuaignta przekładając na greke, która też ma tam wpisane znaczenie tego słowa jako liczbę. Gdy jednak odczytamy tekst jak był zapisanie pierwotnie, nie znajdziemy różnicy między słowami(jak się mylę, proszę poprawić), będzie w obydwu po prostu eleph. Wtedy równie dobrze tekst można przetłumaczyć w znaczeniu że wyruszyło 600 rodzin, klanów, rodów. Liczba wtedy wychodzi bardziej naturalnie i mniej okazała. U Stronga jest te eleph w przykładzie z księgi Wyjścia oznaczone numerkiem 505 na oznaczenie liczby, natomiast przykład u Sędziów na oznaczenie rodu jest 504. Dla zobrazowania pokażę jeszcze inny przykład:
Ci zostali wezwani z całej społeczności, a byli oni wodzami pokoleń swoich przodków, naczelnikami tysięcy Izraela. Lb 1,16W Biblii Tysiąclecia mamy "tysięcy", mamy tutaj oznaczenie u stronga 505, które oznacza liczbę, natomiast różne przekłady:
Cić są co zacniejszy ze wszytkiego ludu, którzy byli przedniejszy w domiech ojców swoich, a hetmany nad wojski izraelskimi. BBczy
Ci są powołani przez zbór na książąt rodów ojcowskich, na dowódców tysięcznych oddziałów izraelskich. BP
Natomiast zagraniczne:
New International Version
These were the men appointed from the community, the leaders of their ancestral tribes. They were the heads of the clans of Israel.
New American Standard Bible
"These are they who were called of the congregation, the leaders of their fathers' tribes; they were the heads of divisions of Israel."- w przykładzie z księgi Liczb u stronga mamy oznaczone liczbą 505, które oznacza liczbę, jednak część przekładów oddaje i tak jako oddział wojskowy. Również więc można powiedzieć, że z Egiptu wyszło 600 klanów, rodzin, rodów, a nie 600 tysięcy.
Jest to jedne z dwóch racjonalnych wyjaśnień liczby wyjścia z Egiptu, którego nie potwierdza archeologia, bo jeśli byłaby to mała liczba, to logiczne, że cięzko coś takowego znaleźć, gdy więc się to odczyta jako 600 rodów, taka liczba byłaby możliwa i co za tym idzie, nieuchwytna w archeologii przez niezbyt dużą liczbę wychodzących z Egiptu. Drugie racjonalne wyjaśnienie moim zdaniem, to gdy się odczyta to jako liczba 600 tysięcy, to liczba została specjalnie wyolbrzymiona by nadać prestiż temu wyjściu, co jest naturalnym zabiegiem u starożytnych pisarzy, że albo się coś zaniża albo zawyża by nadać temu jakiś prestiż lub znieważyć. Można więc w takim kontekście odczytać, tak jak wiele źródeł historycznych co podaje nierealistyczne liczby, to wtedy też powiemy, że pisał bajki? Po prostu pewne zdarzenie było na tyle ważne dla piszącego, że zawyżył liczbę, nadając mu chwały. Autor księgi Wyjścia więc napisał albo że chodzi o 600 rodzinach, które wyszły z Egiptu, albo zrobił taki zabieg, jak inni pisarze starożytni, których źródła poważamy, nadając mu chwały. Poza tym dla starożytnych ważne były liczby, toteż czasem pisano jakieś liczby, nawet jak nie odpowiadały prawdzie, bo miały pewne znaczenie i lepiej coś tłumaczyły. Innych wyjaśnień nie znam. Nie chcę pisać, że wyjście z Egiptu to fakt, bo nie potwierdzam tego, ale też nie zaprzeczam - po prostu w tej kwestii nie odpowiadam tak lub nie. Podobnie jak:
QUOTE
Jednym słowem Exodus to coś na kształt naszej legendy o Lechu Czechu i Rusie...
Podobnie jak nie utwierdzam się z przekonanu, że ktoś taki jak Lech istniał lub nie. Ludy wędrowne często znały swoich odległych przodków, którym z czasem przypisywano różne ważne wydarzenia. Lech czy to mogło być imię czy przydomek jakiegoś ważnego wodza Lechitów, nie wiem, ale może mógł istnieć, może nie. A w źródłach mamy legendy o nim. Nie stwierdzam, że legendy o Lechu i jego braciach to fakty, po prostu nie twierdzę że postać Lech (imię lub przydomek) istniałą, bądź nie istniała kategoryczne. Postać Gilgamesza też uległa mitologizacji i jest bohaterem mitów. Z tego co pamiętam, to początkowo Rusa nie było w legendach i był tylko Lech i Czech, a Rusa dokoptowano później. Pewnie jeśli był ktoś taki jak Lech, nie był na pewno dosłownie bratem Czecha i Rusa, a może po prostu spokrewniony że reprezentuje bratni lud. Ale jeśli Rus to nie imię a przydomek, to gdyby utożsamić Rusa z Rusami a więc Skandynawami, może wyjść Rurykowicz - tak jak jakiś Lech(imię lub przydomek) kogoś ważnego dla Lechitów, tak samo dla Czechów. Podobnie jak Seldżucy od Seldżuka itp. Gorzej jak ktoś utożsami Rusa z Rurykowiczem i zwolenników skandynawskich Piastów, miałby papkę, którą by się chwycił. Jakkolwiek nie oceniam tutaj tych legend, tak sobie głośno myślę, możliwe że błędnie na temat legend, ale w kwestii istnienia badź nie istnienia Lecha się nie wypowiadam.
QUOTE
Pomijając już pokonanie Morza Czerwonego, które pomimo różnych hipotez naukowo uzasadnić się nie da.
Owe morze przez które przeszedł Mojżesz to morze trzcin, które niekoniecznie musi być morzem Czerwonym.
kmat
QUOTE
To może być też coś w stylu Pieśni o Nibelungach, albo Iliady. Czyli faktyczne wydarzenie, ale tak zniekształcone przez wieki, że nie samochody, tylko rowery, i nie sprzedają, ale kradną. Większość narracji biblijnej sprzed okolic Omriego to oczywiste bzdury, ale parę rzeczy faktycznie zastanawia (co nie znaczy, że nie ma jakiejś koincydencji).
Podobnie z mitem o minotaurze. Minotaur uosabia kult byka na Krecie. Pożera on ludzi, a więc kanibalistyczne zapędy na krecie. Zabicie minotaura przez Tezeusza, to koniec świetności Krety, a jej wzrost u Aten. Takich przykładów jest więcej. Nie wiem, ale odnoszę wrażenie, że przez dawnych historyków mity są pomijane lub lekceważone. Dziś tendencja się odwraca powoli tak myślę. Chyba najbardziej znanym w Polsce takich poszukiwaczem faktów w mitach był Robert Graves, autor "Mity Hebrajskie" i "Mity greckie". Część rozważań naprawdę są świetne, ale trochę mnie raziło usilne np. dowodzenie matriarchatu.
Podobnie ma się z przekazami biblijnymi przed potopem co się działo. Kain i Abel ukazują człowieka, który prowadził osiadły tryb życia lub połkoczowniczy chociaż. Kain i Abel symbolizują konflikty pasterzy z rolnikami o ziemię, gdzie lud Hebrajczyków bardziej chwalił sobie pasterkę, dlategoż też Bóg wybrał Abla. A Adam i Ewa w raju symbolizują łączność z naturą, czasy prehistoryczne, przed prowadzenia osiadłego trybu życia, kiedy ludzie żyli blisko z naturą. Podobnie ma to w mitologii greckiej, gdzie był Złoty Wiek, ale jakimś dziwnym trafem przeminął, a Adam i Ewa w raju to właśnie złoty wiek, bliskość z naturą, którą utracono i za którą tesniono, przez tych co prowadzili już osiadły tryb życia, półkoczowniczy, a więc rolniczy lub pasterski, którego symbolizują Kain i Abel i konflikty i inne skutki z tego wynikające - walkę o ziemię.