Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony  1 2 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Cudze chwalisz Polaku ...
     
yarovit
 

Lemming Pride Worldwide
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.689
Nr użytkownika: 22.276

 
 
post 28/09/2008, 0:16 Quote Post

Cudze Chwalisz Polaku

Zdarzyło się na forum poruszyć temat, iż Polska jest krajem nierozpoznawalnym na świecie. Niestety, jest to smutna prawda. Kraj nasz w świadomości przeciętnego mieszkańca naszego globu o nieco szerszych horyzontach niemal nie istnieje. Przyczyna tego jest dla mnie oczywista. Jak możemy być rozpoznawalni, jeżeli kraj nasz przez długie dziesięciolecia nie był samodzielnym bytem na scenie politycznej i kulturalnej Europy. Przez więcej niż 200 lat byliśmy albo częścią większych, niekoniecznie przyjaznych nam państw, albo państwem wprawdzie na mapie istniejącym, ale kompletnie izolowanym, znajdującym się pod przytłaczającym wpływem Brata Większego.

Nie ma jednak powodu by wpadać w przesadne przygnębienie. Nie zawsze tak było. Były czasy, w których traktowano nas jak mocarstwo czy widziano jako wzór. Był taki szczęśliwy czas, w którym w Polsce kreowała się moda podle której ubierała się Europa. Przyjrzyjmy się tym czasom. Wymieńmy kilka przykładów dawnego znaczenia Polski. Dla pokrzepienia serc jak i dla nauki na przyszłość.

W dawnych czasach czułym barometrem pozycji danego kraju było to, z kim jego władcy wchodzili w mariaże. Im wyżej stały ''akcje'' danej dynastii i rządzonego przez niej kraju tym bardziej prestiżowe małżeństwa zawierali jej przedstawiciele i tym lepiej za mąż wychodziły wywodzące się z niej księżniczki. I tu możemy z dumą powiedzieć – nasi Piastowie, Jagiellonowie i nawet niektórzy królowie elekcyjni to była europejska superliga. W zasadzie długo by wymieniać takie prestiżowe mariaże i wielkie rody z którymi nasze rodzime dynastie się spowinowaciły w przeciągu dziejów. Szczytem marzeń wielu dynastii było związanie się z rodem cesarskim. A ileż to cesarzówien od Judyty Szwabskiej zaczynając na tłumie Habsburżanek kończąc było naszymi królowymi? Dalej, Kanut Wielki, który wykuł sobie imperium wzdłuż wybrzeży Morza Północnego był pół-Polakiem, synem Świętosławy i wnukiem Mieszka I. Kazimierz Wielki był poprzez matkę potomkiem bizantyjskich Komnenów (tym to nawet najpotężniejsi monarchowie nie mogli się pochwalić). Nawet nasi królowie elekcyjni byli atrakcyjnym ''towarem''. Zygmunt III jako władca Szwecji był nowobogackim chudopachołkiem bez szans na prestiżowy ożenek. Kiedy jednak zasiadł na tronie Rzeczypospolitej, dostał rękę dwóch cesarzówien. W europejskie rody panujące wżeniło się potomstwo Jana III. Westchnienie szkockich lojalistów – słynny Bonnie Prince Charles – był jego prawnukiem, a rodził się z Marii Klementyny Sobieskiej. Z polskimi księżniczkami żenili się królewscy Burbonowie. Ludwik XV za żonę miał Marię Leszczyńską. Jego syn - delfin Ludwik Ferdynand - ożenił się z Marią Saską - córką Augusta III - zaś związek ten zaowocował narodzinami trzech królów: Ludwika XVI, Ludwika XVIII (który na drugie imię miał Stanisław) oraz Karola X. Słynna ''Warga Habsburgów'' powinna być tak naprawdę ''Piastowską''. Tą charakterystyczną cechę przyniosła domowi austriackiemu w wianie księżniczka mazowiecka Cymbarka.



user posted image
Charles Edward Stuart - Bonnie Prince Charles, prawnuk Jana III Sobieskiego.



Ciężko dziś wyobrazić sobie scenę z późnego średniowiecza bez spiczastych butów z podniesionymi czubkami. Buty te na zawsze weszły do popularnego wizerunku epoki. Niewielu jednak wie, jak te buciki naprawdę się nazywały. Otóż nazywano je z francuska poulanes lub crackowes, zaś nazwy te pokazują miejsce pochodzenia – Polskę i Kraków. Moda na takie trzewiki narodziła się właśnie w Krakowie i rozpowszechniła na całą Europę. Paradowali w nich wszyscy modni ludzie końcówki 14 oraz większości 15 wieku, wliczając w to cały kreujący ówczesne smaki dwór burgundzki. Aż do polowy 16 wieku arystokratyczna i wielkomieszczańska Europa szalała na punkcie polskiego karmazynu, barwnika uzyskiwanego z polskiego czerwia. Upadek handlu tym barwnikiem nie był spowodowany końcem mody. Przeciwnie. To Hiszpanie zwietrzyli interes i kompletnie zalali rynek tańszym chłamem pochodzącym z Meksyku.



user posted image
Książę burgundzki Filip Dobry wraz ze swoim dworem nosili crackowes.



Moda na stroje wywodzące się znad Wisły nie skończyła się jednak na tym. W strojach polskich, lub też poważnie polskimi inspirowanymi nosili się także eleganci 16 i 17 wieku, wliczając w to najmożniejszych. W polskich strojach portretowały się takie persony jak Elżbieta I oraz Gustaw Adolf. To zaś, iż taki ubiór przedstawiony jest na ''urzędowych'' portretach świadczy o tym, jak prestiżowo go postrzegano.



user posted image
Król szwedzki Gustaw II Adolf w delii - polskim płaszczu.

user posted image
Elżbieta I w sukni o ornamentacji typowej dla polskich elegantek.



W dzisiejszej polskiej kulturze popularnym motywem jest ''polszczenie'' innych osób czy to wydarzeń. A to staramy się doszukać choćby najdalszych polskich korzeni u ludzi robiących aktualnie furorę, albo staramy się znaczące wydarzenia związać choć trochę z Polską. Trochę to świadczy o naszym swego rodzaju kompleksie, jak i o tym iż tam mało sukcesów jest dzisiaj udziałem Polski i Polaków. Inaczej jednak było przed wiekami. Dla przykładu – tacy Portugalczycy zrobili sobie legendę w której nasz Władysław Warneńczyk ocalał z bitwy która dała mu przydomek, uciekł i zamieszkał w Portugalii właśnie.

Przemożny był kulturowy wpływ dawnej Polski na sąsiadów. O wpływie polskiego języka czy kultury na narody mieszkające z Polakami pod jednym dachem – w Rzeczypospolitej – nie trzeba nawet pisać (a nawet nie powinno, bo politycznie rzecz wybuchowa). Macki podłego Lacha sięgały jednak dalej. W drugiej połowie 17 wieku na dworze rosyjskich carów rozmawiano po polsku, noszono polskie stroje i używano polskich mebli. Językiem polskim posługiwała się kancelaria chanatu krymskiego. Nasza mowa pełniła na rozległych obszarach środkowej i wschodniej Europy funkcję języka międzynarodowego – to była taka lokalna lingua franca. Na Szwecję wprawdzie językowego wpływu nie wywarliśmy, jednak szwedzki taniec narodowy nazywa się po prostu polska (a więc tyle co ''[taniec] polski'') i wywodzi od naszego chodzonego, zaniesionego za Bałtyk przez polskich muzykantów zapewne podczas krótkotrwałej unii polsko-szwedzkiej. We Francji natomiast popularne wśród przedrewolucyjnej arystokracji były polskie chóry, których występy regularnie odbywały się w Wersalu.

Dawna Rzeczypospolita, choć dziś postrzegana jako zacofany kraj rolniczy, była przed okresem Potopu widziana przez zagranicę nieco inaczej. To właśnie z ''wysoko uprzemysłowionej Polski'' król angielski i szkocki Jakub I ściągał wykwalifikowanych robotników kontraktowych do pierwszych kolonii na kontynencie amerykańskim, wliczając w to słynną kolonię Jamestown. Wśród polskich fachowców byli m.in. smolarze, szklarze, drwale, kamieniarze. Warto więc pamiętać, kto zbudował w Ameryce pierwociny przemysłu. To oczywiście nie koniec wkładu naszych rodaków w rozwój innych ziem. Dla przykładu, wielki wkład w powstanie i rozwój drukarstwa na półwyspie iberyjskim wniósł niejaki Estanislao Polono.

Dawna Polska i Rzeczypospolita były też ważnymi ośrodkami rozwoju myśli politycznej i społecznej. Dzieła Frycza-Modrzewskiego, czy też Wawrzyńca Goślickiego są dziś zapomniane. Swego jednak czasu wywołały prawdziwą furorę wśród ówczesnej elity intelektualnej. Tłumaczone na wiele języków i wznawiane przez dziesięciolecia, sławiły imię kraju z którego pochodzili ich autorzy.



user posted image
Angielskie tłumaczenie dzieła Wawrzyńca Goślickiego. Zwróćcie uwagę na nazwę kraju autora - "Polonian Empyre".



Wiele pozytywnych opinii o dawnej Polsce i Rzeczypospolitej to był także efekt umiejętnej, momentami wielkopańskiej, polityki zagranicznej. Wspaniały orszak Jadwigi Jagiellonki, wydawanej przez Kazimierza Jagiellończyka za księcia bawarskiego Ludwika Bogatego tak olśnił Bawarów, iż do dzisiaj urzadzają co cztery lata festiwal i inscenizację upamiętniającą tamten jeden pamiętny ślub. Chodzi o festiwal zwany Landshuter Hochzeit, którego najbliższa edycja odbędzie się już latem 2009 roku. Ogólnie rzecz biorąc nasze poselstwa sprawiały w świecie wrażenie iż jesteśmy krajem niezmierzonych bogactw. Wzmagało to prestiż naszego państwa, lecz ogólnie rzeczy biorąc działało nam na szkodę, gdyż sprawiało iż sąsiedzi nasi byli tym bardziej skłonni do najazdów. Słynne poselstwo Jerzego Ossolińskiego do Rzymu w roku 1633 swym przepychem przerosło chyba wszystko. Najbardziej w pamięci potomnych były złote podkowy, które celowo źle przykuto, by dostojny poseł zgubił je na rzymskiej ulicy. Podobne wrażenie na Turkach sprawiło bajecznie bogate poselstwo księcia Krzysztofa Zbaraskiego do Konstantynopola w latach 1622-24.



user posted image
Scena z Landshuter Hochzeit.



Nawet utrata niepodległości nie sprawiła od razu zanik rozpoznawalności naszego kraju. Paradoksalnie, to wtedy właśnie miał miejsce największy polski wkład w światową sztukę wojenną. Piorunująca skuteczność polskich ułanów podczas wojen napoleońskich sprawiła, iż armie wielu krajów wprowadziły wzorowane na nich jednostki lansjerów. Aż do pierwszej wojny służący w nich kawalerzyści nosili czapki wyraźnie wzorowane na naszych rogatywkach. Polak jednak poza bycia wzorem wojownika stał się w ówczesnej kulturze popularnej stereotypowym bojownikiem o wolność i słuszną sprawę. Kapitan Nemo, postać stworzona przez Juliusza Verne miał pierwotnie być Polakiem, byłym powstańcem. To opór wydawcy, bojącego się o rynek rosyjski i drżący przed oficjalnymi naciskami sprawiły, iż Nemo Polakiem ostatecznie nie został.



user posted image
Belgijski lansjer, początek 20 wieku. Jednostka wzorowana na ułanach, na głowie rogatywka



Czy znacie więcej przykładów? Co sądzicie o dawnej pozycji naszego kraju?
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
indigo
 

Ad maiorem Historycy.org gloriam!
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 4.558
Nr użytkownika: 488

Stopień akademicki: magister
 
 
post 28/09/2008, 11:14 Quote Post

QUOTE
Zygmunt III jako władca Szwecji był nowobogackim chudopachołkiem bez szans na prestiżowy ożenek. Kiedy jednak zasiadł na tronie Rzeczypospolitej, dostał rękę dwóch cesarzówien. W europejskie rody panujące wżeniło się potomstwo Jana III.


Co ciekawe, rękę cesarskiej córki otrzymał bez problemu nieporadny Michał Korybut Wiśniowiecki, natomiast tego luksusu dla swojego pierworodnego Jakuba nie zdobył już Jan III. Natomiast wnukiem Jana III po kądzieli był pierwszy od kilkuset lat nie-Habsburg na cesarskim tronie czyli Karol VII Wittelsbach. Taka mała zemsta po śmierci za nieudane konkury Jakuba...?

QUOTE
W polskich strojach portretowały się takie persony jak Elżbieta I oraz Gustaw Adolf


Polskie stroje, jak i polska sztuka, były szalenie popularne również na carskim dworze pod koniec XVII wieku. Co by nie mówić o złotym wieku kultury polskiej w XVI stuleciu, to jednak właśnie XVII wiek oznaczał największką ekspansję polskiej literatury, stroju czy nawet muzyki poza granice RON. Koniec polskich wpływów kulturalnych w Rosji nastąpił za panowania Piotra I, który zastąpił je niemczyzną.

QUOTE
Dla przykładu – tacy Portugalczycy zrobili sobie legendę w której nasz Władysław Warneńczyk ocalał z bitwy która dała mu przydomek, uciekł i zamieszkał w Portugalii właśnie.


Podobnie jeden z najwybitniejszych eposów bałkańkich XVII wieku - "Osman" - wbrew nazwie opowiada o królewiczu Władysławie Wazie, "pogromcy" Turków spod Chocimia. Analogicznie rzecz się miała ze sławą Jana III Sobieskiego, któremu po odsieczy Wiednia poświecono setki, jeśli nie tysiące wierszy i innych utworów, jako zbawcy "całej chrześcijańskiej Europy".

QUOTE
To właśnie z ''wysoko uprzemysłowionej Polski'' król angielski i szkocki Jakub I ściągał wykwalifikowanych robotników kontraktowych do pierwszych kolonii na kontynencie amerykańskim, wliczając w to słynną kolonię Jamestown. Wśród polskich fachowców byli m.in. smolarze, szklarze, drwale, kamieniarze. Warto więc pamiętać, kto zbudował w Ameryce pierwociny przemysłu. To oczywiście nie koniec wkładu naszych rodaków w rozwój innych ziem. Dla przykładu, wielki wkład w powstanie i rozwój drukarstwa na półwyspie iberyjskim wniósł niejaki Estanislao Polono.


Podobne argumenty pchały do rozbiorów Prusy - panujący w Królewcu i Berlinie łakomym okiem patrzyli na doskonale gospodarowane folwarki wielkopolskie, tamtejsze owczarnie, wytwórnie sukna i inne drobne manufaktury.

QUOTE
Dawna Polska i Rzeczypospolita były też ważnymi ośrodkami rozwoju myśli politycznej i społecznej. Dzieła Frycza-Modrzewskiego, czy też Wawrzyńca Goślickiego są dziś zapomniane. Swego jednak czasu wywołały prawdziwą furorę wśród ówczesnej elity intelektualnej. Tłumaczone na wiele języków i wznawiane przez dziesięciolecia, sławiły imię kraju z którego pochodzili ich autorzy.


Zwłaszcza dzieło Goślickiego zrobiło niesamowitą karierę na Zachodzie. Do czytelników "Senatora doskonałego" miał się zaliczać Szekspir, co podobno można odnaleźć w jego sztukach, a nawet niektórzy badacze szukają wpływów Goślickiego w obowiązującej do dziś amerykańskiej konstytucji.

QUOTE
Paradoksalnie, to wtedy właśnie miał miejsce największy polski wkład w światową sztukę wojenną


Tu bym polemizował. Wpływ polskiej kawalerii na wojskowość europejską można zauważyć już wcześniej. Wiąże się to przede wszystkim z polską techniką jazdy szukającą rozstrzygnięcia w walnym starciu, a nie manewowrowaniu bądź walce na broń palną. Lekcję tą odrobił Gustaw Adolf, reformując własną kawalerię do walki na broń białą, do polskich wpływów w tym zakresie można zaliczyć także styl walki Pappenheima, którego oddziały konne preferowały bezpośrednio starcie. A wynika to zapewne z tego, iż sam Pappenheim być może służył w polskiem wojsku. Furorę na Zachodzie robiła także polska lekka jazda - lisowczycy, ciężka zarówno dla wrogów jak i dla swoich, jednak niezastąpiana w zwiadzie, pościgu i dywersji.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
yarovit
 

Lemming Pride Worldwide
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.689
Nr użytkownika: 22.276

 
 
post 29/09/2008, 14:17 Quote Post

QUOTE(indigo @ 28/09/2008, 12:14)
Co ciekawe, rękę cesarskiej córki otrzymał bez problemu nieporadny Michał Korybut Wiśniowiecki, natomiast tego luksusu dla swojego pierworodnego Jakuba nie zdobył już Jan III. Natomiast wnukiem Jana III po kądzieli był pierwszy od kilkuset lat nie-Habsburg na cesarskim tronie czyli Karol VII Wittelsbach. Taka mała zemsta po śmierci za nieudane konkury Jakuba...?


Ja w tym widzę po prostu osobisty prztyczek w nos Jana III. Habsburgowie mimo wszystko nie zapomnieli mu, iż niegdyś przewodził frakcji antyaustriackiej.

QUOTE(indigo @ 28/09/2008, 12:14)
Tu bym polemizował. Wpływ polskiej kawalerii na wojskowość europejską można zauważyć już wcześniej. Wiąże się to przede wszystkim z polską techniką jazdy szukającą rozstrzygnięcia w walnym starciu, a nie manewowrowaniu bądź walce na broń palną. Lekcję tą odrobił Gustaw Adolf, reformując własną kawalerię do walki na broń białą, do polskich wpływów w tym zakresie można zaliczyć także styl walki Pappenheima, którego oddziały konne preferowały bezpośrednio starcie. A wynika to zapewne z tego, iż sam Pappenheim być może służył w polskiem wojsku. Furorę na Zachodzie robiła także polska lekka jazda - lisowczycy, ciężka zarówno dla wrogów jak i dla swoich, jednak niezastąpiana w zwiadzie, pościgu i dywersji.


Kwestia wpływu staropolskiej sztuki wojennej na wojskowość doby wojny 30 letniej jest dość kontrowersyjna, bo znajduje i wielu przeciwników. Niemniej obok ułanów/lansjerów nie ma (poza krótkotrwałym i nieudanym moskiewskim eksperymentem z husaria) innego przypadku, by oryginalna jednostka wykształcona w Polsce stała się stałym elementem innych armii.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Anakin
 

Premier RP wg Historyków.org
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.355
Nr użytkownika: 1.334

 
 
post 29/09/2008, 14:27 Quote Post

Chciałbym dorzucić coś z zakresu samego trendy i lansu (ale tym razem nie o lans-ierach.

Poprawcie mnie jak się mylę, ale dzieje wzlotu i upadku marki wina tokay łączy się bezwarunkowo z Polską. I nie chodzi tu bynajmniej tylko o to, że Polska była głównym odbiorcą tego napoju (gatunek szamorodni pochodzi od tego, że dojrzewał w beczkach w drodze do Krakowa).

Chodzi o to, że istaniała europejska moda na tokay do czasu gdy pito go w Polsce. Car Piotr I miał zakupić własne winnice w tym regionie. Pito go w Wersalu. Z chwilą upadku Polski skończyła się tez i moda na tokay, a Petesburg wyzbyzł sie swych nieruchomości.

Analogicznie można studiować karierę goldenwasser z Gdańska.

A teraz pytanie. Skąd w Niemczech Krakauer Wurst? (jeśli w niczym nie przypomina suchej krakowskiej?)
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
indigo
 

Ad maiorem Historycy.org gloriam!
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 4.558
Nr użytkownika: 488

Stopień akademicki: magister
 
 
post 29/09/2008, 20:02 Quote Post

QUOTE
Kwestia wpływu staropolskiej sztuki wojennej na wojskowość doby wojny 30 letniej jest dość kontrowersyjna, bo znajduje i wielu przeciwników


Np.?

QUOTE
Niemniej obok ułanów/lansjerów nie ma (poza krótkotrwałym i nieudanym moskiewskim eksperymentem z husaria) innego przypadku, by oryginalna jednostka wykształcona w Polsce stała się stałym elementem innych armii.


Gwoli ścisłości to trzeba stwierdzić, iż husaria nie ma polskiego rodowodu. Natomiast zgoda co do fenomenu lekkiej jazdy w czasach wojen napoleońskich.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
yarovit
 

Lemming Pride Worldwide
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.689
Nr użytkownika: 22.276

 
 
post 29/09/2008, 21:26 Quote Post

QUOTE(indigo @ 29/09/2008, 21:02)
QUOTE
Kwestia wpływu staropolskiej sztuki wojennej na wojskowość doby wojny 30 letniej jest dość kontrowersyjna, bo znajduje i wielu przeciwników


Np.?


Na przykład ci, którzy mnie tak za to zjechali na jednym zagranicznym forum. laugh.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Arbago
 

Pomorzanin
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.032
Nr użytkownika: 38.089

 
 
post 29/09/2008, 22:32 Quote Post

Ciekawy przykładem z historii współczesnej jest popularność Fryderyka Chopina w Japonii.

Inny przykład pochodzi z dziejów światowego ruchu socjalistycznego. Córka Engelsa nosiła żałobę po upadku powstania styczniowego. Naród polski był więc wówczas bardziej doceniany, niż współcześnie są docenione europejskie narody zaangażowane w wojnę, np.: Serbowie (których zawsze uważa się za stronę złą), czy też Gruzini.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
Anakin
 

Premier RP wg Historyków.org
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.355
Nr użytkownika: 1.334

 
 
post 29/09/2008, 23:00 Quote Post

Rewolucja Lutowa we Francji więc i cała Wiosna Ludów ma genezę w bankietach (jedyny rodzaj politycznej aktywności w Monarchi Lipcowej) na cześć Powstania Krakowskiego.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
indigo
 

Ad maiorem Historycy.org gloriam!
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 4.558
Nr użytkownika: 488

Stopień akademicki: magister
 
 
post 30/09/2008, 6:22 Quote Post

QUOTE
Na przykład ci, którzy mnie tak za to zjechali na jednym zagranicznym forum.


No chyba, że tak... wink.gif

QUOTE
Ciekawy przykładem z historii współczesnej jest popularność Fryderyka Chopina w Japonii.


Jeszcze ciekawszym przykładem z jeszcze bardziej współczesnej historii jest popularność Vadera w Japonii...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
yarovit
 

Lemming Pride Worldwide
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.689
Nr użytkownika: 22.276

 
 
post 12/10/2008, 18:14 Quote Post

Ciekawostka: na Wikipedii znalazłem portret Henryka IV Burbona wraz z rodziną. Delfin, przyszły Ludwik XIII, ubrany jest w strój wyglądający jak polski kontusz. Czyżby kolejny przejaw naszego dawnego znaczenia?

user posted image
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
indigo
 

Ad maiorem Historycy.org gloriam!
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 4.558
Nr użytkownika: 488

Stopień akademicki: magister
 
 
post 12/10/2008, 18:19 Quote Post

QUOTE
Delfin, przyszły Ludwik XIII, ubrany jest w strój wyglądający jak polski kontusz


Raczej żupan... Z resztą ta kryza co nieco psuje polskość tego stroju.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
DawidJuraszek
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 55
Nr użytkownika: 39.377

Stopień akademicki: mgr
Zawód: autor/tlumacz
 
 
post 30/10/2008, 20:38 Quote Post

Ja bym poprosił o przypisy. Np. jakieś wiarygodne źródło, iż strój Elżbiety I istotnie inspirowany był polskim.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
Ahaswer
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 17
Nr użytkownika: 50.151

 
 
post 6/11/2008, 5:16 Quote Post

Ja tam jestem dumny ze swego pochodzenia i niezbyt czesto zdarza mi sie narzekac na Polske. Pobyt w NZ nauczyl mnie nieco pokory wink.gif

Mamy niemalo do zaoferowania, mamy swoja specyfike, uwarunkowania i takie tam. Ale prawda jest, ze z wiedza o nas jest roznie... W takiej NZ gratulowali mi pieknej stolicy - Pragi (Polnoc czy Poludnie?), zachwycali sie tez urokami naszego Amsterdamu. Ogolnie wiedza o Polsce byla powalajaca. Gdy niesmialo wymienialem nazwiska naszych wybitnych, to slyszalem, ze Chopin byl Szwajcarem a Papiez to z Czech chyba pochodzil, albo jakos tak. I tylko Kopernik na Polaka im wygladal, obok Liszta i Dworzaka, oczywiscie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.958
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 6/11/2008, 13:19 Quote Post

QUOTE(yarovit @ 28/09/2008, 1:16)
Cudze Chwalisz Polaku

Przyczyna tego jest dla mnie oczywista. Jak możemy być rozpoznawalni, jeżeli kraj nasz przez długie dziesięciolecia nie był samodzielnym bytem na scenie politycznej i kulturalnej Europy. Przez więcej niż 200 lat byliśmy albo częścią większych, niekoniecznie przyjaznych nam państw, albo państwem wprawdzie na mapie istniejącym, ale kompletnie izolowanym, znajdującym się pod przytłaczającym wpływem Brata Większego.
*


Piękny historyczny miniesej no, ale Yarovit to firma!
Z powyższym jednak fragmentem nijak zgodzić się nie mogę. Tzn, co do przyczyn nierozpoznawalności nas przez Zachód. To nie ma nic wspólnego z naszą historią.( Moja wypowiedź dotyczy krajów anglosaskich, choć podejrzewam, że i pozostałych krajów Zachodu).
Np. przeciętny anglosas nie powie Ci nic na temat praktycznie żadnego kraju tej części Europy. Nie będzie pewny, czy Austria nie jest częścią Niemiec.(Było takie pytanie w sondzie).
4 lata temu 16-17-tolatka, która się uczyła do A-levels(odpowiednik naszej matury w Anglii) pytała się mnie czy Polska leży w Europie.
W 2006 roku pracując w hurtowni przeprowadziłem prywatną sondę i okazało się, że na kilkanaście osób tylko dwie słyszały w ogóle o wojnie Falklandzkiej. W 1983r. rozmawiałem w Anglii ze STUDENTKĄ z Francji, która wogóle nie słyszała o De'Gaulle'u. Można nby tak w nieskończoność. (Żeby było jasne stan wiedzy ogólnej u naszych jest mniej więcej taki sam.) Ich to po prostu nie interesuje. Irlandczycy od niedawna potrafią wymienić kilka miast w Polsce(200 tys Polaków przebywających tu od 4 lat zrobiło swoje) ale już np. nie mają pojęcia o wielkości powierzchniowej Polski. Gdy odpowiadałem na takie pytanie, że ok. połowy Rosji, brali to na serio. Czyli kontakt z mapą tych ludzi jest zerowy.
Newsy w ang. tv, o ile nie ma gdzieś świeżej wojny dotyczą tylko GB. 99% Amerykanów, jeśli będzie miało wybór spędzenia tygodnia w Atlantic City i we Florencji na 100% wybierze to pierwsze( pewnie nazwę Florencja będzie słyszało pierwszy raz w życiu.)
Natomiast prawie każdy w UK i Irlandii powie Ci, ile megapikseli ma kamera w Nokii N95...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
Ironside
 

VIII ranga
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.304
Nr użytkownika: 8.937

 
 
post 6/11/2008, 13:55 Quote Post

emigrancie, Ty i yarovit piszecie o dwóch różnych rzeczach. Ty dowodzisz, że na zachodzie ludzie generalnie są ciemni i nic nie widzą. yarovit natomiast wchodzi na nieco wyższy poziom i wykazuje, że nawet ci mieszkańcy zachodu, którzy mają dużą wiedzę o historii, a zwłaszcza kulturze, mają spore problemy ze skojarzeniem Polskim z czymkolwiek poza wódką, Wałęsą i Janem Pawłem II. Krótko mówiąc, yarovit nie pisze o przeciętnych Anglosasach, ale właśnie o tych "ponadprzeciętnych".

I nie ulega wątpliwości, że sytuacja przez yarovita opisana ma jak najbardziej podłoże w naszej popapranej historii. Bo to historia determinuje kulturę, sprawia, że główne jej teksty są takie a nie inne. Podczas ostatnich 200 lat nasza historia była wyjątkowa, to i teksty kultury powstawały wyjątkowe. dotyczy to przede wszystkim literatury. Podczas gdy literaci francuscy, niemieccy, amerykańscy czy rosyjscy pisali o rzeczach mniej lub bardziej uniwersalnych, nasi tworzyli dzieła kompletnie niezrozumiałe dla kogokolwiek prócz samych Polaków. Mickiewicz i Słowacki być może byli lepszymi poetami niż Goethe i Byron, ale cóż z tego, skoro nawet wytrawny koneser literatury z Niemiec czy Wielkiej Brytanii nie jest w stanie ich pojąć właśnie z uwagi na tą polską specyfikę?? Podobnie z prozą - z naszych pisarzy doceniono za granicą Sienkiewicza i Reymonta, bo ich twórczość była najbardziej uniwersalna. Daleko lepszy od Sienkiewicza Prus już jest za bardzo polski i zbyt z naszą specyfiką związany. Nie dziwmy się, że zachód nie zna naszej literatury, skoro my sami przestajemy ją rozumieć. Już dzisiaj nasza literatura romantyczna jest istną katorgą dla uczniów, a co będzie z następnym pokoleniem, którego rodzice nawet nie będą pamiętać żadnej niewoli i walki, bo wychowywali się w wolnej Polsce? Polska specyfika właśnie umiera - na szczęście dla Polski i nowo powstającej polskiej kultury, natomiast na nieszczęście dla Słowackiego, dla którego oznacza to de facto pogrzeb.
Podobnie jak z literaturą jest z polskim malarstwem, najmniej oczywiście z muzyką. Chopin jest powszechnie znany właśnie dzięki temu, że muzyka zawsze jest uniwersalna tongue.gif

Warto pociągnąć dalej wątek współczesnej polskiej kultury. Pierwsze kilkanaście lat wolnej Polski wyzwoliły nas jako-tako z tej kulturowej klatki, w jakiej siedzieliśmy od dwóch stuleci. Dzisiaj Polscy twórcy robią na świecie wielkie kariery, dotyczy to zwłaszcza teatru. Myślę, że ciężko byłoby znaleźć na świecie konesera sceny, który nie słyszałby o Warlikowskim i Jarzynie. Tak samo każdy fan opery od Nowego Jorku po Tokio wie, kim jest Treliński.
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

2 Strony  1 2 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2025 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Eksploracja wszelkich tekstów i danych (text and data mining)
zamieszczonych w serwisie jest zastrzeżona.

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej