|
|
Kupcy (i gildie) a rzemieślnicy (i ich cechy)
|
|
|
flc
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 2 |
|
Nr użytkownika: 32.395 |
|
|
|
|
|
|
Witam,
Mam pewien problem z usytuowaniem tych dwóch profesji mieszczańskich w latach +- X-XII w. względem siebie. Interesuja mnie zależności między kupcami i rzemieślnikami oraz Cechami i Gildiami.
Przede wszystkim:
1. Czy w ogóle cechy i poszczególni rzemieślnicy sprzedawali np. detalicznie określone dobra, czy też raczej odbywało się to za pośrednictwem kupców/handlarzy?
2. Gdzie (oprócz rynku) mogła odbywać się sprzedaż dóbr przez kupców (tak odnośnie m.in. prawa składu ale i innych uwarunkowań) czy też ewentualnie rzemieślników? Czy funkcjonowały wóczas jakieś "składy", miejsca sprzedaży i skupu?
3. Nie moge znaleźć zbyt wiele informacji na temat Faktorii Handlowyc oraz samych Faktorii, ggdyż nie wiem, czy ta fraza jest jednoznaczna z samym pierwszym wyrazem. Czy można uzyskać jakieś chociaż szczątkowe informacje na ich temat od państwa? Czy funkcjonowały już w w/w (+- XI w.) okresie?
Dziękuję za poświecony czas :-)
Pozdrawiam serdecznie.
|
|
|
|
|
|
|
|
1. Cechy zajmowały się między innymi ustalaniem cen na dany produkt w obrębie miasta, z czego wynika że to rzemieślnicy prowadzili sprzedaż, zresztą miasta były tak małe że hurtowni niepotrzebowano. Oczywiście na jarmarkach produkty te mogły już krążyć swobodnie w obiegu, tyle że raczej droższe (o marżę pośrednika). Kupcy handlowali głw. towarami luksusowymi lub zajmowali się armatorstwem i przewozem towarów strategicznych (kruszec, budulec, zboże itp.). Gildie były bardziej elitarne od cechów - w ich skład wchodzili przedstawiciele patrycjatu, a nie pospólstwa.
2. Rzemieślnicy byli zwykle mieszkańcami tych gorszych dzielnic, ale najbardziej znani z nich (mający też odpowiednią renomę) mieli domy, kramy i warsztaty sąsiadujące z rynkiem, lub wychodzące nań. Kupców nie interesowało mieszkanie w centrum - choć mieli tam swoje kamienice, to je wynajmowali. Sami urządzali się w najbardziej atrakcyjnych miejscach - i były to tylko domostwa, nie miejsca handlu, choć oczywiście mozna tam było zawrzeć jakąś większa transakcję przy winku.
Sprzedaż kupieckich towarów odbywała się w sukiennicach. Drobni i często dosyć ubodzy handlarze nie należący do żadnej gildii rozkładali swoje stragany w dzień targowy, ale i to jedynie w niektórych, pomniejszych miastach. Te miejscowości które nie były przystankami na ważnych szlakach dawały takim drobnym ciułaczom zarobić jedynie podczas jakichś festiwalów, np. w święto, lub karnawał.
Z kolei metropolie które znajdowały się na skrzyżowaniu szlaków, podlegały monopolizacji ze strony nieustannie działających gospodarczo tubylców. Władze miasta liczyły się z interesami cechów, toteż faworyzowały lokalną produkcję, co dawało zatrudnienie, lecz hamowało handle i prowadziło do spłaszczania się struktury społecznej pod względem finansowym. Taki był zresztą cel, a także geneza cechów - wzajemne wspieranie amortyzacja i bezpieczeństwo. Miało to decydujace znaczenie w chwilach dużego zagrożenia, np. gdy rzeba było uzbroić na czyjś koszt jakichś żołnierzy, albo samodzielnie zorganizować jakieś oddizały, zafundować im szkolenie itd. W codziennym zyciu cechy hamowały rozwój kapitalizmu. Dzięki nim duże ośrodki były w znacznym stopniu samowystarczalne.
3. Faktorie handlowe istniały na okrągło całe średniowiecze, choć oczywiście nie w całej Europie. Inaczej wielu krainom zagroziłby głód, upadek materialny i regres kultury - wprawdzie było do tego blisko u schyłku staroytnosci ale potem się unormowało. BTW, faktorie nie musza mieć i często nie miały charakteru wyłącznie handlowego - oprócz magazynów, chaty dla podrózujących i targowiska zawierały też rozmaite przybudówki (zawierającycyh zapewne schowki przemytników, składziki rupieci, punkty obserwacyjne), ogrodzenia o charakterze militarnym, zagrody dla zwierząt, kapliczki itp. Służyły wosjkowym, piratom, odkrywcom i innym niespokojnym duchom.
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam
QUOTE Oczywiście na jarmarkach produkty te mogły już krążyć swobodnie w obiegu, tyle że raczej droższe (o marżę pośrednika).
Nie tylko w dzień targowy każdy mógł sprzedawać swoje rzeczy, i tak na przykład okoliczni chłopi sprzedawali swoje uprawy po cenach niższych niż były zazwyczaj.
QUOTE Kupcy handlowali głw. towarami luksusowymi lub zajmowali się armatorstwem i przewozem towarów strategicznych (kruszec, budulec, zboże itp.). Gildie były bardziej elitarne od cechów - w ich skład wchodzili przedstawiciele patrycjatu, a nie pospólstwa.
Nie koniecznie. Podam za przykładem mojego miasta Wrocławia, kupcy sprowadzali do niego wino (marnej jakości) ze Środy śląskiej oddalonej o 35 km, więc nie był to towar luksusowy. Więc kupcy sprowadzali po prostu towar którego u siebie nie mieli.
QUOTE Rzemieślnicy byli zwykle mieszkańcami tych gorszych dzielnic, ale najbardziej znani z nich (mający też odpowiednią renomę) mieli domy, kramy i warsztaty sąsiadujące z rynkiem, lub wychodzące nań.
Co do gorszych dzielnic to różnie można na to patrzeć i zależy to od rzemieślnika. We Wrocławiu dookoła rynku były domy rzemieślników i to nie jakichś elitarnych (igielnicy, nożownicy, rzeźnicy). Rzemiosło było raczej zgrupowane z innymi do siebie podobnymi, tak wszystkie zakłady zajmujące się obróbką metali były w jednym miejscu we Wrocławiu było to blisko murów z dala od innych domów. Zresztą wyspecjalizowani rzemieślnicy byli bardzo zamożni i wpływowi, np we Wrocławiu było ponad 100 rzeźników, ponad 150 piekarzy a miecznik był jeden, a jubilerów i złotników było 2
QUOTE Sprzedaż kupieckich towarów odbywała się w sukiennicach. Z tego co wiew w sukiennicach handlowano suknem.
QUOTE Władze miasta liczyły się z interesami cechów, toteż faworyzowały lokalną produkcję, co dawało zatrudnienie, lecz hamowało handle i prowadziło do spłaszczania się struktury społecznej pod względem finansowym.
Powiem więcej we Wrocławiu pod koniec średniowiecza 1-2 rzemieślników było rajcami. Cechy miał duże wpływy, i na przykład za uprawianie rzemiosła nie należąc do cechu groziły dwie kary śmierć, lub wygnanie z miasta.
Teraz ja napiszę coś od siebie, rzemieślnicy mieli dużo obowiązków musli uczestniczyć w zebraniach cechowych, we wszystkie większe święta cechy urządzały procesję a miejsce cechu w kolumnie było wyznacznikiem prestiżu. Rzemieślnicy musieli też się dobrze prowadzić nie pić dużo chodzić do kościoła bo groziło im wyrzucenie z cechu, co sprawiał że nikt nie zatrudnił takiego rzemieślnika w tym mieście. We Wrocławiu cechy miały obowiązek szkolić się w walce i mieć swoją broń i zbroje, których jednak nie mogli nosić w mieście tylko leżały w wieżach muru miejskiego. Ćwiczyli oni 1-2 dni w miesiącu wtedy nie pracowali, co przekształciło się w swego rodzaju jarmarki, tak też narodziły się bractwa kurkowe bo cechy szkoliły się głównie w strzelaniu. Rzemieślnicy byli bardzo zamkniętą klasą syn rzemieślnika musiał zapłacić tylko połowę lub jedną trzecią pieniędzy za naukę i dostawał się do cechu automatycznie, ktoś z zewnątrz musiał zapłacić więcej i musiał znaleźć kogoś kto go nauczy.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|