Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
85 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
Closed TopicStart new topicStart Poll

> USofA: wybory prezydenckie 2016
     
kathy
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.234
Nr użytkownika: 7.763

 
 
post 29/01/2016, 6:56 Quote Post

Thomuss
Hilary??? PO tym co ona zrobiła ty byś na nią głosował? Rany gościa.!!!!!
Co prawda jak twierdzisz że Polska mogłaby być taka jak Kanada (chodzi ci chyba o politykę, a nie o śliczne Kanadyjskie góry, doliny i lasy) to się nie dziwię.
Co prawda to zależy, bo tam tak samo jak w USA, jedna prowincja drugiej się nie równa.

Ten post był edytowany przez kathy: 29/01/2016, 6:57
 
User is offline  PMMini Profile Post #31

     
marc20
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.395
Nr użytkownika: 80.503

Stopień akademicki: student
Zawód: student
 
 
post 29/01/2016, 22:05 Quote Post

Myślę,że wygra kandydat partii Demokratycznej.Dlaczego ?? Czytam dzisiaj w Pulsie Biznesu na ostatniej stronie:

Manifest Marksa numerem 1 w USA

"Napisany przez Karola Marksa i Fryderyka Engelsa Manifest komunistyczny jest najczęściej zadawaną studentom w USA lekturą ekonomiczną. Na podium znalazło się Bogactwo narodów Adama Smitha i Ekonomia Paula Krugmana. Wśród lektur ogółem Manifest komunistyczny zajął trzecie miejsce. Wyprzedziło go Państwo Platona i absolutna "biblia" wśród lektur na uczelniach USA, obecna na wszystkich listach, czyli pisarski elementarz języka amerykańskiego Elementy stylu Williama Strunka."

To nie są książki sprzyjające retoryce partii Republikańskich i jej kandydatów.

QUOTE(Phouty @ 28/01/2016, 7:38)
Amerykanom wiec chodzi o powrot do "magicznej" w swojej ozywczej dla USA polityki, niebywalego "odnowiciela" morale i statusu kraju, czyli niezrownanego prezydenta Ronalda Reagana! (Glosowalem na niego w 1984, z czego jestem niebywale dumny, a gdybym sie "zalapal" na wybory, to takze bym na niego glosowal w 1980 roku).

(...)

Reagan potrafil chwycic Ameryke za serce i widze, ze Trump ma te same umiejetnosci, bo przeciez USA nie potrzebuje "naprawy" per se (moze poza "naprawa" federalnej administracji), bo sektor prywatny ma sie przeciez bardzo dobrze i tak zwany narod jest jak najbardziej "zdrowy" (pomimo narzuconego Obamacare), a jedynie potrzebuje charyzmatycznego lidera, potrafiacego "zelektryfikowac" spoleczenstwo tak samo, jak zrobil to niezapomniany prezydent Reagan.
*


Nie widzę by to były czasy i nastroje społeczne sprzyjające dla tego typu kandydatów.

Ten post był edytowany przez marc20: 29/01/2016, 22:14
 
User is online!  PMMini ProfileEmail Poster Post #32

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 30/01/2016, 7:01 Quote Post

QUOTE(marc20 @ 29/01/2016, 13:05)
Nie widzę by to były czasy i nastroje społeczne sprzyjające dla tego typu kandydatów.
*



Prosze, nie wez tego za zla monete, jednakze Twoja wypowiedz troszeczke mnie ubawila, ale to tylko dlatego, ze swiadczy to jak malo sa znane nastroje spoleczne Amerykanow poza granicami naszego kraju. Nie wspominam tu nawet o kompletnie "innej" interpretacji faktow odnoszacych sie do zycia politycznego USA w roznych regionach swiata. Czesto te same doniesienia polityczne z USA sa kompletnie odmiennie interpretowane w Azji, w odroznieniu od ich interpretacji w Europie.
Tutaj sie potwierdza stare powiedzenie, ze punkt widzenia, zalezy od punktu...zamieszkania. (I oczywiscie statusu finansowego).
A odnosnie pierwszej czesci Twojej wypowiedzi, to pytam z czystej ciekawosci: Moglbys podac zrodlo informacji o "modzie na Marksa" na amerykanskich uczelniach?
Chodzi oczywiscie o Twoje stwierdzenie: "Manifest Marksa numerem 1 w USA" (???) confused1.gif

EDIT (Po pewnym namysle).
A jezeli nawet jest to lektura #1, to o czym to swiadczy? Pamietam z lat szkolnych mojego syna, gdy ich profesor wymagal od studentow posiadania egzemplarza "Mein Kampf", oczywiscie autorstwa pana Adolfa H. Czy to by swiadczylo, iz uczelnia mojego syna byla "gniazdem nazizmu" w USA?
Dla mnie to jest proste jak kawalek drutu! USA jest krajem bardzo pluralistycznym, gdzie kazdy ma prawo do zajmowania sie jakakolwiek dziedzina i ma prawo studiowac kazdy, nawet najbardziej "niepoprawny" temat. Lezy to przeciez u podstaw fundacji naszego kraju i jest to wyrazone prosta formula..."pursuit of happines"...a jest to formalnie zagwarantowanym konstytucyjnie prawem kazdego obywatela, azeby "gonil" to swoje (osobiste) szczescie. My to po prostu nazywamy wolnoscia spoleczna, co jest wyrazane w praktyce spolecznej USA, jako niespotykany w swiecie poziom pluralizmu pogladow i wypowiedzi.
(Koniec EDIT).


Troche sie dziwie, poniewaz mam kilka osobistych, oraz posrednich "wejsc" na UC Berkeley (cholernie lewacka uczelnia), UC Irvine, Chapman University, Pepperdine University, Loyola Law School (Los Angeles), oraz (i przede wszystkim) w Caltech w Pasadena! Nigdzie tam nie zauwazylem "mody na Marksa", ani wsrod fakultetu, ani tez wsrod studentow, ktorzy jak wiadomo...sa mimo wszystko..."mlodzi i gniewni", ale tylko do czasu, gdy zaczynaja robic wlasne kariery zawodowe.
W konfrontacji z urzedem skarbowym (po rozpoczeciu wlasnego zycia jako mlodzi "zawodowcy"), ci ludzie juz tak "progresywni" nie sa i zasilaja tym samym szeregi "konserwatystow". Nie dziwota, bo bedac studentem i zyjac w troche nierealnym swiecie, gdzie koszty zycia ponosza albo rodzice, albo rozni fundatorzy z najrozmaitszych zrodel finansowania studiow, zaczynajac od typowego "podatnika" (kasa panstwowa w postaci pozyczek), a na osobach prywatnych finansujacych poszczegolnych studentow konczac, jest bardzo latwo dzielic sie cudza kasa (szczegolnie gdy jest mowa o tym tak zwanym "top 1%"), jednakze gdy urzad skarbowy wyciaga reke po ich wlasne ciezko zarobione pieniadze, to oni juz takimi "dobroczyncami ludzkosci" bynajmniej nie chca byc i nie chca sie dzielic wlasna i ciezko zarobiona kasa z "biednymi tego swiata"... rolleyes.gif

Ale wiadomo...ktoz z nas nie popelnial "bledow mlodosci"? wink.gif

Ten post był edytowany przez Phouty: 30/01/2016, 7:41
 
User is offline  PMMini Profile Post #33

     
Prawy Książę Sarmacji
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.326
Nr użytkownika: 98.849

 
 
post 30/01/2016, 13:56 Quote Post

Nie mam takiej wiedzy na temat USA jak Phouty (dzięki za opis) smile.gif to jednak chcę odpowiedzieć na to:
QUOTE
Manifest Marksa numerem 1 w USA (...) To nie są książki sprzyjające retoryce partii Republikańskich i jej kandydatów.
Pozwolę sobie zacytować Reagana: Jak rozpoznać komunistę? Cóż, jest to ktoś, kto czyta Marksa i Lenina. A jak rozpoznać antykomunistę? To ktoś, kto rozumie Marksa i Lenina. Pozostaje mieć nadzieję, że studenci ekonomii mają swój rozum smile.gif
Myślę, że miłą odmianą byłaby wygrana Trumpa, za nim przemawia chociażby to, jak ostro i często bezsensownie jest atakowany.
Pozdrawiam
 
User is offline  PMMini Profile Post #34

     
Cinusss
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 507
Nr użytkownika: 79.926

Marcin
Zawód: uczen
 
 
post 30/01/2016, 17:28 Quote Post

CODE
Prosze, nie wez tego za zla monete, jednakze Twoja wypowiedz troszeczke mnie ubawila, ale to tylko dlatego, ze swiadczy to jak malo sa znane nastroje spoleczne Amerykanow poza granicami naszego kraju. Nie wspominam tu nawet o kompletnie "innej" interpretacji faktow odnoszacych sie do zycia politycznego USA w roznych regionach swiata.


Nie bierz tego osobiście, ale czy nie jest trochę tak, że mówisz jako osoba z górnego decyla dochodów, jako ten 1 procent najlepiej zarabiających Amerykanów? Jako przedstawiciel świata korporacyjnego, który gra w niedzielę w golfa? Nie atakuję Twojego osobistego sukcesu(chciałbym zajść kiedyś tak daleko), ale czy nie jest po prostu tak, że mówisz z perspektywy osoby mało dotkniętej przez kryzys? Wiem też, że niekulturalnie jest wytykać wiek, ale większość wyborców w Stanach pewnie już Reagana nie pamięta albo pamięta przez mgłę.

Ostatnio w Washington Post(niestety nie zazakładkowałem sobie tego artykułu) przytaczali badania, które wskazywały, że średnia życia amerykańskiej białej kobiety, w przeciwieństwie do krajów zachodu, skróciła się na przestrzeni ostatnich lat. To świadcz chyba jednak o stanie zdrowia tego społeczeństwa.

Oczywiście nie atakuję, tylko pytam. Po prostu w internetach i na 9gagach padają ze strony Amerykanów zupełnie inne opinie od Pańskiej.
 
User is offline  PMMini Profile Post #35

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 31/01/2016, 1:29 Quote Post

QUOTE(Cinusss @ 30/01/2016, 8:28)
CODE
Prosze, nie wez tego za zla monete, jednakze Twoja wypowiedz troszeczke mnie ubawila, ale to tylko dlatego, ze swiadczy to jak malo sa znane nastroje spoleczne Amerykanow poza granicami naszego kraju. Nie wspominam tu nawet o kompletnie "innej" interpretacji faktow odnoszacych sie do zycia politycznego USA w roznych regionach swiata.


Nie bierz tego osobiście, ale czy nie jest trochę tak, że mówisz jako osoba z górnego decyla dochodów, jako ten 1 procent najlepiej zarabiających Amerykanów? Jako przedstawiciel świata korporacyjnego, który gra w niedzielę w golfa? Nie atakuję Twojego osobistego sukcesu(chciałbym zajść kiedyś tak daleko), ale czy nie jest po prostu tak, że mówisz z perspektywy osoby mało dotkniętej przez kryzys? Wiem też, że niekulturalnie jest wytykać wiek, ale większość wyborców w Stanach pewnie już Reagana nie pamięta albo pamięta przez mgłę.

Ostatnio w Washington Post(niestety nie zazakładkowałem sobie tego artykułu) przytaczali badania, które wskazywały, że średnia życia amerykańskiej białej kobiety, w przeciwieństwie do krajów zachodu, skróciła się na przestrzeni ostatnich lat. To świadcz chyba jednak o stanie zdrowia tego społeczeństwa.

Oczywiście nie atakuję, tylko pytam. Po prostu w internetach i na 9gagach padają ze strony Amerykanów zupełnie inne opinie od Pańskiej.
*



Bardzo ciekawy post Cinusss! Poruszasz w nim kilka bardzo interesujacych tematow. Postaram sie na nie odpowiedziec bardzo szczerze, zastrzegajac oczywiscie, iz jest to moj osobisty punkt widzenia, jednakze bardzo mocno osadzony w amerykanskiej rzeczywistosci.

Jednakze wpierw chcialbym sam sobie odpowiedziec na pytanie, ktore zadalem marc20, a odnoszace sie do tych "rewelacji" o poczytnosci Marksa na amerykanskich uczelniach. Dotarlem bardzo szybko do zrodla tych "rewelacji".
http://opensyllabusproject.org/

Podaje tez linka, ktory jest wazny tylko na dzien dzisiejszy, to znaczy na 30 stycznia 2016 roku.
Oto ta lista, na podstawie ktorej jakis niedouczony polski pismak skompilowal swoje "rewelacje".
http://explorer.opensyllabusproject.org/

Jak widac, to Marks spadl juz na trzecie miejsce i to za Platonem, ktory wysunal sie na druga pozycje. (Uzywajac nomenklatury sprawozdawcy sportowego).

Wyjasnienie tego zjawiska jest bardzo proste: Po prostu obowiazuja federalne standardy poziomu nauczania w akredytowanych federalnie szkolach i uczelniach. Powoduje to pewnego rodzaju "synchronizacje" programow nauczania, gdy wykladowcy siegaja do podobnych tematow plus/minus w tym samym czasie. Wtedy materialy potrzebne studentom winduja sie na szczyt takiej listy.
Jednakze nalezy tu tez skrytykowac wasze polskie media, ktore na podstawie materialu, ktory nawet sie nie lapie na tak zwany blad statystyczny, probuja skompilowac calosciowy obraz w kontekscie "tak wyglada Ameryka". Przeciez to jest wierutna bzdura! W USA w roku 2015 bylo zarejestrowanych ponad 20 milionow studentow na wszelkiego typu akredytowanych szkolach wyzszej edukacji!
Jak wskazuje powyzszy link (przypominam, ze dane sa wazne tylko i wylacznie na dzien dzisiejszy), to ilosc "pobran" tego nieszczesnego Makrsa wyniosla "az cale" 3189! Czy jest to statystycznie wazna probka, azeby wyrazac konkluzje, ze "Kapital Marksa jest numero uno na amerykanskich uczelniach"?

Czyli jakis pismak zamieszcza krzykliwy artykulik w polskiej prasie, a reszta te eufemistycznie brzmiace haselka polyka jak indyk polyka robaka i...tworza sie legendy, ze "nigdy nie wyladowalismy na ksiezycu", "9/11 to robota CIA", no i oczywiscie, ze "Amerykanie Murzynow tez bija".
To nie my Amerykanie musimy "sie wstydzic", ale wstydzic sie powinni nieodpowiedzialni redaktorzy naczelni pozwalajacy na rozpowszechnianie takich tanich "kryminalkow", czytelnicy powielajacy te bzdury, oraz uzytkownicy tego forum, zamieszczajacy intelektualne smiecie bez zadania sobie trudu, azeby zweryfikowac wiarygodnosc tychze...hmmm..."informacji".

Ale wrocmy do Twoich pytan i zagadnien, ktore poruszyles.

1. Wyjasnijmy jedna sprawe: Nie naleze do tego 1%, ani nawet nie do 5%. Jednakze nie zaprzeczam faktu, iz jestem czlowiekiem calkowicie niezaleznym finansowo i sam siebie zaliczam do tak zwanej wyzszej klasy sredniej. (Upper middle class). Faktem jest, iz gram w golfa (czesciej w tak zwanych godzinach pracy niz w weekendy...a co mi kto zrobi? wink.gif ), poniewaz w weekendy wole siedziec na tarasie mojego jachklubu, popijajac leniwie dobre slodkie martini i podziwiajac piekny krajobraz, w ktorym glownym tematem jest okolo 1800 pelnomorskich jachtow dokujacych w lokalnej marinie. Obok mnie na tarasie siedza oczywiscie inni czlonkowie prywatnego jachklubu, pochodzacy z roznych grup spoleczno-srodowiskowych. Sa tu ludzie z wieloma tytulami widocznymi na ich kartach wizytowych, ale takze sa ludzie, ktorzy dumnie glosza, iz nigdy nie skonczyli wiecej niz piec klas, nigdy nie przeczytali jakiejkolwiek ksiazki...i ich sie tak samo szanuje, jak tych wysoko utytulowanych. Dlaczego tak jest? Poniewaz w USA, bedacym krajem bardzo egaliternym spolecznie (ale nie finansowo), nie liczy sie status spoleczny jako taki, a najwazniejszym jest status finansowy. Na tym opiera sie ten kraj! Dlatego tez rodzi sie retoryczne pytanie: Czy ci z "gornych polek" spoleczno-finansowych maja jakiekolwiek mniejsze prawa, azeby glosic swoja ideologie i ja praktycznie popierac roznymi dzialaniami? Dlaczego "dotknieci kryzysem" mieli by miec wiecej praw niz ci dobrze prosperujacy? Czy biedny jest w stanie pomnazac dobrobyt narodowy bardziej niz ten bogaty? Dlaczego Ameryka, ktora byla i jest oparta na zasadzie "rownaj w gore", miala by nagle stac sie oredownikiem hasla "rownaj w dol", tak jak to bylo modne chociazby w pewnym cztero-literowym kraju, czyli w bylym CCCP i wielu innych go nasladujacych?

Zreszta wyrazenie "dotknieci kryzysem" jest pojeciem bardzo wzglednym. Zalaczam linka do listy 50 najbardziej biednych hrabstw w kazdym stanie w USA.
Nawet ci "najbiedniejsi" moga uchodzic w wielu regionach swiata za "super-bogatych". Oczym to swiadczy?

http://www.usatoday.com/story/money/person...state/21388095/

Dla przykladu, to najbiedniejsze hrabstwo w Kalifornii wykazuje przecietny (ang: median) dochod na "domostwo" 36548 USD na tle przecietnej stanowej w wyskokosci 61094 USD. Czyli statystyczny mieszkaniec tego hrabstwa jest praktycznie o polowe ubozszy, niz statystyczny Kalifornijczyk.
Ale powstaje tutaj pytanie: Jak to "przetlumaczyc" chociazby na warunki polskie? Czy dochod na domostwo w PL siegajacy okolo 120000 PLN, bylby "maly", czy tez "duzy" i do jakiej grupy nalezalo by zakwalifikowac tych Polakow, majacych takie statystyczne dochody?

Jak widzisz, to nie jest to takie proste, jakby wynikalo z krotkiego stwierdzenia "dotknieci kryzysem".

2). Odnosnie mojego wieku, to przecie sam czesto przyznaje, ze prezydent George Washington byl moim osobistym przyjacielem. wink.gif (Parafrazujac tym samym mojego osobistego idola, czyli Ronalda Reagana, ktory zawsze twierdzil, iz prez. Washington mu zawsze dawal rady osobiscie w rozmowach na cztery oczy). tongue.gif

Nie w tym rzecz! Pomysl nad znaczeniem tresci Twojego stwierdzenia o "braku pamieci". Ja natomiast zadam nastepujace pytanie: Ilu wyborcow w Polsce pamieta kim byli Cyrankiewicz, Loga-Sowinski, gen. Spychalski, Olszowski, lub chociazby Gierek...i.t.d, i.t.p.? Sam chyba zaczynasz zdawac sobie sprawe, jaki ukryty blad logiczny jest zawarty w Twoim retorycznym pytaniu. Na jakiej podstawie wiec wyciagnales swoja teze, iz Amerykanie "nie wiedza" i dlaczego mialo by tak byc? Po prostu nie widze tutaj nic, co by podpieralo ta Twoja teze, iz mlode pokolenia w USA sa bardziej "zapominalskie" niz dajmy na to mlode pokolenia w Polsce, czy tez chociazby mlode pokolenia na wyspach Pago Pago. Czy przypadkiem nie ulegasz nieswiadomie pewnym prymitywnym schematom myslowym, polegajacym na przypisywaniu najrozniejszym narodom pewnych cech, przez niezbyt wyszukane elementy spoleczne innych narodow, a co jest popularnie zwane "przypinaniem latki"?
Przykaldem takich "latek" charakteryzujacych inne narody moga byc chociazby takie stwierdzenia jak: "polskie obozy smierci", czy tez chociazby "glupi Amerykanie", "tchorzliwi Francuzi", "zapijaczeni Rosjanie", "zdradliwi Brytyjczycy"...i tak dalej, i tak dalej!

Wracajac do "zapominalstwa", to takie stwierdzenie jak Twoje implikuje brak swiadomosci historycznej narodu amerykanskiego, polaczone oczywiscie z brakiem tozsamosci narodowej! Sam teraz wiec widzisz, iz jako narod, Amerykanie nie sa ani "zapominalscy", ani "pozbawieni swiadomosci/wiedzy historycznej", bo gdyby tak bylo, to jako narod USA nigdy nie zostalo by niespotykanym w dziejach ludzkosci super-mocarstwem, posiadajacym super-ekonomie, oraz przecietny poziom zycia calego narodu, niespotykany w takiej skali nigdzie na swiecie.

Aha, jeszcze jedno...na przykladzie mojego wlasnego syna. (Ktory jest jeszcze "mlokosem" w tym niedojrzalym wieku 32 lat). wink.gif
Moj syn jest bardzo nietypowy na warunki amerykanskie, poniewaz kompletnie odrzucil wartosci materialne i skupil sie tylko na wartosciach intelektualnych i duchowych.
Jest on "bezrobotny", oraz "bezdomny", chociaz jest wlascicielem dwoch domow, z ktorych wynajmu czerpie on swoje niemale zreszta dochody. (Wlascicielem zostal w wieku lat 18, bo byl to prezent urodzinowy od jego rodzicow).
Ma on wyzsze wyksztalcenie, za ktore nie zaplacil on nawet zlamanego centa. (Jego ojciec, czyli moja skromna osoba, po prostu mu powiedzial, azeby on tylko wybral sobie uczelnie, a o reszte, to juz nie musi sie nic martwic, chociaz trzeba przyznac uczciwie, iz syn podczas studiow wzial kilka dodatkowych kursow, na ktorych sfinansowanie wzial pozyczke studencka, ktora potem calkowicie splacil z wlasnych funduszy). Moj syn zawsze byl zarejestrowany jako wyborca partii zielonych. Jednakze wrecz zwalil mnie z nog gdy mnie poinformowal, iz zmienil swoja rejestracje wyborcza na demokrate, poniewaz jego kandydatem jest...Bernie Sanders!
Od kilku miesiecy moj syn jest aktywnym uczestnikiem kampanii wyborczej Sandersa. Nie wiem, czy on to robi calkowicie za darmo, czy tez tacy wolontariusze jak on, sa jakos za swoja dzialalnosc rekompensowani z kasy funduszu wyborczego Sandersa. Kilka dni temu syn dzwonil, oczywiscie ze stanu Iowa i z wielkim entuzjazmem powiadzial, iz "Bernie wygra w Iowa".

Teraz przypatrzmy sie postaci mojego syna: Bogaty i nie znajacy "kopniakow zadawanych przez zycie" czlowiek, niewatpliwie ideowiec, bedacy wyznawca ideologi de facto marksistowskiej!

Ale przynajmniej mojego syna jest finansowo na to stac, azeby byc "komunista-amatorem". rolleyes.gif

Ja osobiscie go...popieram (!!!), poniewaz autentycznie wierze w ten "American dream" i w "pursuit of happines". Sam to przezylem na moj sposob, wiec dlaczego mialbym nie dawac tego innym, azeby zyli oni wlasnym osobistym szczesciem?
Do czego wiec prowadze? Ano prowadze do konkluzji, ze tak dlugo jak Ameryka (czyli jej spoleczenstwo) jest szczesliwa, to tak dlugo zostanie ona Ameryka, niezaleznie od istniejacego w danym okresie czasu systemu, ktory i tak jest zawsze podporzadkowany Konstytucji USA.

Wbrew pozorom, to nasze "rozlamy ideologiczne" nas Amerykanow lacza, a nie dziela, jak to by sie moglo wydawac z punktu widzenia innych narodow, ktore po prostu nie rozumieja praktycznego znaczenia wyrazernia "American spirit".



Ten post był edytowany przez Phouty: 31/01/2016, 9:22
 
User is offline  PMMini Profile Post #36

     
ku140820
 

Unregistered

 
 
post 31/01/2016, 2:30 Quote Post

A tak w ogóle to czemu zalecanie lektury Marksa miałoby być czymś dziwnym?
Przecież facet był całkiem niegłupim socjologiem, który ówczesną rzeczywistośc opisywał poprawnie. To, że zalecał rozwiązania cokolwiek "od czapy" to druga sprawa, ale jeśli ktoś chce zajmować się na poważnie społeczeństwem przemysłowym XIX wieku to znajomośc Marksa (i Engelsa też) jest konieczna. Podobnie jak np. naszego Ludwika Krzywickiego.
 
Post #37

     
Cinusss
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 507
Nr użytkownika: 79.926

Marcin
Zawód: uczen
 
 
post 31/01/2016, 15:43 Quote Post

CODE
1. Wyjasnijmy jedna sprawe: Nie naleze do tego 1%, ani nawet nie do 5%. Jednakze nie zaprzeczam faktu, iz jestem czlowiekiem calkowicie niezaleznym finansowo i sam siebie zaliczam do tak zwanej wyzszej klasy sredniej. (Upper middle class). Faktem jest, iz gram w golfa (czesciej w tak zwanych godzinach pracy niz w weekendy...a co mi kto zrobi?  wink.gif ), poniewaz w weekendy wole siedziec na tarasie mojego jachklubu, popijajac leniwie dobre slodkie martini i podziwiajac piekny krajobraz, w ktorym glownym tematem jest okolo 1800 pelnomorskich jachtow dokujacych w lokalnej marinie.


Wiem, że nie jestem Amerykaninem, ale dziwnie szerokie wydawałoby się to pierwsze 5% najbogatszych tongue.gif

CODE
Poniewaz w USA, bedacym krajem bardzo egaliternym spolecznie (ale nie finansowo), nie liczy sie status spoleczny jako taki, a najwazniejszym jest status finansowy. Na tym opiera sie ten kraj! Dlatego tez rodzi sie retoryczne pytanie: Czy ci z "gornych polek" spoleczno-finansowych maja jakiekolwiek mniejsze prawa, azeby glosic swoja ideologie i ja praktycznie popierac roznymi dzialaniami? Dlaczego "dotknieci kryzysem" mieli by miec wiecej praw niz ci dobrze prosperujacy? Czy biedny jest w stanie pomnazac dobrobyt narodowy bardziej niz ten bogaty? Dlaczego Ameryka, ktora byla i jest oparta na zasadzie "rownaj w gore", miala by nagle stac sie oredownikiem hasla "rownaj w dol", tak jak to bylo modne chociazby w pewnym cztero-literowym kraju, czyli w bylym CCCP i wielu innych go nasladujacych?


Chodziło mi troszkę o coś innego. Bardziej o to, że przedstawiasz perspektywę człowieka, cokolwiek by nie mówić, bogatego, osadzonego w bogatym towarzystwie. Nie odbieram prawa głosu, ale chcę po prostu zaznaczyć, że być może nie wyczuwasz nastrojów w niższych warstwach amerykańskiej drabiny społecznej. Trochę tak, jak Platforma nie wyczuła nastrojów w 2015.

CODE
Zreszta wyrazenie "dotknieci kryzysem" jest pojeciem bardzo wzglednym. Zalaczam linka do listy 50 najbardziej biednych hrabstw w kazdym stanie w USA.
Nawet ci "najbiedniejsi" moga uchodzic w wielu regionach swiata za "super-bogatych". Oczym to swiadczy?


Oczywiście, że jest pojęciem bardzo względnym, najbiedniejsi dalej są bogatsi od klasy średniej w wielu krajach, ale sam przyznasz, że amerykańskie społeczeństwo mocno odczuło kryzys. Widać to w zadłużeniu gospodarstw domowych, spadającej długości życia, no i chyba najbardziej w popularności dwóch, antyestablishmowych kandydatów - czy to Berniego czy też Trumpa.

CODE
Dla przykladu, to najbiedniejsze hrabstwo w Kalifornii wykazuje przecietny (ang: median) dochod na "domostwo" 36548 USD na tle przecietnej stanowej w wyskokosci 61094 USD. Czyli statystyczny mieszkaniec tego hrabstwa jest praktycznie o polowe ubozszy, niz statystyczny Kalifornijczyk.
Ale powstaje tutaj pytanie: Jak to "przetlumaczyc" chociazby na warunki polskie? Czy dochod na domostwo w PL siegajacy okolo 120000 PLN, bylby "maly", czy tez "duzy" i do jakiej grupy nalezalo by zakwalifikowac tych Polakow, majacych takie statystyczne dochody?

Jak widzisz, to nie jest to takie proste, jakby wynikalo z krotkiego stwierdzenia "dotknieci kryzysem".


Ja rozumiem, ze trudno jednoznacznie ocenić, kto został najpoważniej dotknięty kryzysem, że jest cały szereg okoliczności; od zadłużenia gospodarstwa domowego, długości pracy, długości życia, jakości usług publicznych.

No właśnie i kolejna sprawa o którą chciałem się zapytać - jak to jest z tą amerykańską infrastrukturą, że każdy z kandydatów chce ją odbudowywać? Jest aż tak źle?

CODE
2). Odnosnie mojego wieku, to przecie sam czesto przyznaje, ze prezydent George Washington byl moim osobistym przyjacielem.  wink.gif (Parafrazujac tym samym mojego osobistego idola, czyli Ronalda Reagana, ktory zawsze twierdzil, iz prez. Washington mu zawsze dawal rady osobiscie w rozmowach na cztery oczy). tongue.gif

Nie w tym rzecz! Pomysl nad znaczeniem tresci Twojego stwierdzenia o "braku pamieci". Ja natomiast zadam nastepujace pytanie: Ilu wyborcow w Polsce pamieta kim byli Cyrankiewicz, Loga-Sowinski, gen. Spychalski, Olszowski, lub chociazby Gierek...i.t.d, i.t.p.? Sam chyba zaczynasz zdawac sobie sprawe, jaki ukryty blad logiczny jest zawarty w Twoim retorycznym pytaniu. Na jakiej podstawie wiec wyciagnales swoja teze, iz Amerykanie "nie wiedza" i dlaczego mialo by tak byc? Po prostu nie widze tutaj nic, co by podpieralo ta Twoja teze, iz mlode pokolenia w USA sa bardziej "zapominalskie" niz dajmy na to mlode pokolenia w Polsce, czy tez chociazby mlode pokolenia na wyspach Pago Pago. Czy przypadkiem nie ulegasz nieswiadomie pewnym prymitywnym schematom myslowym, polegajacym na przypisywaniu najrozniejszym narodom pewnych cech, przez niezbyt wyszukane elementy spoleczne innych narodow, a co jest popularnie zwane "przypinaniem latki"?


Bardziej chodziło mi o to, że minęło całkiem sporo czasu od prezydentury Reagana, że zmienili się ludzie, ich oczekiwania i podejście do polityków. Chociażby taki Obama, nawet pomijając kolor skóry, czy 50 lat temu ktoś wybrałby człowieka o nieco cwaniaczkowatym stylu życia, żartach i robiącego dowcipne rzeczy?

CODE
Do czego wiec prowadze? Ano prowadze do konkluzji, ze tak dlugo jak Ameryka (czyli jej spoleczenstwo) jest szczesliwa, to tak dlugo zostanie ona Ameryka, niezaleznie od istniejacego w danym okresie czasu systemu, ktory i tak jest zawsze podporzadkowany Konstytucji USA.

Wbrew pozorom, to nasze "rozlamy ideologiczne" nas Amerykanow lacza, a nie dziela, jak to by sie moglo wydawac z punktu widzenia innych narodow, ktore po prostu nie rozumieja praktycznego znaczenia wyrazernia "American spirit".


To właśnie podoba mi się w Stanach najbardziej - nawet przy ostrym sporze politycznym nikt nie zarzuca sobie ani braku patriotyzmu, ani antyamerykańskości. Jedyne co mnie zdziwło to fakt, że dziennikarze i ludzie otwarcie potrafią wytknąć kandydatowi wiek, wydaje mi się, że w Europie byłoby to nie do pomyślenia.
 
User is offline  PMMini Profile Post #38

     
Rafadan
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 469
Nr użytkownika: 8.256

 
 
post 31/01/2016, 17:33 Quote Post

Mógłbym zacząć jak przedsiębiorca pogrzebowy A. Bonasera z Ojca Chrzestnego: "wierzę w Amerykę". wink.gif

Uważam osobiście, że państwa są tak silne, jak silni są ich obywatele tj. klasa średnia. Obywatel to człowiek wolny, angażujący się w życie społeczne, korzystający z dobrodziejstw kultury, wspierający rozmaite organizacje pozarządowe - fundacje i stowarzyszenia. Kiedyś chodził do amfiteatru i wysyłał swoje dzieci do akademii (np. Platona wink.gif), dziś jeździ taksówką do opery i wysyła dzieci na uniwersytet. Związany jest ze swoim krajem uczuciowo, to patriota. W razie zagrożenia biorący włócznię i tarczę (ew. hełm i thompsona) i walczący o jego sztandar. Żyje na godnym poziomie, może pozwolić sobie na pewne przyjemności, nie musi martwić się o starość, może utrzymać swoją rodzinę i wykształcić dzieci. Chyba widzicie ten obraz.

I taka była właśnie Ameryka - kraj obywateli. Ale ostatnio coś w społeczeństwie amerykańskim wydawało się psuć.

http://www.parkiet.com/artykul/1452863.html

http://forsal.pl/artykuly/770584,stratfor-...potegi-usa.html

http://wyborcza.pl/1,91446,15845373,USA__A...ajbogatsza.html

Amerykańska klasa średnia ulega pauperyzacji, kurczy się. Umiera? Jest jej coraz mniej. Tych najbiedniejszych i najbogatszych - coraz więcej. Coś, co dla Stanów było wręcz deklaracją założycielską, a na pewno ideologicznym fundamentem - nieograniczone możliwości awansu społecznego, staje się często tylko mitem. Uzyskanie dobrej edukacji jest coraz trudniejsze. Elity coraz bardziej zamykają się w swoim środowisku.

Historia pokazała, że erozja klasy średniej jest śmiertelnie niebezpieczna dla pomyślności czy nawet dla dalszego istnienia państwa. Obywatele rzymscy stanowili o potędze swojego państwa, a średnia szlachta Rzeczypospolitej XVI w. była wzorem cnót obywatelskich. Natomiast oligarchia była i najczęściej nadal jest ponadnarodowa. Tak jak niegdyś rzymscy patrycjusze i magnaci Rzplitej częstokroć działali wbrew interesowi państwa, tak dziś korporacje - współczesny odpowiednik oligarchii - postępują podobnie. Wyprowadzają produkcję za granicę, przyczyniając się do pauperyzacji klasy robotniczej, co pośrednio uderza również w klasę średnią. Jedyną wartością jest ich własny interes, "twoja sprawa - strzec ojczyzny, czyli własnej ojcowizny", w tym przypadku zysków i premii za ich osiąganie.

Pokonanie tej przeciwności jest IMHO dla Amerykanów priorytetem. USA będą silne i zdrowe tylko wówczas, gdy silna będzie ich klasa średnia. Do czego, co przyznaję z ciężkim sercem, dąży właśnie B. Sanders. To on, a nie Trump, może uczynić Amerykę znowu wielką. Nie jest łatwo mi to powiedzieć, gdyż wiem jakie środowisko on sobą reprezentuje. Jednak amerykańska prawica nie jest w stanie wygenerować głębszej refleksji nt. obecnej sytuacji i tylko żyje neoliberalnym snem. Europejscy konserwatyści, chadecy, doszli do tego jeszcze na przełomie XIX i XX w. Amerykanie nadal tego nie potrafią i dojdzie do tego, że Stanami będą rządzić wyznawcy Papy Marksa. A co najgorsze, w wielu sprawach mogący mieć rację. sad.gif

Ten post był edytowany przez Rafadan: 31/01/2016, 17:35
 
User is offline  PMMini Profile Post #39

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 1/02/2016, 4:44 Quote Post

Oj, gesia szyja! Widze, ze bede teraz musial prowadzic dyskusje z dwoma interlokutorami! Sprawiedliwie to tak? Okay, niech tak bedzie. laugh.gif

Czyli w kolejnosci chronologicznej.

Do Cinusss:

CODE
Wiem, że nie jestem Amerykaninem, ale dziwnie szerokie wydawałoby się to pierwsze 5% najbogatszych tongue.gif


A niech juz Tobie bedzie...bo mnie osobiscie wystarcza fakt, iz jestem czlowiekiem niezaleznym finansowo (co by to nie znaczylo), a czy naleze do 1%, 5%, 10%, to juz nie ma najmniejszego znaczenia. Jedno jest pewne, iz niewatpliwie naleze do grupy 100% ( wink.gif ) najbogatszych, czy jak kto woli, najbiedniejszych Amerykanow. (Niewatpliwie wyczuwasz ironie zawarta w moim stwierdzeniu)? Pamietaj tez (kontynuujac w ironicznym stylu), ze moj status finansowy jest tylko znany urzedowi skarbowemu, oraz firmie zajmujacej sie moimi finansami, a co do reszty, to mam prawo zachowac milczenie zgodnie z V Poprawka do Konstytucji USA.* wink.gif

CODE
Chodziło mi troszkę o coś innego. Bardziej o to, że przedstawiasz perspektywę człowieka, cokolwiek by nie mówić, bogatego, osadzonego w bogatym towarzystwie. Nie odbieram prawa głosu, ale chcę po prostu zaznaczyć, że być może nie wyczuwasz nastrojów w niższych warstwach amerykańskiej drabiny społecznej. Trochę tak, jak Platforma nie wyczuła nastrojów w 2015.


Okay, zalozmy ze tak jest i jestem "odizolowany". Jednakze wylania sie pytanie, czy Ty lepiej znasz problemy spoleczenstwa amerykanskiego niz ja, a jezeli tak, to na jakiej podstawie miala by Twoja opinia byc bardziej reprezentatywna, czy tez "blizsza prawdy", czy tez bardziej obiektywna, niz moja? Pytanie jest oczywiscie czysto retoryczne. Czyli nie oczekuje na to pytanie odpowiedzi, a jedynie wskazuje na fakt, iz moje mozliwosci rozumienia zagadnien amerykanskich sa nieporownywalnie wieksze niz Twoje i zaznaczam, iz w tej dyskusji staram sie byc bardzo obiektywny, poniewaz moje prywatne opinie w tej materii sa znacznie bardziej "konserwatywne" niz te, ktore wyrazam na tym forum. Jednakze nie chodzi tutaj o "moje prywatne opinie", ale o w miare obiektywne przedstawienie sytuacji.

CODE
Oczywiście, że jest pojęciem bardzo względnym, najbiedniejsi dalej są bogatsi od klasy średniej w wielu krajach, ale sam przyznasz, że amerykańskie społeczeństwo mocno odczuło kryzys. Widać to w zadłużeniu gospodarstw domowych, spadającej długości życia, no i chyba najbardziej w popularności dwóch, antyestablishmowych kandydatów - czy to Berniego czy też Trumpa.


Tak zwany kryzys z 2008 byl normalna czescia cyklu finansowego w wolnorynkowej gospodarce i niewatpliwie dal sie on pewnym ludziom we znaki (znaczna czesc ludzi na nim jednak dobrze zarobila, w tym takze piszacy te slowa), jednakze Twoje uzasadnienie jego skutkow jest czesciowo kompletnie falszywe, a czesciowo opiera sie na blednym zrozumieniu statystyk. Juz uzasadniam (i udowadniam) swoja teze:

CODE
spadającej długości życia

Stwierdzenie falszywe. Przecza temu dane CDC!
http://www.cdc.gov/nchs/fastats/life-expectancy.htm
(Nalezy kliknac na "goracego linka" zatytulowanego Health, United States 2014, table 16, azeby zapoznac sie ze szczegolowymi danymi statystycznymi).
Zreszta dla tych co nie lubia studiowac "cyferek", to wystarcza naglowki artykulow z ponizszych zrodel:
http://www.medicalnewstoday.com/articles/283625.php
Lub chociazby:
http://www.usatoday.com/story/news/nation/...-high/16874039/

CODE
w zadłużeniu gospodarstw domowych

Bledna interpretacja danych statystycznych.
W olbrzymim uproszczeniu. (Nie mam oczywiscie czasu, azeby doglebnie omowic to zagadnienie).
Spojrzmy wpierw na poziom prywatnych oszczednosci amerykanskiego spoleczenstwa.
http://www.statista.com/statistics/246261/...-united-states/
W tabeli wyraznie widac skokowy wzrost oszczednosci po 2008 roku. Oznacza to po prostu, iz Amerykanie wobec niepewnej sytuacji gospodarczej, zaczeli po prostu upychac swoja kase "w materac", poniewaz mozliwosci inwestycyjne nie byly sprzyjajace inwestowaniu.

Ale przyjrzyjmy sie tym dlugom! Na pierwszy rzut oka, to Twoje stwierdzenie wydaje sie byc prawdziwe!
http://www.bloomberg.com/bw/articles/2014-...n-all-time-high

Jednakze "drugi rzut oka" wyraznie pokazuje, iz glowne zrodlo osobistego zadluzenia Amerykanow, czyli pozyczki na zakup nieruchomosci (ang: home mortage) zmalalo!
Pozyczki studenckie utrzymuja sie na praktycznie stalym poziomie, a jedynie wzroslo wyraznie czysto konsumpcyjne zadluzenie ((???) ale o tym ponizej) przecietnego Jankesa!
Mowa jest o zakupach samochodow, oraz (bardzo wyrazny) wzrost uzywalnosci kart kredytowych.
Czyli Amerykanie wydaja kase (poprzez nabywanie dobr konsumpcyjnych), co oczywiscie nie jest kompatybilne z teoria o "odczuwaniu kryzysu".

Niewatpliwie Twoja bledna ocena statystyk wynika z niezrozumienia szczegolow czysto technicznych amerykanskiego systemu finansowego, a w szczegolnosci uzywalnosci kart kredytowych, ktore tutaj od wielu dziesiecioleci wyparly z obiegu w pewnych dziedzinach tak zwany "pieniadz papierowy"!

Karta kredytowa rowna sie obecnie gotowce w przytlaczajacej wiekszosci wszelkiego typu tranzakcji finansowych, poczawszy od zakupow w supermarkecie, poprzez placenie za hamburgera w McDonald's, poprzez placenie za parkowanie "przy slupku", czyli przy ulicznym parkometrze, a na placeniu za kupno nowego samochodu, czy tez za finansowanie rocznych wakacji skonczywszy. Nalezy przy tym pamietac, iz polityczny zamordyzm bylego CCCP, w polaczeniu z obecnym politycznym zamordyzmem takiego kraju jak Korea Polnocna, to jest przyslowiowe male piwo w porownaniu z zamordyzmem ekonomicznym instytucji finansowych w USA, szczegolnie tych zajmujacych sie wydawaniem kart kredytowych!
Bardzo malo ludzi poza granicami USA zdaje sobie sprawe ze szczegolow, na jakich opiera sie uzywalnosc kart kredytowych w USA, ktore sa tutaj przeciez w jakze powszechnym uzyciu od okolo 70 lat. Komu poza granicami USA cos mowia nazwy takich instytucji jak Equifax, Trans Union, czy Experian? Co oznacza "magiczny" numer 760? Co oznacza 0% financing? I tak dalej, i tak dalej.

Rozpisalem sie niestety na temat tych nieszczesnych "plastykowych pieniedzy", jednakze wlasnie niezrozumienie naszego systemu przez osoby postronne skutkuje blednymi stwierdzeniami o "odczuwaniu kryzysu".

CODE
Bardziej chodziło mi o to, że minęło całkiem sporo czasu od prezydentury Reagana, że zmienili się ludzie, ich oczekiwania i podejście do polityków.


A mnie chodzilo o to, ze pomimo naturalnych zmian i nieuniknionej, oraz jak najbardziej normalnej ewolucji w spoleczenstwie, to jednak tak zawana "tozsamosc narodowa" Amerykanow jest niezmienna!
Narod polski jest tym samym narodem, niewazne czy za czasow Bieruta, czy obecnie! Wiec skad sie bierze teza o "nieciaglosci" tozsamosci narodowej Amerykanow?


Do Rafadan:

Niebywale interesujaco napisany post! Bez najmniejszego cienia ironii chyle glowe!
Obiecalem, iz sie do niego ustosunkuje, jednakze wlasnie zdalem sobie sprawe, iz nie moge wiecej "klikac", poniewaz mam jeszcze kilka innych "nieinternetowych" spraw do zalatwienia.
Obiecuje jednak, ze z olbrzymia checia poddam pewne tezy z Twojej wypowiedzi pewnej krytyce i (oczywiscie) rzeczowej dyskusji. Cierpliwosci.





* No person shall be held to answer for a capital, or otherwise infamous crime, unless on a presentment or indictment of a Grand Jury, except in cases arising in the land or naval forces, or in the Militia, when in actual service in time of War or public danger; nor shall any person be subject for the same offence to be twice put in jeopardy of life or limb; nor shall be compelled in any criminal case to be a witness against himself, nor be deprived of life, liberty, or property, without due process of law; nor shall private property be taken for public use, without just compensation.
Alez oczywiscie nie chcemy abys przez gadulstwo na Forum stracil limb ohmy.gif
N_S

Ten post był edytowany przez Net_Skater: 1/02/2016, 10:40
 
User is offline  PMMini Profile Post #40

     
rasterus
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.628
Nr użytkownika: 89.006

 
 
post 2/02/2016, 6:28 Quote Post

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Sen...,wiadomosc.html

Trump na drugim miejscu.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #41

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 2/02/2016, 13:03 Quote Post

Za NBC News:

Ted Cruz 28 %
Donald Trump 24 %
Marco Rubio 23 %
Ben Carson 9 %
Rand Paul 5 %
Jeb Bush 3 %
Carly Fiorina, John Kasich, Chris Christie, Mike Huckabee 2% kazdy
Rick Santorum 1 %

Pierwsza trojka wyraznie odstaje od reszty.
Ben Carson moze poprawic pozycje za tydzien bo to New Hampshire.
Reszta, jesli wypadnie tak samo za tydzien - moga zamykac biznes.


 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #42

     
Lizergus
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 669
Nr użytkownika: 93.112

KorPog
 
 
post 3/02/2016, 18:25 Quote Post

Trump oskarża Cruza o oszustwo wyborcze.
http://thehill.com/blogs/ballot-box/gop-pr...n-deleted-tweet

bonus tongue.gif
www.loser.com

Ten post był edytowany przez Lizergus: 3/02/2016, 18:38
 
User is offline  PMMini Profile Post #43

     
Prawy Książę Sarmacji
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.326
Nr użytkownika: 98.849

 
 
post 3/02/2016, 19:08 Quote Post

QUOTE
Trump oskarża Cruza o oszustwo wyborcze.

By poczekał do prawyborów w New Hampshire.
 
User is offline  PMMini Profile Post #44

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 5/02/2016, 6:53 Quote Post

re. Rafadan

Juz wczesniej napisalem, iz temat Twojego postu uderzyl w sedno sprawy i przyrzeklem sie do niego ustosunkowac. Niewatpliwie Twoja teza o pauperyzacji amerykanskiej klasy sredniej jest prawdziwa i od wielu dziesiecioleci ten proces wystepuje, nie tylko zreszta w USA. Zgadzam sie z takim stwierdzeniem, jednake problem jest bardziej zlozony niz by to sugerowaly teksty artykulow, ktore zalaczyles w swoim poscie. Nie tylko podbudowales swoja teze tymi linkami do artykulow, ale (co mi sie osobiscie bardzo spodobalo) ujales to w szerszym kontekscie historycznym i "filozoficznym". (Uwaga na cudzyslowy).

Przy okazji, to nie zapominajmy, iz tematem tego watku sa wybory w USA, wiec azeby nie robic offtopu postanowilem ujac moja odpowiedz w kontekscie wplywu pauperyzacji klasy sredniej na wyniki wyborow prezydenckich, a takze do innych organow panstwowych.

Jednakze zacznijmy od sprawy podstawowej i wyjasnijmy sobie, co to jest ta amerykanska klasa srednia?
Tutaj sprawy sie komplikuja, poniewaz zajrzalem do kilku zrodel i jak to jest ujete w starym polskim porzekadle, to w tym temacie "kazdy sobie rzepke skrobie", czyli nie ma "standardowej" definicji tej grupy spolecznej. W zaleznosci od zrodla, to spotkalem sie z rozrzutem dochodow definiujacych klase srednia w przedziale od 25 000 dolarow, do az 150 000 dolarow.

Wiec azeby troche to uporzadkowac (co jest zgodne z moimi doswiadczeniami i odczuciami jako Amerykanina), to postanowilem powolac sie na zrodlo z CNN, ktore chyba w najprostszy sposob definiuje ta klase spoleczna. Chodzi mi mianowicie o uproszczony "malunek" wystepujacy na ponizszej stronie, ktory w sposob bardzo schematyczny pokazuje jak sprawa odnosnie tej definicji wyglada.

Ponizej tego "malunku" jest piekny schemat pokazujacy "definicje klasy sredniej" w zaleznosci od grupy wiekowej obywateli.
http://money.cnn.com/infographic/economy/w...e-class-anyway/

Jednakze chcialbym przestrzec przed zbytnim generalizowaniem problemu, poniewaz nie tylko czynniki czysto finansowe odgrywaja role w ksztaltowaniu sie klasy sredniej w USA. Innymi i to bardzo waznymi czynnikami sa chociazby zmiany zachodzace w tak zwanych "tradycyjnych wartosciach moralnych" spoleczenstwa amerykanskiego, co jest spowodowane powiekszajaca sie wrecz "lawinowo" urbanizacja spoleczenstwa, gdzie srodek ciezkosci przesuwa sie w kierunku obu wybrzezy USA, gdzie wrecz kroluja ultra liberalne skupiska ludzkie (przypominam, iz znaczenie slowa "liberalny" ma inne znaczenie w USA niz w Europie, a co ladnie wyjasnil kiedys pan Max Kolonko w jednym ze swoich felietonow na You Tube), takie chociazby jak New York City, Boston i im podobne na wschodzie, oraz analogicznie San Francisco, Portland i Seattle na zachodzie, a o Los Angeles nawet nie wspominajac), skupiajacych obecnie ultra-progresywnych czlonkow spoleczensta, ktorzy zdolali wrecz przekonac siebie i "caly swiat" (znow uwaga na cudzyslowy), ze tak zwana tradycyjna Ameryka, to jest nic innego jak oderwany od rzeczywistosci "bible belt" (doslownie: pas biblijny, co ma oczywiste pejoratywne zabarwienie), a ktory to "belt" jest caly czas okreslany przez "normalnych Amerykanow" jako Heartland America. (Serce Ameryki).

Wiec jaki wplyw maja te olbrzymie zmiany zachodzace w umyslach i (oczywiscie) w porfelach Amerykanow na wyniki wyborow?

Znalazlem bardzo dobre opracowanie omawiajace ten temat, chociaz musze przyznac, iz z braku czasu zapoznamlem sie z nim bardzo powierzchownie.
file:///home/chronos/u-a279bfde5acf0e6d228ef801d9254a741cd103ea/Downloads/Rigby.PoorDems.RichRep.PolicyConsequences.pdf

Jako podsumowanie tego opracowania warto by tu bylo przytoczyc dwa cytaty pochodzace ze strony nr. 21.

"The data assembled for this project illustrate stark differences in the racial composition of class-based party systems, with the growth in this income-party stratification driven by an increase in the relative contribution of low-income minorities to the Democratic versus Republican Party."


"These race-based differences in party affiliation are important in understanding the degree
to which income-party stratification translates into greater redistributive policy. In general, it was
income-party stratification among minorities that led to less generous redistributive policy,
although any type of income-stratification seemed to depress welfare spending."


Oczywiscie chodzi tutaj o tak zwany problem "mniejszosci rasowych" w USA, jednakze postanowilem nie omawiac tutaj tego zagadnienia z oczywistych powodow, poniewaz jest to temat-rzeka i bardzo wykracza poza temat tego watku. (Nalezy tu takze pamietac o olbrzymim wzroscie imigracji z tak zwanych krajow trzeciego swiata, zarowno legalnej jak i nielegalnej, ktora ma niewatpliwy wplyw na "rozmydlanie" klasycznej amerykanskiej klasy sredniej).

Dla ludzi lubiacych zaglebiac sie w "cyferki", to podaje takze linka do swietnego artykulu obrazujacego problemy poruszone w powyzszym opracowaniu w sposob bardzo przystepny i przejrzysty.
https://www.washingtonpost.com/news/the-fix...-and-democrats/

Oba powyzej cytowane zrodla praktycznie sie pokrywaja w swoich konkluzjach pomimo faktu, iz podchodza one do zagadnienia z kompletnie rozniacych sie miedzy soba zalozen.

Nalezy tu takze podkreslic fakt znacznego zroznicowania finansowania kampanii wyborczych dwoch glownych partii politycznych w USA. Jak sie okazuje, to demokraci procentowo otrzymuja znacznie mniej funduszy od "wielkich korporacji" (ale nie od zwiazkow zawodowych!) niz republikanie, jednakze w liczbach bezwzglednych sytuacja jest diametralnie rozna, poniewaz to republikanie dostaja wiecej kasy od indywidualnych donorow, niz od "zorganizowanych" organizacji lobbingu politycznego!
https://www.washingtonpost.com/news/the-fix...ns-raise-money/

W olbrzymim uproszczeniu oznacza to, iz ta "klasyczna" amerykanska klasa srednia na poziomie statystycznego obywatela, preferuje model reprezentowany przez republikanow.

Widoczne jest to takze na podstawie wynikow z obecnych prawyborow w stanie Iowa.
Oto interaktywne mapki pokazujace wyniki wyborow w poszczegolnych hrabstwach.
https://www.washingtonpost.com/2016-election-results/iowa/

Tutaj zachecam kazdego do "odrobienia pracy domowej" polegajacej na porownaniu wynikow glosowan w poszczegolnych hrabstwach z ich statusem finansowym.
https://en.wikipedia.org/wiki/Iowa_location...r_capita_income

Ciekawa zabawa z tymi "cyferkami"! wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #45

85 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Closed TopicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej