|
|
Wybory prezydenta Konfederacji
|
|
|
|
Ale przecież Seddon i Mason radzili sobie dobrze jako ambasadorzy. Czego wy od nich chcecie? To Yencey i chyba Rhett, pierwsi wysłannicy byli do niczego.
Ja tam wogóle nie przepadam za demokracją i jestem zwolennikiem porządnych rządów wojskowych aka Napoleon Bonaparte .
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Ale przecież Seddon i Mason radzili sobie dobrze jako ambasadorzy. Czego wy od nich chcecie? Mikołaju- jeżeli Seddon i Mason radzili sobie dobrze, to jakie były ich osiągnięcia? Polityka zagraniczna CSA była niezbyt udana chyba przede wszystkim z winy pana prezydenta Davisa. Nie dość że ślepo wierzył w "Króla Bawełnę", to jeszcze tych pierwszych ambasadorów tak fatalnie wybrał Co gorsza, nie mogli oni ani zawierać, ani nawet negocjować traktatów... i tak naprawdę nie mieli nic do zaoferowania Anglii i Francji (Rhett proponował by zaoferować spodziewanym sojusznikom na przykład jak najniższe cła importowe, podobnie uważał Toombs, ale Davis był innego zdania). Jeff ogólnie zaniedbał dyplomację i również dlatego myślę, że na jego miejscu powinien znaleźć się ktoś inny.
Ja tam rządów wojskowych nie popieram (no chyba że w ostateczności, gdy sytuacja tego wymaga). A już na pewno nie w wykonaniu jakiegokolwiek Napoleona
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Ciołek @ 9/10/2007, 14:14) Mikołaju- jeżeli Seddon i Mason radzili sobie dobrze, to jakie były ich osiągnięcia?
Czytając książke K.Michałka - Dyplomaci i okręty - odniosłem wrażenie, że zrobili tyle ile mogli. Na interwencje szans nigdy nie było, Wlk.Brytania nie chciała się za nic mieszać, a Francja bez niej się ruszyć nie chciała.
QUOTE(Ciołek @ 9/10/2007, 14:14) Polityka zagraniczna CSA była niezbyt udana chyba przede wszystkim z winy pana prezydenta Davisa. Nie dość że ślepo wierzył w "Króla Bawełnę", to jeszcze tych pierwszych ambasadorów tak fatalnie wybrał Co gorsza, nie mogli oni ani zawierać, ani nawet negocjować traktatów...
"Król Bawełna" to było strzelenie sobie w stopę. Jedna z przyczyn tego, że dyplomaci nie mogli nic zrobić. Mówili Napoleonowi i Brytyjczykom - blokada jest dziurawa, a tym samym nie legalna (żeby blokada była legalna, musiała być sprawna w/g prawa morskiego). To Cesarz się pytał - jak dziurawa, to co tak mało tej bawełny ślecie? A oni się mogli tylko ugryźć w język.
Dodatkowo ministerstwo spraw zagranicznych i ministerstwo marynarki nie współpracowało ze sobą. Wysłannicy tego drugiego ministerstwa nie mogli liczyć z początku na pomoc Seddona i Masona w sprawie budowy okrętów i robienia zasłony dymnej dla ich działalności. Dopiero z czasem zaczęli ze sobą współpracować i pomagać sobie, w ten czas efekty były już bardzo dobre. Mason i Saddon nie tyle nie chcieli pomagać...tylko po prostu nikt ich w ministerstwie nie poinformował kto, gdzie i po co z ich strony działa jeszcze w Europie.
QUOTE(Ciołek @ 9/10/2007, 14:14) Ja tam rządów wojskowych nie popieram (no chyba że w ostateczności, gdy sytuacja tego wymaga). A już na pewno nie w wykonaniu jakiegokolwiek Napoleona
Właśnie tylko Napoleona! Naszego Ukochanego Zbawcy .
|
|
|
|
|
|
|
bARTKULA
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 78 |
|
Nr użytkownika: 29.504 |
|
|
|
|
|
|
QUOTE Właśnie tylko Napoleona! Naszego Ukochanego Zbawcy .
"A głos tysiąców, jak piorun gdy bije, grzmiał umarłemu- NIECHAJ CESARZ ŻYJE!!!"- Zygmunt Krasiński
|
|
|
|
|
|
|
|
No dobrze Koledzy, wzdychajcie sobie do tego Napoleona, ale tu zajmijmy się lepiej prezydentem CSA. Pan Bonaparte -pomijając już kwestie czasoprzestrzenne - kandydować by nie mógł, bo najwyższe stanowisko w Konfederacji mógł zająć jedynie Amerykanin,a konkretniej osoba będąca obywatelem któregoś ze stanów Dolnego Południa w momencie uchwalania konstytucji, mieszkająca tam co najmniej 14 lat
|
|
|
|
|
|
|
|
Mam jeszcze jeden argument na korzyść wyboru Bobby'ego Toombsa na prezydenta Konfederacji. Jako głowa państwa nie zostałby generałem armii CSA i oszczędziłby swej ojczyźnie paru klęsk
A może w CSA sprawdziłby się model pod pewnymi względami zbliżony do tego, który my nie tak dawno mieliśmy okazję obserwować? Howell Cobb na prezydenta, Thomas Cobb na wiceprezydenta
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja głosowałem na Howella Cobba, gdyż uważam go za utalentowanego polityka, który mógłby nie popełnić niektórych błędów Davisa, znał się na finansach i miał doświadczenie z czasów gdy był kongresmenem, a także początku konfederacji.
|
|
|
|
|
|
|
|
Rzeczywiście, Cobb był zdolnym i ambitnym politykiem. Problemem była jednak jego niepopularność wśród południowych radykałów. Na początku lat 50-tych, gdy rozważano po raz pierwszy na poważnie secesję, Howell zawiódł co zagorzalszych fire-eaterów swoją postawą. Fotel gubernatora okazał się wówczas dla niego ważniejszy niż plany zerwania z Jankesami. Po tylu latach pamiętano to doskonale (zwłaszcza w Południowej Karolinie ) i nie darzono pana Cobba zaufaniem.
|
|
|
|
|
|
|
|
Słów kilka o moim faworycie, Alexandrze Stephensie. Zarzuca mu się często rasizm, ale okazuje się, że mimo to był dobrym i pobłażliwym panem dla swoich niewolników. Nie zdarzyło się nigdy by ich karał chłostą bądź więzieniem, przymykał oko na ich występki (np. kradzieże) a gdy jeden z jego niewolników wpadł w jakieś kłopoty z prawem, dał mu pieniądze i polecił "zniknąć". Nie uznawał rozdzielania rodzin ani sprzedawania "swoich ludzi". Slave patrols nie miały wstępu na jego posiadłości. Niewolnicy mogli polować i łowić ryby, mieli też własne ogrody warzywne. Opiekował się nimi biały lekarz. Każdy niewolnik Stephensa miał "przepustkę", z którą mógł opuszczać plantację. Wolne od pracy były wszystkie niedziele, poza tym czwartki i soboty po południu. Na Boże Narodzenie niewolnicy świętowali przec zały tydzień, w sam dzień świąteczny mogli ucztować i pić whiskey do woli. O tym, że Stephens był dobrym panem świadczy też fakt, że żaden z jego niewolników nigdy nie próbował ucieczki. A w okolicy Murzyni należący do niego nazywani byli "Stephens' free niggers" Myślę, że ktoś taki byłby dobrym prezydentem- skoro nie nadużywał władzy tam, gdzie miał ją nieograniczoną, to i władza państwowa nie przewróciłaby mu w głowie
|
|
|
|
|
|
|
|
Podobnie było na plantacji Jeffersona Davisa. Najpierw niewolnik, potem bawełna. Nadzorcą plantacji przez długi jej okres był inny niewolnik, zaufany Davisa. Zwał się Pemberton .
Tak właśnie sielsko i pięknie było na Południu .
|
|
|
|
|
|
|
|
Tylko jedno pytanie: czemuż to ci dżentelmeni nie uwolnili swoich niewolników i nie zatrudnili na zasadzie ujmów o pracę, skoro podobno na Północy robotnicy byli tak niesamowicie wyzyskiwani? Wtedy nie musieliby się przejmowac czasem wolnym itp. - na miejsce jednego Murzyna pewnie byłoby z tuzin chętnych...
|
|
|
|
|
|
|
|
Widzę, że nasi miłośnicy niewolniczego Południa znowu piszą peony pochwalne o dobrych wujkach Alkach i dobrych wujkach Jeffach. Darth, despoci oczywiście nie byli zainteresowani uwolnieniem swoich niewolników, bo jak to dobry wujek Alek wyjasnił w swoim sławnym przemówieniu w Savannah (i nie tylko) - przeznaczeniem rasy czarnej jest niewolnictwo i tym samym subordynacja wobec rasy białej. A dobry wujek Jeff to tak kochał niewolników, że parafrazując wypowiedź naszego Senatora można stwierdzić: najpierw niewolnictwo potem niepodległość.
|
|
|
|
|
|
|
|
Oczywiście, że Południowcy nie byli zainteresowani utratą swojej własności prywatnej.
Co do wujka Alka i jego przemówienia to był on tylko politykiem. Mówił to co trzeba było w danej chwili, a jak się grunt pod nogami palił to w końcu zaczęli uzbrajać czarnych tym samym zadając kłam temu co mówili o czarnych wcześniej. Tak jak kiedyś pewien premier w pewnym kraju nad Wisłą powtarzał, że nie będzie koalicji z partią S. I co? Polityka, polityka i jeszcze raz polityka.
Parafrazując - niepodległość I własność prywatna!
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Widzę, że nasi miłośnicy niewolniczego Południa znowu piszą peony pochwalne o dobrych wujkach Alkach i dobrych wujkach Jeffach. Miłośnicy Południa nie piszą o dobrych wujkach. Trzeba czytać ze zrozumieniem Opisałam w jaki sposób pan Stephens traktował swoich niewolników, by podkreślić, że jego domniemany rasizm nie wiązał się z nienawiścią do czarnych. Był przekonany, że niewolnictwo jest najlepszym sposobem na zgodne życie dwurasowego społeczeństwa, i choć był wrogiem tej instytucji w sensie moralnym, abstrakcyjnym, nie widział możliwości jej zniesienia bez szkody dla samych niewolników jak i ich właścicieli. Swoich służących nie zamierzał uwalniać, wierząc, iż sobie nie poradzą, za to starał się im zapewnić jak najlepsze warunki życia i tyle wolności, na ile pozwalały ówczesne realia. Jak już pisałam wcześniej, nie uznawał stosowania kar cielesnych wobec Murzynów, mówiąc, że błądzić jest rzeczą ludzką i jeżeli biały człowiek popełnia błędy, to tym bardziej może się to przytrafić tym mniej doskonałym od człowieka białego, więc trzeba być wyrozumiałym. Taki to był straszliwy rasista! Jakim człowiekiem był Little Aleck możemy się przekonać też na podstawie chociażby takich sytuacji: na prośbę jednej z niewolnic wykupił z rąk innego właściciela jej siostrę z dzieckiem i kuzyna, choć nie potrzebował większej ilości niewolników. Po prostu spełnił życzenie tej kobiety. Do niego też czasem zwracali się niewolnicy jego brata w razie nieporozumień ze swoim panem, a Aleck starał się załagodzić spory. Opis życia Murzynów z plantacji Alexandra Stephensa zakończyłam słowami: "Myślę, że ktoś taki byłby dobrym prezydentem- skoro nie nadużywał władzy tam, gdzie miał ją nieograniczoną, to i władza państwowa nie przewróciłaby mu w głowie" które jasno określiły po co ten opis przedstawiłam. Miko dodał parę słów na temat innego kandydata na prezydenta Konfederacji i stosunków panujących w jego posiadłościach. Nie rozumiem więc zupełnie zarzutów ze strony jankeskich kolegów.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE("Ciołek") Stephens [...] Był przekonany, że niewolnictwo jest najlepszym sposobem na zgodne życie dwurasowego społeczeństwa, i choć był wrogiem tej instytucji w sensie moralnym, abstrakcyjnym,[...]
Zdanie powyższe jest wewnętrznie sprzeczne i stanowi absurd logiczny: skoro S. uważał niewolnictwo za najlepszy sposób na wspólne życie białych i czarnych ludzi, to w jakiż to sposób był tegoż niewolnictwa wrogiem? A czy można prosić o jakieś dowody na "wrogość" pana S. wobec niewolnictwa?
Chyba, ze pan S. był hipokrytą do kwadratu, ewentualnie schizofrenikiem, wtedy powyższe stwierdzenie ma sens...
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|