Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

historycy.org _ Miasta-państwa włoskie _ Definicja najemnika

Napisany przez: Ooryl Qrygg 24/06/2013, 13:07

Witam,

natknąłem się na ciekawy problem związany z zakresem definicyjnym słowa "najemnik". Ciężko jest przyjąć jednoznaczne kryteria wyodrębniające tę kategorię żołnierzy. Dodatkowym problemem jest wielość nazw bliskoznacznych, takich jak: żołnierz zaciężny, kondotier, kaper, korsarz czy ang. solider of fortune. Chciałbym prosić o pomoc w sformułowaniu ogólnych definicji tych pojęć (w sposób w miarę wyłączny, a przynajmniej sytuujący je w odniesieniu do siebie).

Naturalnie bardzo mile widziane byłyby źródła przemyśleń.

Dla rozpoczęcia tematu wydaje mi się, że rozróżnienia między najemnikiem a żołnierzem zaciężnym może dokonać na podstawie sposobu formowania się oddziału. Najemnik należał do oddziałów stworzonych w sposób samowolny, zaś zaciężni rekrutowani byli w oparciu o pewną podstawę prawną (jakiegoś rodzaju urzędowy dokument - np. list przepowiedni). W kondotierze widziałbym swoistego "przedsiębiorcę", który sam zbierał najemników, a następnie świadczył pewne usługi militarne w oparciu o kontrakty. Coś w rodzaju wykonawcy zamówień publicznych smile.gif zupełnie nie wiem, jak usadzić w takiej strukturze kapra.

Będę wdzięczny za wszelkie pomysły i szlaki.


Napisany przez: lancelot 24/06/2013, 13:09

Nie tylko to, różnica polegała na tym, że najemników rekrutowano całymi oddziałami, zaciężnych z bębna czyli pojedynczo...A co ma do tego kaper i korsarz?

Napisany przez: Boczek IV 24/06/2013, 13:29

Witam.

Rzeczywiście jak zauważył lancelot najemnicy a korsarze to różnica.


QUOTE(Ooryl Qrygg @ 24/06/2013, 13:07)
zupełnie nie wiem, jak usadzić w takiej strukturze kapra.
*




QUOTE
Kaper (mn. kaprowie, kaprzy) - armator lub dowódca, również członek załogi uzbrojonego statku handlowego, walczący na własny koszt i ryzyko w służbie swego mocodawcy prowadzącego wojnę na morzu. Mocodawca zapewniał kaprowi ochronę prawną (w tym prawo do noszenia na statku jego bandery) oraz prawo do zachowania większości zysków.



A z kolei korsarz to taki pan co dostał od swojego pana, króla czy innego kogoś list kaperski.

QUOTE
Korsarz (ang. corsair, privateer) - pirat działający na zlecenie władcy w czasie wojny lub pokoju, którego wynagrodzeniem była całość lub większość łupów. Dzięki korsarzom władca mógł razić flotę przeciwnika (również anonimowo), nie wydając pieniędzy ze skarbca na marynarkę wojenną. Korsarz otrzymywał od swojego monarchy list kaperski (lub inaczej patent), który dawał mu prawo do wpływania do portów tego monarchy, co umożliwiało sprzedaż łupów i ewentualny remont jednostki.

Napisany przez: Kon-dzia 24/06/2013, 15:32

Istnieją już tematy o najemnikach i ich definicji, zarówno w dziale średniowiecza jak i nowożytności

1 Korsarz - jak pisał Boczek75 był osobą cywilną, któremu władca na czas wojny wydawał list kaperski, w którym zezwalał na atakowanie statków wroga w zamian za udział w zyskach (zwykle 50%). Warto wspomnieć o drugim rodzaju listów, wydawanym w czasie pokoju, który zezwalał na prywatne represalia - np. statek angielski został zaatakowany przez duński na pełnym morzu. Władca angielski wydawał poszkodowanemu list, w którym zezwalał na pokrycie swoich szkód na dowolnym napotkanym statku duńskim (edycja). Już w średniowieczu mylono te dwie formy - głównie z powodu niejasnych stanów wojny i pokoju oraz tego, iż niemal każdy w takich działąniach (rónież wojennych) powoływał się na swoje krzywdy, które muszą zostać zaspokojone.

2

QUOTE
Nie tylko to, różnica polegała na tym, że najemników rekrutowano całymi oddziałami, zaciężnych z bębna czyli pojedynczo...A co ma do tego kaper i korsarz?


Jak już wspominałem w tamtych tematach, ja jestem zdecydowanym zwolennikiem klasycznej definicji - najemnikiem ( w wojskowści) jest cudzoziemiec, którego główna motywacja jest materialna.

Może istnieć silna korelacja pomiędzy korsarzami a najemnikiem - jeżeli nie jest poddanym ksiącia, który wydał list kaperski. Jednak to nie to samo.

Napisany przez: lancelot 24/06/2013, 15:33

Ale mnie chodziło o odróżnienie najemnika od zaciężnego.

Napisany przez: Kon-dzia 24/06/2013, 15:39

Zaciężnym będzie zawodowy żołnierz - poddany księcia w którego wojsku służy. Jego zobowiązania są podwójne - wynikają zarówno z obowiązku wobec władcy, jak i z umowy. Może być zaciężnym również żołnierz otrzymujący wynagrodzenie, którego jednak główna motywacja jest inna niż finansowa - np. religijna czy polityczna.

Napisany przez: lancelot 24/06/2013, 15:40

To Twoja definicja a jak nazwiesz rozróżnienie które ja podaję?

Napisany przez: Kon-dzia 24/06/2013, 15:53

Czymś dziwnym, gdyż nie będzie wtedy czegoś takiego jak najemnik w liczbie pojedynczej. wink.gif
Definicja nie obejmowałyby np. najbardziej typowych afrykańskich "psów wojny" - wszyscy byli rekrutowani indywidualnie - i ich wcześniejszych odpowiedników.
Pod najemników podpadały zaś np. oddziały wasali, jeżeli przechodziłyby na służbę księcia i za które ten płaci. Nawet gdyby ich zorganizowanie wynikało z obowiązku lennego.

Napisany przez: lancelot 24/06/2013, 16:00

QUOTE
nie będzie wtedy czegoś takiego jak najemnik w liczbie pojedynczej.
Będzie, to członek takiego oddziału.
QUOTE
wszyscy byli rekrutowani indywidualnie
Jesteś pewien, że nie całymi "komandami"?
QUOTE
Nawet gdyby ich zorganizowanie wynikało z obowiązku lennego.
Dla tego właśnie nie.

Napisany przez: bachmat66 24/06/2013, 16:13

QUOTE
takich jak: żołnierz zaciężny, kondotier, kaper, korsarz czy ang. solider of fortune.

Ale ten termin ostatni nie istnial chyba w sredniowieczu - zawezic trzeba termin li tylko do sredniowiecza czyli powiedzmy do konca XV wieku -
Literatura jest - np po angielsku jest sporo ksiazek - eg William'a Urban'a Medieval Mercenaries - the Business of War, czy o fenomenie XIV wieku czyli wielkich kompaniach - K. Fowler, Medieval Mercenaries, The Great Companies. czy ksiazka pod edycja J. France ,Mercenaries and Paid Men: The Mercenary Identity in the Middle Ages . Jakakolwiek ksiazka o Janie Hawkwood bedzie traktowala o kondotieryzmie etc
Po polsku imci Tadka Grabarczyka, Piechota zaciężna Królestwa Polskiego w XV wieku, a np w pracy profesora Gorskiego o wojnie polsko-krzyzackiej jest kompilacja zrodel na temat kontratkow wojsk zacieznych, 'rotmistrzow' etc, u Mariana Gorskiego w jego hsitoriach jazdy i piechoty polskieh jest sporo rzeczy. I siegajaca poza okres praca doskonala gaweda ''Daj nam Boze 100 lat wojny'' (epoka XVI wieku i landskenchtow) imci profesora Plewczynskiego.

Napisany przez: Kon-dzia 24/06/2013, 17:03

QUOTE
K. Fowler, Medieval Mercenaries, The Great Companies
J. France ,Mercenaries and Paid Men: The Mercenary Identity in the Middle Ages


Są bardzo dobre. Przy czym tą pierwszą widziałem tylko we fragmentach w google books (gdy była jeszcze dostępna). Ta druga jest bardziej zbiorem pomniejszych prac rozmaitych autorów i nie daje całościowego ujęcia.


QUOTE
Jesteś pewien, że nie całymi "komandami"?

Mogli istnieć pośrednicy ale działali w imieniu zatrudniającego. Nie wnikając w temat jako znacznie odbiegający od naszych rozważań.


QUOTE
Nawet gdyby ich zorganizowanie wynikało z obowiązku lennego.
Dla tego właśnie nie.


Wg. Twojej definicji pojawaiłyby się dziwne przejścia w statusie wojsk.
Np. Król Anglii zwołuje wojska na podstawie prawa lennego, jednakże po upływie 40 dni wymaganej służby lennej zatrzymuje je płacąc pełną stawkę. Czy w tym momencie zmieniliby status? Czy jeżeli zwoła wojsko na podstawie obowiązku lennego, ale od razu zapłaci baronowi 213 funtów za 34 zbrojnych i 100 łuczników (po to aby jego lepiej do siebie ustosunkować - a wojsko miało lepsze morale) czy to nie będzie najemnictwo wg. Twojej definicji?
Z późniejszego okresu - gdyby prywatna chorągiew przeszła na żołd państwowy?

Napisany przez: lancelot 24/06/2013, 17:04

Kwalifikował bym te sytuacje jako najem.

Napisany przez: Kon-dzia 24/06/2013, 17:22

Dla mnie ważniejsze jest czy istnieje poza umownym zobowiązaniem obowiązek obrony księcia (państwa). Tak samo jak współczesny żołnierz zawodowy ma (jak każdy obywatel ) obowiązek obrony ojczyzny, tak i w średniowieczu istniały powszchne normy służby wojskowej poddanych (nawet jeżeli książe decydował się za nią płacić). W przypadku najemników ( osób nie będących poddanymi) każda najmniejsza zaległość teoretycznie mogła skutkować rozwiązaniem umowy i zatrudnieniem nawet u wroga. W przypadku poddanych byłby to akt zdrady.

Napisany przez: lancelot 24/06/2013, 17:28

Ale po okresie, kiedy zobowiązanie wygasa to już tylko dobra wola czy raczej dobry interes.

Napisany przez: Kon-dzia 24/06/2013, 17:31

No i na tym to polega, iż wolnej woli mogło nie być. Książe (zazwyczaj) mógł zwołać armię, przy czym w określonych sytuacjach mógł za nią nie płacić ( a w pozostałych musiał, chociaż stawiennictwo było obowiązkowe)

Napisany przez: lancelot 24/06/2013, 17:46

A kiedy okres obowiązkowej służby się kończył?

Napisany przez: Kon-dzia 24/06/2013, 18:33

Jak pisałem wcześniej: jak długo książe płacił służba była (przeważnie) ciągle obowiązkowa. Poza tym walka z nim (poprzez udział w armii drugiej strony) byłby cały czas zdradą.

Napisany przez: lancelot 24/06/2013, 18:54

A wtedy, kiedy nie była? Podczas akcji ofensywnych np.?

QUOTE
(poprzez udział w armii drugiej strony)
Tu zgoda ale jest też opcja powędrowania do domu.

Napisany przez: Ooryl Qrygg 25/06/2013, 12:55

William Urban ma podejście trochę nakierowane na amerykańskiego czytelnika. Ciężko szukać u niego poukładanych wiadomości. Książkę prof. Grabarczyka też miałem w rękach, ale tu znowu podejście jest przerażająco analityczne smile.gif dużo badań i przedstawień ilościowych, natomiast wstęp pojęciowy skromny (choć wartościowy!).

Jakieś podpowiedzi gdzie można złapać te pozycje:

K. Fowler, Medieval Mercenaries, The Great Companies (w miejscu innym niż strona wydawnictwa i w cenia niekoniecznie 93$)
J. France, Mercenaries and Paid Men: The Mercenary Identity in the Middle Ages

szczególnie ta pierwsza przewija się w bibliografii kilku prac, które przeglądałem.

Co do dyskusji - wydaje się, iż sama kwestia poddaństwa nie musi być tu kluczowa. Najemników werbuje się właśnie dlatego, że brak jest oparcia w armii podlegającej władcy bezpośrednio. Najemnicy są już wcześniej ukształtowaną grupą, którą wynajmuje panujący, zaś zaciąg władca ogłasza (sam lub przez wyznaczone osoby) i dopiero za jego przyzwoleniem/poleceniem powstaje wojsko zaciężne. Zdaje się, że w obu tych wypadkach będzie dotyczyło to osób spoza kręgu poddanych władcy. Sytuacja gdy pod broń powołani zostają wasale czy inne osoby będące w zależności od władcy - nawet w przypadku wypłaty żołdu, nie będziemy mieli chyba do czynienia z najemnikami. To tylko zabieg władcy by do motywacji wynikające z pełnienia swojego obowiązku (która nie musiała być szczególnie silna) dołączyć przesłankę czysto materialną.


Napisany przez: Kon-dzia 25/06/2013, 14:24

QUOTE
A wtedy, kiedy nie była? Podczas akcji ofensywnych np.?


Najlepszą odpowiedź dałaby książka: "Udział szlachty polskiej w pospolitym ruszeniu w XIV i XV wieku. Aspekty prawne i stan faktyczny", niestety nie mam w tej chwili do niej dostępu. Ale moim zdaniem, o ile król płacił odszkodowanie za udział w wyprawie zagranicznej szlachta miała obowiązek się stawić.


Ooryl Qrygg
Mogę Ci jeszcze polecić "Mercenaries, Pirates, and Sovereigns" Janice E. Thomson
http://books.google.pl/books?id=EvylnkgJ9ycC&hl=pl&source=gbs_navlinks_s

Jest to bardzo spójna wizja z punktu widzenia kontroli przemocy przez państwo.

QUOTE
Najemnicy są już wcześniej ukształtowaną grupą, którą wynajmuje panujący, zaś zaciąg władca ogłasza (sam lub przez wyznaczone osoby) i dopiero za jego przyzwoleniem/poleceniem powstaje wojsko zaciężne.


Ja się z tym nie zgadzam, pod najemników podpadaliby wtedy niemal wyłącznie członkowie średniowiecznych "wolnych kompanii", no i może rozmaici Hessowie wynajmowani Wlk. Brytanii przez swojego księcia (ale i tutaj można by się zastanwaiać czy to nie byłą raczej pomoc sojusznikowi wink.gif ). Podałem najbardziej klasyczną definicję i będę ją wspierał smile.gif .

Napisany przez: lancelot 25/06/2013, 16:32

QUOTE
szlachta miała obowiązek się stawić.
To chyba zależało od rodzaju wyprawy...jak sądzę nie będziemy sobie tłumaczyli różnicy między wyprawą z dóbr a pospolitym ruszeniem?


© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)