Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> ZWZ / AK na Dolnym Śląsku
     
wojtek k.
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.666
Nr użytkownika: 47.450

wojciech kempa
 
 
post 14/11/2010, 18:23 Quote Post

We Wrocławiu komórka wywiadu ZWZ powstała w roku 1940. Nosiła ona kryptonim „Olimp”. Nazwą tą określano pierwotnie dom, położony na wzgórzu, w którym mieszkał chor. Roman Wyderkowski, który stał na czele tejże komórki. ZWZ/AK skupiała na Dolnym Śląsku (przede wszystkim we Wrocławiu) Polaków z miejscowej kolonii, zasilonych uchodźcami z terenów II RP wcielonych do Rzeszy, którzy tam szukali schronienia, uznawszy, że najbezpieczniej będzie „w paszczy lwa”.
Latem 1942 miały miejsce aresztowania, które objęły ponad 400 osób – prawie wszystkich, którzy związani byli z ZWZ/AK, a wśród nich chor. Romana Wyderkowskiego. Tylko nieliczni spośród aresztowanych przeżyli wojnę... Uderzenie Gestapo było bardzo celne, a do rozpracowania wrocławskiej struktury AK miał się przyczynić konfident Gestapo ppor. Karol Seeman ps. „Janek”, „Ofik”, który ponoć już przed wojną był agentem Abwhery (służył wówczas w 50 pp w Kowlu).

Czy jesteście w stanie dodać coś więcej na ten temat?

Pozdrawiam
Wojciech Kempa
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Lwowiak
 

Granice nie są wieczne!
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.269
Nr użytkownika: 40.190

 
 
post 14/11/2010, 18:35 Quote Post

Tak na bieżąco spojrzałem na ordre de batalie ZWZ w tym czasie. Nie widzę tam nic o Wrocławiu.
Proponuję zweryfikować źródła.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Agrawen
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 636
Nr użytkownika: 31.137

Micha³ Pluta
Stopień akademicki: magister historii
Zawód: belfer
 
 
post 15/11/2010, 6:36 Quote Post

Nie za bardzo rozumiem co autor ostatniego posta kwestionuje. Istnienie organizacji "Olimp" jest udowodnione i opisane. Istnieje pozycja bodajże Alfreda Koniecznego na ten temat. Tam można sprawdzić kwestię podległości organizacyjnej. Chyba że chodzi o przydział ppor. Karola Seemana. Tak nawiasem Seeman ma także na sumieniu ofiary ze środowisk AL i PPR z Górnego Śląska.

Ten post był edytowany przez Agrawen: 15/11/2010, 6:40
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
wojtek k.
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.666
Nr użytkownika: 47.450

wojciech kempa
 
 
post 15/11/2010, 9:57 Quote Post

„Olimp” podlegał Oddziałowi II Komendy Głównej Armii Krajowej i wchodził w skład sieci wywiadu noszącej kryptonim „Stragan”. Temat nie doczekał się kompleksowego opracowania i wciąż kryje wiele tajemnic. O rozbiciu sieci „Straganu” działającej w Austrii (przede wszystkim w Wiedniu) pisałem w wątku o ZWZ/AK na Górnym Śląsku. Tamte aresztowanie objęły w sumie ok. 600 osób - w Wiedniu, Linzu, Kreimchenu, Berlinie, Salzgitter i Warszawie ...

Pozdrawiam

Ten post był edytowany przez wojtek k.: 15/11/2010, 10:11
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
wojtek k.
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.666
Nr użytkownika: 47.450

wojciech kempa
 
 
post 28/03/2012, 9:39 Quote Post

Przeglądając mikrofilmy z zapisami Józefa Mazurka z Bystrzycy n/Olzą, wśród materiałów dotyczących osób, które w czasie wojny mieszkały w Mostach k. Czeskiego Cieszyna, natrafiłem na taki zapis:

Przeczek Jan, rzeźnik, urodz. 1893 w Szumbarku. Areszt. 1.7.1940 z przym. prac z Wrocławia. Więziony od 1.7.4- - 1.2.42 w Dachau za pracę konspiracyjną antyhitl. Zastrzelony przy próbie ucieczki

Próbuję ustalić, któż zacz. Mógłby on być związany albo z siatką Związku Odwetu Franciszka Kwaśnickiego (w której było wiele osób pochodzących z Zaolzia, a przebywających na robotach przemysłowych), ale równie dobrze mógł on być związany z grupą „Olimp”.
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
wojtek k.
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.666
Nr użytkownika: 47.450

wojciech kempa
 
 
post 11/06/2015, 13:56 Quote Post

QUOTE(Lwowiak @ 14/11/2010, 18:35)
Tak na bieżąco spojrzałem na ordre de batalie ZWZ w tym czasie. Nie widzę tam nic o Wrocławiu.
Proponuję zweryfikować źródła.


Pozwolę sobie wrócić do kwestii działalności wrocławskiej organizacji „Olimp”. Odwołam się w tym miejscu do ustaleń Wojciecha Sulewskiego, który w książce „Polacy nad Odrą i Bałtykiem w walce z Trzecią Rzeszą (1939 - 1945)” pisał:

„Już w jesieni 1939 r. hitlerowcy zaczęli deportować do Wrocławia na przymusowe roboty tysiące Polaków. Transporty robotników przyjeżdżały do stolicy Dolnego Śląska niemal ze wszystkich większych miejscowości Generalnego Gubernatorstwa i ziem polskich wcielonych do Rzeszy. [...] Liczba polskich robotników przymusowych we Wrocławiu bezustannie rosła i w 1941 roku przekroczyła już trzydzieści tysięcy. Polacy pracowali m.in. w zakładach Junckersa, jako tragarze w porcie odrzańskim, w „Metallhüttenwerke Dr. Hoffmann und Co”, w Linke-Hoffman-Werke (Pafawag) i w fabryce ceramicznej „Villeroy”. Duże grupy robotników polskich zatrudnili hitlerowcy w hutach pod Wrocławiem, w browarach, cukrowni na Klecinie, fabryce trotylu itp. Całe transporty robotników z Polski kierowali hitlerowcy do wielkich zakładów mechanicznych „Famo II”, odgrywających poważną rolę w przemyślę zbrojeniowym III Rzeszy, produkowały bowiem silniki do samochodów i czołgów. Hitlerowscy strażnicy znęcali się nad Polakami, którzy cierpieli głód i musieli pracować jedenaście godzin na dobę.
Oprócz wywiezionych na roboty przymusowe pojawiało się we Wrocławiu coraz więcej Polaków, którzy sami zgłaszali się tam do pracy, pragnąc z różnych przyczyn zniknąć z miejsc swojego stałego zamieszkania. Chodziło najczęściej o uniknięcie aresztowania z powodu przedwojennej działalności politycznej, wykonywanego zawodu lub przynależności do zdekonspirowanego ogniwa organizacji podziemnej. Najwięcej tego rodzaju przybyszów rekrutowało się z Wielkopolski, leżącej blisko stolicy Dolnego Śląska. Byli wśród nich m.in. studenci, oficerowie rezerwy i zawodowi, mający za sobą udział w kampanii wrześniowej, nauczyciele oraz działacze harcerscy. Wielkopolanie we Wrocławiu tworzyli liczną, solidarną i bardzo patriotyczną grupę Polaków, stawiającą sobie za cel zorganizowanie antyhitlerowskiego ruchu oporu.
I właśnie w tym środowisku powstał w 1941 roku „Olimp”. Zaczerpnięta z mitologii nazwa stanowi kryptonim grupy polskiego ruchu oporu działającej w latach 1939 - 1942 we Wrocławiu. „Olimpem” nazywano mieszkanie Romana Wyderkowskiego, znajdujące się na poddaszu czteropiętrowej kamienicy przy ówczesnej Jahnstrasse 19.
Grupę tę założyli przybysze z Wielkopolski: Roman Wyderkowski, Alojzy Marszałek, bracia Edward i Aleksander Damczykowie, Alfons Weber - oficerowie rezerwy Wojska Polskiego i kombatanci września 1939 r. [...] Wokół tych ludzi skupiała się stopniowo coraz większa grupa Polaków zatrudnionych we Wrocławiu. [...]
Formę pewnej zorganizowanej działalności „Olimpu” stanowiła pomoc dla Polaków przyjeżdżających do Wrocławia lub znajdujących się już już w tym mieście. Chodziło zwłaszcza o ułatwienie zatarcia śladów za sobą tym, którzy mogli być poszukiwani przez gestapo. Ważną rolę odgrywało też ułatwianie Polakom otrzymywania lżejszych prac. W tym wypadku jednak „olimpijczycy” nie mogliby sami nic zrobić, gdyby nie pomoc starej Polonii wrocławskiej.
Inicjatorzy utworzenia grupy „Olimp” dotarli dość szybko do dra Stefana Kuczyńskiego, dra Tadeusza Kani, Ludwika Pietrosińskiego, Wandy Łangowskiej, b. działaczy Związku Polaków w Niemczech, współpracujących z wrocławską komórką Związku Odwetu. Rozszerzając krąg kontaktów trafili do Franciszka Juszczaka, prezesa oddziału ZPwN we Wrocławiu, a przez niego do rodzin: Gozdków, Szczepaniaków i Simonów. Dało to członkom grupy „Olimp” dość silne oparcie w stolicy Dolnego Śląska.
Dzięki pomocy ze strony Ludwika Pietrosińskiego, który z uwagi na znajomość kilku obcych języków był zatrudniony w oddziale do spraw robotników cudzoziemskich wrocławskiego Arbeitsantu, udało się „olimpijczykom” umieścić na tzw. „dobrych pracach” pewną liczbę Polaków. Dr Kuczyński wykorzystywał wszystkie posiadane możliwości, ażeby wydawać Polakom zwolnienia z pracy. Dzięki pomocy członków starej Polonii wrocławskiej grupa „Olimp” dostawała żywność i lekarstwa dla najbardziej potrzebujących. Nie było tego wiele, ale w okropnych warunkach, w jakich znajdowali się robotnicy przymusowi, każda nawet najskromniejsza pomoc znaczyła bardzo dużo. Wkrótce „Olimp” rozwinął szerszą działalność. Zaczęto rozprowadzać wśród Polaków informacje o sytuacji na frontach zaczerpnięte z audycji radia brytyjskiego i radzieckiego. Wiadomości tych dostarczali członkowie Polonii wrocławskiej, którzy jako obywatele III Rzeszy mieli prawo posiadać radioodbiorniki. Podtrzymywano w ten sposób nastroje Polaków znajdujących się na robotach przymusowych we Wrocławiu.”


Poświęćmy tymczasem słów kilka wrocławskiej komórce Związku Odwetu, funkcjonującej w ramach Okręgu Śląskiego ZWZ. Ponownie odwołam się do ustaleń Wojciecha Sulewskiego:

„W Związku Odwetu (późniejszy Kedyw) Okręgu Śląskiego ZWZ projektowano utworzenie kilku ośrodków dywersyjno - wywiadowczych na Dolnym Śląsku. Szczególną uwagę zwrócono na Wrocław jako bazę wojskową, ośrodek przemysłu wojennego i waży węzeł komunikacyjny. Ośrodek wrocławski powstał już w jesieni 1940 r. i rozwijał bardzo aktywną działalność.
Kierował nim oficer Związku Odwetu (ZO) inżynier Józef Komorek, którego Niemcy zatrudnili we Wrocławiu z zakładach Fernglass Schlesien A.G. Pracowało tam dużo Polaków, podobnie jak on ściągniętych z Górnego Śląska. Z nich to właśnie inżynier Komorek zorganizował wrocławską grupę ZO. Należało do niej kilku techników, co ułatwiało prowadzenie skutecznej dywersji. [...]
Pod koniec 1940 roku grupa Komorka przystąpiła do wykonywania akcji sabotażowych. Między innymi niszczono przewody elektryczne w zakładach Junckersa produkujących bombowce dla Luftwaffe oraz wrzucano kulki żywicy do silników samolotów stojących na lotniskach we Wrocławiu, co miało powodować katastrofę po wzbiciu się maszyny w powietrze. Uszkodzono urządzenia techniczne w zakładach zbrojeniowych na Psim Polu. Kilka wielkich barek służących do transportowania amunicji z fabryk Opolszczyzny do baz Kriegsmarine w Świnoujściu i Kilonii utknęło przy nabrzeżu wrocławskiego portu, ponieważ bojowcy ZO uszkodzili ich motory. Gestapo i Abwhera nie potrafiły wykryć sprawców sabotażu.
Wrocławska grupa ZO opierała się nie tylko na Polakach, którzy przyjechali do stolicy Dolnego Śląska jako robotnicy przymusowi lub ukrywający się przed poszukiwaniami gestapo zbiegowie z Wielkopolski, Zagłębia i Katowic. Nawiązała ona również kontakt ze starą Polonią Wrocławia, a zwłaszcza drem med. Stefanem Kuczyńskim, studentem bolońskiego uniwersytetu Ludwikiem Pietrosińskim, b. prezesem Bratniej Pomocy Akademickiej we Wrocławiu drem Tadeuszem Kanią i mieszkającą w tym mieście Wandą Łangowską, żoną redaktora opolskich „Nowin Codziennych”. Ludzie ci stali się dla bojowców ZO przewodnikami po nie znanym im mieście.
Wrocławska grupa ZO została rozbita przez hitlerowskie władze bezpieczeństwa w lecie 1942 r.; jej organizator, inżynier Józef Komorek, zginął znacznie wcześniej, aresztowany w bliżej nie znanych okolicznościach. Podczas likwidacji tej grupy wpadł m.in. w ręce gestapo pochodzący z Łodzi kapitan Wojska Polskiego, który kierował sabotażem w zakładach zbrojeniowych na Psim Polu.”


Dodajmy, że aresztowanie inż. Komorka związane było z rozbiciem przez gestapo na początku 1941 roku sieci ZO inż. Franciszka Kwaśnickiego. Jak wynika z akt śledztwa, inż. Kwaśnicki w obecności Komorka osobiście sprawdzał działania bomb termitowych w Parku Południowym we Wrocławiu. Inż. Komorek powiesił się w więzieniu w Cieszynie 24 stycznia 1941 roku.

Tymczasem wróćmy do organizacji „Olimp”, która z czasem przeszła na system „trójkowy”, koncentrując się przede wszystkim na działalności wywiadowczej. Oto Wojciech Sulewski pisze:

„Pracę wywiadowczą w „Olimpie” podjęli u schyłku 1941 roku dwaj Ślązacy Rafał Twardzik i Stanisław Grzesiewski, organizując obserwację mostów na Odrze we Wrocławiu. Z biegiem czasu rozwinęła swoją działalność wywiadowczą grupa „Olimp” osiągając poważne sukcesu na wrocławskim odcinku „fontu bez salw”. [...] Zbierano informacje o życiu politycznym i gospodarczym Dolnego Śląska oraz stosunkach panujących w fabrykach. Sporządzano meldunki o dyslokacji wojsk niemieckich. Wiele miejsca w pracach wywiadu „Olimpu” zajmowały sprawy produkcji zbrojeniowej: m.in. w zakładach Linke-Hoffman-Werke i Famo-Werke, gdzie wyrabiano czołgi, w wytwórni sprzętu optycznego „Archimedes” i w fabryce silników samolotowych na Psim Polu. Członkowie „Olimpu” sporządzili także plany licznych fabryk wchodzących w skład wrocławskiego centrum przemysłu zbrojeniowego; ich działalność była zatem rozległa. Z biegiem czasu „Olimp” zaczął interesować się lotniskami i magazynami Luftwaffe we Wrocławiu i Oleśnicy oraz umocnieniami budowanymi przez Niemców w stolicy Dolnego Śląska. Wszystkiej akcje dotyczące rozpoznawania sił wroga były prowadzone bardzo intensywnie.”

Katastrofa przyszła w czerwcu 1942 roku:

„Pierwsze aresztowania wśród osób związanych z „Olimpem” nastąpiły w marcu 1942 r. Miały one jednak bardzo ograniczony zasięg i nie zapowiadały jeszcze nadciągającej katastrofy. Doszło do niej 5 czerwca 1942 r., gdy gestapo wrocławskie aresztowało niespodziewanie większość konspiratorów, powodując rozbicie i likwidację polskiej grupy oporu „Olimp”. Wielu jej członków zostało wysłanych z wyrokami śmierci do Gross-Rosen. Byli wśród nich organizatorzy i przywódcy „Olimp”: Roman Wyderkowski, Rafał Twardzik, Alojzy Marszałek, Władysław Wachowiak oraz Stanisław Grzesiewski. Kilkudziesięciu innych znalazło się w Oświęcimiu. Spośród aresztowanych przetrwało wojnę i ocalało zaledwie dziesięć kobiet i czternastu mężczyzn.
Z czerwcową katastrofą Związku Odwetu i „Olimpu” wiązały się ciężkie straty wśród starej Polonii wrocławskiej. Została aresztowana i zginęła z rąk gestapo cała rodzina Pietrosińskich, z wyjątkiem Ludwika, który ponownie przebywał na studiach w Bolonii. Znaleźli śmierć męczeńską w obozach koncentracyjnych: aresztowane w październiku 1942 r. działaczki patriotyczne Wanda Łangowska, Józefa Szczepaniak i Helena Gozdek; Władysław Magot i kilkunastu innych starych wrocławiaków.”


W taki oto sposób dobiegła końca historia wrocławskiej komórki Związku Odwetu oraz organizacji wywiadowczej „Olimp”. Następnym razem zajmę się należącym do Okręgu Wielkopolskiego Samodzielnym Obwodem Zewnętrznym AK „Twierdza”, w składzie którego znalazły się trzy podobwody (bataliony) „za słupkami”, czyli na terenach, które przed wojną należały do III Rzeszy:

- namysłowski (krypt. „Garłuch”)
- sycowski (krypt. „Giewont”)
- oleśnicki (krypt. „Krywań”)

Dodam, że ten ostatni miał swoje placówki na obszarze rozciągającym się od Bierutowa, przez Oleśnicę, Dobroszyce, Szczodre, Zakrzów, Psie Pole dochodząc do Wrocławia, w którym stworzono kilkanaście punktów kontaktowych.
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej