QUOTE
Z tego co pamiętam (pamięć jest zawodna po tylu latach) - np. kierowcy -to byli w znacznej części - młodzi ludzie po przeszkoleniu -zupełnie świeży narybek.
W tej chwili nie mogę zacytować pana Zaleskiego (nie mam przed sobą książki) ale jeśli dobrze pamiętam to chodzi raczej o "przekształcenie" mentalne niż pokoleniowe.
Fragmenty książki:
QUOTE
10 lipca płk Rowecki zabiegał, bezskutecznie, w Ministerstwie Spraw Wojskowych o odebranie koni l pułkowi strzelców konnych i podporządkowanie pułku jego rozkazom. Uważał bowiem, że konie w pułku to okoliczność, która na pewno wpływa na wydłużenie okresu szkolenia motorowego i przeszkadza w motoryzacji właśnie pułku kawalerii oraz w zmianie mentalności kawaleryjskiej.
QUOTE
Reszta oficerów - to dowódcy szwadronów; same słabizny według oceny dowódcy i zastępcy dowódcy l psk [mjr. Białobłockiego i mjr. Olpińskiego, bo z nimi wtedy rozmawiał płk Rowecki - uzup. W.Z.]. Jest trochę dobrych oficerów - to są porucznicy i podporucznicy ... Jeśli nie uda mi się wzmocnić tego pułku bardzo dobrymi oficerami, będzie kiepsko. Rozpaczliwie przedstawia się tutaj sprawa podoficerów: starszych prawie nie ma, młodych bardzo mało. Na szwadron najwyżej dwóch do trzech podoficerów zawodowych. Plutonami ciężkich karabinów maszynowych i strzeleckimi dowodzą kaprale nadterminowi. ° pierwszy pułk strzelców konnych obawiam się porządnie. Do tego nie oddali jeszcze koni, które najwięcej zaprzątają im umysły i właściwie nie zaczęli jeszcze przeorganizowywać się na pułk motorowy"
QUOTE
Starania płk. Roweckiego o lepszych kierowców przyniosły pożądany rezultat. 7 sierpnia I wiceminister gen. Janusz Głuchowski zaakceptował włączenie do brygady szoferów cywilnych. W ten sposób znacznie wzmocniono kadrę junaków i żołnierzy czynnej służby nowo przeszkolonych na kierowców.
Wyszkolenie w pułku mimo mobilizacji biegnie intensywnie. Musiałem nawet nieco hamować, bo chcą jeździć ze sprzętem 5 razy w tygodniu.
W dniach 26 - 29 sierpnia prowadzono intensywne szkolenie motorowe,
zgrywanie się w marszach w plutonach, szwadronach i całym pułkiem. Najpierw marsze dzienne, a potem nocne. Okazuje się, że nie ma rzeczy niemożliwych. Oto nasi kierowcy zaczynają opanowywać trudną sztukę marszu kolumną samochodową w nocy bez świateł. [QUOTE]