Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony  1 2 3 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Bitwy pod Isandlwana i Rorke's Drift, Zulusi vs. Brytyjczycy
     
Juras1994
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 28
Nr użytkownika: 43.905

 
 
post 29/10/2008, 21:26 Quote Post

Chciałbym rozpocząc temat związany z wojną Anglików i rdzennych mieszkańców tzw. Zululandu - Zulusów...W 1879 roku miały miejsce dwie bitwy: pod Isandhlwana i pod Rorke's Drift... Naprzeciw sobie stanęły wtedy prymitywnie uzbrojone, ale świetne wyszkolone oddziały Zulusów - "impi" i uzbrojeni w najnowsze karabiny marki Martini-Henry, ale niezorganizowani Anglicy.
Pod Isandhlwana złożone z około 1300 żołnierzy/strzelców oddziały Anglików przegrały bitwę na otwartej przestrzeni z dwunasto tysięczną armią Zulusów. Przyczyną porażki Anglików był brak amunicji i kwatermistrzowie trzymający się sztywno biurokratycznych przepisów, którzy bez większego zainteresowania bitwą nie wydawali na czas zapasów amunicji.
Z kolei nad Rorke's Drift garstka (ok. 110 żołnierzy) pokonało i zmusiło do odwrotu prawie pięcio tysięczną armie Zuluska uzbrojoną w karabiny zdobyte w bitwie pod Isandhlwana. Dokonali tego dzięki wspaniałemu i doświadczonemu dowódcy J.R. Chard-owi i fortyfikacjach zbudowanych z...worków z kukurydzy!!
W obu bitwach dokonano wiele bohaterskich czynów, o których mam nadzieję będziemy mogli podyskutowac...Czekam cierpliwie na wasze posty i oczekuję, że ktoś będzie zainteresowny moja sygnaturą wink.gif.

P.S. Przeczytałem o tej bitwie w książce Erika Durschmieda "Niezwykłe Bitwy"..Polecam tę lekturkę...
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Damian W.
 

Wieczny łowca książek
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.193
Nr użytkownika: 31.041

Damian W.
Stopień akademicki: mgr
Zawód: wolny
 
 
post 29/10/2008, 22:01 Quote Post

QUOTE(Juras1994 @ 29/10/2008, 21:26)
ale niezorganizowani Anglicy.


Ale w jakim sensie niezorganizowani? Jeżeli chodzi o przygotowanie do kampanii i stosunek do przciwnika to mogę się zgodzić.

QUOTE(Juras1994 @ 29/10/2008, 21:26)
Pod Isandhlwana złożone z około 1300 żołnierzy/strzelców oddziały Anglików przegrały bitwę na otwartej przestrzeni z dwunasto tysięczną armią Zulusów. Przyczyną porażki Anglików był brak amunicji i kwatermistrzowie trzymający się sztywno biurokratycznych przepisów, którzy bez większego zainteresowania bitwą nie wydawali na czas zapasów amunicji.


Przegrali również z tego powodu, o czym wspomniałem wyżej zlekceważyli przeciwnika. A także źle przygotowali się do bitwy zamiast sformować się w czworobok wzmocniony wozami utworzyli słynną "cienką czerwoną linię", którą rozerwały słynne zuluskie "rogi byka".

QUOTE(Juras1994 @ 29/10/2008, 21:26)
Z kolei nad Rorke's Drift garstka (ok. 110 żołnierzy) pokonało i zmusiło do odwrotu prawie pięcio tysięczną armie Zuluska uzbrojoną w karabiny zdobyte w bitwie pod Isandhlwana. Dokonali tego dzięki wspaniałemu i doświadczonemu dowódcy J.R. Chard-owi i fortyfikacjach zbudowanych z...worków z kukurydzy!!


Nie należy zapominać, że wśród obrońców było wielu chorych (ci, którzy mogli brali udział w bitwie), a dowództwo placówki w porównaniu do swoich kolegów spod Ishandlwany niezlekceważyło przeciwnika i dobrze przygotowała się na ich przybycie. Co do karabinów u Zulusów, to pomimo ich dużej liczby wśród atakujących, to za bardzo im się nie przydały, gdyż strzelcy nie byli z nich najlepsi, a ich strzelanie raczej nie spowodowało większych strat wśród obrońców.

QUOTE(Juras1994 @ 29/10/2008, 21:26)
W obu bitwach dokonano wiele bohaterskich czynów, o których mam nadzieję będziemy mogli podyskutowac...Czekam cierpliwie na wasze posty i oczekuję, że ktoś będzie zainteresowny moja sygnaturą wink.gif.
*



Zgodzę się. Należy również nadmienić, że w tych bitwach większość żołnierzy stanowili Walijczycy z 24. regimentu, które kontynuowały tradycję pułku South Wales Borderes.

Pozdrawiam!
DW
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
gregski
 

Pirat of the Carribean
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.067
Nr użytkownika: 12.159

Stopień akademicki: mgr inz
Zawód: ETO
 
 
post 29/10/2008, 22:35 Quote Post

Pod Isandhlwana Brytyjczycy zostali ukarani za pychę. Rozproszono siły, rozciągnięto linie. A owe wspaniałe najnowsze karabiny marki Martini-Henry okazywały sie zawodne przy prowadzeniu intensywnego ognia (potężna ilość dymu utrudniająca celowanie plus przypadki samo-odpalenia ładunku z powodu przegrzania).
Zulusi zdeterminowani (plus jakbyśmy dzisiaj powiedzieli "wspomaganie farmakologiczne") byli w stanie związać przeciwnika od czoła tak mocno, żeby mieć swobodę ruchu na skrzydłach.
Narzekania na brak amunicji to "bujda na resorach". Brytyjczycy przeprowadzili wnikliwe śledztwo. Skrzynie z amunicja były dostarczone na pierwszą linię a kłódki dało sie "odbic" uderzeniem kolby karabinu. Zulusi wygrali z innego powodu niż brak amunicji.

Mój komentarz do Rorke's Drift pokrywa się z komentarzem Damiana W.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Juras1994
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 28
Nr użytkownika: 43.905

 
 
post 30/10/2008, 14:19 Quote Post

Kilka rzeczy dotyczących szczególnie postu Damiana W. :
Otóż po pierwsze Zulusi wykorzystali pod Rorke's Drift zdobyte pod Isandlwana karabiny strzelając z pobliskego skalnego wzgórza Oscarbergu. Większośc zabitych ze strony stacjonujacych w misji (bo była to rzeczywiście misja) zostało zestrzelonych przez właśnie tych "snajperów" strzelających z Oscarbergu. Więc jednak jakieś szkody wyrządzili.
Po drugie: Masz rację Dawidzie, że pod Isandlwana Anglicy zastosowali taktykę "cienkiej czerwonej linii" przegrywając z zuluskimi "rogami".
Ich niezorganizowanie polegało na tym, iż wozy z amunicją były zbyt daleko położone. Kwatermistrzowie rozdawali amunicję tak powoli, ponieważ najpierw misieli podpisac stosowne dokumenty i wszystko zarejestrowac. Także stosunek do przeciwnika im nie pomógł (tu znowu pan Dawid ma rację wink.gif ). Anglicy myśleli, że Zulusi są zbyt prymitywni by z nimi walczyc a tym bardziej wygrac. Ale my przecież wiemy że Zulusi byli w tym okresie najlepszymi, najszybszymi łowcami.
Aha i jeszcze jedno - w tej bitwie większosc żołnierzy pochodziła 1. i 2. Batalionu 24. Pułku.

Gregski...ja nie wiem gdzie ty czytałeś o bitwie pod Isandlwana, ale w większosci ksiażek poswieconych temu tematowi napisane jest, że Amunicja była zapakowana W CIĘZKIE METALOWE OKUTE skrzynie...nie wiem które z tych stwierdzeń (moje czy twoje) jest prawdą, ale żeby się o tym przekonac musiałbym posłuchac relacji jakiegos żołnierza, który cudem przeżył tę bitwę.. wink.gif
A karabiny Martini nie były takie dobre, tu się zgadzam. Były po prostu najnowsze, chciaż trzeba przyznac, że długo potrafiły wytrzymac podczas "ciągłego" strzelania. Jednak angielska stal robi swoje wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
gregski
 

Pirat of the Carribean
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.067
Nr użytkownika: 12.159

Stopień akademicki: mgr inz
Zawód: ETO
 
 
post 30/10/2008, 17:25 Quote Post

Na statku znalazłem w bibliotece książkę opisującą śledztwa dotyczące kilku brytyjskich bitew.
Było to dosyć dawno i nie pamiętam ani tytułu ani autorów (jestem pewien, że było ich kilku). Książka była po angielsku i nawet nie wiem czy kiedykolwiek została przetłumaczona na polski.

Starano się zgromadzić maksymalnie dużo informacji z tamtych czasów. Ekipa przeszukała pole bitwy używając różnorakiego sprzętu. W końcu zainteresowano się "hardwarem".
Zaczęto od testowania karabinów. Okazało się, że wystrzał generował sporą ilość dymu. Przy intensywnym strzelaniu front mógł zostać przykryty swego rodzaju "zasłoną dymną". Autorzy twierdzili nawet, że mogło dojść do tego, że żołnierz chwilami nie widział swojego sąsiada.
W przypadku szybkiego i długotrwałego doszło do przegrzania karabinu, spadła drastycznie celność a sam test przerwano ze względu na obawę wybuchu.
Pamiętam też, że zrobiono test z owymi skrzynkami. Skrzynie były owszem ciężkie i mocne ale zdołano "odbić" kłódkę kilkoma uderzeniami kolby karabinu.
Jeszcze co pamiętam z tej książki to konkluzja, że wozy były zbyt oddalone od pozycji żołnierzy i stąd mogły byc kłopoty z amunicją.

Co do Rorke's Drift to też w tej książce wyczytałem, że tylko kiepskiemu wyszkoleniu strzeleckiemu Zulusów Brytyjczycy zawdzięczają ocalenie gdyż warunki terenowe były takie, że powinni oni zostać wystrzelani co do jednego.

To tyle co zapamiętałem z całkiem sporego rozdziału dotyczącego tej bitwy.
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
Damian W.
 

Wieczny łowca książek
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.193
Nr użytkownika: 31.041

Damian W.
Stopień akademicki: mgr
Zawód: wolny
 
 
post 30/10/2008, 17:39 Quote Post

QUOTE(Juras1994 @ 30/10/2008, 14:19)
Kilka rzeczy dotyczących szczególnie postu Damiana W. :
Otóż po pierwsze Zulusi wykorzystali pod Rorke's Drift zdobyte pod Isandlwana karabiny strzelając z pobliskego skalnego wzgórza Oscarbergu. Większośc zabitych ze strony stacjonujacych w misji (bo była to rzeczywiście misja) zostało zestrzelonych przez właśnie tych "snajperów" strzelających z Oscarbergu. Więc jednak jakieś szkody wyrządzili.
Po drugie: Masz rację Dawidzie, że pod Isandlwana Anglicy zastosowali taktykę "cienkiej czerwonej linii" przegrywając z zuluskimi "rogami".
Ich niezorganizowanie polegało na tym, iż wozy z amunicją były zbyt daleko położone. Kwatermistrzowie rozdawali amunicję tak powoli, ponieważ najpierw misieli podpisac stosowne dokumenty i wszystko zarejestrowac. Także stosunek do przeciwnika im nie pomógł (tu znowu pan Dawid ma rację wink.gif ). Anglicy myśleli, że Zulusi są zbyt prymitywni by z nimi walczyc a tym bardziej wygrac. Ale my przecież wiemy że Zulusi byli w tym okresie najlepszymi, najszybszymi łowcami.
Aha i jeszcze jedno - w tej bitwie większosc żołnierzy pochodziła 1. i 2. Batalionu 24. Pułku.

Gregski...ja nie wiem gdzie ty czytałeś o bitwie pod Isandlwana, ale  w większosci ksiażek poswieconych temu tematowi napisane jest, że Amunicja była zapakowana W CIĘZKIE METALOWE OKUTE skrzynie...nie wiem które z tych stwierdzeń (moje czy twoje) jest prawdą, ale żeby się o tym przekonac musiałbym posłuchac relacji jakiegos żołnierza, który cudem przeżył tę bitwę..  wink.gif
A karabiny Martini nie były takie dobre, tu się zgadzam. Były po prostu najnowsze, chciaż trzeba przyznac, że długo potrafiły wytrzymac podczas "ciągłego" strzelania. Jednak angielska stal robi swoje  wink.gif
*



Kolego Kulcie na początku dwie sprawy po pierwsze jestem Damian, a nie Dawid wink.gif nieukrywając jesteś kolejną osoba, która już mnie "przechrzciła" właśnie tym imieniem nie wiem dlaczego wink.gif? Po drugie nie mów mi pan, a po prostu Damian albo "Wieczny Łowca" wink.gif. Ale do rzeczy. Biorąc pod uwagę fakt, że Zulusi mieli przewagę wysokości to się temu nie dziwię, ale gdyby zeszli na równinę to raczej większych strat by nie zadali (jak już wspominałem bo strzelcy byli z nich marni) niż te, które ogólnie odnieśli obrońcy tj. bodajże 17 zabitych i 25 rannych. Kolego Kulcie moim zdaniem określenie łowcy trochę mogłoby zdenerwować Zulusa, który uważał się bardziej za wojownika niż myśliwego wink.gif. Wracając do stosunku przeciwnika, to Brytyjczycy wierzyli również w wyższość swojej broni - dalekosiężność dział i "szybkostrzelność" i niezawodność swoich karabinów, co w porównaniu z szybkością (ładnie zostało to ukazane w filmie Zulu Dawn z 1979 roku) i taktyką wojowników zuluskich niestety nie wystarczyło. Będąc przy Zulusach należy tu nadmienić, że byli w tym regionie jedyną liczącą się siłą militarnej, która od przeszło pół wieku zdążyła odnieść wiele sukcesów. Jednakże nie była siłą niepokonaną wystarczy nadmienić Burów, którzy m.in. odnieśli zwycięstwo nad Blood River 1838 roku gdzie ok. 460 Burów bez strat własnych powstrzymało 20000 Zulusów (ok. 3 tys. zabitych i rannych) mając zdecydowanie gorszy (jednakże na tamten okres nowoczesny) sprzęt. Brytyjczycy mieli okazję odnieść podobne zwycięstwo jednakże swoimi działaniami doprowadzili do swojej klęski. Co do skrzyń, to nie wiem jak to było, ale nie zgodzę się, że były to trudno otwierające się skrzynie. Wystarczy obejrzeć wspomniany już film Zulu Dawn (wiem, że film to nie najlepsze porównanie niż książka, ale nie mam żadnej książki o wojnie zuluskiej przy sobie) gdzie te skrzynie łatwo się otwierały przy (jak już wspomniał kolega Gregski) pomocy kolby czy bagnetu. Jednakże w obliczu paniki i desperacji żołnierze mogli się "bawić" nawet z tak łatwymi sposobami i taką opcję bym przyjął, co do tej kwestii.

Pozdrawiam!
DW
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
Juras1994
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 28
Nr użytkownika: 43.905

 
 
post 30/10/2008, 19:07 Quote Post

Przepraszam Damianie, ale skupiłem się tak na tekście (tym historycznym), że z tym Dawidem trochę mi się skonociło..no ale cóż.. wink.gif
Nazywając Zulusów miałem na uwadze to, jak nazwano ich w książce, którą przeczytałem. wink.gif W żadnym wypadku nie chciałem ich obrazic, po prostu podsumowując ich umiejętności bojowe uznałem, że można ich tak nazwac.
Skrzynie...no tak... Tu mógł wystąpic właśnie ten czynnik lęku i pośpiechu żołnierzy ogarniętych strachem przzed kilkutysięczną żądną krwi armią Zulusów. To mogło byc właśnie to.
Gregski - dobra te karabiny nie były takie super extra wytrzymałe, przegrzewały się i robiły ogromny dym... Jednakże - powtarzam - były to jedne z najnowszych karabinów. I tak jak powiedział Da...mian (heh) Anglicy byli pewni że w porównaniu do uzbrojenia armii Zuluskiej to oni są "niezwyciężeni". I jeszcze raz - te karabiny naprawdę długo potrafiły wytzrymac, ale jednak po długotrwałej wymianie ognia mogły wybuchnąc w ręce.

W książce którą przeczytałem było wyraźnie napisane, że skrzynie z amunicją były ciężkie, metalowe i okute.
Było w niej także napisane, że pod Rorke's Drift Zulusi strzelający z Oscarbegu zabili jadnak kilku lub kilkunastu żołnierzy, a później najlepsi strzelcy jakich miał pod dowództwem J.R. Chard "pozbyli się" ich, czyli po prostu ich zestrzelili.
Jaka to książka napisałem na początku, ale według niej się kieruję. Myśle, że wszystko właśnie tak mogło wygladac jak jest opisane w tej książce. Wy przecież czytaliście penie inne książki na ten temat, które przedstawiały sytuację inaczej wink.gif.
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
Juras1994
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 28
Nr użytkownika: 43.905

 
 
post 30/10/2008, 19:24 Quote Post

I czy mógłbym prosic Damianie żebyś pisał do mnie po prostu Juras albo w ostateczności Irek..Jakoś nie przypadł mi do gustu "kolega kult"... Nie żeby mnie to obrażało, czy cos tylko to pokazuje że patrzyłeś pewnie tylko na mój avatar a nie na profil wink.gif
No ale z tym Kultem...To po prostu zespół, który słucham - jeden spośród wielu.
Ale to temat na zupełnie iine forum wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
Damian W.
 

Wieczny łowca książek
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.193
Nr użytkownika: 31.041

Damian W.
Stopień akademicki: mgr
Zawód: wolny
 
 
post 30/10/2008, 19:35 Quote Post

QUOTE(Juras1994 @ 30/10/2008, 19:07)
Przepraszam Damianie, ale skupiłem się tak na tekście (tym historycznym), że z tym Dawidem trochę mi się skonociło..no ale cóż.. wink.gif


Nic się nie stało wink.gif. Zostawmy już tą sprawę i wracajmy do tematu smile.gif.

QUOTE(Juras1994 @ 30/10/2008, 19:07)
Nazywając Zulusów miałem na uwadze to, jak nazwano ich w książce, którą przeczytałem. wink.gif W żadnym wypadku nie chciałem ich obrazic, po prostu podsumowując ich umiejętności bojowe uznałem, że można ich tak nazwac.


Biorąc pod uwagę to, że Zulusi posiadali wiele cech myśliwych (przede wszystkim umiejętność biegania - obrazowo ukazane we wspomnianym już Zulu Dawn oraz Zulu (1964) oraz na Mistrzostwach Świata w biegach krótko i długodystansowych wink.gif, która w zasadzie zagwarantowała im zwycięstwo oraz współpraca wszystkich wojowników) jednakże lepiej nazywajmy ich wojownikami, gdyż to zdecydowanie lepiej brzmi dla tej nacji.

QUOTE(Juras1994 @ 30/10/2008, 19:07)
Skrzynie...no tak... Tu mógł wystąpic właśnie ten czynnik lęku i pośpiechu żołnierzy ogarniętych strachem przzed kilkutysięczną żądną krwi armią Zulusów. To mogło byc właśnie to.


Chciałeś Jurasie powiedzieć kilkunastotysięczną. Gdyby tam było tylko kilka tysięcy Zulusów, to Brytyjczycy łatwo by sobie z nim poradzili. Co do skrzyń cieszy mnie, że w tej kwestii się zgadzamy.

QUOTE(Juras1994 @ 30/10/2008, 19:07)
Da...mian (heh)


wink.gif

QUOTE(Juras1994 @ 30/10/2008, 19:07)
W książce którą przeczytałem było wyraźnie napisane, że skrzynie z amunicją były ciężkie, metalowe i okute.
Było w niej także napisane, że pod Rorke's Drift Zulusi strzelający z Oscarbegu zabili jadnak kilku lub kilkunastu żołnierzy, a później najlepsi strzelcy jakich miał pod dowództwem J.R. Chard "pozbyli się" ich, czyli po prostu ich zestrzelili.


Raczej zmusili do milczenia, gdyż wątpię aby nawet najlepszy strzelec ustrzelił strzelca ukrytego na zarośniętym wysokim wzgórzu czy górze.

QUOTE(Juras1994 @ 30/10/2008, 19:07)
Jaka to książka napisałem na początku, ale według niej się kieruję. Myśle, że wszystko właśnie tak mogło wygladac jak jest opisane w tej książce. Wy przecież czytaliście penie inne książki na ten temat, które przedstawiały sytuację inaczej wink.gif.
*



Szanowny Jurasie nie można opierać się tylko na jednej książce, a w szczególności przekrojówce, w której poświęcono tytułowym bitwom nie więcej niż kilka stron. Proponowałby Ci się zaopatrzyć w kilka pozycji angielskojęzycznych opisujących te bitwy. Pojawiają się czasami na Allegro, a jak nie ma to zgłoś się do Antykwariatu Militaris, który sprowadza książki na zamówienie, bądź też poszukaj po księgarniach internetowych tam też można czasami coś znaleźć wink.gif.

Pozdrawiam!
DW
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
Juras1994
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 28
Nr użytkownika: 43.905

 
 
post 30/10/2008, 20:27 Quote Post

Właściwie co do tego tematu to zrobiłem to małe forum ze względu na to, że byłem zaciekawiony tymi bitwami i interesowało mnie zdanie innych... Chciałbym napisac że tak naprawdę nie mam zamiaru zagłębiac sie mocno w ten teamat, ponieważ moja "specjalizacja" i moje zainteresowania dotyczą innego okresu.
No ale zawsze mozna poczytac trochę więcej czegoś o tych bitwach ;D
Natomiast to o skrzyniach - nie ma się o co kłócic wink.gif.. masz rację smile.gif

Aaaa...i przyłapałeś mnie na "kilkutysięcznej" armii...no tak była to rzeczywiscie kilkunastotysięczna armia.
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
McCornick
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 237
Nr użytkownika: 25.450

Robert
Stopień akademicki: magister
Zawód: inzynier
 
 
post 30/10/2008, 21:31 Quote Post

gregski - to o czym piszesz, że czytałeś, ja oglądałem chyba na Discovery.
Pokazano tam kilka ciekawych rzeczy. Przeprowadzono testy karabinu - problem był nie w tym, że się on przegrzewał, ale że w komorze nabojowej powstawał nagar, który po oddaniu kilkunastu strzałów utrudniał ekstrakcję łuski (trzeba ją było wydłubywać bagnetem), lub załadowanie nowego naboju. Powodowało to zmniejszenie szybkostrzelności. Naboje dostarczane były na linię w drewnianych skrzynkach, okutych żelazną taśmą (nie metalowych), w środku wyłożonych blachą cynkową (pokazano skrzynkę oryginalną w muzeum i repliki używane do testów), z wiekiem przykręconym wkrętem. Na polu bitwy znaleziono dużą ilość skrzywionych wkrętów ze skrzynek nabojowych. Świadczy to, że żołnierze nie bawili się w wykręcanie wkrętów, tylko odbijali wieka skrzynek kolbami karabinów (sprawdzono to na replice). Skrzynki nie były duże (szerokość na długość naboju, długość ok 50cm) ale na pewno ciężkie. Ilość znalezionych wktętów świadczy, że nie było problemów z brakiem amunicji na linii.
Najciekawsze były badania terenu pola bitwy z pomocą wykrywaczy metalu. Oprócz wkrętów ze skrzynek nabojowych znaleziono kupki łusek określajacych pozycje poszczególnych żołnierzy. Okazało się, że nie tworzyli oni zwartej lini, lecz stali w odstępach ponad dwumetrowych. Powodowało to rozproszenie ognia, a zacięcie jednego karabinu powodowało na czas ponad minuty "wyrwę" w linii. Obrona takiej pozycji w walce wręcz nie miała szans na sukces. Żołnierze ustawieni byli w szyku jak do walki ogniowej z tak samo uzbrojonym przeciwnikiem. Należało raczej przyjąć szyk obronny jak przy ataku kawalerii - w końcu taktyka Zulusów to była piesza szarża na broń białą.
Wiem, że powoływanie się na tym forum na Discovery jest passe, ale film przygotowany był profesjonalnie, używano oryginalnej broni, i wiernych replik skrzynek, przedstawiono wyniki badań archeologicznych na polu bitwy.

Konkluzją filmu było to, że przyczyna kleski Brytyjczyków było przyjecie złej taktyki walki, polegającej na zbytnim rozciągnięciu linii strzelców.

Pozdrawiam wszystkich dyskutantów.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
gregski
 

Pirat of the Carribean
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.067
Nr użytkownika: 12.159

Stopień akademicki: mgr inz
Zawód: ETO
 
 
post 30/10/2008, 22:21 Quote Post

Co mi się jeszcze przypomniało to to, że Zulusi wypatroszyli poległych Brytyjczyków. Oczywiście w Brytanii zostało to przyjęte ze zgrozą.
Autorzy zajęli sie tym i okazało sie, ze według wierzeń zuluskich w wypadku gwałtownej śmierci zaskoczona dusza pozostaje w ludzkim brzuchu aż do momentu gdy ten się w jakiś sposób otworzy (rozkład, padlinożerca). Siedząc w martwym ciele dusza cierpi. Tak więc akt rozcięcia brzucha i wyjęcia wnętrzności był aktem miłosierdzia wobec pokonanego ale dzielnego wroga.

Z tym nagarem coś mi dzwoni ale nie potrafię sobie przypomnieć co. Natomiast pamiętam zdjęcia zamieszczone w tej książce zrobione podczas strzelania i pokazujące chmurę dymu wydobywającą się z karabinu.
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
McCornick
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 237
Nr użytkownika: 25.450

Robert
Stopień akademicki: magister
Zawód: inzynier
 
 
post 30/10/2008, 22:51 Quote Post

Czarny proch sterzelniczy używany w nabojach do karabinu Martini-Henry podczas spalania wytwarza dużą ilość stałych składników spalin. Powodują one dwa efekty - po wylocie z lufy tworzą chmurę białego dymu, a w lufie osadzają się tworząc nagar.
Dym prochowy był nieodłącznym elementem krajobrazu bitew aż do wprowadzenia prochu bezdymnego (nitrocelulozowego) pod koniec XIXw. Na pewno chmury dymu powstałe podczas intensywnego ostrzału zmniejszały celność i utrudniały obserwację przedpola, ale to nie było nic nowego i brytyjscy oficerowie powinni brać to pod uwagę planując bitwę.

gregski - podejrzewam, że czytałeś ksiązkę napisaną na podstawie opisywanego przeze mnie filmu, więc pewnie piszemy o tym samym :-)
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #13

     
Juras1994
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 28
Nr użytkownika: 43.905

 
 
post 31/10/2008, 14:01 Quote Post

Z tym, że amunicja była dostarczana na pole bitwy na czas i nie było z tym problemów sie nie zgodzę. A dlaczego to napisałem w postach wyżej wink.gif

Karabiny Martini-Henry nie były takie dobre. Nie oglądałem tego co McCornick i nie znam dokładnych danych na temat tych karabonów...nie znam się mocno na uzbrojeniu (szczególnie na angielskich karabinach).

"Cienka czerwona linia" nie była taka ciągła - no może na początku. Później w czasie bitwy żołnierze się rozproszyli, więc odległości między nimi mogły wynosic te dwa metry .
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

     
Juras1994
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 28
Nr użytkownika: 43.905

 
 
post 31/10/2008, 14:25 Quote Post

Aha i mam jeszcze małe pytanie nie na temat do moich starszych kolegów...
Czy konkurs z okazji pięciolecia historycy.org sie już skończył? I kiedy będzie następny konkurs tego typu?

Tak trochę głupio wyszło ale po prostu nie wiem, a kiedyś w końcu muszę się dowiedziec wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

4 Strony  1 2 3 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej