|
|
Studia nad wojnami w Indochinach t. II, red. P. Benken, J. Słowiak
|
|
|
|
Przemysławie! Życzę wielu czytelników i pozytywnych recenzji.
|
|
|
|
|
|
|
|
Dziś dostałem od Przemka drugi tom "Studiów...". Miałem czas tylko je przekartkować, ale prezentują się bardzo ciekawie. Okładka jest klimatyczna! Format nieco mniejszy niż tomu pierwszego i oprawa miękka. Biorąc przy tym pod uwagę różnicę cenową między pierwszym a drugim tomem, to zmiana Wydawcy zadziałała na korzyść potencjalnego Czytelnika.
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzięki Jarku. Czekamy również na wrażenia po zapoznaniu się z poszczególnymi tekstami.
|
|
|
|
|
|
|
|
Mnie się ta praca podoba. Na razie jestem po lekturze tekstów Nadolskiego i Wiesta i jestem bardzo zadowolony z ich zawartości. W sumie to konkluzja tekstu Wiesta przypomniała mi wspomnienia Schwartzkopfa, który najpierw służył w Wietnaime jako doradca, a potem jako dowódca batalionu - "amerykanizacja" wojny to wcale nei było najlepsze remedium na problemy Republiki Wietnamu, a wycofanie USA z wojny pozostawiło na głowie wietnamskiej armii problemy, do rozwiązania któych nie była przystosowana.
Teraz czeka mnie lektura tekstów o I wojnie indochińskiej, o Linebackerze no i o siłach rzecznych.
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzięki za opinię. Naturalnie ciekaw jestem jak Ci się spodobają kolejne artykuły.
|
|
|
|
|
|
|
|
Do mnie właśnie dotarła. Od razu zacząłem sobie czytać tekst p. Nadolskiego i mam pytanie. O co chodzi z tym zasiadaniem przez pilotów w tylnych fotelach F-105 (s. 36)? Piloci po prostu zamieniali się miejscami z WSO? Na jakiej zasadzie podnosiło to bezpieczeństwo całej załogi?
Artykuł bardzo szczegółowy (można spokojnie stworzyć grę przedstawiającą to starcie) i przedstawiający ciekawą kwestię. Przypadek pościgu Hueya za 2 "Antkami", ostrzeliwanie ich przez operatora przy pomocy AK-47 i w rezultacie zestrzelenie - kapitalne . Mam tylko kolejne pytanie - czy Sliz zmarł z ran czy przeżył? No i szczerze mówiąc mapka nie jest za dokładna. Lepiej oprzeć się na tym: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/comm...escriptions.jpg , tu widać położenie bazy (czemu czuli się tak bezpieczni), rzeczywiste odległości pomiędzy budynkami i o co chodziło z położeniem obu bunkrów.
|
|
|
|
|
|
|
|
Właśnie przeczytałem całość. Muszę przyznać, że tom robi bardzo dobre wrażenie. Najgorzej chyba wypadł tekst o ofensywie Linebaker - szeroko o genezie i początkach, a potem nagle zakończenie... ale i nawet z tego sporo się dowiedziałem. Trzeba pogratulować Przemkowi ściągnięcia znanych nazwisk i to nie tylko z Polski! Dwa artykuły amerykańskich badaczy wniosły - oprócz ciekawych informacji - także ich spojrzenie na opisywane wydarzenia. W bardzo interesującym i całkowicie nowym dla mnie tekście o pacyfikacji było to szczególnie widać w sformułowaniach typu: QUOTE ostatecznie jednak wysiłki zmierzające do spacyfikowania Wietnamu Południowego nie przyniosły jednoznacznego sukcesu czy QUOTE Konflikt ten [tj. Diema z Amerykanami] zaowocował wsparciem przez Waszygton wojskowego przewrotu w Sajgonie podczas, gdy w przypisie do opracowanego przez Przemka tekstu źródłowego stoi jasno, że przewrót był z inspiracji CIA
Tekst Jaremy Słowiaka przeczytałem z dużym zainteresowaniem, lepiej przedstawił ten konflikt, niż zrobiono to w zbiorówce pod redakcją P. Ostaszewskiego, ale np. pominął mianowanie cesarza w marcu 1945 r. Bao Dai wyskakuje potem dopiero już jako "były cesarz". Pozostaje mieć nadzieję, że Autor to kiedyś rozbuduje do samodzielnej monografii
Tekst Łukasza Nadolskiego rzeczywiście świetny, podobnie jak i Kubiaka czy Wiesta.Przemek też fajnie przedstawił współpracę polsko-wietnamską [w kontekście wspierania potencjału militarnego DRW oczywiście] - temat, który też mógłby kiedyś książką zaowocować, no nie?
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysoki, przekierowałem Twoje pytanie p. Nadolskiemu i mam nadzieję, że się swoimi słowami wypowie.
Jarku, dziękuję za opinię i wskazanie pewnych interesujących kwestii. Postaramy się, by tom III był jeszcze ciekawszy i lepszy pod kątem edytorskim, niż poprzednie dwa. Mamy już teraz ustabilizowaną sytuację, jeśli chodzi o wydawcę, więc się to niewątpliwie pozytywnie przełoży na komfort pracy i czas poświęcony stricte na prace merytoryczne nad kolejnymi tekstami.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wczoraj do mnie książka dotarła i na dniach zabieram się za czytanie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Rafale, przekazuję odpowiedź Pana Nadolskiego:
QUOTE Dwóch pilotów, dobrze rozumiejących działanie samolotu i jego zastosowanie w walce, miało zwiększać skuteczność załogi. Taka była teoria.
W praktyce dwóch pilotów w jednym samolocie (WSO miał niższy stopień) nie było dobrym rozwiązaniem. Piloci myśliwscy charakteryzuję się, przeważnie, wybujałym ego i ciężko przychodziło im współpracować ze sobą w jednym samolocie. Co gorsze w Siłach Powietrznych (w przeciwieństwie do Marynarki Wojennej) nie było, zwłaszcza w F-4 Phantom, stałych zespołów co utrudniało powstanie zgranych i skutecznych załóg. Sytuacja była lepsza w "Dzikich łasicach," gdzie funkcje WSO (a dokładnie Electronic Warfare Officer - oficer walki elektronicznej) pełnili oficerowie walki radioelektronicznej (a nie piloci), często po służbie na B-52, czyli przyzwyczajeni do pracy w grupie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Dziękuję Tobie i przekaż oczywiście podziękowania jemu .
No i przy okazji przekaż gratulacje co jego artykułu jak i Irackiego blitzkriegu. Mam nadzieję, że będzie coraz płodniejszym autorem, bo jego prace można brać w ciemno .
|
|
|
|
|
|
|
|
No, miałem książkę przejrzeć, a skończyło się na przeczytaniu. Tak to bywa. Trzeba powiedzieć, że pozycja trzyma poziom i nadal ma sie doczynienia z wartościowymi opracowaniami nie tak znowu często podnoszonych u nas tamatów. O zawartości tomu pisano już przedtem i generalnie się zgadzam z ocenami "przedpiśców". Na mnie największe wrażenie zrobił tekst Łukasza Nadolskiego o zagładzie Lima Site 85. Właściwie trudno zrozumieć jak Amerykanie mogli dospuścić do takich zaniedbań. Tym bardziej, że są oni bardzo wyczuleni na sprawy bezpieczeństwa. Własnych żołnierzy zwłaszcza. A tutaj to było proszenie się o kłopoty i jakby ich zamawianie. Sam opis ataku też robi wrażenie. Jest dynamiczny i zrozumiały, ale wkradły się także błędy. Np William Husband jest w tabelce na str. 48 ujęty jako WIA czyli "ranny w walce" a kilka stron dalej (53 str.) ginie w akcji ( Wietnamczycy odpowiedzieli ogniem zabijając J.W. Davisa, H.A. Kirka oraz Williama Husbanda. ), by potem znów ożyć i brać udział w wypadkach. Teksty Amerykanów też uważam za bardzo udane. Oba aż się proszą o monografie (zresztą to dotyczy większości artykułów). Tu chciałbym tylko nadmienić, że nie znalazłem informacji kto tłumaczył ich teksty... Z dużym zainteresowaniem przeczytałem także tekst Przemka- bardzo ciekawie przedstawił sprawę rozliczeń polskiej pomocy dla Wietnamu oraz zahaczył o arcyciekawy temat oficerów LWP w WIetnami w ramach Międzynarodowej Komisji Kontroli i Nadzooru w Indochinach. Tu mam tez parę pytań: Wyszły u nas wspomnienia tych ludzi z pobytu w WIetnamie? Jeśli je czytałes: na ile sa zakłamane, jak sądzisz? Warto na nie zapolować? I z ciekawości: czy pomnik Ho (ten ze zdjęcia) z Pruszkowa stoi tam jeszcze? W ogóle, jeśli chodzi o zdjęcie, to fajna rzecz- jedno zdjęcie przedstawia scenę z oficjalnej wizyty Wietnamczyków na komendzie MO w Krakowie, stoją sbie dokoła stołu skośne chłopaki, jakiś laborant od nas, ofiver MO w Mundurze i z... papierosem w ręce. Ej, były czasy... Dzisiaj nie do pomyślenia. Najweselsza część książki to oczywiście przemówienie tow. Jagielskiego z okazji 25 rocznicy proklamowania DRW. Ej, łezka sie w opku kręci na ten już zapomniany język oficjanych przmówień komuszych: Wzbogacając walkę wyzwoleńczą o nowe terści ideowe nauki marksizmu-leninizmu, wietnamscy komuniści potrafili skupić wokół rewolucyjnego programu partii patriotyczne siły narodów Indochin, tak że partia stała się kierowniczą siłą i organizatorem walki proletariatu i mas ludowych o wyzwolenie narodowe i społęczne. No i końcówka, a jakże!: Niech żyje bohaterski naród wietnamski! Niech żyje i umacnia się przyjaźń polsko-wietnamska! Ogólnie - te studia to bardzo udana i cenna inicjatywa i dzięki, Przemku, że Ci się chciało tego podjąć- dobrą robotę robisz. Czekam z ciekawością na trzeci tom (mam nadzieję, że będzie tam coś o rokowaniach paryskich)no i ciekawy jestem czy ten następny tom wyjdzie w... Bellonie? Gdzie by nie wyszedł - musze go mieć!
|
|
|
|
|
|
|
|
Emigrancie, dziękuję za stosunkowo rozbudowaną opinię na temat tomiku i wskazania zarówno plusów jak i drobnych potknięć. Cieszę się, że dzięki wsparciu ludzi dobrej woli, udało nam się przygotować drugi tom na takim poziomie, aby nikt nie żałował jego kupna. Rozpoczęliśmy już zbierania materiałów do tomu trzeciego i mam nadzieję, że nasi Autorzy dalej będą mówić jednym głosem i nikt z "głównego członu" się nie wyłamie, a może pojawiają się też zupełnie nowi. Czego się nie robi dla Czytelników.
Jeżeli chodzi o tłumaczenia tekstów z angielskiego, to redaktorzy zrobili po jednym.
Jeśli chodzi o wydawcę, to nie wiem jak inni, ale ja zawsze idę tam, gdzie mi najlepiej odpowiada i gdzie mnie chcą. Jeżeli Pan Witek będzie dalej chciał współpracować z nami, to zostaniemy z tą serią przy Inforcie.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|