|
|
W.A.Mozart, L.v.Beethoven & Co., wolna dyskusja nt. muzyki klasycznej
|
|
|
|
QUOTE Wiem że znakomite, ale w sprawach technicznych jestem laikiem, a piękno dzieła zauważm. Jak potwierdzić doskonałość tej symfonii? Niewydaje mi się żeby była tak bardzo wyszukana np. w sferze dźwiękowej. jeśli nie to mnie poraw.
Jeśli słowa wypowiedziane przez Brahmsa Cię nie przekonują to proszę, potwierdzam. Ogólnie dziełem rządzą klasyczne zasady powiązane z elemntami romantycznymi. Zarówno I jak i II część charakteryzuje niezwykła nastrojowość i kolorystyka w najwyższym wydaniu. To w jaki sposób Schubert operuje instrumentami jest zdumiewiające (przynajmniej w jego przypadku - nie był wybitnym instrumentalistą). Symfonia rozpoczyna się wstępem kontrabasów i wiolonczel w niskim rejestrze co wprowadza już w nastrój zadumy i refleksji. Następnie Schubert znakomicie przechodzi do właściwego I tematu, który przy tajemniczym akompaniamencie smyczków wprowadzany przez klarnet i obój brzmi bardzo dobrze - bardzo przemyślana konstrukcja. Kolejno, temat znakomicie wtapia się w łącznik, który prowadzi do II tematu - wprowadzanego przez wiolonczele. Niezwykle spokojny ale zarazem nostalgicznt,w D-dur rozwija się. Jego kolejne przetworzenia w łączniku - coś niesamowitego. Można powiedzieć, że temat drugi jest iście Mozartowski. Przetworzenie łączy w sobie wiele cech z obu tematów - znakomicie wplecione między siebie sprawiają wrażenie bardzo dramatycznego Mozarta. Następnie nastepuje repryza. I część kończy się materiałem z wstepu. Ogólnie I część jest bardzo dobrze przemyślana pod względem konstruckji, harmonii czy melodyki. Praca przetworzeniowa przypomina Mozartowską. Oczywiście o romantyczności dzieła w tym przypadku świadczy: instrumentacja - I temat klarnet (zamiast skrzypiec) II temat wiolonczela (zamiast dętego drewnianego), zmiany nastrojów. II część w nastroju nostaligcznym, utrzymana w tonacji durowej, nie brak elemntów dramatycznych. I znów kolorystyka, przemyślana forma, i mozartowe przetworzenia.
Symfonia doskonała pod każdym względem.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie rozumiem zupełnie waszego niedocenienia Schuberta, przecież zarówno jego pieśni jak i a może przede wszystkim kameralistyka i utwory fortepianowe są najwyższej jakości jeśli nie nawet najdoskonalsze w historii(a podkreślam że najbardziej lubię Brahmsa). To samo tyczy się Mszy. Niedocenienie ich to prawdziwa strata nie tylko dla melomana. Polecam przesłuchać sobie dokładnie utworów jego wyżej wymienionych i na ten temat rozmawiać po tym fakcie. Bo tak się nie da tego czytać Biedny Schubi Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Nie rozumiem zupełnie waszego niedocenienia Schuberta, przecież zarówno jego pieśni jak i a może przede wszystkim kameralistyka i utwory fortepianowe są najwyższej jakości jeśli nie nawet najdoskonalsze w historii(a podkreślam że najbardziej lubię Brahmsa). To samo tyczy się Mszy. Niedocenienie ich to prawdziwa strata nie tylko dla melomana. Polecam przesłuchać sobie dokładnie utworów jego wyżej wymienionych i na ten temat rozmawiać po tym fakcie. Bo tak się nie da tego czytać Biedny Schubi
Ja nie pisałem ze go nie cenię. Uwielbiam głównie kameralistykę i miniatury fortepianowe. Porostu bardziej cenie symfonie Wielką od Niedokończonej.
QUOTE Jeśli słowa wypowiedziane przez Brahmsa Cię nie przekonują to proszę, potwierdzam. Ogólnie dziełem rządzą klasyczne zasady powiązane z elemntami romantycznymi. Zarówno I jak i II część charakteryzuje niezwykła nastrojowość i kolorystyka w najwyższym wydaniu. To w jaki sposób Schubert operuje instrumentami jest zdumiewiające (przynajmniej w jego przypadku - nie był wybitnym instrumentalistą). Symfonia rozpoczyna się wstępem kontrabasów i wiolonczel w niskim rejestrze co wprowadza już w nastrój zadumy i refleksji. Następnie Schubert znakomicie przechodzi do właściwego I tematu, który przy tajemniczym akompaniamencie smyczków wprowadzany przez klarnet i obój brzmi bardzo dobrze - bardzo przemyślana konstrukcja. Kolejno, temat znakomicie wtapia się w łącznik, który prowadzi do II tematu - wprowadzanego przez wiolonczele. Niezwykle spokojny ale zarazem nostalgicznt,w D-dur rozwija się. Jego kolejne przetworzenia w łączniku - coś niesamowitego. Można powiedzieć, że temat drugi jest iście Mozartowski. Przetworzenie łączy w sobie wiele cech z obu tematów - znakomicie wplecione między siebie sprawiają wrażenie bardzo dramatycznego Mozarta. Następnie nastepuje repryza. I część kończy się materiałem z wstepu. Ogólnie I część jest bardzo dobrze przemyślana pod względem konstruckji, harmonii czy melodyki. Praca przetworzeniowa przypomina Mozartowską. Oczywiście o romantyczności dzieła w tym przypadku świadczy: instrumentacja - I temat klarnet (zamiast skrzypiec) II temat wiolonczela (zamiast dętego drewnianego), zmiany nastrojów. II część w nastroju nostaligcznym, utrzymana w tonacji durowej, nie brak elemntów dramatycznych. I znów kolorystyka, przemyślana forma, i mozartowe przetworzenia.
Symfonia doskonała pod każdym względem
Zgadzam sie. Przecież nie przeczyłem temu, ale sam zauważyłeś ze to wyjątek od reguły. Ja poprostu uwazam że tych wyjątków jest więcej znacznie. Przecież wszystkie jego symfonie są utrzymane w Haydnowskim duchu formy, konstrukcji i stylu, tylko w pracy tematycznej nienadąża. A propos Niedokończonej... Temat klarnetu z ekspozycji I części temat pierwszy) często można usłyszeć w Smerfach jeśli kto oglada
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Nie rozumiem zupełnie waszego niedocenienia Schuberta, przecież zarówno jego pieśni jak i a może przede wszystkim kameralistyka i utwory fortepianowe są najwyższej jakości jeśli nie nawet najdoskonalsze w historii(a podkreślam że najbardziej lubię Brahmsa). To samo tyczy się Mszy. Niedocenienie ich to prawdziwa strata nie tylko dla melomana. Polecam przesłuchać sobie dokładnie utworów jego wyżej wymienionych i na ten temat rozmawiać po tym fakcie. Bo tak się nie da tego czytać Biedny Schubi Pozdrawiam
Każdy może mieć inny gust muzyczny. Sądzę więc, że mogę nie lubić Schuberta. Mszy nie znam i się ja na jej temat nie wypowiadam. Natomiast co do kameralistyki: Są ewidentne nie dociągnięcia kompozytorskie, a pozatym wogóle mi się nie podobają (kwestia gustu). Również utwory fortepianowe są dość nużące (choć w tym wypadku o brakach kompozytorskich nie można mówić tak jak w kameralistyce). Mam nadzieje, że mój gust zbytnio Cię nie uraża (Brahmsa też dość lubię)
|
|
|
|
|
|
|
|
Gust gustem, ale docenienie twórcy docenieniem. Ja nie przepadam za muzyką Beethovena(jak to G2A przeczyta to będę miał burę czy Chopina ale nie znaczy to że nie doceniam ich wielkości). To tak jak z piłką nożną można nie lubić Milanu czy Barcy ale nawet Ci co im nie kibicują powinni docenić ich wielkość. A co do Schubiego to taż za nim specjalnie nie przepadam, np. z uwagi na to że nie lubię muzyki wokalnej świeckiej nie przepadam za pieśniami jego, co nie przeszkadza mi jednak uważać że jest to najwyższe osiągnięcie muzyki światowej w tej dziedzinie(ze smutkiem muszę przyznać że pieśni Brahmsa choć bardzo dobre nie dorównują pieśniom Schubiego) Serdecznie pozdrawiam Crassus
|
|
|
|
|
|
|
|
"Dla mnie akurat Schubert nie jest jakąś bardzo wybitną postacią kompozytorską (chociaż mam szacunek dla jego twórczości pieśniarskiej - 633 dzieła tego gatunku, które po sobie zostawił i ich różnorodność jest dla mnie czymś, co wymaga pewnego podziwu. Choć, jak wspomniałem, niektóre pieśni wieją szeroko rozumianym uogólnieniem, to jednak wiele z nich to przepiękne, małe arcydziełka.)."
Tak napisałem wcześniej. Też doceniam jego wkład w komponowanie pieśni, niektóre z nich nawet bardzo mi się podobają (Erlkönig). Chociaż bardziej lubię pieśni Schumanna, czy później - orkiestrowe Mahlera. Ale twórczości pieśniarskiej wyżej wymienionych nie byłoby bez Schuberta, za co chylę przed nim czoła Co do twórczości czysto instrumentalnej, nie uważam, że dużo wniosła do literatury muzycznej (jednyne naprawdę doskonałe dzieło to VIII Symfonia "Die Unvollendete") pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Czy dzieło muzyczne musi byc wielkie tylko wtedy gdy coś w niesie do literatury muzycznej? Czy muszie być nowatorskie i tak wielce oryginalne? Przeciez twórczość Grzybka jest oryginalna jak jego kameralistyka i nowatorska jak miniatury fortepianowe. A czy Szopen był wielkim nowatorem? Nie był. A twórczosć Szopena jak i Schuberta jest kochana choćby za samo piekno muzyczne które jest nieodłącznym elementem tego co nazywamy muzyką (głównie tonalną). Ja nie przepadam za piesniarstwe w ogóle, nawet za pieśniami Mozarta nie kipie. Tu musze przyznać że pieśniarstwo tak ale te proste jak "Życzenie" Szopencia. Taki pokrój. Ale kameralistyka Schuberta i Bragmsa-full wypas.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE]Czy dzieło muzyczne musi byc wielkie tylko wtedy gdy coś w niesie do literatury muzycznej? Czy muszie być nowatorskie i tak wielce oryginalne?[/QUOTE]
W mojej opini dzieła Schuberta (większość, nie wszystkie) nie są wielkie z dwóch powodów. Po pierwsze, nie przedstawiają wysokiej wartości kompozytorskiej pod względem konstrukcjnym i technicznym. Po drugie (ta opinia jest już bardziej subiektywna), nie posiadają dużego piękna, ale wchodzimy już na teren osobistej percepcji.
QUOTE A czy Szopen był wielkim nowatorem? Nie był. A twórczosć Szopena jak i Schuberta jest kochana choćby za samo piekno muzyczne które jest nieodłącznym elementem tego co nazywamy muzyką (głównie tonalną).
Muszę przyznać, że mnie rozbawiłeś Przecież twórczość Chopina była bardzo nowatorska. Wszystkie mauzrki polonezy walce były bardzo nowocześnie (jak na tamte czasy) stylizowane! Co więcej, np. gatunek nokturn. - pierwsze reakcje na te dzieła były negatywne, bo w niczym nie przypominały kompozycji, które uważane były za nokurny (np. Fiedla). Tak samo Scherza - kto słyszał tak dramatyczne i dość ciężkie scherza? Ale największym nowatorem Chopin był w harmonice. Nie dość, że wylansował dysonans, jako rzecz piękną, podniósł rangę, to jeszcze jego niektóre dzieła głównie opierają się na dysonansach i ciężkiej harmonii. W pewnym momencie Schumann (który przecież lubił muzykę Chopina) recezując wydanie utworu napisał:"Tak zaczyna i tak kończy tylko Chopin: dysonasami, poprzez dysonanse i w dysonansach" Chopin był bardzo nowatorskim twórcą.
QUOTE Tu musze przyznać że pieśniarstwo tak ale te proste jak "Życzenie" Szopencia. Taki pokrój.
tzn. podobają Ci się proste pieśni. Polecam Schumanna. Bardzo ładne. Jak coś trudniejszego to znakomity jest Mahler.
QUOTE Ale kameralistyka Schuberta i Bragmsa-full wypas.
Brahms tak, ale Schubert już nie.
|
|
|
|
|
|
|
|
No dobrze. Z ta nie-nowatorskościa Szopena przesadziłem. Chodziło raczej o rewolucyjność jego dzieł. Ja widziałbym przewrot ogromny w tym ze uczynił etidę nie tylko ćwiczeniem ale dziełem artystycznym a z ballad i scherz uczynił poematy symfoniczne, tylko że na fortepian. No fakt. Harmonika. Jak mówie o nowatorstwie to przez ograniczenię myślę tylko o Beethovenie i pod niego wszystko podporzadkuję.
QUOTE W mojej opini dzieła Schuberta (większość, nie wszystkie) nie są wielkie z dwóch powodów. Po pierwsze, nie przedstawiają wysokiej wartości kompozytorskiej pod względem konstrukcjnym i technicznym. Po drugie (ta opinia jest już bardziej subiektywna), nie posiadają dużego piękna, ale wchodzimy już na teren osobistej percepcji.
A dlamnie są piekne i nie tylko dla mnie. Poprostu był geniuszem melodycznym na miare Szopena i Mozarta.
QUOTE tzn. podobają Ci się proste pieśni. Polecam Schumanna. Bardzo ładne. Jak coś trudniejszego to znakomity jest Mahler.
Mahlera ostanio zacząłem poznawać i ten muzyczny ekspresjonizm robi na mnie ogromne wrażenię. Pieśni są bardzo ładne ale mimo wszystko wolę jego symfonikę.
QUOTE Brahms tak, ale Schubert już nie.
Przyznaję wyższość Brahmsa na d Schubertem ale tenże drugi niczego sobie. Ja niewiele bym mógł mu zażucić.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|