Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
8 Strony < 1 2 3 4 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Dlaczego walczymy o Katyń a pomijamy Wołyń
     
lucam
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 739
Nr użytkownika: 33.018

Stopień akademicki: -
 
 
post 13/05/2008, 22:44 Quote Post

A czy w 2004 czy 2005 nie było wspólnych obchodów tych tragicznych wydarzeń. Rachunek krzywd jest naprawdę spory, ale i my "rzucaliśmy kamienie", w tym wypadku nie jesteśmy tylko niewinnymi ofiarami...
Żyjemy 60 lat od tamtych wydarzeń, co raz mniej świadków tych wydarzeń żyje, ale zadra pozostaje...
Jak pisze cukier, trudno jest dokonać uczciwego rozliczenia, dlatego może warto wybaczyć i prosić o wybaczenie...
 
User is offline  PMMini Profile Post #16

     
eme5
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 20
Nr użytkownika: 44.950

Wawrzyniec Pruski
Zawód: polski dziedzic
 
 
post 13/05/2008, 23:22 Quote Post

http://www.wolgal.pl/index.asp
jedna z ciekawszych stron w temacie, oraz strona z listą ofiar:
http://www.stankiewicze.com/ludobojstwo/index.html
 
User is offline  PMMini Profile Post #17

     
Jacaw7
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 53
Nr użytkownika: 32.302

Jacek W
Zawód: student
 
 
post 13/05/2008, 23:28 Quote Post

No Yarowit dzięki za link do bądź co bądź bardzo ciekawego artykułu-choć przyznam,że jego autorzy mogli pokusić się o przedstawienie jakiegoś skanu owej książki, gdzie zdjęcie pierwotnie miało się ukazać, oraz jej dokładnego tytułu wydawcy itd, bez tego szczerze mówiąc ich wywód nie jest zbyt przekonywujący, ale mniejsza z tym, umieściłem to zdjęcie, gdyż czego byście nie napisali o jego fałszywości itd(przyjmijmy więc a priori,ze takie jest), to zamieszczając je kierowałem się, intencja ukazania jednego ze sposobów w jaki UPA traktowała dzieci, ponieważ wielu świadków opisywało całe drogi oplecione podobnymi wianuszkami- i być może ktoś również przede mną, umyślnie lub nie prześwaidczony był o jego prawdziwości.To tylko miałem na celu-ukazać przykład, skoro dla ciebie carantuhill owy przykład nic nie obrazuje, to jest mi zwyczajnie przykro!Polityka polityką Ironside-100% zgodności, ale pamięć historyczna to już zupełnie co innego(czy ktoś z was zdaje sobie sprawę gwoli przykładu,że pełne ostatnie wydanie dzieł Staszica miało miejsce w latach 54-56!czyli w czasach ciężkiego stalinizmu.)Kwestie polityczne są niekiedy niezrozumiałe i nie chcę tu byc rozumiany jako jakiś wróg ukraińców, pamiętajmy jednak o małoletności tego kraju, oraz naszej niespotykanej wręcz doń sympatii.Przed paroma laty rozmawiałem, będąc w domu kombatantów w Zielonej Górze z kilkoma, niezyjącymi juz niestety osobami, które były świadkami tamtych wydarzeń(dokładnie Sarnki Dolne, Rohatyń), osobami które później walczyły za nasz kraj m.in.w AK.To co najbardiej uderzyło mnie w ich wypowiedziach, to własnie ogromne wzburzenie dotyczącej naszej łaskawości w niesieniu pomocy w pseudorewolucji oraz margainalizacja sprawy Wołynia i nie tylko, i niebywała cierpliwośc w sprawie cmentarza we Lwowie.Osobiście interesuje mnie prawda historyczna a nie polityka, dialog winien więc odbywać się między historykami.
QUOTE
Grossa się przyczepiłem, bo takie postawy uważam za równie szkodliwe. Nie bardzo rozumiem żądań, by ktoś piszący coś dla nas niemiłego ma się zamknąć bo pisać trzeba tylko o naszych cierpieniach. Niech się Gross zajmuje tym czym się interesuje,

Yarowit, w którym miejscu napisałem,ze Gross ma przestać pisać?!?Niech pisze!BYć może jego publikacje skłonią do pisania tych ludzi, którzy maja inny punkt widzenia od niego, oraz tych , którzy piszą z mniejszym radykalizmem a z większą wiedzą.Jak napisałem wyżej jestem zwolennikiem prawdy historycznej( choć zdaje sobię sprawę,ze dotarcie do niej graniczy z cudem a wybór wartościowania zależy od przymiotów indywidualnych itd.)Zatem skoro rzekomo panuje pluralizm i pełna historyczna otwartość w owych czasach , w których przyszło nam istnieć, należy wydawać prace o tematach, które nie stanowią przywar dla naszej chwały, ale dlaczego mamy wyzbywać się tego działania w drugą stronę(Czy widział ktokolwiek z was pracę na temat np.kolabarantów żydowskich, oraz pracę o tym np. jak to wielkie rody żydowskich bankierów austryjackich zasilały wojenną machinę hitlera za odkupienie swojego losu, gotując tym samym okrutne cierpienia swoim krajanom?Albo traktujemy wszystkich równym zimnym spojrzeniem, albo uprawiamy pseudo historię wybiórczą, która może i jest lepsza i bezpieczniejsza dla przeciętnego zjadacza chleba, ale napewno nie jest dobra dla kogos kto chce wnikliwie badać dzieje ludzkości.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #18

     
yarovit
 

Lemming Pride Worldwide
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.689
Nr użytkownika: 22.276

 
 
post 13/05/2008, 23:53 Quote Post

Naprawdę nie chcę z tego robić off-topa, ale cóż.

Napisałeś, cytuję:
QUOTE(Jacaw7 @ 13/05/2008, 18:54)
Spójrzmy z innej perspektywy-wydawane sa książki o Jedwabnym, wielce kontrowersyjne ksiązki takich pseudo historyków jak Gross a o Wołyń cały czas jest pomijany.


Odczytałem to w ten sposób: "pseudo historycy" tacy jak Gross dokopują nam, co jest złe, a o Wołyniu się nie mówi, co też jest złe. O ile z drugą częścią tego zdania się zgadzam, to z pierwszą zdecydowanie nie. Robienie z tego powodu zarzutu jest moim zdaniem śliskie i niebezpieczne. Ciekaw jestem, jak przeciętny użytkownik naszego forum zareagowałby, gdyby podobnej argumentacji używali Rosjanie albo Niemcy przy rozliczaniu przeszłości.


EDIT:
P.S. proponuję off-topa zamknąć, a najlepiej wywalić.
 
User is offline  PMMini Profile Post #19

     
chariot rider
 

Monarchista podstępnie knujący przeciw republice i demokracji
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 582
Nr użytkownika: 15.636

Panie, pan nie wie kto ja jestem
Stopień akademicki: Zmasakrowany
Zawód: Herszt banitów
 
 
post 14/05/2008, 2:03 Quote Post

Gross nie jest historykiem. Z tego co pamiętam, to skończył socjologię.

W przypadku UPA - mamy tu do czynienia z groźnymi bandytami, ci co ich czczą, uważam, sami sie kompromitują. Pamięć o mordach oczywiście należy zachować, tych które robiła AK również, także o tym kto zaczął i dlaczego. Ale oczywiście "misja" większości historyków streszcza się w formułowaniu albo przesłania że:
a)Polacy byli dobrzy
i
b)Ukraińcy byli źli
albo że:
a)ci co wojowali o "wolność" (bo nie o niepodległość) i demokrację byli dobrzy
i
b)ci mniej demokratyczni i mniej narodowi byli źli.
 
User is offline  PMMini Profile Post #20

     
Piro
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.723
Nr użytkownika: 8.580

Stopień akademicki: mgr
Zawód: Dokladajacy do Kotla
 
 
post 14/05/2008, 8:13 Quote Post

QUOTE(yarovit @ 13/05/2008, 21:59)
Ja osobiście myślę, iż polityka jest w zasadzie jedynym problemem. Odciągnięcie Ukrainy od Rosji i jej integracja ze strukturami zachodnimi uważane są za jedne z głównych celów strategicznych Polski. Tego celu nie można zaś osiągnąć wypominając Ukraińcom różne zaszłości. Tak więc pamięć o wydarzeniach na Wołyniu bywa składana na ołtarzu dzisiejszej polityki. Nie ma tu cenzury, ale w powszechnym odczuciu mówić o tym raczej nie wypada.
*



Tak to niestety jest.Prowadzimy politykę historyczną i w jej służbie jest HISTORIA POLITYCZNA.Za wroga uznano Rosję- mamy faktyczną wojnę- a na wojnie prawda umiera pierwsza sad.gif
Martwi mnie to,że z tej polityki nie mamy ŻADNYCH korzyści,a tylko koszty!
O prestiżu i wartościach proszę mi nie smęcić- przykład Tybetu jest aż nadto żałośnie wymowny!
Serce poznańskiego rusofila krwawi- ani sentymentu ani gotówki- katastrofa smile.gif

Pozdrawiam
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #21

     
marcin29
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 201
Nr użytkownika: 44.506

marcin
Stopień akademicki: mgr
 
 
post 14/05/2008, 16:39 Quote Post

Dlaczego się mówi o Katyniu, bo służy to antyrosyjskiej polityce kolejnych gabinetów.O Wołyniu,czy ekscesach na Podolu,Zamojszczyźnie,o Palmirach czy pogromach ludności polskiej na wileńszczyźnie nie mówi się z takich samych powodów dla których Izrael neguje Rzeź Ormian,poprostu sojusze,tzw"nowa polityka wschodnia" połuczyny po koncepcji Międzymorza czy pojednanie z Niemcami,choć tu sprawa jet skomplikowana,gdy mówi się o zblizeniu Rosja-Niemcy sprawy się wyciąga,gdy o ochłodzeniu zapomina.Polska polityka wobec Rosji jest mniej lub bardziej niezmienna.

Ale np.dzisiaj mówi się o prześladowaniach Polaków na Białorusi a zupełnie milczy na temat szykan Polaków na terenie Litwy min. sprawa pisowni,zamykanie polskich klas czy szkół.

Co ciekawe Litwa uznała Kosowo , a o autonomii okręgu wileńsko-solecznickiego gdzie Polacy stanowią większość nawet nie chcą słyczeć,polski rząd zresztą też nie,w imie wspolnej "walki" z Rosją
 
User is offline  PMMini Profile Post #22

     
Jacaw7
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 53
Nr użytkownika: 32.302

Jacek W
Zawód: student
 
 
post 14/05/2008, 19:54 Quote Post

Yarowit czekam aż wkońcu wniesiesz coś do tematu, ale widzę że nadal pociąga cie analiza semantyczna moich zdań(które niestety rozumiesz opatrznie).Nie neguje działalności Grossa( niech działa i pisze nadal książki, oparte na dużej dawce emocjonalnej krzywdy i mesjanistycznych przekonań.Jeśli lubisz analizę to jak odniesiesz sie do długiego milcznia Grossa, będącego odpowiedzią na pytanie M.Olejnik-Kto był gorszy dla Żydów w IIwś-NIemcy czy Polacy?Porównywanie opatrznie rozumianego przez ciebie mojego zdania do tzw zatwardziałych i zindoktrynowanych historyków politycznych Rosji i NIemców( mogłes napisać mocniej i dodać Niemców i Rosjan- historyków wojskowego sztabu politycznego i propagacji.)świadczy tylko jeszcze bardziej o twoim braku zrozumienia dla moich zdań!Piszesz coś o przeciętnym uzytkowniku forum hmm nie wiem czy bawisz sie w jakieś weberowskie typy idealne, ale odpowiem ci jak wygląda mentalność przeciętnego człowieka, który spotyka się bliżej lub bardziej z historią i to w dzisiejszych czasach, w których propagowana jest bardzo intensywnie prawda historyczna. Otóż sięgajac po książkę jest on przekonany(mówię o przeciętnym zjadaczu chleba)iż ta jest trudem wnikliwych badań i analiz oraz odzwierciedla w dużej mierze obiektywnie bieg pewnych wydarzeń, jest więce ona skończona w swej doniosłości a zatem jej walory nie musza być napietnowane a tezy reinterpretowane czy sprawdzane- tak postępuje laik, natomiast ktoś zaangażowany będzie szukał zarówno przesłanek jak i punktów wspólnych w wielogłosowej sferze działalnosci różnych autorów badających dany temat i poprzez ich drążenie zbuduje własne wnioski itd. Historia nie ma nic wspólnego z przyjemnym czytaniem lekturek, gdy chodzi nam o faktyczne zrozumienie danego zjawiska.Osobiście nie boję się zmierzenia z żadnym najbardziej nawet przykrym zjawiskiem historycznym.Idealnie byłoby gdyby historia Światowa została wyrugowana z przesłanek politycznych, ideologicznych, niekiedy nawet i etycznych a między krajami zawiązałby sie dialog pozwalający im odnosić się do wydarzeń, w taki tylko sposób aby jedynym celem dojścia było uzyskanie czy tez wypracowanie prawdy(zależnie jaką def. prawdziwości się przyjmie).Jest to rzecz jasna postulat utopijny i nie do realizacji, do którego ludzkośc nie dorosła.
Piro ciekawy jestem co sadzisz jako rusofil o obecnej polityce Rosji i jej dążeniach imperialistycznych, o tym jak to nazywaja niektórzy- powrocie myśli carskiej w jej największej zatwardziałości i bezkompromisowości.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #23

     
Piro
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.723
Nr użytkownika: 8.580

Stopień akademicki: mgr
Zawód: Dokladajacy do Kotla
 
 
post 14/05/2008, 21:17 Quote Post

QUOTE
Piro ciekawy jestem co sadzisz jako rusofil o obecnej polityce Rosji i jej dążeniach imperialistycznych, o tym jak to nazywaja niektórzy- powrocie myśli carskiej w jej największej zatwardziałości i bezkompromisowości.


Wybacz,już któryś raz pozwalam sobie na ten żart i zawsze jestem brany na serio.TAM NA KOŃCU BYŁA BUŹKA.
Osobiście lubię Rosję,to moja pasja,ale ZAWSZE staram się na nią patrzeć obiektywnie,po poznańsku,przez pryzmat naszego POLSKIEGO interesu !
Co do "myśli carskiej..."- to oczywiście przesada - kontrast po czasach Jelcyna i Gorbaczowa,ale....
Jeśli jesteś zainteresowany moimi poglądami- chętnie podyskutuję!
pozdrawiam
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #24

     
Jacaw7
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 53
Nr użytkownika: 32.302

Jacek W
Zawód: student
 
 
post 14/05/2008, 22:23 Quote Post

Widzisz Piro ciekawa sprawą wydaje mi się zmiana mentalnościowa jaka dokonuje sie wśród szerokich mas rosyjskich, zamieszkujących wielkie aglomeracje.Mianowice chodzi mi o to,że jeśli wczytac sie najwybitniejszych klasyków myśli rosyjskiej-Bieliński, Hercen, Kropotkin,Dobrolubow i in, to wyraźnie podkreślają oni niechęć a nawet wrogośc mas do władzy carskiej , która to niechęć powoduje masami od kliku ładnych wieków.Tymczasem dziś przeciętny Rosjanin zapomina o naukach swoich największych myślicieli i za ,, możliwość założenia centralnego ogrzewania" buntuje sie przeciwko wypracowanej przez wieki mentalności, której jednym z centralnych punktów była właśnie niechęc do caratu.Co o tym sądzisz?Pozdrawiam!
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #25

     
godfrydl
 

Diabolus in musica
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.136
Nr użytkownika: 9.524

Stopień akademicki: BANITA
Zawód: BANITA
 
 
post 15/05/2008, 9:19 Quote Post

Wszystkim broniącym UPA polecam lekturę książek pan Poliszczuka, co ciekawe Ukraińca i ukraińskiego patrioty, a także choćby ten artykuł:
http://fakty.interia.pl/felietony/ziemkiew...atnieja,1095553
 
User is offline  PMMini Profile Post #26

     
Jacaw7
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 53
Nr użytkownika: 32.302

Jacek W
Zawód: student
 
 
post 15/05/2008, 13:53 Quote Post

Godfrydl podałeś Link do bardzo ciekawego artykułu, być może niektórym apologetą otworzy on oczy.Wiele jest głosów( na tym forum oraz pod artykułem Ziemkiewicza) nawołujących do naszego moralnego samooczyszczenia- czyli przyznanie sie i pamiętanie naszych szarych kart z historii, co ciekawe koronnym przykładem stają się nasze niezbyt chwalebne działania przeciwko żydom, jednak jednego nie rozumiem u ludzi tak myślących albowiem dopuszczają się oni w swoich sformułowaniach dużego błędu logicznego, mianowice brak im jednakiego traktowania do wszystkich innych, mianowice chylimy czoła dla przykładu przed Żydami i żywiołowo opisujemy błędy naszych poczynań, ale z drugiej strony czy oni sami wyciągają takowe błędy wobec siebie?Czy ich historiografia potrafi się równiez do mało chwalebnych rzeczy przyznać?Rzecz nie polega na tym by stać się cierpiętnikiem ludzkości, z powodu przyznawania się do własnych błędów i opisywania nie przynoszących chwały wydarzeń, ale na tym by równiez inne państwa również pisały czy też wypowiadały się na temat swoich mrocznych kart historii w sposób prawdziwy.Obecna sytuacja Polski przypomina postać biczującego się cierpiętnika, w którego ktoś niekiedy ciska kamienie, który liczy na to że byc może spowoduje to pozytywne reakcje otwarcia się również innych krajów na spory i waśnie,a awocuje to niekiedy tylko gromkim śmiechem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #27

     
wiekto
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 1
Nr użytkownika: 45.528

Wieslaw Tokarczuk
Stopień akademicki: magister in¿ynier
Zawód: lesnik
 
 
post 16/05/2008, 7:06 Quote Post

Ciekawy artykuł z zahid.net, z 10 maja 2008, w wolnym tłumaczeniu WT. Historyk Jarosław Hrycak dopisał się ciepło w komentarzu, całkowicie potwierdzając obserwacje autora (Wołodymir Pawliw) z terenu Huculszczyzny.

UPA czy UFA
Jest faktem, że atamania UPA miała decydujący wpływ na odbiór społeczny działań oddziałów partyzanckich, szczególnie po nadejściu Armii Czerwonej. "W las" poszli nie tylko bojownicy-patrioci. W kontekście obchodów rocznicy zakończenia II Wojny Światowej dla jednych a "dnia pieriemogi" dla drugich - ukraińskie telewizje i gazety dużo uwagi poświęciły "ukraińskiej walce narodowo - wyzwoleńczej".
Autora tego tekstu temat wojny zaskoczył w całkowicie pokojowej atmosferze - przy poczęstunku, za stołem z dwoma mieszkańcami huculskiej wsi - 40 - letnim i 70 - letnim, obaj o imieniu Jurij. Wszystko zaczęło się od pytania starszego Hucuła:
-"A co to takiego ta UFA, o której mówili w telewizji ?"
-"Nie UFA a UPA" - poprawił młodszy Jurko. I przetłumaczył - "Ukraińska Powstańcza Armia".
-"Wybaczcie staremu, wy młodzi, wykształceni, wszystko wiecie." - jakoś mało przekonująco zaczął się tłumaczyć stary.
-"Ale i wy o UPA musieliście słyszeć" - przeszedł do ataku młodszy - "u nas we wsi przecież stała sotnia UPA, dowódcą jej był taki nasz krajan "Zalizniak"."
-"Toż to była banda, oni naszych ludzi mordowali" - na twarzy starszego Jurija pojawił się wyraz oburzenia i niedowierzania.
-"Mordowali, bo musieli" - nie zgadzał się młodszy - "taka była wojna".

Podczas tego dialogu usilnie starałem się zastanowić się nad sposobem uniknięcia roli "tego trzeciego", sędziego, pomiędzy dwoma Hucułami. Specjalnego znaczenia tej dyskusji dodawał fakt, że była prowadzona nie pomiędzy przedstawicielami skrajnych, przeciwnych sobie sił, lecz pomiędzy współmieszkańcami wsi, prawie że krewnymi, w huculskiej wsi, z dala od kamer i publiczności. Ponadto starszy Hucuł jako chłopczyk przeżył wojnę i powojenny koszmar, a młodszy - tak jak i ja - poznawał wojnę z opowieści, a także - książek, filmów, gazet, telewizji. To był spór pomiędzy dwoma typami wiedzy - nabytej osobistym doświadczeniem i nie ulokowanej w szerokim historycznym kontekście, a wiedzą teoretyczną, zaczerpniętą z stronniczych opracowań.
Historia, o której dyskutowali moi współrozmówcy, także mi była już trochę znana. Trasa jednego z pierwszych spacerów w okolice wsi, jaki zaproponował mi przewodniczący wsi, prowadziła przez ruiny wysadzonego przez NKWD bunkra, gdzie ukrywał się oddział "Zalizniaka". Potem rozmawiałem o tym pod miejscowa szkołą z kilkoma mieszkańcami wsi.
Wniosek główny - "Zalizniak" i jego ludzie nie zaskarbili sobie dobrej pamięci w całej wsi. Nawiasem mówiąc, wieś tych ludzi prawie nie znała, bo choć dowódca oddziału był z miejscowych, to większość z jego partyzantów stanowili obcy - gdzieś ze wschodu, z Wołynia, z Galicji. Oddział przybył do wsi, gdy już uciekali Niemcy i nadciągała "czerwona miotła". Sama obecność w pobliżu wsi oddziału, sądząc z wypowiedzi, była dla mieszkańców "strasznym snem". Żyło się chłopom ciężko, nowa władza stawiała swoje uciążliwe wymagania, a ludzie przede wszystkim starali sie przeżyć i dostosować do nowych realiów. Natomiast "leśni" albo "lasownicy" (nikt ich we wsi nie nazywał "upowcami") przychodzili w nocy po żywność i odzież, a rano przychodziło NKWD, żeby wywieźć na sybir za "pomaganie bandytom". Lecz najbardziej ludzie "Zalizniaka" zostali zapamiętani za swoje okrucieństwo. Miejscowa legenda "zakarbowała" w zbiorowej pamięci mieszkańców opowieści o obrzynaniu piersi wiejskim aktywistkom - społecznicom, które tu były zawsze uznawane za "swoje", aktywne społecznie z natury, dla jakiej by władzy nie pracowały.
A także zapamiętano torturowanie i zamordowanie dwóch zabłąkanych rumuńskich żołnierzy, którzy, nawiasem mówiąc, byli dezerterami i uciekali przez Karpaty do domu. "Ojoj, panie, jak oni prosili. Błagali, by zlitowano sie nad nimi przez wzgląd na ich dzieci...".
Jak było, tak było, ale oddział "Zalizniaka" nie zostawił po sobie dobrych wspomnień, dobrego śladu, ani w wiejskiej opowieści, ani w izbie krajoznawczej miejscowej szkoły.
Można by długo się sprzeczać o prawdziwość/nieprawdziwość suchych faktów, wciąż rozpowiadać o prowokatorskich oddziałów przebierańców z NKWD czy "czerwonych partyzantów", ale dla mieszkańców tych wsi, które przeżyły terror leśnej bandy, historia o szlachetnych rycerzach z UPA zawsze będzie wyglądała co najmniej podejrzanie.
Jest faktem, że atamania UPA miała decydujący wpływ na odbiór społeczny działań oddziałów partyzanckich, szczególnie po nadejściu Armii Czerwonej. Można też przypuszczać, że "w las" poszli nie tylko bojownicy-patrioci, ale i ludzie, dla których nie było miejsca w cywilizowanym świecie pod jakąkolwiek władzą. Trudno teraz zgadywać, czy w sercach powstańców dominowała obawa o życie, aby przeżyć za wszelką cenę, czy mścili sie za totalną klęskę albo za osobiste krzywdy.
O tym wszystkim warto pamiętać szczególnie teraz, gdy próby absolutnej "heroizacji" UPA ( w ramach upamiętnienia bohaterstwa narodowo - wyzwoleńczych zmagań o niepodległą Ukrainę podczas II Wojny Światowej) są dokonywane tak ostro i bezwzględnie. Tak, że powoduje to narastający sprzeciw.
Im bardziej jedna strona wysławia UPA jako jedyną przewodnią i szlachetną siłę, która walczyła z wysłannikami piekła - faszystami i komunistami, tym większego znaczenia nabierają takie małe, wiejskie historie. Ale nie tylko takie małe. Przecież nikt jeszcze nie zbadał odpowiedzialności UPA za udział, a może i zapoczątkowanie masowych zabójstw cywilnej polskiej ludności na Wołyniu. Bez wyjaśnienia społeczeństwu (przy pomocy dowodów i rzeczowych argumentów) - i nie tylko tej części z Donbasu, ale i z Galicji - wszystkich tych ciemnych plam z historii UPA - nie możemy nakładać jej bezapelacyjnie aureoli "narodowego bohaterstwa". Zresztą na samej Ukrainie i za jej granicami jest niemało sił, które na to nie pozwolą. Dowodzi tego stanowisko postkomunistów. Kiedy władza była w ich rękach, UPA była tylko obiektem do znieważania, "bandyci", których radziecka władza wyłapywała jak zwierzęta po lasach, aby nie przeszkadzali pracującemu społeczeństwu budować nowe życie. Teraz, gdy nacjonaliści - patrioci bezwzględnie "heroizują" UPA, ich oponenci nie wnikając w szczegóły, demonizują "morderców". Z wystąpień różnych spadkobierców komunizmu można odnieść wrażenie, że głównym wrogiem "Armii Czerwonej" byli ukraińscy nacjonaliści, natomiast niemieccy naziści byli tylko ich sojusznikami.
Na to wszystko powinni zwrócić uwagę ojczyźniani neo-nacjonaliści, bo jeżeli przegrają spór w tej sprawie z neo-komunistami, to obraz UPA u większości ukraińskiego społeczeństwa nie tylko nie zdobędzie rangi "bohaterstwa", ale przetworzy się w abstrakcyjną mutację "UFA", którego to skrótu nie będę rozszyfrowywał ze względów etycznych.
Wołodimir Pawliw dla zaxid.net.
 
User is offline  PMMini Profile Post #28

     
Sewer
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.178
Nr użytkownika: 14.030

Stopień akademicki: coś tam wiem :)
 
 
post 16/05/2008, 10:45 Quote Post

Ja może jeszcze wrócę do tego zdjęcia z początku tematu. Mimo że jest już po wojenne to pokazuje w jaki sposób banderowcy zabijali Polaków. Z opowiadań mojej babci nie jedną Piłę można nakręcić. Czasami UPA przerastało gestapo i SS np.przywiązywanie ludzi do drzew łańcuchem kolczastym do drzewa i podpalanie.

Załączony/e obraz/y
Załączony obrazek
 
User is offline  PMMini Profile Post #29

     
godfrydl
 

Diabolus in musica
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.136
Nr użytkownika: 9.524

Stopień akademicki: BANITA
Zawód: BANITA
 
 
post 26/05/2008, 11:09 Quote Post

QUOTE
Diament rozerwany końmi  20-05-2008, 07:24


Im bliżej 65. rocznicy ludobójstwa na Wołyniu, tym częściej zwolennicy relatywizowania historii starają się usprawiedliwiać oprawców spod znaku tryzuba.

Przykładem tego jest wywiad z Jarosławem Hrycakiem, opublikowany w "Gazecie Wyborczej" pod znamiennym tytułem "Romantyczny terrorysta". Nawiasem mówiąc, ostatnio jeden z dziennikarzy włoskich też próbował usprawiedliwiać terrorystów z Czerwonych Brygad, odpowiedzialnych za zabójstwo premiera Aldo Moro. Z kolei parę lat temu próbowano w Niemczech wybielać Ulrike Meinhof z Frakcji Armii Czerwonej, a w Izraelu Dawida Goldsteina, który w 1994 r. zastrzelił z karabinu maszynowego 29 modlących się Palestyńczyków. Także w Polsce wciąż słychać głosy, że Wojciech Jaruzelski to "Konrad Wallenrod w sowieckim mundurze", a Czesław Kiszczak to oczywiście "człowiek honoru". Jak tak dalej pójdzie, to niedługo przeczytamy też o "romantyzmie" Heinricha Himmlera.

Powracając do Stepana Bandery, syna greckokatolickiego księdza, to jego "romantyzm" objawia się w wielu faktach. W okresie międzywojennym, jako szef Egzekutywy Krajowej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, był organizatorem wielu zabójstw. Z ręki jego podwładnych ginęli tak Polacy, jak i Ukraińcy, którzy dążyli do porozumienia ze stroną polską. Najgłośniejsze akty terroru to zabójstwa ministra Bronisława Pierackiego i posła Tadeusz Hołówki, gorącego zwolennika współpracy polsko-ukraińskiej. Z chwilą wybuchy II wojny światowej banderowcy atakowali polskich żołnierzy oraz dokonywali pierwszych pogromów ludności cywilnej, a następnie przeszli do pełnej kolaboracji z reżimem Adolfa Hitlera. Bandera ponosi pełną odpowiedzialność za zbrodnie ukraińskich batalionów "Nachtigall" i "Roland", będących na niemieckim żołdzie, a zwłaszcza za pogromy Żydów we Lwowie w 1941 r. oraz za mord na profesorach lwowskich. Po uwięzieniu Bandery jego podwładni, zaczadzeni przez niego nienawiścią do Polaków, kontynuowali jego dzieło.

Na czym "romantyzm" banderowców polegał, najlepiej widać na przykładzie męczeństwa Zygmunta Jana Rumla, polskiego oficera, a zarazem świetnie zapowiadającego się poety. Wychował się on w mieście Juliusza Słowackiego, czyli w Krzemieńcu na Wołyniu. Co więcej, jego rodzina mieszkała w tym dworku, co nasz wieszcz. Po matce odziedziczył talent literacki. Poznał się na nim bardzo szybko Leopold Staff, który powiedział swego czasu do jego matki: "Niech pani strzeże tego chłopca, to będzie wielki poeta". W młodości, pomimo wyboru drogi służby wojskowej, Rumel napisał wiele utworów, w tym poemat "Rok 1863" i wiersz zatytułowany "Dwie matki", w którym wyrażał swoją miłość do dwóch ojczyzn, Polski i Ukrainy. Jak mało kto bowiem świetnie rozumiał realia Kresów Wschodnich, będąc nie tylko piewcą ich piękna, ale i zwolennikiem rozkwitu tych ziem, które zamieszkiwali przedstawiciele różnych narodowości, kultur i wyznań. Po utworzeniu Batalionów Chłopskich został mianowany dowódcą VIII Okręgu Batalionów Chłopskich, przyjmując pseudonim "Krzysztof Poręba". Okręg ten obejmował jego rodzinny Wołyń, na którego terenie w tym czasie dochodziło już do pierwszych masowych mordów na bezbronnej ludności polskiej, dokonywanych przez nacjonalistów ukraińskich z UPA. Na początku lipca 1943 r. do polskich władz podziemnych doszły sygnały ostrzegawcze, że banderowcy szykują kolejne mordy, tym razem na niespotykaną dotychczas skalę. Chcąc w sposób pokojowy powstrzymać planowane zbrodnie, władze te wysłały do wołyńskiego dowództwa UPA parlamentariuszy w osobie oficerów Zygmunta Rumla i Krzysztofa Markiewicza. Misja była niesłychanie trudna, bo okrucieństwo banderowców przechodziło wszelkie ludzkie granice. Niestety, także i w tym wypadku. Ukraińcy, łamiąc cywilizowane normy, uwięzili wysłanników, a następnie przez trzy dni w bestialski sposób ich katowali. 10 lipca, w przeddzień "krwawej niedzieli", która rozpoczęła ludobójstwo na Wołyniu, dowódcy banderowców postanowili nie tylko "horiłką", ale i barbarzyńskim widowiskiem dodać animuszu mołojcom szykującym się do rzezi, a zarazem przyzwyczaić ich do rozlewu krwi i okrucieństwa. Zmasakrowanych, ale wciąż żywych polskich oficerów rozkrzyżowano więc na majdanie we wsi Kustycze, a następnie rozerwano na strzępy końmi. Po latach pisarz Jarosław Iwaszkiewicz, wspominając śmierć młodego poety, napisał: "Był to jeden z diamentów, którym strzelano do wroga. Diament ten mógł zabłysnąć pierwszorzędnym blaskiem".

Dziś na polskiej ziemi bezskutecznie szuka się pomnika Zygmunta Rumla. Brak jest też odpowiednich publikacji. Jedynie Wincenty Ronisz parę lat temu nakręcił o tym polskim oficerze dokument pt. "Poeta nieznany", zawierający m.in. relację Iwana Koptiucha z Kustycz, naocznego świadka męczeństwa. Jeżeli natomiast chodzi o jego katów, to Stepan Bandera ma od niedawna monumentalny pomnik we Lwowie, który poświęcili ważni duchowni Cerkwi greckokatolickiej, dla których jak widać piąte przykazanie "Nie zabijaj" chyba nie istnieje. Nawiasem mówiąc, sami mieszkańcy Lwowa twierdzą, że pomnik jest mało przekonujący, bo w ręce herosa brak głównego atrybutu banderowców, czyli siekiery. Pomniki ma też dowódca UPA Roman Szuchewycz ps. "Taras Czupryka", główny kat Polaków i Żydów, którego w 2007 r. prezydent Wiktor Juszczenko pośmiertnie nagrodził tytułem Bohatera Ukrainy. Przeciwko temu nie protestował ani rząd Polski, ani Izraela. Jak widać, moralność też można zrelatywizować.

ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Felieton umieszczony w "Gazecie Polskiej"
 
User is offline  PMMini Profile Post #30

8 Strony < 1 2 3 4 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej