Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Konformizm czy defetyzm ?, O niepodległość po Powstaniu Styczniowym
 
Lata 1864-1914 obyły się bez zrywów niepodległościowych ze względu na (wybierz najważniejszą przyczynę):
Inne, ważniejsze sprawy do rozwiązania [ 1 ]  [5.26%]
Niesprzyjającego ducha epoki [ 6 ]  [31.58%]
Brak odpowiednich okoliczności [ 7 ]  [36.84%]
"Wykrwawienie się" ludności polskiej [ 3 ]  [15.79%]
Defetyzm narodu [ 1 ]  [5.26%]
Politykę zaborców [ 0 ]  [0.00%]
Brak patriotyzmu, konformizm [ 1 ]  [5.26%]
Inne [ 0 ]  [0.00%]
Suma głosów: 19
Goście nie mogą głosować 
     
Rothar
 

Primus Lictor
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 1.682
Nr użytkownika: 176

Krzysztof Bylinowski
Stopień akademicki: mgr nauk ekonom.
 
 
post 6/08/2006, 16:49 Quote Post

Mamy jesień roku 1864. W Królestwie Polskim dogorywa powstanie styczniowe. Od tamtej chwili aż do wybuchu I wojny światowej w 1914 roku sprawa niepodległości zostaje odroczona, sprzężenie jej pojęcia z walką zbrojną ulega poluzowaniu.

Chciałbym niniejszym poruszyć kwestię tego jak interpretować to, że przez pół wieku na ziemiach polskich nie było większego zrywu niepodległościowego. Wcześniej periodycznie dochodziło do walk o suwerenność. Podręcznikowo tłumaczy się zaistniałą sytuację przez "wykrwawienie narodu" i ideę "pracy organicznej". Ale, ale... naród w poprzednich zrywach też był nadwątlony. Też jednostki prowadziły ekspansję gospodarczą, ale to walkom narodowym nie wchodziło w drogę. Może więc szukać przyczyn gdzie indziej?

Pomijając sprawę możliwości powodzenia działań zbrojnych, które zapewne zakończyłyby się fiaskiem - co zawdzięczać można Waszym zdaniem okresowi 1864-1914? Pozytywiści kazali uważać, że "praca u podstaw" pozwoli na wzmocnienie się narodu. Wiele osobistości sceny politycznej lawirowało między patriotyzmem a kolaboracją z zaborcami.

Pytania jakie na początek chciałbym postawić to:

a ) ile zyskaliśmy, a ile straciliśmy na prowadzeniu takiej polityki w ostatnim półwieczu zaborów?
b ) co powodowało narodem polskim, że ostatnie półwiecze było tak spokojne? Przesunięcie konfrontacji na sprawy społeczne? Wpływ la belle époque? Rzeczywiste wykrwawienie narodu? Pogodzenie się z tym, że bez wielkiej wojny niepodległości nie będzie? Coś innego?

Zapraszam do dyskusji.
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Herme$
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 301
Nr użytkownika: 1.858

Zawód: student
 
 
post 6/08/2006, 19:12 Quote Post

No dobrze, ale co zrobić z wydarzeniami lat 1905-07? Oprócz postulatów społecznych pojawiły się przecież wówczas silne dążenia niepodległościowe czy też próby ugrania choćby szerszej autonomii. To właśnie rewolucja przełamała maraz po klęsce powstania styczniowego, a jeśli spojrzeć choćby na dalsze losy członków PPS-Frakcji Rewolucyjnej, to można nawet stwierdzić, ze bez wydarzen lat 1904-07 nie byłoby niepodległości w 1914.
Moim zdaniem, jeśli już stawiać takie zagadnienie, to cezurą powiniem być właśnie rok 1904.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Rothar
 

Primus Lictor
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 1.682
Nr użytkownika: 176

Krzysztof Bylinowski
Stopień akademicki: mgr nauk ekonom.
 
 
post 6/08/2006, 21:40 Quote Post

Myślałem przy tworzeniu formuły tematu, czy Rewolucji 1905 roku nie uznać za wyłamanie się z tej nieaktywności zbrojnej w imię niepodległości. Jednak w porównaniu z poprzednimi zrywami wydaje się to jednak działanie marginalne, główny impet tego wydarzenia był skierowany w stronę rozwiązania spraw społecznych i ustrojowych - to one miały największe znaczenie dla biorących w nim udział mas. Sprawa niepodległości wypłynęła tutaj jakby przy okazji. Choć faktycznie zależy to od interpretacji i jestem świadomy powstałego uproszczenia z którego istnieniem można się nie zgadzać.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
asceta
 

uczestnik krucjaty
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 1.934
Nr użytkownika: 15.122

Zawód: prawnik
 
 
post 6/08/2006, 23:06 Quote Post

QUOTE(Rothar @ 6/08/2006, 17:49)
Mamy jesień roku 1864. W Królestwie Polskim dogorywa powstanie styczniowe. Od tamtej chwili aż do wybuchu I wojny światowej w 1914 roku sprawa niepodległości zostaje odroczona, sprzężenie jej pojęcia z walką zbrojną ulega poluzowaniu.


O i tutaj wychodzi warszawskocentryzm ujmowania polskiej historii. Czyli ujmowanie historii Polski przez pryzmat Warszawy i jej historii. Bo zabory były trzy. A w pozostałych dwóch po epoce napoleońskiej żadnych powstań narodowych nie było (do 1918). Pomijam, tutaj rozruchy o niewielkim zasiegu takie jak w 1848 czy rabację (bo ona nie miała charakteru narodowego).

Ale historia jest tak ujmowana, jakby ziemie polskie kończyły sie na zaborze rosyjskim. Dobrze jest czasami uzmysłowić sobie że istniały polskie ziemie, gdzie nie robiono żadnych powstań. I co więcej uniknięto dzięki temu depolonizacji.

QUOTE
Chciałbym niniejszym poruszyć kwestię tego jak interpretować to, że przez pół wieku na ziemiach polskich nie było większego zrywu niepodległościowego. Wcześniej periodycznie dochodziło do walk o suwerenność.

Tylko w jednym zaborze dochodziło do tych walk. W dwóch pozostałych przez 100 lat nie było walk o niepodległość.
Zastanómy sie lepiej dlaczego w ogóle do tych nieszczesnych powstań dochodziło.
W dwóch pozostalych zaborach, postań nie było i wyszły one na tym lepiej. W rzeczywistosci powstania w zaborze rosyjskim powodowały tylko większą rusyfikację, patriotów wywożono na Sybir, a na ziemiach zaboru dokręcano śrubę. Tymczasem na ziemiach zaborców niemieckich z germanizacją sobie poradzono. Powstanie listopadowe zniszczyło niezłą autonomię. Autonomię na jaką Galicja musiała sobie zapracować, ale dzięki temu jak 1918 powstawało państwo polskie to mielismy prawdziwie polska inteligencję, wykształconą na polskich uniwersytetach.
Moim zdaniem powstania tylko spowodowały, ze zabór rosysjki zrusyfikował się w pewnym stopniu, wcale nie tak małym.

QUOTE
Podręcznikowo tłumaczy się zaistniałą sytuację przez "wykrwawienie narodu" i ideę "pracy organicznej". Ale, ale... naród w poprzednich zrywach też był nadwątlony. Też jednostki prowadziły ekspansję gospodarczą, ale to walkom narodowym nie wchodziło w drogę. Może więc szukać przyczyn gdzie indziej?

Widze w tym fragmencie nieuprawnione załozenie, że naród jak są w nim żywe tradycje patriotyczne to będzie walczył o niepodległość.
Otóż niekoniecznie. Brak zrywów zbrojnych może być wynikiem dość rozsądnej postawy ludności, która nie będzie chciała powstania bez sensu.

W dwóch zaborach chyba właśnie takie przyczyny były - tam chyba rzeczywiście nie chciano robić powstania w takiej sytuacji politycznej. Marazmu tam nie było, wrecz przeciwnie dzięki temu że żadnych powstań nie zrobiono polskość była mocniejsza, ale tam po prostu nie chciano podejmowac tak niedorzecznych przedsiewzięć.

Natomiast w zaborze rosyjskim, podejrzewam ze ludność polska rzeczywiście po przegranym powstaniu styczniowym wpadła w marazm. Po prostu polskość, polskie idee znacznie straciły tam na sile. Idealistów zabito w powstaniu lub wywieziono na Sybir.

QUOTE
Pomijając sprawę możliwości powodzenia działań zbrojnych, które zapewne zakończyłyby się fiaskiem - co zawdzięczać można Waszym zdaniem okresowi 1864-1914?

W zaborze rosyjskim niewiele (bo wczesniej zrobiono powstanie). W zaborze austriackim całą masę pożytecznych rzeczy (bo wczesniej nie zrobiono powstania).

A gdyby zrobiono jeszcze jedno powstanie zapewne rusyfikacja dokonałaby jeszcze wiekszych postępów niż w rzeczywistosci.
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Rothar
 

Primus Lictor
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 1.682
Nr użytkownika: 176

Krzysztof Bylinowski
Stopień akademicki: mgr nauk ekonom.
 
 
post 11/08/2006, 18:12 Quote Post

Cenne uwagi.

QUOTE(asceta @ 7/08/2006, 0:06)
O i tutaj wychodzi warszawskocentryzm ujmowania polskiej historii. Czyli ujmowanie historii Polski przez pryzmat Warszawy i jej historii. Bo zabory były trzy. A w pozostałych dwóch po epoce napoleońskiej żadnych powstań narodowych nie było (do 1918).


Ależ żaden warszawocentryzm. Po prostu jeśli weźmiemy całość ziem ze wszystkich zaborów tak czy inaczej ostatnim powstaniem narodowym na dużą skalę było powstanie styczniowe. Choć rzeczywiście racja, że nie można rozpatrywać na równi sytuacji we wszystkich zaborach.

QUOTE
W dwóch pozostalych zaborach, postań nie było i wyszły one na tym lepiej. W rzeczywistosci powstania w zaborze rosyjskim powodowały tylko większą rusyfikację, patriotów wywożono na Sybir, a na ziemiach zaboru dokręcano śrubę. Tymczasem na ziemiach zaborców niemieckich z germanizacją sobie poradzono.


Może być to też związane z tym, że na ten przykład w zaborze austriackim istniała również pod koniec XIX wieku realna szansa, by mniejszość polska miała swój głos w kraju na drodze oficjalnej bądź częściowo oficjalnej. Zabór rosyjski takiej możliwości nigdy nie dał. Faktycznym wyniszczeniem były represje po powstaniu styczniowym, które z pewnością osłabiły opór przed rusyfikacją, ale również dały może i często przeceniany symbol sprzeciwu przeciwko caratowi. Gloria victis.

QUOTE(asceta @ 7/08/2006, 0:06)
Widze w tym fragmencie nieuprawnione załozenie, że naród jak są w nim żywe tradycje patriotyczne to będzie walczył o niepodległość.


Otóż założenie to jest oparte na tradycji politycznej polskiej Wielkiej Emigracji, konspiracji, zdarzeniach z czasów powstania listopadowego i styczniowego oraz dziełach działaczy politycznych. Te sytuacje wskazują, że spora część społeczeństwa, szczególnie w zaborze rosyjskim sprawę narodowości wiązała nie z samą przynależnością do grupy narodowej i religijnej (jak na przykład Żydzi), ale z obowiązkiem czynnego działania na rzecz odzyskania państwowości.
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej