|
|
Zwyczaje z czasów rewolucji francuskiej
|
|
|
|
Ja znam zapożyczony od Amerykanów zwyczaj: sadzenie "Drzew Wolności". Nauczyciel opowiadał mi też, że nowo narodzonym dzieciom nadawano imiona typu: Wolność, Miłość, Braterstwo. Ponieważ bardzo silny był kult starożytności, zwłaszcza Republiki Rzymskiej, dorośli sami zmieniali sobie imiona na rzymskie, np. Brutus, Scypion.
Waldemar Łysiak w książce „Napoleoniada” wspomina o czymś takim: Młody Napoleon, jeśli akurat miał czas, przybywał do sławnej kawiarni po obiedzie lub wczesnym wieczorem i do godziny dwudziestej pierwszej kibicował mistrzom. Owe gry doby Rewolucji miały bardzo ciekawą, dostosowaną do swego czasu terminologię. Kończący ruch oznajmiało się powiedzeniem: „szach tyranowi!”, udane zaś posunięcie koniem określano jako „zwycięski krok jeźdźca na gruncie nieprzyjacielskim”. Bonaparte nie był wybitnym graczem, czasami jednak doznawał genialnego olśnienia i wówczas krzykiem oznajmiał temu z graczy, któremu kibicował, kolejny ruch. Najczęściej okazywało się, że było to posunięcie optymalne.
Ten post był edytowany przez Ciołek: 17/09/2013, 16:58
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|