Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
21 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Karpacki subiektywny kącik, Cos a la katalog
     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 3/12/2010, 14:29 Quote Post

"W oblężonej Twierdzy Przemyśl"

Przede mną wyjątkowo ciekawe wydawnictwo sponsorowane przez Urząd Miejski w Przemyślu. Nie spodziewałam się, że samorządowcy kiedykolwiek wydadzą coś tak interesującego i wartościowego. Ta niespodzianka to album "W oblężonej Twierdzy Przemyśl" prezentujący unikatowe zdjęcia i widokówki udostępnione przez przemyskich kolekcjonerów. Dzięki tej publikacji możemy zajrzeć za kurtynę historii i zobaczyć jak wyglądało życie w tej jednej z najpotężniejszych twierdz w Europie i przyjrzeć się okrucieństwu jednej z najważniejszych bitew I wojny św. Należy pamiętać, że tu w oblężeniu znajdowała się 130 tys armia austrowęgierska atakowana przez dwukrotnie liczniejsze wojska rosyjskie. Dwa oblężenia pochłonęły tysiące ofiar, bardzo też ucierpiała ludność cywilna. Na mnie największe wrażenie zrobiły fotografie przedstawiające wysiedlenia ludności z podprzemyskich wsi i zniszczenia tych przepotężnych konstrukcji obronnych. Najsłabszą częścią publikacji jest wstęp, bardzo ogólnikowy i praktycznie zawierający szczątkowe informacje o Twierdzy Przemyśl i o w sumie trzech oblężeniach (2 rosyjskich i 1 austrowęgierskim). Mino tego mankamentu publikacja godna polecenia. Tym bardziej, że owa publikacja jest ładnie wydana (twarda oprawa,dobry papier, szyta) i tania. Kosztuje około 15-17 zł. Może trafić pod choinkę niejednego miłośnika historii, wstęp-wprowadzenie jest w języku polskim, angielskim i niemieckim.

Tytuł: "W oblężonej Twierdzy Przemyśl"
Autor: Dariusz Hop
Wydanie: I
Stron: 12 plus 91 fotografii i reprodukcji pocztówek
ISBN: 978-83-923302-6-9
Wydawnictwo: Urząd Miejski w Przemyślu
Przemyśl 2008

"[...] Wkrótce po wybuchu I wojny światowej Twierdza Przemyśl stała się areną jednej z największych bitew XX wieku. Przed przybyciem Rosjan Austriacy spalili na przedpolu twierdzy kilkadziesiąt wsi. Swoje domy musiały opuścić tysiące mieszkańców Przemyśla i okolicznych miejscowości. 26 września 1914 roku Twierdza Przemyśl broniona przez 130 tysięcy żołnierzy armii austro-węgierskiej została całkowicie otoczona przez ponad dwukrotnie liczniejsze siły rosyjskie. Pomimo silnego ostrzału artyleryjskiego i zaciekłych szturmów piechoty Rosjanie nie zdobyli żadnego fortu tracąc dziesiątki tysięcy zabitych, rannych i wziętych do niewoli.
Drugie oblężenie Twierdzy Przemyśl rozpoczęło się w miesiąc po zakończeniu pierwszego i trwało od 8 listopada do 22 marca 1915 roku. Tym razem Rosjanie zastosowali inną taktykę blokując twierdzę i czekając na wyczerpanie jej zapasów. Z biegiem czasu obrońcom oblężonej twierdzy zaczęło brakować podstawowego zaopatrzenia. Stale ograniczano i tak niewystarczające racje żywnościowe żołnierzy. Szeregi obrońców były dziesiątkowane przez choroby. Wielu żołnierzy było ciężko rannych i okaleczonych. Niedożywionym obrońcom twierdzy doskwierała również wyczerpująca służba. Mroźna i śnieżna zima trwająca do marca 1915 roku spowodowała, że żołnierze dostawali odmrożeń lub wręcz zamarzali w okopach. W równie tragicznym położeniu znajdowała się ludność cywilna wegetująca w ziemiankach i zgliszczach spalonych wsi.
Twierdza znajdowała się w coraz bardziej rozpaczliwym położeniu. Jej dowództwo rozkazało najbardziej karnym i zdyscyplinowanym oddziałom węgierskim atakowanie pozycji wroga. Niepowodzenia prób przebicia się z Przemyśla do głównych sił austro-węgierskich w Karpatach, wyczerpujące się zapasy żywności, amunicji i lekarstw, a także upadające morale obrońców, spowodowały, że dowództwo twierdzy po ponad czterech miesiącach oblężenia zdecydowało się na jej poddanie. Przed wkroczeniem Rosjan forty, mosty i działa zostały wysadzone. [...]"
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #31

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 7/12/2010, 7:19 Quote Post

Tytuł: "Diabeł Łańcucki"
Autor: Jacek Komuda

Zaczęło się zgoła niewinnie. Stały Bywalec napisał bardzo ciekawie o pewnej książce
http://bieszczadzkieforum...d3036862b#p6076
Zainteresowałam się nią, Kazik podsycał moją ciekawość
http://bieszczadzkieforum.pl/topic746.html pisząc o niej kilkakrotnie, a następnie wysłał mi ją w prezencie. Zabrałam się do lektury i... książka wciągnęła mnie w swój jakże barwny świat. XVII - wieczny światek szlachty Ziemi Sanockiej znany mi z innych publikacji, książek, filmów, wykładów. Poprzednicy Komudy nie potrafili jednak tak ciekawie odzwierciedlić owych realiów, opisać tak ekscytująco waśni, międzysąsiedzkich wojenek, przedstawić emocje, które wstrząsały bohaterami, a przede wszystkim trzymać w napięciu czytelnika. Zakończenie powieści zaskoczyło mnie, ktoś kto jest miłośnikiem heppy endu niech po nią nie sięga.
Głównym bohaterem jest Jacek nad Jackami Dydyński, (postać autentyczna) szlachetny zawadiaka - kondotier wynajmowany przez bogatszych braci szlachta . "Pracując " najpierw dla osławionego Diabła Łańcuckiego - Stanisława Stadnickiego, a potem dla zaścianka Dwernik napotyka na swojej drodze piękną i charakterną Konstancję Dwernicką. Czy muszę Wam mówić, że zakochują się w sobie, a Jacek nad Jackami musi sprawdzić się w walce jako człowiek, jako szlachcic bijąc się na prawo i lewo z Diabłem Łańcuckim i jego najemnikami, z bracią szlachtą, stronnikami i swoimi wrogami, z samą Konstancją i jej wielbicielami, z własną rodziną.
Powieść snuje się arcyciekawie, warto po nią sięgnąć.

Tytuł: "Diabeł Łańcucki"
Autor: Jacek Komuda
Wydanie: II
Stron: 525
ISBN: 978-83-7574-260-2
Wydawnictwo: Fabryka Snów sp. z o.o.
Lublin 2010

Niestety, wydawnictwo zastrzegło sobie brak zgody na jakąkolwiek publikację choćby fragmentu powieści więc musicie obejść się ze smakiem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #32

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 8/12/2010, 18:57 Quote Post

"Ikonografia świąt z liczby dwunastu"


Skończyłam czytać książki, które niedawno dostałam. Mam pewien niedosyt. Ładnie wydana "Ikonografia świąt z liczby dwunastu" Jarosława Charkiewicza jest niewątpliwie ciekawa ale ja spodziewałam się czegoś innego. Autor oparł się w tej publikacji na aspekcie teologicznym ikony. Opracowanie to próba wprowadzenia czytelnika w świat dogmatyki i wiary. To duchowe przedstawienie ikon, próba zrozumienia sacrum. Jarosław Charkiewicz niewiele uwagi poświęca technikom wykonania ikony, temu co prof. Karol Klauza nazywa hermaneją. Niewątpliwym plusem drugiego poprawionego i przeilustrowanego wydania "Ikonografii świat z liczby dwunastu" są ilustracje. Przedstawiono tu ponad sto reprodukcji ikon z różnych obszarów kulturowych i powstałych w różnym czasie. Są tu ruskie, rosyjskie, greckie, św. Rublowa, z Kaerlii, fińskie, współczesne z USA, ukraińskie itd.
Mamy tu przedstawione prazniki:
Ikona Narodzenia Bogarodzicy
Ikona Wprowadzenia Bogarodzicy do Świątyni
Ikona Zwiastowania Bogarodzicy
Ikona Narodzenia Jezusa Chrystusa
Ikona Spotkania Pańskiego
Ikona Chrztu Pańskiego
Ikona Przemienienia Pańskiego
Ikona Wjazdu Pańskiego do Jerozolimy
Ikony Zmartwychwstania Pańskiego
*Ikona Zstąpienia Chrystusa do Otchłani
Ikona Niewiast przy Pustym Grobie
Ikona Wniebowstąpienia Pańskiego
Ikona Pięćdziesiątnicy
Ikona Zaśnięcia Bogurodzicy
Ikona Podwyższenia Krzyża Pańskiego
Jest także słowniczek wybranych terminów.

Każdy rozdział poprzedza Troparion i Kontakion.
Książka dzięki temu, ze część kosztów nakładu pokryli sponsorzy jest tania. Na pewno godna polecenia wszystkim miłośnikom ikonografii i historii sztuki.

Tytuł: "Ikonografia świąt z liczby dwunastu"
Autor: Jarosław Charkiewicz
Wydanie: II
Stron: 95
ISBN: 978-83-60311-09-7
Wydawnictwo: Warszawska Metropolia Prawosławna
Warszawa 2007


"Ikona Narodzenia Bogurodzicy
8/21 wrzesień

Troparion (ton 4) Narodzenie Twoje, Bogurodzico Dziewico,
radość ogłosiło całemu światu, z Ciebie bowiem
zajaśniało Słońce sprawiedliwości, Chrystus Bóg nasz,
i likwidując klątwę dał błogosławieństwo,
i niszcząc śmierć darował życie wieczne.

Kontakion (ton 4)
Joachim i Anna wyzwolili się z hańby bezdzietności,
a Adam i Ewa ze zniszczenia śmierci, Przeczysta,
w świętym zrodzeniu Twoim. Świętując owe wyzwolenie
i lud Twój wybawiony z osądzenia za grzechy woła do Ciebie:
Niepłodna rodzi Bogurodzicę i Karmicielkę życia naszego".

Narodzenie Bogurodzicy jest pierwszym świętem cerkiewnego roku liturgicznego, z liczby dwunastu świąt. Należy do świąt nieruchomych. Poświęcone jest narodzeniu Bożej wybranki, mającej stać się matką Zbawiciela. Święto zostało ustanowione w IV w.
O narodzeniu Bogarodzicy dowiadujemy się z apokryficznych ewangelii Jakuba i Pseudo-Mateusza. Najstarsze przedstawienie ikonograficzne pochodzi z VI w. Początkowo, aż do XI-XIV w ikonografia tego święta była zwarta i ograniczała się do przedstawienia kilku głównych postaci, później liczba osób i szczegółów występujących na ikonach zwiększyła się.
Ikona Narodzenia Matki Bożej stwarza wrażenie jakby wyraźnie różniła się z liczby dwunastu świąt. Cechuje ją ludzki charakter przedstawienia tego wydarzenia. Nie jest ona bowiem odzwierciedleniem dogmatycznej treści święta, lecz wprowadza nas w krąg rodziny Joachima i Anny. Ikona ta czyni odbiorcę współuczestnikiem radosnego wydarzenia narodzenia Marii - "owocu najczystszego". Spełnienie długoletniego oczekiwania dzieciątka - narodzenia Bogarodzicielki jest uświęceniem nie tylko domu Joachima, ale i całego wszechświata.
Scena Narodzenia przedstawiana jest w domu św. Joachima. Umieszczona jest ona w różnych miejscach - Nazarecie (ojczyźnie Joachima), Betlejem (rodzinnej miejscowości św. Anny) lub Jerozolimie. Ikonograficznie składa się ona z dwóch scen. Pierwsza zasadnicza przedstawia chwilę po narodzeniu. Druga, poboczna (która w ikonografii pojawiła się dopiero w XV w) ukazuje wizerunek św. Joachima i św. Anny z Marią na kolanach. Niektóre zamiast drugiej ze scen, w znajdującej się na dalszym planie komnaty widzimy scenę pocałunku Joachima i Anny przy Złotej Bramie. Zwykle jednak siedzą oni na swego rodzaju tronie i rozmawiają, wspólnie trzymając na ręku Marię. [...]
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #33

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 11/12/2010, 14:36 Quote Post

"Sanockie biografie" Edward Zając

Nie pora na odpoczynek, idę więc dalej wąską drożyną wytyczoną przez najnowszą historię mojego regionu. Dziś chciałabym porozmawiać o książce, którą kupiłam przez przypadek. Byłam w pttekowskiej księgarence w Sanoku, zobaczyłam książkę, której nie miałam w swoich zbiorach więc kupiłam. Byłam troszeczkę niezadowolona, gdy ją przejrzałam.
"Sanockie biografie" Edwarda Zająca, jednego z najbardziej znanych lokalnych historyków wydała Oficyna Wydawnicza Miejskiej Biblioteki Publicznej w Sanoku w 2009 r. Edward Zając był najpierw założycielem i pracownikiem sanockiego Archiwum Państwowego, a następnie dyrektorem Muzeum Historycznego w Sanoku. Jest współtwórcą ''Rocznika Sanockiego", autorem "Szkiców z dziejów Sanoka", popularyzatorem wiedzy o Królewskim Mieście Sanok.
"Sanockie biografie" to zbiór życiorysów znanych sanoczan, ludzi związanych z Ziemią Sanocką. Warto zapoznać się z biografami osób, które na trwale zapisali się w dziejach nie tylko naszej krainy. Najbardziej znanym sanoczaninem był Zdzisław Beksiński, znany współczesny malarz rozpoznawalny w całej Europie.
Są i biogramy osób szerzej nieznanych, a wartych pamięci.

Spis treści
Bronisław Filipczak (1877-1973) śpiewający notariusz
Jan Bezucha (1908-1976) lekarz społecznik
Tadeusz Trendota (1898-1977) sędzia zesłaniec
Arnold Andrunik (1914-1944) kurier ZWZ-AK
Kazimierz Dańczak (1914-1944) porucznik "Borsuk"
Naftali Scheiner sanocki "Tulik"
Bolesław Czech (1925-1962) konspirator z Zagórza
Roman Ludwik Wajda (1901-1974) budowniczy POSK-u
Stanisław Hes (1899-1956) więzień hitlerowskich katowni
Aleksander Rybicki (1904-1983) twórca sanockiego skansenu
Halina Bilewska-Pawlik (1931-1990) wybitny chirurg
Józef Penar (1909-1994) akwarelista z Klimkówki
Franciszek Malik(1912-2002) "cichociemny)
Marian Teleszczyński (1916-1981) lekarz spadochroniarz
Tadeusz Gołębiowski (1915-2004) w mundurze leśnika
Stanisław Domański (1988-1970) lekarz fececjonista
Michał Leszczyński (1906-1972) marynista
Aleksander Piecuch (1851-1932) mistrz sanockich rzemieślników
Jan Hydzik (1871-1931) założyciel sanockiej drogerii
Antoni Kurka (1887-1935) komendant wojsk polskich w powiecie sanockim
Ród Słuszkiewiczów
Eygeniusz Leopold Słuszkiewicz (1901-1981) orientalista
Edmund Słuszkiewicz (1895-1980) sanocki erudyta
Ród Lipińskich
Ród Beksińskich
Obrońcy Westerplatte z Ziemi Sanockiej
Wrześniowa walka i tułaczka
Bohaterskie sanoczanki

Tytuł: "Sanockie biografie"
Autor: Edward Zając
Wydanie: I
Stron: 147
ISBN: 978-83-61043-09-6
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza Miejskiej Biblioteki Publicznej
Sanok 2009

Może na chwilę oddam głos Autorowi.
"Sanockie biografie" Edward Zając
Rozdział " Bohaterskie sanoczanki"
"... Maria Świdrowa (1900-1943) W okresie okupacji była strażniczką w więzieniu Karno-Śledczym w Sanoku, przez które w latach 1939-1944 przeszło około dziesięciu tysięcy więźniów. Jako strażnika Maria Świdrowa była niestrudzona w niesieniu pomocy moralnej i materialnej więźniom. Dostarczała torturowanym i przesłuchiwanym leki, opatrunki, żywność i grypsy. Janina Świdrowa, jej córka, z poświęceniem wypełniała zadania łączniczki między apteką Zuzanny i Stanisława Kawskich, a więzieniem. współpraca ta wzmogła się wraz z przyjęciem obowiązków lekarza więziennego przez dr. Jana Marię Suchomela, który równocześnie był zastępcą Szefa Sanitarnego Komendy Obwodu ZWZ-AK w Sanoku. Niestety, zaangażowani w pomoc strażnicy byli wydawani, prawdopodobnie przez Ukraińców, władzom Niemieckim. Marię Świdrową aresztowało gestapo 12 maja 1942 r. Wywieziono ją do KL Auschwitz, gdzie już z początkiem 1943 r. została zamordowana. Relację o pracy i działalności Marii Świdrowej i jej córki Janiny w aptece Kawskich spisał strażnik więzienny Nestor Kiszka, ps."Neron", zamieszkały w Zagórzu.

Irena Łożańska, harcerka z Zarszyna, siostra sławnego kuriera, Jana Łożańskiego, ps. "Orzeł", który kilkadziesiąt razy przeprowadzał ludzi podziemia na Węgry, a z Węgier przenosił broń i pieniądze dla potrzeb konspiracji. Została zamordowana 16 czerwca 1942 r. we własnym domu w Zarszynie przez Humeniuka i Lindego - gestapowców z Sanoka wraz z innymi Polakami o nieustalonej tożsamości.

Elżbieta Bełza z Wielopola. Żona twórcy zagórskiej konspiracji. Po ucieczce aresztowanego przez hitlerowców z transportu kolejowego Alojzego Bełzy ps. "Alik", Niemcy aresztowali jego żonę, Elżbietę, która przeszła na gestapo ciężkie śledztwo, a następnie wywieziona została do obozu pracy przymusowej w Pustkowie.

Maria Stock (1916-1944) urodziła się we Wiedniu w czasie I wojny światowej, kiedy to mieszkańcy Sanoka ewakuowali się przed inwazją wojsk rosyjskich. Była córką Franciszka Stocka, kapitana armii austriackiej i naturalizowanego Słoweńca, ożenionego z marią Prochaskówną. W niepodległej Polsce Franciszek Stock dosłużył się rangi pułkownika.
Maria Stock podczas okupacji była żołnierzem ZWZ-AK Obwodu "San" w Sanoku, pełniła funkcję łączniczki i kolporterki prasy podziemnej. Jej rodzice jako jedni z pierwszych oddali część domu w Sanoku przy ul. Długiej na noclegi dla osób przekradających się na Węgry.
14 kwietnia 1942 r. na rozkaz sanockiego gestapo aresztowano pułkownikową Marię Stock i jej dwie córki: Annę (zamężna Florkowska) i młodszą - Marię. Kobiety zostały osadzone w sanockim więzieniu. Wkrótce matkę i siostrę Marii Stock zwolniono, jednak ją samą hitlerowcy wywieźli do KL Auschwitz, gdzie w 1944 r. poniosła śmierć."
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #34

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 16/12/2010, 7:16 Quote Post

"Od siekiery czyli wstęp do toporologii"


"Postęp cywilizacyjny Europa tak naprawdę zawdzięcza wynalezieniu siekiery" takie motto ma specyficzna książka wydana przez Ruthenus. Jest to ciekawa publikacja poświęcona temu narzędziu napisana przez Edwarda Marszałka. "Od siekiery czyli wstęp do toporologii" przedstawia funkcję kulturową, społeczną, literacką, historyczną topora, ciupagi, tomahawka, czekana, toporka bojowego, cechówki leśniczego itd. Tematykę książki może Wam przybliżyć spis treści:
Wstęp
Od autora
z siekierą przez życie
Z dziejów siekiery
Topór nie jedno ma imię
Siekiera w symbolice i heraldyce
Natchnienie poetów i pisarzy
Siekiera w piosence
Siekiery ludzi gór
Huculscy drwale (bardzo ciekawy rozdział)
Sztuka ciesiołki, czyli pochwała topora
Słowiańska dusza siekiery
W muzeum siekier
Budowa siekiery
Typologia siekier i toporów
O siekierze praktycznie
Siekiernicy od siekiernego
Dowcipy z siekierą w tle
Współczesny przegląd siekier
Wybrana literatura

Tytuł: "Od siekiery czyli wstęp do toporologii"
Autor: Edward Marszałek
Wydanie: I
Stron: 144
ISBN: 978-83-7530-064-2
Wydawnictwo: Ruthenus
Krosno 2009

Rozdział "Huculscy drwale" str. 67


"Ścinka drzew w naszych czasach jest zajęciem trudnym i niebezpiecznym. Jednak nowoczesne pilarki mechaniczne pozwalają drwalom uzyskiwać wysoką wydajność, a dzięki swej lekkości zapewniają też duży komfort pracy i zmniejszają fizyczne obciążenie organizmu.

Bywały jednak czasy, w których ścinanie drzew w górach było zajęciem karkołomnym. Pracy tej podejmowali się silni i najbardziej sprawni mężczyźni. Na terenie Bieszczadów zajmowali się nią zazwyczaj Huculi z niedalekich Gorganów i Czarnohory, który sztukę tę znakomicie opanowawszy, wynajmowali się na całą zimę do ścinki. Jak podaje Włodzimierz Szuchowicz w monografii "Huculszczyzna" "Wielu Hucułów pracuje z siekierą po zrębach u nas, a znaczna ich liczba, osobliwie ze wsi Jasieniowa, Krzyworówni, Berezowa błąka się za robotą obcemi krajami, skąd tylko na Wielkanoc powracają na krótki czas do rodziny, ażeby połagodzić sprawy, przede wszystkim opłacić podatki i spłacić zaciągnięte długi.

Organizacja prac ścinkowych była zespołowa. Właściciel lasu, chcący zakładać zrąb, najmował zawidcia, który całą pracą dyrygował. On już dobierał sobie łeginów - Hucułów biegłych w leśnej sztuce. Po zawarciu umowy grupa drwali udawała się w góry na miejsce zrębu, gdzie naprędce szykowała sobie w jesieni łubienky, czyli szałasy kryte płatami świerkowej kory (Łubiem) lub prowizoryczne schrony z gałęzi świerkowych. Przykrywano je kamieniami, aby wiatr nie rozebrał budowli. Na zimę zaś konstruowano cieplejszą, drewnianą kobyłę, która mogła pomieścić całą pracującą na zrębie grupę. [...]"

Omawiana publikacja ma atrakcyjną szatę graficzną, jest w twardej okładce, szyta. Jest tania, jej wydanie w dużej mierze sponsorowały Lasy Państwowe. Autor posiada lekkie pióro, jest gawędziarzem mającym bardzo szeroką wiedzę więc książkę przeczytałam jednym tchem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #35

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 21/12/2010, 23:05 Quote Post

Początek grudnia upłynął wielu bieszczadzkim przewodnikom na szkoleniach i na bywaniu na konferencjach. Mieliśmy okazję zaznajomić się z wieloma przedsięwzięciami (więcej o spotkaniach piszę w wątku bieszczadzkim), a przede wszystkim poznać wspaniałych ludzi. Jedna z konferencji była poświęcona tematowi bliskiemu memu sercu
Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju i Promocji Podkarpacia „Pro Carpathia”
zorganizowało w ramach projektu turystyka bez granic konferencję:
„Polityka inwestowania w regionie a zachowanie dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego obszaru polsko – słowackiego pogranicza” . Wśród Prelegentów był prof. dr hab. inż. arch. Piotr Patoczka - Politechnika Krakowska im. Tadeusza Kościuszki, Pracownia Kompozycji i Planowania Krajobrazu, członek rady naukowej Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Jego wykład "Dawna architektura Bieszczadów i Beskidu Niskiego" zrobił na większości słuchaczy duże wrażenie. Był niezwykle ciekawy, Pan Profesor, niezmiernie sympatyczny Pasjonat, uczeń prof. Zina, przedstawił nam zagadnienie w sposób zgoła fascynujący. Sięgnął też po flamaster chcąc nam pokazać charakterystyczny, kulturowy krajobraz Bieszczadów i zasady rządzące architekturą krajobrazu. Jak można streścić znakomity wykład? Moim zdaniem jest to niemożliwe, dlatego też chcę przedstawić Wam jedną z książek Pana Profesora. Ona w sobie zawiera zagadnienia także poruszane na konferencji. To publikacją jest "Ochrona krajobrazu w Bieszczadzkim Parku Narodowym" , która ukazała się w serii "Monografie Bieszczadzkie" jako tom XI w 2001 r. Warto kilka słów napisać o samej serii wydawanej przez Ośrodek Naukowo-Dydaktyczny Bieszczadzkiego Parku Narodowego. W sumie ukazało się 13 tomów, pierwszy w 1997 r. Udało mi się skompletować całość, na pewno jeszcze będę pisać o tych monografiach wielokrotnie albowiem są jednym z podstawowych źródeł wiedzy o przyrodzie naszego parku narodowego. Powstanie serii było związane z opracowaniem Planu Ochrony do którego powstania zostały zobligowane parki narodowe ustawą o Ochronie Przyrody z 1991 r. O planie będę być może pisać później, gdyż w chwili obecnej parki narodowe opracowują nowe plany ochrony, jest to związane m.in. z wprowadzeniem w naszym kraju europejskiej sieci ochrony NATURA 2000.
Monografia "Ochrona krajobrazu Bieszczadzkiego parku Narodowego" jest poświęcona prezentacji zasobów przyrodniczych i kulturowych Bieszczadów Wysokich, przede wszystkim fenomenowi historyczno-przyrodniczemu "kraina dolin". Autor omawia rzeźbę terenu,określa zasoby naturalne, prezentuje dobre i złe realizacje krajobrazowe. Jednym z elementów charakterystycznym dla tej publikacji są bardzo liczne rysunki Pana Profesora. Książkę jeszcze można nabyć w kilku punktach kasowych BdPN, kosztuje niewiele. Cała seria jest wydana dzięki dofinansowaniu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Rzeszowie, poszczególne tomu kosztują w granicach 10-18 zł.

Spis treści

1. Wprowadzenie
1.1. Uwagi o zakresie i stanie badań
1.2. Pole badań
1.3. Uwagi o kształtowaniu współczesnej architektury na terenie parków
1.4 Panoramy wsi i pustek bieszczadzkich
1.5 Prognoza zmian żywiołowych i projekt modelowy
1.6. Wskazania do planu kształtowania i ochrony

2. Upamiętnienie śladów dawnych wsi w Bieszczadach Zachodnich
2.1. Ochrona i kształtowanie budownictwa zagrodowego
2.2. Uwagi etnograficzne o rozplanowaniu dawnych wsi i układach tradycyjnych zagród
2.2.1. Tradycyjne zagrody i ich kontynuowanie
2.2.2. Budynki gospodarcze i piwniczki
2.2.3. Tradycyjna konstrukcja, kolorystyka i detal w wiejskich chatach
2.2.4. Baraki robotnicze
2.2.5. Budynki mieszkalne i gospodarcze w państwowych Gospodarstwach Rolnych
2.2.6. Typowe leśniczówki i zagrody
2.2.7. Domy beskidzkie
2.2.8. Budynki willowe
2.2.9. Domy mieszkalne w kształcie "kostki"
2.2.10. Bloki mieszkaniowe
2.3. Obiekty i zespoły zabudowy we współczesnym krajobrazie

3. Problemy i kontrowersje ochrony krajobrazu
3.1. Przemiany w zasobach krajobrazu kulturowego Bieszczadów
3.2. Projekty bram do parku
3.3. Kontynuacja budowania drzewnego w Bieszczadach
3.4. Upamiętnienie śladów cerkwi św. Dymitra w Wołosatem
3.5. Studia wybranych problemów ochrony i kształtowania krajobrazu w skali panoram, widoków i detali wnętrz bieszczadzkich
3.6 Wytyczne dla ochrony i kształtowania krajobrazu kulturowego
3.7. Przesłanie końcowe - szkice o budowaniu chaty

Literatura

Summary

Tytuł: "Ochrona krajobrazu w Bieszczadzkim Parku Narodowym"
Autor: Piotr Patoczka
Wydanie: I
Stron: 202
ISBN: 83-88505-70-X (tom XI)
Wydawnictwo: Ośrodek Naukowo-Dydaktyczny Bieszczadzkiego Parku Narodowego
Ustrzyki Dolne 2001

"3.3. Kontynuacja budowania drzewnego w Bieszczadach

Dawne budownictwo opierało się na dostępnym e podgórskim terenie drewnie. Stąd i bojkowskie chyżę, i łemkowskie chałupy, zagrody pogórzańskie i doliniańskie ze swym zrębowym lub słupowo-ryglowym zarysie skonstruowane były z przeciosów drzewnych. Tak też powinno się dzisiaj budować dla kontynuacji tradycyjnych form i wpisania nowej architektury w tło krajobrazowe. Inne potrzeby funkcjonalne, wyższe wymogi termiczne i oszczędność kosztów sprawiają, że dosłowne powtórzenia nie są możliwe. Jednak coraz liczniejsze przykłady realizacji w drewnie przekonują o słuszności tych właśnie kontynuacji - szczególnie na terenie otuliny Bieszczadzkiego Parku Narodowego i w parkach krajobrazowych. Tam właśnie, na terenach chronionych widokowo, ogrodzenia, dachy, bramy i oznakowania wymagają zachowania piękna formalnego, użyteczności funkcjonalnej i bogactwa treściowego - świadczą o kulturze tworzenia na tle naturalnym, jeżeli są wznoszone z drewna.
Stąd szereg szkiców skomentowanych przez autora, które mają na celu pobudzić dyskusję o kontynuacji budowania drzewnego w Bieszczadach.
Materiał ten, łatwo dostępny w podgórskich obszarach, użyty zgodnie z zasadami zrębowej lub słupowo-ryglowej konstrukcji, zapewniał wytrzymałość i trwałość zagród przez kolejne pokolenia. Drzewne budowanie pozwoliło na powiększanie lu pomniejszanie budynków, na ich szybką odbudowę, na konstruowanie ogaceń, ganków czy poszerzanie przyłapów. Dawało ono w końcu wręcz nieograniczone możliwości ozdabiania lub opierzania ścian budynku, portali okien i drzwi, pozwalało na różne formy krycia dachów, ogradzania i urządzania zagrody. Piękno tych budowli można podziwiać w bogactwie kształtów kościołów i cerkwi drewnianych Podkarpacia tak skrzętnie dziś chronionych i z takim trudem odnawianych. Dziś coraz rzadziej możemy już spotkać tradycyjne zagrody dobrze zachowane. Z reguły podupadłe, na granicy rujnacji lub częściowo przebudowane budynki, pozostawione jako lamus, kurnik, pustka za nowym murowanym, wysokim domem - suchym i ciepłym, z dużymi pokojami, wyposażonymi we wszystkie media - lecz zbudowanym bez żadnego związku z formą i treścią tradycyjnego budownictwa w Bieszczadach."

Relacja z konferencji ze zdjęciami jest na serwisie Kolegi
http://www.twojebieszczady.pl/report/konf_arch.php

Przetoczę treść relacji
Relacja z konferencji "Polityka inwestowania w regionie a zachowanie dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego polsko-słowackiego pogranicza"

W dniach 16-17 grudnia 2010 w hotelu "Salamandra" w Hoczwi, odbyła się konferencja pt. "Polityka inwestowania w regionie a zachowanie dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego obszaru polsko - słowackiego pogranicza", która była ostatnim w tym roku etapem projektu "Turystyka bez granic - wzmocnienie współpracy transgranicznej w turystyce w oparciu o zrównoważony rozwój środowiska".
Konferencja w Hoczwi Rozpoczęcie konferencji.
foto: P. Szechyński

Głównym celem całego projektu jest zwiększenie możliwości wykorzystania atrakcyjności turystycznej pogranicza.

Konferencja - szkolenie podzielone było na dwa etapy. Pierwszego dnia (16.12) odbyła się seria prelekcji / wykładów, których głównym tematem była architektura regionu, natomiast drugiego dnia (17.12) sesja w terenie pozwalająca rzucić okiem na coraz liczniejsze przykłady ohydnej zabudowy, braku spójnej koncepcji architektonicznej a także przykłady nowej zabudowy nawiązującej do dawnych tradycji regionu, jak i liczne jeszcze tradycyjne chaty bojkowskie.
Konferencja w Hoczwi Prof. dr hab. inż. architekt Piotr Patoczka.
foto: P. Szechyński

Spotkanie rozpoczęło się powitaniem uczestników i krótką prezentacją całego projektu "Turystyka bez granic", którą przeprowadziła dr Agnieszka Pieniążek ze Stowarzyszenia "Pro Carpathia" z Rzeszowa.

Jako pierwszy wystąpił prof. dr hab. inż. architekt Piotr Patoczka z Politechniki Krakowskiej, Pracowni Kompozycji i Planowania Krajobrazu. Tematem była "Dawna architektura Bieszczadów i Beskidu Niskiego". Wyjaśnione zostały główne założenia planowania krajobrazu, układ dawnych wsi, wykorzystanie naturalnego ukształtowania terenu a także zasięg zabudowy w stosunku do zajmujących na ogół dno doliny potoków i drogi oraz dolnej granicy lasu. Prof. Patoczka - uczeń profesora Zina - szkicował również podczas wykładu typowy układ wsi karpackiej. Warto dodać, że jest on również autorem m.in. książki "Ochrona krajobrazu w Bieszczadzkim Parku Narodowym".
Arkadiusz Kryda Mgr. inż. arch. Arkadiusz Kryda podczas prelekcji.
foto: P. Szechyński

Kolejnym tematem była "Współczesna architektura Bieszczadów i Beskidu Niskiego". Zagadnienie to przedstawił mgr inż. architekt Arkadiusz Kryda. Porównana została dawna zabudowa do współczesnej i wykazany zupełny brak harmonii - chaos architektoniczny, który obecnie przeważa na całym omawianym terenie. Nowe budynki, zarówno usługowe jak mieszkalne stawiane są na zasadzie "każdy z innej parafii". Ich wygląd nie ma nic wspólnego z tradycjami regionu, często są wyjątkowo nieudane, brzydkie a nawet śmieszne. Dziś mamy pełny przegląd od stylizowanych na góralskie drewnianych obiektów po pseudo dworki obowiązkowo z kolumnami i pseudo pałacyki z wieżyczkami. Niejednokrotnie obiekty te stoją blisko siebie dopełniając wrażenia chaosu i zupełnie nie pasując ani do krajobrazu ani nie tworząc wrażenia jednolitości względem siebie.
A.Kryda przekonywał również do budownictwa drewnianego, które w Polsce zawsze postrzegane było jako synonim biedy, ponieważ na murowane obiekty mogli pozwolić sobie tylko bogatsi. Powinno ono być jednak zgodne z tradycjami regionu, należy unikać importowania cech charakterystycznych dla innych regionów. Chata góralska, podhalańska nigdy nie będzie dobrze się komponować ani kojarzyć z bieszczadzkim krajobrazem. Przykładem takiego importu jest np. wełna drzewna czyli tzw. wełnionka, używana do wypełnienia (mszenia) przestrzeni między kolejnymi belkami zrębu. - Nie powinniśmy przenosić, ani importować elementów zapożyczonych z innych regionów, gdyż zubaża to i osłabia naszą regionalną architekturę - mówi A. Kryda. - Region bez tożsamości lokalnej, będzie w zdecydowanie gorszej sytuacji niż taki, który dla turysty jest rozpoznawalny i wyraźnie (przestrzennie) zdefiniowany. - podstawowym elementem, który może nadać niepowtarzalny charakter i jednocześnie stanowić trwały fundament dla dalszego rozwoju regionu może być tylko lokalne dziedzictwo kulturowe, w którym architektura oraz krajobraz kulturowy są jednymi z najważniejszych elementów.

Kolejnym tematem była "Rola i znaczenie miejscowych planów zagospodarowania w procesie kształtowania krajobrazu". Prelekcję na ten temat wygłosił prof. dr hab. Jan Malczewski z Uniwersytetu Rzeszowskiego. Przekonywał on do bardzo rozważnego podejścia podczas tworzenia planów zagospodarowania przestrzennego a także omawiał trudności z tym związane. Duża przeszkodą dla wielu inwestycji, np. budowa dróg są również obszary chronione. Wg prof. Malczewskiego należałoby się im przyjrzeć jeszcze raz i tam gdzie zachodzi taka potrzeba skorygować ich zasięg, co umożliwiłoby prowadzenie niezbędnych dla danego terenu inwestycji.
architekci Wojciech Wierdak i Maciej Nitka Architekci Wojciech Wierdak i Maciej Nitka.
foto: P. Szechyński

Następnie głos zabrali - występujący w duecie co wychodziło raz lepiej raz gorzej) architekci Wojciech Wierdak oraz Maciej Nitka. Tematem ich wystąpienia była "Prezentacja opracowań poświęconych polityce inwestowania w Bieszczadach oraz Beskidzie Niskim i wzorom architektonicznym tego obszaru". - Beskid Niski i Bieszczady - tak atrakcyjne tereny - muszą mieć jasno wytyczoną strategię rozwoju - przekonywali. - Powinna nią być turystyka i rekreacja oraz związane z nią usługi: lecznictwo uzdrowiskowe, hotelarstwo, itp. Wiąże się to jednoznacznie z wizerunkiem regionu. Pozostając w kręgu pojęć i porównań do działań komercyjnych należy uświadomić gospodarzom terenu, że marka "Beskid Niski" i "Bieszczady" została im powierzona z tytułu urodzenia (na ogół) i zamieszkania. Najważniejszym zadaniem ochrony wizerunku, wykraczającym poza interesy poszczególnej gminy, jest określenie a następnie utrwalenie wzorca miejsca, do którego przyjeżdża się w poszukiwaniu spokoju, wypoczynku i zdrowia. Mieszkańcy regionu właśnie z turystyką wiążą największe nadzieje - a kto będzie chciał przyjeżdżać do regionu bez własnego wzorca, zabudowanego "koszmarkami", które turysta widzi na co dzień w każdej innej części Polski oraz u siebie.
Adam Szary, biolog-fitosocjolog Kijem wymachiwał Adam Szary - biolog-fitosocjolog.
foto: P. Szechyński

Do cech wybitnie nie pasujących do charakteru regionu i nie mających z nim nic wspólnego architekci zaliczyli dachy o niewielkim kącie nachylenia, dachy kopertowe, wybitnie udziwnioną tektonikę połaci dachu, dachy o niesymetrycznych połaciach szczytów, dachy z dużą ilością lukarn, wieżyczki, dachy z naczółkami, bez okapów, ez wyraźnego odcięcia od ściany, niewłaściwy dobór materiałów pokryciowych, portyki - ze szczególnym uwzględnieniem portyków wykorzystujących łukowe zwieńczenia, kolumnady, wprowadzanie łukowych nadproży, brak wykorzystania naturalnych warunków, naturalnego ukształtowania działki, import elementów charakterystycznych dla innych regionów oraz sztampowe rozwiązania małej architektury.
Marko Vateha Podczas wykładu. Temat omawia Marko Vateha.
foto: P. Szechyński

Po krótkiej przerwie kawowej głos zabrał architekt Marko Vateha ze Słowacji a tematem jego wystąpienia była "Architektura słowackiego obszaru przygranicznego". Marko Vateha przedstawił jak wygląda sytuacja w tym temacie na Słowacji, z jakimi radzą sobie problemami i jakie mają w tej materii osiągnięcia oraz plany na przyszłość.

Ostatnich dwóch prelegentów zajmowało się już tematyką stricte przyrodniczą w odniesieniu oczywiście również do ochrony krajobrazu. Adam Szary - biolog-fitosocjolog, pracownik naukowy BdPN zaprezentował roślinność rodzimą Bieszczadów i Beskidu Niskiego oraz problemy związane z obcymi gatunkami inwazyjnymi. Udział procentowy gatunków inwazyjnych stopniowo się zwiększa, co jest na ogół zjawiskiem niekorzystnym dla rodzimej flory.
Z kolei dr Edward Marszałek z RDLP w Krośnie zapoznał uczestników konferencji z zagadnieniem "Gospodarka leśna a proces kształtowania krajobrazu". Szczególny nacisk położył na uzmysłowienie słuchaczom faktu wzrostu lesistości w stosunku do początku XXw, gdyż w powszechnej opinii Lasy Państwowe wycinają zbyt dużo surowca przyczyniając się do spadku jego ilości w lasach. W rzeczywistości lesistość w Polsce oraz na omawianym terenie rośnie. Warto pamiętać, że Bieszczady były dawniej mocno zaludnionym obszarem, gdzie lesistość początkiem XXw. wynosiła ok. 40% a dziś jest to ok. 70%.
Willa Stasia Willa Stasia w Ustianowej.
foto: P. Szechyński

Tym akcentem zakończył się pierwszy dzień konferencji, uczestnicy podczas wspólnego obiadu mieli okazję przedyskutować poruszane zagadnienia. Wstrzymanie katastrofalnego obecnie stanu krajobrazu w powiązaniu z architekturą i samej architektury powinno być jednym z najważniejszych działań samorządów oraz prywatnych inwestorów na najbliższe lata, aczkolwiek wydaje się, że przy obecnym "zapuszczeniu" architektury regionu, nie panowaniu nad tym co jest budowane będzie to bardzo trudne o ile w ogóle realne w myśl powiedzenia że jedna jaskółka wiosnynie czyni. W pierwszej kolejności odczują to jednak ci, którzy owe koszmary budują, jednocześnie chcąc żyć z turystyki, bo to najpierw do nich turyści powoli przestaną przyjeżdżać.
Budynek zrębowy ustrzyki Dolne Ustrzyki Dolne, ul. Rzeczna. Budynek mieszkalny o konstrukcji zrębowej.
foto: P. Szechyński

Następnego dnia, czyli 17 grudnia 2010 odbyła się sesja terenowa "Architektura Bieszczadów". Grupę prowadził Arkadiusz Kryda - architekt. Uczestnicy wyjechali spod hotelu "Salamandra" w Hoczwi i w pierwszym etapie przejechali trasą Hoczew - Polańczyk - Solina - Bóbrka - Olszanica do Ustjanowej.

Po drodze można było zobaczyć fatalną zabudowę wymienionych miejscowości, ale z tego typu architektoniczną katastrofą mamy do czynienia również w sercu Bieszczadów, ze szczególnych uwzględnieniem Cisnej czy Wetliny, w których nikt nie panuje nad prowadzoną zabudową w sensie wizualnym.
Budynek zrębowy ustrzyki Dolne Ustrzyki Dolne, ul. Rzeczna. Widok ze strony przeciwnej z osiedlem w tle.
foto: P. Szechyński

W Ustianowej odbyło się zwiedzanie zaprojektowanego przez Arkadiusza Krydę obiektu w stylu tradycyjnym dla regionu, bez zbędnych elementów importowanych np. z Podhala z czym mamy często do czynienia przy obiektach drewnianych. Obiektem tym była "Willa Stasia" - budynek drewniany o konstrukcji zrębowej.
O budowie obiektu, problemach z tym związanych, zastosowanych rozwiązaniach, a także i szeregu korzyści opowiadał jej właściciel Edward Krzączkowski. Goście zostali również poczęstowani gorącą herbatą, co w ten mroźny dzień było przyjemnym akcentem.
Budynek zrębowy ustrzyki Dolne Ustrzyki Dolne, ul. Rzeczna. Widok z boku.
foto: P. Szechyński

Prawdopodobnie najtrudniejszym zadaniem dla całości efektu, jest połączenie elementów tradycyjnych z niezbędnymi przedmiotami współczesnymi. Bojkowie czy Łemkowie nie mieli np. problemu z przewodami elektrycznymi z wiadomych powodów. Dziś jest to niezbędne, jednak nadmierne ich eksponowanie nie jest chyba najciekawszym pomysłem, gdyż czasem jeden detal, jeden drobny szczegół potrafi zepsuć cały efekt wizualny. Nie mniej jest to budynek piękny i bardzo funkcjonalny, oby więcej takich stawiano w Bieszczadach i Górach Sanocko-Turczańskich, w których leży również Ustianowa.

Z Ustianowej uczestnicy Sesji przejechali do pobliskich Ustrzyk Dolnych, gdzie na ulicy Rzecznej, nad potokiem Strwiąż znajduje się kolejny ciekawy, w całości drewniany obiekt, aczkolwiek z pewnymi już zapożyczeniami podhalańskimi. Jest to również budynek nowy, budowany od podstaw. Architektonicznie bardzo ciekawy i ładny, robi wrażenie.
Chatka w Dźwiniaczu Dolnym Chatka w Dźwiniaczu Dolnym - jednak to nie ona była celem dzisiejszej wizyty.
foto: P. Szechyński

In minus jest niestety jego lokalizacja, gdyż znajduje się w pobliżu blokowiska. O ile od strony owych bloków wygląda bardzo przyjemnie, gdyż znajduje się za potoczkiem w otoczeniu zabudowy niskiej, to już od strony przeciwnej efekt wizualny jest co najmniej zabawny. Dużo było mówione o harmonii - w tym przypadku i od tej strony ta harmonia (mimo że robią ją nieciekawe przecież bloki) została zaburzona właśnie przez ów obiekt, dlatego sama lokalizacja nowych stylowych budynków jest również bardzo istotna.

Kolejnym etapem wycieczki była miejscowość Dźwiniacz Dolny, położona w bardzo malowniczej dolinie, którą warto odwiedzić o każdej porze roku. Tu grupa miała możliwość zapoznać się z budynkiem A.Krydy.
Chatka w Dźwiniaczu Dolnym Chata w Dźwiniaczu Dolnym, przeniesiona tu z Mchawy k. Baligrodu i adaptowana do funkcji mieszkalnej.
foto: P. Szechyński

W odróżnieniu od poprzednich budowli, które były obiektami nowymi budowanymi od podstaw, ten jest starą chatą adaptowaną obecnie na funkcję mieszkalną.

Ta chałupa zrębowa została tu przeniesiona z Mchawy k. Baligrodu. Obecnie trwają prace wykończeniowe. Ciekawe jest również samo wnętrze z tradycyjnym piecem i kilkoma innymi detalami, sprawiające wrażenie pobytu w skansenie. Podobnym problemem jak w poprzednich obiektach jest tu pogodzenie m.in. instalacji elektrycznej z całością, choć jest to oczywiście kwestia gustu. Właściciel opowiadał o historii obiektu oraz pracach przy jego ponownym postawieniu i adaptacji. Widać tu doskonałą harmonię z otoczeniem, dokoła wiele pustej przestrzeni, która jeszcze podnosi efekt wizualny.

Po obejrzeniu tej tradycyjnej chałupy grupa przez Wańową i Olszanicę, wróciła z powrotem do Hoczwi, zwracając po drodze uwagę na istniejące w okolicy stare chaty, m.in. wnękowe, których jest w tej okolicy jeszcze dość sporo - zwłaszcza w Olszanicy. Sesja zakończyła się wspólnym obiadem w hotelowej restauracji.

P. Szechyński


 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #36

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 25/12/2010, 6:28 Quote Post

"Przyroda Bieszczadzkiego Parku Narodowego"

Parki narodowe służą ochronie nie tylko dziedzictwa przyrodniczego ale także kulturowego dlatego też pozwolę sobie wrzucić tu informację o bardzo interesującej monografii Bieszczadzkiego Parku Narodowego i kilku innych obszarów chronionych.

Ta książka powinna być w biblioteczce każdego Bieszczadoluba. "Przyroda Bieszczadzkiego Parku Narodowego" Tomasza Winnickiego i Bogdana Zemanka doczekała się co najmniej dwóch wydań (w każdym bądź razie ja posiadam dwa). Mi osobiście podoba się wersja dwujęzyczna polsko-angielska wydana z okazji 30-lecia Bieszczadzkiego Parku Narodowego w 2003 r. Wizualnie jest naprawdę ładna. Twarda oprawa, dobry papier, liczne ciekawe fotografie to plusy. Cenowo jest bardzo konkurencyjna, z tego co pamiętam kosztuje 14 zł. Pod względem merytorycznym chyba nie muszę mówić iż stoi na bardzo wysokim poziomie. W porównaniu z innymi przewodnikami po naszym parku narodowym wydawanymi przez komercyjne wydawnictwa jest klasą samą dla siebie. Ciągle tę książkę polecam Gościom. Część z nich ma pewne problemy z przyswajaniem sobie wiedzy mówiąc iż jest napisana zbyt trudnym, fachowym językiem. Moim zdaniem to kompendium wiedzy więc czasami warto przysiąść i doszkolić się w biologicznej terminologii.
Spis treści:
Od autorów
Wstęp
Zarys historii naturalnej bieszczadzkiej przyrody
Utworzenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego i etapy jego rozwoju
Przyroda BdPN
- Położenie, rzeźba i sieć rzeczna
- Budowa geologiczna
- Gleby
- Klimat
- Szata roślinna BdPN
*Pozycja fitogeograficzna Bieszczadów
*Piętra roślinności
*Zbiorowiska roślinne "krainy dolin"
*Roślinność leśna
*Zbiorowiska roślinne połonin
*Flora-rośliny naczyniowe
*Flora-rośliny niższe
- Świat zwierząt BdPN
*Fauna-bezkręgowce
*Fauna-zwierzęta kręgowe
Ochrona przyrody BdPN
- Bieszczadzki Park Narodowy w systemie ochrony przyrody w Polsce i na świecie
- Międzynarodowy rezerwat Biosfery "Karpaty Wschodnie"
- Plan ochrony Bieszczadzkiego Parku Narodowego i otuliny
- Zagrożenie zasobów i procesów przyrodniczych
- Koncepcja rozwoju BdPN
- Edukacja ekologiczna
Człowiek, a przyroda w Bieszczadach
- Zarys historii człowieka i jego wpływu na przyrodę w Bieszczadach oraz ich otoczeniu
- Turystyka
Bibliografia
Autorzy fotografii

Tytuł: "Przyroda Bieszczadzkiego Parku Narodowego"
Autor: Tomasz Winnicki, Bogdan Zemanek
Wydanie: III
Stron: 176
ISBN: 83-88505-21-1
Wydawnictwo: Bieszczadzki Park Narodowy
Ustrzyki Dolne 2003

str. 132-133

"Międzynarodowy Rezerwat Biosfery "Karaty Wschodnie"
Powołany przez UNESCO w 1992 roku Międzynarodowy Rezerwat Biosfery "Karpaty Wschodnie" (MRB"KW") objął obszary przygraniczne Polski i Słowacji. W Polsce w jego skład weszły: Bieszczadzki Park Narodowy - o powierzchni 27 065,12 ha, Park Krajobrazowy Doliny Sanu - o powierzchni ok. 36 000 ha i Park Krajobrazowy Ciśniańsko-Wetliński - o powierzchni ok. 46 000 ha, a po stronie słowackiej status rezerwatu biosfery uzyskał Chroniony Krajobrazowy Obszar "wschodnie Karpaty" o powierzchni ok. 40 000 ha.
Aktualnie obszar BdPN został nieznacznie powiększony, a po stronie słowackiej w 1997 roku utworzono w granicach rezerwatu biosfery Park Narodowy "Połoniny".
Do MRB "KW" przylegał po stronie ukraińskiej rezerwat "Stużica", który w okresie, gdy powoływano MRB "KW" był jednym z pięciu terenów chronionych wchodzących w skład "Zapowiednika - Karpaty Wschodnie" z siedzibą w Rachowie.
Należy nadmienić, że w tamtym okresie popierana była przez naukowców lwowskich koncepcja utworzenia trójpaństwowego rezerwatu, w którego skład miałby wejść ze strony ukraińskiej rezerwat "Stużica". Działania te najpierw zaowocowały utworzeniem parku Krajobrazowego "Stużica" z niezależną administracją, następnie przekształceniem go w Użański Park Narodowy i włączeniem w skład MRB "KW". Ponad to do MPB "KW" został dołączony, po stronie ukraińskiej nowo utworzony Nadsański Park Krajobrazowy. Obecnie MRB "KW" składa się z sześciu jednostek ochronnych przylegających do siebie na terytoriach trzech państw Polski, Słowacji i Ukrainy.
Od kilku lat współpraca trzech państw dotycząca doskonalenia metod ochrony przyrody w tej części Karpat Wschodnich rozwijała się intensywnie. Między innymi dotyczy ona opracowywanych przez wszystkie strony wieloletnich planów ochrony. BdPN w tej dziedzinie ma wysokie osiągnięcia (Winnicki 1993 cool.gif.Doskonaleniu współpracy w istotny sposób służy międzynarodowa konferencja pt. "Ochrona zasobów przyrodniczych Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery "Karpaty Wschodnie" organizowana corocznie w Ośrodku Naukowo-Dydaktycznym BdPN w Ustrzykach Dolnych. Umożliwia ona wymianę informacji i doświadczeń, sprzyja tworzeniu wspólnych programów badawczych. Wymianie informacji naukowej służą również wydawane przez BdPN "Roczniki Bieszczadzkie", w których, między innymi, publikowane są materiały z konferencji. [...]"
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #37

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 26/12/2010, 12:57 Quote Post

Wspominałam wcześniej o ciekawych wydawnictwach, które otrzymałam od Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Małopolskiego. Przeczytałam je od deski do deski więc pora podzielić się swoimi wrażeniami. Moje wcześniejsze spostrzeżenia potwierdziły się. Są to naprawdę interesujące wydawnictwa popularyzujące Popradzki Park Krajobrazowy - jeden z największych w naszym kraju. Znajduje się on w Beskidzie Sądeckim, obejmuje dwa najważniejsze pod względem przyrodniczym pasma górskie : Radziejowej i Jaworzyny Krynickiej. Jego obszar znajduje się częściowo na terenie moich uprawnień przewodnickich,(w tym wypadku mi narzuconych), bywałam tam jednak tylko turystycznie więc żadna byłam wiedzy o walorach turystycznych tego chronionego obszaru jak kania dżdżu. Dzięki monografii "Przyroda Popradzkiego Parku Krajobrazowego" otrzymałam olbrzymi zastrzyk wiadomości. Prawdę powiedziawszy nie spodziewałam się, że ów park krajobrazowy jest aż tak cenny pod względem przyrodniczym, to ostoja zwierząt i bogactwo świata roślinnego. O walorach krajobrazowych chyba nie muszę wspominać. Sadzę, że większość z Was zna lepiej ten teren niż ja. Administracyjnie park o pow. 54 tys. ha i otulinie 25 tys. ha obejmuje: miasto i część gminy Krynica, miasto i gminę Muszyna , miasto i gminę Piwniczną, część miasta i gminy Stary Sącz, część gmin: Łabowa, Nawojowa, Łącko, Ochotnica, Krościenko, Rytro i część miasta Szczawnicy jest więc pod względem turystycznym i wypoczynkowym niezmiernie interesujący. Zdecydowaną większość Popradzkiego Parku Krajobrazowego stanowią lasy, w tym puszcza karpacka.
"Przyroda Popradzkiego Parku Krajobrazowego" jest wydawnictwem popularno-naukowym. W każdym bądź razie tak ją określają Autorzy. Jej wydanie poprzedziło zmaganie się wydawcy czyli Dyr. Parku z wieloma problemami natury finansowo-administracyjnymi. Projekt został ukończony dzięki dofinansowaniu WFOŚiGW w Krakowie. Pierwsze artykuły zostały napisane w 1997 r., monografia została wydana w 2000 r. Jest to kompendium wiedzy o walorach przyrodniczych i kulturowych tj. tradycyjne pasterstwo i rolnictwo , ochronie środowiska przyrodniczego. W monografii także w sposób obszerny omówiono położenie i rzeźbę terenu, wody i surowce balneologiczne, dzieje osadnictwa. Ta książka powstała dzięki staraniom prof. Jerzego Staszkiewicza i zespołu redakcyjnego w skład którego m.in. weszli: Zbigniew Witkowski, Lech Traciłowski, Oktawian Duda, Jerzy Staszkiewicz. Redaktorami działowymi byli: Zofia Alexandrowicz, Tadeusz Wieczorek - wiadomości ogólne, Jerzy Staszkiewicz - świat roślin, glonów i grzybów, Zbigniew Witkowski - świat zwierząt, Zofia Alexandrowicz - ochrona środowiska przyrodniczego.

Spis treści

Wiadomości ogólne
T. Wieczorek: Wprowadzenie
T. Ziętara : Położenie i rzeźba
W. Margielski: Budowa geologiczna
E. Brzeźniak, A. Czemreda: Klimat
W. Maciaszek: Gleby
A. Łajczak: Wody
D. Reśko: Wody mineralne i surowce balneologiczne
P. Valde-Nowak: Dzieje osadnictwa
O. Duda: Gospodarka człowieka
J. Zarzycki: Rolnictwo i pasterstwo dawniej i dziś
A. Szewczyk: Lasy i gospodarka leśna
S. Matek: Zanieczyszczenia powietrza, gleb i wód

Świat roślin, glonów i grzybów
J. Staszkiewicz: Historia oraz pionowe i poziome zróżnicowanie roślinności
M. Szewczyk: Zbiorowiska nieleśne
J. Staszkiewicz: Roślinność leśna
J. Staszkiewicz: Rośliny naczyniowe
M. Mierzeński: Mszaki
K. Wołowski, A. Cabała, A. Wojtal: Glony
W. Wojewoda: Grzyby
L. Śliwa: Porosty
A. Drozdowicz: Śluzorośla

Świat zwierząt
H. Okarma: Ssaki
T. Zając: Ptaki
R. Krzyściak-Kosińska: Płazy i gady
K. Kukuła: Ryby i minogi
Z. Witkowski: Bezkręgowce

Ochrona środowiska przyrodniczego
J. Staszkiewicz: Rezerwaty przyrody
M. Rusin: Pomniki przyrody ożywionej
Z. Alexandrowicz; Pomniki przyrody nieożywionej i koncepcja jej rozwoju


Tytuł: "Przyroda Popradzkiego Parku Krajobrazowego"
Praca zbiorowa pod redakcją Jerzego Staszkiewicza
Wydanie: I
Nakład: 500 egz.
Stron: 324 plus wkładka ze zdjęciami
ISBN: 83-9065594-7-6
Wydawca; Popradzki Park Krajobrazowy
Stary Sącz 2000


Wybrałam zakończenie rozdziału "Dzieje osadnictwa" Pawła Valde-Nowaka. Sądzę, że ten fragment zainteresuje nie tylko miłośników historii i archeologii.
" [...] Zakończenie
Na podstawie dotychczasowych badań dawnego osadnictwa w dorzeczu Popradu, trudno jednoznacznie określić charakter zasiedlenia tego terytorium w poszczególnych okresach pradziejów i porównać go z obrazem, jaki rysuje się w wyniku badań archeologicznych w pobliskiej dolinie Dunajca. Badania archeologiczne rozpoczęto tu znacznie wcześniej niż w części dorzecza Popradu tworzącej obecnie Popradzki Park Krajobrazowy. Nie licząc okazałych średniowiecznych grodzisk, takich jak np. Naszacowice czy Zawadka Lanckorońska, znamy znad Dunajca szereg stanowisk z epoki brązu i początku epoki żelaza - grodów , a nawet cmentarzysk. Można tu wspomnieć o grodach w Maszkowicach czy Marcinkowicach, o cmentarzysku ciałopalnym w Chełmcu i setkach prehistorycznych punktów osadniczych, rozrzuconych w różnych wariantach topograficznych w obrębie doliny Dunajca. Ten stosunkowo duży potencjał znaleziskowy może prowadzić do wniosku o wiodącej roli Dunajca jako głównej arterii , którą w pradziejach przenikały grupy ludzie poprzez Zachodnie Karpaty w pradziejach. Z drugiej strony, oprócz roli w transmisji elementów kulturowych, podkreślić trzeba lokalny rozwój w dolinie Dunajca różnych kultur pradziejowych. Dynamika tego osadnictwa wydaje się większa niż możemy to stwierdzić na podstawie dotychczasowych badań archeologicznych, jakie zostały przeprowadzone w beskidzkiej części dorzecza Popradu. Jednak, jak już o tym była mowa, także dolinę Popradu uznawać należy za ważny pradziejowy szlak tranzytowy. Prócz tego, w niektórych okresach epoki kamienia, na początku epoki brązu i w okresie rzymskim rozwijało się tu niewątpliwie lokalne osadnictwo.
Jak łatwo zauważyć, nasza wiedza o najdawniejszych dziejach osadnictwa w polskiej części dorzecza Popradu jest wyrywkowa. To co dotychczas udało się ustalić jest warunkowane szeregiem czynników, wśród których dwa wydają się mieć podstawowe znaczenie. Pierwszy łączy się ze stosunkowo niską wykrywalnością stanowisk archeologicznych w Beskidach, szczelnie zamkniętych dla poszukiwań powierzchniowych z uwagi na rozległe i stale powiększające się w ostatnich latach przestrzenie zielone. Drugi, znacznie ciekawszy w ocenie prehistoryka, może wiązać się z innym niż na terenach pozakarpackich charakterem osadnictwa. Na podstawie szeregu przesłanek mamy prawo przypuszczać, że znaczną rolę odgrywało w górach osadnictwo sezonowe, krótkotrwałe, którego ślady siłą rzeczy są trudniejsze do archeologicznej identyfikacji, choć w ostatnich latach nastąpił w tym względzie znaczny postęp."
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #38

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 1/01/2011, 15:21 Quote Post

"Przekształcenia krajobrazu wiejskiego Bieszczadów Wysokich w ciągu ostatnich 150 lat"


Nadal jestem pod wrażeniem niektórych prelekcji wygłoszonych na konferencji „Polityka inwestowania w regionie a zachowanie dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego obszaru polsko – słowackiego pogranicza” . Czekając na wydrukowanie materiałów konferencyjnych sięgnęłam po raz kolejny po wyjątkowo ciekawą książkę Jacka Wolskiego "Przekształcenia krajobrazu wiejskiego Bieszczadów Wysokich w ciągu ostatnich 150 lat". Jest to praca naukowa ale dość przystępnie napisana. Takie książki jak ta trafiają tylko do niewielkiej grupy pasjonatów Bieszczadów i do naukowców. A szkoda, bo w tej pozycji zawarta jest potężna dawka "łatwostrawnej" wiedzy. "Przekształcenia krajobrazu wiejskiego Bieszczadów Wysokich w ciągu ostatnich 150 lat" wydane została przez PAN Instytut Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania im. Stanisława Leszczyńskiego to kompendium wiedzy o geoekologii naszego terenu. Autor analizuje wpływ gospodarki na przyrodnicze otoczenia, a następnie opisuje skutki eliminacji efektów ludzkiej działalności przez przyrodę. To charakterystyka współczesnego krajobrazu opuszczonego przez ludność jak to Autor określa we "Wstępie". Aby przybliżyć tematykę tej monografii zacytuję fragment "Wstępu":

"[...] Cel pracy
Głównym problemem badawczym jest określenie wpływu zmiennych form i natężenia oddziaływa antropogenicznych na współczesne krajobrazy wiejskie opuszczone przez ludność oraz poznanie dzisiejszego stanu zachowania i rzeczywistej trwałości tych krajobrazów. Na cel podstawowy składają się cele cząstkowe:
1) Określenie stanu zachowania i trwałości elementów historycznych układów przestrzennych wsi.
2) Identyfikacja procesów i zjawisk będących bezpośrednim i pośrednim następstwem zmian form i natężenia oddziaływań antropogenicznych w latach 1852-2004.
3.) Poznanie wpływu kultury materialnej dawnych mieszkańców oraz historii społeczno-gospodarczej regionu na współczesną strukturę krajobrazu Bieszczadów Wysokich.
4) Określenie związków przyczynowo-skutkowych między wysiedleniem mieszkańców, a zmianami strukturalnymi i funkcjonalnymi w poszczególnych podsystemach (model relacji i powiązań).
5) Określenie, w jakim stopniu relaksacja omawianych podsystemów zdeterminowana jest przez lokalne cechy regionu, a w jakim jest od nich niezależna.
6) Prognoza dalszych kierunków transformacji współczesnych układów krajobrazowych."

Spis treści:
Przedmowa

1. Wstęp
1.1. Wprowadzenie-krajobraz opuszczony przez ludzi
1.2. Terminy wymagające komentarza
1.3. Cel pracy
2. Teren badań
2.1. Położenie
2.2. Charakterystyka fizyczno-geograficzna
2.2.1. Geologia
2.2.2. Rzeźba terenu
2.2.3. Pokrywa glebowa
2.2.4. Sieć hydrologiczna
2.2.5. Szata roślinna
2.2.6. Wybrane elementy pogody

3. Materiały źródłowe i metody badań
3.1.Materiały kartograficzne i fotogrametyczne
3.2. Metody kartografii numerycznej w świetle technik GIS
3.2.1. Mapy numeryczne
3.2.2. Numeryczny Model Terenu
3.2.3. Metody i zakres badań terenowych i laboratoryjnych.

4. Rys historyczno-etnograficzny terenu badań na tle przemian społeczno-gospodarczych regionu
4.1. Bojkowie - pochodzenie i kultura materialna
4.2. Okres od lokacji wsi do wybuchu II wojny światowej
4.3. Okres działalności UPA i wysiedleń ludności
4.4. Okres powojenny

5. Stan zachowania obiektów antropogenicznych
5.1. Zabudowa wsi
5.1.1. Charakterystyka zagrody bojkowskiej (stan przed 1946 r.)
5.1.2. Pozostałość obiektów mieszkalnych, gospodarczych i sakralnych (stan obecny)
5.2. Pozostałości związane z gospodarką rolną
5.2.1. Antropogeniczny mikrorelief stoków
5.2.2. Zmiany pokrywy glebowej w obrębie tarasów rolnych
5.2.3. Inne obiekty i formy antropogeniczne
5.3. Sieć drogowa
5.3.1. Zmiany długości, gęstości i rozkładu przestrzennego sieci drogowej
w latach 1852-2004
5.3.2. Lokalizacja i stan zachowania dawnych dróg
5.3.3. Ewolucja i typologia morfodynamiczna wcięć drogowych

6. Zmiany użytkowania ziemi i pokrycia terenu w latach 1852-2004
6.1. Struktura przestrzenna i własnościowa gruntów w 1852 r.
6.2. Zmiany użytkowania ziemi i pokrycia terenu w latach 1852-1946
6.3. Zmiany pokrycia terenu w latach 1946-2004
6.4. Zmiany powierzchni lasów w latach 1852-2004
6.5. Zmiany granic lasów w latach 1852-2004

7. Procesy morfogenetyczne i zmiany pokrywy glebowej, a dawna działalność człowieka.
7.1. Procesy morfogenetyczne
7.2. Zmiany morfologiczne i fizyczne pokrywy glebowej

8. Ewolucja dawnego krajobrazu wiejskiego i jego współczesny obraz.
8.1. Stan zachowania i trwałość historycznych układów przestrzennych
8.2. Współczesne procesy i zjawiska, a zmiany form i natężenia oddziaływań antropogenicznych (1852-2004)
8.3. wpływ kultury materialnej dawnych mieszkańców oraz historii społeczno-gospodarczej regionu na współczesną strukturę przestrzenną krajobrazu
8.4. Wysiedlenie ludności, a zmiany strukturalne i funkcjonalne dawnych krajobrazów wiejskich - model relacji i powiązań
8.5. Zmiany struktury krajobrazu opuszczonego przez ludność - proces a region
8.6. Prognoza transformacji współczesnych układów krajobrazowych

9. Wnioski

SPIS LITERATURY
TRANSFORMATIONS OF THE HIGH BIESZCZADY MOUNTAINS RURAL LANDSCAPE DURING THE LAST !%) YEARS - SUMMARY


Monografia jest bogato ilustrowana, dołączono do niej liczne mapy poglądowe i katastralne, mapy-załączniki, szkice, schematy, tabele i wykazy, wykresy obrazujące wpływ zmiennych form i natężenia presji antropogenicznej na współczesny krajobraz Bieszczadów. Książkę można nabyć w leskiej księgarni Bosza, jest tam w ciągłej sprzedaży. Kosztuje trzydzieści kilka zł. Moim zdaniem jedna z najbardziej interesujących i najwartościowszych książek poświęconych Bieszczadom.

Tytuł: "Przekształcenia krajobrazu wiejskiego Bieszczadów Wysokich w ciągu ostatnich 150 lat".
Autor: Jacek Wolski
Wydanie: I
Stron: 228 plus wkładka zdjęciowa XXIV
ISBN: 978-83-87954-97-7
Wydawca: Polska Akademia Nauk PAN Instytut Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania im. Stanisława Leszczyńskiego
Warszawa 2007

"9. Wnioski
[...] Podsumowując, można stwierdzić, że:
1) W rozwoju krajobrazów wiejskich Bieszczadów Wysokich w ostatnich 150 latach wyróżnia się kilka etapów, determinowanych historią społeczno-gospodarczą całego regionu: gospodarki rolnej o kierunku zwierzęco-roślinnym (połowa XIX w.- 1914/1918 r.), niestabilnej gospodarki rolnej o kierunku roślinno-zwierzęcym (lata 1918 - 1939/1946), swobodnej renaturalizacji (lata 1946-1960), wtórej antropopresji (1960 - przełom 70.i 80.) oraz wspomaganej renaturalizacji (od początku lat 80.) Etapy swobodnej renaturalizacji i wtórnej antropopresji charakteryzowały się najsilniejszą dynamiką i najwyższym tempem zmian krajobrazu (podsystemy pozostawały w stanie braku równowagi lub równowagi chwiejnej), zaś lata przed- i międzywojenne oraz ostatnie ćwierćwiecze - znacznie słabszą dynamiką i niskim tempem zmian (obojętna lub względnie trwała równowaga dynamiczna).
2. Generalnie działalność człowieka po 1946 r. prowadziła do całkowitego wyeliminowania lub znacznego przeobrażenia antropogenicznego elementów dawnych krajobrazów wiejskich Bieszczadów Wysokich, determinując zarazem ich obecną liczebność.Silnie zróżnicowane lokalne czynniki naturalne są natomiast odpowiedzialne za powolną ewolucję i współczesny stan zachowania opisywanych obiektów i form. Trwałość znacznej ich części , związaną przede wszystkim z cechami osobniczymi, szacowano na kilkaset lat. Szczegółowa charakterystyka pozostałości zabudowy i form antropogenicznej rzeźby umożliwiła także częściową weryfikację dotychczasowej wiedzy na temat obrazu kultury materialnej dawnych mieszkańców oraz stosunków społeczno-gospodarczych panujących w bieszczadzkich wsiach przed 1946.
3) Stopniowy zanik skarp tarasów rolnych i miedz śródpolnych zależy od: a) pełnionych w czasach bojkowskich funkcji, cool.gif pokrycia terenu, c) typu i natężenia wtórnych oddziaływań antropogenicznych. Największe ubytki odnotowano w miejscach poddanych po wojnie presji gospodarki leśnej i wypasowej, najmniejsze zaś w przypadku braku jakiejkolwiek działalności człowieka (świadectwo wysokiej trwałości) oraz powrotu użytkowania rolnego (nadbudowa materialna).
4) Lokalizacja pozostałości antropogenicznego mikroreliefu stoków niemal wyłącznie w obrębie pól ornych datowanych na połowę XIX w. oraz niewielkie zmiany powierzchni gruntów rolnych w okresie przedwojennym wskazują, że galicyjski "głód ziemi" przybrał w omawianych wsiach inne formy. Nie wiązał się bowiem z koniecznością karczowania lasu w celu pozyskania nowych terenów pod uprawę, a jedynie ze mianą struktury użytków już na już zagospodarowanych gruntach i zwiększeniem efektywności niezwykle prymitywnej kultury rolnej. Podstawowym problemem mogło być pytanie JAK, a nie Gdzie. [...]"
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #39

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 6/01/2011, 8:08 Quote Post

"Zabytki plastyki gotyckiej województwa krośnieńskiego Rzeźba drewniana Malarstwo tablicowe"

Wszystkim zainteresowanym ruchomą plastyka gotycką polecam publikację o charakterze monograficznym "Zabytki plastyki gotyckiej województwa krośnieńskiego Rzeźba drewniana Malarstwo tablicowe" Piotra Łopatkiewicza wydaną w bardzo małym nakładzie przez Muzeum Rzemiosła w Krośnie w 1996 r. Jest to pierwsza próba skatalogowania dzieł sztuki gotyckiej na terenie dawnego województwa krośnieńskiego. Autor prowadził kwerendę naukową na terenie dawnej ziemi sanockiej, bieckiej i krakowskiej. Książkę tę dość dawno temu czytałam, nie jestem pewna ale chyba nawet o mniej wspominałam w tym wątku. Odniosłam bardzo pozytywne wrażenie. Mimo, że jest to praca naukowa, to z tego co pamiętam, nie miałam problemów z jej zrozumieniem. Zaskoczyło mnie jedno. Nie spodziewałam się takiego bogactwa gotyckich dzieł sztuki na naszym ternie, na obszarze wieloreligijnym, granicznym pomiędzy Rusią, a Polską. Tym bardziej, że los tych ziem bywał tragiczny i jeszcze w latach 60-tych XX wieku wiele bezcennych dzieł sztuki było celowo niszczonych vide pożar w sanktuarium w Starej Wsi koło Brzozowa. Publikację tę chyba kupiłam w krośnieńskim muzeum, tam była organizowana wystawa poświęcona gotyckiej sztuce. Pamiętam ją jak przez mgłę. Bardzo interesujący jest katalog w którym opisano 102 dzieła sztuki.
Książka jest bogato ilustrowana, są tu zdjęcia kolorowe i 102 fotografie czarno-białe , część z nich ma już chyba charakter archiwalny.

Spis treści
Od autora
wprowadzenie
Część I Rzeźba drewniana
Stan badań
Rzeźba do schyłku wieku XIV
Rzeźba do I połowy XV wieku
Rzeźba 2 połowy wieku XV
Rzeźba 1 połowy wieku XVI
Podsumowanie
Część II Malarstwo tablicowe
Stan badań
Malarstwo tablicowe do końca XV wieku
Malarstwo tablicowe 1 połowy XVI wieku
Zakończenie
Podsumowanie
Rzeźba drewniana - katalog
Malarstwo tablicowe - katalog
Literatura przedmiotu
Indeks osób i miejsc
Spis ilustracji
Indeks terminów ikonograficznych
Spis ilustracji
Summary
Zusammenfassung
Tablice barwne
Album ilustracji

Tytuł: "Zabytki plastyki gotyckiej województwa krośnieńskiego Rzeźba drewniana Malarstwo tablicowe"
Autor: Piotr Łopatkiewicz
Wydanie: I
Stron: 148, 8 barwnych tablic, album ilustracji 102 zdjęcia
ISBN: 83-905920-0-2
Wydawnictwo: Muzeum Rzemiosła w Krośnie
Krosno 1996

"Zabytki plastyki gotyckiej województwa krośnieńskiego..." str. 87
"Zakończenie
"[...] Na przestrzeni stulecia, od połowy XV do połowy XVI wieku, tablicowe malarstwo południowo-wschodniej zatoczyło olbrzymie koło. Pierwsze znane z tego terenu zabytki reprezentują poziom przeciętny, niejednokrotnie nawet wyższy od przeciętności. Z ostatniej ćwierci wieku XV i pierwszej stulecia następnego zachowało się nawet kilka dzieł wybitnych, rzec by można pierwszoplanowych, sięgających wyżyn możliwości ówczesnego malarstwa cechowego. Warunkiem powodzenia i żywotności form gotyckich było wówczas jeszcze wciąż nie słabnące zapotrzebowanie na utrwalone w ubiegłym stuleciu sposoby konstruowania i malarskiego zdobienia obrazów i nastaw ołtarzowych.
Przełom lat 30-tych i 30-tych wieku XVI zaowocował dziełami utrzymanymi w nurcie stylowego pluralizmu, polegającego na łączeniu cech dawnego stylu z pierwszymi - płynącymi z południa i południowego-zachodu - impulsami nowej renesansowej mody. Zauważalne niemal równoległe powstanie lokalnych warsztatów malarskich spowodowane było obniżeniem ilości i jakości dzieł wytwarzanych przez cechowe warsztaty krakowskie. Po roku 1520 malarze uprawiający kierunek gotycki coraz silniej zasklepiali się w kręgu - będących w powszechnym użyciu - wzorników graficznych. Ta paraliżująca twórczą inwencję praktyka , wraz z uchwytnymi w źródłach pisanych oznakami kryzysu w zakresie kształcenia uczniów przez mistrzów cechowych, w połączeniu ze słabnącym ze strony zleceniodawców zainteresowaniem tradycyjną formą retabulum ołtarzowego, przesadziły o upadku dawnego stylu. W malarstwie krakowskim kryzys form gotyckich nastąpił w latach 1520-1530, kiedy to wyczerpały się możliwości twórczego przetwarzania średniowiecznych wzorców formalnych. W drugiej ćwierci XVI wieku tradycyjny kierunek uprawiali już właściwie tylko ci malarze, którzy otrzymali wykształcenie zawodowe przed rokiem 1520. Ich twórczość podtrzymywały już wtedy nieomal wyłącznie zamówienia płynące z prowincji. Wykazane przyczyny i zjawiska w bardzo krótkim czasie doprowadziły do ostatecznego zmierzchu malarstwa tablicowego, jako jednej z podstawowych dyscyplin twórczości artystycznej, jednej z najważniejszych dziedzin gotyckiej sztuki przedstawieniowej."
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #40

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 7/01/2011, 8:34 Quote Post

"Opowieści leskie z pamięci i fotografii"

Są książki do czytania których należy dorosnąć. Gdy po raz pierwszy wpadają nam do ręki odwracamy się od nich, wydają się nam nieinteresujące. Tak było ze zbiorem wspomnień Bolesława Baranieckiego "Opowieści leskie z pamięci i z fotografii" wydaną przez Bosz dwa lata temu. O książce z zachwytem opowiadał mi Marcin, Kolega przewodnik z forum bieszczadzkiego info. Nie uwierzyłam Mu, znałam twórczość pana Baranieckiego z rocznika "Bieszczad", z lokalnej prasy, nie byłam jej miłośniczką. Będąc w leskiej księgarni Bosza spojrzałam na ową książkę, spodobała mi się jej szata graficzna ale serce na jej widok nie zadrżało więc odłożyłam ją z powrotem na półkę. Kilka dni temu szukałam w wiejskiej bibliotece jakiejś lektury, natrafiłam na te wspomnienia,wypożyczyłam ją i z nudów zaczęłam czytać i ... zafascynowana przeniosłam się do przeszłości.

Aby Wam przybliżyć "Opowieści leskie..." zacytuję "Wstęp" , który jakże trafie oddaje koloryt tych wspomnień.

"Szanowni Czytelnicy,
Oddajemy w Wasze ręce książkę niezwykłą. Jej kolejne strony wymyślało i pisało samo życie, cierpliwie układając zapisane karty w pamięci autora.
Te wspomnienia, przywołane dzisiaj, stanowią nie tylko pamiętnik czyjejś młodości, ale pokazują czasy, których my już nie znamy, a ich bohaterowie odchodzą tak szybko...
Młodość...magiczne słowo, które w każdym z nas przywołuje nostalgiczne obrazy z najpiękniejszych lat życia. Czasami głodnych, biednych i trudnych, ale zawsze najpiękniejszych.
Czas...bywa, że igra z pamięcią: tu coś zamaże, tam dorysuje albo fantazję zamieni we wspomnienia.
Szanowny Czytelniku, uszanuj Autora tej książki, który dołożył wszelkich starań, by swoje młode lata spisać możliwie wiernie "z pamięci i fotografii"...
Na pamiątkę tamtych dni i w hołdzie tym, którzy je wraz z nim przeżywali.
Ewa Bal-Baranowska
Lesko, 2007 r"

Książka jest bogato ilustrowana fotografiami, zdjęcie jest integralną częścią każdego wspomnienia.

Spis treści
1. Tło tamtych czasów
2. Opowieści o Sokole
3. O, witaj szkoło!
4. Przed wojną
5. Dawne targi w Bieszczadach
6. W gimnazjalnym mundurku
7. Mimo strachu i zagrożeń
8. Na wysiedleniu w Berehach
9. Nauka w czasach wojny
10. Tuż po wojnie
11. Przez lata
12. Ciągle wspominam Lesko

Indeks

Warto zapoznać się z twórczością pana Baranieckiego publikowaną na łamach "Echa Bieszczadów" . Niestety, w formie elektronicznej to czasopismo, a wraz z nim dziesiątki opowieści pana Bolesława Baranieckiego przestały istnieć.

Tytuł: "Opowieści leskie z pamięci i fotografii"
Autor: Bolesław Baraniecki
Wydanie: I
Stron: 415
ISBN: 978-83-7576-007-1
Wydawnictwo: Bosz
Olszanica 2008


"Różnice" str. 64-65
"W szkole oficjalnie nie było różnic na tle narodowościowym czy religijnym. A nawet powiedziałbym, że Żydzi byli delikatniej traktowani. Wśród nas był niedawno przybyły Łajbuś Wielopolski - wysoki, rudawy, pejsaty, o roześmianych oczach. Krechowicz mówił: "Łajbuś, a ty jak się nazywasz?" "Wielopolski." "A skad tyś przybył?" "Z Małopolski". "A ty Romek jak się nazywasz?" "Spolski." "A skąd tyś przybył?" "Z Polski." "No to znaczy, że Wielopolski i Spolski są z Polski." "A ty Flrischer może byś coś zaśpiewał? Może "Leć głosie po rosie? "I Fleischer wstawał i dyszkantem, z gardłową intonacją śpiewał "Leć ghłosie po rosie."
Na lekcjach religii każda grupa szła do swego katechety: my do ks. Franciszka Wrony, a Rusini do ks. Juliana Szupłata. Żydów uczyła Sala Steinmatz. Jednak żydowscy chłopcy ze starszych klas , którzy od lat chodzili do chederów, nic sobie z tych lekcji nie robili, bo już byli - prawdę powiedziawszy - mądrzejsi od swej nauczycielki.
W niedzielę gromadziliśmy się na podwórku. Potem w budynku szkolnym była krótka egzorta katechetów i razem z nimi parami ruszaliśmy do świątyń: jedni do cerkwi, drudzy do kościoła. Zawsze była przy tym jakaś nauczycielka.
Szkoła nie udzielała biedniejszym uczniom żadnej pomocy materialnej, chociaż różnice pod tym względem były bardzo duże. Nie znaliśmy tzw. dożywiania, chociaż pamiętam, ze w którymś roku szkolnym przez parę miesięcy podczas dużej przerwy za niewielką opłatą można było wypić kubek gorącego mleka i zjeść bułkę. Doraźnie podobną akcję prowadzono u woźnej szkoły żeńskiej Charzyńskiej, w domu sąsiadującym ze szkołą.
Dzieci z biedniejszych rodzin ze wsi uczyły się w bardzo trudnych warunkach. z Jankowiec, niby blisko, a jednak kilka kilometrów, niektórzy przychodzili na bosaka. A że drogi były błotniste, kiedy dobrnęli do szkoły, byli mocno ochlapani żółtą gliną. Dyrektor kazał woźnemu Kabajowi wystawiać przed wejściem dużą miskę z wodą, gdzie mogli sobie umyć nogi. [...]"
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #41

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 8/01/2011, 17:11 Quote Post

"Obszary chronione województwa podkarpackiego"

Dość długo zastanawiałam się na tym czy powinnam tę książkę umieścić w tym wątku. Zdecydowałam się przedstawić tę monografię na forum historycznym z kilku powodów."Obszary chronione województwa podkarpackiego" praca zbiorowa pod redakcją Krzysztofa Staszewskiego i Jacka Szarka to kompendium wiedzy o przyrodzie naszego regionu i terenach objętych różnymi formami ochrony. Jest tu także przedstawiona historia powołania parków krajobrazowych, parku narodowego i innych form ochrony przyrody więc w pewnym zakresie także dotyczy dziejów Podkarpacia. Poza tym jest tu bardzo interesujący rozdział opowiadający o arboretum w Bolestraszycach. Jest to miejsce wyjątkowe także pod względem historycznym i kulturowym. Tu m.in. przez lata przebywał Piotr Michałowski. Na obszarze ogrodu jest usytuowana kaplica zbudowana w miejscu dawnego dworu obronnego http://zamki.res.pl/bolestraszyce.htm i jeden z fortów pomocniczych Twierdzy Przemyśl. Warto także wiedzieć, że inny fort Twierdzy Przemyśl słynny Salis Soglio i cerkiew w Bednarce są w sieci NATURA 2000, albowiem w tym obiektach zimują rzadkie gatunki nietoperzy. Historia splata się z przyrodą także w kilku innych chronionych obiektach np. rezerwatach przyrody np. "Golesz", "Góra Sobień", "Kalwaria Pacławska", "Przełom Jasiołki" czy też w zespołach przyrodniczo-krajobrazowych np. "Wieś Krywe", "Cerkiew w Hulskiem", "Wieś Smolnik", "Ruiny młynu w Dwerniku". Monografa została wydana niekomercyjnie. można ją było ja otrzymać w rzeszowskim stowarzyszeniu Pro Carpathia.
Ta monografia wyróżnia się in plus piękną szatą graficzną i wiarygodnością. Autorzy opracowując tę książkę sięgnęli do źródeł, do operatów i planów ochrony dzięki temu mamy aktualne informacje.
Współautorami książki są: Andrzej Czaderna, Ryszard Hałgas, Edward Marszałek, Narcyz Piórecki, Grzegorz Sitko, Adam Szary, Zbigniew Wiatrak, Krzysztof Zieliński, konsultacja prof Zygmunt Wnuk. Książka jest starannie wydana,w twardej oprawie, na doskonałym papierze, bardzo, bardzo bogato ilustrowana, większość zdjęć jest autorstwa Jacka Szarka, wykorzystano także fotografie Kolegów lub kolegów forum bieszczadzkiego: Ryszarda Hałgasa, Edwarda Marszałka, Grzegorza Sitko, Zbigniewa Wiatraka, Damiana Nowaka, Adama Szarego.

Spis treści:
Wstęp
Podkarpacie pod ochroną
Bieszczadzki Park Narodowy
Magurski Park Narodowy
Parki Krajobrazowe
Obszary chronionego krajobrazu
Rezerwaty przyrody
Pomniki przyrody
Użytki ekologiczne, stanowiska dokumentacyjne, zespoły przyrodniczo-krajobrazowe
MATURA 2000 na Podkarpaciu
Międzynarodowy Rezerwat Biosfery "Karpaty Wschodnie"
Obszar funkcjonalny "Zielone Karpaty"
Arboretum i Zakład Fizjologii w Bolestraszycach
Rośliny chronione
Podkarpackie lasy
Turystyka na obszarach chronionych
Literatura
Podkarpacka przyroda w internecie
Skorowidz obszarów chronionych

Tytuł: "Obszary chronione województwa podkarpackiego"
Praca zbiorowa pod redakcją Krzysztofa Staszewskiego i Jacka Szarka
Wydanie: I
Stron: 192
ISBN: brak danych
Wydawnictwo: Pro Carpathia http://www.procartpathia.pl
Rzeszów


Rozdział poświęcony roślinom chronionym przygotował Adam Szary, botanik BdPN. Bardzo lubię prowadzone przez Niego szkolenia. Są niezwykle interesujące, a Adam nam "wciska wiedzę" bezboleśnie. Także ten wykład mimo, że trąci troszeczkę "naukowością" jest niezmiernie interesujący i "porządkujący" wiedzę.

Rośliny chronione stanowią ważny wskaźnik waloru przyrodniczego szaty roślinnej. Wartość flory pod tym względem wyznacza nie tylko liczba gatunków, ale również ich specyfika - np. obecność gatunków wysokogórskich, dysjunktywnych czy wschodniokarpackich. Charakter roślinności na danym terenie określa między innymi udział roślin typowych dla poszczególnych siedlisk: lasów mezofilnych czy łęgowych, suchych muraw i łąk świeżych czy też mokradeł i torfowisk. Ciekawej informacji może dać także pospolitość występowania niektórych gatunków chronionych, które w innych częściach kraju występują jako unikatowe składniki flory. Najlepiej rozpoznana jest flora dotycząca regionu bieszczadzkiego, gdzie świat roślin prezentuje równocześnie najwyższe wartości przyrodnicze. Wśród chronionych roślin naczyniowych prawie 90 % znajduje się pod ścisła ochroną, a ponad 10 % podlega ochronie częściowej.
Rośliny zaliczane do rzadkich i bardzo rzadkich zajmują blisko 60 % wszystkich taksonów chronionych. W grupie tej znajdują się paprotniki - podejźrzon księżycowy i rutolistny, pióropusznik strusi, i widłacz alpejski oraz rośliny kwiatowe, np.: buławinik mieczolistny, gnieźnik leśny, gnidosz błotny,kosaciec syberyjski, ozorka zielona, żłobik koralowy. Wśród gatunków niezbyt często spotykanych, które zajmują 18 % chronionych roślin naczyniowych warto wymienić; śnieżyczkę przebiśnieg i śnieżycę wiosenną, mieczyk dachówkowaty, centurię pospolitą, listerię jajowatą i zarazę żółtą.
Niemałą część flory chronionej stanowią gatunki częste (11%) i pospolite (18%). Gatunki występują licznie na wielu stanowiskach, lecz ograniczone są do wąskich siedlisk.Są to np.: tojad mołdawski, cebulica dwulistna, ciemiężyca biała, omieg górski i czosnek niedźwiedzi (ograniczone do łęgów i terenów źródliskowych), paprotniki - Brauna i kolczysty ( w buczynach i jaworzynach) lub paprotka zwyczajna (ściśle związana z podłożem skalnym). Wśród pospolitych roślin chronionych występują krzewy: kalina koralowa, kruszyna pospolita i wawrzynek wilczełyko, jak również rośliny zielne m.in.: barwinek pospolity, kopytnik pospolity, marzanka wonna, liczydło górskie, podrzeń żebrowiec, pierwiosnka wyniosła, goryczka trojściowa czy podkolan biały. [...]"
"Niemałą część flory chronionej stanowią gatunki częste (11%) i pospolite (18%). Gatunki częste występują licznie na wielu stanowiskach, lecz ograniczone są do wąskich siedlisk. Są to np.: tojad mołdawski, cebulica dwulistna, ciemiężyca biała, omieg górski i czosnek niedźwiedzi (ograniczone do łęgów i terenów źródliskowych), paprotniki - Brauna i kolczysty ( w buczynach i jaworzynach) lub paprotka zwyczajna (ściśle związana z podłożem skalnym). Wśród pospolitych roślin chronionych występują krzewy: kalina koralowa, kruszyna pospolita i wawrzynek wilczełyko, jak i rośliny zielne m.in. barwinek pospolity, kopytnik pospolity, marzanka wonna, liczydło górskie, podrzeń żebrowiec, pierwiosnka wyniosła, goryczka trojeściowa czy podkolan biały. Interesująco przedstawia się problematyka elementu geograficznego wpisanego w listę roślin chronionych. Blisko 10 % gatunków naczyniowych stanowią taksony wschodniokarpackie, m.in.: arnika górska, groszek wschodniokarpacki, lulecznica karpacka, tojad kosmatoowockowy, goździk skupiony, ciemiężyca biała. Z punktu widzenia specyfiki geograficznej regionu jest to bardzo istotna grupa, zwykle nie występująca poza Bieszczadami. Ciekawą listę gatunków pod względem geograficznym stanowią również tzw. gatunki dysjunktywne tj. o przerwanym zasięgu występowania. W przypadku tego regionu są to nieomal wyłącznie rośliny związane z wysokimi partiami gór. Występują oprócz Bieszczadów np. dopiero w Tatrach (zawilec narcyzowy, rojnik górski, pierwiosnek Hallera), w Tatrach i Gorcach (skalnica gronkowa, pełnik europejski i dzwonek piłkowany), Tatrach i Pieninach (zerwa kulista), Tatrach, Gorcach i Beskidzie Sądeckim (widlicz alpejski, zaraza macierzankowa, gołek białawy[...]"
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #42

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 11/01/2011, 13:34 Quote Post

Przez cały czas stąpam ścieżynką wytyczoną przez grudniową konferencję, wyciągam z mojego księgozbiorku interesujące publikacje. Prawdę powiedziawszy nie spodziewałam się, że będzie tego aż tak dużo. Dziś dosłownie pochłonęłam niezmiernie interesującą książeczkę "Znikające domy O architekturze obszaru Poraż, Mokre, Morochów, Niebieszczany W obiektywie i opowieści" wydaną w ramach projektu "Mieszkać twórczo..." przeprowadzonego przez Stowarzyszenie na Rzecz Odnowy i Współistnienia Kultur "Sałasz". Prawdę powiedziawszy zaciekawiło mnie samo stowarzyszenie, niewiele o nim wiem, szukałam informacji w internecie, przeczytałam rozdzialik w tej publikacji ale nadal ów Twór wydaje mi się dość zagadkowy. W naszym bieszczadzkim, dość rozplotkowanym światku o nim jest cicho, mimo to, że działają dość prężnie. Cieszę się, że także postawili na edukacje młodzieży i dzieci i na uwrażliwienie ich na naszą wspólną kulturową spuściznę. Zapoznałam się tylko z częścią wydawnictwa, to książeczki ponoć jest dołączona płytka. Niestety, nie mam jej, nie zapoznam się więc z częścią projektu w obiektywie. Muszę skoncentrować się na książeczce. Jest to typowa składanka, interesujący groch z kapustą o czym przekonacie się, gdy rzucicie okiem na spis treści. Mnie zauroczyły wspomnienia starszych mieszkańców wymienionych miejscowości, opowieści o tym jak żyło się przed laty, w jaki sposób budowano domy, bawiono się, pospołu pracowano. Te okno wiedzie w przeszłość, tę sprzed konfliktu, sprzed wojny, w świat wielokulturowej społeczności. Prawdę powiedziawszy czytając tę publikację dowiedziałam się więcej o historii regionu niż z niejednego szkolenia. Książeczka jest skromnie wydana w miękkiej okładce, znajduje się w niej niewiele czarno-białych zdjęć i wkładka z kolorowymi fotografiami. Można ją było kupić latem w informacji turystycznej w Sanoku za 10 zł.

Spis treści

Wstęp

Znikające domy...- znikający krajobraz kulturowy

Co dalej?

...Bo my szukamy osób, które mogły by na poopowiadać, jak to dawniej mieszkało się w tych starych, drewnianych domach

1. "A to bajka" - w Niebieszczanach
- Rozmowa z panią Marią Gołdą
Sąsiedzi "Niebiescy" Cyganie
- Rozmowa z panem Bronisławem Pałysem
Pan Bronek o domach "niebieskich"
2. "Ba ta joj..." - w Morochowie
- Rozmowa z panią Anastazją Hryców
- Rozmowa z panią Katarzyną Sencio
- Rozmowa z panem Janem Kopką
- Rozmowa z panem Józefem Żuratem

3. W Mokrem ..."To już po starych domach..."
- Rozmowa z państwem Marią i Piotrem Sudyk
- Rozmowa z panem Izydorem Maksymem
- Rozmowa z panią Ewą Przybyłek
- Rozmowa z panią Anną Maszluch
- Rozmowa z panem Janem Kochanowskim

4. W Porażu..."Dom malutki, cieplutki był...To bajka"
- Rozmowa z panią Marią Mołczan
- Rozmowa z panią Janiną Szajnowską
- Rozmowa z panem Eugeniuszem Paszkiewiczem
- Rozmowa z panem Mikołajem Przystaszem

Etnograficzny rys architektoniczny miejscowości, których dotyczył projekt

Krótka charakterystyka miejscowości, których dotyczy projekt

Aneks. Stowarzyszenie SAŁASZ. Teatr CST

Słowniczek

Przypisy

Tytuł: "Znikające domy O architekturze obszaru Poraż, Mokre, Morochów, Niebieszczany W obiektywie i opowieści"
Redakcja: Monika Serafin
Wydanie: I
Stron: 94
ISBN: brak
Wydawca: Projekt Stowarzyszenia "Sałasz"
2010

Pamięć o bieszczadzkich i beskidzkich Cyganach zanika. Szkoda, że prawie nikt tym tematem nie zajmuje się. Przepisze kilka zdań o nich z opowieści pani Marii Gołdy. str.21

"Sąsiedzi. "Niebiescy" Cyganie
- A Cyganów Pani pamięta w Niebieszczanach?
Ja tam pole miałam koło Cyganów, tam z dołu, z rodzinnego domu jeszcze. Tam krowę pasła koło samych Cyganów.
- A jak się z nimi żyło?
No, jak z Cyganami. Tam mieli takie dwie, czy trzy budki i tam leżeli, a w lecie to na polu leżeli. I co bądź ogniska robili. Oni po weselach chodzili, skrzypki mieli, i basy."

Książka jest dedykowana panu Bronkowi Pałysowi, więc postaram się przedstawić fragment Jego opowieści. str. 21-22
" [...]
- A mieli jeszcze jakieś inne instrumenty oprócz skrzypiec i basów? Jakieś tamburyny, grzechotki?
Nie, może gdzieś tam, ale ja tego nie wiem. Ja tam nie chodził, gdzie Cygany bawili się inne, ale na pewno te Nasze, to nie mieli tego. (...) Ta Cyganka to nic nie umiała robić, on umiał. Albo blacharzem był, albo patelnię umiał zrobić i jakieś kotły wylewali. ja wiem, po zakładach mięsnych. Oni te kotły malowali. Oni bardzo zdolni do tego byli: jakieś takie smarowanie, malowanie. (...) Cyganki to raniutko szły za jałmużną. , jak była ładna pogoda - to daleko, a jak taka zawieja - to blisko. Do sąsiada. To o pół litra mleka, o cztery ziemniaki poprosiła... Kobiety to wracały latem - trzecia, czwarta. A rano wyszła - piąta, czwarta. To ona poszła kilometry, ojej... Długo chodziła, a on tymczasem drzewa przyniósł z lasu i dzieci pilnował. Oni dzieci dużo mieli. (...) A ona chodziła i prosiła. Umiała po cygańsku i po polsku, po rusku i po polsku. Jak szła do Polaków to "Pochwalony" mówiła, a jak poszła do Rusnaków to "Sława Jezu Chryste". Po rusku i po cygańsku. Oni to dobrze nie wymawiali tego, ale jednak umieli. Dogadali się. Ona wracała, to w domu już nic nie robiła, zmęczona była. A jak dziecko małe miała, jak nie mogła zostawić na cały dzień - to nosiła to dziecko. Ona to jakoś to umiała, że to dziecko przy piersi było. A tę jałmużnę to do płachty zbierała. Oni nie robili zapasów. Drzewa na przykład. Każdy dzień - świeże.

- A co w zimie robili?
Ona szła za jałmużną. A on do lasu po drzewo. Ale on to tak nie na ramieniu niósł, tylko tak na plecach. On to tak nazywał [na dzieche]. On to przyniósł tak na dwa dni. I przemęczać się nie chciał.
[...]
- A sąsiedzi kłócili się między sobą, z Cyganami?
A to tak... To lało, to nie chciało się iść po drzewo do lasu... To do sąsiada. Ja do niego: Czyś ty mi woził drzewo?, Czyś ty mi narąbał?...
- A kiedy Cyganie zniknęli z Niebieszczan?
A... Niemiec to Niemiec. Ich ścigał strasznie. To żydów i Cyganów. Ale trochę się ich utrzymało u dobrych ludzi. [...]
***
Pan Bronek - o domach "niebieskich".

- A czym się różniły chaty cygańskie od domów mieszkańców Nibieszczan, na przykład od domu pana Bronka?
Bardzo marne były. My mieli kryte słomą. To dwa rodzaje były krycia: na snopki i plaskacze. U mnie i tak, i tak było. a oni. Tam coś blachy z wiadra, deska, kawałek blachy, kawałek gumy... A u gospodarzy słoma. A dachówka. To wtedy, za mojej pamięci to dwa numery pod dachówką było w Niebieszczanach. I jeden cały pod blachą. Drogo to, a tu było biednie.
- A czym się różniły te dwa sposoby robienia dachów?
Jeden był robiony w tzw. snopki. I były drążki. I to było wiązane powiąsłami do tych...dwa, trzy snopki wiązano. I to było grubo tej słomy. A jak drugi się robił - musiały być łaty z desek. I była słoma kładziona. , ale kłosami w dół. Ten dach był słabszy, ale ładniejszy. I tak, biedniejsze, kryli tymi plaskotami, a te bogatsze snopkami. A kiedy taki nowy dom pobudowali, chodzono po wsi. I każdy dał. Snopki. To już było w modzie. W zimie ciepło, a pod blachą, eternitem - zimno jak diabli. W lecie chłód, no a blacha się zaraz spiecze i zaraz w ogniu. Miał tu ule taki w lecie z Zagórza, wynajął od Nadleśnictwa plac i koło wody postawił swoją pasiekę. "Dlaczego ty te ule słomą kryjesz?" - "No bo słoma jest lepsza". I wiedział, że pod blachą to te pszczoły rozpieką się - jak w ogniu."
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #43

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 13/01/2011, 15:43 Quote Post

Dziś otrzymałam ciekawy prezent. Piękną książkę wydaną przez Pro Carpathię w ramach projektu Zielone Podkarpacie. To druga monografia wydana w serii Księga Dziedzictwa Przyrodniczego. O pierwszej "Obszary Chronione Województwa Podkarpackiego "już tu wspominałam. "Ogrody i parki dworskie Województwa Podkarpackiego" Jerzego Pióreckiego to publikacja niezmiernie interesująca, "oparta" na trzech wcześniejszych poświęconych ogrodom i parkom województw: krośnieńskiego, przemyskiego i rzeszowskiego. Kiedyś o nich jeszcze wspomnę. To wydanie jest inne, przede wszystkim jest to przewodnik po wybranych założeniach ogrodowo-parkowych,oprócz tego cechuje się piękną szatą edytorską. Książka jest wydana na dobrym papierze, bardzo bogato ilustrowana, zszywana, w twardej oprawie. Jej integralną częścią są ilustracje: archiwalne zdjęcia czarno-białe, współczesne fotografie przede wszystkim autorstwa Pana Profesora, fotokopie i rysunki map katastralnych, reprodukcje obrazów, rycin i rysunków. Książka składa się z kilku rozdziałów, są to
m.in: drzewa, przemiany i perspektywy, wybrane ogrody, indeks historycznych założeń dworsko-ogrodowych. Autor także poświęca kilka zdań zabytkowym obiektom wokół których powstały ogrody i parki.
Chciałabym też wspomnieć o Autorze, który jest człowiekiem bardzo zaangażowanym w ochronę polskiej przyrody. To Pan Profesor jest "sercem" działań na rzecz powstania Turnickiego Parku Narodowego. To On stworzył arboretum w Bolestraszycach, uratował wiele gatunków roślin, którym groziło wymarcie, zajmował się popadającymi w ruinę zabytkowymi założeniami parkowymi.
Na koniec dobra informacja. Na http://www.zielonepodkarpacie.pl można pobrać monografię.
Gdyby ktoś był miłośnikiem wydania nieelektronicznego to kilka egzemplarzy ma Grzesiek Sitko. Na Szefa Pro Carpathii raczej nie można liczyć, nakład błyskawicznie wyczerpał się.
A i coś do pooglądania
http://www.bolestraszyce.com

Spis treści
Wstęp
Dane ogólne
Trudne lata
Drzewa
Przemiany i perspektywy
Przygotowanie do zwiedzania
Zwiedzanie. Planowanie wyjazdów
Wybrane ogrody
Indeks historycznych założeń dworsko-ogrodowych
Wykaz rycin
Indeks nazwisk
Indeks miejscowości
Piśmiennictwo

Tytuł: "Parki i ogrody Województwa Podkarpackiego"
Autor: Jerzy Piórecki
Wydanie: I
Stron: 229
ISBN: 978-83-925973-5-3
Wydawnictwo: Pro Carpathia
Rzeszów 2008



Długo zastanawiałam się nad tym, który z parków przedstawić. Zdecydowałam się na Targowiska, piękny przykład troski o wspólne dobro, pogodzenia sprzecznych interesów.
"Targowiska
Jest to jeden z nielicznych ogrodów na Podkarpaciu, w którym zachowany jest XVII-wieczny dwór i dąbrowa. Od przełomu XX/XXI w.własność rodziny Obodyńskich. Profesor Kazimierz Obodyński odbudował dwór od fundamentów: przeprowadził renowację budowli, począwszy od zabezpieczenia fundamentów i ścian nośnych, wykonał nowe poszycie dworu i stolarkę, a poddasze zamienił na część mieszkalną. Przebudował równocześnie stawy i budynki gospodarcze. Wnętrza zaadaptowane zostąły na obiekty dydaktyczne i socjalne. Odtworzona została sieć dróg wewnętrznych. Na miejscu dawnych ogrodów użytkowych, tj. sadu i warzywników, majdanu gospodarczego i niezachowanych budynków młyna, czworaków, rządcówki, założył nowy ogród ozdobny. Zgromadził w nim ponad 280 gatunków i odmian drzew i krzewów, w tym wiele gatunków rzadkich, jak metasekwoje, miłorzęby, platany, magnolie, choinę kanadyjską, daglezje, sosnę czarną i wejmutkę, a z gatunków rodzimych cisy, kłokoczkę południową, sosnę górską - limbę. Wojewódzki konserwator przyrody na wniosek właściciela uznał 17 drzew o obwodzie 400-600 cm za pomnik przyrody. W całym ogrodzie, a zwłaszcza w dąbrowie jest jeszcze ponad 100 pomnikowych drzew dębu szypułkowgo, lipy oraz jeden buk.
Ogród jest udostępniony dla publiczności, a w XVII-wiecznym dworze, podobnie jak w całym zespole dworsko-ogrodowym jest ośrodek agroturystyczny".
Brzmi to jak bajka, prawda?
Polecam stronkę
http://obodynscy.pl/historia
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #44

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 10/02/2011, 14:07 Quote Post

[COLOR=blue]"Słownik biograficzny Żydów z Podkarpackiego" Andrzej Potocki Carpathia

Ostatnimi czasy często dyskutujemy o stosunkach polsko-żydowskich, przeważnie w kontekście odwiecznych prześladowań, Holocaustu, rzekomego polskiego antysemityzmu wyssanego przez nas z mlekiem matki. Prawdę powiedziawszy mam tego dość. Mam dość rozmów o książkach Grossa, o zabójstwach Żydów przez Żołnierzy Wyklętych, o bestialstwie ludzkim. Chcę przedstawić Wam inne oblicze stosunków polsko-żydowskich, chcę rozmawiać o czasach, gdy Żydzi nasz kraj nazywali Paradisus Iudeorum - żydowskim rajem, o czasach, gdy Izeraelici mieli tu nawet namiastkę parlamentu tj. Sejm Czterech Ziem,że nie wspomnę o posiadanym samorządzie, a w niektórych miastach np. Dukli, Dębicy, Tarnobrzegu stanowili około 80 % mieszkańców.
Jako pierwszą chciałabym Wam przedstawić książkę Andrzeja Potockiego "Słownik biograficzny Żydów z Podkarpackiego" wydaną przez rzeszowskie wydawnictwo Carpathia. Andrzej Potocki - dziennikarz, autor kilkudziesięciu książek o naszym regionie, twórca legendy /produktu turystycznego zakapiorów od lat zajmuje się ocaleniem pamięci o podkarpackich Żydach, przybliża rzeszy swoich czytelników naszą wspólną historię. Przed chwilą skończyłam przeglądać słownik. Prawdę powiedziawszy nie spodziewałam się, że aż tak wielu Żydów z naszego województwa weszło do historii, nie tylko naszego kraju. Wśród nich są literaci np. Jerzy Kosiński, Mieczysław Jastrun, Artur Miller - bardziej znany jako mąż Marlin Monroe (jego ojciec urodził się w Radomyślu Wielkim), Isac Singer - laureat nagrody Nobla, filmowcy np. Sam Spigiel - producent "Lawreca z Arabii" i "Afrykańskiej Królowej", naukowcy (tu lista jest długa) z Izydorem Izaakiem Rabim na czele, politycy wojskowi (to z tej książki dowiedziałam się, że blisko związany z naszym regionem Zygmunt Berling był Żydem). Listę sławnych postaci oczywiście można mnożyć.
Sama książka to zbiór suchych faktów, są tu podane podstawowe dane biograficzne. Niekiedy obszerne biografie, innym razem Autor podaje tylko najbardziej istotne fakty z życia danej osoby. Słownik poprzedza interesujący wstęp w którym Autor pokrótce przedstawia nasze wspólne dzieje. Moim zdaniem warto zapoznać się bliżej z polsko-żydowską historią, być może to spowoduje iż inaczej spojrzymy na to co wydarzyło się na ziemiach polskich w czasie II wojny światowej.
Książka jest starannie wydana, ma twardą okładkę, jest szyta. Moim zdaniem warto sięgnąć po tę książkę, można bowiem poprzez te około 300 biografii spojrzeć na naszą wspólną europejską historię. Być może bardziej odpowiednie słowo brzmiałoby: światową albowiem stąd pochodzili lub tylko tu bywali wicekról Indii, utytułowany tenisista stołowy,światowa królowa kosmetyków itd.

Spis treści
Wstęp
Literaci
Muzycy i tancerze
Plastycy i fotograficy
Teatr i film
Naukowcy
Politycy
Wybitni rabini i cadycy
Żołnierze RP
Inni
Bibliografia
Indeks nazwisk

Tytuł: "Słownik biograficzny Żydów z Podkarpackiego"
Autor: Andrzej Potocki
Wydanie: I
Stron: 108
ISBN: 978-83-62076-24-6
Wydawnictwo: Carpathia http://www.carpathia.net.pl
Rzeszów 2010

O wielkich tego świata jak np. rodzina Rubinsteinów bez problemów można znaleźć multum informacji. Ja chciałabym przedstawić kilka ciekawych postaci o których świat zapomniał. Jako pierwszy wybrałam biogram Alojzego "Alexa" Ehrlicha. Lubię tę postać, bardzo ciekawie i obszernie opowiada o nim nasz Kolega przewodnik i dziennikarz Adam Leń. Tak o nim pisze Potocki - str.95

"Ehrlich Alojzy "Alex" (1.01.1914-7.05 1992) urodzony w Komańczy, pierwszy indywidualny mistrz Polski w tenisie stołowym (dwukrotnie w latach 1934-1935), sześciokrotny medalista mistrzostw świata w tej dyscyplinie. Potrafił rozmawiać w ośmiu językach. Był jednym z pierwszych na świecie trenerów tej dyscypliny sportu.
Zawodnik "Hasmonei" Lwów. Był ćwierćfinalistą mistrzostw świata w 1933 r. oraz srebrnym z lat 1936, 1937 i 1939 r. W roku 1934 znalazł się w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych sportowców polskich w plebiscycie "Przeglądu Sportowego". Na początku lat trzydziestych przeniósł się do Francji, ale nadal reprezentował w tenisie stołowym barwy Polski.
W czasie II wojny światowej przez cztery lata był więźniem Auschwitz-Birkenau, potem trafił do obozu w Dachau. Po zakończeniu II wojny światowej zamieszkał w Paryżu i kontynuował karierę zawodniczą w barwach Francji. Dziewięciokrotnie zdobywał tytuł międzynarodowego mistrza tenisa stołowego: Anglii, Francji, Irlandii i Niemiec, oraz trzykrotnie w deblu tytuł mistrza Szwajcarii. Karierę sportową skończył w 1956 r. Zmarł w Paryżu."

"Fra(nie mam umlautu) nkel Moses (1847-1838) na przełomie XIX/XX, aż do zakończenia I wojny światowej, przez niemal ćwierć wieku sprawował funkcję burmistrza Ustrzyk Dolnych. To jedyny taki przypadek w skali całego województwa podkarpackiego. Niezależnie od sprawowanej funkcji był kupcem i przedsiębiorcą, który założył pierwszą rafinerię ropy naftowej w Ustrzykach Dolnych".

str. 98
"Kwieciński Józef, neofita, nobilitowany w 1764 r, pierwotnie mieszczanin warszawski pochodzenia żydowskiego zajmujący się wożeniem piasku i cegieł. W 1788 r. podczaszy sanocki. Sfinansował dokończenie budowy kościoła oo. Bernardynów na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Od Ignacego Potockiego kupił pałac w Warszawie. Zbudował okazałą kamienicę na Mariensztacie, w której mieszkał, i obszerne magazyny zbożowe na Solcu. Do kościoła oo. Bernardynów dobudował kaplicę i urządził w niej kryptę dla siebie i swojej rodziny."

str.100
"Salz Sam pochodził z Radomyśla Wielkiego. Studiował malarstwo i historię sztuki na Akademii Sztuk Pięknych w Wiedniu. Jeden z najbardziej znanych kolekcjonerów sztuki w Stanach Zjednoczonych. Kolekcjonował i jednocześnie handlował obrazami takich mistrzów jak: Utrillo, Chagall, Cezanne, Degas, Monet, Pissarro, Sisley, van Gogh i Lautrec."


str. 100

"Szoken Liwa (1902-1986), czyli Zofia Gomułkowa, żona Władysława Gomułki, I sekretarza PZPR w latach 1956-1970, urodzonego w Białobrzegach koło Krosna. Pochodziła z żydowskiej biedoty. Już od 1921 r. była aktywnym członkiem Komunistycznej Partii Polski. Gomułke poznała pracując w warszawskiej fabryce zabawek "Płomyk". W 1930 r. urodził im się syn Ryszard (Strzelecki). Na zawarcie oficjalnego małżeństwa zdecydowali się dopiero 21 kwietnia 1951 roku. Zaraz po ślubie aresztowano ich.
W 1945 r. był szefową kadr Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej. W 1956 r., kiedy Gomułka został najważniejszą osobą w państwie, próbowała udzielać się publicznie, pracowała w komisji kontroli partyjnej przy Komitecie Dzielnicowym PZPR Warszawa. Szybko jednak zrezygnowała z aktywności politycznej. Pochowana na cmentarzu Powązkowskim."

I łyżka dziegciu do beczki miodu
"Szojme z Krzeszowa około 1692 r. fałszywie oskarżony o świętokradztwo, po procesie i okrutnych torturach w śledztwie, kiedy nie zgodził się przejść na chrześcijaństwo został powieszony. O jego męczeńskiej śmierci powstała pieśń, napisana przez Szmula ben Dawida z Lublina."

Ten post był edytowany przez lucyna beata: 11/02/2011, 6:50
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #45

21 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej