|
|
ORP Piorun a sprawa Bismarcka, czytajcie dalej
|
|
|
.:eMKa:.
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 9 |
|
Nr użytkownika: 1.693 |
|
|
|
|
|
|
Witam! Mam do Was pytanie. Otóż: Czytało się dawniej "tygrysy" i inne książki, a w nich opis walki "Pioruna" przedstawiony był jako jeden z najważniejszych czynników które pozwoliły zniszczyć niemieckiego olbrzyma. Heroizm w walce samotnego, małego polskiego niszczyciela z największym i najpotężniejszym okrętem liniowym ówczesnego świata nie miał sobie równych. Ale... W książce AJ-Press przeczytałem coś, co zburzyło moje dotychczasowe zapatrywanie na tę sprawę - "Piorun" nie walczył sam, a walka ta nie miała większego wpływu na przebieg całej operacji. A w niemieckiej wersji książki Ballarda o odkryciu wraku "Bismarcka" o potyczce tej nawet nie jest wspomniane. JAk to było? Czy rzeczywiście zamiast wielkiej polskiej epopei było to tylko wyolbrzymienie? Proszę Was o osądy. Pozdrawiam Michał
|
|
|
|
|
|
|
|
DKM Bismarck byl z pewnoscia jednym z najsilniejszych pod wzgledem uzbrojenia i opancerzenia okretem na wodach otaczajacych Europe (Atlantyk i przylegle morza).Byl on tez prawdopodobnie najladniej (jesli mozna uzyc tego okreslenia ) zaprojektowanym okretem.W calym rejsie Bismarcka najslabsza strona bylo dowodztwo.Admiral Gunter Lutneys nie byl dowodca ktory powinien dowodzic wyprawa.Niemcy mieli w tym czasie prakycznie jednego "sprawdzonego" dowodce duzych okretow nawodnych a mianowicie adm Ciliaxa.Roeder obawial sie jednak wzrastajacej popularnosci tego dowodcy dlatetgo zrobil wszystko zeby go uziemnic.Adm Lutnejs byl doskonaly do wykonywania rozkazow - bez wkladania wlasnych trzech groszy- Cos jak Gruchy pod Waterloo czy Paulus pod Stalingradem.Rozkaz brzmial walczyc z Flota handlowa a z Royal Navy tylko w razie ataku.Dlatego nie scigal i zatopil uszkodzony pancernik Prince of Wales.Uszkodzenia Na Prince of Wales zostaly szybko naprawione w zwiaku z czy mogl on podazac "tropem" Bismarca i w krytycznym momencie oslonic posiadajace radar krazowniki Norfolk i Suffolk.Na pewno wine u utracie Bismarcka ponosi jego kapitan Lindeman,ktory przed wojazem zapomnial napelnic zbiornikow paliwem.Rutynowa czynnosc w Royal Navy.Piorun wchodzacy w sklad eskdry kontradm.Viana (rearadmiral) rozpoczal wake z Bismarkiem (daleka wymiana ognia) gdy byl on juz uszkodzony przez ataki lotnictwa brytyjskigo.Wedlug zrodel niemieckich widzac niemozliwosc dalszej walki resztki zalogi zatopily wrak.Jesli chodzi o zrodla anglojezyczne (glownie amerykanskie ) zawieraja one duzo wzmianek o polskim niszczycielu.
|
|
|
|
|
|
|
.:eMKa:.
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 9 |
|
Nr użytkownika: 1.693 |
|
|
|
|
|
|
Jak najbardziej zgadzam się z tym, co napisane - historię Bismarcka znam. Jeśli już o niej to prawdą jest, że Lindemann zawalił niesłychanie nie napełniając zbiorników, co w połączeniu z niemożnością korzystania z paliwa w przednich zbiornikach po ataku Swordfishy zemściło się drogo. Z Prince of Wales również zawalono - okręt ten nie był wcale jeszcze przygotowany do walki, na jego pokładzie znajdowała się jeszcze ekipa instalująca różnorakie urządzenia. Niemcy zresztą przez długi okres nie wiedzieli, że walczą z okrętem, który powinien stać w stoczni! Dobra, dość o historii. Mnie konkretnie chodzi o to, czy Piorun walczył sam - fakt, że z uszkodzonym kolosem, ale zawsze Kolosem przez duże K! - i czy była to taka walka typu Dawid vs 100 Goliatów, czy też może (jak też czytałem) przeprowadzał atak razem z niszczycielem Maori na rozkaz Viana? I czy rzeczywiście był to tak nieznaczący epizod, że w ponaddwustustronicowej książce o historii pancernika nie ma wzmianki o nim? Ciekawe... Czyżby może jednak dla Niemców to lekki wstyd, że dysponujący kilkudziesięciokrotnie większą siłą ognia Kolos nie dał rady malutkiemu niszczycielowi (Piorun (Nerissa) był najmniejszym niszczycielem w eskadrze Viana)? Nie mam pojecia, więc pytam. Dzięki za wpis, czekam na następne. Pozdrawiam - Michał
|
|
|
|
|
|
|
|
Podaję za E. Kosiarzem :""Bismarck" po otrzymaniu trafienia (Przez samoloty torpedowe naprowadzane radarem z "Sheffield'a" sic!) próbował naprawić stery. Nurkowie uwolnili jeden ster, lecz drugi nie mógł sie poruszyć. Okręt poruszał się teraz ze zmnieszną prędkością. W tym czasie okręty brytyjskie zaczęły zbliżać się ze wszystkich stron do uszkodzonego "Bismarcka". Pierwszy wykrył go polski niszczyciel "Piorun" choć został przez niego ostrzelany z dział ciężkiego kalibru, powiadomił okręty brytyjskie o pozycji rajdera. Następnie do ataków torpedowych ruszyły niszczyciele, trafiaąc rajdera dwiema lub trzema torpeami. "Bismarck" na pewien czas został unieruchomiony, a następnie zaczął posuwać się z prędkością 8 węzłów." Tyle Kosiarz. Nie ma więc mowy o otwarciu ognia przez Polaków. Być może nie było na to czasu. Lub nikt go po prostu nie zauważył, salwa niszczyciela ważyła tylko 132 kg. Jest wykrycie i powiadomienie Brytyjczyków, a następnie osłona ataku torpedowego w wyniku którego unieruchomino na pewien czas okręt. Na pewno nie był to powód do dumy dla Niemców.
QUOTE ...Kolos nie dał rady malutkiemu niszczycielowi (Piorun (Nerissa) był najmniejszym niszczycielem w eskadrze Viana)? "Nerissa" to planowana przez brytyjczyków nazwa tego okrętu - należał do typu N. Polska w tłumaczeniu na brytyjski powinna brzmieć "Thunderbolt". Notabene tak samo tłumaczy się nazwę niszczyciela "Grom"
|
|
|
|
|
|
|
|
Piorun wuykryl Bismarcka wdal sie w bitwe ,zawiadomil reszte floty brytyjskiej czyli zaloga zrobila dokladnie to czego od niej oczekiwano.Nie widac jednak dramatyzmu walki - chyba ze dorobiono ku pokrzepieniu serc- jak naprzyklad HMS Glowworn z ciezkim krazownikiem Admiral Hipper czy krazownika pomocniczego - statek handlowy z zamontowana armata- Jervis Bay przeciw krazownikowi Admiral Sheer.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie ma więc mowy o otwarciu ognia przez Polaków. Być może nie było na to czasu.
Str. 245 w "Flota Bialego Orla" E. Kosiarza: "Artylerzysci polscy na salwy "Bismarcka" odpowiedzieli rowniez ogniem ze swych dzial kal. 120mm (...) Ogien okretu polskiego mial raczej znaczenie moralne dla zalogi". Kosiarz wspomina takze o zarzutach stawianych komandorowi Plawskiemu "ze nie przystapil do wykonania ataku torpedowego". Wyglada, ze domorosli strategowie przekladali bezmyslna szarze nad skuteczne wykonanie zadania taktycznego. N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(korten @ Oct 9 2004, 06:19 PM) Nie widac jednak dramatyzmu walki - chyba ze dorobiono ku pokrzepieniu serc- jak naprzyklad HMS Glowworn z ciezkim krazownikiem Admiral Hipper czy krazownika pomocniczego - statek handlowy z zamontowana armata- Jervis Bay przeciw krazownikowi Admiral Sheer.
krazownik pomocniczy HMS "Jervis Bay" posiadal nie jedna lecz 7 starych armat. Za to w tym samym starciu, ktory umozliwil ucieczke wiekszosci transprtowcow ktory byl przez niego konwojowany, wzial udzial kanadyjski transportowiec "Beaverford" uzbrojony w dwa dziala.
|
|
|
|
|
|
|
|
W konwoju bronionym przez HMS Jervis Bay (5 listopada 1940 roku) znajdowale sie takze dwa polskie statki: "Morska Wola" i "Puck". Dzieki bohaterskiej obronie podjetej przez HMS Jervis Bay, tylko 5 transportowcow zostalo zatopionych a 32 statki - w tym dwa polskie - zdolaly uciec. N_S
|
|
|
|
|
|
|
JAR
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 27 |
|
Nr użytkownika: 2.588 |
|
|
|
|
|
|
Piorun żeczywiście spotkał się z Bismarckiem , lecz czy to spotkanie można nazwać walką ?.Bismarck chciał zatopić nasz okręt i miał do tego potencjał, a piorun odpowiadał ogniem ale tylko dlatego że dziłało to na morale marynarzy , każdy na Polskim okręcie zdawał sobie sprawę iż salwy z Pioruna nie mogą uszkodzić takiego kolosa. Niemiecki żródła pomijają ten epizod ponieważ nie mogą siepogodzić z faktem że poteżny Bismarck nie zatopił małego polskiego okretu.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Net_Skater @ Nov 3 2004, 04:07 AM) W konwoju bronionym przez HMS Jervis Bay (5 listopada 1940 roku) znajdowale sie takze dwa polskie statki: "Morska Wola" i "Puck". Dzieki bohaterskiej obronie podjetej przez HMS Jervis Bay, tylko 5 transportowcow zostalo zatopionych a 32 statki - w tym dwa polskie - zdolaly uciec. N_S
O ile pamiętam to któryś z polskich okrętów został w tyle zaraz po wypłynięciu konwoju z portu początkowego, nie pamiętam który, ale chyba "Morska Wola". Okręt ten dopłynął do celu, lecz trasę pokonał samotnie ... To tak na marginesie ;p Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
homo sapiens
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 2 |
|
Nr użytkownika: 4.686 |
|
|
|
|
|
|
a właśnie że Piorun podjął walkę!!! trwała ona prawie godzinę. Jak ktoś nie wierzy niech przeczyta J. Pertek ,,Morze w Ogniu"
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja sądzę, że Piorun miał tu znaczenie na przebieg walki, bo wykrył Bismarcka i naprowadził lotnictwo brytyjskie na kolosa. Walka, może to tylko mała wymiana ognia przez Pioruna, która jak było wspomniane tylko działała na morale marynarzy. Ale koniec końców w sąsiedztwie Pioruna było także 4 inne niszczyciele, więc one mogłyby też wykryć giganta. Ponadto na spodziewanej trasie okrętu do Brestu stanowiska zajęlo 6 OKRĘTÓW PODWODNYCH! Więc jeśli spotkałby się z nimi ...
|
|
|
|
|
|
|
Oda Nabunaga
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 25 |
|
Nr użytkownika: 12.516 |
|
|
|
Michal |
|
Zawód: uczen |
|
|
|
|
Również w Wielkich dniach małej flaty Pertek pisze o wymianie ognia, którą potwierdza cytatem z dziennika pokładowego polskiego niszczyciela. Jednak pisze również że to Sheffield pierwszy nawiązał pół godziny przed Piorunem kontakt z Bismarckiem ale został trafiony i musiał się wycofać. Ogodz.22.37 sygnalist nadał taki meldunek: " Okręt w prawo przed dziobem. Ależ to stodoła!" O samej potyczce jest w w/w książce na stronie ok.300, a walka trwała ca 60 minut.
|
|
|
|
|
|
|
|
Walka Pioruna z Bismarckiem nie miała żadnego wpływu na to co stało się później z tym gigantem. Ale dobrze, że doszło do tego spotkania ze szczęśliwym dla nas zakończeniem. Piorun wyszedł z tego cało. Jeden pocisk z artylerii średniej Bismarcka pożądnie by poszarpał naszego Pioruna.
|
|
|
|
|
|
|
.:eMKa:.
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 9 |
|
Nr użytkownika: 1.693 |
|
|
|
|
|
|
Elo! Fajnie, że ktoś sobie przypomniał o temacie Jednakże korzystacie z "Wielkich dni małej floty" w przytaczaniu cytatów. Jakkolwiek książka jest wspaniała, to jednak inne książki (niemieckie i angielskie) nie wspominają nawet o walce Pioruna. Czy robią to celowo z niechęci do Polaków i w celu umniejszeniu wkładu "Pioruna" w całą operację, czy też może z braku wiedzy (w co akurat wątpię), czy też może z powodu takiego, że faktycznie wkład ex-"Nerissy" (takiego polskiego mini Chucka Norrisa był marginalny? Wg Ludovica Kennedyego (Pursuit - The Sinking of The Bismarck) Bismarck Otworzył ogień do Pioruna i Maori, a tylko ten pierwszy podjął walkę, gdyż "to rozzłościło Pławskiego". W 300-stronicowej książce na temat walki Pioruna jest pół strony i już później nie wspomina się o niej. Czy to faktycznie takie marginalne? pozdro
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|