Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
6 Strony  1 2 3 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Tajna kwatera Hitlera - Książ
     
mate21
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 830
Nr użytkownika: 17.255

Zawód: poszukiwacz prawdy
 
 
post 11/05/2006, 12:20 Quote Post

Zamek w Książu usytuowany jest niedaleko Wałbrzycha. Tam właśnie miała się znajdować kwatera główna Adolfa Hitlera. Według wielu przesłanek w podziemiach pracowano nad tajnymi broniami, mogącymi odmienić losy wojny. Wszystko zaczęło się na początku 1941r. kiedy do zamku przyjechały samochody SS oraz Wermahtu. Władze III Rzeszy przejęły kompleks, od razu rozpoczynając jego przebudowę.
Jerzy Rostkowski oraz Marek Sopyła nakręcili film "Książ - najpiękniejsza kwatera Hitlera". Zdjęcia do filmu kręcili również w podziemiach kompleksu. Mówi Jerzy Rostkowski:
"Powiedziano nam, że nikt nam tych pomieszczeń nie udostępni. Wydawało się, że komuś zależy, aby było cicho na temat Książa i gór Sowich. Wiąże się to z działalnością "strażników". Burmistrz miasta otrzymał anonimy z groźbą zatrucia wody, jeśli nie zaprzestanie badania części kompleksu. Niemcy pozostawili na tym terenie rezydentów, ludzi, którzy są odpowiedzialni za pilnowanie kompleksu. W tej chwili jest to zapewne 2-3 pokolenie tych strażników. Wiedzieliśmy, że jest to kwatera Hitlera, zastanawiało nas, czy tylko. Wydawało nam się, że jest to wielkie centrum badawcze III Rzeszy."
Marek Sopyła: "Cały teren gór Sowich praktycznie nie był bombardowany przez lotnictwo alianckie. Na Śląsk cały czas spadały bomby, natomiast na kompleks w górach Sowich nie spadła ani jedna."
Kwatera w Książu należała do jednej z największych inwestycji III Rzeszy. Do budowy użyto 192 000 m3 zbrojonego betonu. Zbudowano 199 000 m korytarzy i sztolni, położono 75 km rurociągów. Na budowę zużyto więcej betonu, niż wynosił przydział na budowanie schronów w całej III Rzeszy. Według Jerzego Cery budowa w Książu kosztowała prawie 6 razy więcej niż inne kwatery Hitlera.
Ślady wskazują, że w podziemiach pozostały zamaskowane hale i korytarze. Świadczą o tym urwane szlaki kolejek, instalacje rurociągów, zawały korytarzy. Obok nich widać ślady po użytym dynamicie. Wszystko wskazuje na to, że część kompleksu została starannie zamaskowana.
"Rosjanie wkroczyli tu 8 - 9 maja 45 r. Kompleks został zamknięty w pierścień w styczniu, stąd też Niemcy mieli 4 miesiące na staranne zamaskowanie korytarzy."
W zamku Książ pracował pionier lotów kosmicznych, Herbert Strughold. Wyniki jego prac przejęli Amerykanie do swojego projektu kosmicznego. W wywiadzie dla polskiego dziennikarza powiedział:
"Interesowały mnie szczególnie badania drgań, jakie mogły wystąpić - wiedziałem, że mają one duże znaczenie. Gdy zbombardowano nasze laboratorium, przeniesiono mnie na Śląsk. Był to zamek baronowej, teraz należy do Polski. W podziemiach zamku próbowałem lotu na rakiecie, badałem swoje reakcje i doświadczenia. Pamiętam, wszystko zaczęło drgać i wibrować, traciłem panowanie nad sterem."
Słowa te potwierdzają, że Książ nie był tylko centrum dowodzenia. Według badaczy w Książu prowadzono badania nad rakietami i innymi pojazdami latającymi. Pracowało tam wielu wybitnych naukowców. Do dzisiaj zachowały się pomieszczenia, które służyły za laboratoria.
Ludzie badający Książ zauważyli, że od jakiegoś czasu ktoś chce ukryć obecność podziemną część kompleksu. Giną ślady wind, wyrywane i zabetonowane są panele z przyciskami. Jednocześnie ktoś dba o stan techniczny urządzeń w zamku, studzienki są drożne do dzisiaj, mimo, że nikt ich nie czyści. Badacze otrzymują anonimy z pogróżkami.
"Muszę powiedzieć, że dwa razy dostałem anonim z groźbami. W jednym liście ktoś pisze, że powinienem zaprzestać dalszych badań, inaczej spotkają mnie lub rodzinę przykrości."
Działalność strażników nie ogranicza się tylko do gróźb. Na terenie Książa doszło do kilku dziwnych wypadków śmiertelnych, przykładowo jeden badacz spadł w przepaść.
W kompleksie prawdopodobnie pracowano nad rakietami międzykontynentalnymi A9-A10. Miały one wziąć udział w projekcie Manhattan, w którym planowano zaatakować stolice miast aliantów, również NY. Rakiety miały być uzbrojone w głowice atomowe lub inną broń masowego rażenia.
Nadal nie wiadomo, co kryje się w podziemiach kompleksu. Zastanawiające jest, iż do tej pory nie udało się odnaleźć niczego, co potwierdzałoby teorię ukrycia laboratoriów. Czyżby w sztolni nie ma nic, co powoduje zainteresowanie tylu badaczy? Jeżeli tak, dlaczego tajemniczy strażnicy pilnują podziemi i maskują wszelkie ślady sprzed 60 lat? Miejmy nadzieję, że poznamy kiedyś prawdziwe przeznaczenie Książa i odpowiemy na te i inne pytania.
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
florek-XXX
 

Katolik
*******
Grupa: Banita
Postów: 2.227
Nr użytkownika: 15.050

Zawód: BANITA
 
 
post 15/05/2006, 19:16 Quote Post

Strażnicy ? Groźby wobec badaczy ?
Gdyby mnie tam zatrudnili, to gwaranuję że poziom bezpieczeństwa badaczy, znacznie by się podniósł.
Nigdy nie tolerowałem wobec siebie pogróżek i nikt z resztą nie miał odwagi ich do mnie kierować.
Gdybym w podziemiach tego zamku natkął się na kogoś, kto próbował by mnie "zgubić", to z pewnością krew polała by się z obu stron...choćby nawet nie było mi dane z tych podziemi wyjść.

Wszelkie informacje o zamknu w Książu (historia, plan, opis pomieszczeń) można znaleźć tutaj:
http://www.hm.pl/zamki/zamki/ksiaz.html#Opis
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
mate21
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 830
Nr użytkownika: 17.255

Zawód: poszukiwacz prawdy
 
 
post 18/05/2006, 12:03 Quote Post

jest jeden problem oficjalnie do podziemii zamku nie można wejść, gdyż znajduję się tam aparatura PAN, nieoficjalnie mówi się o kilku wejściach.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
crook
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 211
Nr użytkownika: 15.720

Piotrek
 
 
post 18/05/2006, 15:53 Quote Post

Pod Książem prowadzi wiele tuneli aż do Wałbrzycha. W ich renowacjach uczestniczyli więźniowie obozu w Rogoźnie (Gross Rossen). Coś w tym jest, że mogą być tam ukryte wartościowe rzeczy.
W Książu najbardziej podoba mi się sala balowa, przerabiana na cerkiew dla cara Piotra...
Ale zamek Czocha również kryje wiele nie zbadanych zagadek i również w nim mogła być ukryta bursztynowa Komnata.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
florek-XXX
 

Katolik
*******
Grupa: Banita
Postów: 2.227
Nr użytkownika: 15.050

Zawód: BANITA
 
 
post 25/05/2006, 8:53 Quote Post

Z przeszukiwaniem zalanych tunelów to jest poważny problem.
Trzeba by skombinować akwalung, latarkę wodoszczelną i oczywiście linę asekuracyjną żeby się nie pogubić. W kwestii tunelów zawalnych, to wystarczy zwykła latarka i łopata.
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
Grzesio
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.238
Nr użytkownika: 3.835

Stopień akademicki: Mgr inz.
Zawód: Altruista
 
 
post 25/05/2006, 9:33 Quote Post

QUOTE(florek-XXX @ 25/05/2006, 9:53)
Z przeszukiwaniem zalanych tunelów to jest poważny problem.
Trzeba by skombinować akwalung, latarkę wodoszczelną i oczywiście linę asekuracyjną żeby się nie pogubić.


Wszystko, gdzie da się w jakikolwiek sposób dotrzeć, zostało już przeszukane.

QUOTE
W kwestii tunelów zawalnych, to wystarczy zwykła latarka i łopata.


smile.gif To była ironia czy na poważnie? Oraz ciężki sprzęt, obudowy górnicze, fachowcy etc.


Pzdr

Grzesiu
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
florek-XXX
 

Katolik
*******
Grupa: Banita
Postów: 2.227
Nr użytkownika: 15.050

Zawód: BANITA
 
 
post 13/06/2006, 6:51 Quote Post

Kamraci ! Dzisiaj na TVP 1 o 14:25 ma być reportaż na temat tajemnic Gór Sowich. Opis programu (w www.tv.wp.pl):
"Malownicze wzniesienia Gór Sowich kryją jedną z największych budowli II wojny światowej: hitlerowski kompleks "Riese" ("Olbrzym"). W czasie okupacji, w okolicach Walimia, Rzeczki i Głuszczycy Niemcy wybudowali tam, rękami więźniów obozu koncentracyjnego Gross Rosen system podziemnych hal i korytarzy. Dokąd prowadziły kilometry wykutych w skałach tuneli? Czemu służyć miał ten podziemny labirynt? Czy pogłoski o prowadzonych tu badaniach nad bronią atomową odpowiadają prawdzie? W programie autorzy szukają odpowiedzi na te pytania, przedstawiają też reporterską relację z próby przebicia sztolni do nieznanej części kompleksu."
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
Gryps
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 56
Nr użytkownika: 12.190

Roman Adamczewski
Zawód: student
 
 
post 24/07/2006, 23:35 Quote Post

QUOTE(florek-XXX @ 13/06/2006, 7:51)
Kamraci ! Dzisiaj na TVP 1 o 14:25 ma być reportaż na temat tajemnic Gór Sowich. Opis programu (w www.tv.wp.pl):
"Malownicze wzniesienia Gór Sowich kryją jedną z największych budowli II wojny światowej: hitlerowski kompleks "Riese" ("Olbrzym"). W czasie okupacji, w okolicach Walimia, Rzeczki i Głuszczycy Niemcy wybudowali tam, rękami więźniów obozu koncentracyjnego Gross Rosen system podziemnych hal i korytarzy. Dokąd prowadziły kilometry wykutych w skałach tuneli? Czemu służyć miał ten podziemny labirynt? Czy pogłoski o prowadzonych tu badaniach nad bronią atomową odpowiadają prawdzie? W programie autorzy szukają odpowiedzi na te pytania, przedstawiają też reporterską relację z próby przebicia sztolni do nieznanej części kompleksu."
*



Halo, jeżeli ktoś to wtedy oglądał i miałby w domu jakąś wolną klawiaturkę, to jeżeli by nie było problemem- niech wystuka jakąś recenzję, bo ja niestety nie widziałem ale ogromnie mnie ten temat teraz wprowadził w zamyślenie

Dzienx
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
Baksik
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 5
Nr użytkownika: 19.784

Tomek
 
 
post 15/10/2006, 9:21 Quote Post

Niedawno byłem w Książu. Jest tam nowo otwart szlak "II wojny światowej". Obok Salonu Muzycznego, na korytarzu stoi taka duża szafa. Jest tam ukryty szyb windowy, którym Hitler miał zjezdżać do podziemi w razie nalotu. Szyb prowadzi do tunelu, który można zwiedzić (wejście od strony tarasów). Stamtąd Hitler mógł zjechać drugą windą 40m pod ziemię do głównego kompleksu tuneli.(niestety nie można go zwiedzić, ponieważ są tam prowadzone jakieś badania sad.gif )
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
Ange Gardien
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 8
Nr użytkownika: 25.350

 
 
post 2/12/2006, 14:16 Quote Post

hmm... a myślałam,że mało kto wie o niedoszłej siedzibie Hitlera w Książu, ale podejrzewam, ze ten kto rozpoczął ten temat mieszka w okolicach Wałbrzycha, jak ja, stad ta wiedza smile.gif Napisałam "niedoszłej" siedzibie bo Hitler nigdy tam nie urzędował, poprostu nie zdążył wink.gif ...
A ten film o którym pisał ktoś to chyba jakos w kwietniu 2006 kręcili? Bo bylam nawet podczas kręcenia co niektórych scen do niego, i powiem Wam, że Zamek odwiedzała wtedy spora grupka neonazistów- łysoli, fanów fuhrera dry.gif Przykuły ich uwage pewnie flagi nazistowskie wywieszone na długosc Zamku... wink.gif
A'propos tych korytarzy i tuneli, to sporo z nich prowadziło prosto do Ksiaza, do podziemi Zamku, niestety zasypały sie (same?) ...
Poprawiam tez nazwe wsi gdzie znajduje sie obóż Gross- Rosen bo to Rogoźnica a nie Rogoźna czy cuś takiego wink.gif
Denerwuje mnie fakt, ze dzierżawcy(?) Zamku nie wpuszczają zwiedzających do piwnic... Wszystkie sa pozamykane na cztery spusty, jak nie wiecej... Nie ma na to rady... sleep.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
Tirpitz_z1
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 9
Nr użytkownika: 46.561

 
 
post 20/06/2008, 22:11 Quote Post

Jestem nowy na forum, ale od nie dawna interesuję się tamtym terenem. Myślę, że strażnicy, którzy są w tym "rezydentami" to prawda i według mnie mogą to być członkowie stworzonej w 1945 roku organizacji "Pająk", która miała ogromne zasoby pieniędzy w formie różnych kosztowności i złota. Strażnicy nie pozawalają wejść do podziemi, bo musi coś w nich być, bo przecież nie pilnowaliby dla zabawy. Wiem, że to co piszę może być nieprawdopodobne, ale przemyślcie to. I myślę, że te podziemia miały związek (niewielki, ale może) z bronią nuklearną, bo w tamtych obszarach w tamtym czasie był uran. Po wojnie już go nie było. Więc proszę od razu nie krytykować i przemyśleć.

Wczoraj, 22:14

Aha organizację "Pająk" stworzono na rozkaz Heinnricha Himmlera. Przywódcą był Otto Skorzenny. Organizacja powstała w 1943 roku, a nie jak jest wyżej w 1945 roku.

PIETRUS !!!! NIE LUBMY TEGO
CELT

Ten post był edytowany przez Celt: 21/06/2008, 14:59
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
FSO
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 11
Nr użytkownika: 47.790

Stopień akademicki: KLON BANITA
 
 
post 23/08/2008, 10:04 Quote Post

a moze by tak polaczyc i ksiaż i riese i nowa rude w jedno? bo -
Riese – Olbrzym – wiadomo że istnieje, nie wiadomo jaki ma zasięg i co obejmuje jak był budowany. Obecnie snute są przypuszczenia że prawdopodobnie był „w jakiś sposób” być może połączony z Książem, że utopiono w nim ogromne ilości betonu, że jest tajemniczy. Ja tez mam swoją opinie na jego temat. Oto ona.
Riese w założeniu miał by tajny i to tak tajny jak to tylko możliwe, świadczy o tym sposób jego zabezpieczenia i ukrycia, miał także być olbrzymi – o tym zaś mówi ilość sztolni, obozów pracy i infrastruktury jaka powstała wokół tego co mniej więcej znamy, nie znamy zaś do końca jego funkcji – choć wiadomo że były albo bardzo ważne i albo było ich wiele – tu zaś mówi to co zostało z planowanej infrastruktury teletechnicznej. Możliwe zresztą ze było ich i wiele i wszystkie lub co najmniej sporo były połączeniem i jednego i drugiego.
By coś takiego było możliwe koniecznym jest połączenie kompleksu Riese z zamkiem Książ i kopalniami i wałbrzyskimi i noworudzkimi. Zamek Książ gwarantował tajność, kopalnie konieczny i niezbędny transport niezbędny do postępu robót.
Zamek Książ – położony w zasadzie niemal we Wałbrzychu, mieście w którym jest, lub w zasadzie były trzy kopalnie. Wiadomo o nim że prowadziła do niego bocznica kolejowa od głównej linii na Wałbrzych, prawie na pewno posiada głębokie podziemia, część z nich nieznanych wiadomo także że prowadzono w czasie wojny bardzo intensywne prace remontowe na zamku mające na celu na przekształcenie go na coś w rodzaju Kwatery Głównej. Taka funkcja zamku sprawia że „najciemniej jest pod latarnia”, czyli nikt nie będzie, lub nie powinien zwracać uwagi na dużą ilość generałów, marszałków, pułkowników, czy bardzo ważnych osób wchodzących doń i wychodzących, mocnych instalacji nadawczo odbiorczych montowanych na zamku. Kwatera Główna, lub jedna z siedzib np. Sztabu Generalnego tak ma. Stale przebywają tam ważne osobistości zarówno dla wojska jak i dla przemysłu a także te które zajmują się konstruowaniem nowych broni. Nikt nie zwraca też uwagi na oddziały ochronne w ilości kilku batalionów stacjonujące w pobliżu, bocznicę kolejową na której co i rusz widać pociągi z osobistościami. Nie robi także wrażenia wzmocniona ochrona przeciwlotnicza. Lokalizacja na taką bazę zamku Książ jest rewelacyjna – daleko od frontów, okolica na tyle spokojna że w zasadzie widać każdą obcą osobę, z drugiej strony niedaleko do Wrocławia i autostrady prowadzącej do serca Rzeszy. W zasadzie do 1945 roku, do stycznia, teren ten nie był na nic narażony.
Jedyna anomalią są ogromne podziemia, mające co najmniej cztery poziomy, jeśli nie więcej [patrz windy w zamku]. Sama ich ilość i wielkość znana obecnie, która według osób przebywających tam w czasie wojny, nie stanowi nawet niewielkiego ich procenta, sprawia że nasuwają się pytania:
- co zrobiono z materiałem skalnym który „wykopano” w nich
- gdzie byli ludzie którzy je kopali
- w jaki sposób wywożono ów materiał
Nawet stosunkowo niewielkie pomieszczenie, w rodzaju, korytarza o szerokości 3m, długości 10m i wysokości 3m dostarcza co najmniej 90m3 materiału z którym coś trzeba zrobić. Przyjmując że gęstość jest w granicach 1g/cm3 [woda] oznacza 100 ton materiału , przy ładowności typowej ciężarówki w granicach 5 – 10t oznacza to dziesięć kursów, co znów sprawia że nawet przeciętny szpieg rosyjski [do 1941 r mogli się oni pewnie bez większych obaw poruszać po Niemczech] od razu by coś wykrył.
Większość pomieszczeń jest wybetonowanych a ówże beton powinien mieć ok. 30 cm grubości zbrojenia i tego typu rzeczy. Beton składa się kamienia do ok. 16 mm [ok. 1 tona / m3] , piasku [lub frakcji 0-2 mm; w ilości ok. 800 kg / 1m3] i cementu ok. 400 kg / 1 m3. By nie wozić materiałów w jedną i drugą stronę wystarczy zamontować kruszarkę w podziemiach i przesyłać materiał skalny do niej a odbierać pożądane frakcje, wsypywać do wielkich betoniarek dodać cement i nie ujawniając nic wykorzystać pewną część odstrzelonej skały. Przeliczenie wielkości pomieszczeń na procent wykorzystanej skały pozwala stwierdzić dość szybko ze przy małych pomieszczeniach można powtórnie zużyć nawet 70% materiału, przy gigantach typu dworzec lub hala fabryczna znacznie mniej – ok. 10% co sprawia że przy kubaturze np. 100 tys. m3, trzeba „coś” zrobić z ponad 80 tys. m3 materiału czyli w granicach 100 tys. ton skały. Wywożenie jej ciężarówkami z okolic zamku nie ma sensu. Ciężarówki zajeżdżą wszystkie drogi a nad nimi będzie widoczna z kosmosu tablica – tu coś się dzieje. Oczywiście owe 20 tys. m3 betonu oznacza znów 8 tys. ton cementu i znów owe tony trzeba w jakiś sposób dostarczyć na miejsce. Wspominana bocznica kolejowa prowadząca do Książa jako do Kwatery Głównej może maskować pociągi osobowe i kilka towarowych, ale nie cały sznur pociągów towarowych jeżdżących w jedną i drugą stronę. Jakość i ilość pociągów nie pasuje do funkcji obiektu, który mają „obsługiwać”, co znów wzbudza podejrzenia. Kolejnym problemem są ludzie którzy są potrzebni do tych prac, i to nie liczba a skoszarowanie czyli umieszczenie ich w taki sposób by nie powstało kolejne Auschwitz, zarówno pod względem wielkości jak i znajomości przez innych. Podobny problem rodzi pobór prądu przez konieczne maszyny, wentylacja w podziemiach itp. Konieczność budowy ekstra linii energetycznych o dużym zapasie mocy, czy budowy czegoś w rodzaju szybów wentylacyjnych sprawia znów że cała tajemnica bierze w łeb, a z drugiej rodzi się pytanie jak to rozwiązać.
Kluczem do rozwiązania tych wszystkich problemów są kopalnie, zarówno te w Wałbrzychu jak i Nowej Rudzie. Wałbrzych nie będąc ogromnym miastem miał na swoim terenie co najmniej trzy kopalnie [np. Thorez] jak i prawdopodobnie całą masę szybów i sztolni niezależnych od „normalnych” kopalni. Prawie na pewno korytarze podchodziły w rejon, lub pod sam zamek Książ. W drugą stronę takie same korytarze rozciągały się i rozciągają w kierunku na Walim i Jugowice. Po sąsiedzku, w Nowej Rudzie, także istniało kilka kopalni. Najnowocześniejsza z nich miała swoje tereny wydobycia rozciągające się po tereny Jugowic. Podupadła w czasie wielkiego kryzysu, przejęte przez spółkę górniczą, została w 1939 roku finalnie wykupiona przez Wehrmacht. Podobnie sprawa mogła dziać się z którąś z kopalni wałbrzyskich – w całości lub części przeszła pod kuratelę Wehrmachtu lub jakiejś firmy jednoznacznie z nim kojarzonej.
Kopalnie same z siebie mają wszystko to co potrzeba do ogromnych robót na wielką skalę, jakimi na pewno są te w granicach i na terenie Riese. Przekucie się i połączenie w jeden system i ciąg korytarzy terenu od zamku Książ po okolice Nowej Rudy nie zajęło wiele czasu. Prawdopodobnie do 1940 było po wszystkim, najdalej na początku 1941 r.
Zaprzęgnięcie kopalń do robót przynosi same pożytki. [Dla ciekawych – o dziwo w czasie drugiej wojny światowej kopalnie nie zwiększyły stanowczo wydobycia, czasem nawet wręcz przeciwnie]. Kopalnia sama z siebie posiada infrastrukturę i na zewnątrz i w podziemiach, wraz z przydziałem mocy, czasem wręcz posiadając własne agregaty prądotwórcze.
Infrastruktura zewnętrzna – czyli linie kolejowe, bocznice, składy, magazyny i oczywiście hałdy ze skałą płonną pozwala dostarczyć wszystko to co jest potrzebne do budowy. Nadmiar skały można zarówno wyrzucić na hałdę, albo wysłać koleją i wagonami przysypanymi dla niepoznaki węglem „w świat”. Przywóz następuje dokładnie tą samą metodą. Wagony towarowe na stacji rozrządowej, bocznicy przy kopalni, czy sznur wagonów z węglem wyjeżdżający np. z kopalni Thorez nikogo nie zainteresuje. Podobnie rzecz się ma z kolejnymi odpadami na przykopalnianej hałdzie, gdzie taśma dzień i noc wywala wszystko to co kopalni jest nieprzydatne W samych podziemiach praca może trwać przez cały czas nie będąc narażoną na odkrycie. Taśmociągami zbędna skała jest wyrzucana poza chodnik, wagonikami albo kolejką przybywa cement niezbędny do betonu. W większych pomieszczeniach funkcjonują łamacze, kruszarki i betoniarki. W podziemiach albo na powierzchni [osobiście stawiam na podziemia] skoszarowani są więźniowie którzy pracują na miejscu. Taka lokalizacja ma same zalety: do pracy blisko, nie widać tysięcy ludzi idących do kopalni , lub miejsca pracy dzień w dzień, co wzbudza „niezdrowe” zainteresowanie ciekawskich. Pamiętajmy cały czas ze do połowy 1941 roku Niemcy i ZSRR to oficjalnie przyjaciele. Takie połączenie obiektów Riese ma kolejne zalety – nie jest konieczna budowa od podstaw systemu wentylacji – tylko rozbudowę, lub wykorzystanie „wolnej mocy” kopalni z Nowej Rudy, połączenia kolejowe już w zasadzie istnieją – wystarczy tylko czasem poszerzyć lub przedłużyć istniejącą linię kolejową kopalni, lub połączyć.
W przypadku takich założeń, oczywistym jest połączenie zarówno Książa jak i jego bocznicy z korytarzami kopalnianymi prowadzącymi do dalszych części kompleksu. Umożliwia to wizytę i sprawdzenie postępu prac bez ruszania się na zewnątrz zamku. Dla obserwatora z zewnątrz dygnitarz jest w środku, a on nie wzbudzając niezdrowego zainteresowania może sprawdzić wszystko na terenie kompleksu w ciągu około trzech – czterech godzin, lub wychodząc w Nowej Rudzie wybyć bez problemu poza obserwowany teren i ujść obserwacji. Jedna z relacji więźniów mówi zresztą ze osoba wizytująca postęp robót przybyła „kolejka podziemną”
W podobny sposób powstawały oczywiście kompleksy koło Walimia czy Jugowic. Powstawały od dołu, nie od góry. Ilość materiału jaka zostaje po wykuciu sztolni i pomieszczeń jeśliby były wywożone tylko tymi wąskimi drogami i kolejkami wąskotorowymi zniszczyłaby wszystko, nawet jeżeli by wykorzystywano ów materiał do wszystkich możliwych wzmocnień przepustów i dróg. „Wyjście na zewnątrz” musiało nastąpić w momencie kiedy wszystko było już na ukończeniu i trwały prace stricte wykończeniowe, samego strzelania było już niewiele, prędzej równanie pomieszczeń, wygładzanie tego co już wcześniej było zrobione, a ilość materiału jaka pozostawała po zrobieniu pomieszczeń mogła dać się wywieźć kolejką wąskotorową na okoliczne wzgórza. Odpowiednie wyposażenie przygotowanych też prawdopodobnie odbywało się przez sztolnie wychodzące na stokach wzgórz. Zabezpieczało to w ocenie całej wielkości kompleksu przez osoby niepowołane, które miały tylko dostarczyć i zamontować te czy inne urządzenia. Instalacja wind w takich sztolniach jest kolejnym stopniem utajnienia wielkości. Wystarczy że nie ma jednej windy łączącej samą górę z samym dołem. Sama kolej podziemna zwolniona z zadania „transportu” materiałów mogła przewozić niezbędne rzeczy wyposażenia które nie mogły być wwiezione „od stoku”. Kolej podziemna mogła też służyć już w późniejszym okresie do pomocy w ukryciu kompleksu w postaci wywiezienia zbędnych rzeczy wskazujących na przeznaczenie sztolni w kopalniach – resztek skoszarowania, zwłok więźniów itp.
Pewną niewiadomą dla mnie pozostaje dokładny sposób wentylacji. Prawie na pewno istniejące wcześniej szyby wentylacyjne są niewystarczające. Może się okazać że tą funkcję pełnią do teraz lub pełniły kominy wybudowane na terenie istniejących zakładów przemysłowych.
Prace na terenie kompleksu polegające na rozbudowie i wykańczaniu trwały do początku 1945 r. [styczeń / luty]. Późniejsze działania służyły prawdopodobnie tylko i wyłącznie zacieraniu śladów i wielkości kompleksu. O tym jak wielki on jest, lub jak ważny był świadczy to że ostatnie wybuchy według świadków trwały jeszcze długo po maju 1945 r.
Ukrycie kompleksu polegało na zasypaniu sporej części korytarzy prowadzących w głąb [zasypanie, fałszywe sztolnie itp.], a także na działaniach papierowych i ludzkich. Każda kopalnia w teorii obowiązana jest do składania w Urzędzie Górniczym wszelkich informacji o istniejących korytarzach, o zawałach w starych korytarzach i o tym wszystkim co się dzieje na terenie kopalni. Dotarcie do tych papierów dla „zwykłego” człowieka nawet poszukiwacza jest w zasadzie niemożliwe. W teorii w takim urzędzie powinny być wszystkie informacje dotyczące kopalni wałbrzyskich i noworudzkich. Pewną pomocą mogłoby być porównanie co się pozmieniało i jak w okresie 1933 – 1937 – 1939 – 1944 - 1946 – 1956 – 1975. Tajemnicze zniknięcie pewnych korytarzy, zasypanie innych mogłoby pomoc w znalezieniu jakiegoś wejścia do podziemi. Pewną pomocą niezależnie od map mogłyby służyć gazety z okolic Wałbrzych – Nowa Ruda z okresu 1939 – 1945 w dziale wypadki górnicze. Każda osoba mieszkająca na terenie gdzie jest wiele kopalń doskonale wie kiedy nastąpiło tąpnięcie, kiedy zawał a kiedy coś się stało poważnego. Takie problemy widoczne są na powierzchni w postaci wstrząsów , dygotań budynków a czasem nawet ich uszkodzeń. O takich wypadkach gazety musiały pisać i określić w miarę dokładnie miejsce gdzie nastąpiło tąpnięcie. Brak czegoś takiego rodzi w oczywisty sposób podejrzenia że coś się dzieje. Można spróbować porównać to co pisały gazety z planami złożonymi w Urzędzie Górniczym.
Ułatwieniem dla ukrywających było to że do 1956 roku spory odsetek w kopalniach stanowili pracownicy pochodzenia niemieckiego, lub wręcz Niemcy. Ich ilość w wyższym personelu zmieniała się dość szybko, ale wśród pracowników niższego lub średniego szczebla znacznie wolniej. To a także typowa powojenna zawierucha ułatwiała usunięcie niepożądanych śladów także od wewnątrz. Tutaj także można poszukać informacji o wypadkach na terenach kopalni, łącznie z lepszym lub gorszym opisem tego co się stało.
Skuteczną siłą która ograniczała działanie ciekawskich zwłaszcza na początku był Werwolf, a potem, osoby określane mianem strażników, czyli pilnujących by nikt nie dowiedział się co tam jest. Nie muszą one być zwykłymi robotnikami czy rolnikami patrzącymi z okiem domu co się dzieje wokół. Czasem lepiej być na średnim stanowisku w zwykłej firmie badawczej. Nasuwa się oczywiste pytanie : dlaczego sejsmologowie twierdzą że urządzenia zamontowane są na najniższych podziemiach Książa i że pod nimi nie ma nic? Dlaczego odnośne ministerstwa lub osoby odpowiedzialne za poszukiwania na zamku Książ twierdzą że nie ma czego szukać choć zdjęcia byłe i obecne wskazują że coś jest „poniżej” poziomu ziemi. Podobne pytania dotyczące zamku Książ można mnożyć. Podobnie mnożą się odpowiedzi wskazujące i mówiące brak zgody pana prezesa, dyrektora, kierownika urzędu. Takie osoby znacznie lepiej strzegą tajemnic niż osoby mieszkające na miejscu.
Ciekawostka – w czasie rozmowy z jednym z miejscowych mieszkańców, także interesującym się tymi terenami, ożenionym z miejscową dziewczyną, jego teściowa która przeżyła te czasy, na pytania dotyczące Riese bladła mówiąc że nic nie powie bo są ludzie którzy do tej pory żyją i pilnują. Jej wspomnienia są typowe: ciemna noc batalion SS, konwój ciężarówek który wjeżdża [tutaj akurat od strony Nowej Rudy] w las i znika rano nie ma także SS-manów. Kilka zbyt ciekawych osób idących w las, zostaje niedługo potem znalezione rozstrzelane.
Ogromny zasięg kompleksu, ilość przekopanego przewiezionego materiału i poziom dróg skłonił mnie do tego by całą budowę przenieść do podziemi i to dosłownie, gdyż z jednej strony dając odpowiedzi na kilka pytań, nie zamyka odpowiedzi do kolejnych, ułatwiając zrozumienie pewnych dość istotnych spraw – począwszy od możliwości ukrycia i skali budowy poprzez transport potrzebnych materiałów do tego gdzie „skoszarowano” ludzi niezbędnych do budowy olbrzyma.
Na koniec nasuwają się dwa pytania:
- ile wiedzieli Rosjanie po wkroczeniu na te tereny
- co jest ukryte w Riese
Rosjanie prawdopodobnie mieli jakiś ogląd sytuacji – na pewno nie mieli go do końca. To co zastali na terenie prawdopodobnie upewniło ich do tego że na terenie zamku Książ miało być coś w rodzaju Kwatery Głównej z jakimiś podziemiami służącymi za schrony przeciwlotnicze. Maszyny i urządzenia znalezione w okolicach sztolni i częściowe ich zawalenie [w głębi], rozmiar i ogrom mogło dać podejrzenie o fabrykach broni. Dość szybko zrabowano to co dało się zrabować i wyrwano to co dało wyrwać. Później już nie było czego szukać. Mogło się zrodzić podejrzenie o ukryciu skarbów w rodzaju złoto, kamienie szlachetne, obrazy itp. Duża część archiwów które wojska radzieckie zabrały ze sobą nie zawierały niczego ciekawego na tyle co dałoby się wykorzystać w polityce światowej ani regionalnej. Zachowanie się aliantów zachodnich pozwala stwierdzić dokładnie to samo, z tym że naukowcom którzy zostali złapani, po obu stronach przedstawiano podobną ofertę – albo więzienie albo praca dla zwycięzców. Oczywiście nikt nie zabraniał wykorzystywać wiedzy zdobytej w Riese lub w czasie jej budowy.
Upływ wielu lat po wojnie pozwala przypuszczać co może być schowane lub ukryte w kompleksie. Prawie na pewno najmniejszą rolę pełnią kosztowności, złoto i waluty obce [głównie w dolarach USA, gdyż dolary jako jedyna waluta można zawsze wymieniać niezależnie od roku w którym zostały wydrukowane]. Po wielu latach wiadomo dokładnie co z obrazów zginęło i kiedy i oczywistym jest że nie mogą one ujrzeć światła dziennego gdyż wiadomo będzie że mają prawowitych właścicieli. Złoto, w sztabach, jest znakowane symbolem kraju i także w tym wypadku znajdzie się legalny właściciel. Nieco większą rolę mogą pełnić plany broni zarówno konwencjonalnych jak i atomowych lub mających na celu zniszczenie ludzi bez naruszania „substancji materialnej” przeciwnika. Po ponad sześciu dziesiątkach lat to także nie jest wystarczający powód do ukrywania Riese. Kolejna sprawa – archiwalia wewnątrz niemieckie lub dokumenty dotyczące aliantów lub Rosjan. Obecnie nikt w zasadzie nie kwestionuje tego co się działo na terenie Niemiec, iluś milionów zabitych i wymordowanych, podobnie jest w ZSRR. Dokumenty dotyczące ataku na ZSRR i ich przyczyny – w sumie wiadomo dlaczego, kwestią jest tylko daty. Nie są to powody, które przyczyniałyby się do takiego utajnienia obiektu – zwłaszcza w obecnych czasach. Nawet ogromna liczba zabitych osób w podziemiach – teraz to tylko przyznanie się do kolejnych tysięcy zamordowanych – mówiąc brutalnie statystyka.
Pewną drobną co prawda ale dość konkretną wskazówką jest zachowanie się Watykanu od 1945 roku, który notorycznie pomagał największym zbrodniarzom faszystowskim w ucieczce do bezpiecznych krajów, daleko od wymiaru sprawiedliwości, a blisko silnego żywiołu niemieckiego w Ameryce Południowej. Trwało to bardzo długo i nikt nie wspomina by faszyści coś za to płacili. Nawet teraz po wielu latach po wojnie Watykan się chyba nie przyznał że przez jego klasztory, kościoły i kongregacje przechodzili zbrodniarze, że byli zaopatrywani w odpowiednie paszporty umożliwiające przejazd przez niezliczone kraje. Historia Watykanu wskazuje zaś że jeśli złączył się z przegraną sprawą to w momencie jej klęski odwraca się od przegranego i mówi głośno o jego pomyłkach i o tym że robił źle, zapomina o tym co czynił wcześniej. W tym wypadku tak się nie stało im bardziej ścigano zbrodniarzy tym bardziej Watykan im pomagał udając że nic się nie działo. Biorąc pod uwagę stwierdzenie wywiadowcy że jeśli w pracy wywiadowcy dwie rzeczy przez przypadek wskazują na to samo – to nie jest przypadek, coś musi być na rzeczy.
Czyżby możliwe było że w Riese są dokumenty z archiwów watykańskich których odkrycia obawia się papież? Muszą one być na tyle mocne że sam papież musi się ich obawiać. Jedynymi jakimi można go szantażować są papiery stwierdzające że on nie ma racji bytu, a obecna postać religii czy to katolickiej czy innych chrześcijańskich do tego co było na początku ma się nijak. Muszą być one na tyle silne że papież musi czuć się zagrożony.
Obecna informatyzacja i „zmalenie” świata, a także sam fakt zachowania papieża i Watykanu wskazuje że nadal nie ujrzały one światła dziennego. Czyżby to była tajemnica Riese?

Przez cały czas pisania swojej opinii o Riese starałem się trzymać kilku założeń:
- budowniczy, czyli Niemcy, budowali ów kompleks z pełną świadomością tego co robią, wiedząc, że ukończenie tego w jak najdalszym stopniu, mimo sytuacji panującej na froncie jest sprawą życia i śmierci. Od początku zaś 1945 r. stał się on warunkiem przetrwania
- budowany był on w konkretnym celu choć ich ilość mogła się zwiększać lub zmieniać w czasie. Nawet jeżeli ich nie znamy, lub nie pisze do końca do czego mogłoby to służyć, można określić warunki brzegowe jakie one spełniały [np. sterylność powietrza niemal laboratoryjna itp.]. Może to pomóc przynajmniej w wytypowaniu tego do czego miałoby to być wykorzystane
- cała budowa kompleksu była tajna i utrzymywana w ukryciu, w taki sposób by nikt nie mógł nawet podejrzewać pełnego zasięgu prac budowlanych, ani ich głębokości. Z tego powodu starałem się tak opisywać moje podejrzenia by tajność była zachowana, zwłaszcza dla osób postronnych, które mogłyby robić zdjęcia długimi obiektywami, przesyłać wiadomości nt. ilości wielkości i typu pociągów przejeżdżających przez stację Wałbrzych
- w czasie budowy nie liczono się z kosztami ludzkimi, materiałowymi i czasowymi. Oznaczało to że praca trwała na okrągło, możliwe ze w systemie czterozmianowym na całym terenie prac, od Książa po Nową Rudę, nie licząc się z kosztami. Wskazówką że tak było jest sprowadzenie kilkuset wykwalifikowanego personelu górniczego z Donbasu. Do zwykłej średniej kopalni pracujących w normalnym systemie wystarczy kilkadziesiąt osób. Liczba ta pomija tych którzy już tam pracowali i zostali ściągnięci prawdopodobnie z innych kopalń z terenu Niemiec bez narażanie się na zwrócenie uwagi.


Załączony/e plik/i
Dodany plik  R_o2p.doc ( 60.5k ) Liczba pobrań: 1389
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
Bergmann
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 4
Nr użytkownika: 47.883

Stopień akademicki: dr in¿.
Zawód: górnik
 
 
post 3/09/2008, 15:11 Quote Post

Szanowny FSO!
Gratuluję wielce udanego opisu i przemyślanego, obszernego oglądu całej sprawy.
Podzielam wiele Twoich poglądów, sam bardzo się tematem Riese interesuję.
Pozwolę sobie na parę uwag, jakie mi tak na szybko przyszło do głowy.
1) O ile większość Twojego wywodu jest dość spójna i logiczna, to nie wiem zupełnie po co w to wszystko mieszać Watykan. Nawet jeśli istnieją lub istniały jakieś dokumenty świadczące o... no właśnie o czym - to po pierwsze, to po drugie - żeby schować kilka teczek z jakimiś papierami nie trzeba budować Riese.
2) W różnych źródłach, także w zeznaniach świadków przewijają się sugestie, że obiekty w Górach Sowich były połączone wyrobiskami i nawet funkcjonowały w nich kolejki. Jako inżynier górnik z zawodu troszkę w te połączenia powątpiewam. Mówimy o odległościach rzędu 20 km. To są Sudety, zmienne warunki geologiczne, różne skały, jak mówimy o Nowej Rudzie, to mamy mechanicznie słaby karbon, nie mówiąc już o uskokach i kłopotliwych strefach przejściowych nie do uniknięcia na takich dystansach. Poza tym problemy wentylacyjne no i sam czas... Roboty w Riese nie trwały znowu zbyt długo, a postęp w przodku jest jaki jest. W twardych gnejsach prekambryjskich koszmarnie mały na pewno. A tam gdzie skały słabsze, to i od razu problemy z utrzymaniem wyrobisk... W technologii lat 40-tych, czyli "na strzał" postęp drążenia był uzależniony głównie czasem wiercenia otworów strzałowych. To trwa i z uwagi na brak miejsca w przodku nawet nie da się tego przyspieszyć przez zwielokrotnienie liczby pracujących osób i sprzętu. Można drążyć długie chodniki metodą "na zbicie", czyli z dwóch stron, tak aby przodki spotkały się w połowie. Owszem można, ale nawet współcześnie, przy dystansach rzędu 1 - 2 km wybiegu potrafią się chłopcy zdrowo minąć. Mówiąc wprost, nie wierzę w takiej długości tunele zbudowane w tak krótkim czasie.
3) Osobiście także przemyśliwałem na zasadzie "co by było gdyby" kwestię ewentualnego odnalezienia tzw. depozytów w obiektach Riese. I tu nie jestem takim optymistą jak Kolega FSO. W przeciwieństwie jednak do Kolegi doszedłem do diametralnie odmiennych wniosków. Generalnie uważam, że jednak, cokolwiek tam jest (a jest na pewno) niech tam sobie w spokoju leży.
Powinniśmy w tym aspekcie przyjąć pewien podział czasów, mianowicie I etap przechowywania "depozytów" w Riese - późne lata 409-te i 50-te, oraz II etao - lata od 60-tych do nam współczesnych.
A oto objaśnienie:
Musimy zdać sobie sprawę, że cokolwiek w RIESE ukryto, zostało tam schowane w poczuciu, że za lat 2- 5 może 10 zostanie odzyskane. Dolny Śląsk był bezsporną częścią Niemiec i Polska międzywojenna do tych obszarów nie miała nigdy żadnych pretensji. Opowieści o prastarych ziemiach polskich na Śląsku przynieśli dopiero polscy komuniści wedle instrukcji Stalina. W tym kontekście, przechowanie owych "depozytów" wedle ich twórców miało mieć charakter krótkotrwały.
- dzieła sztuki łącznie z Bursztynową Komnatą: w warunkach sztolni narażonych na działanie agresywanych wód podziemnych, po tych 60 latach obrazy i inne przedmioty wykonane z udziałem drewna czy żywicy dawno już zgniły. Ewentualne odkrycie ich resztek rozpętało by tylko na nowo debatę o skradzionych w czasach II wojny św. dziełach sztuki, w co ewentualnie wplątany zostałby rząd RFN, a tego Niemcy nie chcą, a strona polska też nie ma tu nic do ugrania.
- złoto Rzeszy. Zagrabione, skalane krwią tysięcy ofiar, legendarne złoto Banku III Rzeszy. Nie jestem takim optymistą jak Kolega FSO. Sztabki zostały na pewno z lekka przytopione, tak aby na nich można było wytłoczyć symbole III Rzeszy. Jeśli ono tam jest i znaleziemy je, to czyje one będzie? Niemcy? Są i tak bogaci i nie potrzeba im spuścizny Hitlera, zresztą i tak się od niej starannie odżegnują. Polska? No niby znalezione nie kradzione, ale przecież ten majątek był naznaczony krwią. Inne kraje? A kto to teraz ustali? Niech więc te skarby sobie lepiej gniją pod ziemią, bo ich ponowne zaistnienie przyniosłoby wszystkim nam więcej szkód niż pożytku.
- nagromadzone zasoby broni chemicznej, czyli po prostu kanistry czy butle z gazami takimi jak sarin i soman. W latach zimnej wojny prezent dla Sowietów, teraz nie wiadomo dla kogo, ale terrorystów sporo jest na świecie. Nie mówiąc o tym, że naruszenie jakiegoś szklanego (zapewne) pojemnika robotami górniczymi doprowadziłoby do śmierci wielu ludzi i katastrofy na całym obszarze Gór Sowich.
- broń atomowa + inne propozycje broni odwetowych. O pracach nad bombą A słyszy się tu i tam nie od dziś. W tym I etapie powojennym chronienie ewentualnych osiągnięć i urządzeń z zakresu badań nad zastosowaniem promieniotwórczości miało sens. Dziś to są zardzewiałe relikty przestarzałych technologii. Ale jeśli są w Riese zdeponowane zasoby wydobytej rudy uranowej lub może jakieś jej koncentraty? Do lat 90-tych byłby to prezent dla ZSRR. A dziś, jeśliby odkrycie takich materiałów nastąpiło poza kontrolą państwa. mogłoby dojść do ich sprzedaży organizacjom, które uwielbiają takie zabawki, więc na pewno - lepiej niech leży.
- inne hipotezy. To temat. o którym mam zamiar napisać odrębnie. Głównie mamy tu na myśli badania i ewentualne próby wdrożeń nowych rodzajów broni, włącznie z nagłośnionymi mocno w Necie "spodkami" Haunebu lub Vril. Osobiście uważam to za niedorzeczności, ale znając zapał Niemców do inwestowania w każdy rodzaj badań, który mógł mieć coś do czynienia z broniami odwetowymi, być może rzeczywiście coś intrygującego chciano w Riese badać, nawet jeśli jest to były kompletne bzdury.
Pozdrawiam i czekam na reakcję ze strony FSO i innych,

Grzegorz




 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #13

     
tatianka
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 1
Nr użytkownika: 49.518

 
 
post 21/10/2008, 10:05 Quote Post

QUOTE(cayman @ 16/06/2008, 13:53)
Jeśli znajdzie się grupa osób chętnych poznać tajemnice Książa to chętnie do niej dołączę . Jestem z Wałbrzycha i znam trochę tutejsze okolice , w szczególności zamku Książ i słyszałem nie jedną przesłankę co do listów , gróźb , strażników itp. Nie uwierzę dopóty , dopóki nie przekonam się na własnej skórze .
*


Jestem z Wałbrzycha, dokładnie z Podzamcza i po przeczytaniu książki "Zamek Książ zapomniana tajemnica" zainteresowała mnie historia i przeznaczenie podziemi w Książu. Szczerze mówiąc też do końca nie chce mi się wierzyc w te pogróżki skierowane do ewentualnych badaczy. Chętnie bym wzięła udział w odkrywaniu tych podziemi ale za bardzo nie wiem jakby się do tego zabrac. Wiem że trudno jest dostac pozwolenie na tego rodzaju przedsięwzięcie. Jeżeli spróbowac sameu na własną rękę to raczej proponowałabym pod starym książem bo tam nikt tego nie pilnuje i mało ludzi się tam kręci. W zasadzie to też nie wiem jakby się do tego zabrac. Pójśc tam z łopatką i latarką i zacząc po prostu wkopywac sie w ziemie? no nie wiem jak ma ktoś jakieś pomysły żeby pobawic się w odkrywców to jestem otwarta na propozycje.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
Simonk
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 4
Nr użytkownika: 16.385

Szymon Kielczewski
Stopień akademicki: mgr.
Zawód: Budownictwo
 
 
post 3/11/2008, 17:04 Quote Post

QUOTE(tatianka @ 21/10/2008, 10:05)
QUOTE(cayman @ 16/06/2008, 13:53)
Jeśli znajdzie się grupa osób chętnych poznać tajemnice Książa to chętnie do niej dołączę . Jestem z Wałbrzycha i znam trochę tutejsze okolice , w szczególności zamku Książ i słyszałem nie jedną przesłankę co do listów , gróźb , strażników itp. Nie uwierzę dopóty , dopóki nie przekonam się na własnej skórze .
*


Jestem z Wałbrzycha, dokładnie z Podzamcza i po przeczytaniu książki "Zamek Książ zapomniana tajemnica" zainteresowała mnie historia i przeznaczenie podziemi w Książu. Szczerze mówiąc też do końca nie chce mi się wierzyc w te pogróżki skierowane do ewentualnych badaczy. Chętnie bym wzięła udział w odkrywaniu tych podziemi ale za bardzo nie wiem jakby się do tego zabrac. Wiem że trudno jest dostac pozwolenie na tego rodzaju przedsięwzięcie. Jeżeli spróbowac sameu na własną rękę to raczej proponowałabym pod starym książem bo tam nikt tego nie pilnuje i mało ludzi się tam kręci. W zasadzie to też nie wiem jakby się do tego zabrac. Pójśc tam z łopatką i latarką i zacząc po prostu wkopywac sie w ziemie? no nie wiem jak ma ktoś jakieś pomysły żeby pobawic się w odkrywców to jestem otwarta na propozycje.
*




Witam.

Badania prowadzone sa dorywczo. pod koniec września była zoorganizowana ekspedycja w rejonie kompleksu RZECZKA. poczytajcie sobie stronkę www.sztolnie.pl są tam wyniki badań zdjęcia i ewentualne namiary na organizujące sie grupki zapaleńców... Powodzenia
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

6 Strony  1 2 3 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej