Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony  1 2 3 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Wielki Książę Konstanty (1779-1831), Ocena postaci
     
mobydick1z
 

Błękitno-purpurowy Matuzalem
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.320
Nr użytkownika: 64.238

Braveheart
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Jakiś jest.
 
 
post 15/06/2012, 12:26 Quote Post

Witam

W tym temacie chciałbym was poprosić o próbę oceny W.Ks. Konstantego. Wyraźcie swoje opinie i uargumentujcie je odpowiednio. Zapraszam do dyskusji.

Pozdrawiam

Moby
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
romas11
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 163
Nr użytkownika: 76.320

 
 
post 15/06/2012, 13:13 Quote Post

Powiedziałbym, iż był niezrównoważony psychicznie. Traktował żołnierzy jak zabawki. Z tego co pamiętam, cieszył się kiedy armia Polska wygrywała z oddziałami rosyjskimi.

Znalazłem w internecie przypadek, o którym pisałem przed chwilą:
Podczas bitwy pod Olszynką Grochowską, widząc sukcesy Polaków (m.in. szkolonych przez siebie oddziałów), miał jakoby zacząć śpiewać Jeszcze Polska nie zginęła[potrzebne źródło]. Inną anegdotę przytacza marszałek Gustaw Mannerheim w swych "Wspomnieniach": Adiutant wicekróla, wielkiego księcia Konstantego, poprosił po wybuchu powstania o zwolnienie ze swych obowiązków u boku księcia, gdyż chciał się przyłączyć do zbuntowanych oddziałów. Wielki książę, który lubił Polaków, po chwili milczenia miał odrzec: - Masz rację, twoje miejsce jest tam! - pobłogosławił młodzieńca znakiem krzyża i pozwolił mu odejść.

Ten post był edytowany przez romas11: 15/06/2012, 13:21
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Pietrow
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.660
Nr użytkownika: 76.370

Slawomir Skowronek
Stopień akademicki: doktor
Zawód: nauczyciel LO
 
 
post 15/06/2012, 13:34 Quote Post

Na dobrą sprawę brakuje jego dobrej biografii. W pamiętnikarskich źródłach rosyjskojęzycznych traktuje się go albo ze zdawkowym szacunkiem, albo sympatycznie (vide: "Wospominanija" Tadeusza/Faddieja Bułharyna/Bulgarina - Polaka z pochodzenia). Jawi się jako osoba dbająca o właściwe zaopatrzenie podległych sobie żołnierzy, rubaszna w stylu "falstaffowsko - zagłobowskim", emocjonalnie trudna. Troszczy się o organizacyjne sprawy wojska i o trenowanie musztry formalnej (co przy ówczesnych parametrach broni palnej i wynikającej z nich taktyce było absolutnie konieczne). Jego osobistą zasługą było m.in. trwałe wprowadzenie do armii rosyjskiej regularnych pułków ułańskich (ich wzorcem był Pułk Ułanów Cesarzewicza). Oczytany, mówiący językami, kulturalny lub chamski na przemian, zależnie od nastroju. Nie znoszący "mędrkujących" osób w otoczeniu - tak wojskowych, jak cywilnych. W konsekwencji nieprzewidywalny, nie słuchający nieprzyjemnych dla siebie rad i stąd nie bardzo nadający się na stanowiska kierownicze czy dowódcze, które czasem mu powierzano (z premedytacją?). Trudna osobowość ukształtowana przez wychowanie na specyficznym dworze babki Katarzyny II i wskutek traumatycznego przeżycia: zabójstwa ojca z pośrednim udziałem brata (Konstanty czuł się szczególnie związany z ojcem). Bardzo czuły na punkcie własnej godności i majestatu. Ogólnie życzliwy Polakom i Polsce, ale chyba raczej jako "własnemu podwórku", do rządzenia którym nie pozwalał się wtrącać ani Polakom, ani Rosjanom. Jako noworodek przeznaczony do rządów nad restytuowanym (w planach Rosji) Cesarstwem Bizantyjskim, jako dorosły odsuwany od wszelkich realnych wpływów na władzę w Rosji - stąd Polska była dla niego "refugium" i dlatego wściekał się, kiedy niektórzy Polacy mu "podskakiwali" (tak jak on to rozumiał). Był trochę jak pewien stary niemiecki Żyd, który "kochał Niemcy, ale Niemcy nie kochały jego". Konstanty pod koniec życia miał tak z Polską i Polakami, których rogatą duszę z jednej strony cenił, z drugiej jako samodzierżca nie akceptował. Skomplikowany przypadek. Lepiej dla wszystkich, łącznie z nim samym, byłoby, gdyby nie urodził się księciem. Im więcej o nim czytam, tym wydaje mi się ciekawszy; dawno odszedłem od czarnego jednostronnego wizerunku wykreowanego (owszem, na słusznych przesłankach) w polskiej opinii w XIX w.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
ku140820
 

Unregistered

 
 
post 15/06/2012, 13:38 Quote Post

Kurczę, ja się czasem zastanawiałem, co by było, gdyby w trakcie powstańczego zrywu... zaproponować Konstantemu koronę Polski?
W związku z tym miałem takie "wozje", jak to w obronie "swojego poletka" Konstany walczy jak lew na czle Wojska Polskiego, bez wytchnienia mobilizuje, uzbraja, posłów rozsyła, bo to "JEGO Polska, nie Mikołaja!" wink.gif

Nie wiem, na ile to byłoby w ogóle realne, ale... mogłoby być całkiem ciekawe.
Może kiedyś jakąś taką powieść popełnię...? biggrin.gif
 
Post #4

     
Pietrow
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.660
Nr użytkownika: 76.370

Slawomir Skowronek
Stopień akademicki: doktor
Zawód: nauczyciel LO
 
 
post 15/06/2012, 14:08 Quote Post

Kłopot w tym, że ogromna większość pisanych materiałów na temat Konstantego to stronnicze teksty propagandowe: panegiryki albo paszkwile. Jak napisałem, brakuje jego porządnej biografii. W ikonografii malarze/graficy byli raczej szczerzy oddając jego postać - stąd pokusa do takich "argumentis ad personam" jak "dzika małpa", "kałmucka morda" itp., które wnoszą tyleż do dyskusji, co ocena oblicza Sokratesa.
Jak pisałem, żołnierze frontowi służący pod jego dowództwem lub nadzorem (we Włoszech 1799, Polsce i Prusach Wsch. w 1807 i potem) wspominają go w zapiskach dobrze. Nie zetknąłem się z opiniami negatywnymi u rosyjskich frontowców, gdy np. trafiają się cierpkie uwagi nawet pod adresem cara Aleksandra I.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
farkas93
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.244
Nr użytkownika: 73.595

Zawód: student
 
 
post 15/06/2012, 20:31 Quote Post

No cóż Konstanty był dobrym następcą (męntalnie oczywiście) swojego ojca oraz dziadka po mieczu. Tak samo jak oni nieobliczalny i uwielbiający musztrę i wojsko. Podobnie zresztą jak oni był ponoć niezbyt urodziwy. Prawdopodobnie był zakompleksiony. Czuł niższość wobec wszystkich swoich braci. Wynikało to z tego, że jak sam wspominał nadzorująca wychwanie jego i Aleksandra, babka Katarzyna wielka wogóle nie interesowała się Kostią i całą swojąuwagę poświęcałą Saszy. Z kolei jeżeli chodzi o jego młodszych braci, to kiedy car Paweł I został zamordowany Konstanty miał 22 lata podczas gdy Mikoła 5 a Michał 3. Caryca Maria Fidorowna jako cesarzowa-wdowa miałą mniej obowiązków więc poświeciła swój czas na nadzorowanie edukacji i wychowania najmłodszych synów. Konstanty uważał więc zarówno Mikołaja Aleksandra i Michała za lepiej obytych od siebie. Mogła to być podobno jedna z przyczyn odrzucenia przez niego korony rosyjskiej w 1825r.. Mógł on też zostać królem Polski ale ponad trzydzieści lat wcześniej kiedy to w wojnie polsko-rosyjskiej w 1792r. Stanisłąw August proponował imperatorowej abdykację na rzecz jej drugiego wnuka w zamian za zachowanie konstytucji ta jednak nie wyraziłą zgody.

Ten post był edytowany przez farkas93: 15/06/2012, 20:38
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
ku140820
 

Unregistered

 
 
post 15/06/2012, 20:32 Quote Post

Nie jestem jakims znawcą epoki napoleońskiej (chociaż biblioteczkę mam nienajgorszą, ale daleko mi nawet do niektórych moich kolegów, nie wspominając o specjalistach choćby z tego forum), ale czytając o kampaniach z udziałem Konstantego odniosłem wrażenie, że chociaż nie był jakimś militarnym geniuszem, to jednak nie był też kompletnym beztalenciem (w odróżnieniu od Aleksandra, którego na pole bitwy lepiej było nie wpuszczać).
Poza tym Konstanty chyba się "zastępczo spełniał" jako dowódca, nie będąc (i nie mogąc być...?) władcą...

Ten post był edytowany przez Darth Stalin: 15/06/2012, 20:32
 
Post #7

     
Pietrow
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.660
Nr użytkownika: 76.370

Slawomir Skowronek
Stopień akademicki: doktor
Zawód: nauczyciel LO
 
 
post 15/06/2012, 21:04 Quote Post

Opinie o Pawle I i zwłaszcza Piotrze III są w znacznym stopniu wykreowane przez ich wrogów. W Rosji postać męża Katarzyny II jest coraz częściej rehabilitowana, tak w popularnych filmach fabularnych ("Samuraj Piotra III"), jak i w historiografii (vide: Aleksander Mylnikow, biogram Piotra III [w:] "Dynastia Romanowów" pod red. Achmeda Iskenderowa, Wyd. Prolog Warszawa 1993). Paweł I też nie był żadnym potworem, miał liczne zalety i wiele dobrych pomysłów. Obu poniekąd "zepsuła" Katarzyna.
Co do jakości dowodzenia przez Konstantego, z reguły powierzano mu dowództwo korpusu rezerwowego, bazującego na oddziałach Gwardii. Był jednak wodzem formalnym, dowodzili realnie podlegli mu generałowie (np. podczas kampanii wschodniopruskiej 1807 Kołogriwow), chociaż oficjalne źródła przypisują pewne konkretne ruchy wojsk Konstantemu. Jego obecność nieco krępowała swobodę poczynań generałów (bali się wchodzić w spory kompetencyjne), lecz on sam rzadko im przeszkadzał. Warto zauważyć, że w tych bitwach, kiedy odpowiadał za Gwardię jako całość, wychodziła ona niemal bez uszczerbku nawet z porażek (Austerlitz), zaś poniosła spore straty pod Frydlandem, kiedy Konstanty był nieobecny (pojechał do brata z meldunkiem o bitwie pod Heilsbergiem/Lidzbarkiem Warmińskim).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
farkas93
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.244
Nr użytkownika: 73.595

Zawód: student
 
 
post 15/06/2012, 21:11 Quote Post

CODE
Paweł I też nie był żadnym potworem, miał liczne zalety i wiele dobrych pomysłów.

Nigdy nie uważałem Pawła za potowra tylko za nieobliczalnego ekscentryka (chociażby ten incydent z przymusową wartą przy ponad trzydziestoletnich zwłokach Potra III). W życiu prywatnym był zaś kochającym mężęm i ojcem.
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
Pietrow
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.660
Nr użytkownika: 76.370

Slawomir Skowronek
Stopień akademicki: doktor
Zawód: nauczyciel LO
 
 
post 15/06/2012, 21:30 Quote Post

Podczas wojny 1806 - 1807 ulubionym "koleżką" Konstantego był niemal wiecznie narąbany konował (weterynarz) Pułku Ułanów Cesarzewicza [Konstantego]: Szwed z pochodzenia Tortus. Zapytany przez Konstantego czy podoba mu się życie w Pułku, odpalił: "W twajom połku niet tołku!" ("W twoim pułku panuje burdel") - i uszło mu na sucho. Był niezłym fachowcem; po pewnej skomplikowanej operacji konia Konstanty udzielił mu pochwały przy żołnierzach. Tortus grubiańsko skomentował: "Pamiensze chwali a pałuczsze karmi!" ("Zamiast chwalić, lepiej daj się porządnie nażreć"). Konstanty zaśmiewając się zaprosił Tortusa do swego stołu i tak ugościł, że konował "zszedł do parteru". Kiedy raz książę zeźlił się na Szweda i zagroził chłostą knutami, ten wymruczał tylko głośno: "Jeśli każesz wybić pałą konowała, będziesz potem musiał jeździć na tej pale zamiast na koniu!". Gdzieś pod Guttstadt/Dobrym Miastem ułani Konstantego natknęli się na potwornie okaleczonego francuskiego żołnierza: "kartacz lub odłamek granatu oberwał mu całą twarz, tj. oba policzki, nos, szczęki, język, oczy i podbródek; widać było jedynie języczek w gardle, na którym przyschła zapiekła krew [...]". Wciąż żył, pełzał na czworaka i poprosił gestami, by wlano mu wody prosto w odkryty przełyk, bo trawi go gorączka. Napojono go i ostrożnie polano z wiadra ciało. Lekarz pułkowy Malinowski stwierdził, że nie ma sposobu opatrzenia takich ran. Ktoś musiał zadać Francuzowi "coup de grace". Padło na Tortusa, bo nikt nie chciał tego zrobić. Tortus był wyjątkowo poważny. Poprosił o szklankę wódki, wychylił, po czym odprowadził nieszczęśnika pod ramię na kilkaset metrów i zastrzelił w kępie zarośli, gdzie też pochowano Francuza. Tortus pozostawał w zażyłości z Konstantym przez lata. Tylko z drugą żoną, Joanną Grudzińską, Konstanty miał bliższe emocjonalne stosunki.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
mobydick1z
 

Błękitno-purpurowy Matuzalem
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.320
Nr użytkownika: 64.238

Braveheart
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Jakiś jest.
 
 
post 15/06/2012, 22:17 Quote Post

Jeśli chodzi o rezygnację Konstantego z korony rosyjskiej, to panuje powszechne przekonanie, że zrobił to dla kobiety Joanny Grudzińskiej. Jest również sporo spekulacji dotyczących śmierci księcia. Była to cholera czy morderstwo?
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
Pietrow
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.660
Nr użytkownika: 76.370

Slawomir Skowronek
Stopień akademicki: doktor
Zawód: nauczyciel LO
 
 
post 16/06/2012, 8:24 Quote Post

Według innej wersji, Konstanty zrezygnował z praw do sukcesji świadomy własnych ograniczeń ("nie nadaję się") i w obsesyjnym lęku o powtórzenie losu ojca.
Aleksander I zajął się sprawą sukcesji już w 1819 r., uświadomiwszy sobie, że nie doczeka potomstwa. Według "Aktu ogólnego o następstwie tronu" i "Statutu o rodzinie cesarskiej" Pawła I z 15 IX 1797 r., następcą winien zostać Konstanty. W 1799 r. otrzymał od ojca tytuł cesarzewicza (za kampanię w Italii). Był jednak bezdzietny, zaś młodszemu Mikołajowi urodził się już (w 1818 r.) pierwszy syn - Aleksander [II]. Latem 1819 r. car uprzedził Mikołaja i jego żonę (pruską królewnę) o możliwości dziedziczenia. Dopiero 20 marca 1820 r. został wydany manifest "O rozwiązaniu małżeństwa wielkiego księcia Konstantego Pawłowicza z wielką księżną Anną Fiodorowną i o dodatkowym zarządzeniu o rodzinie cesarskiej". W dokumencie zezwalano Konstantemu na rozwód i zastrzegano, że w przypadku ożenku z osobą spoza któregoś z domów panujących książę musi zrzec się tronu a dzieci też go nie dziedziczą. Wszakże już podczas manewrów drugiej brygady Gwardii latem 1819 r. Aleksander I, zadowolony z przeglądu jednostki (dowodził nią wtedy Mikołaj) nadmienił, że "wkrótce może spaść na Mikołaja wielki ciężar odpowiedzialności za państwo [tj. tronu]". Zupełnie jednak brata do tego faktu "technicznie" nie przygotował (chociaż Mikołaj skrycie o tronie marzył). Dopiero 16 sierpnia 1823 r. Aleksander I kazał przygotować metropolicie Filaretowi oficjalny manifest o przekazaniu następstwa Mikołajowi, powołując się na list Konstantego z Warszawy, wyrażający zgodę na taki układ. Ów list miał być skutkiem rozmowy odbytej między Aleksandrem a Konstantym w Warszawie w 1819 r., kiedy Konstanty zamierzał już się rozwieść i ożenić z Joanną Grudzińską. Manifestu jednak nie ogłoszono i w cerkwiach nadal modlono się oficjalnie za "następcę tronu - Konstantego". Jednak sam Aleksander zwierzył się w tej sprawie pruskiemu księciu Wilhelmowi - szwagrowi Mikołaja i już w berlińskim kalendarzu dworskim z 1824 r. jako następca tronu Rosji figuruje Mikołaj. Jednak w 1825 r. sam Konstanty opowiadał, że zrzekł się swych praw dobrowolnie a już wcześniej w rodzinie opowiadano, że Konstanty deklarował niechęć do objęcia tronu mawiając: "uduszą, jak udusili ojca". Wszakże zachowane dokumenty i zachowanie Konstantego w okresie interregnum po zgonie Aleksandra (pozwalał niejako uważać się za następcę, nie odrzekając się głośno tronu) pozwalają wnioskować, że jego zrzeczenie się w 1819 r. nie było tak całkowicie niewymuszone. Zapewne zadecydowały głównie dwie przyczyny: bezdzietność (przy dzietności Mikołaja jako jedynego z braci w owym czasie - wszyscy żyjący od drugiej połowy XIX w. Romanowowie są jego potomkami) i plany małżeństwa z Grudzińską. To drugie być może jako pretekst. Plus własne lęki i obawy Konstantego. Pozostawały mu sprawy polskie. Rodzina i Nowosilcow pilnie go obserwowali, toteż strasznie się człowiek miotał. Polacy za słabo zdawali sobie z tego sprawę i oceniali jego osobę bardzo jednostronnie i powierzchownie.
Opisany wyżej Tortus był rodzajem błazna Konstantego. W prymitywnym stylu staroruskiego "skomorocha": miał bawić przaśnym humorem a nie wyrafinowanymi komentarzami.

Ten post był edytowany przez Pietrow: 16/06/2012, 9:02
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
mobydick1z
 

Błękitno-purpurowy Matuzalem
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.320
Nr użytkownika: 64.238

Braveheart
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Jakiś jest.
 
 
post 16/06/2012, 9:38 Quote Post

Czyli z jednej strony Konstanty nie chciał zostać carem a z drugiej strony nie chciano jego. Zastanawia mnie także, co by się działo z W.Ks. Konstantym, gdyby powstanie nie wybuchło? Pozostawiono by go w Królestwie Polskim czy też zostałby usunięty? Gdyby doszło do hipotetycznej wojny z Francją i Belgią, w której miało brać udział również wojsko KP, to Konstanty mógłby zostać bardzo szybko pozbawiony realnego wpływu na rządy w królestwie. Jeśli wierzyć doniesieniom, że car Mikołaj I dzielił się z Konstantym informacjami odnośnie polityki zagranicznej Rosji, to należałoby wnioskować, iż wielki książę miałby sprawować nadal swoją rolę.
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
Pietrow
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.660
Nr użytkownika: 76.370

Slawomir Skowronek
Stopień akademicki: doktor
Zawód: nauczyciel LO
 
 
post 16/06/2012, 10:53 Quote Post

Kilka tygodni przed wybuchem powstania czujna uprzednio cenzura jakby "zawiesiła" swą działalność: regularnie dochodziła prasa z Paryża a warszawskie gazety swobodnie komentowały wydarzenia we Francji i Belgii. Pachnie prowokacją. Pytanie, czy i na ile stał za tym sam Konstanty? Poniekąd nadzorował cenzurę w Królestwie... Jednak różne służby ówczesne trochę się mieszały kompetencjami i nie zawsze jadały z jednej miski (coś jak w III Rzeszy).
Podczas dławienia powstania rosyjskimi Gwardiami nominalnie dowodził już wielki książę Michał - najmłodszy z czterech braci R. (kolega ma w domu XIX-wieczną rycinę ukazującą go na parkowym mostku przy pałacu w Choroszczy k/Białegostoku w 1831 r.).

Ten post był edytowany przez Pietrow: 16/06/2012, 10:58
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
Ammianus_Marcellinus
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 872
Nr użytkownika: 50.193

Zawód: student
 
 
post 16/06/2012, 15:25 Quote Post

Jeśli chodzi o anegdoty związane z Wielkim Księciem to pamiętam zdarzenie, które miało miejsce w trakcie bitwy pod Olszynką Grochowską, gdy pułk polskich grenadierów (jeśli się nie mylę) nacierał wypierając liczniejsze oddziały rosyjskie. Jak podaje ze swoich wspomnień Jan Nepomucen Umiński, W.K. rzekł w tym wypadku mniej więcej tak: "Patrzcie jak oni (grenadierzy) równo maszerują i jak się biją! To są na pewno moi chłopcy, bierzcie z nich przykład!" (w wyniku radości i ekscytacji tak się zwrócił do swojej generalicji). Ponoć po tych słowach w odpowiedzi na słowa W.K. zaklaskał (bił barwo) Dybicz (by nie podpaść W.K. i by nie wyszedł na durnia w otoczeniu swoich niezadowolonych generałów). Tak czy inaczej najśmieszniejszą anegdota, to przebranie się za kobietę i ukrycie w komnacie swojej żony w czasie rozpoczęcia powstania listopadowego wink.gif
pozdr
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

3 Strony  1 2 3 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej