|
|
Grodno, Wilno, Białystok, Pińsk, Kowel 1939, Wydarzenia w tych miastach od 17.09.39
|
|
|
|
Witam .Jakie były wydarzenia w Wilnie, Grodnie ,Kowlu ,Białymstoku i Pińsku od 17 września aż do chwili zajęcia miast przez Sowietów.
|
|
|
|
|
|
|
Kuba007
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 46 |
|
Nr użytkownika: 2.890 |
|
|
|
|
|
|
Z wymienionych miast największy opór Sowietom stawiło Grodno. Walki o miasto trwały 20-21 września.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wilno broniło się przez 1 dzień (do 18 IX). W pozostałych miastach (poza Grodnem) chyba nie było większych starć. Coś słyszałem, że w Pińsku oddano władzę w ręce miejscowych Żydów.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wilno przygotowywalo sie do obrony, ale ostatecznie wydano rozkaz wycofania sie. Opor stawialy jednostki ktore odmowily podporzadkowania sie rozkazowi, jak tez harcerstwo, PW i ludnosc cywilna. Ogolnie walki w miescie nie byly jakies zawziete. A na pewno nie mozna porownac ich do tego co dzialo sie w Grodnie czy Puszczy Augustowieskiej. Ciekawy temat i az zajze w wolnych chwilach do ksiazek
|
|
|
|
|
|
|
wd30
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 1 |
|
Nr użytkownika: 13.097 |
|
|
|
Zawód: elektryk |
|
|
|
|
Wrzesień 1939 roku Białystok i okolice - szukam wszelkich wiadomości ze względów rodzinnych - walczył tutaj mój dziadek, potem był w Grodni a następnie w Ostaszkowie
|
|
|
|
|
|
|
|
Nasza kawaleria walczyła pod kodiowcami w nocy z 21 na 22 września. W Walkach o Grodno i Wilno zniszczono bądź uszkodzono wsumie kilkanaście sowieckich czołgów i wozów pancernych.
|
|
|
|
|
|
|
|
Obrona Grodna 1939 - miała miejsce w dniach 20–21 września 1939 podczas radzieckiego ataku na Polskę. Polskie siły rezerwowe i ludność cywilna pod dowództwem gen. Wacława Przeździeckiego podjęły improwizowaną obronę miasta przed wkraczającymi kolumnami czołgów XV Korpusu Pancernego Armii Czerwonej.
Formalnie Grodno podlegało dowódcy Okręgu Korpusu III gen. Józefowi Olszynie-Wilczyńskiemu, który jednak wobec chaosu i sporów kompetencyjnych wywołanych spływaniem do miasta resztek różnych jednostek stracił wpływ na dowodzenie. Na czele władz cywilnych, po ucieczce prezydenta stanął wiceprezydent Roman Sawicki. Zmobilizowano cywili, rozdając im broń palną, rozpoczęto wznoszenie barykad i kopanie rowów przeciwczołgowych.
20 września 1939 wieczorem do miasta wkroczyły 101. i 102. Pułk Ułanów, po spieszeniu stanowiąc trzon obrony. Czołgi radzieckie zaatakowały od południa, próbując zdobyć miasto z marszu. Musiały się jednak wycofać, atakowane przez ludność cywilną i harcerzy butelkami z benzyną. 21 września 1939 Rosjanie przypuścili szturm na miasto, poprzedzony przygotowaniem artyleryjskim. Nie znający stanu faktycznego obrony miasta gen. Olszyna-Wilczyński wydał rozkaz wycofania piechoty i kawalerii z Grodna, potęgując tylko chaos i siejąc panikę wśród ludności cywilnej. Trwały ciężkie walki na wschodnich przedmieściach, punktem obrony stał się cmentarz katolicki. Odziały sowieckie przeprawiły się na łodziach na północny brzeg Niemna, gdzie zbudowały przyczółek mostowy dla czołgów. Nastąpiła egzekucja 350 oficerów broniących się na północy miasta, szeroko nagłaśniana zbrodnia miała sterroryzować obrońców. Rosjanie zdobyli dworzec kolejowy w północno-wschodniej części Grodna. Cały czas trwały ciężkie walki na dalekich przedpolach miasta. O godz. 22 Rosjanie zdobyli Zamek Królewski. Nastąpiły kolejne mordy, m.in. grupa polskich jeńców została przez Rosjan rozjechana czołgami. W nocy wycofali się ostatni obrońcy miasta. 22 września 1939 gen. Józef Olszyna-Wilczyński został zastrzelony przez radzieckich czołgistów. Straty Armii Czerwonej były na pewno większe niż podawane w meldunkach (57 zabitych i 159 rannych). Rosjanie stracili co najmniej 19 czołgów i 4 opancerzone wozy piechoty. Straty polskie są trudne do określenia, ponieważ Sowieci dokonywali wielu mordów zbiorowych.
|
|
|
|
|
|
|
|
Czyli Grodno mogło się bronić dłużej do 22 września ?
|
|
|
|
|
|
|
|
Bardzo obrazowa relacja obrony Grodna piora owczesnej nauczycielki grodzienskiej, ps. Bronislawa Majko, znajduje sie w zalaczniku II ksiazki: (...) Nie ma dowodztwa, nie ma armii, nie ma administracji (starosta Walicki, prezydent miasta Foltyn i wielu innych odjechalo na Litwe jeszcze przed gen. Olszyna) - ale jest dwoch wrogow, jest broniaca sie jeszcze Warszawa i jest Grodno - czasta wolnej Polski - ktorego Polacy nie dadza darmo. Przez piec grodzienskich dni bojowych wszystko bedzie sie dzialo samorzutnie ale jednomyslnie. Mezczyzni, kobiety, dzieci, cywile i pozostale w miescie grupki zolnierzy i oficerow - wszyscy razem ! Nie ma czasu na sen i odpoczynek. Na czele obrony miasta staje stary jego wiceprezydent, Roman Sawicki. Pierwszym naszym odruchem jest kopanie bunkrow i zapor przeciwczolgowych. Na zew megafonu zbieraja sie tysiaczne rzesze ludzi z lopatami. Kopiemy rowy i robimy zapory na wszystkich mozliwych drogach wiodacych do miasta. Kopiemy takze bunkry w miescie, wznosimy barykady na ulicach, blokujemy obydwa mosty. Rozbrzmiewa tez rozkaz Sawickiego, aby ochotnicy zglaszal isie do Rady Miejskiej po zaswiadczenia i brali karabiny i naboje. Przed Rada Miejska kilka stolikow, przy nich dziewczeta zapisujace ochotnikow, przed stolami dlugie kolejki. Nie tylko mieszczanie chwytaja za bron, rowerami lub furmankami przyjezdza mlodziez z pobliskich wsi. Nasza szkola i internat znajduja sie kolo koszar 81 pulku, a koszary stoja na przyczolku mostu na Niemnie. W koszartach pelno przygodnych zolnbikerzy ktorzy wybrali walke nad powrot do domow. Sa podoficerowie, sa oficerowie. Sa i cywile ktorzy dopiero co przywdziali mundury. Sasiedni budynek szkolny, internat, kosciolek, podworze i ogrod rowniez fortyfikuja sie. Zolnierze na rozkaz mlodego podchorazego taszcza na dziedziniec szkolny cekaemy, pelne skrzynki nabojow, karabiny, inny sprzet. Chlopcy ze Szkoly Ogrodniczej przywdziewaja mundury, zbroja sie w karabiny, buduja okopy i nasypy. (...) Dnia 20 wrzesnia o swicie wjezdza na most olbrzymi czolg, przerywa bez trudu nasze zapory, za nim drugi, trzeci ... Zolnierz polski na przyczolku mostowym wali z dzialka przeciwlotniczego, przepuscil jednak trzy pierwsze czolgi, trafia w czwarty. Drugi i trzeci tocza sie dalej. Czolg pierwszy jest juz na ulicy Mostowej i strzela prosto w koszary. Celnie rzucona przez zolnierza butelka z benzyna wystarcza. Czolg pali sie, jeden z tankistow wyskakuje i plonac pada kolo dymiacej maszyny. Strzaly dzialka przeciwlotniczego byly sygnalem bitewnym. Wojska sowieckie pokazuja sie na wszystkich szosach wiodacych do Grodna. Ale jakie sa w ogole sily nacierajacych bolszewikow, tego nikt z Polakow nie wie. Brak jest jednolitego dowodztwa obrony. Nie ma mozgu kierujacego ruchem wojskowym, nie ma sztabu, wywiadu, lacznosci, nie ma planu obrony. Roman Sawicki - typowy cywil - kazal sie uzbroic, ale dowodzic nie potrafi i nikt tego od niego nie wymaga ... (...) Ludzie tworza mniejsze lub wieksze oddzialy, ktore dzialaja na wlasna reke, wiedzione instynktem lub wskazowkami zaimprowizowanych lacznikow ida tam gdzie sa najbardziej potrzebne. Jest troche oficerow i podoficerow, ci samorzutnie staja na czele walczacych zolnierzy. U wylotu drogi do Poniemunia stacza smiertelny boj grupa podchorazych. W godzine po zwycieskiej walce z czolgami w Grodno bija armaty. Pod oslona ich strzalow do miasta wdziera sie nowa fala czolgow a za nimi przeliczna piechota sowiecka. I znowu pala sie dwa czolgi, na ulicach Dominikanskiej i Brygidzkiej, trafione butelkami przez uczniow gimnazjalnych. Nie tylk obija sie Grodnianie. Walcza i ci, ktorzy uciekajac przed Niemcami znalezli sie przypadkowo w Grodnie. Jest duzo mlodych mezczyzn nie zmobilizowanych jeszcze do armii i daremnie szukajacych jednostek wojskowych. Walczy jakis zablakany odzial policji - to poznaniacy, 30 ludzi, gdzies tam walczy warszawiak, a tu znowu Pomorzanin z Gdyni, nieznani, bezimienni, bezdomni. I nigdy ich matki, zony, dzieci nie dowiedza sie, co sie z nimi stalo, na jakim froncie padli ... (...) Zolnierze zgromadzeni w koszarach chodza grupami na wypady - "na rozne place bojow" - jak mowia. Wlasnie wrocil z jednego z wiekszych nocnych wypadow porucznik Szumski. Zolnierze jego oddzialu opowiadaja swe wyczyny i wrazenia. A porucznik zbiera nowy oddzial na nocna wycieczke - pojda na Grandzicze, stamtad naciera kilka tysiecy bolszewikow. Pasy pelne granatow, jakies zapalniki - noc czarna, wcisna sie pomiedzy kolumny wroga a potem ... Porucznik daje mi adres zony: jesli nie wroce, pani kiedys powie ... Ani porucznika Szumskiego ani jego zolnierzy juz wiecej nie spotkalam. Czy jego akcja udala sie ? Adres zony, zaslyszany w goracej nocnej minucie ulatuje z pamieci ... (...) Zza wegla domu i kupy kamieni strzela pieciu ukrytych Polakow, po drugiej stronie gesta kanonada bolszewikow. Musi ich byc duzo ale wycofuja sie, zostawiajac zabitego i jednego rannego. Naszych pieciu obsadza natychmiast odebrany teren, potem otaczaja rannego. Bolszewik - blady jak trup, drzy ze strachu. - Nie boj sie gowniarzu, nie dobijemy - mowia Polacy i ida dalej. Wciagamy rannego na nosze. (...) W gmachu Kasy Chorych jest punkt opatrunkowy, doktorzy. Przedzieramy sie z rannym przez ulice pod obstrzalem. W gmachu, sierzant oddajac doktorowi rannego, opowiada z humorem o uporze sanitariuszek. Lekarz - Zyd - nie przejmuje sie na razie rannym krasnoarmiejcem. Zapatrzony w mlodych podoficerow, pyta, czy nie potrzeba im czego, laduje im kieszenie paierosami, szczeka mu drga, placze ... (...) Jestesmy ciagle na ulicach, na miescie zupelnie pusto, tylk ow malych kretych uliczkach grupki czujnych obroncow a na szrokich ulicach sunace tam i z powrotem czarne machiny.(...) Pozostaly juz nieliczne punkty oporu. Nie chodzimy juz po ulicach, jestesmy niepotrzebne. Jeszcze w koszarach sa nasi zolnierze, strzelaja, bronia sie. Jeszcz bronia sie podchorazowie w szkole. Wieczorem, po zmroku, obroncy wymykaja sie ze swych redut, dwojkami, trojkami nikna w ciemnosciach. Ktos ciagle jeszcze strzela wrogom na odstraszenie - to podchorazy. Wreszcie i on przestaje, obchodzi w milczeniu - jak kapitan tonacego statku - puste, zrujnowane koszary, obchodzi szkole, wreszcie zaciska pas z brauningiem, poprawia mundur, zegna nas, placze. Uspakaja sie i wychodzi przez brame. Slyszymy jeszcze przez pewien czas jego rytmiczne kroki na bruku ulicy Mostowej ... (...)
Zrodlo: K.Liszewski, Wojna Polsko-Sowiecka 1939 r.
N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
A tą relację czytałem ponieważ tą książkę posiadam. Czy ma ktoś info ilu bolszewików padło pod Wilnem ? Chodzi mi o zabitych.
|
|
|
|
|
|
|
chrzan
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 1 |
|
Nr użytkownika: 29.323 |
|
|
|
£ukasz Chrzanowski |
|
Zawód: student |
|
|
|
|
QUOTE(wd30 @ 16/01/2006, 15:24) Wrzesień 1939 roku Białystok i okolice - szukam wszelkich wiadomości ze względów rodzinnych - walczył tutaj mój dziadek, potem był w Grodni a następnie w Ostaszkowie
Sam kiedyś poszukiwałem informacji na ten temat bo stamtąd pochodzę ale niewiele znalazłem konkretów. Jedyne co mam to skromna notka na temat zajęcia Białegostoku przez Niemców i relacja mojego pradziadka, który brał udział w jego obronie.
Główne walki o Białystok rozegrały się 15 IX. Linia obrony rozciągała się od Pietrasz (północny skraj miasta) po Nowe Miasto (dzielnica południowo-zachodnia) a jej centrum stanowiły wzgórza Wysokiego Stoczka, na których swe stanowisko dowodzenia ulokował kierujący improwizowaną obroną ppłk. Zygmunt Szafrankowski. 14 IX pod miasto podeszła od północnego wschodu brygada forteczna "Loetzen", która niecały tydzień wcześniej brała udział w przełamaniu polskich umocnień pod Wizną. 15 IX Niemcy przypuścili szturm na centralny odcinek polskich pozycji w rejonie dzielnic Marczuk i Wysoki Stoczek. Po krótkiej, nierównej walce osiągnąwszy miażdżącą przewagę liczebną i ogniową Niemcy przełamali linie Szafrankowskiego zmuszając Polaków do odwrotu na wschód. Poległo ok. 120 obrońców. 22 IX Niemcy przekazali Białystok Sowietom.
A tak wspominał te walki, ich uczestnik, mój pradziadek. Został on ze swoim oddziałem wysłany do ochrony wiaduktu kolejowego przy ulicy Hetmańskiej:
"Rozłożyliśmy się wzdłuż nasypu torowiska i z niepokojem słuchaliśmy odgłosów walki na północ od nas, gdzie broniły się nasze główne siły. Walili w nich bombami i artylerią. (...)trwało to godzinę, może dwie. Nagle nasz oficer, który obserwował wszystko przez lornetkę, zaczął w panice krzyczeć: "Nasi w odwrocie! Pobili ich!". I rzeczywiście po kilkunastu minutach na wprost od nas pojawili się nacierający Niemcy - kupa piechoty. Zauważyli nas i zaczęli ostrzeliwać. Odpowiedzieliśmy ogniem. Było ich jednak zbyt dużo a nas tylko garstka. Na domiar złego po chwili nadjechało parę czołgów [myślę że były to raczej transportery opancerzone - chrzan] wzbudzając wśród nas przerażenie i panikę [w większości prości chłopi - pierwszy raz w życiu widzieli takie maszyny! - chrzan]. Nie mieliśmy żadnej broni przeciwpancernej. Wystrzeliliśmy tylko jeszcze parę razy z naszych karabinów po czym oficer krzyknął „Odwrót!!!” i dał nogę, widząc to reszta w popłochu rzuciła się do ucieczki. (...) Parę dni błąkaliśmy się po lasach łącząc się z innymi wycofującymi się grupami(...) W końcu na wieść, że parę kilometrów od nas są już Sowieci rozformowano oddział a raczej zbieraninę różnych porozbijanych oddziałów. Zakopaliśmy broń i mundury, pobraliśmy po chałupach cywilne ubrania oraz jedzenie i każdy poszedł w swoją stronę..."
|
|
|
|
|
|
|
|
To może dla kontrastu jakaś relacja sowiecka z walk o Grodno?:
25 września 1939, Moskwa. "Prawda" donosi:
"Walka z oficerskimi bandami w Grodnie
X Zgrupowanie Armii Czerwonej napotyka silny opór nieprzyjaciela. Polacy chcą ze wszystkich sił obronić Grodno. Podpalili łączący dwie części miasta most na Niemnie i otworzyli ogień do naszych żołnierzy z wszelkich możliwych zasadzek, z okien i poddaszy.
Mimo to dowódca, towarzysz Pietrow, rozkazał zająć miasto. [...] Walka była niezwykle trudna: w mieście znajdowało się 3000 polskich oficerów i żandarmów. Bandy oficerskie zabarykadowały się w forcie, w katedrze i koszarach. Przeciwnik dysponował dużą ilością karabinów maszynowych a w niektórych domach miał nawet do 13 granatników. Wróg unikał walki wprost. Bandy oficerskie wybrały podły sposób prowadzenia walki z zasadzek. Największy opór stawiły na cmentarzu i w majątku Poniemuń.
W nocy nasze oddziały przebiły się aż do katedry, inne jednostki aż do koszar, gdzie napotkały silny opór. Niektórych punktów oporu nie udało się zająć z marszu. Wpierw należało zniszczyć gniazda oporu w katedrze, aby następnie uderzyć wspólnymi siłami piechoty i czołgów.
Od wieczora 20 września 1939 do południa następnego dnia nasz oddział haubic oraz artyleria ostrzeliwały katedrę, koszary, wodociągi i osiedle oficerskie. Nasi kanonierzy szczególnie gwałtownie ostrzeliwali katedrę oraz zamek. Wybranym celem przeciwnika byli podczas walk ulicznych nasi dowódcy. Wielu wybitych dowódców straciło życie w tej bitwie. W toku walki wyróżnili się szczególnie dowódcy czołgów oraz ich załogi.
Kiedy nasz pierwszy i drugi batalion nacierały w kierunku śródmieścia przeciwnik sformował w lesie na prawym brzegu Niemna złożoną z band oficerskich grupę szturmową i rzucił ją na nasze oddziały. Jednakże nasze prawe skrzydło oraz tyły były tak dobrze chronione przez drużyny kaemów, że wróg zmuszony był cofnąć się ze znacznymi stratami.
Bitwa o Grodno ponownie ujawniła wysoką sprawność naszych czerwonoarmistów. Szczególnie wydajnie pracowała w trudnych warunkach służba wywiadowcza majora K. Wiedenskogo z Frontu Białoruskiego."
Childeryk napisał:
QUOTE Straty Armii Czerwonej były na pewno większe niż podawane w meldunkach (57 zabitych i 159 rannych).
Skąd te liczby?
Ja się spotkałem z liczbą 53 poległych i 161 rannych (Grzelak). Ale nie ma tam wyszczególnionych strat oficerów, podoficerów i szeregowców.
Gdybyśmy mieli jakiś oficjalny raport o stratach oficerów, to możnaby porównać z tym co pogrubiłem powyżej.
|
|
|
|
|
|
|
oIowie
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 1 |
|
Nr użytkownika: 46.769 |
|
|
|
Zawód: student |
|
|
|
|
Witam,
Wstyd przyznać ale dopiero przed chwilą przeczytałem pierwszą książkę o najeździe ZSRR na Polskę w 1939 roku . Jest to dopiero co wydany "Czerwony blitzkrieg" Beshanova. W książce tej natrafiłem na fascynujący opis obrony Grodna, niestety nie większy niż kilku stronicowy (trudno się dziwić kiedy autor na 300stu stronach opisał radziecki pochód przez Polskę, kraje nadbałtyckie i Besarabię). I tu mamy sedno problemu.
Chciałbym zapytać czy istnieją szersze, warte uwagi opracowania dotyczące Grodna (obrony jak i tego, co działo się tam później)? Ogólne pojęcie już mam po "Blitzkriegu", teraz zależałoby mi na czymś solidnym .
Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(oIowie @ 3/07/2008, 21:34) Chciałbym zapytać czy istnieją szersze, warte uwagi opracowania dotyczące Grodna (obrony jak i tego, co działo się tam później)? Ogólne pojęcie już mam po "Blitzkriegu", teraz zależałoby mi na czymś solidnym . Z pozycji bardziej przystępnych to na pewno HB-ek pt. "Wilno-Grodno-Kodziowce 1939". Poza tym na pewno oba tomy książki Szawłowskiego pt. "Wojna polsko-sowiecka 1939" i "Kresy w czerwieni" autorstwa Czesława Grzelaka.
PS. Czy mógłbyś tutaj zrecenzować "Czerwony blitzkrieg"? Z góry dzięki.
Pozdrawiam!
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|