Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

historycy.org _ Państwo pierwszych Piastów _ Podwójna koronacja Bolesława Chrobrego

Napisany przez: arkadiusz bednarczyk 31/08/2008, 18:02

Wielu historyków przypuszcza że Bolesław Chrobry był dwukrotnie koronowany na króla Polski - raz w 1000 roku na zjeździe-synodzie w Gnieźnie, kiedy to cesarz Otton III nałożył mu swój diadem i powtórnie w 1025 roku, wykorzystując sprzyjającą sytuację międzynarodową, zwłaszcza w cesarstwie. Tym bardziej, że podwójne koronacje we wczesnym średniowieczu nie były niczym niezwykłym. Jak to był... Czy macie w tej kwestii jakieś ddatkowe i ciekawe informacje. Zapraszam do dzielenia się z nimi na forum.

Napisany przez: Scarlett O Hara 31/08/2008, 18:19

Czytałam, ze koronacja należała do obrzędów kościelnych. Jej naistotniejszym momentem było, obok wręczenia oznak władzy królewskiej (tak jak w tym przypadku, diademu Ottona III), namaszczenie świętymi olejami. Bez tego uświęcenia koronacja nie byłaby "legalna".
Moim więc zdaniem, ta "ważna" koronacja miała miejsce w roku 1025 wink.gif

Napisany przez: słucki 31/08/2008, 21:05

Gnieźnieńskie gesty cesarza czyli diadem, gwóźdż z Krzyża Pańskiego wraz z włócznią św. Maurycego z pewnością nie były koronacją. Te symboliczne akty stanowiły zapowiedź koronacji z 1025 roku.

Napisany przez: Jacław 1/09/2008, 12:25

Podwójne koronacje w średniowieczu nie były nieczym niezwykłym?

Hmmm szkoda, że autor tego tematu nie wskazał przykładów takich koronacji. Przyznam, że pierwszy raz słyszę o czymś takim. Dotąd bardziej charakterystyczne dla średniowiecza były dla mnie postawy takie jak Ludwika Wegierskiego, na ktorym przy okazji koronacji w Krakowie Wielkopolanie wymusili, by po przybyciu do Gniezna zasiadł w katedrze w stroju koronacyjnym. Kórl nie dochował tej obietnicy, stwierdzając następnie w Gnieźnie, że to by go ośmieszyło. Czyli nie tylko nie ma tu mowy o powtórnej koronacji, ale nawet o pokazaniu się w stroju koronacyjnym w archikatedrze gnieźnieńskiej.

Nadto koronacja była uznawana, jak słusznie zauwazył jeden z moich przedmówców, za akt sakralny. Niektórzy wiedzieli w koronacji nawet rodzaj sakramentu. Król w trakcie koronacji, podobnie jak biskup w trakacie konsekracji, był namaszczany olejami, na podobieństwo biblijego Saula. Podobnie jak w przypadku wyświęcenia na biskupa, tak i koronacji jendą koroną (to znaczy na króla jednek królestwa) mozna bylo dokonać tylk raz. W przypadku zjazdu w Gnieźnie brak danych wskazujących na to, by miało tam miejsce namaszczenie Bolesława Chrobrego, a tym samym sakralny akt jakim była koronacja na pewno nie zaszedł.

Nie bez znaczenia dla rozstrzygnięcia tej sprawy jest także milczenie o koronacji najważniejszego moim zdaniem źrodła do omawianej epoki, tzn. Kroniki Thietmara. Thietmarowi mozna zrzucic wiele, np chorobliwą nienawiść do Chrobrego, ale trzeba przyznać, ze trudno złapać go na kłamstwie oraz, że raczej nie przemilczał istotnych zdarzeń, a takowym na pewno byłaby koronacja księcia Polan. Thietmar jako członek ówczesnej elity inytelektualnej, jednocześnie duchowny, doskonale orientował się czym była koronacja, więc raczej nie jest też możliwe, ze nie zrozumiał właściwie gestu cesarza, innymi słowy przeoczył, ze miał miejsce tak doniosły akt państwowo - religiny.

Sam Chrobry chyba tez nie uważał gestu Ottona III za koronację, skoro natychmiast po zjeździe gnieźnieńskim rozpoczął starania o koronę w Rzymie. Jaki sens miałby jego działania, gdyby to o co się starał dostal juz wczesniej od cesarza?

Moim zdaniem gest Ottona należy rozpatrywać w powiązaniu z późniejszymi staraniami Bolesława Wielkiego o koronę. Wydaje mi się, ze w ten sposób cesarz wyrażał akceptację dla istniejących zapewne juz wtenczas planow Chrobrego. Wskazywał w ten sposób niejako, że on - cesarz wyraża zgodę na uwieńczenie koroną skroni Bolesława i ze swej strony nie będzie piętrzył przed nim trudności w zakresie starań o zgodę papieża na relaizacje teg zamiaru.

Zastanawiam sie czy Otto III w ogole uważał sie za osobę kompentną do szafowania koronami królewskimi. Wydaje mi się, że mógł uważać, iz nie jest możliwe uczynienie kogos królem bez jego zgody, natomiast sam akt uczynienia kogoś królem, jako mający charakter ścisle skaralny, mógł uważąc za zarezerwowany dla władzy duchownej.

Napisany przez: arkadiusz bednarczyk 1/09/2008, 15:34

Chodzi mi tu o tzw. koronację "wielokrotną" a nie - jak niezręcznie sformuowałem - podwójną. Niemiecki mediewista prof. Johannes Fried z Frankfurtu nad Menem - w pracy: "Otto III und Boleslaw Chrobry. Das Widmungsbild des Aachener Evangeliars, der „Akt von Gnesen“ und das frühe polnische und ungarische Königtum, 2. durchgesehene und erweiterte Auflage", Stuttgart 2001. postawił tezę, iż w 1025 dokonano tylko odnowienia koronacji z roku 1000, a koronacje wielokrotne nie były w średniowieczu niczym niezwykłym.

Napisany przez: Scarlett O Hara 1/09/2008, 16:19

Nadal jestem za zdaniem jaki podałam w moim pierwszym poście...
Skoro "koronacja" z roku 1000 nie była koronacją( ponieważ nie została uświęcona, a więc zupełna) przyjęcie przez Bolesława Chrobrego korony w 1025 roku nie mogło być żadnym "odnowieniem".

Napisany przez: Jacław 1/09/2008, 16:27

Ciekawa teza, interesujący temat.

Czy autor ten podał przykłady władców, ktorzy dokonali takiej wielokrotnej koronacji? W jakich okolicznościach do tego miałoby dojść? Jaki cel miał przyświecać owym aktom? A w ogole w jaki sposób autor ten pojmuje (definiuje) koronację?

Przyznam, że bez wskazania konkretnych przypadkow trudno jest mi się do tej tezy odnieść inaczej niż sceptycznie. Pomijając kwestię skaralnego charakteru koronacji, o czym pisałem wyżej, koronacja, czy szerzej królewskość była także kategorią prawno - ustrojową. W ten sposób wydaje się, że albo ktoś został koronowany i stał się królem, albo nie został koronowany i nim nie był. Akt albo miał miejsce i albo nie. Nie widzę tu miejsca ani potrzeby na jego powtarzanie ani odnawianie, tym bardziej, że jak pisze K. Buczek (K. Buczek, O najdawniejszym spisie prawa polskiego, [w:] Kwartalnik Historyczny, R. LXVII: 1960, nr 1, s. 164), królewskość nie była kategorią czasową. Jeśli zatem kategorią czasową nie była, to się nie "zużywała", a zatem nie trzeba było jej odnawiać.

Napisany przez: arkadiusz bednarczyk 1/09/2008, 18:26

Pierwszym z brzegu przykładem "wielokrotnej koronacji" jest koronacja Pepina Małego w 751 przez św. Bonifacego i w 754 przez Stefana III.

Napisany przez: Scarlett O Hara 1/09/2008, 18:37

Ale Pepin Krótki,za pierwszym razem otrzymał poparcie w formie rozporządzenia, by tytuły królewskie nadawano tym, którzy formalnie sprawują władzę. Bez sakramentów jakie wokól koronacji powinny sie odbyć. Kwestia jego "królestwa" była więc wciąż sporna. Dlatego Stefan III to zlegalizował poprzez namaszczenie. Wcale nie była to "wielokrotna koronacja".

Napisany przez: Gaius Julius Caesar 1/09/2008, 19:10

Przykładem podwójnej koronacji może być przypadek Fryderyka II Hohenstaufa. Był dwukrotnie koronowany na króla Niemiec- 9 grudnia 1212 i 25 lipca 1215

Napisany przez: Jacław 1/09/2008, 20:10

Jeśli chodzi o Pepina Małego to jest to raczej wypadek nietypowy. Przypominam, że Pepin był pierwszym władcą frankijskim z dynastii Karolingów. Przejęcie przez niego rządów nastąpiło w drodze zamachu stanu. Pozbawiając władzy Childeryka III obalił on dynastię panująca nad Frankami od czasów Meroweusza, czyli od V w. Władza Pepina miała bardzo słabe podstawy. Na pewno zdawał sobie sprawę z tego, jak potoczyła się próba zamachu stanu dokonana w 656 r. przez majordoma Austrazji Grimoalda (Pepin był zresztą z owym Grimoaldem spokrewniony). Dlatego uzurpator szukał jakiegoś oparcia dla swojej władzy, jakiejś legitymizacji. Sięgnął po legitymizację religijną, stąd koronacja w 751 przez św. Bonifacego. Koronacja ta została rzeczywiście dokonana zgodnie z wymogami formalnymi, włącznie z namaszczeniem. Tym samym Pepin został niejako wywyższony ponad dawnych, podnoszonych na tarczy, królów germańskich. Mimo to władza Pepina nadal nie była ugruntowana, stąd powtórka koronacji dokonana przez papieża, czyli najwyższą władze duchowną ówczesnego świata. Uzurpator musiał odwołać sie do wyraźnego symbolu i niekwestionowanego autorytetu.


Podobnie w kategoriach swoistego wyjątku należy moim zdaniem rozpatrywać obie koronacje Fryderyka II Hohenstaufa. 9 grudnia 1212 roku Fryderyk II koronował się w MOGUNCJI, czyli nie w tym miejscu, w którym następowały koronacje królów niemieckich. Fryderyk był wtenczas w istocie antykrólem. Legalnym (jak przypuszczam) władcą był Otto IV Brunszwicki (Welf). Był to okres wojny domowej w Cesarstwie pomiędzy legalnym królem, a de facto pretendentem Fryderykiem. Konflikt ten rozstrzygnął się dopiero w trakcie bitwy pod Bouvines w 1214 roku, kiedy to siły Ottona IV zostały rozgromione przez Staufa, co skończyło się detronizacją Welfa.
Fryderyk zdawał sobie sprawę, że uchybienie formalne polegające na niewłaściwym miejscu koronacji może być powodej kwestionowania jej legalnosci, czy skuteczności. Dlatego, gdy po pokonaniu Ottona IV Brunszwickiego stało sie to mozliwe, ponowił koronację we właściwym miejscu, tj. w AKWIZGRANIE w dniu 25 lipca 1215 roku.

Napisany przez: Kakofonix 1/09/2008, 22:13

Chairete!
Być może zby szybko przyjmuje się, że dla ludzi Średniowiecza godności królewskie i korony były równe, to jest z każdą koroną była związana identyczna sytuacja prawna. Tymczasem wydaje się, że w Średniowieczu istniała pewne zróżnicowanie koron, jak i różna była pozycja królów.
Porównajcie tylko królów Francji z królami Czech, czy Szkocji.
W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że ówcześnie dzielono królów na:
-wywodzących się z tradycji karolińskiej, zgodnie z którą królowie jako pomazańcy boży byli zastępcami w sprawach świeckich Boga na ziemi. Tacy królowie mieli szczególne obowiązki obrony i szerzenia religii katolickiej, ale i szczególne prawa, przejawiające sie np. w inwestyturze biskupów. W zasadzie byli tylko
-królowie barbarzyńców, spoza świata karolińskiego, obdarowywani przez cesarzy koroną jak błyskotką, podnoszącą prestiz obdarowanego, ale bez zmian dla jego obowiązków lennych.

Projekt Ottona III dawał Chrobremu co najwyżej pozycję króla drugiego rodzaju. Z koroną, ale kornie spełniajacego cesarskie polecenia.

Natomiast ambicje Bolesława były większe. Gdyby problem polegał na rodzaju ozdoby na głowie, to Słowianie by nie używali na określenie "rex" słowa król (dux pojęciowo odpowiada wojewodzie). Zwrócie uwagę, że słowiańskie pojęcie księcia oznacza władcę samodzielnego i niezależnego, czyli stanowi odpowiednik łacińskiego "rex". Natomiast słowo król Słowianie urobili od imienia cesarza Karola Wielkiego, czyli było dla nich synonimem władzy uniwersalistycznej z tradycji karolińskiej. Można by wręcz powiedzieć, że "król" dla Słowian oznaczał cesarza.

Gdy okazało się wiec, że Chrobry chce być królem bez zgody cesarza rzymskiego, to dla współczesnych było jasne, że uważa się on za cesarza Słowian.

Pozdrawiam, Andrzej


Napisany przez: Jacław 1/09/2008, 23:26

QUOTE(Kakofonix @ 1/09/2008, 23:13)
Chairete!
Być może zby szybko przyjmuje się, że dla ludzi Średniowiecza godności królewskie i korony były równe, to jest z każdą koroną była związana identyczna sytuacja prawna. Tymczasem wydaje się, że w Średniowieczu istniała pewne zróżnicowanie koron, jak i różna była pozycja królów.
Porównajcie tylko królów Francji z królami Czech, czy Szkocji.
W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że ówcześnie dzielono królów na:
-wywodzących się z tradycji karolińskiej, zgodnie z którą królowie jako pomazańcy boży byli zastępcami w sprawach świeckich Boga na ziemi. Tacy królowie mieli szczególne obowiązki obrony i szerzenia religii katolickiej, ale i szczególne prawa, przejawiające sie np. w inwestyturze biskupów. W zasadzie byli tylko
-królowie barbarzyńców, spoza świata karolińskiego, obdarowywani przez cesarzy koroną jak błyskotką, podnoszącą prestiz obdarowanego, ale bez zmian dla jego obowiązków lennych.

Projekt Ottona III dawał Chrobremu co najwyżej pozycję króla drugiego rodzaju. Z koroną, ale kornie spełniajacego cesarskie polecenia.

Natomiast ambicje Bolesława były większe. Gdyby problem polegał na rodzaju ozdoby na głowie, to Słowianie by nie używali na określenie "rex" słowa król (dux pojęciowo odpowiada wojewodzie). Zwrócie uwagę, że słowiańskie pojęcie księcia oznacza władcę samodzielnego i niezależnego, czyli stanowi odpowiednik łacińskiego "rex". Natomiast słowo król Słowianie urobili od imienia cesarza Karola Wielkiego, czyli było dla nich synonimem władzy uniwersalistycznej z tradycji karolińskiej. Można by wręcz powiedzieć, że "król" dla Słowian oznaczał cesarza. 

Gdy okazało się wiec, że Chrobry chce być królem bez zgody cesarza rzymskiego, to dla współczesnych było jasne, że uważa się on za cesarza Słowian.

Pozdrawiam, Andrzej
*




Ciekawa uwaga, ale wydaje mi się, że sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana.

Oczywiście trudno porównywać potęgę królów Francji z siłą królów Szakocji jednakże trzeba odróżnić faktyczą pozycję monarchy od jego usytułowania prawnego, ktore chyba jednak było jeśli nie jednakowe to bardzo zbliżone. Z punktu widzenia Cesarstwa wszyscy królowie stali poniżej cesarza, bez wyjątku czy byli władcami Francji, Anglii, czy też Węgier albo Szkocji. Stanowisko to w pełni przedstawiają tzw. quattuor doctores tzn. legisci bolońscy: Bulgarus, Martinus, Jacobus i Hugo, którzy opisując istotę władzy cesarskiej wszystkich królów, z fancuskim włącznie, określili mianem regules, co by sie tłumaczylo jako króliki (pomimo, że z pewnością zdawali sobie sprawę z tego, że pozycja króla francuskiego faktycznie była szczególna, tzn. bardzo silna). Wszyscy ci królicy w myśl tego stanowiska byli pod zwierzchnością cesarską.

Odnośnie woli Ottona III uczynienia Bolesława królem drugiej kategorii to nadal nie jestem przekonany, ze Otton czuł sie osobą właściwą do czynienia kogokoliwek królem (wiem, że późniejsi cesarze niemieccy obdarowywali niektórych władców, np czeskich, koronami, ale działo sie to w nieco innych warunkach, czasy Ottona III to jednak okres kooperacji cesarstwa i papiestwa, tymczasem np nadanie tutułu królewskiego Wratysławowi II miało miejsce juz w warunkach tzw. sporu o inwestyturę). Na czym miałaby z punktu widzenia konstrukcji ustrojwej ewentualnie polegać ta drugligowość królewskości Bolesława Chrobrego? Czyż cesarz nie przekazał mu uprawnień do mianowania biskupów? Czy nie zrzekł się trybutu opłacanego przez Polskę cesarstwu od czasów Mieszka I?

Odnśnie tytulatury sprawa też nie jest taka oczywista. Jeśli chodzi np. o monety bite przez Chrobrego, to ograniczając sie tylko do tych z tytułem władcy mamy takie serie:
- BOLEZLAVVS DVX / VENCIELZLAVVS - prawdopodobnie bity przez 997 r.;
- PRINCES POLONIE - prawdopodobnie bity przed rokiem 1000;
- BOLIZLAVS DVX - (wrocławski);
- BOLIZLAVS DVX INCLITVS - bity chyba po roku 1013;
- REX BOLIZLAVS REX - bity prawdopodobnie po roku 1015.

Jak widać najczęściej Bolesław uzywał tutułu DUX. Zarówno przed, jak i po roku 1000 Bolesław uważał sie zatem chyba za "dux'a" skoro tak nazywał się na swoich monetach. Czy gdyby został uczyniony przez Ottona królem, nawet tej drugiej kategorii, to nie manifestowałby tego na monetach? Moneta z tytułem REX pojawia sie po upływie znacznego czasu od zjazdu w Gnieźnie. Oczywiście i wtenczas Bolesław nie był królem. Wyjaśnienie tego napisu i w ogole emisji tej monety nalezy chyba wiązać z ostateczną rozgrywką polityczną i militarną pomiedzy Chrobrym, a Henrykiem II Świętym. Własnie ten denar służył manifestacj dążeń Chrobrego, był niejako rękawicą rzuconą w twarz Henrykowi II przez Bolesława.

Treść napisu na monetach nie była przypadkowa. Poza klasycznymi funkcjami pieniądza,emisje średniowieczne spełniały przeciez także funkcje środka komunikacji pomiedzy władca a społeczeństwem (w tym zakresie szczególnie istotny obraz, w związku z powszechnym analfabetyzmem) oraz z nazwijmy to europejskimi elitami intelektualnymi (tu rola napisu). Napis był więc chyba redagowany przez nieprzypadkowych ludzi, należących do elity intelektualnej na dworze ksiecia dla elity intelektualnej w innych państwach (w przypadku emisji Chrobrego, które nie zaspokajały chyba potrzeb obrotu krajowego ów cel komunikacyjny trzeba zapewne widzieć jako pierwszoplanowy). Nie ma powodu do kwestionowania, że osoby układajace treść napisu widziały różnicę między DUX a REX. Celowo zatem wybierały określoną treść.

Odnosnie kwestii pochodzenia słowa król od imienia Karola Wielkiego. Bylbym ostrożny w formułowaniu zbyt daleko idących wniosków. Niewątpliwie imię Karol kojarzyło sie z potężnym władcą, który wyrastał ponad przeciętną, ponad zwykłych władców. Stąd od tego imienia urobiono słowiański synonim łacińskiego rex (jako, ze rex to znacznie więcej niż dux. Czy jednak musiał on zaraz oznaczac aż władce uniwersalnego? Czy Chrobry uważał sie za cesarza Słowian? Trudno powiedzieć. Ciekawe jak się ma do tego to, że jak piszą niektórzy historycy, w krajach skandynawskich o mało nie doszło do tego, że synonim słowa rex zostałby ukuty od słowa Bolesław (jeśli dobrze pamietam to przeczytałem o tym albo u Grabskiego albo u Zakrzewskiego).


A moderatorów przepraszam ze dwukrotne powtórzenie tego samego postu. Stało sie to przez przypadek. Jeśli to możliwe proszę o skasowanie postu powyżej niniejszego.

Napisany przez: mksz 1/09/2008, 23:35

Ja bym postawił tezę, że niemiecki historyk trochę się zagalopował smile.gif Ogólnie przyjęte w historiografii jest, że jedyna koronacja nastąpiła w 1025 roku. To że ktoś od czasu do czasu neguje ogólnie przyjęte wersje wydarzeń uważam za bardzo pozytywne gdyż tylko dzięki temu możemy weryfikować błędy (krucjata dziecięca, o której uczyliśmy się w szkołach, a której faktycznie nie było jest doskonałym przykładem). Tutaj wydaje się jednak, że sprawa jest dość jasna i bezdyskusyjna.

Napisany przez: marlon 1/09/2008, 23:37

QUOTE
słowiańskie pojęcie księcia oznacza władcę samodzielnego i niezależnego


że niby jak confused1.gif confused1.gif i do kiedy tak confused1.gif confused1.gif

http://picasaweb.google.com/v.rohrbach

Napisany przez: Kakofonix 2/09/2008, 5:26

QUOTE(marlon @ 1/09/2008, 23:37)
QUOTE
słowiańskie pojęcie księcia oznacza władcę samodzielnego i niezależnego


że niby jak confused1.gif confused1.gif i do kiedy tak confused1.gif confused1.gif

http://picasaweb.google.com/v.rohrbach
*



Chaire!
Do kiedy? Do czasu, az taki ksiażę słowiański został przez kogoś uzależniony.

Odnośnie za królów Szkocji to chodziło mi o ich zależność lenną przez całe Średniowiecze od Anglii.

Pozdrawiam, Andrzej

Napisany przez: arkadiusz bednarczyk 11/09/2008, 14:21

Być może - jak pisze prof. M. Barański w Dynastia Piastów w Polsce (Warszawa 2006) włożenie cesarskiego diademu na głowę Chrobrego zaczerpnięte było z ceremoniału bizantyjskiego i oznaczało przyjęcie księcia do rodziny monarchów i pod opiekę cesarza - ale brak ceremoniału namaszczenia świętymi olejami przez przedstawiciela Kościoła nie oznaczało koronacji. Taką wersję przedstawia i za nią się opowiada część mediewistów.

Napisany przez: marlon 12/09/2008, 21:44

QUOTE(arkadiusz bednarczyk @ 11/09/2008, 14:21)
Być może - jak pisze prof. M. Barański w Dynastia Piastów w Polsce (Warszawa 2006) włożenie cesarskiego diademu na głowę Chrobrego zaczerpnięte było z ceremoniału bizantyjskiego i oznaczało przyjęcie księcia do rodziny monarchów i pod opiekę cesarza - ale brak ceremoniału namaszczenia świętymi olejami przez przedstawiciela Kościoła  nie oznaczało koronacji. Taką wersję przedstawia i za nią się opowiada część mediewistów.
*


to nie Barański tylko Wasilewski juz dawno o tym wspominał i to obszernie


http://picasaweb.google.com/v.rohrbach

Napisany przez: jdel 21/10/2008, 0:06

W sprawie koronacji Bolesława Chrobrego w 1025 r. (lub w grudniu 2004) najbardziej dziwi milczenie źródeł polskich. Tak Anonim (tzw. Gall) jak i Mistrz Wincenty nic o tym fakcie nie wspominają. Raczej wątpliwe, aby o koronacji nie słyszeli, skoro Chrobrego tytułują królem, bardziej prawdopodobne jest zatem, że nie chcą o tym wydarzeniu wspominać. Jako koronację przywołują honory uczynione Bolesławowi przez Ottona III w Gnieźnie w 1000 r., co oczywiście żadną koronacją nie było i być nie mogło. Trudno sobie wyobrazić, aby nie wiedzieli, że obrzędu koronacji dokonuje arcybiskup. Podobnie ma się sprawa koronacji Mieszka Lamberta, nasi kronikarze też nic o tym nie słyszeli, nawet nie tytułują Mieszka królem. No ale w tym przypadku nawet nie mogli by powołać się na jakiś gest cesarza dla uzasadnienia tytułu królewskiego następcy Chrobrego. Nie słyszeli też zresztą o Bezprzymie, który jako książę wyrzekł się starań o koronę i wywiezieniu regaliów przez królową Rychezę. Wszystko to razem wzięte wygląda jak klasyczna ściema, próba ukrycia faktu koronacji z 1025 r. przed odbiorcami ich kronik. Zastanawia w czyim interesie leżało zatajenie faktu tych koronacji. Na pewno przecież nie w interesie dynastii Piastów, a zatem musiało na tym zależeć hierarchii kościelnej (katolickiej w czasach Krzywoustego, a nawet już od schizmy z 1054 r.).

Nie znamy jakichkolwiek dokumentów potwierdzających zgodę papieża na koronacje Chrobrego i Mieszka Lamberta w 1025 r. a źródła niemieckie z XI w. piszą o tych koronacjach jako o bezprawnych, uzurpowaniu tytułu królewskiego. Mimo tego nasi historycy przypuszczają, że Chrobry i Mieszko Lambert koronowali się za zgodą papieża Jana XIX. Podobnież wykorzystali przesilenie na tronie papieskim oraz królewskim w Niemczech. Niemal równoczesna śmierć Henryka II i niechętnego Chrobremu papieża Benedykta VIII miała dać Piastom możliwość koronacji. Ale zmiany na tronie niemieckim i papieskim dokonały się w 1024 r. a koronacje pierwszych Piastów odbyły się w 1025 r. (lub Chrobrego w grudniu 1024). W rzeczywistości protegowany Henryka II papież Benedykt VIII zmarł 9.05.1024 r. Jego następcą został Jan XIX, rodzony brat poprzednika, wybrany już 19.04.1024 r., tak więc zapewne nominowany na tron apostolski jeszcze przez cesarza Henryka II Świętego (zm. 13.07.1024 r.). Nie ma żadnych przesłanek potwierdzających, aby Jan XIX próbował działać wbrew interesom Henryka II lub jego następcy Konrada II, korowanego na króla Niemiec 8.09.1024 r. Jan XIX przez cały pontyfikat współpracował bez zgrzytów z Konradem II a w 1027 r. koronował go na cesarza, przy okazji jego pierwszej wizyty w Rzymie. Tak więc w 1025 r. nie było już żadnego przesilenia w Niemczech lub Watykanie a hipoteza o zgodzie papieża na koronacje pierwszych Piastów nie ma jakichkolwiek podstaw źródłowych. Z drugiej strony papież Jan XIX zasłynął z symonii. Ale gdyby papież przysłał koronę Chrobremu, to czy kronikarze niemieccy mieliby podstawy do uznawania koronacji z 1025 r. za bezprawną uzurpację? Niewyobrażalne jest też, aby arcybiskup gnieźnieński koronował swych książąt samowolnie, bez zgody cesarza lub papieża. Dlatego ta koncepcja jest bardzo mało przekonywująca.

Jak to zatem z tymi koronacjami z 1025 r. było? Trudno o jakieś bezdyskusyjne stanowisko, bo życiorys Chrobrego jest relacjonowany przez naszych kronikarzy i znany nam tylko mniej więcej do wyprawy kijowskiej, tj. do ok. 1018 r. Ostatnie 7 lat jego życia spowija zasłona milczenia źródeł, chociaż troszkę nieszczelna. Wiadomo np., że po wyprawie kijowskiej Chrobry przyłącza do swego państwa tzw. „grody czerwieńskie” (Ruś Czerwoną + ziemie nad górnym i środkowym Bugiem) z Przemyślem. Mamy też ciekawą informację Kosmasa, że w 1022 r. rozpoczynają się w Polsce prześladowania księży i biskupów (rzecz jasna łacińskich), mamy też „ruskie” denary Chrobrego z tego okresu, no i wreszcie informację Anonima o dwóch arcybiskupach odprawiających egzekwie na jego pogrzebie. Jak to wszystko zinterpretować? Może lepiej posłużyć się metodami kryminalistycznymi niż historycznymi, dla wyjaśnienia zagadki, dlaczego polski kościół katolicki chciał zataić fakty koronacji z 1025 r.? Może więc było tak, że Bolesław Chrobry, który wcześniej był wybitnym zwolennikiem ścisłej współpracy z kościołem rzymsko-niemieckim, gdy zajął w 1018 r. Przemyśl, Ruś Czerwoną i okolice, zdecydował się na politykę tolerancji i akceptacji obydwóch obrządków, tzn. tzw. łacińskiego (obowiązującego w kościele rzymsko-niemieckim) i tzw. słowiańskiego, którego wyznawcy przeważali na terenach przyłączonych po 1018 roku. Być może był to warunek przyjęcia władzy Chrobrego przez tamtejszą elitę (takie swego rodzaju „pacta conventa”)? Może należy patrzeć na historię tzw. "grodów czerwińskich" własnie w kontekście religijnym, jako schrystianizowane w obrządku słowiańskim już przed 981 rokiem i dobrowolnie oddające się pod opiekę księcia kijowskiego Włodzimierza („Poszedł Włodzimierz ku Lachom”), na skutek nietolerancji Bolesława II Przemyślidy i jego poparcia dla misji kościoła rzymsko-łacińskiego? W 1022 r. mnisi i księża słowiańscy zaczęli, za zgodą Chrobrego, odzyskiwać swoje dawne świątynie w Polsce, które musieli opuścić kilkadziesiąt lat wcześniej, po decyzjach o ich wyganianiu z ziem polskich (z Małopolski przed 981 r. za Bolesława II Przemyślidy, z Wielkopolski ok. 984 r. za Mieszka I). Stąd też obecność dwóch arcybiskupów na pogrzebnie Chrobrego. Przy takiej interpretacji wydarzeń z lat 1018-1025 i późniejszych, należałoby widzieć tego drugiego (później zaginionego) arcybiskupa jako arcybiskupa obrządku słowiańskiego z Przemyśla oraz koronatora Bolesława Chrobrego i Mieszka Lamberta. Arcybiskup nie uznawany przez papieża i pozostający z nim w sporze kanonicznym, mógł sobie pozwolić na koronację Piastów bez pytania o jego, tj. papieża, zgodę. Po utracie Przemyśla (1031 r.) znika z Polski drugi arcybiskup, za to pojawia się kilka lat później w Kijowie metropolita (1037 r.), uznający już zwierzchnictwo patriarchy z Konstantynopola, ale cerkiew ruska zaczyna (?) posługiwać się w liturgii językiem scs i przejmuje słowiańskie tłumaczenia tekstów biblijnych i liturgicznych wg CiM.

To tylko hipoteza robocza, czy tak było rzeczywiście wydaje się nie sposób wykazać wobec szczupłości źródeł, chętnie zapoznam się z opinią użytkowników. Przyjęcie hipotezy o koronacji z 1025 r. przez arcybiskupa słowiańskiego przekonywująco wyjaśnia próbę zatajenia informacji o tych koronacjach przez naszych kronikarzy. Może też lepiej wyjaśnić m.in. przebieg wydarzeń w Polsce po śmierci Mieszka Lamberta, czyli rzekomej „reakcji pogańskiej” bez niszczenia kościołów, jako okresu swego rodzaju wojen religijnych. Wiadomo też, że gdy kilkadziesiąt lat później (już po schizmie z 1054 r.) Bolesław Szczodry zdobył i znów przyłączył do Polski ziemie Rusi Czerwonej (w 1069 r.), wywołał tym w Rzymie popłoch tak wielki, że aż Grzegorz VII skierował do niego w 1074/5 list z uprzejmym nakazem zwrotu „królowi ruskiemu”. zajętych ziem (pecunias, w średn. łacinie: nieruchomości, ziemie). Czyżby wystraszył się precedensu z 1025 r.? Gdy ten zwlekał (odmówił?), papież szybko zadziałał inaczej i przysłał Szczodremu koronę królewską.

Napisany przez: Kakofonix 21/10/2008, 15:44

Chaire!
Bardzo ciekawa hipoteza.

Dodam, że zasadniczo, zachowane zapisy kronikarskie z 1025 akcentują nielegalny, uzurpacyjny charakter koronacji Bolesława i Mieszka II - byłby to argument za tezą, że zgody papieża nie było. Wyjątkiem jest słynny list Matyldy Szwabskiej, ale jej chodziło o poparcie polityczne.
No chyba, żeby przyjąć, że na przełomie 1025/26 papież należał do opozycji wobec Konrada Starszego i zależało mu na tym, aby za wszelką cenę przynęcić do przeciwnego obozu Bolesława. A może wziął za koronę wielkie pieniądze? Ale wtedy źródła niemieckie by nie podkreślały tak bardzo sprzeczności z prawem obu koronacji.

Koronacja może i była sprzeczna z prawem, ale wywołała tak wielką burzę w Niemczech, że mozna przyjać, że współcześni uważali, że była ważna, czyli, że ceremonia została dopełniona w sposób prawidłowy. Powstaje wiec słuszne pytanie, kto koronował Bolesława i Mieszka wbrew woli papieża i cesarza? Tu pojawia się słuszne pytanie o tego drugiego arcybiskupa. Nie trzeba tu jednak koniecznie wprowadzać obrządku słowiańskiego.

Po 1018r. Polska na wschodzie objęła tereny należące do obcej archidiecezji (konstantynopolitańskiej). Całość duchowieństwa na Rusi była grecka - Bizancjum zwalczało w tym czasie liturgię słowiańską i nie inaczej było w Grodach Czerwieńskich. Co więcej, w czasie wyprawy Bolesława na Ruś w 1018 zostały nawąazane bezpośrednie kontakty dyplomatyczne z ówczesną stolicą kulturalną (ale i polityczną chrześcijańskiego) świata, czyli z Konstantynopolem. Bizancjum chętnie używało religii do poszerzania swych wpływów politycznych. Bolesław mógł więc wrócić z Kijowa z zastępem duchownych greckich, wysłanych przez basileusa, którzy zaczęli tu konkurować o wpływy z łacinnikami. Byli oni tu zgodnie z prawem, bo Grody Czerwieńskie podlegały Bizancjum. Być może na tych terenach Bazyli II utworzył wręcz metropolię, która została potem przeniesiona do Kijowa. Nestor pisze, że Bolesław przesiedliłz Kijowa bardzo wielu ludzi, wśród których takze z pewnością byli duchowni.

To wyjasnia i tzw. klątwę Gaudentego, fakt istnienia dwu metropolii w Polsce, istnienie wielu fałszywych chrześcijan, znajomosć greki u Mieszka II, tłumaczy, kto koronował Chrobrego i skąd się wzięła korona. A takze dlaczego piszący po 1054 duchowni katoliccy nie chcieli o niej pisać.
Nestor o dziwo pisze z wielkim szacunkiem o Chrobrym, nazywa go mądrym, a o zabjanie jego wojów oskarża Świętopełka Przeklętego. Bardzo dziwne jak na opis pogromcy Rusi.

Na jakiej podstawie przyjmujesz, że "pecunia" w wypadku Szczodrego ma oznaczać ziemie? Podstawowe znaczenie tego słowa to "pieniadze" i uważa się, że Szcvzodry zabrał księciu ruskiemu gotówkę.

Napisany przez: jdel 21/10/2008, 20:54

To, że pecunia non olet, wie każe dziecko. Ale, to że pecunia w średniowiecznej łacinie znaczyła tyle co nieruchomości podaje prof. Janusz Sondel w: „Słownik Łacińsko-polski dla prawników i historyków”, Universtas, Kraków, 1997. Sam byłem tym ogromie zaskoczony, bo przy takim rozumieniu pecunias list Grzegorza VII do Szczodrego nabiera innej rangi.

Chrzest Włodzimierza z 988 r. to był tzw. „piąty chrzest Rusi”. Aby ochrzcić tamtejszych Słowian, na olbrzymich przestrzeniach od Bałtyku po Morze Czarne, musiałoby przybyć na Ruś tysiące księży greckich a takiego exodusu źródła nie notują. Greków mogło przyjechać za panowania Włodzimierza kilku, co najwyżej kilkunastu i to mieli co robić w samym Kijowie. Ruś została schrystianizowana w obrządku słowiańskim przez uczniów CiM a nie przez greków. Potwierdzają to dowody językowe. Na Rusi Ukraińcy nie mówią „kariakia” tylko „niedilja”. Tak samo zresztą w Polsce, Czechach czy Chorwacji nie mówimy „domenica” tylko „niedziela”, „nedĕle”, „nedjelja” . Słowiańskie nazwy dni tygodnia to neologizmy autorstwa Konstantyna - Św. Cyryla i są jak „Widoczny Znak” chrystianizacji Słowian przez CiM i ich uczniów. Dopiero później, po zasadniczej chrystianizacji Słowian, po zwierzchność religijną nad ludami słowiańskimi wyciągnęły się chytre łapy z Rzymu i Konstantynopola. Przecież schizma z 1054 r. miała zakończyć ok. 200 letnią rywalizację Rzymu i Konstantynopola o ziemie Słowian. Schizma wschodnia to była swego rodzaju umowa między konkurencyjnymi korporacjami w sprawie podziału zwierzchności religijnej nad państwami słowiańskimi (nasuwa mi się parafraza: „Ruś wasza, Polska nasza”). W tym momencie przyłączenie przez Szczodrego Przemyśla i Rusi Czerwonej w 1069 r. (ziem etnicznie „lechickich”, tj. polskich, ale religijnie „ruskich”) burzyło z trudem wypracowany kompromis.

Napisany przez: Kakofonix 21/10/2008, 21:16

Chaire!
Plezia w swoim wielkim słowniku łacińsko-polskim nie podaje takiego znaczenia pecuniae. To jakaś oryginalna hipoteza.

Odnośnie zaś liturgii na Rusi, to Nestor podaje pod 1037r., że Jarosław Mądry nakazał tłumaczenie ksiąg greckich na język słowiański. Z pewnością jest to pewne uproszczenie kronikarza, ale dopiero od tej daty nastąpiło przejscie z liturgii greckiej na słowiańską.

W 1018r. Ruś była chrystianizowana od 30 lat. To mimo wszystko sporo czasu, tym bardziej, że bliske związki polityczne rusko-bizantyjskie ułatwiały postępy chrześcijaństwa. Nowa religia zdążyła już zapewne wrosnąć w ruskie elity - zdanie chłopów jest bez znaczenia.

Bazyli II miał dobra orientację w sprawach słowiańskich. W końcu przez 30 lat toczył wojny ze słowiańskimi Bułgarami, w których wspierał go silny korpu sposiłkowy ruski. Z warego-Rusów składała się też cesarska straz przyboczna. Pewne wiec jest, że sprawy ruskie oraz sąsiadów Rusi żywo go interesowały.

Pozdrawiam, Andrzej

Napisany przez: jdel 21/10/2008, 22:38

Widać 30 lat chrystianizacji greckiej Rusi nie dało wielkich efektów, skoro Jarosław Mądry tak radykalnie zmienił jej koncepcję. Jarosław nie musiał tłumaczyć ksiąg greckich na scs, skoro były gotowe teksty CiM. To tylko taka figura retoryczna autorów PVL, widać niepolitycznie było przyznawać się wówczas cerkwi ruskiej do przejęcia dorobku CiM, którzy w pionierskim okresie działalności podlegali papieżowi a ich teksty były kanonicznie zatwierdzone przez biskupa Rzymu, więc były w gruncie rzeczy liturgicznie "łacińskie", chociaż pisane w języku scs. W rzeczywistości Jarosław skrycie przejął cały, bez mała 200-letni, dorobek kościoła słowiańskiego, wypracowany na Morawach, w Czechach, Polsce oraz na Rusi Czerwonej, „mateczniku” mnichów obrządku słowiańskiego po ich wygnaniu przez Świętopełka z Moraw. To dzięki temu Ruś w tym czasie dokonała tak olbrzymiego skoku cywilizacyjnego.

Napisany przez: Kakofonix 22/10/2008, 5:17

QUOTE(jdel @ 21/10/2008, 22:38)
Widać 30 lat chrystianizacji greckiej Rusi nie dało wielkich efektów, skoro Jarosław Mądry tak radykalnie zmienił jej koncepcję. Jarosław nie musiał tłumaczyć ksiąg greckich na scs, skoro były gotowe teksty CiM. To tylko taka figura retoryczna autorów PVL, widać niepolitycznie było przyznawać się wówczas cerkwi ruskiej do przejęcia dorobku CiM, którzy w pionierskim okresie działalności podlegali papieżowi a ich teksty były kanonicznie zatwierdzone przez biskupa Rzymu, więc były w gruncie rzeczy liturgicznie "łacińskie", chociaż pisane w języku scs. W rzeczywistości Jarosław skrycie przejął cały, bez mała 200-letni, dorobek kościoła słowiańskiego, wypracowany na Morawach, w Czechach, Polsce oraz na Rusi Czerwonej, „mateczniku” mnichów obrządku słowiańskiego po ich wygnaniu przez Świętopełka z Moraw. To dzięki temu Ruś w tym czasie dokonała tak olbrzymiego skoku cywilizacyjnego.
*



Chaire!
Przyjmuje się, że była inna droga importu pism słowiańskich na Ruś Mianowicie po upadku państwa bułgarskiego (ok. 1014-1020), tamtejsi duchowni byli prześladowani przez Bazylego II i masowo przenosli się na Ruś, wraz z księgami w scs.
Literatura scs rozwinęła się wcale nie w czasach Metodego, tylko po zmianie alfabetu na cyrylicę w Bułgarii i po rozkwicie tamtejszego piśmiennictwa scs w I poł Xw.
Czy masz jakieś dowody, że było inaczej?

Intrugująca jest zbieżność dat wyprawy kijowskiej Chrobrego i upadku państwa bułgarskiego, czyli emogracji tamtejszych elit. Zdarzenia te nakładają się na siebie, więc sensowne jest przyjęcie, że w Kijowie Chrobry spotkał się Bułgarami, którzy na tle duchownych tak ruskich, jak i zachodnich niesłychanie wyróżniali się kulturą.
Pozdrawiam, ANdrzej

Napisany przez: jdel 22/10/2008, 8:13

Reformy religijne Jarosława Mądrego to jednak lata 30. XI w., czasy po odbiciu Rusi Czerwonej i Przemyśla. Chrystianizacja Rusi to sprawa złożona, ale przecież wtórna w kontekście koronacji Bolesława Chrobrego, chociaż oczywiste jest, że została ostatecznie dokonana w obrządku słowiańskim a nie greckim, mimo iż Jarosław uzyskał akceptację i zwierzchność Konstantynopola nad kościołem ruskim. Ważne jest tylko pokazanie, że chrystianizacja „grecka” na Rusi w latach 988-1018 była w gruncie rzeczy bezproduktywna, może poza dworem i wąskimi elitami, nie było w Kijowie czy Przemyślu żadnego arcybiskupa „greckiego” ani zastępu duchownych greckich, których Chrobry mógłby sprowadzić do Polski.

Co do politycznych aspektów wyprawy Chrobrego na Kijów, to raczej wskazuje się, że była podjęta m.in. w interesie cesarza Henryka II (posiłki niemieckie i węgierskie w armii Chrobrego) przeciwko interesom cesarza Bazylego II, z którym Henryk prowadził wojnę w południowej Italii. Ruś była sprzymierzeńcem Bazylego, któremu dostarczała wojska wareskie.

Napisany przez: Kakofonix 22/10/2008, 14:42

QUOTE(jdel @ 22/10/2008, 8:13)
Reformy religijne Jarosława Mądrego to jednak lata 30. XI w., czasy po odbiciu Rusi Czerwonej i Przemyśla. Chrystianizacja Rusi to sprawa złożona, ale przecież wtórna w kontekście koronacji Bolesława Chrobrego, chociaż oczywiste jest, że została ostatecznie dokonana w obrządku słowiańskim a nie greckim, mimo iż Jarosław uzyskał akceptację i zwierzchność Konstantynopola nad kościołem ruskim. Ważne jest tylko pokazanie, że chrystianizacja „grecka” na Rusi w latach 988-1018 była w gruncie rzeczy bezproduktywna, może poza dworem i wąskimi elitami, nie było w Kijowie czy Przemyślu żadnego arcybiskupa „greckiego” ani zastępu duchownych greckich, których Chrobry mógłby sprowadzić do Polski.

Co do politycznych aspektów wyprawy Chrobrego na Kijów, to raczej wskazuje się, że była podjęta m.in. w interesie cesarza Henryka II (posiłki niemieckie i węgierskie w armii Chrobrego) przeciwko interesom cesarza Bazylego II, z którym Henryk prowadził wojnę w południowej Italii. Ruś była sprzymierzeńcem Bazylego, któremu dostarczała wojska wareskie.
*



Chaire!
Bułgaria rozpadałą się po bitwie pod Biełasicą w 1014r, a w 1018 już praktycznie była dorzynana. Z całą pewnoscią na Rusi w tym czasie było mnóstwo uciekinierów z z Bułgarii, w końcu wojny nękały Bułgarię od 25 lat.
W 1018r. Bazyli II już więc nie potrzebował posłków ruskich.
Jeżeli nawet Chrobry miał realizować cele polityki niemieckiej na Rusi, to tym bardziej Bizantyjczycy byli zainteresowani w przeciagnięciu go na swoją stronę, np. dając mu koronę. Wysłanie do Bolesława zaś duchownych niewiele Bazylego kosztowało, a było typowa praktyka bizantyjską.
Chrystianizacja Rusi posunęła się w tym czasie z pewnościa dalej, niż chrystianizacja Polski, bo kontakty Rusi z Bizancjum były bezpośrednie i dobre, Ruś zaś miała opinie bardzo bogatego kraju. Włodzimierz wkładał też spory wysiłek w nawracanie kraju. Oczywiscie akcja misyjna była w tym czasie ograniczona do elit, ale bojarzy i woje ruscy z terenów grodów czerwieńskich z pewnoscią w 1018r. byli już pod opieką duchownych greckich. Nie ma żadnych podstaw, aby zakąłdać, że tereny te były puste misyjnie.

Nestor pisze, że Anastazy, przełożony głównej kijowskiej cerkwi został zaufanym Chrobrego i można przyjąć, że takich wypadków było dużo więcej. Duchowni ci potem z Chrobrym zapewne pojechali do Polski.

Pozdrawiam, Andrzej

Napisany przez: Kakofonix 22/10/2008, 17:44

Chaire!
Wspomniany Anatastazy to dosyć tajemnicza postać. Uważany jest przez niektórych za biskupa Kijowa. Nestor wprost pisze, że był on powiązany z główną cerkwią Kijowa, tzw. Dziesięcinną. Zapewne można go utożsamiać z Anastazym Korsunianinem, któremu w 989r. została powierzona cerkiew Bogurodzicy, a w 996r. właśnie cerkiew Dziesięcinna. Cerkiew ta otrzymała ogromne nadania - 1/10 całości dochodów książęcych, co sugeruje, że miała reprezentować całość Cerkwi Kijowskiej.

Wypływa z tego wniosek, ze istotnie Anastazy stał na czele ruskiej Cerkwi i po zajęciu Kijowa przez Chrobrego był podporą jego władzy. Gdy rewolta Świętopełka zmusiła Chrobrego do opuszczenia Rusi, jak wynika z Nestora Anastazy wyjechał takze do Polski. Z całą pewnością Anastazy nie wyjechał sam, tylko ze swoimi stronnikami duchwonymi. Być może Chrobrego i duchownych ruskich łączył jakiś plan polityczny, skoro Chrobry, pogromca Rusi jest generalnie przedstawiony pozytywnie, podobnie jak i zdrajca Anastazy.
Pozdrawiam, ANdrzej




Napisany przez: marlon 22/10/2008, 18:53

QUOTE
Cerkiew ta otrzymała ogromne nadania - 1/10 całości dochodów książęcych

wcale nie ogromne tylko jak najbardziej standardowe jak inne instytucje kościelne w Europie wschodniej choćby klasztor mogileński czy kościoły czeskie

Napisany przez: Kakofonix 22/10/2008, 18:58

QUOTE(marlon @ 22/10/2008, 18:53)
QUOTE
Cerkiew ta otrzymała ogromne nadania - 1/10 całości dochodów książęcych

wcale nie ogromne tylko jak najbardziej standardowe jak inne instytucje kościelne w Europie wschodniej choćby klasztor mogileński czy kościoły czeskie
*



Chaire!
Czy klasztor w Mogile otrzymał 1/10 dochodów CAŁEGO państwa polskiego? Cerkiew Dziesięcinna miała dostać dziesięcinę z CAłEGO państwa ruskiego.
Pozdrawiam, Andrzej

Napisany przez: marlon 22/10/2008, 23:37

mylisz się nie z całego państwa tylko całej rusi a cała ruś to nie to samo co państwo rurykowiczów czyżby były co do tego wątpliwości Bez żartów

Napisany przez: pawelwr7 25/01/2011, 11:36

Odświeżę trochę temat...
Czy zna ktoś z Was może odpowiedzi innych historyków (w jęż. polskim) na wspomniane tutaj tezy (świecka koronacja Chrobrego w 1000r) Johannesa Frieda opisane w "Otton III i Bolesław Chrobry. Miniatura dedykacyjna..."? Sam autor pisze, że znalazło się trochę krytyków odrzucającyc jego tezy, jednak nie zdołali go przekonać (jako krytyk jest tam też Labuda). Na końcu książki Fried odpowiada na ich zarzuty - chodzi mi o odpowiedzi na tą właśnie jego obronę swoich tez...
Przyznać muszę, że bardzo zaciekawił mnie ten temat.

Napisany przez: marlon 25/01/2011, 19:07

Labuda, Michałowski, Strzelczyk, Sikorski, Wasilewski

Napisany przez: Bartek3003 25/01/2011, 19:19

my w szkole uczymy sie że koronowanie Bolesława miało było w 1025 rolleyes.gif confused1.gif

Napisany przez: marlon 25/01/2011, 20:01

I miało ale Gall Anonim opisuje inną koronację, podczas zjazdu gnieźnieńskiego. W roku 1000-nym

Napisany przez: pawelwr7 25/01/2011, 20:12

QUOTE(marlon @ 25/01/2011, 19:07)
Labuda, Michałowski, Strzelczyk, Sikorski, Wasilewski
*


Wyczuwam złośliwość, mam nadzieję że się mylę...

Gerard Labuda ma prawie 2000 publikacji - w której szukać konkretnej polemiki z Johannesem Fried'em?

Jerzy Strzelczyk - pasuje mi 3:
- Bolesław Chrobry, Poznań 1999
- Otto III, Wrocław 2000
- Zjazd gnieźnieński, Wrocław 2000
Jak wyżej - gdzie znajdę taką polemikę?

Michałowski.
Chodzi o Kazimierza Michałowskiego? Raczej nie - on o Egipcie raczej...

Wasilewski - Tadeusz? Jaki tytuł - możesz przybliżyć?
Sikorski - Janusz? j/w

Korzystam głównie z zasobów biblioteki, ale jeśli warto to mogę zakupić...

Napisany przez: Belfer historyk 25/01/2011, 20:47

Najlepszą chyba polemikę z tezami Frieda Labuda przedstawił w artykule O rzekomym zamyśle utworzenia arcybiskupstwa w Pradze w roku 1000. Próba wyjaśnienia przekazu źródłowego, [ w: ] W kręgu historiografii i polityki, Łódź 1997, ale można także sięgnąć do jego drugiego tomu Studiów nad początkami państwa polskiego.
Tadeusza Wasilewskiego chodzi chyba o artykuł Czescy sufragani Bolesława Chrobrego a zagadnienie jego drugiej metropolii kościelnej, [ w: ] Społeczeństwo Polski średniowiecznej, pod red. S. Kuczyńskiego, t. 5, Warszawa 1992.
Michałowski Roman chodzi pewnie o pracę Zjazd gnieźnieńskiego: religijne przesłanki powstania arcybiskupstwa gnieźnieńskiego, Wrocław 2005.
Nie czytałem pracy Frieda, ale jego hipoteza oparta tylko na przekazie Roczników hildesheimskich, w którym roi się od błędów jest tak oryginalna, że nie dziwne, iż wielu historyków ją krytykuje.

Napisany przez: marlon 25/01/2011, 20:57

tak chodziło mi między innymi o te pozycje - nie było tu żadnej złośliwości ale zwyczajnie brak czasu.

Napisany przez: pawelwr7 25/01/2011, 21:20

Dziękuję za pomoc. smile.gif

Napisany przez: bagratuni 26/01/2011, 0:19

Jurek T., Losy arcybiskupstwa gnieźnieńskiego w XI w., [w:] 1000 lat Archidiecezji Gnieźnieńskiej, Gniezno 2000.

Labuda G., Zjazd gnieźnieński w oświetleniu ikonograficznym, [w:] Kwartalnik Historyczny, t. 98/2, 1991.

Labuda G., Aspekty polityczne i kościelne tzw. "zjazdu gnieźnieńskiego" w roku 1000, [w:] Ziemie polskie w X w. i ich znaczenie w kształtowaniu się nowej mapy Europy, red. H. Samsonowicz, Kraków 2000.

Labuda G., Utworzenie metropolii. Zjazd i synod gnieźnieński w roku 1000, [w:] Kwartalnik Historyczny, t. 107/2, 2000.

Labuda G., Utworzenie metropolitalnej organizacji Kościoła polskiego na synodzie w Gnieźnie w dniach 9-10 marca 1000 roku, [w:] Milenium synodu-zjazdu gnieźnieńskiego, red. J. Kłoczowski, Cz. Pest i W. Polak, Lublin 2001.

Labuda G., O badaniach nad zjazdem gnieźnieńskim roku 1000. Spostrzeżenia i zastrzeżenia, [w:] Roczniki Historyczne, t. 68, 2002.

Labuda G., Zjazd i synod gnieźnieński roku 1000 w nowym oświetleniu historiograficznym, [w:] Cognitioni gestorum. Studia z dziejów średniowiecza dedykowane Profesorowi Jerzemu Strzelczykowi, red. D. A. Sikorski i A. M. Wyrwa, Warszawa 2006.

Matla-Kozłowska M., Czy państwo Przemyślidów u schyłku X wieku "zasługiwało" na arcybiskupstwo? Na marginesie dyskusji o planach ufundowania arcybiskupstwa św. Wojciecha w Pradze, [w:] Cognitioni gestorum. Studia z dziejów średniowiecza dedykowane Profesorowi Jerzemu Strzelczykowi, red. D. A. Sikorski i A. M. Wyrwa, Warszawa 2006.

Mularczyk J., Od Bolesława Chrobrego do Bolesława Rogatki, Wrocław 1994.

Mularczyk J., Tradycja koronacji królewskich Bolesława I Chrobrego i Mieszka II, Wrocław 1998.

Strzelczyk J., Niemiecki głos o zjeździe gnieźnieńskim, [w:] Czasopismo Prawno-Historyczne, t. 43, 1991.

Strzelczyk J., Zjazd gnieźnieński, Poznań 2000.

Suchodolski S., Rex Bolizlavus - tzw. królewskie monety Bolesława Chrobrego, [w:] Heraldyka i okolice, red. A. Rachuba i in., Warszawa 2002.

Swoboda W., Druga metropolia w Polsce czasów Chrobrego. Rzeczywistość czy wymysł Galla Anonima?,[w:] Roczniki Historyczne, t. 63, 1997.

Urbańczyk P. Trudne początki Polski, Wrocław 2008.

Wasilewski T., Zjazd Gnieźnieński w roku 1000 i jego znaczenie w polityce kościelnej, [w:] Osadnictwo i architektura ziem polskich w dobie Zjazdu Gnieźnieńskiego, red. A. Buko i Z. Świechowski, Warszawa 2000.

To tak na dobry początek, bo to oczywiście nie cała literatura smile.gif

Napisany przez: pawelwr7 26/01/2011, 7:49

Dzięki! Z tej ilości napewno uda mi się coś "ustrzelić".

Napisany przez: Kakofonix 31/01/2011, 9:01

QUOTE(Kakofonix @ 21/10/2008, 15:44)
Chaire!
Bardzo ciekawa hipoteza.

Dodam, że zasadniczo, zachowane zapisy kronikarskie z 1025 akcentują nielegalny, uzurpacyjny charakter koronacji Bolesława i Mieszka II - byłby to argument za tezą, że zgody papieża nie było. Wyjątkiem jest słynny list Matyldy Szwabskiej, ale jej chodziło o poparcie polityczne.
No chyba, żeby przyjąć, że na przełomie 1025/26 papież należał do opozycji wobec Konrada Starszego i zależało mu na tym, aby za wszelką cenę przynęcić do przeciwnego obozu Bolesława. A może wziął za koronę wielkie pieniądze? Ale wtedy  źródła niemieckie by nie podkreślały tak bardzo sprzeczności z prawem obu koronacji.

Koronacja może i była sprzeczna z prawem, ale wywołała tak wielką burzę w Niemczech, że mozna przyjać, że współcześni uważali, że była ważna, czyli, że ceremonia została dopełniona w sposób prawidłowy. Powstaje wiec słuszne pytanie, kto koronował Bolesława i Mieszka wbrew woli papieża i cesarza? Tu pojawia się słuszne pytanie o tego drugiego arcybiskupa. Nie trzeba tu jednak koniecznie wprowadzać obrządku słowiańskiego.

Po 1018r. Polska na wschodzie objęła tereny należące do obcej archidiecezji (konstantynopolitańskiej). Całość duchowieństwa na Rusi była grecka - Bizancjum zwalczało w tym czasie liturgię słowiańską i nie inaczej było w Grodach Czerwieńskich. Co więcej, w czasie wyprawy Bolesława na Ruś w 1018 zostały nawąazane bezpośrednie kontakty dyplomatyczne z ówczesną stolicą kulturalną (ale i polityczną chrześcijańskiego) świata, czyli z Konstantynopolem. Bizancjum chętnie używało religii do poszerzania swych wpływów politycznych. Bolesław mógł więc wrócić z Kijowa z zastępem duchownych greckich, wysłanych przez basileusa, którzy zaczęli tu konkurować o wpływy z łacinnikami. Byli oni tu zgodnie z prawem, bo Grody Czerwieńskie podlegały Bizancjum. Być może na tych terenach Bazyli II utworzył wręcz metropolię, która została potem przeniesiona do Kijowa. Nestor pisze, że Bolesław przesiedliłz Kijowa bardzo wielu ludzi, wśród których takze z pewnością byli duchowni.

To wyjasnia i tzw. klątwę Gaudentego, fakt istnienia dwu metropolii w Polsce, istnienie wielu fałszywych chrześcijan, znajomosć greki u Mieszka II, tłumaczy, kto koronował Chrobrego i skąd się wzięła korona. A takze dlaczego piszący po 1054 duchowni katoliccy nie chcieli o niej pisać. 
Nestor o dziwo pisze z wielkim szacunkiem o Chrobrym, nazywa go mądrym, a o zabjanie jego wojów oskarża Świętopełka Przeklętego. Bardzo dziwne jak na opis pogromcy Rusi.

Na jakiej podstawie przyjmujesz, że "pecunia" w wypadku Szczodrego ma oznaczać ziemie? Podstawowe znaczenie tego słowa to "pieniadze" i uważa się, że Szcvzodry zabrał księciu ruskiemu gotówkę.
*



Hej,
no i dodajmy jeszcze intrygujące odkrycia archeo, monety i naczynia liturgiczne jak i Zywot Mojżesza Wgrzyna, które sugerują, że w Polsce u schyłku rządów Chrobrego prawosławie czuło się całkiem mocno.
Pozdrawiam, Andrzej

Napisany przez: Belfer historyk 31/01/2011, 19:58

Kakofonixie gwoli ścisłosci to pod koniec panowania Chrobrego prawosławia nie było ani w Polsce ani nigdzie indziej. Możemy mówić o obrządku bizantyjskim (wschodnim), a o prawosławiu to dopiero po roku 1054.

Napisany przez: Kakofonix 1/02/2011, 7:37

QUOTE(Belfer historyk @ 31/01/2011, 19:58)
Kakofonixie gwoli ścisłosci to pod koniec panowania Chrobrego prawosławia nie było ani w Polsce ani nigdzie indziej. Możemy mówić o obrządku bizantyjskim (wschodnim), a o prawosławiu to dopiero po roku 1054.
*



Hej,
nie do końca się z Tobą zgadzam. To jest kwestia jedynie nazwy, a nie rozłamu z roku 1054r. Termin "prawosławie" jest dosć poręczny do określenia wschodnich chrześcijan, ze siadomością oczywiście, że przed 1054 wschodni i zachodni chrześcijanie tworzyli formalnie jedność religijną, ale także rywalizującą ze sobą.
Pozdrawiam, Andrzej

Napisany przez: marlon 11/02/2011, 20:19

QUOTE
intrygujące odkrycia archeo, monety i naczynia liturgiczne jak i Zywot Mojżesza Wgrzyna, które sugerują,


że Bolesława faktycznie z wyprawy kijowskiej przywiózł i księżniczkę i grupę duchownych. Podobne grupy, tym razem stronników Świętopełka uciekały z Rusi i później. Czy miało to jakikolwiek wpływ na sytuację religijną Polski nie da się nic powiedzieć


© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)