Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
11 Strony < 1 2 3 4 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Żołnierze NSZ w powstaniu antykomunistycznym, ... z lat 1944 – 1954
     
Recoil
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.123
Nr użytkownika: 13.511

 
 
post 24/09/2012, 20:34 Quote Post

QUOTE(Doktor Zło @ 24/09/2012, 11:49)
Nie każdy wczesny PPR-owiec i PZPR-owiec był od razu zdrajcą,


Niemniej jednak bycie zdrajcą było dość typową postawą u PPR/PZPR'owców.

QUOTE
a nie każdy żołnierz "leśny" był bohaterem.


Jak inaczej nazwać ludzi, którzy toczyli może bezsensowną, ale jednak bohaterską walkę o wolność?

 
User is offline  PMMini Profile Post #16

     
kris9
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.885
Nr użytkownika: 9.975

 
 
post 24/09/2012, 21:03 Quote Post

QUOTE(Justyna Szwed @ 24/09/2012, 8:35)
Polacy nie poddali się jednak bez walki, w całym kraju wybuchło antykomunistyczne powstanie, trwające wiele lat, o skali porównywalnej z powstaniem Styczniowym.

W kwestii formalnej: W jakim znaczeniu skala walki tzw. leśnych była porównywalna z powstaniem styczniowym?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #17

     
Doktor Zło
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 502
Nr użytkownika: 62.471

 
 
post 24/09/2012, 21:34 Quote Post

QUOTE
Jak inaczej nazwać ludzi, którzy toczyli może bezsensowną, ale jednak bohaterską walkę o wolność?


Wszystko zależy od tego, kim naprawdę byli, a także czy na pewno walczyli za "wolność". Po wojnie w lesie siedział nie tylko NSZ, a całe spektrum różnego rodzaju oddziałów. Były oddziały poakowskie, walczące o Polskę; były zbrojne bandy, żyjąca z "wyzwalania" okolicznego mienia, była wreszcie całkiem pokaźna grupa postaw mieszanych, skłaniająca się to w jedną, to w drugą stronę. Daleki jestem od twierdzenia, że nie było wśród nich osób, które nazwałbym bohaterami. Ale na pewno w lesie siedziały też indywidua, które nazwałbym tylko bandytami. Dlatego nie można generalizować i wszystkich wrzucać do jednego wora.


QUOTE
Niemniej jednak bycie zdrajcą było dość typową postawą u PPR/PZPR'owców.


I znowu zależy, jak rozumiemy pojęcie "zdrady". Czy samo należenie do PPR/PZPR było już zdradą? Według mnie nie. PPR przecież celowo w pierwszym okresie istnienia był pokazywany tak, by nie narzucać się ze swoją ideologią, wręcz przeciwnie- kreował się na coś będącego "ciut" ostrzejszą wersją PPS. To była postawa, która mogła przekonać wielu i jak widać-przekonała. Zwłaszcza wobec tak wielkiego zamętu na scenie politycznej w tym okresie. Spoglądając na to z perspektywy prostego człowieka- z jednej strony mamy rząd emigracyjny, który jest wspierany przez Zachód- ten sam, który nas wykiwał w sprawie gwarancji, z drugiej rząd ze Wschodu, który nie jest do końca naszym przyjacielem, no ale jednak nas wyzwolił... Ciężko było wtedy połapać się, co z tego wyniknie. Podobnie jak w powyższym wypadku, są z pewnością osoby w Partii, które nazwałbym zdrajcami, ale na pewno znalazłbym i prawdziwie wierzących w Polskę patriotów. W obydwu wypadkach trzeba oceniać sprawę indywidualnie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #18

     
Bartłomiej Rychlewski
 

naczelny opluwacz , wróg ludzkości postępowej
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.116
Nr użytkownika: 7.736

Stopień akademicki: mgr nauk tajemnych
Zawód: prawnik oprawca
 
 
post 24/09/2012, 21:55 Quote Post

[quote=Doktor Zło,24/09/2012, 22:34]
CODE
Wszystko zależy od tego, kim naprawdę byli, a także czy na pewno walczyli za "wolność". Po wojnie w lesie siedział nie tylko NSZ, a całe spektrum różnego rodzaju oddziałów. Były oddziały poakowskie, walczące o Polskę; były zbrojne bandy, żyjąca z "wyzwalania" okolicznego mienia, była wreszcie całkiem pokaźna grupa postaw mieszanych, skłaniająca się to w jedną, to w drugą stronę. Daleki jestem od twierdzenia, że nie było wśród nich osób, które nazwałbym bohaterami. Ale na pewno w lesie siedziały też indywidua, które nazwałbym tylko bandytami. Dlatego nie można generalizować i wszystkich wrzucać do jednego wora.


No nie do końca jest tak, jak piszesz . Bandyci w lesie raczej nie siedzieli, a po chałupach , bo oni dbali raczej tylko o wygodne i lekkie życie . W lesie byli partyzanci, a tam, gdzie byli partyzanci bandyci nie mieli racji bytu. Oczywiście zdarzało się często, ze partyzanci ulegali ludzkim pokusom i dokonywali czynów bandyckich - tyle, ze zazwyczaj płacili za to głową , bo ich działalność prowadziła do utraty zaufania u miejscowych, a bez pomocy lub życzliwej obojętności partyzanci nie byli w stanie funkcjonować. Zjawisko ,,bandycenia się " partyzantów było jednak stosunkowo niewielkie.


CODE
I znowu zależy, jak rozumiemy pojęcie "zdrady". Czy samo należenie do PPR/PZPR było już zdradą? Według mnie nie. PPR przecież celowo w pierwszym okresie istnienia był pokazywany tak, by nie narzucać się ze swoją ideologią, wręcz przeciwnie- kreował się na coś będącego "ciut" ostrzejszą wersją PPS. To była postawa, która mogła przekonać wielu i jak widać-przekonała. Zwłaszcza wobec tak wielkiego zamętu na scenie politycznej w tym okresie. Spoglądając na to z perspektywy prostego człowieka- z jednej strony mamy rząd emigracyjny, który jest wspierany przez Zachód- ten sam, który nas wykiwał w sprawie gwarancji, z drugiej rząd ze Wschodu, który nie jest do końca naszym przyjacielem, no ale jednak nas wyzwolił... Ciężko było wtedy połapać się, co z tego wyniknie. Podobnie jak w powyższym wypadku, są z pewnością osoby w Partii, które nazwałbym zdrajcami, ale na pewno znalazłbym i prawdziwie wierzących w Polskę patriotów. W obydwu wypadkach trzeba oceniać sprawę indywidualnie.


Znów się nie zgodzę - przynależność do PPR ( w PZPR było już nieco inaczej) była w tamtych czasach odbierana jednoznacznie. PPRowiec to był ,,Płatny Pachołek Rosji" a więc jak najbardziej zdrajca . Wbrew obiegowym opiniom do PPR zapisać się wcale nie było łatwo i początkowo przyjmowano tam tylko osoby najwyższego zaufania ( funkcjonariusze UB , milicjanci i to wysokiego szczebla, bo pozostali [ całkiem słusznie] nie cieszyli się zaufaniem nowych władz). Zwykły człowiek by zostać członkiem PPR musiał mieć silną rekomendację ,,sprawdzonych towarzyszy" dobre pochodzenie i przeszłość lub wykazać się jakimś czynem jednoznacznie stawiającym go po stronie ,,władzy ludowej" ( np. wydanie żołnierzy AK, czy magazynu broni) . Z czasem te reguły złagodzono i postawiono na masowy werbunek członków i wtedy do partii wstępowali zarówno zwykli konformiści jak i np partyzanci lub ch współpracownicy ( celem zamaskowania się)

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #19

     
Doktor Zło
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 502
Nr użytkownika: 62.471

 
 
post 24/09/2012, 22:43 Quote Post

QUOTE
No nie do końca jest tak, jak piszesz . Bandyci w lesie raczej nie siedzieli, a po chałupach , bo oni dbali raczej tylko o wygodne i lekkie życie . W lesie byli partyzanci, a tam, gdzie byli partyzanci bandyci nie mieli racji bytu. Oczywiście zdarzało się często, ze partyzanci ulegali ludzkim pokusom i dokonywali czynów bandyckich - tyle, ze zazwyczaj płacili za to głową , bo ich działalność prowadziła do utraty zaufania u miejscowych, a bez pomocy lub życzliwej obojętności partyzanci nie byli w stanie funkcjonować. Zjawisko ,,bandycenia się " partyzantów było jednak stosunkowo niewielkie.


Wszystko zależy od interpretowania różnych zachowań, szanowny kolego wink.gif Jako przykład mogę podać trzy oddziały rozbite i postawione pod WSR w Bydgoszczy, działające tuż po wojnie. Z tego co pamiętam jeden z nich składał się z dezerterów z WP, którzy udawali zakwaterowany i odpoczywający oddział, jeden należał do typowego podziemia poakowskiego, a jeden był mniej więcej po środku, zdarzały mu się akcje wymierzone w nową władzę, jak i podchodzące pod bandytyzm (poszukam później nazwy artykułu). Najgorsze jest to, że nie mamy dobrych, wiarygodnych statystyk, by ocenić, jaki procent leśnych ludzi stanowili rabusie- nie wierzę ani statystykom ówczesnym, z wiadomych powodów, ani statystykom obecnie prowadzonym, z racji tendencji do wybielania pewnych sytuacji.

QUOTE
Znów się nie zgodzę - przynależność do PPR ( w PZPR było już nieco inaczej) była w tamtych czasach odbierana jednoznacznie. PPRowiec to był ,,Płatny Pachołek Rosji" a więc jak najbardziej zdrajca . Wbrew obiegowym opiniom do PPR zapisać się wcale nie było łatwo i początkowo przyjmowano tam tylko osoby najwyższego zaufania ( funkcjonariusze UB , milicjanci i to wysokiego szczebla, bo pozostali [ całkiem słusznie] nie cieszyli się zaufaniem nowych władz). Zwykły człowiek by zostać członkiem PPR musiał mieć silną rekomendację ,,sprawdzonych towarzyszy" dobre pochodzenie i przeszłość lub wykazać się jakimś czynem jednoznacznie stawiającym go po stronie ,,władzy ludowej" ( np. wydanie żołnierzy AK, czy magazynu broni) . Z czasem te reguły złagodzono i postawiono na masowy werbunek członków i wtedy do partii wstępowali zarówno zwykli konformiści jak i np partyzanci lub ch współpracownicy ( celem zamaskowania się)


Tutaj przyznaję, że użyłem skrótu myślowego i PZPR to nie to samo, co PPR, jak również to wszystko ewoluowało z czasem. Ale nie zgodzę się z tym, że PPR od razu i wszędzie był postrzegany jako "ta wroga partia". Bądź co bądź tuż po jego zawiązaniu, we "wskazówkach" towarzyszy politycznych z Moskwy było o tym, że należy jak najbardziej zamydlać prawdziwe idee partii, by zyskiwać na poparciu. Koniec końców przecież PPR poparcie miała (oczywiście nie tak duże, jak głosili komuniści)- i nie można wszystkiego zwalać na terror i fałszowanie wyników. Sprawna retoryka i intensywna propaganda działała, inaczej partia nie przeżyłaby aż takiego napływu członków, nawet mimo społecznej niechęci do niej. Poza tym, jak sam kolega słusznie zauważył, z czasem kryteria doboru łagodzono. Nie znaczy to oczywiście, że staram się wybielić rzeczową partię. Po prostu jestem przeciwny widzeniu dowolnego ruchu czy partii jako "molocha", w którym wszystkie osoby są albo jednoznacznie złe, albo jednoznacznie dobre.
 
User is offline  PMMini Profile Post #20

     
Recoil
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.123
Nr użytkownika: 13.511

 
 
post 25/09/2012, 6:31 Quote Post

QUOTE(Doktor Zło @ 24/09/2012, 21:34)
Wszystko zależy od tego, kim naprawdę byli, a także czy na pewno walczyli za "wolność". Po wojnie w lesie siedział nie tylko NSZ, a całe spektrum różnego rodzaju oddziałów. Były oddziały poakowskie, walczące o Polskę; były zbrojne bandy, żyjąca z "wyzwalania" okolicznego mienia, była wreszcie całkiem pokaźna grupa postaw mieszanych, skłaniająca się to w jedną, to w drugą stronę. (...)


Mam co do tego poważne wątpliwości - dlaczego ktokolwiek miałby siedzieć w lesie z przyczyn innych niż polityczne/ideologiczne?


QUOTE
I znowu zależy, jak rozumiemy pojęcie "zdrady". Czy samo należenie do PPR/PZPR było już zdradą? Według mnie nie. PPR przecież celowo w pierwszym okresie istnienia był pokazywany tak, by nie narzucać się ze swoją ideologią, wręcz przeciwnie- kreował się na coś będącego "ciut" ostrzejszą wersją PPS. To była postawa, która mogła przekonać wielu i jak widać-przekonała.


Jeżeli mamy wiele milionów ludzi, to na pewno mamy do czynienia z wieloma postawami. ALE jednocześnie należy pamiętać o tym, że Polacy mieli pamięć o wojnie polsko-sowieckiej 1920 roku, o 17.09.1939, mieli styczność z rabującą i gwałcącą Armią Czerwoną i raczej zdołali zauważyć, że Wilno i Lwów "wyparowały" na korzyść ZSRR - moim zdaniem ludzie wiedzieli, że z "nową rzeczywistością" coś jest nie tak.

Ten post był edytowany przez Recoil: 25/09/2012, 6:32
 
User is offline  PMMini Profile Post #21

     
Justyna Szwed
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 396
Nr użytkownika: 76.807

Stopień akademicki: Studentka
 
 
post 25/09/2012, 7:28 Quote Post

Bardzo interesujący filmik: smile.gif
http://www.youtube.com/watch?v=Q6ccZd-ArLs
Członkowie PPR/PZPR byli zdrajcami, współpracowali z okupantem, mordowali najlepszych Polaków jak choćby Nil, Pilecki czy Rój. Godzili się na moskiewską grabież Wilna, Grodna i Lwowa. Kornie wykonywali rozkazy, największego ludobójcy w dziejach Stalina. Termin powstanie antykomunistyczne, jak najbardziej funkcjonuje w badaniach nad tematem okupacji ziem Polski przez ludobójczy system komunistyczny.

Ciekawy przyczynek do historii żołnierzy NSZ, pod czerwony rządami, podaje Żebrowski:
Dowódcą powiatu Sokołów Podlaski był przedwojenny oficer rezerwy Stanisław Ostwid-Zuzga, polski Żyd. Nikt mu nie robił żadnych problemów z tego powodu. Mało tego, to jest piękny przykład. Został aresztowany w końcu 1944 roku przez NKWD. Gdy odkryto jego pochodzenie, zaproponowano mu, aby przyłączył się do komunistów. On odmówił. Pozostał wierny Polsce i swej formacji. W styczniu 1945 roku został skazany na śmierć i stracony.

Ten post był edytowany przez Justyna Szwed: 25/09/2012, 7:30
 
User is offline  PMMini Profile Post #22

     
ku140820
 

Unregistered

 
 
post 25/09/2012, 8:54 Quote Post

QUOTE("Jaum")
WiN mowi panu cos ? 

Ale WiN nie było jedyną organizacją antykomunistyczną, ani też nie sprawowała jakiegoś „centralnego kierownictwa” (na zasadzie analogii z Rządem Narodowym i Trauguttem). Narodowcy byli oddzielnie, a do tego całą plejada najrozmaitszych grup i grupek zrzeszonych lokalnie albo i w ogóle niezrzeszonych.
QUOTE("Recoil")
Jak inaczej nazwać ludzi, którzy toczyli może bezsensowną, ale jednak bohaterską walkę o wolność?

Bohaterstwo i bezsens to pojęcia wzajemnie się wykluczające.
QUOTE
Niemniej jednak bycie zdrajcą było dość typową postawą u PPR/PZPR'owców.

Znowu usiłujesz epitetować zamiast opisywać rzeczywistość. Ale to u ciebie normalne.
CODE
Mam co do tego poważne wątpliwości - dlaczego ktokolwiek miałby siedzieć w lesie z przyczyn innych niż polityczne/ideologiczne?

Bo się przyzwyczaił przez lata wojny i bezprawia, a potem już było ciężko wrócić do normalności. Podobny mechanizm działał w przypadku „wyjazdu na szaber”.
Dodaj do tego najrozmaitsze grupy dezerterów, maruderów, rozbitków... którzy wszelką ideologię mieli w głębokim poważaniu, a „jakoś” musieli żyć.
CODE
Polacy mieli pamięć o wojnie polsko-sowieckiej 1920 roku, o 17.09.1939, mieli styczność z rabującą i gwałcącą Armią Czerwoną i raczej zdołali zauważyć, że Wilno i Lwów "wyparowały" na korzyść ZSRR –

Zależy kto, gdzie i kiedy. W 1944/45 roku „siedemnasty września” to już dla wielu (zwłaszcza w zachodniej Polsce) był jeno odległym wspomnieniem (i to często w relacjach z drugiej czy trzeciej ręki), a żyć trzeba było „tu i teraz”. Zaś dla przesiedlanych z kresów utrata dobytku „tam” to była jedna sprawa, ale była też szansa na „nowe życie” na „Ziemiach Odzyskanych”. Poza tym te rabunki i gwałty to też nie zawsze, nie wszędzie i z różnym nasileniem...
QUOTE("Doktor Zło")
Z jednej strony mamy rząd emigracyjny, który jest wspierany przez Zachód

No właśnie już nie był.
QUOTE("Bartłomiej Rychlewski")
W lesie byli partyzanci, a tam, gdzie byli partyzanci bandyci nie mieli racji bytu. Oczywiście zdarzało się często, ze partyzanci ulegali ludzkim pokusom i dokonywali czynów bandyckich - tyle, ze zazwyczaj płacili za to głową

A to już rzecz bardzo indywidualna – kto i gdzie „partyzancił” i gdzie „bandycił”. I jak było w rzeczywistości z tym „bandyceniem” – bo bywało i tak, że zgłaszano „napad bandycki” żeby ukryć całkiem dobrowolne dostawy żywności dla „leśnych”.
CODE
Zjawisko ,,bandycenia się " partyzantów było jednak stosunkowo niewielkie

A czy ktoś to w ogóle jakoś zbadał? I czy da się zbadać w miarę sensownie, dając obraz choćby zbliżony do rzeczywistości?
QUOTE("Justyna Szwed")
Członkowie PPR/PZPR byli zdrajcami, współpracowali z okupantem

A gdzie miałaś „sowiecką okupację”? Bo jeśli myślisz o Kresach to tam PPR/PZPR NIE było. Nie myl pojęć wzorem Recoila.
CODE
Godzili się na moskiewską grabież Wilna, Grodna i Lwowa.

W zamian dostaliśmy Szczecin, Wrocław, Opole, Olsztyn, Gdańsk. Mało? Nb. „przesunięcie” niejako odwrotne do tego, które stało się naszym udziałem w ciągu XIV wieku – tyle, że dokonane nieporównanie gwałtowniej. Ale – czy było to coś niezwykłego? Tacy Włosi utracili na rzecz Francji kolebkę swojej zjednoczonej państwowości i rodzimej dynastii, a jednak z tym żyją.
CODE
okupacji ziem Polski przez ludobójczy system komunistyczny.

Auć, ale bełkot – „system ustrojowy” niczego nie może „okupować”, bo niby jak? „Okupacja” to działanie PAŃSTWA wobec innego państwa bądź terytorium.
 
Post #23

     
Travis
 

Pogromca rezunów
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.370
Nr użytkownika: 25.441

Stopień akademicki: magister
Zawód: Polski Patriota
 
 
post 25/09/2012, 9:21 Quote Post

QUOTE
Tacy Włosi utracili na rzecz Francji kolebkę swojej zjednoczonej państwowości i rodzimej dynastii, a jednak z tym żyją

Porównujesz skrawki Sabaudii i Niceę do dwóch spośród czterech najwazniejszych dla polskiej kultury i dziedzictwa miast? dry.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #24

     
farkas93
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.244
Nr użytkownika: 73.595

Zawód: student
 
 
post 25/09/2012, 10:00 Quote Post

QUOTE
Członkowie PPR/PZPR byli zdrajcami, współpracowali z okupantem, mordowali najlepszych Polaków jak choćby Nil, Pilecki czy Rój. Godzili się na moskiewską grabież Wilna, Grodna i Lwowa. Kornie wykonywali rozkazy, największego ludobójcy w dziejach Stalina.

Mój dziadek po wojnie należał do partii. Jakoś nigdy nie słyszałem by kogoś zamordował no chyba, że podczas walki wojennych, ale to się siłą rzeczy zdarza. Zarabiał niewiele jako zwykły recepcjonista, a co niedzielę był na mszy. Fakt, że jako były maczkowiec musiał mieć kolegę partyjnego, który za niego poświadczył by przyjęli go do partii, ale to jeszcze nie świadczy o jakiejś zdradzie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #25

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.999
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 25/09/2012, 10:25 Quote Post

QUOTE(Darth Stalin @ 25/09/2012, 8:54)
Zaś dla przesiedlanych z kresów utrata dobytku „tam” to była jedna sprawa, ale była też szansa na „nowe życie” na „Ziemiach Odzyskanych”. Poza tym te rabunki i gwałty to też nie zawsze, nie wszędzie i z różnym nasileniem...


Nie wiem skąd pochodzisz Darth, ale jako osoba z Ziem (a rodzinnie z pogranicza obecnej Litwy i Białorusi), znam temat z dość praktycznej strony tychże przesiedlanych. Nie była to żadna szansa na "nowe życie", ale zwyczajnie na życie z dala "od Sowieta", który właśnie wrócił i nie wiadomo było, czy nie wpadnie na pomysł ponownego wywożenia np. do Kazachstanu. Skoro pociągi jechały na zachód, do "jakiejś" Polski, to lepiej tam, niż zostać i przeżyć jeszcze raz coś na kształt lat 1939-41. Tym bardziej, że po niemieckiej okupacji Białorusi i ukraińskich pacyfikacjach Wołynia i Galicji tereny te nie były już tym samym co przed wojną.

"Nowe życie" to było dla migrujących na Ziemie ludzi z terenów takich, jak Kurpie czy Kielecczyzna, z których rekrutowała się tak samo duża (czasem i większa) część nowych mieszkańców poniemieckich ziem jak i z Kresów. Konflikt pomiędzy tymi grupami (przesiedlonymi vs. "osadnikami" z GG) utrzymywał się mentalnie dość długo. Oczywiście obie grupy solidarnie przyduszały z kolei autochtonów...

Zaliczyliśmy szalony eksperyment socjologiczny, którego nie można podsumować rozliczeniem Wrocka za Lwów itp. Najbardziej zbliżone do tego byłyby warunki jakim podlegali XIX-wieczni osadnicy w USA czy Brazylii - tyle, że tam byli oni pionierami, a nie żyjącymi w pozostałościach i ruinach "obcej cywilizacji". wink.gif

Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 25/09/2012, 10:26
 
User is offline  PMMini Profile Post #26

     
ku140820
 

Unregistered

 
 
post 25/09/2012, 10:27 Quote Post

QUOTE("Travis")
Porównujesz skrawki Sabaudii i Niceę do dwóch spośród czterech najwazniejszych dla polskiej kultury i dziedzictwa miast?

Jeśli „polskiej” to raptem jedno. Drugie to była kultura „litewska” wink.gif
Poza tym – co z tego? „W zadośćuczynieniu” dostaliśmy parę innych miast, de facto rozbierając Prusy, które jako królestwo wyrosły na ograbianiu innych.
QUOTE("Darth")
Nie wiem skąd pochodzisz Darth

Heh, ja na to patrzę trochę filozoficznie, bo w sumie zawsze mogę ogłosić secesję mojej dzielnicy wink.gif i przyłączyć się do Republiki Czeskiej powołując się na bycie lennem Królestwa Czech biggrin.gif tongue.gif
A "pochodzenie" mam "mieszane" - jedna gałąź rodziny jest "miejscowa", a druga z Lubelskiego.

Ten post był edytowany przez Darth Stalin: 25/09/2012, 10:30
 
Post #27

     
Jaum
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.329
Nr użytkownika: 76.075

 
 
post 25/09/2012, 11:06 Quote Post

CODE
Ale WiN nie było jedyną organizacją antykomunistyczną, ani też nie sprawowała jakiegoś „centralnego kierownictwa” (na zasadzie analogii z Rządem Narodowym i Trauguttem). Narodowcy byli oddzielnie, a do tego całą plejada najrozmaitszych grup i grupek zrzeszonych lokalnie albo i w ogóle niezrzeszonych.

Owszem ale WiN byl jednak namiastka centralnego kierownictwa,otrzymujac rozkazy od rzadu londynskiego
CODE
Jeśli „polskiej” to raptem jedno. Drugie to była kultura „litewska”
Poza tym – co z tego? „W zadośćuczynieniu” dostaliśmy parę innych miast, de facto rozbierając Prusy, które jako królestwo wyrosły na ograbianiu innych.

Wiesz ilu Litwinow mieszkalo w 1939 roku w Wilnie ?
Po drugie to normalne ze panstwo zwycieskie zachowuje tereny z poczatku wojny i zajmuje tereny panstwa przegranego,ale nie normalne ze to panstwo zwycieskie jest ograbiane przez "sojusznika" z terenow wiekszych niz uzyskalo
 
User is offline  PMMini Profile Post #28

     
Bartłomiej Rychlewski
 

naczelny opluwacz , wróg ludzkości postępowej
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.116
Nr użytkownika: 7.736

Stopień akademicki: mgr nauk tajemnych
Zawód: prawnik oprawca
 
 
post 25/09/2012, 11:40 Quote Post

[quote=Darth Stalin,25/09/2012, 11:27]

CODE
Jeśli „polskiej” to raptem jedno. Drugie to była kultura „litewska”;)


Jeżeli masz na Myśli Wilno to rozumiem, że emotikon zastępuje cudzysłów , bo czy jest / było ( w 1944) coś takiego jak ,,kultura litewska" ? Grodno też było kulturą białoruską ? Bo ,,kulturą białoruską " i owszem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #29

     
Travis
 

Pogromca rezunów
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.370
Nr użytkownika: 25.441

Stopień akademicki: magister
Zawód: Polski Patriota
 
 
post 25/09/2012, 11:46 Quote Post

QUOTE
bo czy jest / było ( w 1944) coś takiego jak ,,kultura litewska" ?

Nawet jeśli było, to na pewno nie dominowało w Wilnie...
 
User is offline  PMMini Profile Post #30

11 Strony < 1 2 3 4 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej