Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
9 Strony < 1 2 3 4 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Amerykańska wojna o niepodległość, Brytyjczycy byli na straconej pozycji?
     
korten
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.633
Nr użytkownika: 1.663

 
 
post 20/03/2005, 18:03 Quote Post

Brytyjczycy "zatrudnili" w czasie wojny ok.30 tys niemieckich najemnikow.Chociaz pochodzili oni z roznych w tym czasie niepodleglych ksiestw i harabstw nadaje sie im wspolna nazwe.Hessians.Najwyzszym ranga niemieckim najemnikiem byl gen.Knyphausen.Nie oznacza to jednak ze wszyscy Hessians walczyli pod jego komenda.Czysto heska bitwa bylo Trenton NJ
gdzie gen. Washington po przeprawie przez Delaware zaskoczyl
swietujacych Boze Narodzenie Niemcow.Duza w tym czasie populacja niemieckich emigrantow zwlaszcza w Pensylwanii
powodowala masowe dezercje Hessow.(obie strony tj.Brytyjczycy
i Amerykanie obiecywali Hessom darmowe miejsca osiedlenia po wojnie),az dziw bierze ze slowa tego dotrzymano.Uzycie Heskich najemnikow przez krola Georga III powodowalo liczne protesty
zarowno w Wielkiej Brytanii jak i Ameryce.O ile uzycie niemieckich najamnikow w oddzielnych heskich regimentach jest
powszechnie znane to uzycie niemieckich najemnikow w armmi
gen.Rochambeu jest zwykle pomijane milczeniem.
 
User is offline  PMMini Profile Post #16

     
chassepot
 

Tata Kubusia
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.660
Nr użytkownika: 4.559

Przemek Czarnecki
Stopień akademicki: wyksztalciuch
Zawód: zatwardzia³y ojkofob
 
 
post 9/04/2005, 12:50 Quote Post

QUOTE(korten @ Mar 15 2005, 04:33 PM)
Wielokrotnie powtarzanym motywem w malarstwie batalistycznym,a pozniej w filmach historycznych dotyczacych wojny o niepodleglosc USA sa rowno idace szeregi redcoats z tepym wyrazem twarzy przypatrujace sie poleglym towarzyszom, podczas gdy sprytni Amerykanie chowaja sie za przeszkodami terenowymi, siejac zniszczenie wsrod przeciwnikow.Czyli jedni reprezentuja odchodzaca epoke a drudzy przyszlosc.Ale tak naprawde czy Wielka Brytania byla skazana na przegrana od poczatku.W roku 1775 Wielka Brytania byla najsilniejszym panstwem na swiecie.Armia brytyjska byla trzecia co do wielkosci( po Chinach i Rosji),natomiast mozliwosci transportowe Royal Navy umozliwialy jej szybkie(w sensie XVIII wieku) uzycie na calym swiecie.Royal Navy krolowala na morzach i oceanach( druga co do wielkosci flota francuska zostala kilka lat wczesniej pobita).Armie i Flote Brytyjska wspieral caly szereg baz .Od Halifaxu NS do Jamajki i Angua.Armia brytyjska posiadala wiele doswiadczen z walk w Ameryce Polnocnej(French and Indian War).W odroznieniu od krajow tropikalnych (Manilla,Hawana 1762).kontynent polnocnoamerykanski jest wolny od chorob.Wschodnie wybrzeze USA jest takze latwo dostepne dla opercji amfibijnych w ktorych brytyjczycy w tym czasie nie maja sobie rownych.W 1775 roku 75% kolonistow mieszka w odleglosci do 150 km od wybrzeza.Wiekszosc miast owczesnego USA to miasta portowe,drogi wodne umozliwiaja dotarcie w glab terytorium amerykanskiego przez RN(Charleston Harbor,Chesapeake Bay,Delaware River,and Long Island Sound).Jednoczesnie rzeka Sw Wawrzynca umozliwia Brytyjczykom latwe uwolnienie Quebecku w maju 1776.Proby gen. Washingtona budowy armi kontynentalnej, ktora mogla przeciwstawic sie brytyjczykom w duzych starciach sa raczej nieudane.Jedyna nowa bronia kora zostaje uzyta(zreszta bez powodzenia jest lodz podwodna).
Wielka Brytania jest tez ustabilizowana politycznie(rzad Lorda North) i gospodarczo.Rzad Jego krolewskiej Mosci ma na pewno najlepszy kredyt Bankowy.Zwykle przedstawia sie wojne o Niepodleglosc jako walke przeciw Tyranom zza oceanu.Ale wszystkie podatki i decyzje brytyjskie zatwierdza demokratycznie (w sensie wieku XVIII) wybrany parlament.Brytyjczycy moga tez liczyc na okolo pol miliona Loyalistow.Zreszta pierwsze walki w wojnie o niepodleglosc to walki miedzy milicjami lojalistow i patriotow.A jednak Wielka Brytania przegrala.Inna sprawa czy utrata kilku niezbyt bogatych(w tym czsie)koloni byla az takim ciosem dla Imperium.
*


Z tego, co mi wiadomo armia brytyjska nie była trzecią, co do wielkości armia na świecie. Nic mi nie jest wiadomo na temat liczebności armii chińskiej, ale w owym czasie armia rosyjska liczyła ok. 280 tys. żołnierzy, austriacka 250 tys., pruska 220 tys., a czwarta francuska 170 tys. Siły brytyjskie w okresie pokojowym nie przekraczały 20 tys. ludzi. Zresztą, jak zapewne Ci wiadomo armia brytyjska we wcześniejszych konfliktach XVIII stulecia nie była zbyt licznie reprezentowana na kontynencie (np. Minden 1759 - sześć jednobatalionowych regimentów piechoty i podobna ilość kawalerii). Bitwa na równinie Abrahama była starciem na niewielką skalę 4000 Brytyjczyków i tyleż Francuzów - z czego tylko 1/3 stanowiły wojska regularne). Trudno porównywać zresztą amerykańską wojnę o niepodległość do wjny indiańsko francuskiej, czy też Manilii i Hawany, gdzie Brytyjczycy walczyli z odizolowanymi jednostkami państw europejskich (ze względu na dominację Royal Navy tongue.gif ).
 
User is offline  PMMini Profile Post #17

     
korten
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.633
Nr użytkownika: 1.663

 
 
post 9/04/2005, 14:42 Quote Post

Fajny post ,tylko "off tpic".Mowimy o armi brytyjskiej w czasie wojny (The American War of Independence),kiedy Parlament demokratycznie zawotowal zwiekszenie armi.Armia Brytjska byla rozrzucona (nawet w czasie pokoju) po wielu garnizonach dookola swiata.Jesli chodzi o niewielki liczebnie udzial brytyjczykow w czasie wojny siedmioletniej na kontynencie, to byla to decyzja polityczna Williama Pitta czy inaczej Earla of Chatham.Wg. jego polityki Europa w tym czasie odgywala role drugorzedna i mozna ja bylo toczyc subsydiujac Fryderyka i jego armie zamiast trwonic sile na kontynencie.Jedynie udzial niewielkigo korpusu "wywalczyl" krol George II,ktory uwazal ze Brytyjczycy powini bronic Hanoweru,Stad niewielki liczebnie korpus brytyjski pod Minden.
Jesli chodzi o wojne w Ameryce-nie wiem oczym mowisz piszac o wojnie francusko indianskiej-to rozgrywala sie ona na niezwykle duzych terytoriach z duzym udzialem milicji kolonialnej i Indian.Na kontynencie polnocnamerykanskim wojna siedmioletnia nosila nazwe French and Indian War i trwala lat dziewiec.
Jesli chodzi o wojne o Niepodleglosc to brytyjczycy mieli caly czas przewage na morzu (byli tez ekspertami w operacjach amfibijnych- kombinowane uzycie armi i floty.
Havana,Manilla i w 1780 roku Cartagena to przyklady gdzie klimat i choroby tropikalne zdziesiatkowaly zwycieskie wojska brytyjskie.Kontynent polnocnoamerykanski jest wolny od chorob.Royal Navy odgrywala tez duza role w operacjach obronnych, chociazby Minorca,Madras i nieudana akcja adm.Gravesa (za podobny incydent rozstrzelano adm.Bynga).
Jesli chodzi o polityke Wielkiej Brytanii w czasie American War of Independence i jej kontynuacji War on Burboun Powers
to glownym celem polityki bylo utrzymanie bogatych koloni na Antylach (stad na przyklad ewakuacja 5 tysiecznego garnizonu Philadelphii na Jamajke).
 
User is offline  PMMini Profile Post #18

     
chassepot
 

Tata Kubusia
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.660
Nr użytkownika: 4.559

Przemek Czarnecki
Stopień akademicki: wyksztalciuch
Zawód: zatwardzia³y ojkofob
 
 
post 9/04/2005, 21:36 Quote Post

QUOTE(korten @ Apr 9 2005, 03:42 PM)
Fajny post ,tylko "off tpic".Mowimy o armi brytyjskiej w czasie wojny (The American War of Independence),kiedy Parlament demokratycznie zawotowal zwiekszenie armi.Armia Brytjska byla rozrzucona (nawet w czasie pokoju) po wielu garnizonach dookola swiata.Jesli chodzi o niewielki liczebnie udzial brytyjczykow w czasie wojny siedmioletniej na kontynencie, to byla to decyzja polityczna Williama Pitta czy inaczej Earla of Chatham.Wg. jego polityki Europa w tym czasie odgywala role drugorzedna i mozna ja bylo toczyc subsydiujac Fryderyka i jego armie zamiast trwonic sile na kontynencie.Jedynie udzial niewielkigo korpusu "wywalczyl" krol George II,ktory uwazal ze Brytyjczycy powini bronic Hanoweru,Stad niewielki liczebnie korpus brytyjski pod Minden.
Jesli chodzi o wojne w Ameryce-nie wiem oczym mowisz piszac o wojnie francusko indianskiej-to rozgrywala sie ona na niezwykle duzych terytoriach z duzym udzialem milicji kolonialnej i Indian.Na kontynencie polnocnamerykanskim wojna siedmioletnia nosila nazwe French and Indian War i trwala lat dziewiec.
Jesli chodzi o wojne o Niepodleglosc to brytyjczycy mieli caly czas przewage na morzu (byli tez ekspertami w operacjach amfibijnych- kombinowane uzycie armi i floty.
Havana,Manilla i w 1780 roku Cartagena to przyklady gdzie klimat i choroby tropikalne zdziesiatkowaly zwycieskie wojska brytyjskie.Kontynent polnocnoamerykanski jest wolny od chorob.Royal Navy odgrywala tez duza role w operacjach obronnych, chociazby Minorca,Madras i nieudana akcja adm.Gravesa (za podobny incydent rozstrzelano adm.Bynga).
Jesli chodzi o polityke Wielkiej Brytanii w czasie American War of Independence i jej kontynuacji War on Burboun Powers
to glownym celem polityki bylo utrzymanie bogatych koloni na Antylach (stad na przyklad ewakuacja 5 tysiecznego garnizonu Philadelphii na Jamajke).
*


Rzeczywiście, to co napisałem było trochę chaotyczne smile.gif Spóbuję odpowiedzieć przez analogię. Mówiąc o wojnie francusko - indiańskiej miałem na mysli lata 1755 - 1763. Warto sie zastanowić, dlaczego wówczas strona brytyjska mając tak wielką przewagę militarną (con. 30.000 żołnierzy i trochę formacji milicji przeciwko 8-10 batalionom wojsk francuskich + kilkadziesiąt kompaniii piechoty morskiej + milicje Quebecu, Montrealu i Trois Riveres) potrzebowała kilku lat na pokonanie przeciwnika. Amerykańska wojna o niepodległość rozgrywała się na podobnym obszarze. Uważam za trafne porównanie do Wietnamu, które pojawiło sie w poprzednich postach. Po prostu Bruyyjczycy nie mogli wygrać tej wojny wobec konsekwentnego oporu kolonistów i wsparcia ze strony "osób trzecich". Przyznam, że nie potrafię precyzyjnie określić sił brytyjskich, ale nie sądzę, aby przekraczały one te, które zaangażowano podczas wojny siedmioletniej na tym terenie. (Na marginesie, gdybyś mógł podzieliś się ze mną wiedzą byłbym niezmiernie wdzięczny). Wybacz prostackie porónanie, ale myślę, że Brytyjczycy po prostu sobie to odpuścili, kalkulując zaangażowane jak na swoje mozliwości siły i środki w stosunku do ewentualnych korzyści z kontynuowania walki. Utrzymuję, iż w latach 70-tych i 80-tych XVIII stulecia armia brytyjska nie należała do imponujących pod względem liczebności (garnizony rozrzucone na całej kuli ziemskiej to rzeczywistość z nastęnego stulecia), jakkolwiek nie zaprzeczam faktowi, iż jednostki brytyjskie reprezentowały najwyższy z wówczas możliwych poziom wyszkolenia, morale, doświadczenia bojowego i esprit du corps (porównywalną może z armią rosyjską. Dzięki za odpowiedź.
 
User is offline  PMMini Profile Post #19

     
korten
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.633
Nr użytkownika: 1.663

 
 
post 17/04/2005, 17:47 Quote Post

Gdzies znalazlem informacje ze po stronie Brytyjskiej przez Ameryke przewinelo sie okolo 30 tys."Hessians",liczba zolnierzy Brytyjskich
byla prawdopodobnie taka sama.Nie liczymy tu zalog RN i marines(Royal Marines).Do tego dodajmy sily lojalistow i Indian.Jezeli piszemy przewinelo sie to nie oznacza ze wszyscy byli tam o tym samym czasie.Np. 5000 zolnierzy przezucono z Philanelphii na Jamajke,poniewaz w owym czasie "cukrowe" kolonie mialy wieksza wartosc niz Ameryka.Brytyjscy zolnierze,ktorzy byli wzieci
do niewoli i zostali wymienieni lub zwolnieni
mogli walczyc gdzie indziej.I tak na przyklad sir John Burgoine ,ktory nie popisal sie pod Saratoga wykazal sie talentem broniac Madrasu w czasie Maratha War toczonej w tym samym czasie.W czasie Indepedence War W.Brytania toczy tez inne wojny.Dwie na sukontynencie indyjskim (z punktu widzenia skarbowego Indie byly znacznie wazniejsze niz Ameryka),War Against Bourbon Powers (Hiszpania i Francja) zakonczona pokojem paryskim 1783,oraz Fourth Anglo-Dutch War.Wlasciwie Amerykanie utrzymali sie tylko dzieki pomocy panstw Burbonskich.Amerykanski "citizen soldier",ktory walczyl przeciw opodatkowaniu przez wlasnego krola wcale nie mial oporow moralnych w czerpaniu z kasy podatnika francuskiego (ktorego nikt nie pytal czy chce byc reprezentowany, a jak zapytal....,ale to juz calkiem inna historia).Nie zapomnijmy tez ze nawet po kapitulacji Cornvalissa,brytyjczycy utrzymuja New York i Charleston
poniewaz wojna przenosi sie na Antyle i Floryde (wojna przeciw Hiszpani).
Jesli chodzi o wojne siedmioletnia,to to ze 30 tysiecy Brytyjczykow mialo problemy z 8 tys Francuzow nie swiadczy wcale o indolencji Amhersta,Wolfa,Washingtona a raczej zwiazane jest z owczesna siecia drog ( a raczej ich brakiem),transport ludzi i wszelkiego rodzaju zaopatrzenia odbywal sie droga wodna,przez jeziora i St.Lawrence River.Byl wiec uzalezniony od por roku.Wszystko zamiera od Listopada do polowy kwietnia,a pozniej chumid w miesiacach letnich od polowy czerwca do polowy Sierpnia zwalnia ponownie wszystkie akcje.Poza tym kolonisci zarowno brytyjscy jak i francuscy musieli pojsc do domu na zniwa.
 
User is offline  PMMini Profile Post #20

     
chassepot
 

Tata Kubusia
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.660
Nr użytkownika: 4.559

Przemek Czarnecki
Stopień akademicki: wyksztalciuch
Zawód: zatwardzia³y ojkofob
 
 
post 18/04/2005, 17:59 Quote Post

Święte słowa ! Dopóki podczas wojny siedmioletniej (w Ameryce) Brytyjczycy nie uderzyli bezpośrednio na Quebec, dreptali w miejscu. Jego zdobycie stało sie początkiem końca tamtej wojny, tylko że wówczas cała populacja przeciwnika wynosiła ok. 80-100 tys. ludzi, a podczas wojny o niepodległość tak na oko 15 razy więcej (po odliczeniu lojalistów i "obojętnych"). Niezaprzeczalnym faktem jest również to, że wówczas kolonie w Ameryce z punktu widzenia Londynu nie stanowiły tak cennej posiadłości jak Antyle. Reasumując - po pierwsze Brytyjczycy dysponując ograniczonymi siłami lądowymi, byli zmuszeni wybierać, które posiadłości przede wszystkim wymagają obrony, po drugie nie znaleźli żadnego sojusznika w Europie, co jak wykazały poprzenie wojny były warunkiem sine qua non sukcesu w poważniejszym konflikcie zbrojnym.
 
User is offline  PMMini Profile Post #21

     
korten
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.633
Nr użytkownika: 1.663

 
 
post 19/04/2005, 2:42 Quote Post

Dodalbym jeszcze po trzecie;Lord North byl tylko marnym cieniem Earla of Chatham (William Pitt Starzy).Minister odpowiedzialny za kolonie
Lord Germaine to ten sam Lord George Sackville ,ktory skompromitowal sie pod Minden.
Lojalisci nie potrafili stworzyc ruchu politycznego ktory przeciwstawilby sie "Patriotom" w koloniach ktore podpisaly deklaracje Niepodleglosci.
Wielu kupcow brytyjskich robilo krociowe interesy zaopatrujac "buntownikow".
 
User is offline  PMMini Profile Post #22

     
Rian
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.332
Nr użytkownika: 6.598

Stopień akademicki: mgr
Zawód: politolog
 
 
post 21/05/2005, 15:26 Quote Post

Wg moich informacji brytyjskie siły w koloniach w trakcie wojny nie przekroczyły w żadnym roku liczby 32000 ludzi. Po ich stronie walczyło też ok. 1000 Murzynów (którym obiecano wolność) i ok. 13000 wojowników indiańskich (największą grupę stanowiło 1500 wojowników Federacji Irokeskiej.
Tymczasem koloniści mieli spore możliwości mobilizacyjne - przez siły rebeliantów (regularne i różne milicje) przewinęło się w trakcie wojny 250000 ludzi (maksymalnie była to liczba 90000 w ciągu roku). Największe siły znajdujące się pod osobistym dowództwem Waszyngtona liczyły maksymalnie 17000 żołnierzy. Poza tym walczyło po ich stronie 5000 Murzyńskich niewolników.

Wielkość sił brytyjskich (a raczej ich "małość") - moim zdaniem wykluczała możliwość ich panowania nad tak wielkim obszarem, jaki stanowiły Kolonie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #23

     
korten
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.633
Nr użytkownika: 1.663

 
 
post 22/05/2005, 11:28 Quote Post

Napisalem przewinelo sie ,co oznacza przejsciowo bralo udzial w wojnie i nastepnie zostalo uzyte gdzie indziej np. 5000 garnizon Philadelphi Pa.zostal przezucony na Karaiby w celu obrony koloni "cukrowych". Liczby dotyczace liczby zolnierzy Washingtona to tylko co bylo "na papierze".Takze nie bierzesz pod uwadge sil lojalistow.Jesli chopdzi o Indian -walczacych po obu stronach- to zwykle sa oni bardzo niegodnym zaufania spjusznikiem.Nastawieni glownie na rabunek i zodajacy zaplaty z gory.Nie wszyscy Irokezi walcza przeciw Amerykanom.Czesc zwlaszcza Senecas wystepuja przeciw Brytyjczykom.Poza tym czas sluzby w armi kontynentalnej jest znacznie krotszy przez co trening w uzyciu broni jest znaczniegorszy niz u zawodowcow brytyjskich.Dopiero przybycie kontyngentu francuskiego pozwolilo wystawic w miare rowne sily pod wzgledem treningu.
Jest zreszta ciekawe ze za koniec wojny uwaza sie Yorktown,tymczsaem po tej bitwie Brytyjczycy trzymali sie w Nowym Yorku i Charlestonie jeszcze ponad rok.
 
User is offline  PMMini Profile Post #24

     
Rian
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.332
Nr użytkownika: 6.598

Stopień akademicki: mgr
Zawód: politolog
 
 
post 22/05/2005, 22:00 Quote Post

Myślę, że "przejściowość" udziału w wojnie bardziej wynikała z milicyjnego charakteru armii amerykańskiej oraz zaciągów na krótki, powiedzmy 6-miesięczny okres. Często milicja stanowa chwytała za broń w momencie wkroczenia Brytyjczyków na teren okręgu z którego się wywodziła. Po odejściu Brytyjczyków - milicja wracała do domu.
 
User is offline  PMMini Profile Post #25

     
korten
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.633
Nr użytkownika: 1.663

 
 
post 23/05/2005, 20:25 Quote Post

Milicje zwolywala tez strona przeciwna.Milicje lojalistow stanowia duza czesc oddzialow brytyjskich w bitwach o Kings Mountain i Cowpens.
Zajmijmy sie jeszcze jedna,malo znana strona mianowicie niemieckimi najemnikami.poslugiwaly sie nimi obie strony.Jesli "Hessians" sa raczej znani o tyle udzial niemieckich najemnikow po stronie amerykansko-francuskiej jest mniej znany.W armi francuskiej stanowili tzw.Royal Deux-Ponts Regiment.Wslawili sie zwlaszcza w czasie nocnego szturmu Redut Nr.9 i 10 broniacych Yorktown w nocy z 14 na 15 pazdziernika 1781.
 
User is offline  PMMini Profile Post #26

     
chassepot
 

Tata Kubusia
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.660
Nr użytkownika: 4.559

Przemek Czarnecki
Stopień akademicki: wyksztalciuch
Zawód: zatwardzia³y ojkofob
 
 
post 28/06/2005, 14:33 Quote Post

Maleńka uwaga. "Hessians" jak określasz wynajmowane od władców państw (państewek) niemieckich przez Brytyjczyków na czas wojny oddziały o "parametrach" wink.gif określonych odpowiednimi kontraktami, nie istniały trwale w strukturze wojsk brytyjskich. Natomiast Francja posiadała jednostki, które chociaż rekrutowane spoza poddanych tego pięknego smile.gif kraju, stanowiły stały element armii Ancien Regime'u - jak np. Royal Deux-Ponts Regt., ale także Kerrer Reg. (Szwajcarzy), Royal Allemand, Royal Italien, Dillon Rgt, Royal Cravattes (w tym ostatnim przypadku to już w II poł XVIII w. anachronizm ale jednak laugh.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #27

     
bachmat66
 

vaquero
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.948
Nr użytkownika: 7.402

Dario TW
Stopień akademicki: Juris Doctor
Zawód: wolny
 
 
post 28/06/2005, 16:22 Quote Post

QUOTE(korten @ 22/05/2005, 6:28)
Napisalem przewinelo sie ,co oznacza przejsciowo bralo udzial w wojnie i nastepnie zostalo uzyte gdzie indziej np. 5000 garnizon Philadelphi Pa.zostal przezucony na Karaiby w celu obrony koloni "cukrowych". Liczby dotyczace liczby zolnierzy Washingtona to tylko co bylo "na papierze".Takze nie bierzesz pod uwadge sil lojalistow.Jesli chopdzi o Indian -walczacych po obu stronach- to zwykle sa oni bardzo niegodnym zaufania spjusznikiem.Nastawieni glownie na rabunek i zodajacy zaplaty z gory.Nie wszyscy Irokezi walcza przeciw Amerykanom.Czesc zwlaszcza Senecas wystepuja przeciw Brytyjczykom.Poza tym czas sluzby w armi kontynentalnej jest znacznie krotszy przez co trening w uzyciu broni jest znaczniegorszy niz u zawodowcow brytyjskich.Dopiero przybycie kontyngentu francuskiego pozwolilo wystawic w miare rowne sily pod wzgledem treningu.
Jest zreszta ciekawe ze za koniec wojny uwaza sie Yorktown,tymczsaem po tej bitwie Brytyjczycy trzymali sie w Nowym Yorku i Charlestonie jeszcze ponad rok.
*


Korten, amigo, troche pokielbasiles tutaj - problem z Indianami to problem zaufania dowodcow brytyjskich do sprzymierzencow tubylczych. Zreszta najwazneisjzymi sprzymeirzencami Anglikow nie byli Irokezi ktorych byli silni na papierze ale wlasnie roznego rodzaju grupy mlodych wojownikow z krainy Ohio -to co nazwales Ohio Forks wczesniej to fragment tej krainy. Wojownicy Minogo, Wyandot, a przede wszystkim Shawnee - ktorzy stanowili najwazniejsza grupe nastawiona agresywnie do kolonistow jako ze przegrali wlasnie wojne o swoje tereny lowieckie - czyli Kentucky zwana Lord Dunmore War 1774, a ktora poprzedzila wojna pograniczna Logana. To wlasnie ci Indianie (plus sprzymierzeni Miami, Delaware, Ottawa etc) wygrali wojne rewolucyjna z Aaerykanami na zachodzie, i prowadzili wojne ze US az 1795 a niektorzy mowia ze az do 1815 -kiedy ostatecznie pokonano plemiona Jezior.
Tak wiec Angole meili problem bo nie mogli 'swoich' Indian wesprzec artyleria azeby rozwalic forty pogranicza i dobrac sie amerykanom do skory od Zachodu - zreszta gen. Clark dokonla paru inwazji ternow brytyjskich ktore pokazaly jak slabo Brytyjczycy zaplanowali te wojne... moim zdaniem brak prawidlwoej wspolpracy militarnej z Indianami oraz wejscie Francji po stronie Amerykanow to powod przegranej Brytyjczykow...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #28

     
bachmat66
 

vaquero
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.948
Nr użytkownika: 7.402

Dario TW
Stopień akademicki: Juris Doctor
Zawód: wolny
 
 
post 28/06/2005, 16:37 Quote Post

Jest sobie taka ksiazka milowa zwie sei The Middle Ground popelniona przez pana White -polecam -troche tlumaczy cos sie dzialo na Zachodzie - nie mowie tu o Starym Poludniu -choc to tez byl zachod. To wlasnie Indainie starego zachodu Old Northwest byli kluczem do wojny o niepodleglosc ktory to klucz brytyjczycy nie wykorzystali. Jak dodamy do tego ze traktat w Wersalu dal Amerykanom wiecje terenow nizli kontrolowoali -bo Anglicy posiadali wielka nieznajomsc terenow o ktore sie traktowali (problem z mapami to wciaz widac w np. publikacjach Ospreya etc) - i dali Amerykanow calosc kraju do Mississippi wraz z wlascielami terenow czyli Indianami. Pomylka byla wielka, rozpacz ale i determinacja Indian jeszce wieksza, doszlo do wojny konfederacji plemion kraju Ohio z US, ktora trwala do '95 (Indianie odniesli najwieksze zwyciestwa w historii wojen z Amerykanami); a sami Angole wycofali sie dopiero z Detroit oraz kraju Ohio w 1796, po tym jak Indianie podpisali traktat w Greenville stajac sie czescia US (zreszta Angole ich oszukali wtedy rowniez, najpeirw dajac bvron oraz prowainat przez 10 lat wojny,a w kluczowym momencie nie udzieliwszy pomocy po bitwie Fallen Timbers 1794...). I znow ich oszukali w 1815, ale to inna historia.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #29

     
korten
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.633
Nr użytkownika: 1.663

 
 
post 29/06/2005, 4:48 Quote Post

otoz kolego bachmat 66 nie wiem czy mi sie pokielbasilo,chyba nie.Po pierwsze indianie z polnocnego zachodu mogli byc uzyci przez brytyjczykow tylko na polnocnym zachodzie.Odleglosc jest zbyt duza aby niezorganizowane grupy nie posiadajace sprzetu logistycznego mogly przemieszczac sie.Bylem,
sprawdzilem.Z Detroit do Pitsburga jedzie sie przez dobre 7 godzin. Ze srednia predkoscia 55 mil/h.A wie c jest duza odleglosc.
Druga sprawa Ohio Forks lezy w Pensylwanii a nie Ohio.
Jesli mowisz o Brytyjczykach ,ktorzy wedlug ciebie "zdradzili" Indian to okresl ktorych.Czy tych spod znaku Josepha Brandta (osiedlonych po
wojnie na terenach Ontario w okolicy Fortu Brand-dzisiejszy Brandfort On.)Czy tych spod znaku Tecumseha czy Simona Gritty.
Na temat zawilych stosunkow na North West polecam ci ksiazke Jamesa Perrye'ego Arogant Armies.
 
User is offline  PMMini Profile Post #30

9 Strony < 1 2 3 4 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej