Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony  1 2 3 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Wojna amerykańsko-brytyjska 1812-1814
     
TimGrayson
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 127
Nr użytkownika: 14.592

Sebastian
Zawód: student
 
 
post 10/04/2006, 10:38 Quote Post

Jestem ciekaw co myślicie o wojnie amerykańsko-brytyjskiej 1812-1814 a zwłaszcza o działaniach wojeny (o jej skali) gdyż amerykanie uważaja że to dzieki tej wojnie wzrósł mit ich niezwycięzonej legendarnej armii

Dlaczego sie pytam otóż - w tym samym czasie toczyły sie w europie wielkie wojny napoleońskie - i teraz tak porównać armie francuska z amerykańską lub bitwy jakie toczyli amerykanie a francuzi W bitwach amerykańsko-brytyjskich brało udział zaledwie kilka tysiecy jednostek (bylo takich pare tylko) a bitwach takich gineło "zaledwie" dziesiatki żołnierzy gdy w europie w bitwach dziesiatki tysiecy.
Co o tym myslicie?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.585
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 10/04/2006, 18:50 Quote Post

Drogi Timie!
Wojna amerykańsko-brytyjska jest ciekawym konfliktem z wielu względów. Po pierwsze - linia frontu biegnąca wzdłuż Rzeki Świętego Wawrzyńca i Wielkich Jezior Amerykańskich stanowiła jednocześnie główną arterię komunikacyjną, co się rzadko zdarza podczas wojen. Po drugie - największą i najsłynniejszą bitwę owego konfliktu stoczono już po zawarciu pokoju, co zakrawa na ironię losu. Po trzecie - bitwa pod Nowym Orleanem to przykład drastycznej różnicy w stratach poniesionych przez obydwie walczące strony i to, co warto zapamiętać, z korzyścią dla wojsk nieregularnych walczących przeciwko pułkom zaprawionym w wojnach napoleońskich. Po czwarte - amerykańskie zwycięstwo pod Nowym Orleanem zostało odniesione wspólnie przez białych, czarnych i Indian; wszyscy oni zostali nagrodzeni hojnie ziemią niezależnie od koloru skóry. Po piąte - zwycięstwo pod Nowym Orleanem uprawomocniło wcześniejszy zakup Luizjany, czyli ogromnych terenów dzisiejszego Środkowego Zachodu. Po szóste - amerykańskie fregaty udowodniły w tej wojnie swoją wyższość nad analogicznymi jednostkami brytyjskimi (nawiasem mówiąc w literackim pierwowzorze głośnego ostatnio filmu "Pan i władca. Na koniec świata" główny bohater zmaga się właśnie z groźnymi Amerykanami, a nie Francuzami). Po siódme - najbardziej obok Kremla znana rezydencja prezydencka, czyli Biały Dom, swą nazwę zawdzięcza właśnie tej wojnie, gdyż odbudowana po zniszczeniach przybrała taki właśnie kolor.
Listę tę można oczywiście ciągnąć, ale poprzestańmy na powyższych stwierdzeniach.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.585
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 10/04/2006, 19:05 Quote Post

Drogi Timie!
Wojna amerykańsko-brytyjska jest ciekawym konfliktem z wielu względów. Po pierwsze - linia frontu biegnąca wzdłuż Rzeki Świętego Wawrzyńca i Wielkich Jezior Amerykańskich stanowiła jednocześnie główną arterię komunikacyjną, co się rzadko zdarza podczas wojen. Po drugie - największą i najsłynniejszą bitwę owego konfliktu stoczono już po zawarciu pokoju, co zakrawa na ironię losu. Po trzecie - bitwa pod Nowym Orleanem to przykład drastycznej różnicy w stratach poniesionych przez obydwie walczące strony i to, co warto zapamiętać, z korzyścią dla wojsk nieregularnych walczących przeciwko pułkom zaprawionym w wojnach napoleońskich. Po czwarte - amerykańskie zwycięstwo pod Nowym Orleanem zostało odniesione wspólnie przez białych, czarnych i Indian; wszyscy oni zostali nagrodzeni hojnie ziemią niezależnie od koloru skóry. Po piąte - zwycięstwo pod Nowym Orleanem uprawomocniło wcześniejszy zakup Luizjany, czyli ogromnych terenów dzisiejszego Środkowego Zachodu. Po szóste - amerykańskie fregaty udowodniły w tej wojnie swoją wyższość nad analogicznymi jednostkami brytyjskimi (nawiasem mówiąc w literackim pierwowzorze głośnego ostatnio filmu "Pan i władca. Na koniec świata" główny bohater zmaga się właśnie z groźnymi Amerykanami, a nie Francuzami). Po siódme - najbardziej obok Kremla znana rezydencja prezydencka, czyli Biały Dom, swą nazwę zawdzięcza właśnie tej wojnie, gdyż odbudowana po zniszczeniach przybrała taki właśnie kolor.
Listę tę można oczywiście ciągnąć, ale poprzestańmy na powyższych stwierdzeniach.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
TimGrayson
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 127
Nr użytkownika: 14.592

Sebastian
Zawód: student
 
 
post 10/04/2006, 19:18 Quote Post

Naprawde ciekawie to napisałeś i jeśli mozesz a bardzo bym chciał to pociagnij jescze tą listę O wojnie tej sam sie dowiedziałęm gdyż na lekcjach histori było tylko o jednej wojnie amerykanskiej - o niepodległość - i to tak mało ;/
Własnie się zapoznaje z tą wojna moze polecisz mi znów jakies ciekawe ksiazki, bo te o Ameryce Środkowej i Pd są naprawde ciekawe.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
Ree
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 198
Nr użytkownika: 9.688

 
 
post 10/04/2006, 19:26 Quote Post

witam

QUOTE
amerykańskie zwycięstwo pod Nowym Orleanem zostało odniesione wspólnie przez białych, czarnych i Indian; wszyscy oni zostali nagrodzeni hojnie ziemią niezależnie od koloru skóry.


Stonewall, mógłbyś przybliżyć temat? Szczególnie interesuje mnie, jaką ziemią zostali Indianie obdarzeni no i które plemiona.

P.S. Mam nieodparte wrażenie że taki temat już był... deja-vu?
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
TimGrayson
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 127
Nr użytkownika: 14.592

Sebastian
Zawód: student
 
 
post 11/04/2006, 8:30 Quote Post

Pod Nowym Orleanem byli także Piraci - możesz cos wiecej o tym napisać (cos słyszałem ze wczesniej byli oni zatakowani przez amerykanów ale pozniej w bitwie pomogli poonac brytyjczyków )
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.585
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 11/04/2006, 13:01 Quote Post

Drodzy Forumowicze!
Wojna amerykańsko-brytyjska stoczona w epoce napoleońskiej to konflikt mało w Polsce znany. Podobnie dzieje się zresztą w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii. Jej obraz szerzej rozpropagowano jedynie w Kanadzie, gdzie jej historia stanowi ważny składnik tożsamości mieszkańców tego kraju. Do niedawna konflikt ten w Polsce znano głównie z przygodowych powieści Longina Jana Okonia, które autor poniższych słów czytywał w szkole podstawowej i średniej (nawiasem mówiąc zostały one chyba nawet sfilmowane poza naszym krajem, gdyż jeszcze z wczesnego dzieciństwa pamiętam migawki z jakiegoś bodaj serialu opartego na twórczości Okonia). Wreszcie jednak wojna ta doczekała się swojego polskiego historyka. Robert Kłosowicz, młody i utalentowany krakowski badacz, otworzył na Uniwersytecie Jagiellońskim przewód doktorski, a tematem rozprawy uczynił ów konflikt. Owocem jego zainteresowań stały się dwie książki, które gorąco polecam. Pierwsza z nich to "Nowy Orlean 1815" wydana w roku 2000 w bellonowskiej serii "Historyczne Bitwy". Książka ta zyskała taką renomę, iż obecnie naucza Brytyjczyków o ich wojnie w angielskiej edycji. Druga z pozycji ukazała się trzy lata później nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego w serii "Prace Amerykanistyczne". Jej tytuł to oczywiście "Wojna amerykańsko-brytyjska 1812-1814". Stanowi ona bogato ilustrowaną dogłębną monografię owego konfliktu.
Autora niniejszych słów z wojną tą, jak i z samym Robertem Kłosowiczem, wiążą pewne miłe wspomnienia. Otóż przed laty, gdy żadna z podanych wyżej książek jeszcze się nie ukazała, miałem przyjemność słuchać wykładów tego historyka tyczących się tegoż właśnie konfliktu. Wykład ten to nie tylko słowa, ale i prezentacje zdjęć i filmów uczynionych ręką historyka w fortach i na polach bitewnych tamtej wojny. Nie zabrakło także miniaturek sprzętu wojskowego, kuli muszkietowej wykonanej na wzór ówczesnych (można było nawet poczuć jej zapach), czy bogatej kolekcji żołnierzyków wyobrażających poszczególne formacje. Robert Kłosowicz zaprezentował także studentom kopie oryginalnych dokumentów czy pieniędzy z tamtego okresu (każda wyglądała jak oryginał, gdyż były one specjalnie postarzane). Wreszcie, co szczególnie zapadło mi w pamięci, to fakt, iż na egzaminie z dziejów wojny z lat 1812-1814 otrzymałem swoją pierwszą na uniwersytecie ocenę bardzo dobrą.
Na koniec jeszcze jedno. Drogi Ree! Na twoje pytanie odpowiem innym razem, gdyż nie chcę nadmiernie rozbudowywać postu, a ponadto napięcie należy stopniować, a nie od razu wykładać wszystkie karty na stół. Pozdrawiam wszystkich indianistów i kończę.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
TimGrayson
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 127
Nr użytkownika: 14.592

Sebastian
Zawód: student
 
 
post 13/04/2006, 16:06 Quote Post

Z chęcią bym ucestniczył w takim wykładzie:)

Co do wojny to musze zdobyć te książki moze być tam sporo ciekawych informacji.

Stonewall wiesz cos na temat tego iz w wojnie tej po stronie brytyjskiej były jakieś (nieliczne) oddziały rosyjskie oraz pruskie albo cos pomyliłem i moze byly one w wojnie o niepodległość?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.585
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 15/04/2006, 11:19 Quote Post

Drodzy Dyskutanci!
Najpierw odpowiedź Timowi. W wojnie, która stała się tematem niniejszego postu, po stronie brytyjskiej brały udział pułki najemne, w których służyło sporo Niemców i Szwajcarów. Nie zabrakło wśród nich i naszych rodaków - niektórzy z nich zaciągnęli się doń... w indyjskim Madrasie!
Teraz zaś parę zdań do Ree. Robert Kłosowicz podaje w swej pracy o bitwie pod Nowym Orleanem, iż w bitwie z 8 stycznia 1815 roku brało udział 62 Indian Choctaws. Nie wyglądali oni zapewne tak, jak przedstawiono ich w hollywódzkim filmie z Charltonem Hestonem (jako gen. Andrew Jackson) i Yulem Brynnerem (jako Jean Lafitte, król piratów z Baratarii). Paul Johnson w swoich "Narodzinach nowoczesności" podał, iż Jackson zażądał, by wynagrodzić ziemią wszystkich uczestników słynnej bitwy (nie pamiętam, jak duże miały być nadziały). Na opory ze strony intendentury (chodziło zapewne o wynagrodzenie dla żołnierzy) przyszły prezydent Stanów Zjednoczonych miał odpowiedzieć (cytat z pamięci): "Każdy powinien otrzymać zapłatę niezależnie od tego czy jego twarz jest biała, czarna czy koloru herbaty".
Ree! Polecam Ci książkę Johnsona z jeszcze jednego powodu. Nie wiem bowiem, czy jest Ci znana historia usynowienia przez gen. Andrew Jacksona chłopca z plemienia Krików, znalezionego w jednej z wiosek, gdy był w trzymany w objęciach przez martwą matkę. Jackson, sam osierocony podczas wojny o niepodległość USA, zdecydował się zaopiekować indiańskim dzieckiem i uczynić je własnym synem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
Ree
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 198
Nr użytkownika: 9.688

 
 
post 15/04/2006, 11:52 Quote Post

witam

Stonewall, dzięki serdeczne za wyjaśnienia.
"Nowy Orlean 1815" R.Kłosowicza czytałem, jednakże książki Johnsona nie znam. Andrew Jackson, nazywany przez któreś z plemion "Ostrym Nożem" zapisał się w historii raczej jako ten, który zniszczył, wyrzucając na Terytorium Indiańskie, 5 Cywilizowanych Narodów (w tym tych samych Czoktawów, którzy byli jego stronnikami w wojnie) i adopcja dziecka indiańskiego, o której do tej pory nic nie słyszałem, raczej go nie rehabilituje. smile.gif
Czy wiadomo coś więcej o tym dziecku? jak potoczyły się jego dalsze losy?

Pozdrawiam serdecznie i życzę Wesołych Świąt

Ree
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.585
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 15/04/2006, 12:30 Quote Post

Drogi Ree!
Dziekuję za życzenia i sam Ci je składam - przede wszystkim dużo, dużo zdrowia.
Odnośnie Andrew Jacksona to muszę przyznać, iż pokutuje teza o jego "indianożerczości". Nie bardzo się z nią zgadzam. Czyż prowadząc swe boje z plemionami Południa był bardziej okrutny od swoich indiańskich przeciwników? Nie sądzę, co zresztą potwierdza przytoczona przeze mnie historia indiańskiego chłopca. Jako prezydent, myślę, starał się pogodzić interesy białych i Indian. Deportacje są faktem, ale pamiętajmy, iż za ich przebieg nie on odpowiadał. Zresztą najbardziej tragiczne wysiedlenie Czirokezów miało miejsce już po jego opuszczeniu Białego Domu. Co ciekawe wspomniany prze mnie uprzednio Longin Jan Okoń, który w swoich pierwszych książkach ukazał Jacksona jako "indianożercę", w powieści "Płonąca preria" (taki to chyba tytuł) znacznie zmienił swoją opinię o nim, a ukazał on w niej go już jako prezydenta. Myślę, iż na słowie Jacksona mozna było polegać,o czym świadczy fakt opisany w "Wojnie amerykańsko-brytyjskiej 1812-1814" Roberta Kłosowicza. Otóż Williamowi Weatherfordowi, półkrwi Indianinowi, który jako Czerwony Orzeł przewodził wyjątkowo okrutnemu atakowi na Fort Mims (rzeź kobiet i dzieci, tak o białym jak i o czarnym kolorze skóry), groził lincz ze strony białych mieszkańców Alabamy. Weatherford, poddawszy się osobiście Jacksonowi, był przez niego ukrywany w prywatnej posiadłości w Tennessee, skąd po uzyskaniu amnestii powrócił w swoje rodzinne strony.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
korten
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.633
Nr użytkownika: 1.663

 
 
post 17/04/2006, 20:14 Quote Post

Troche bylem nieobecny-glownie myslami i widze temat War of 1812 zaczyna schodzic na manowce a mianowicie opiewanie pana Klosowicza.
Przeczytalem jego prace i musze przyznac ze budzi ona duzy niedosyt.
Jest dosyc jednostronnym streszczeniem amerykanskich czytanek szkolnych- a te wcale nie roznia sie od ich radzieckich odpowiednikow.
Akurat wojna ta stanowi moj szczegolny temat zainteresowania-w wolnych chilach odwiedzilem pola bitwy znajdujace sie na Niagara Peninsula.
Any way nie podzielam opini o zlych Anglikach i dobrych Amerykanach.
Ostatecznie to Amerykanie rozpoczeli ta wojne i otrzymali to czego chcieli- kleski w polu,planacy Washington DC (wtedy zwany Capital City) blokade i ruine gospodarcza,raidy RN na wybrzeza amerykanskie.
Kilka zwyciestw Decatura,Hulla,Perry'ego odniesione w 1812 roku
(Lake Erie 1813) nie sa w stanie przeslonic faktu ze US Navy totalnie nie sprostala zadaniu jakim bylo odciecie BNA od Wielkiej Brytanii i przeszkodzenie blokadzie przez Royal Navy.
A teraz Stonewallu -W ksiazce "Master and Commander" sloop of war
toczy walke z francuska fregata- chociaz zwodowana w Nowej Anglii.
Na marginesie glowny bohater cyklu Petricka O'Briena Jack Aubrey
jest inspirowany przez Admirala Thomasa Cohrana.Wydarzenia opisane
w "Master and Commander" sa inspirowane przez autentyczne wydarzenia
a mianowicie walke brytyjskiego "sloop of war" "Speedy' - w ksiazce
"Sophie" z hiszpanska fregata "El Gamo".
I jeszcze jedno gdybys byl tak dobry i wskazal na mapie gdzie leza
"Amerykanskie Wielkie Jeziora".Slyszalem o Great Lakes , mieszkam nad
jednym z nich, ale nigdy nawet w Stanach nie slyszalem zeby ktos dodawal przymiotnik "American"
Ps. Polacy walczacy w Armii brytyjskiej byli glownie jencami i dezerterami z Legii Nadwislanskiej.
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
TimGrayson
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 127
Nr użytkownika: 14.592

Sebastian
Zawód: student
 
 
post 17/04/2006, 20:19 Quote Post

"Ps. Polacy walczacy w Armii brytyjskiej byli glownie jencami i dezerterami z Legii Nadwislanskiej."

Korten mozesz cos wiecej o tym napisaćsmile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #13

     
Jasnogród
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 859
Nr użytkownika: 50

 
 
post 17/04/2006, 21:10 Quote Post

Twoja krytyka Kłosowicza Kortenie jest nieco za ostra.Po pierwsze takie zdarzenie jak wojna brytyjsko-amerykańska jest w Polsce , inaczej zapewne niż w USA czy Kanadzie,zupełnie nieznane i dobrze,że R.Kłosowicz coś w ogóle na ten temat napisał.Po drugie,napisał,moim zdaniem,całkiem przyzwoicie.Zupełnie nie zauważyłem,żeby książka była propagandówką chwalącą czyny amerykańskich bojowników o wolność.Z opisów walk o Kanadę wręcz wyziera nieudolność Amerykanów.
QUOTE
Kilka zwyciestw Decatura,Hulla,Perry'ego odniesione w 1812 roku
(Lake Erie 1813) nie sa w stanie przeslonic faktu ze US Navy totalnie nie sprostala zadaniu jakim bylo odciecie BNA od Wielkiej Brytanii i przeszkodzenie blokadzie przez Royal Navy.

Dziwne jakby sprostała,biorąc pod uwagę rażącą dysproporcję sił.Jednak Amerykanom udało się pokazać,że z Royal Navy można walczyć i nawet być lepszym,co nie udało się Francuzom w Europie,dysponującym przecież wielokrotnie potężniejszą flotą.Amerykańsckie fregaty były nowocześniejsze,artylerzyści US Navy lepiej wyszkoleni.
Klęska brytyjska pod Nowym Orleanem to coś zupełnie szokującego i niezrozumiałego.Zaprawieni w bojach w Europie żołnierze brytyjscy ulegli Amerykanom,którzy byli przy nich prawie amatorami.Kiepskie dowodzenie ?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
korten
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.633
Nr użytkownika: 1.663

 
 
post 18/04/2006, 5:21 Quote Post

Nie calkiem.
Klosowicz nie zauwaza ze "War of 1812" byla jedna z bardziej znaczacych starc w XIX wieku.W jej wyniku na kontynencie polnocnoamerykanskim uksztaltowaly sie dwie zupelnie rozne nacje ,mowiace tym samym jezykiem, odwolujace sie do tych samych korzeni kulturowych, a jednak inne.Jesli chodzi o New Orleans to na pewno kleska weteranow z Pennisular Campaign byla czyms niespodziewanym, ale czy czyms naprawde wyjatkowym?
Przypomnijmy sobie kleske Braddocka pod Monoglela zadana przez Indian,kleski generalow Harmara i St. Claira w wojnach z Indianami,
Nieudane wyprawy Brytyjczykow i Francuzow przeciw Haiti,kapitulacje
Duponta,czy smierc generala Mc Carthy w czasie First Ashanti War. Wielokrotnie zdarzalo sie ze pogardzany "upstart" pokonal renomowanego przeciwnika.
Nie mialo to miejsca w czasie dzialan wojennych 1812-1815 na morzu.
Amerykanie byli na pewno rownorzednym przeciwnikiem RN.Wiekszosc amerykanskich zwyciestw byla odniesiona przez tzw."Preble's boys" czyli Stephena Decatur"a Jr.,Issaca Hull'a (siostrzniec gen.Hulla),
Jamesa Lawrenca,Davida Portera and Jamesa Briddle'a.Dowodcy ci byli
weteranami Wojny Trypolitanskiej toczonej pomiedzy USA i Marokiem, Algieria i Trypolitania.Okrety US Navy dzialaly z baz RN w Gibraltarze i na Malcie.W czasie tych dzialan wielokrotnie dochodzilo do spotkan towarzyskich i wymiany doswiadczen pomiedzy Amerykanami i brytyjskimi oficerami, ktorzy przejda do histori jako
"Band of brothers" (Nelson szczegolnie cenil Stephena Decatur).
Tereny Nowej Anglii ze wzgledu na duza ilosc lasow debowych byly uzywane jako dostawcy budulca dla RN.Takze z Nowej Anglii werbowano wielu marynarzy do RN. Dlatego tez w starciach 1:1 pomiedzy Amerykanskimi fregatami i angielskimi szanse byly wyrownane.
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

4 Strony  1 2 3 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej