|
|
Obwoźny handel na Dzikim Zachodzie
|
|
|
Czakita
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 3 |
|
Nr użytkownika: 87.169 |
|
|
|
|
|
|
Może zacznę od tego, że się przywitam (nie znalazłam tematu na powitania, chociaż nie szukałam bardzo dokładnie; forum macie, muszę przyznać, imponujące rozmiarami ). Zatem cześć wszystkim, mówią na mnie czasem Czakita i jestem tutaj bo potrzebuję konsultacji, a nie bardzo wiem jak wydobyć informacje, które mnie interesują z googli. No i zawsze wolę kontakt z człowiekiem niż z googlami.
Sprawa wygląda tak, że piszę kawałek tekstu z zakresu szeroko pojętej fantastyki i scenografię mam tam opartą na Dzikim Zachodzie - szeryfowie, drewno, preria, kurz, takie tam. Z tym, że głównym bohaterem chciałam zrobić obwoźnego handlarza i zorientowałam się, że w zasadzie to ja nie wiem czy - i jak - tacy ludzie podówczas funkcjonowali. Na logikę musieli być, bo kolej przecież nie dochodziła wszędzie, ale jak myślimy (my, prości ludzie, nie-historycy )o zakupach na Dzikim Zachodzie to raczej widzimy sklepy z dzwonkiem nad drzwiami a nie wozy z plandeką.
No więc moje pytanie do obecnych tu specjalistów i pasjonatów jest takie: jak to tam i wtedy, znaczy na Dzikim Zachodzie, wyglądało lub mogło wyglądać, co taki gość mógł mieć w asortymencie, takie tam. Jak Wam się nasuwają jakieś lektury, które by w przystępny sposób przybliżały ówczesne realia, to nie pogardzę, bo tematykę całkiem lubię
EDIT: O matko, właśnie się zorientowałam, że macie osobny dział na pomoc. To ja może tam spostuję, a to mi ktoś z uprawnieniami skasuje, co?
Ten post był edytowany przez Czakita: 13/01/2014, 21:15
|
|
|
|
|
|
|
|
Zaraz odezwą się spece, którzy mają wiedzę o niebo większą ale na mój (umiarkowanie) zdrowy rozum musieli mieć rzeczy, których nie dało się wytworzyć w domu/pobliskim miasteczku, igły, nici, czytałem o dżinsach, pewnie proch i później łuski, nie wiem, co jeszcze...
|
|
|
|
|
|
|
iru3
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 35 |
|
Nr użytkownika: 73.703 |
|
|
|
|
|
|
Polecam książkę :
|
|
|
|
|
|
|
|
O właśnie o tą chodziło, dzięki .
Piotr Carr (jeśli dobrze pamiętam) występuje też w innych książkach ale w tej będzie najwięcej.
|
|
|
|
|
|
|
iru3
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 35 |
|
Nr użytkownika: 73.703 |
|
|
|
|
|
|
Z tego co czytałem to handlowano wszystkim. Wielu handlarzy było zwykłymi oszustami, wciskali prostym ludziom różne niepotrzebne im rzeczy . Np. zatrzymywal się taki przed osadą - nazbierał różnych ziół, popakował w gazety i wmawiał ludziom , ze to na różnego rodzaju dolegliwości... Ludzie się bili o te medykamenty, gdy spostrzegli się to "handlarz znachor" był juz w następnej wsi. Byli tez tacy co jeździli koleją po słabo zaludnionych terenach , pociąg zatrzymywał się, zbierali na kartkach zamówienia od początkujących farmerów, traperów a za kilka dni wracali z zamówionym towarem. Zamawiano nici, garnczki, liny, wiadra, noże a nawet chleb, jajka , mięso w puszkach... Gdy farmer stawał się samowystarczalny to rezygnował z różnych towarów. Jutro poszukam w książkach dokładniej.
|
|
|
|
|
|
|
iru3
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 35 |
|
Nr użytkownika: 73.703 |
|
|
|
|
|
|
Znalazłem coś takiego: Miasteczko w Nevadzie (nazwa miasta to chyba Reno ale nie jestem pewien) rok 1894. Liczba mieszkańców 2789. Przybywa tam handlarz - znachor.Organizuje w saloonie odczyt na temat zdrowia i higieny. Sprzedaje zioła, na zapalenie płuc, bóle głowy itp. Oto jego zarobek w ciągu jednego dnia: Wstęp na pokaz 1 dolar od osoby - przyszło 200 osób Sprzedał 90 paczuszek "leków" po 5 dolarów za sztukę. Razem 650 dolarów. Czysty zysk. Zwykły kowboj zarabiał wted 30 - 40 dolarów na miesiąc. Krowa kosztowała 15 dolarów, dobry koń 30. Podobno Levi Strauss był także wędrownym handlarzem. Wędrując przez Dziki Zachód wymyślił jeansy. Zauważył , ze kowboje i górnicy narzekają na słabej jakości spodnie. Uszył więc spodnie z jeansu , z którego robiono wtedy namioty. I tak powstały popularne do dziś jeansy... I taka ciekawostka - najstarsze jeansy na swiecie z 1890 roku:
Ten post był edytowany przez iru3: 17/01/2014, 19:08
|
|
|
|
|
|
|
|
Handel na "dzikim zachodzie" opierał się zawsze o sieć tak zwanych "trading posts", które pełniły funkcję regionalnych centrów handlowych. Trading posts były przeważnie tworzone bezpośrednio w fortach wojskowych, lub w ich pobliżu, ze względu na zwykłe ich bezpieczeństwo. Trading posts pełniły też funkcję hurtowni, w których zaopatrywali się właśnie objazdowi handlarze. Oczywiście funkcje trading post zmieniały się w czasie, bo inaczej one wyglądały w XVI wieku, a inaczej w wieku XIX. Już wcześniej wspomniano, iż niektórzy z tych obwoźnych sprzedawców byli zwykłymi oszustami! Trzeby by tu dodać, iż amerykańscy Indianie bardzo często byli ich ofiarami. (Patrz link poniżej).
Tutaj też będziesz musiał sam sobie sprecyzować, czy "akcja" Twojego projektu mieści się w przedziale czasowym przed zbudowaniem kolei żelaznej łączącej "dziki zachód" ze wschodnim wybrzeżem, czy też po!
Kolej bardzo zmieniła sposoby w jaki handlowano na terytoriach amerykańskiego "frontier".
Poniżej załączam linka do materiałów pomocniczych dla nauczycieli młodszych roczników szkolnych w USA w temacie handlu w XIX wieku. Są tam nawet podane aktualne ceny pewnych wyrobów. Są też liczne fotografie dające aktualne pojęcie jak to wyglądało. (Bo westerny rodem z Hollywood wyrządziły dużo szkód prawdzie historycznej). Nie czytałem tego, ale powinny tam być podstawowe informacje na temat ciebie interesujący. http://library.nau.edu/speccoll/exhibits/t...voices_page.pdf
Tu trzeba też podkreślić, że przed zbudowaniem kolei, trading posts były ważnymi centami handlu wymiennego. (Pieniądz "papierowy" nie miał praktycznego zastosowania, tym bardziej, że nie było ujednoliconego "narodowego" pieniądza w USA). Po zbudowaniu kolei, to funkcja trading posts zaczęła się bardziej zmieniać w kierunku centralnych hurtownii towarów, a funkcja "bazaru", gdzie odbywał się handel wymienny, zaczęła powoli zanikać ze względu, iż podaż wszelkich towarów znacznie wzrosła dzięki kolei.
Obwoźni handlarze (przed zbudowaniem linii kolejowych) wykorzystywani byli także jako zaopatrzeniowcy tych trading posts. Też musisz zwrócić uwagę, iż były lokalne, czy też regionalne "odchylenia" od ogólnego obrazu handlu obwoźnego. Przykładem może być gorączka złota w Kalifornii w 1849 roku. Wszystko wtedy wręcz stanęło do góry nogami, a cena jednego jajka była wręcz równa garści złotego piasku!!!
PS Małe sprostowanie odnośnie dżinsów Levi Strauss'a. On ich nie wymyślił!!! Oryginalnym wynalazcą był krawiec, niejaki Jacob Davis, który zwrócił się do Straussa w roku 1872 o pomoc finansową w produkcji i sprzedaży spodni jego pomysłu. Strauss zawarł z Davisem umowę i...reszta jest historią. Strauss był w tamtym okresie dobrze prosperującym właścicielem sklepu w San Francisco, który sprzedawał "dry goods", czyli właśnie materiały, ubiory i tym podobne artykuły. Był on raczej hurtownikiem zaopatrującym mniejszych sklepikarzy, niż sprzedawcą detalicznym. http://www.biography.com/people/levi-strauss-9496989?page=1
|
|
|
|
|
|
|
Czakita
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 3 |
|
Nr użytkownika: 87.169 |
|
|
|
|
|
|
Łał. Jesteście niesamowici, wielkie dzięki! (to, oczywiście, nie jest zdanie, które mówi, że już nie jestem zainteresowana tematem, po prostu przeczytałam odpowiedzi i jestem pod wrażeniem, które postanowiłam wyrazić )
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(iru3 @ 17/01/2014, 19:07) 0. Podobno Levi Strauss był także wędrownym handlarzem. Wędrując przez Dziki Zachód wymyślił jeansy. Zauważył , ze kowboje i górnicy narzekają na słabej jakości spodnie. Uszył więc spodnie z jeansu , z którego robiono wtedy namioty. I tak powstały popularne do dziś jeansy...
Czytałem, że płótno było używane do pokrywania wozów, które jechały na zachód (te ożebrowane z westernów), co oczywiście nie przeszkadza, ze płótno było używane także na namioty...
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie jestem specjalistą (ba...jestem wręcz "analfabetą") w dziedzinie przemysłu włókienniczego. Jednakże chciałbym tutaj zwrócić uwagę na pewne niuanse języka angielskiego. Po angielsku (znaczy się po amerykańsku), w ogólnym tego słowa znaczeniu, to słowo "płótno" jest wyrażane rzeczownikiem "canvas" i oznacza to gruby rodzaj płótna, nadający się choćby na żagle wielkich rejowców, czy też właśnie na namioty. (Kto miał do czynienia z "pałatką" wojskową, czy też brezentową budą ciężarówki te 50 lat temu, to wie o czym jest mowa). Natomiast materiał z którego wytwarza się dżinsy, to jest po angielsku "denim". Jako neofita w temacie rozumiem, iż "denim" jest po prostu lżejszą (cieńszą) formą grubego płótna, które bodajże po polsku nazywa się brezentem. Nikt tego nie wie, ale jest teoria, iż dżinsy zaczęto farbować na specyficzny niebieski kolor (po angielsku "indigo"), ażeby nie widać było na nich plam, a w zasadzie te plamy "zamaskować".
EDIT Z tego wszystkiego prawie zapomniałem....
Specyficznym typem sprzedawcy objazdowego był tak zwany "peddler", czyli bodajże "domokrążca" w języku polskim. Poniżej link do pewnego uniwersyteckiego opracowania na ten temat. http://langinnovate.msu.edu/~business/bhcw...p0027-p0044.pdf
No i jeszcze jedno, bo to może być pomocne w poszukiwaniu materiałów źródłowych. Najczęściej stosowanymi synonimami do określenia obwoźnego sprzedawcy w języku "amerykańskim", obok już wymienionego powyżej "peddlera" były: 1.vendor (Ma stosunkowo pozytywny i biznesowy charakter). 2.hawker (Określa w miarę małego obwoźnego handlarza i ma lekko negatywne znaczenie). 3. costermonger (Pochodzi z "brytyjskiego" angielskiego i oznacza raczej faceta handlującego ze stolika, czy też z wózka postawionego przy krawężniku ulicy). 4. huckster (Ma najbardziej negatywne znaczenie i jest gwarowo używane do określenia obwoźnego handlarza, który nie zawsze robi to w najuczciwszy sposób, najczęściej sprzedając tanie imitacje jako "autentyczne wyroby", czy też właśnie sprzedając ten przysłowiowy "snake oil").
Ten post był edytowany przez Phouty: 22/01/2014, 9:50
|
|
|
|
|
|
|
|
Skoro piszesz tego typu książkę czy opowiadanie to może zechcesz ubarwić fabułę. Taka ciekawostka. Ojciec John D.Rockefeller, William Avery Rockefeller, była właśnie takim handlarzem. A przy tym oszustem. Sprzedawał "cudowne eliksiry".
Może zechcesz go wpleść w fabułę.
|
|
|
|
|
|
|
iru3
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 35 |
|
Nr użytkownika: 73.703 |
|
|
|
|
|
|
Byli też handlarze ,zajmujący się wymianą z Indianami. Na zachód wozili noże,toporki, strzelby (nielegalnie) ,alkohol , kawę,tytoń , różne paciorki, koce itp. W zamian skupowali skóry , konie czasem złoto.
|
|
|
|
|
|
|
iru3
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 35 |
|
Nr użytkownika: 73.703 |
|
|
|
|
|
|
Kilka fotek z "Wędrownego handlarza":
Ten post był edytowany przez iru3: 27/01/2014, 16:27
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|