Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Jak Brytyjczycy uzupełniali straty w Ameryce?, Czyli kilka pytań
     
Szumi
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 7
Nr użytkownika: 68.426

Zawód: Uczen
 
 
post 7/05/2013, 14:19 Quote Post

Witam.Ostatnio gdy poszedłem na piwo z kolegą przy rozmowie temat zszedł na wojnę rozmowa zeszła na Stany,pytając mojego kompana czemu właściwie Brytyjczycy nie zgnietli kolonistów w Ameryce dostałem kilka odpowiedzi co do których miałem pewne wątpliwości,jedną z nich była "długość linii zaopatrzeniowych Brytyjczyków",sądze że te "długości" dużego wpływu na przebieg tej "wojny domowej" nie miały.Sprawdzając w internecie pewne rzeczy narodziły się jeszcze kolejne pytania na które nie mogłem nigdzie znaleść odpowiedzi. A więc do rzeczy.

1.Czy na przebieg wojny niepodległosciowej w Stanach miała wpływ długość linii zaopatrzeniowych Brytyjczyków? Nie chodzi tylko o odległość między Anglią a Ameryką ale też jak sprawa miała się na "miejscu". Jak Brytyjczycy wysyłali zaopatrzenie dla swojego wojska w "Polu"? Czy pod tym względem amerykanie mieli lżej?
2.W jaki sposób Brytyjczycy podczas tej wojny uzupełniali straty swojego wojska/swoich dywizji? Czy musieli ściągać uzupełnienia ze starego kontynentu czy też mieli jakiś inny sposób.
3.Czy Brytyjczycy musieli ściągać z kontynentu zaopatrzenie (amunicja,kule armatnie itd)? Jeśli tak,jak wyglądała właściwie dystrybucja tego zaopatrzenia,ile trwało jego dostarczenie,czy najpierw trafiały do jakich "bazy wypadowych" i czy Rolay Navy miało problemy z jego transportem?
4.Czy w ciągu wojny z starego kontynentu wysłano wsparcie w postaci żołnierzy angielskich (Prócz najemników niemieckich)? Jeśli tak,ile trwało ich dostarczenie i czy miało to wpływ na działania wojenne?

Wiem że dla niektórych te pytania wydadzą sie śmieszne ale w tym temacie jestem zupełnie zielony smile.gif

Pozdrawiam!
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Andzio1999
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 217
Nr użytkownika: 80.807

Adrian
Stopień akademicki: patriota
Zawód: uczeñ
 
 
post 31/07/2013, 12:54 Quote Post

Royal Navy wtedy królowała na morzach i oceanach także nie ma mowy o trudnościach w dostarczaniu zapasów dla wojska,dopiero po przyłączeniu się Francuzów Brytyjczycy znaleźli jakiegoś wroga na morzu wink.gif

Jak uzupełniali?Musisz pamiętać że 100 % Amerykanów nie poparło rewolucji,wielu chciało pozostać pod władzą korony i nazwano ich "lojalistami",przykładowo Nowa Szkocja i jeszcze jakieś stany najdalej wysunięte na północ na wybrzeżu nie opowiedziały się za wojną to też pozostali w koronie i najwyraźniej wspierali Brytyjczyków,dodam że i na południu w Karolinie czy Virginii nie opiewiedziano się za rewolucją :/ ,także przyczułki i zaplecze Anglicy mieli na miejscu ;P
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Lord Mich
 

Capitaine
********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 3.516
Nr użytkownika: 15.415

Michal Piekarski
Zawód: :)
 
 
post 31/07/2013, 13:20 Quote Post

Np. tak:
http://en.wikipedia.org/wiki/Black_Loyalists
Pozdrawiam!
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Napoleon7
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.975
Nr użytkownika: 58.281

 
 
post 31/07/2013, 16:32 Quote Post

QUOTE
Czy na przebieg wojny niepodległosciowej w Stanach miała wpływ długość linii zaopatrzeniowych Brytyjczyków?

Utrzymanie jednego żołnierza w Ameryce kosztowało Koronę mniej więcej tyle co trzech, a może nawet czterech w Europie (zależy jak liczyć). Czyli te 40 tys. żołnierzy w Ameryce (uogólniam, nie licząc floty) to finansowo równowartość co najmniej 120 tys., w Europie. Trudno, żeby to nie miało wpływu na wynik wojny...

QUOTE
W jaki sposób Brytyjczycy podczas tej wojny uzupełniali straty swojego wojska/swoich dywizji?

Przecież na miejscu poboru nie robili!

QUOTE
Czy Brytyjczycy musieli ściągać z kontynentu zaopatrzenie (amunicja,kule armatnie itd)

Tak. Z tym, że to dość ciekawy i skomplikowany temat. Generalnie kolonie były po to by metropolia czerpała z nich zyski. Korona miała monopol na handel z koloniami, przy czym nie pozwalano kolonistom produkować towarów przetworzonych. Eksportowali więc surowce (tanio - monopol Korony) a kupowali towary przetworzone (drogo - jw.). Koloniści amerykańscy to znosili, dopóki potrzebna im była ochrona korony przez francuskimi sąsiadami z Kanady i Indianami. W czasie wojny 7-letniej Anglicy jednak zajęli Kanadę, a bez Francuzów Indianie nie byli nawet w połowie tak niebezpieczni jak z nimi. Co więcej, w czasie wojny, by taniej było utrzymywać wojska w Ameryce, Brytyjczycy zaczęli przymykać oczy na rozwój produkcji w ich koloniach. Po wojnie 7-letniej więc amerykanie skonstatowali, że Korona jest im już właściwie niepotrzebna... Z Indianami (bez wsparcia Francuzów) sobie poradzą, ich gospodarka zaś importu z metropolii praktycznie może nie potrzebować. No i stąd dążenie do niepodległości. Upraszczam, ale z grubsza o to chodziło. Część zaopatrzenia Brytyjczycy mogli pozyskiwać na miejscu, część jednak musieli sprowadzać.

QUOTE
Czy w ciągu wojny z starego kontynentu wysłano wsparcie w postaci żołnierzy angielskich (Prócz najemników niemieckich)? Jeśli tak,ile trwało ich dostarczenie i czy miało to wpływ na działania wojenne?

Oczywiście, że przesyłali uzupełnienia. a wpływ miało to duży, bo rejs przez Atlantyk trwał. wybierając się w taki rejs trzeba było mieć na statku prowiantu i wody na minimum 2 miesiące. Na krótszych trasach stosowano przelicznik, iż jeden żołnierz przypadał na 1,5 tony tonażu (nie mylić z wypornością!) statku, który go transportował. Przy transporcie przez Atlantyk jednak ten przelicznik był większy. A transportowano przecież nie tylko ludzi... Jeżeli więc przeciętny statek wynajęty do takiego zadania mógł mieć powiedzmy 200-250-300 ton. I nie mógł zabrać więcej niż setkę żołnierzy (może trochę więcej). Aby przetransportować 10 tys. ludzi potrzeba więc było co najmniej sto średniej wielkości statków. a gdzie artyleria, amunicja, konie (zajmowały bardzo dużo miejsca!!!) itd.? To wyjaśnia koszta wojny i problemy jakie mieli Brytyjczycy.
No i często po takiej podróży żołnierze musieli mieć trochę czasu by dojść do siebie. Co prawda wiedziano już co to jest szkorbut i jak go unikać (Anglicy stosowali cytrusy), ale po paru tygodniach na statku, przebywając część dnia na zatłoczonym międzypokładzie o przeciętnej wysokości 1,5-1,6 metra (te 1,6 metra i to i tak by było stosunkowo dużo), na 3/4 porcji żywnościowej (tyle dostawali żołnierze)... Możesz sobie zadać pytanie, jak Ty byś po takiej podróży się czuł? wink.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
korten
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.633
Nr użytkownika: 1.663

 
 
post 31/07/2013, 16:42 Quote Post

Nie zapomnijmy tez o tych panach:
http://en.wikipedia.org/wiki/Queen's_Rangers
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
Andzio1999
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 217
Nr użytkownika: 80.807

Adrian
Stopień akademicki: patriota
Zawód: uczeñ
 
 
post 31/07/2013, 19:46 Quote Post

Poboru nie robili gdyż bardziej aktywni lojaliści sami wstępowali do armii.Dwa,jak napisałeś Napoleon,koszta i czas transportu były dużo to też nawet nie trzeba mieć jakieś źródło aby domyślić się że i na miejscu uzupełniali zapasy żarcia itd. od przychylnych im kolonistów.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej