|
|
Brzydota twarzy w sztuce sredniowiecza, Przyklad: geby na obrazach Breugla
|
|
|
|
Breugel pod tym względem wszystkim dokładał po równo, nie jednej grupie tylko.
|
|
|
|
|
|
|
|
Bo pewnie wszyscy po równo byli urodziwi...
|
|
|
|
|
|
|
|
No, biorąc pod uwagę higienę osobistą (zęby, skóra...) to faktycznie, pewnie było na co popatrzeć... Ale u Breugla ludzie mieli po prostu na twarzach wypisane grzechy. Zresztą, nie wszystkie postacie są odpychające. Widać to przecież na obrazach z galerii, którą wrzuciłeś.
Ten post był edytowany przez emigrant: 3/02/2013, 0:35
|
|
|
|
|
|
|
|
No to zakonnicy z "imienia róży" swoje za pazurkami mają...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(lancelot @ 3/02/2013, 0:44) No to zakonnicy z "imienia róży" swoje za pazurkami mają...
I tu jest uchwycony cały sens. Te twarze mają być odzwierciedleniem duszy. Dlatego im bardziej plugawy, tym gorsza twarz. Patrzymy na twarz i od razu widzimy, że np. zboczeniec itd.
Obrazy Breughela? Ależ tak, twarze tam są brzydkie.Nie wszystkie. Mam uznać, że wszyscy ludzie w średniowieczu byli brzydcy? A mam przed sobą właśnie kopię ilustracji z epoki, przedstawia królową Blankę. I nie jest brzydka. Ok, obraz królowej, wyidealizowany itd. Ale uważajmy, by nie dojść do stwierdzenia, że ludzie średniowieczni byli wszyscy brzydcy itp. Napisałem, że mieli oni mordy, w odniesieniu do filmu, nie rzeczywistości średniowiecznej. Na filmie były postaci z twarzami nie budzącymi odrazy i były też szpetne facjaty. Moje stwierdzenie o mordach nie dotyczyło człowieka średniowiecza, to był komentarz do filmu. W książce chyba też tacy byli. I nie wiem, czy Breughel ma tu coś do rzeczy. W sensie, do filmu.
Eco wybitnym historykiem? A jak się definiuje wybitność? No dobra, niech będzie, że jest wybitnym filozofem i historykiem kultury/sztuki. Tego mu nie odmówimy. Choć przyznam szczerze, że odkąd przeczytałem "Historię piękna" (praca pod jego redakcją), to zawiodłem się na jego fachowości, pokazał przy czasach najnowszych kilka modelek i aktorek, a nie pokazał mojej dziewczyny. Nie zna się, profesor jeden, na tym, co prawdziwie piękne.
Ten post był edytowany przez elchullogrande: 3/02/2013, 1:58
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE I nie wiem, czy Breughel ma tu coś do rzeczy. Ma dokładnie tyle, ile napisałeś o brzydocie duchowej przełożonej na fizyczną jako pewnej formie wyrazu artystycznego. A co do realizmu, cóż trudno wymagać, by zmęczony ciężką praca i nie najlepszymi warunkami życia,zaniedbany człowiek był szczególnie urodziwy prawda?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(lancelot @ 3/02/2013, 12:27) QUOTE I nie wiem, czy Breughel ma tu coś do rzeczy. Ma dokładnie tyle, ile napisałeś o brzydocie duchowej przełożonej na fizyczną jako pewnej formie wyrazu artystycznego. A co do realizmu, cóż trudno wymagać, by zmęczony ciężką praca i nie najlepszymi warunkami życia,zaniedbany człowiek był szczególnie urodziwy prawda?
No tak, i ta symbolika jest i u Breughela i w filmie. Co nie zmienia faktu, że wyjątkowo szpetne te twarze, nawet jak na ludzi ciężko pracujących. Ale to oczywiście celowy zabieg był.
|
|
|
|
|
|
|
|
Tak w kwestii formalnej: Bruegel żył w latach 1525 - 1569. Poznał na miejscu ówczesną sztukę włoską. tworzył w wiodącym wówczas ośrodku - Brukseli. Jakie to średniowiecze?
Ten post był edytowany przez Kandahar: 4/02/2013, 9:03
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Kandahar @ 4/02/2013, 8:20) Tak w kwestii formalnej: Bruegel żył w latach 1525 - 1569. Poznał na miejscu ówczesną sztukę włoską. tworzył w wiodącym wówczas ośrodku - Brukseli. Jakie to średniowiecze?
A czytałeś "Długie średniowiecze" Le Goffa? Pod względem instytucjonalnym i ludzkiej mentalności średniowiecze kończy się na Rewolucji Burżuazyjnej, więc Breughel się łapie
Poza tym, jeśli realistycznie oddawał twarze ludzi z połowy XVI wieku, to śmiało można postawić tezę, że sto lat wcześniej podobnie mogli oni wyglądać.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE ak w kwestii formalnej: Bruegel żył w latach 1525 - 1569. Poznał na miejscu ówczesną sztukę włoską. tworzył w wiodącym wówczas ośrodku - Brukseli. Jakie to średniowiecze?
To jest problem tak zlożony że obawiam sie przekracza ramy forumowej dyskusji i kompetencje forumowiczów - w tym moje. od 100 lat z okładem problem początku renesansu i jest analizowany ze wszystkich stron i jednolitego stanowiska w tej kwestii nie ma. Prywatnie jestem zdania ze Bruegel jak najbardziej wpisuje się w sztuke która mozna nazwać roboczo 'stylem narodowym'. Bruegel po prostu mimo poznania sztuki włoskiej uważał że w obliczu wojującej kontrreformacji i wpływów Habsburgów które rychło doprowadziły do wojny osiemdziesiecioletniej, należy wrócić do starych niderlandzkich tradycji - takiego Bosha na przykład. To że był malarzem współczesnosci i miał określone stanowisko wobec inwazji hiszpańskich habsburgów widac chocby w "Rzezi Niewiniatek" gdzie zdaje sie widzimy ks. Albę dokonujacego rzezi na mieszkańcach flamandzkiej (najprawdopodobniej) wioski. A traktowanie wyrazu tarzy jako odbicia przeżyć wewnętrznych w przypadku bruegela traktowac należy raczej umownie niz doktrynalnie. To o czym piszecie to raczej doktryna akademicka której kwintesencja była działalnosć LeBruna i jego wzorniki w których przedstawia galerię gestów w zależnych od stanu wewnętrznego portretowanej postaci. Zdaje się wywiodł to od kartezjusza (jak wszystko w sztuce akademickiej także to musiało miec solidne teoretyczne podstawy). U Breughela to raczej wynik właśnie powrotu do tradycji wczesnego malarstwa niderlandzkiego wynikajacego własnie z jego stosunku do wydarzen politycznych. Warto też sobie uswiadomić że sceny rodzajowe były zaledwie przed martwymi naturami w hierarchii gatunków sztuki włoskiej. Bruegel doskonale o tym wiedział i gdyby tak traktować jego prace (jako stricte przedstawienia rodzajowe)to nigdy by nie osiągnąl poważania ani w italii ani w Niderlandach. Oczywiście te sceny maja znaczenie alegoryczne - należy o tym pamietac. Decydujac się na taki a nie inny stosunek do tradycji malarskiej, którą przywołał niemal w pełnej XVw postaci, wyraźnie dawał do zrozumienia gdzie są źródła jego sztuki i jaki jest jego stosunek do wydarzeń mu współczesnych. Bruegel był w moim przekonaniu malarzem patriotycznym głeboko korzystajacym ze zdobyczy dawnego malarstwa niderlndzkiego.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(modulometer @ 5/02/2013, 8:34) QUOTE ak w kwestii formalnej: Bruegel żył w latach 1525 - 1569. Poznał na miejscu ówczesną sztukę włoską. tworzył w wiodącym wówczas ośrodku - Brukseli. Jakie to średniowiecze? To jest problem tak zlożony że obawiam sie przekracza ramy forumowej dyskusji i kompetencje forumowiczów - w tym moje. od 100 lat z okładem problem początku renesansu i jest analizowany ze wszystkich stron i jednolitego stanowiska w tej kwestii nie ma. Prywatnie jestem zdania ze Bruegel jak najbardziej wpisuje się w sztuke która mozna nazwać roboczo 'stylem narodowym'. Bruegel po prostu mimo poznania sztuki włoskiej uważał że w obliczu wojującej kontrreformacji i wpływów Habsburgów które rychło doprowadziły do wojny osiemdziesiecioletniej, należy wrócić do starych niderlandzkich tradycji - takiego Bosha na przykład. To że był malarzem współczesnosci i miał określone stanowisko wobec inwazji hiszpańskich habsburgów widac chocby w "Rzezi Niewiniatek" gdzie zdaje sie widzimy ks. Albę dokonujacego rzezi na mieszkańcach flamandzkiej (najprawdopodobniej) wioski. A traktowanie wyrazu tarzy jako odbicia przeżyć wewnętrznych w przypadku bruegela traktowac należy raczej umownie niz doktrynalnie. To o czym piszecie to raczej doktryna akademicka której kwintesencja była działalnosć LeBruna i jego wzorniki w których przedstawia galerię gestów w zależnych od stanu wewnętrznego portretowanej postaci. Zdaje się wywiodł to od kartezjusza (jak wszystko w sztuce akademickiej także to musiało miec solidne teoretyczne podstawy). U Breughela to raczej wynik właśnie powrotu do tradycji wczesnego malarstwa niderlandzkiego wynikajacego własnie z jego stosunku do wydarzen politycznych. Warto też sobie uswiadomić że sceny rodzajowe były zaledwie przed martwymi naturami w hierarchii gatunków sztuki włoskiej. Bruegel doskonale o tym wiedział i gdyby tak traktować jego prace (jako stricte przedstawienia rodzajowe)to nigdy by nie osiągnąl poważania ani w italii ani w Niderlandach. Oczywiście te sceny maja znaczenie alegoryczne - należy o tym pamietac. Decydujac się na taki a nie inny stosunek do tradycji malarskiej, którą przywołał niemal w pełnej XVw postaci, wyraźnie dawał do zrozumienia gdzie są źródła jego sztuki i jaki jest jego stosunek do wydarzeń mu współczesnych. Bruegel był w moim przekonaniu malarzem patriotycznym głeboko korzystajacym ze zdobyczy dawnego malarstwa niderlndzkiego.
Taa, jest tylko kwestia, że ta rozmowa rozwinęła się w innym wątku i moderatorzy w swej łaskawości i dobroci przenieśli ją lekko urwaną tutaj. Rozmowa wyszła od przedstawienia twarzy zakonników w "Imieniu róży". Zacząłem, że brzydkie było i dalsza część rozmowy już trochę widoczna jest.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Oczywiście te sceny maja znaczenie alegoryczne Co nie znaczy, że ich "bohaterowie" nie noszą cech portretowych.
|
|
|
|
|
|
|
|
Czy nosza, to sprawa otwarta. Nie są to portrety, więc nie musiał sie wzorować na rzeczywistych gębach. A wyobraźnie miał bujną.
QUOTE Rozmowa wyszła od przedstawienia twarzy zakonników w "Imieniu róży". Gdzie charakteryzator wzorował sie na obrazach Brueghla.
Ten post był edytowany przez Kandahar: 5/02/2013, 14:45
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|