|
|
Filip II Augustus - ocena postaci
|
|
|
|
Filipow w tym dziale nie brakuje, jednak ten nie doczekał się osobnego wątku. Znany głownie za swoje reformy administracyjne oraz zwycięstwo pod Bouvines, Filip II Augustus często uważany jest za ‘architekta monarchii francuskiej', który skutecznie rozwiązał ‘problem’ Normandii na korzyść królestwa Francji. To tylko jednak jedna strona medalu. Owszem Filip zasługuje na uznanie za sprytne, często bezwzględne wykorzystywanie prawa feudalnego. Otyły, bez charyzmy, o bardzo nerwowym usposobieniu, Filip jednak wojownikiem miernym był; nigdy się do wojaczki nie kwapił i regularnie dostawał baty w starciach z Ryszardem I. Pod Freteval (1194) strącił pieczęć królewską oraz skarb królewski. Do domu wrócił bez bagażu.
Jak zatem Waszym zdaniem należy oceniać osiągnięcia tego władcy w świetle ideałów epoki średniowiecznej?
|
|
|
|
|
|
|
|
Odnoszę wrażenie, że post otwierający ma wydżwięk mocno krzywdzący tego króla.
QUOTE(paulus) Otyły Czy mógłbyś podać źródło? Spotkałam się z kilkoma opisami jego wyglądu i charakteru, ale nigdzie nie było wzmianki o otyłości... Według współczesnych mu kronikarzy Filip był zgrabnie zbudowanym mężczyzną o miłej powierzchowności i świeżej (rumianej?) twarzy (Chronique Rimee Filipa Mouskesa, kronika z Tours). Za młodu miał bujną czuprynę. Niestety wskutek choroby przebytej podczas krucjaty (zw. leonardie) ypadły mu włosy i w przeciwieństwie do Ryszarda I już nie odrosły tak gęsto (Chronica Rogera z Hoveden). Nie wiadomo czy całkowicie wyłysiał, w jednym ze źródeł napisano, że miał tylko łysinkę na czubku głowy.
Oprócz tego w sieci natknęłam się na stwierdzenie, że był zwany "le borgne" ze względu na bielmo na oku. Miał je nabyć również podczas wyprawy krzyżowej. Ktoś wie, czy ta informacja jest prawdziwa? Nie spotkałam się z tyn określeniem w literaturze naukowej.
Gdyby był łysy i z bielmem na oku, wówczas nie mógłby być uznany za faceta o miłej powierzchowności.
Owszem, Filip był nerwowy, łatwo wpadał w złość. Jak powiada Roger z Hoveden, rozłoszczony król nakazał ściąć wiąz, pod którym zwyczajowo odbywały się rozmowy pokojowe między monarchami Anglii i Francji. Miał również tendencję do zadumy, popadał w melancholię na kilka dni. Te wahania nastrojów tłumaczy się w/w chorobą przebytą w Ziemi Świętej.
Poza tym był to władca bardzo pragmatyczny, ze świetnym wyczuciem politycznym. Zarzuca się mu skłonność do intryg i "wichrzycielstwo", jednak gros jego poczynań miało na celu dobro państwa i powiększenie domeny monarszej. Z pewnością był lepszy w dyplomacji niż Ryszard Lwie Serce, chociaż zdecydowanie ustępował mu na polu bitwy. Bilans jego rządów jest zdecydowanie pozytywny. Powiększył czterokrotnie domenę królewską, podporządkował sobie część ziem kontynetalnych Plantagenetów (Normandia, Bretania, Poitou, Anjou, Maine). Oprócz wspomnianych wyżej reform administracyjnych, obwarował Paryż murami, patronował rozwojowi budownictwa zarówno sakralnego, jak i 'uzyteczności publicznej'. Odniósł zwycięstwo pod Bouvines, które miało duże znaczenie propagandowe.
QUOTE(paulus) Filip jednak wojownikiem miernym był; nigdy się do wojaczki nie kwapił i regularnie dostawał baty w starciach z Ryszardem I. Prawda, że nie przepadał za wojną, a także zakazał swojemu jedynemu legalnemu synowi Ludwikowi udziału w pojedynkach turniejowych. Jednakże przegrać z Ryszardem Lwie Serce to raczej nie ujma. Jeśli to Filip opracował taktykę podczas bitwy pod Bouvines (manewr wycofania się idealnie do niego pasuje, stosował to wcześniej), wówczas należałoby zweryfikować opinię na temat jego braku zdolności przywódczych. Mierny wojownik tudzież osobnik słaby w mieczu nie równa się złemu taktykowi i strategowi.
|
|
|
|
|
|
|
|
Historiografia francuska ocenia go niezwykle wysoko: jako tego, który w "pierwszym etapie" megastarcia anglo-francuskiego przechylił szalę na korzyść Francji. A początki były dramatycznie złe: po przekazaniu przez Eleonorę Akwitańską całej Akwitanii + Normandia, Francja królewska wyglądała kiepściutko. Filip August to wszystko potrafił odebrać.
Dopiero druga runda - "wojna stuletnia" była megakatastrofą dla Francji.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wojna stuletnia to czas tak naprawdę ostatecznego rodzenia się Francji i przezwyciężania daleko posuniętych partykularyzmów (oczywiście wygasały one jeszcze bardzo długo potem). Idea i monarchia Filipa Augusta to jakby punkt odniesienia dla potomnych, coś jak nasza monarchia Chrobrego (która przecież upadła z kretesem jeszcze w 1. połowie XI w., by odrodzić się w nowej formule, ale z ideologicznym nawiązaniem do tej dawnej).
|
|
|
|
|
|
|
|
Warto również zwrócić uwagę na przydomek Filipa II: August, nadany przez współczesnego mu kronikarza i zachowany do dziś. Poza zwyczajową tytulaturą cesarzy rzymskich, w Europie średniowiecznej żaden władca nie uzyskał takiego chlubnego określenia odwołującego się do boskiego Oktawiana Augusta. Dopiero od epoki nowożytnej pojawiają się kolejni Augustowie (choćby w Polsce ich było na pęczki, niestety aż tak dobrze się w w historii nie zapisali ).
Pojawia się pytanie, czy Filip II August byłby w stanie osiągnąć tak wiele, gdyby Ryszard Lwie Serce pożył dłużej lub jego następca Jan miał zdolności dyplomatyczne i przywódcze? Zdaje się, że jednak nie. Jak gdzieś napisano, przypadek tudzież śmierć Ryszarda ocaliła Królestwo Francji.
|
|
|
|
|
|
|
|
Może prawda, lecz - jak sama zechciałaś zasugerować, Madame - obaj z wymienionych poza Filipem Augustem nie byli tak naprawdę POLITYKAMI a Ryszard to tylko wódz-rycerz i krzyżowiec (miałkość nieszczęsnego Jana pomińmy, w końcu brzydziła się nim matka, więc dajmy mu pokój). Filip politykiem był na pewno. Dla Francji było w sumie lepiej, że to on a nie Ryszard. Już sam incydent z Leopoldem Austriackim na murach Akki świadczy, że Ryszard był politycznym durniem (a incydent miał jak wiadomo znaczące konsekwencje). Vive la France - "najpiękniejsze dziewczę Europy"! Mimo wszystko.
|
|
|
|
|
|
|
|
Oczywistym jest, że Filip wypada wyśmienicie na tle króla rozrabiaki, który wolał bawić się w wojenki (co doprowadziło go do grobu) niż rządzić, jakim był RLS. Nie ta klasa polityczna Ryszard nadawał się na wodza zbójeckiej szajki nie na władcę (przy całej mojej sympatii dla niego).
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Pietrow) Dla Francji było w sumie lepiej, że to on a nie Ryszard. Już sam incydent z Leopoldem Austriackim na murach Akki świadczy, że Ryszard był politycznym durniem (a incydent miał jak wiadomo znaczące konsekwencje). Vive la France - "najpiękniejsze dziewczę Europy"! Mimo wszystko. Zdecydowanie, jako zwolenniczka Francji muszę się z tym zgodzić.
QUOTE(lancelot) Nie ta klasa polityczna Ryszard nadawał się na wodza zbójeckiej szajki nie na władcę (przy całej mojej sympatii dla niego). Istotnie Ryszard jako herszt zbójeckiej bandy wypadłby doskonale.
Jednakże Filip zdołał najechać Normandię i Vexin korzystając z niewoli Ryszarda. Gdy ten drugi wrócił, natychmiast odebrał Filipowi zdobycze. Zmysł polityczny jest ogromnie ważny, ale nie wiadomo, czy sprostałby brutalnej sile oręża. Przynajmniej w roku 1199. Bowiem 15 lat później Filip pokazał militarną klasę pod Bouvines. I jeszcze co do biednego Jana, wszyscy wiemy, jaki był, ale dysponował pewną cechą, którą można by opisać jako "cwaniactwo" i ambicję, dzięki czemu przez jakiś czas utrzymywał się na powierzchni.
Ponadto było kilka spraw, które "blokowały" poczynania Filipa na politycznej arenie międzynarodowej. Choćby zamieszanie wokół jego małżeństwa z Ingeborgą Duńską, które doprowadziło do nałożenia interdyktu na Francję. Zaś dziewczyna, nie dość, że została odtrącona przez swego męża, to w konsekwencji swojego sprzeciwu spędziła swoje najlepsze lata życia w więzieniu (aż 20 lat)*. I podobno (używając ob. terminologii nieznanej ludziom średniowiecznym) w niehumanitarnych warunkach. Dobrze, że chociaż po śmierci Filipa „odzyskała” należne sobie przywileje. Jako królowa Francji-„matka” odebrała hołd od swojego pasierba i jego żony Blanki. Nie wiadomo, jaki był prawdziwy powód jej odrzucenia podczas nocy poślubnej. Oczywiście pole do spekulacji jest ogromne, choć podejrzenie o czary wydaje mi się lekko naciągane. Dziewczyna była ponoć bardzo ładna, ze swoimi blond włosami wpasowywała się w ówczesny kanon piękna. A Filip nie mógł się jej doczekać. *Eleonory Akwitańskiej będącej w analogicznej sytuacji nie żal mi aż w takim stopniu, gdyż w momencie uwięzienia kobieta miała już za sobą naprawdę bujne życie (mogłaby nim obdarzyć ze dwie osoby), a ponadto mimo upadku "imperium" Plantagenetów zyskała przynajmniej jedno: jej wnuczka zasiadła na tronie Francji.
Izabela z Hainaut też nie miała lekko, Filip również chciał się z nią rozwieść. Zmarła młodo, w połogu. I wedle tego, co napisał Norbert Elias, król bił żonę (o ile dobrze pamiętam, wzmianka dotyczyła czasów Filipa Augusta, aczkolwiek nie jest pewne, czy chodziło o niego i Izabelę lub Ingeborgę).
W powszechnej opinii Filip II jest władcą dość niepopularnym (chociaż historiografia ostatniego półwiecza go już docenia), ale darzę go dużą sympatią. Zaś Ryszard Lwie Serce to bardzo barwna postać, ale nie ujęła mnie niczym. Wręcz drażni mnie jego mitologizacja. Pod względem legendarnej otoczki zdecydowanie prześcignął Filipa, chociaż królem był średnim. Właściwie prawie w ogóle nie królował, w Anglii bywał zaledwie kilka razy i traktował ją jedynie jako bazę wypadową i źródło dochodów dla swoich wojen. Stał się ideałem króla-rycerza, chociaż po prawdzie daleko mu było do ideału rycerskiego wyrażonego w traktatach z epoki.
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|