|
|
Sulla 138–78 p.n.e. - Ł. Schreiber
|
|
|
|
Bardzo mi się wesoło zrobiło przy tym tekście "niektórzy zarzucają nie wykorzystanie prac francuskiego historyka ... Hinarda". Tutaj już Autor tłumaczył, że nie zna francuskiego, stąd ta luka. Tyle że ta luka niestety nie ogranicza się do Hinarda, ale pomija np. swego czasu podstawową i z wielu względów naukowych i pozanaukowych ważną biografię Sulli, jeszcze przedwojenną pióra Jerome'a Carcopino.
Ps. Żeby nie było, że wymyślam sobie w gruncie rzeczy mało istotne braki w bibliografii, zob. np. recenzja opera selecta Hinarda z Bryn Mawr Classical Review.
Ps. II - Oczywiście bardzo dobrze, że Autor nie wpisał sobie tych prac do bibliografii, skoro z nich nie korzystał, uczciwie stawia sprawę - za to wielki plus; jednak akurat np. te trzy wymienione przeze mnie stanowią na tyle ważny punkt odniesienia, żeby spróbować je sobie w jakiś sposób przybliżyć - choćby dla własnego zainteresowania epoką, np. za pośrednictwem kogoś, kto mógłby przeczytać te książki.
Ten post był edytowany przez szapur II: 17/12/2014, 20:21
|
|
|
|
|
|
|
|
OK, co do owej pisanej nastepnej tajemniczej biografii- czy nick i artykuł Twojego autorstwa w "De Re Militarii" mogą być wskazówkami?
|
|
|
|
|
|
|
|
Przeczytałem. Jednak książka nie zaspokoiła moich oczekiwań. Sporo merytorycznych wpadek, na szczęście pobocznych wątkach. Zdecydowanie styl do poprawy oraz argumentacja w przypadku stawiania nowych tez.
Ten post był edytowany przez Archanioł: 14/10/2015, 21:45
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Archanioł @ 14/10/2015, 21:39) Sporo merytorycznych wpadek, na szczęście pobocznych wątkach. Podaj przykłady w takim razie. QUOTE Zdecydowanie styl do poprawy oraz argumentacja w przypadku stawiania nowych tez.
Tu też bym prosił o przykład argumentacji wymagającej poprawy w przypadku stawiania nowych tez.
|
|
|
|
|
|
|
|
Więcej możesz przeczytać na moim blogu.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Archanioł @ 15/10/2015, 3:32) Więcej możesz przeczytać na moim blogu. Bardzo chętnie sobie poczytam. Przypomnij mi tylko jak się tam dostać, bo zapomniałem...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Archanioł @ 15/10/2015, 7:53) Faktycznie, jeszcze nie wstałem dobrze i zakręcony jestem...
Zacna (w sensie szczegółowa i pełna konkretów) recenzja. Odniosę się do niej jak wrócę do Irlandii i książkę będę miał pod ręką...
Ten post był edytowany przez emigrant: 15/10/2015, 8:21
|
|
|
|
|
|
|
|
Słów kilka po lekturze.
Pozycja przeczytana już jakiś czas temu, lecz dopiero dziś znalazłem czas by przysiąść i napisać o niej kilka zdań. Tak jak się spodziewałem po wcześniejszym przejrzeniu tego tematu jako biografia bardziej do mnie trafia niż dzieło Keaveneya. Muszę jednak przyznać, że jednocześnie wspomniana książka zyskała w moich oczach, ale o tym później. Tym razem autor dość jasno wskazuje teatralne "zacięcie" późniejszego dyktatora np. makabryczne przedstawienie dla senatorów z rzezią Samnitów w tle. Gdy Keaveney pisał jak niewdzięczne było objęcie dowództwa nad armią wysłaną przeciwko Mitrydatesowi, Schreiber prócz Mariusza wymienia także Pompejusza Strabona jako stojącego na starcie do dźwignięcia tej odpowiedzialności. Powody marszu na Rzym są celnie przedstawione na s. 146 Widać także przymrużenie oka autora w stosunku do wszystkich snów które Sulla miał zazwyczaj na zawołanie, choć jednocześnie w podsumowaniu oddaje mu faktyczną religijność. Oczywiście próby oszacowania sił w bitwach wojsk Sulli z jego wrogami (prócz kilku szczegółów o czym dalej) przyjmuję z wielkim aplauzem. Precyzyjne omówienie Lex Valerii - m.in. żadne z zarządzeń nie mogło zostać później podważone, a on sam nie miał być sądzony za swoją działalność na stanowisku dyktatora jasno wskazuje na bycie wobec prawa na własnych warunkach. Dalej czytamy także dość jasny przekaz - zadań, które sobie wyznaczył, podjął się najpewniej nie tylko z altruistycznej miłości do ojczyzny, ale również ze względu na bezpieczeństwo swoje, rodziny oraz przyjaciół. Widzimy cyrk i przedstawienie dla gawiedzi po rezygnacji. Śledzimy proces prawotwórczy z nowym ustrojem państwa jednak słowo konstytucja nieodmiennie w cudzysłowie. I oczywiście ustanawianie praw które bohater sam w stosunku do siebie nie stosował, np edykt przeciwko zbytkowi.
Co do uwag, o przodkach-potomkach, Attyli, abdykacji Dioklecjana i mapach już napisali inni Forumowicze. Dodam: - Tyberiusz Semproniusz Grakchus "toczył swoją walkę prawie zupełnie osamotniony" choć stronę wcześniej czytamy "ale w przeciwieństwie do swoich poprzedników nie był sam - otrzymał nie tylko bezwarunkowe wsparcie całej swej rodziny, ale również części elity senackiej, z kilkoma konsularami na czele". - Sulla dowodząc jazdą w wojnie z Jurgurtą przed bitwą pod Cyrtą podzielił swych ludzi na szwadrony. Zakładając że chodzi o turmy dziwi że taki podział nie istniał już w momencie zaciągu i szkolenia. - Cymbrowie i Teutoni. Jeszcze przed powrotem Mariusza z Afryki Germanie "pustoszyli pola i pastwiska północnej Italii". No i szczególik - od 120 r. p.n.e. ich wędrówka raczej nie "trwała nieprzerwanie w kierunku północnym". - Rzymskie sztandary. Czy nie bardziej prawidłowo powinno być weksylia? - Droga kariery publicznej przez stanowisko trybuna ludowego z powodu bycia patrycjuszem miała być dla Sulli zamknięta. Trudno mi się z tym zgodzić, gdyż raczej wybór drogi politycznej, a nie pochodzenie stanowił tutaj problem patrząc ilu patrycjuszy ukazanych chociażby w tej biografii piastowało to stanowisko przed nim. - Ucieczka wojsk Konfederatów (podczas bitwy Silona z Mariuszem) "przez zagrodę". U Keaveney'a były to sady i to bardziej do mnie przemawia. - Armia króla Pontu: 250 tys. piechoty, 40 tys. kawalerii, 400 okrętów. Zapewne taka liczba jest zawarta w jednym ze źródeł, ale czy nie nazbyt bezkrytycznie podchodzimy do liczebności armii lądowej? Oczywiście nigdy nie ma się do dyspozycji wszystkich wojsk na głównym teatrze wojennym, jednak fakty podczas kampanii na Bałkanach co najmniej zastanawiają. Sulla po przebyciu Adriatyku nie mając za wiele legionów, pierwsze co robi, to... rozdziela swe siły. Na to najlepszy wódz adwersarza, w pierwszym kroku robi w tył zwrot i zamyka się w Pireusie. Gdzie tu sny jego władcy o koronacji na Kapitolu? Kolejna zastanawiająca sytuacja to opis manewrów przed bitwą pod Cheroneą. Czemu mający ponoć wielką przewagę liczebną, szczególnie w jeździe, Archelaos nie starał się odciąć Sullę od aprowizacji? Nie dość tego. Czytamy jak Murena "szarpał jego straż tylną"... jednym legionem i dwoma kohortami? Mogąc bić rozdzielone siły Rzymian ten nie reagował. - Widzimy piechotę Macedończyków "z długimi lancami". - Lądowanie sił Sulli w Italii. s. 224 5 legionów, s. 367 już 6 legionów - Do głównego starcia w 82 r. p.n.e. miało dojść w Kampanii, Sulla - przecież wyśmienity strateg a autor "z braku lepszych pomysłów" założył, że ów podzielił swą armię... równo na pół. - Po opanowaniu opuszczonego przez marian Rzymu Sulla podzielił swe wojsko na dwa oddziały. Jeżeli już nie dwa korpusy, to może części? W końcu mówimy o wielu legionach. - Fidencja: 6400 vs 20000 i tych ostatnich ginie 18000. Zazwyczaj największe straty wynikają z pościgu pokonanego wroga. Gdyby goniącymi byli jeźdźcy, może bym przyjął te informacje, lecz ciężkozbrojni legioniści nie mieliby szans. No, chyba że dokonano by mordu na jeńcach. Choć w tym przypadku nic o Samnitach nie czytamy... - Po decydującej bitwie Sulla nie mógł wsadzić Samnitów do więzień - zbyt wielu. Ok, a szkoły gladiatorów? Sprzedać w niewolę? Przecież brakowało gotówki w skarbcu Republiki. - Sulla rzecz jasna nie miał pojęcia o sprawie Roscjusza, a tak był potężny Chryzogonus, że nawet Metellusowie nie zająknęli się. No i oczywiście dyktator był zajęty obleganiem Wolaterre. - Trochę dziwnie wyglądał fragment poświęcony Cezarowi. Ten nie zechciał się rozwieść czym sam na siebie ściągnął gniew dyktatora. Cezar uznał że powinien uciekać ze stolicy, a za nim podążył pościg. Koniec końców wiadomo że dyktator odpuścił, ale nie zaprzeczam, czytałem te strony jakbym oglądał film przyrodniczy: drapieżnik rzuci się za uciekającym przez instynkt więc ten sam sobie winien. Dalej czytam - wydaje się, że Sulla nigdy nie planował zgładzenia Cezara. Dosłownie zdanie wyżej o darowaniu mu życia. Ot, taka zabawa kciukiem. - Autor wskazuje że Sulla niezbyt korzystał na majątkach ludzi znajdujących się na listach proskrypcyjnych, po czym jakby nigdy nic czytamy o skupowaniu majątków przez Dalmatykę. - Afella - trafił na zły dzień dyktatora. Ośmieszać wprowadzane prawa miał prawo tylko ich prawodawca.
Wróćmy do porównania z dziełem Keaveneya. Warto zatrzymać się przy postaci Gajusza Mariusza. Tutaj (Schreiber) właściwie otrzymujemy cały czas negatywną narrację. Tej skali tam nie widziałem. Początek terroru Mariusza i Cynny czyli hekatomba: znamy kilkanaście ofiar z nazwiska, ale miało być znacznie więcej. Jednak żadnej próby określenia ich wysokości nie znajdujemy. Nieobecność Sulli w Italii to same łajdactwa i zbrodnie. Za warunki w Dardanos oczywiście całkowitą winę ponoszą Mariusz, Cynna i ich stronnictwo. Terror dyktatora: tym razem ofiarami nie padali niewinni obywatele (jak za czasów przewrotu Mariusza i Cynny) choć dalej czytamy: "Większość swoich osobistych wrogów położył na polu bitwy, albo już zmarli, ale jego sojusznicy wciąż mieli rachunki do wyrównania, a Sulla wobec nich dług wdzięczności. Dlatego dyktator wydawał zgodę na egzekucję, jeżeli tylko szedł za tym pokaźny majątek, który mógł zasilić skarbiec państwa". Coś tu się jedno z drugim nie zgadza. Dodatkowo mamy zupełnie inny przekaz jeżeli chodzi o Bramę Kollińską. Brak ucieczki Sulli do obozu, brak mordu na złapanych senatorach. Keaveney wybrał przekaz Plutarcha który bardziej pogrążał bohatera biografii a jak widzimy, mógł postąpić inaczej. Właśnie dlatego zmieniłem na plus swój, chyba nazbyt krytyczny odbiór biografii wydanej przez NV.
Podsumowując: prócz już tradycyjnego czepiania się szczegółów dobrze odebrałem tą pozycję infortu. Mimo że autor bardziej przyziemnie podszedł do swego bohatera to jednak o wielkiej krytyce nie ma mowy. Co więcej, potrafił dobrać źródła bardziej korzystne dla dyktatora niż Keaveney a nieustanna krytyka głównych wrogów politycznych z Mariuszem na czele ustawiała Sullę wracającego do Rzymu jako nieomal ostatniego sprawiedliwego.
Kilka lat minęło, jednak nie znalazłem zapowiadanej w temacie kolejnej biografii autorstwa Łukasza Schreibera. Szkoda.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Lord Mich @ 4/05/2021, 18:16)
Nawet nie przyszło mi na myśl, że to ów Łukasz Schreiber
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Co do sztandarów - jest to chyba dopuszczalne określenie, bo sam się u Goldsworthego spotkałem. Ponadto jest w użyciu w j. angielskim.
Termin "sztandar" bywa niekiedy stosowany, szczególnie przez archeologów, ale nie jest terminem poprawnym. Na gruncie polskim powinno się pisać o "znakach bojowych". Na zasadzie analogii, pancerz torsowy (thorax) to nie kirys, choć niektórzy tak właśnie piszą.
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzięki, dawno nie widziałem tylu rzeczowych uwag w dyskusji o książkach na forum. Do Sulli Schreibera zostało już zgłoszonych wiele uwag, choćby powyżej. Nie jest to z pewnością książka idealna, nie jest też tragiczna. Najlepiej oddał to w swojej recenzji Norbert Rogosz, że jest pełna sprzeczności jak jej główny bohater. Należy docenić, że za biografię Sulli wziął się w końcu polski autor, ale mnie nie usatysfakcjonował na tyle, żebym nie sięgnął po Keaveney'a (czy zauważyliście, że u Schreibera to nazwisko pojawia się w formie żeńskiej?).
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|