|
|
Emanuel Macron, Prezydent Francji
|
|
|
|
CODE Wczoraj Macron zapowiedział festiwal rozdawnictwa. Wg. badań 14% francuzów jest pozytywnie nastawione do wczorajszych zapowiedzi Macrona.
O to festiwal rozdawnictwa według @AM4 - redukcja podatków - kontrola wydatków rządu - wzrost składki na ubezpieczenia społeczne (CSG) - podniesienie zagwarantowanej płacy minimalnej (SMIC) o 100 euro miesięcznie od stycznia 2019 roku
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 12/12/2018, 23:31
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(ChochlikTW @ 11/12/2018, 21:56) O to festiwal rozdawnictwa według @AM4 - redukcja podatków - kontrola wydatków rządu - wzrost składki na ubezpieczenia społeczne (CSG) - podniesienie zagwarantowanej płacy minimalnej (SMIC) o 100 euro miesięcznie od stycznia 2019 roku Dwa razy @AM4 podałeś nierzetelne, a wręcz kłamliwe informację wprowadzając innych w błąd.
Wzrost pensji minimalnej z prawie 1500 do prawie 1600 euro za 35 godzin pracy tygodniowo. 1600 euro!!! Plus nadgodziny bez obciażeń podatkowych i socjalnych. Wycofanie podwyżek podatków dla emerytów zarabiających 2000 euro albo mniej / tego nie rozumiem? Czy ten podatek niedawno wprowadzono, a teraz wycofano?
Korekta: przekonanych jest 40%, 59% nie.
Przemówienie Macrona kosztuje (8-)10 mld euro, których Francja nie ma. https://www.independent.co.uk/news/world/eu...s-a8676871.html
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 12/12/2018, 23:30
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE [ChochlikTW,12/12/2018, 7:42] Wszystko to sprawia, że podam cię do moderacji. Zrób to. Czekam. Tylko uważaj, aby się nie sparzyć. :D W sumie sam miałem zgłosić Twoje manipulację, ale skoro sam chcesz się zgłosić. ;)
Płaca minimalna we Francji rośnie od lipca 2005
No i co z tego? Jest gigantyczna, a obecna podwyżka jest znacznie wcześniej, niż mozna oczekiwać. I dodatkowo we Francji regionalnej o pracę bardzo trudno. ó
CODE Ale przecież to "rozdawnictwo", podobnie, jak wycofanie się z podwyżek dla emerytur. Wycofanie się z podwyżej podatków dla emerytów oraz podwyżka płacy minimalnej prowadzi do 10 mld euro kosztów dla budżetu i nie poprawi sytuacji Francji.
CODE :rolleyes: Już nie mówiąc o obniżeniu wydatków rządu.
Deklaratywne obniżenie wydatków rządu...
Ten post był edytowany przez Alexander Malinowski 4: 12/12/2018, 8:03
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Alexander Malinowski 4 @ 12/12/2018, 8:02) CODE Ale przecież to "rozdawnictwo", podobnie, jak wycofanie się z podwyżek dla emerytur. Wycofanie się z podwyżej podatków dla emerytów oraz podwyżka płacy minimalnej prowadzi do 10 mld euro kosztów dla budżetu i nie poprawi sytuacji Francji. Poprawi sytuację obywateli, bo zostanie im więcej w portfelu.
QUOTE(Alexander Malinowski 4 @ 12/12/2018, 8:02) CODE :rolleyes: Już nie mówiąc o obniżeniu wydatków rządu. Deklaratywne obniżenie wydatków rządu... Które jest rozdawnictwem. Z polityką rozdawnictwa masz do czynienia w Polsce, a objawiani są wszelkie programy +. Macron zapowiedział kolejne wydatki w ramach socjalu? Nie.
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 12/12/2018, 23:29
|
|
|
|
|
|
|
|
To z Independent:
CODE Under plans announced on Monday evening, the minimum wage will increase by €100 per month and taxes on overtime pay will be abolished from 1 January – several months ahead of schedule.
https://www.expatica.com/fr/employment/fren...nce_982310.html
CODE France’s minimum wage (known as SMIC) increased slightly in January 2018 to reach €9.88 per hour, or the equivalent of €1,498.47 per month (around €1,160 after tax).
While technically the minimum wage in France has been rising, the growth has been minimal – with the current wage just 12 cents above 2017’s minimum salary of € 9.76 per hour. Previously, the biggest minimum wage hike took place in 2012, when president Hollande increased wages in France by 2%.
Czyli przebił Hollanda, bo 100 euro to jest podwyżka o ponad 5%.
CODE Poprawi sytuację obywateli, bo zostanie im więcej w portfelu.
Jak nie będą mieli pracy to nie dostaną tej minimalnej nawet. Chodzi o to, że model francuski nie działa i jakoś trzeba z tego wyjść. Macron próbował przekonać Niemców, żeby wzieli Francję na utrzymanie w formie unii budżetowej, ale Merkel się uchyliła, a nawet narzekała do polskich polityków na Macrona. Potem przyszły redukcje i podwyżki, teraz wycofane i odwrócone. Efektem jest impas. Francja buksuje w miejscu.
Deklaratywne obniżenie wydatków rządu...
CODE Które jest rozdawnictwem. :rolleyes:
Jest czystą propagandą.
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 12/12/2018, 23:29
|
|
|
|
|
|
|
|
Całe jego przemówienie było propagandą, bo realizacja obietnic zależy nie tylko od niego.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE taxes on overtime pay will be abolished from 1 January – several months ahead of schedule......Czyli przebił Hollanda, bo 100 euro to jest podwyżka o ponad 5%. Podatki na nadgodziny byly wprowadzone po Sarkozym (zdaje sie)przez Hollande, wiec ich zniesienie jest powrotem do tego co bylo. Jednoczesnie w tym samym czasie kiedy Macron mowił o zniesieniu niektórych podatków dla żółtych kamizelek, senat na prośbę rządu przegłosował zmianę l'exit fiscal. Jest to 30% podatek wprowadzony przez Sarkoziego, dla CEO którzy chcą przenieść swoje aktywa do innego kraju. (albo 30% opodatkowanie od sprzedaży akcji, albo czekać przez 15 lat zanim będą mogli sprzedać bez tego podatku swoje akcje ) Senat właśnie zmniejszył ten okres oczekiwania do 2 i 5 lat.
|
|
|
|
|
|
|
|
Internetowa strona Strategic Culture Foundation komentuje wystapienie Macrona:
Pomimo Macronowskiej "Mea Culpa" na ekranach TV, sytuacja we Francji zmierza do finalu.
Wydaje sie, ze pomimo telewizyjnej deklaracji pokory i współczucia, francuski prezydent Emmanuel Macron nie zlagodzil narodowego gniewu. Stolica Paryża i inne większe francuskie miasta będą zatem miały okazję zobaczyć piąty z rzędu weekend protestów - lub "Akt Piąty", jak mówią demonstranci. Prawie 24 godziny po telewizyjnym oswiadczeniu Macrona, przestepca zabił trzy i zranił dziesiątki innych osob w Strasburgu a to skłoniło władze francuskie do ogłoszenia stanu wyjątkowego. Wzmożone napięcie w całej Francji, maksymalna mobilizacja sił bezpieczeństwa i weekend z zaplanowanymi dalszymi marszami protestacyjnymi przeciwko rządowi Macrona. Po tygodniach milczenia na temat rosnących protestow, prezydent Macron, w poniedzialkowa noc zwrócił się do narodu w 14-minutowym nagraniu przemowienia. Brzmiał skruszony, a nawet skromny, akceptując wine i przyznajac, że "obrażał" obywateli swoimi niewlasciwymi słowami i postawą. Prezydent ogłosił również konkretne ustępstwa: podwyżkę płacy minimalnej o 100 € miesięcznie, anulowanie podatków dla emerytów o niskich dochodach oraz zwolnienie z płacenia podatków za nadgodziny. Ale opinie wyrażony przez protestujących w tak zwanym ruchu Zoltych Kamizelek byly pelne pogardy. Stwierdzono, że telewizyjne koncesje Macrona to "okruchy" i "zbyt mało za późno". Rezultat jest taki, że w stolicy Francji a także w innych dużych miastach demonstracje ponownie odbędą się w ten weekend. Cotygodniowy impas doprowadza francuską gospodarkę do kryzysu. Ostatni wtorkowy incydent w Strasburgu we wtorkowy wieczór może sprawić, że weekendowe protesty zwieksza napięcie i obawy przed dalszą przemocą bo spowoduja chaos. Pytanie zadawane przez wielu protestujących brzmi: kto zyskuje na wydarzeniach w Strasburgu? Bez wątpienia rząd Macrona dodatkowo niepokoi mozliwosc, że publiczne protesty zdają się rosnąć w różnych sektorach społecznych. Pracownicy sektora publicznego i studenci planują przyłączyć się do sprawy. Wyłania się powszechna rewolta publiczna - przypominająca epicką rewolucję z 1968 r.,która przynajmniej czasowo zachwiala rządem prezydenta Charles'a de Gaulle'a. Protesty po raz pierwszy wybuchły na początku listopada w związku z planowanymi podwyżkami podatków od paliwa. Francuscy kierowcy którzy muszą nosić kamizelki odblaskowe o wysokiej widoczności w swoich pojazdach jako legalny środek bezpieczeństwa, jako pierwsi wybrali się na ulice. Ale to, co zaczęło się jako kwestia opodatkowania paliwa, rozszerzyło się i rozwinelo sie w powszechny bunt przeciwko neoliberalnej kapitalistycznej polityce Macrona. Problem Macron polega na tym, że jego slowa brzmia elitarnie - i nieszczerze. Podczas telewizyjnego bicia sie w piersi mógł oferować koncesje na płace i podatki, ale takze duzo czasu poswiecil pryncypialnemu gromieniu przemocy na ulicy. Powiedział, że chociaz złość narodu była "głęboka i pod wieloma względami uzasadniona", to nie ma "żadnego usprawiedliwienia dla przemocy". Natomiast tak jak widzi to wielu francuskich obywateli i innych obserwatorów, to państwo francuskie silami swego aparatu uzywa nadmiernej przemocy aby stłumić prawo do publicznego protestu. W zeszły weekend w całym kraju rozmieszczono ok. 90 000 sil porzadkowych. Setki protestujących zostały aresztowane i "prewencyjnie"osadzone w areszcie. Zdarzały się również sceny nieprowokowanej brutalności ze strony policji. Spokojni demonstranci byli ostrzeliwani gazem łzawiącym i armatami wodnymi. Kiedy wiec Macron wykłada, ze "nie ma usprawiedliwienia dla przemocy" to biorąc pod uwagę poziom nieuzasadnionej przemocy ze strony policji, jego słowa brzmią banalnie i hipokrytycznie.
Co więcej, coraz większa liczba obywateli francuskich uważa, że polityka gospodarcza pozbawiająca pracowników i ich rodziny godnych środków do życia jest formą przemocy narzuconej przez państwo. Stan zmuszajacy ludzi do biedy i degradacji jest symptomem systemu przemocy.
W swoim telewizyjnym przyznawaniu sdie do winy Macron wyzywająco powiedział, że nie przywróci podatku od bardzo zamożnych Francuzów. Jego wcześniejsza decyzja o złagodzeniu tego podatku przyniosła mu przydomek "prezesa bogatych". To wlasniu ulgowe traktowanie bogatych w połączeniu z nakładającymi się podatkami od paliwa, które uderzały najmocniej w zwyklych ludzi wywołało obecny bunt. Proponowane przez Macrona opłaty paliwowe mialy finansowac "zmiany ekologiczne" we francuskim społeczeństwie. Macron zręcznie prezentował się na arenie międzynarodowej jako bojownik w walce ze zmianami klimatu. Niektórzy obserwatorzy polityczni w USA z tak zwanej "lewicy liberalnej" witali Macrona jako postać "kontr-Trumpa". Macron uzywa "ekologiczną" retoryką, mówi, że chce "uczynić naszą planetę ponownie wielką" i "że musimy podjąć natychmiastowe działania, aby uniknąć zmiany klimatu, ponieważ "nie ma żadnej planety B".
Jednak ta ekologiczna retoryka Macrona to jedno, natomiast jego głęboki konserwatyzm wobec ekonomicznego status quo - to drugie. Status quo Francji, które przez dziesięciolecia powodowalo zubożenie coraz większej liczby warstwy sredniej spoleczenstwa, podczas gdy bogaci gromadzili coraz więcej bogactw. Jest to sytuacja społeczna typowa dla wszystkich krajów kapitalistycznych, nie tylko Francji, ale to Francuzi przestaja sie z tym zgadzac. To, co Macron pokazał swoim nieistniejącym już propozycjom dotyczącym podatku paliwowego, było dla większości społeczeństwa patrycjuszowska pogardą. Były bankier inwestycyjny Rothschilda z pewnością nie jest progresywny - pomimo jego pretensjonalnej retoryki. Gdyby naprawdę chciał "uczynić planetę jeszcze lepszą" to powinien opodatkować bogatych i korporacje a nie biednych pracowników, którzy muszą jeździć setkami kilometrów każdego dnia, ponieważ nie mogą sobie pozwolić na kupno lub wynajem domów na obszarach miejskich. Istnieje niezliczona liczba najrozniejszych programow rzadowych które mogłyby zostać udoskonalone, co poprawiłoby życie zwykłych ludzi, a jednocześnie doprowadziłoby społeczeństwo do bardziej zrównoważonego ekologicznie życia. Macron jest plutokratą, który chce przyciągnąć zwykłych ludzi na korzyść swoich kumpli z bogatej klasy - wszystko pod przykrywką "przyjazni dla środowiska". Francuscy demonstranci mają rację widząc telewizyjne "okruchy" Macrona. Niesprawiedliwość, dehumanizacja i kryminalny militaryzm kapitalizmu posunęły się za daleko, aby złagodzić minimalny wzrost płac lub jakies inne polsrodki. Dlatego francuska stolica i inne miasta moga spodziewac sie jeszcze wiecej w nadchodzących tygodniach. Co ciekawe, opinia publiczna w innych krajach europejskich inspirowana przez Francuzów, wykazuje tendencje aby wyjść na ulice i domagać sie sprawiedliwości. Z pozoru łagodne słowa Macrona były pełne mrocznych gróźb przemocy ze strony państwa, jeśli protestujący nie przyjmą jego "ofert". W pewnym momencie w swoim przemówieniu telewizyjnym prezydent, który ostatnio pochwalił zhańbionego przywódcę Vichy'ego i nazistowskiego kolaboranta Philippe'a Pétaina, powiedział o protestach: "Kiedy przemoc się rozpętana, wolność się kończy."
Zastrzelenia w Strasburgu we wtorek wieczorem, 24 godziny po przemowie Macrona, wzbudziły podejrzenia, że francuskie służby porządkowe przeprowadzają celową prowokację, aby ogólnie zmilitaryzować społeczeństwo i utrudnić planowane protesty w stolicy w ten weekend. Sprawca był podobno znany władzom francuskim jako zagrożenie bezpieczeństwa narodowego. Jego dom w Strasburgu został zaatakowany na kilka godzin przed jego domniemanym atakiem, ale podejrzany uniknął pojmania. Po strzelaninie, w której zginęły trzy osoby, Francja zwiększyła swój narodowy poziom alarmowy na najwyższy poziom, co oznacza, że władze mogą rozmieścić więcej żołnierzy na ulicach, ogłaszać blokady na obszarach miejskich i aresztować ludzi bez nakazu. Francja przygotowuje się do historycznej rozgrywki.
Zrodlo: https://www.strategic-culture.org/news/2018...r-showdown.html
N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Net_Skater @ 14/12/2018, 21:33) a to skłoniło władze francuskie do ogłoszenia stanu wyjątkowego
Chwila, bo się pogubiłem. Ciągle wytyka się Francji jaka to z niej demokracja, jak ciągle (w związku z zamachami) ma stan wyjątkowy. Teraz czytam że wprowadzono... stan wyjątkowy. To go nie było? Ominęło mnie jego wcześniejsze odwołanie? (fakt, aż tak żywo nie śledzę poczynań nad Sekwaną)
patrz https://en.wikipedia.org/wiki/States_of_emergency_in_France Ostatni stan wyjatkowy we Francji zakonczyl sie 1 listopada 2017 r. N_S
Dzięki! GMTW
Ten post był edytowany przez Gajusz Mariusz TW: 15/12/2018, 20:26
|
|
|
|
|
|
|
|
Macron zbliża się w autorytaryzmie do Kaczyńskiego.
Dziennikarze portalu śledczego zarzucają Macronowi autorytaryzm Francuski niezależny portal śledczy Mediapart oskarża Emmanuela Macrona o "zwrot ku autorytaryzmowi". W poniedziałek prokuratura próbowała dokonać przeszukania w siedzibie portalu w związku z opublikowaniem informacji na temat byłego współpracownika prezydenta Alexandre Benalli. Mediapart jest niezależnym portalem, który specjalizuje się w dziennikarskich śledztwach i ujawnianiu politycznych skandali. Przedstawiciele jego redakcji piszą, że poniedziałkowa akcja władz jest "atakiem na tajemnicę naszych źródeł i na prawo do ochrony tych, którzy nas zawiadamiają" oraz "zamachem na podstawowe wolności". - Nigdy, nawet w czasie afery Bettancourt, nie mieliśmy przeszukania w naszej siedzibie - mówi szef działu śledczego Fabrice Arfi. W poniedziałek ok. godz. 11 rano w paryskiej siedzibie Mediapart pojawili się przedstawiciele prokuratury w związku z toczącym się śledztwem w sprawie ujawnienia informacji na temat Alexandre Benalli. Ostatecznie dziennikarze i kierownictwo portalu odmówili zgody na przeszukanie i nie wpuścili funkcjonariuszy. - To niespotykana sytuacja. Prokurator nie wykluczył, że wróci z nakazem sądowym, który pozwoli na wymuszenie przeszukania - mówi Arfi. - Policja i prokuratura nie są w stanie przeprowadzić przeszukania w mieszkaniu Benalli, natomiast kierują się do tych, którzy ujawnili obciążające go informacje - dodaje. Mediapart został założony w 2008 roku przez Edwy Plenela, byłego redaktora naczelnego "Le Monde". Portal ujawnił największe afery ostatnich lat we Francji - m.in. finansowe związki byłego prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego z libijskim dyktatorem Muammarem Kaddafim czy wpłaty miliarderki Liliane Bettencourt na rzecz członków francuskiego rządu. Na portalu nie ma reklam - w całości utrzymuje się z wpłat subskrybentów. Afera Benalli W ubiegłym tygodniu Mediapart opublikował treść nagranych rozmów między Alexandrem Benallą a Vincentem Crase. Pierwszy z nich był wysoko postawionym współpracownikiem Macrona, odpowiedzialnym za jego ochronę. Drugi zajmował się sprawami bezpieczeństwa dla prezydenckiej partii Republika w Marszu. Obaj mężczyźni 1 maja ubiegłego roku przebrali się za policjantów i brutalnie bili uczestników manifestacji w Paryżu. Kiedy w lipcu poinformował o tym dziennik "Le Monde" i we Francji wybuchł jeden z największych skandali ostatnich lat, Benalli i Crase skontaktowali się ze sobą, by w obliczu afery przedyskutować przyszłość wspólnych interesów. Jednym z nich był kontrakt na ochronę nieruchomości należących do Iskandera Mahmutowa, rosyjskiego miliardera i potentata branży górniczej i metalurgicznej. W mediach pojawiają się liczne informacje o związkach Mahmutowa ze zorganizowaną przestępczością i Władimirem Putinem. Umowę z rosyjskim oligarchą zawarła firma Vincenta Crase, byłego żandarma. Obejmowała ochronę nieruchomości Mahmutowa i jego rodziny we Francji i w Monako. Do tej pory Crase twierdził, że jego znajomy Alexandre Benalla nie miał z tym kontraktem nic wspólnego. Ujawnione nagranie świadczy jednak o jego bezpośrednim zainteresowaniu sprawą. W rozmowie toczącej się 26 lipca 2018 r. w jednej z paryskich kawiarni Benalla doradza koledze, by ten "zniknął z firmy" i planuje działania, by "zrobić to, co zamierzaliśmy zrobić". - Mam pewien pomysł, ale musimy przepisać firmę na kogoś innego - mówi współpracownik Macrona. Niecałe dwa tygodnie temu obaj mężczyźni zeznali pod przysięgą przed senacką komisją śledczą, że nie prowadzili żadnych wspólnych interesów. Na opublikowanym nagraniu Benalla chwali, że mimo wybuchu afery wciąż cieszy się poparciem Emmanuela Macrona. - Śmieszna rzecz, szef wczoraj wysłał mi wiadomość: "Pożresz ich. Jesteś od nich silniejszy, dlatego zawsze miałem cię przy sobie" - mówi do Crase. Ciągnąca się od lipca afera Benalli jest jednym z najpoważniejszych problemów Emmanuela Macrona. Administracja prezydenta od początku wiedziała, że Benalla nielegalnie przebrał się za policjanta i pobił demonstrantów, nie poinformowała jednak o tym prokuratury i zdecydowała się tylko na jego dwutygodniowe zawieszenie w obowiązkach. Zwolniony został dopiero po nagłośnieniu sprawy przez media, jednak nawet wtedy Macron bagatelizował te wydarzenia i zwlekał z potępieniem swojego współpracownika. Nie zdecydował się również stanąć przed komisją śledczą. W ostatnich miesiącach okazało się, że Benalla już po utracie pracy w Pałacu Elizejskim wciąż dysponował dyplomatycznym paszportem. Wykorzystując uprzywilejowaną pozycję, odbywał podróże m.in. do Afryki, by załatwiać tam swoje interesy. Charakter jego prywatnych przedsięwzięć, jak i zakres współpracy z Macronem, wciąż jest przedmiotem kontrowersji i nie został do końca wyjaśniony.
|
|
|
|
|
|
|
|
Francja: były współpracownik prezydenta trafił do aresztu tymczasowego Były bliski współpracownik prezydenta Emmanuela Macrona, Alexandre Benalla, został dziś osadzony w tymczasowym areszcie w związku z prowadzonym dochodzeniem ws. stosowania przemocy podczas pierwszomajowej manifestacji w Paryżu w 2018 - podały źródła sądowe. Sąd wydał decyzję o tymczasowym aresztowaniu 27-letniego Alexandra Benalli, zatrudnionego do lipca 2018 r. w administracji prezydenckiej, w związku z niedotrzymywaniem przez niego warunków nadzoru prokuratorskiego. Wniosek o tymczasowe zatrzymanie złożyli kuratorzy Benalli. Podczas dzisiejszej rozprawy sąd w Paryżu podjął również decyzję o osadzeniu w areszcie innego współpracownika prezydenta Macrona - i prywatnie przyjaciela Benalli - Vincenta Crase. Był on zatrudniony w aparacie ugrupowania "La Republique en marche" - partii Emmanuela Macrona, która aktualnie sprawuje władzę we Francji. Bezpośrednim powodem decyzji o areszcie tymczasowym było to, że 31 stycznia portal informacyjny Mediapart zamieścił na swych stronach potajemne nagranie kilku rozmów telefonicznych, jakie obaj mężczyźni przeprowadzili w dniu 26 lipca ub.r. Benalla i Crase byli wówczas objęci prokuratorskim zakazem jakichkolwiek kontaktów dwustronnych - przypomina agencja AFP. Cztery dni wcześniej postawiono im zarzuty stosowania przemocy podczas manifestacji w Paryżu. Decyzja o sadzeniu w areszcie Benalli została oprotestowana przez jego adwokat, Jacqueline Laffont, która odwołała się od tej decyzji w imieniu klienta. - Został aresztowany dzisiaj w związku z rzekomymi knowaniami, jakich miał się rzekomo dopuścić siedem miesięcy temu. To po prostu śmieszne! - skomentowała decyzję sądu w rozmowie z dziennikarzami. Obrona opiera swą linię na podważaniu nielegalnego charakteru nagrań rozmowy telefonicznej Benalla-Crase. Pochodzenie zapisu tych rozmów nie jest znane - wskazuje w komentarzu AFP. Agencja przypomina też, że od kilku miesięcy afery związane z osobą Alexandra Benalli koncentrują na sobie uwagę mediów we Francji i poważnie nadwerężają pozytywny wizerunek prezydenta Macrona. Przemoc, nadużycie stanowiska, paszporty dyplomatyczne Dziś specjalna komisja prawna Senatu Republiki Francuskiej ma przedstawić swe wnioski w sprawie nieprawidłowego funkcjonowania agencji i służb państwowych, których analizę podjęto po upublicznieniu nagrań z pierwszomajowej manifestacji w 2018 r. W lipcu ubr. "Le Monde" opublikował wideo z demonstracji w dniu 1 maja, na którym widać było, jak mężczyzna w hełmie policyjnym wyciąga z tłumu i szarpie młodą kobietę, a następnie bije leżącego mężczyznę. Sprawcę zidentyfikowano jako Benallę, który był wówczas odpowiedzialny m.in. za ochronę prezydenta. W związku ze sprawą wszczęto wówczas śledztwo dotyczące "użycia przemocy przez osobę pełniącą służbę publiczną", "nadużycia stanowiska" i "bezprawnego użycia symboli zarezerwowanych dla władz publicznych". Wobec Benalli prowadzone jest również śledztwo ws. domniemanego bezprawnego posługiwania się licznymi paszportami dyplomatycznymi. Senat domaga się wyjaśnień 28 grudnia komisja prawna Senatu ogłosiła, że zwróciła się do Pałacu Elizejskiego i rządu o wyjaśnienia, dlaczego były współpracownik prezydenta Emmanuela Macrona Alexandre Benalla mógł użyć paszportów dyplomatycznych po jego zwolnieniu. We francuskich mediach pojawiły się informacje, że Benalla - już po zwolnieniu w lipcu 2018 r. z Pałacu Elizejskiego w następstwie skandalu wokół jego osoby - używał paszportów dyplomatycznych w Afryce. Afera wokół Benalii doprowadziła do złożenia przez opozycję dwóch wniosków o wotum nieufności wobec rządu Macrona w ub.r. Gabinet jednak przetrwał głosowania dzięki większości, jaką ma w parlamencie prezydencka partia "La Republique en marche". (ONET)
|
|
|
|
|
|
|
|
Tymczasem Macron próbuje cokolwiek zreformować - likwidując szkołę elit.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|