Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
9 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> "Dobrzy" Niemcy
     
ku 250622
 

Unregistered

 
 
post 24/01/2013, 9:46 Quote Post

QUOTE(lancaster @ 24/01/2013, 8:18)
Calkowicie podzielam punkt widzenia Kolegi El Muerte

Wlasnie sie dowiedzialem, ze moj dziadek i jego bracia zostali zbrodniarzami. I wywolalo to u mnie chec do zadania kilku pytan.

Czy Albert Einstein byl zbrodniarzem hitlerowskim ?
Jak rozumiem kolega lancaster i El Muerte podzielaja hitlerowski poglad, ze niemieckie wiezniarki Ravensbruck to byli zbrodniarze i zasluzyli na swoj los ?
Jak rozumiem koledzy lancaster i El Muerte uwazaja za sluszny wyrok wydany na Sophie Scholl ?
 
Post #31

     
balum
 

Sągorsi
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.867
Nr użytkownika: 46.347

 
 
post 24/01/2013, 9:56 Quote Post

QUOTE(lancaster @ 24/01/2013, 10:18)
QUOTE(El Muerte @ 24/01/2013, 1:25)
QUOTE(Glasisch @ 23/01/2013, 12:35)
....bo Niemiec = zbrodniarz,....
*


Ja w to wierze, i to slepo. To ze jakis niemiec nie mordowal gazem w Treblince a "tylko" dowodzil plutonem mozdzierzy lub dywizjami pancernymi w Afryce, lub cos w tym rodzaju, wcale nie czyni go "dobrym". Ot, po prostu byl trybikiem ktorego dzialalnosc mniej rzucala sie w oczy. Dzieki "rycerskim" generalom cala Rzesza krecila sie na calego. Dzieki nim byly mozliwe obozy zaglady i Holocaust. W Rzeszy kazdy mial swoja dzialke do odrobienia, czy na froncie czy na tylach. Dzieki takim ludziom jak Rommel byly mozliwe wszystkie inne zbrodnie.
Nie czarujmy sie, "dobry" niemiec II WS to po prostu ktos kto jest w MNIEJSZYM stopniu odpowiedzialny za wszystko co sie stalo po wrzesniu 1939 roku. SS-man w obozie wykonywal rozkazy, tak samo kucharz kuchni polowej, czy gen. W. Keitel. Wszyscy wykonywali rozkazy, tylko na inna skale. Niektorzy przejawiali wyjatkowa nadgorliwosc i inicjatywe, inni tylo robili co im kazano. I ci drudzy to pewnie ci "dobrzy " niemcy.
*


Calkowicie podzielam punkt widzenia Kolegi El Muerte

*


Czyli jak gościu nie głosował na nazistów, jak jeszcze były wybory, nie wstąpił do NSDAP, ale nie działał czynnie i nielegalnie przeciw III Rzeszy to juz zbrodniarz? IMO kryterium przyzwoitosci spełniał. Nie zrobił wszystkiego, co mozna było zrobić.
 
User is offline  PMMini Profile Post #32

     
konto_usuniete_28.02.16
 

Unregistered

 
 
post 24/01/2013, 10:00 Quote Post

QUOTE
Czy Albert Einstein byl zbrodniarzem hitlerowskim ?

Albert Einstein służył w Wehrmachcie lub SS w latach 1939-45 ? Kategoria "dobry " nie jest od razu kontrapunktem do słowa zbrodniarz.
QUOTE
Jak rozumiem kolega lancaster i El Muerte podzielaja hitlerowski poglad, ze niemieckie wiezniarki Ravensbruck to byli zbrodniarze i zasluzyli na swoj los ?
Jak rozumiem koledzy lancaster i El Muerte uwazaja za sluszny wyrok wydany na Sophie Scholl ?

Nie zamierzam komentować ani dochodzić jak do tak absurdalnych wniosków doszedłeś.

(ort.edit. by N_S)

Na drugi raz Moderator nie bedzie edytowal postu tylko wywali bez powiadomienia. Jezeli odrzucasz zarzut to robisz to zachowujac zasady cywilizowanej wymiany opinii. Zauwazylem, ze slowianski lud zrobil sie w ostatnich latach bardzo grubianski. A potem narzekacie, ze za oceanem produkuja polish jokes ...
Moderator N_S


Ten post był edytowany przez Net_Skater: 24/01/2013, 16:53
 
Post #33

     
Glasisch
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 920
Nr użytkownika: 54.293

Michal Jarczyk
Zawód: germanista
 
 
post 24/01/2013, 10:49 Quote Post

QUOTE(balum @ 24/01/2013, 8:44)
Ale on nie zotał rozstrzelany za odmowę wykonania egzekucji, bo za to nie rozstrzeliwali. On zdezerterował.



No dokładniej o casuasie Schimek:

Schimek w chwili wcielenia do wojska miał jedynie siedemnaście lat. Najpierw służył w Bośni, a później w Galicji. Według jednej z wersji Schimek miał ukrywać dwóch partyzantów z AK, którzy po ujawnieniu ich miejsca pobytu, zostali zabici (jako osoby nie występujący w mundurach Wojska Polskiego, a więc cywili, żadna konwencja nie mogła ich uratować. a partyzanci to nie kombatanci). Schimek odmówił wstąpienia do plutonu egzekucyjnego, który miał rozstrzelać złapanych Polaków. Odmowa ta została uznana przez sąd polowy za demoralizującą i zakończyła się skazaniem go na śmierć. W swoim wyroku sąd wojskowy uzasadnił najwyższy wymiar kary, „dezercją i okazywaniem tchórzostwa w obliczu wroga.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Otto_Schimek
Faktycznie bohater chętnie widziany przez spore grono tutaj. Za ukrywanie wroga - gdzie, w koszarach?, dezercję. z tm tchórzostwem to przesadzili, ja bym powiedział raczej głupotę, to może być tylko jedna kara. Jeszcze jedno. Najpierw ich zastrzelili a potem dopiero wybrali pluton egzekucyjny? Czyli odmowy wykonania rozkazu nie było, czyli tylko dezercja a to wystarczało w zupełności.

Ten post był edytowany przez Glasisch: 24/01/2013, 10:55
 
User is offline  PMMini Profile Post #34

     
memex
 

VI ranga
******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 1.264
Nr użytkownika: 1.184

Stopień akademicki: N/D
Zawód: kalkulator mocy
 
 
post 24/01/2013, 10:54 Quote Post

QUOTE(balum @ 24/01/2013, 8:44)
Ale on nie zotał rozstrzelany za odmowę wykonania egzekucji, bo za to nie rozstrzeliwali. On zdeerterował.

Odmowa udziału w egzekucji została uznana za przejaw demoralizacji, dezercję i okazywanie tchórzostwa w obliczu wroga. Jak dla mnie to na jedno wychodzi - pierwotną przyczyną skazania Schimka była odmowa udziału w egzekucji. Nawet jeżeli prawdziwe są inne wersje, wg których Schimek został skazany za swą przejawianą niejednokrotnie humanitarną postawę wobec jeńców, partyzantów, etc., to i tak nie rozumiem prób umniejszania jego odwagi. Być może kole w oczy fakt, że jego postawa w dużej mierze wynikała z katolickiego wychowania, a to w dzisiejszych czasach jest tak niepopularne... Może gdyby był zdeklarowanym ateistą albo przynajmniej antyklerykałem nie byłoby dyskusji, czy okazał się bohaterem, czy też zwykłym dezerterem confused1.gif
QUOTE(Glasisch)
Najpierw ich zastrzelili a potem dopiero wybrali pluton egzekucyjny?

Przecież nie jest napisane, że odmówił udziału w plutonie egzekucyjnym już po rozstrzelaniu AK-owców. Artykuł z Wiki nie jest może zbyt gramatycznie napisany, ale nie czepiajmy się drobiazgów, po to tylko aby dokopać Schimkowi, a przez to ludziom, dla których jest bohaterem. I to wszystko tak niby dla zachowania historycznej "prawdy" rolleyes.gif

Ten post był edytowany przez memex: 24/01/2013, 11:11
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #35

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 24/01/2013, 11:03 Quote Post

Otto Schimek;
Podzielam zdanie Kolegi Jarczyka (Glasisch), że zaistniała legenda, która z rzeczywistością ma niewiele wspólnego. To coś podobnego jak kwestia Zosi School.
 
User is offline  PMMini Profile Post #36

     
Glasisch
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 920
Nr użytkownika: 54.293

Michal Jarczyk
Zawód: germanista
 
 
post 24/01/2013, 11:08 Quote Post

QUOTE(poldas372 @ 24/01/2013, 11:03)
Otto Schimek;
Podzielam zdanie Kolegi Jarczyka (Glasisch), że zaistniała legenda, która z rzeczywistością ma niewiele wspólnego. To coś podobnego jak kwestia Zosi School.


Poldasie. Dziękuję bardzo, nie spodziewałem się tego po Tobie. Z Schimka zrobiono męczennika, stawianego za wzór dobrego Niemca. Całe szczęście nie ma w Wiedniu jeszcze ulicy z jego nazwiskiem, ani pomnika, a Zośkę skutecznie ogłupili profesorowie, a sami trzęśli gaciami.

Ten post był edytowany przez Net_Skater: 24/01/2013, 16:59
 
User is offline  PMMini Profile Post #37

     
memex
 

VI ranga
******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 1.264
Nr użytkownika: 1.184

Stopień akademicki: N/D
Zawód: kalkulator mocy
 
 
post 24/01/2013, 11:24 Quote Post


Kolego Glasisch, nie rozbudowuj wątków ponad miarę (inkwizycja, dewiacje duchownych, Benedykt, Luftwaffe), bo naprawdę jestem w stanie uwierzyć, że uderzyłem w jakąś Twoją czułą strunę. Ani nie jestem "narodowym patriotą", ani nie jestem zdewociałym katolikiem, jeżeli nim (katolikiem) w ogóle jestem. Zadziwia mnie po prostu m.in. Twoja chęć deprecjonowania Schimka. "Kobieca intuicja" podpowiada mi, że potrzeba umniejszenia bądź likwidacji jego legendy związana jest nie tyle z dociekaniem historycznej prawdy, co z jakąś niechęcią, której przyczyny znasz Ty jedynie.

Ten post był edytowany przez Net_Skater: 24/01/2013, 21:14
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #38

     
Rommel 100
 

Antynazista
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.995
Nr użytkownika: 9.466

Stopień akademicki: Mgr
Zawód: Matematyk
 
 
post 24/01/2013, 11:29 Quote Post

QUOTE
Faktycznie bohater chętnie widziany przez spore grono tutaj. Za ukrywanie wroga - gdzie, w koszarach?, dezercję. z tm tchórzostwem to przesadzili, ja bym powiedział raczej głupotę, to może być tylko jedna kara. Jeszcze jedno. Najpierw ich zastrzelili a potem dopiero wybrali pluton egzekucyjny? Czyli odmowy wykonania rozkazu nie było, czyli tylko dezercja a to wystarczało w zupełności.


Jednego nie zauważyłeś, może nie chciałeś:
Według jednej z wersji

Jeśli ta wersja jest prawdziwa to również mnie nie dziwi rozstrzelanie go. Co nie zmienia faktu że przecież nie za to jest uznawany przez niektórych tutaj (w tym ja) i ogół za bohatera.

Oddział niemiecki, w którym był Otto, miał za zadanie wyeliminować powstańców. W wypełnianiu tej misji Niemcy odznaczali się wielkim okrucieństwem, zwłaszcza wobec cywili.
W czasie dwóch lat służby wojskowej Otto tylko raz miał możliwość spotkać się z mamą. Opowiedział jej wtedy o okrucieństwie hitlerowców i zapewnił, że on nigdy nie strzeli do niewinnych cywili. To samo powiedział później znajomemu polskiemu wieśniakowi z okolic Tarnowa, Janowi Niszczakowi. Inny Polak, znający Otta, mówił, że często go widział w Kościele, klęczącego w wolnych chwilach przed obrazem Matki Bożej.
Pewnego dnia, Niemcy oskarżyli mieszkańców polskiej wioski o wspieranie partyzantów. Zatrzymali wielu spośród nich, również kobiety i dzieci, przeznaczając ich na śmierć dla przykładu innym wioskom. Otto został zmuszony to przyłączenia się do plutonu egzekucyjnego. Wtedy oficjalnie zadeklarował, że całe działanie Niemców jest przeciwne prawom człowieka i że on nie weźmie w tym udziału. Natychmiast został aresztowany i po kilku tygodniach postawiono go przed trybunałem wojskowym, który 28 października 1944 r. skazał go na śmierć za niewypełnienie rozkazu.
Kilka dni przed śmiercią wysłał list pożegnalny do rodziny, skierowany do brata do Wiednia. Pisał w nim m. in.: Wkrótce pójdę do Boga do Nieba, gdzie czeka na mnie tata. Mam też pewność, że pewnego dnia wszyscy się tam spotkamy. Szczególnie czekam na spotkanie w Niebie z moją kochaną mamą, której dziękuję za zaszczepienie w mym sercu świętej wiary katolickiej, w której żyłem i w której chcę teraz umrzeć spokojnie z pewnością, że potem zacznie się prawdziwe Życie. Pisał to młody, dziewiętnastoletni żołnierz. Bóg dał mu łaskę obecności kapelana wojskowego w chwili egzekucji, która nastąpiła 14 listopada 1944 r.


Swoją drogą o jaki rzekomo prawach człowieka mówił skoro prawnie wprowadzono je dopiero po wojnie.

Jeszcze z Wikipedii:
Według siostry Schimka w czasie swojej służby na Bałkanach i później w Polsce dawał on wielokrotnie przykłady swojego humanitaryzmu, wyniesionego z przekonań katolickich, gdy wielokrotnie odmawiał uczestniczenia w mordowaniu ludności cywilnej.

Także jest przeze mnie uznawany za bohatera jak i przez innych (zapewne) za postawę honorową i humanitarną w stosunku do niewinnej ludności cywilnej, co jak widać rzadko się zdarzało, za to zbrodni wojennych mnożyło się w tamtych czasach.

QUOTE
Odmowa udziału w egzekucji została uznana za przejaw demoralizacji, dezercję i okazywanie tchórzostwa w obliczu wroga. Jak dla mnie to na jedno wychodzi - pierwotną przyczyną skazania Schimka była odmowa udziału w egzekucji. Nawet jeżeli prawdziwe są inne wersje, wg których Schimek został skazany za swą przejawianą niejednokrotnie humanitarną postawę wobec jeńców, partyzantów, etc., to i tak nie rozumiem prób umniejszania jego odwagi. Być może kole w oczy fakt, że jego postawa w dużej mierze wynikała z katolickiego wychowania, a to w dzisiejszych czasach jest tak niepopularne... Może gdyby był zdeklarowanym ateistą albo przynajmniej antyklerykałem nie byłoby dyskusji, czy okazał się bohaterem, czy też zwykłym dezerterem


Ogólnie też mnie dziwi aby za odmowę strzelania do cywili miał zostać rozstrzelany skoro wcześniej (także tu wymienione) zdarzały się przypadki rozstrzeliwania i odmowy za które nie karano.

Także i ja zauważam katolicką (czy ogólnie chrześcijańską) postawę Shimeka a także wielu innych wymienionych w tym temacie, choćby: Sophie Scholl, Hosenfeld, Gerstein, Moltke. Jestem agnostykiem, ale zauważam że wiara chrześcijańska w czasach wojny pomogła wielu przetrwać, a także zachować człowieczeństwo, i zachować się bohatersko (na myśl mi tu przyszedł też Witold Pilecki).

QUOTE
ze rozmawialiśmy uprzednio o tzn. "dobrych Niemcach " żołnierzach i dowódcach wermachtu w latach wojny 


Sophie Scholl to nie Wermacht, a Gerstein to SS wink.gif.

O Blaskowitzu myślę nie podejmę dyskusji, bo nie znam jego biografii od a do z, a co najważniejszej szczegółów kampanii wrześniowej w jego wykonaniu. Jednak faktem jest że jako chyba jedyny niemiecki dowódca zaprotestował przeciwko zachowaniu okupantów, wg. wikipedii nawet stawiał pod sąd SS-manów. W "Wojna i ludobójstwo" jest opisane jego memorandum do Hitlera: Podał w nim konkretne przykłady przestępstw Niemców wobec ludności cywilnej. Opisał choćby, jak pijany niemiecki policjant pobił Polaka na śmierć i zmusił kobietę, która prawdopodobnie była jego żoną, aby pochowała ciało. Obserwowały to dziesiątki Niemców i Polaków. Blaskowitz poinformował również że niemieccy żołnierze zgwałcili nastoletnią Żydówkę na cmentarzu. Jego relacja zawiera opis wielu innych okrucieństw, jakich dopuszczały się niemiecka policja i esesmani.

O Rommlu, to jednak chętnie dowiem się czemu rzekomo to zbrodniarz.

QUOTE
co więcej userze Rommel , pisząc o Rommlu Służył przywódcy swojego narodu, w obronie, na służbie, ku chwale (do wyboru) swojej Ojczyzny.

IMHO jesteście do wyboru - niedoinformowani , nieoczytani , lub niekojarzący prawidłowo faktów - do twojego Rommel wyboru - obiektywnego , bo chłopie nie podajesz imienia i nazwiska tego przywódcy z przyczyn zapewne obiektywnych


Widzisz nie próbował zataić nazwiska przywódcy, licząc na Twoją wiedzę.
Czy A.Hitler miał napisane na twarzy "gazujemy właśnie w Brzezince i paru innych miejscach miliony ludzi"?
Czy nie wiesz że to akcja podobnie jak T-4 była utajniona? Opisywany tu jeden z "bohaterów" Gerstein, esesman, dowiedział się dopiero na miejscu po co im cyklon-B, a potem jak dzielił się tą informacją, nikt nie mógł uwierzyć.
Nawet żona jednego esesmana nie wiedziała (Teresa Stangl) o zbrodniach których dokonywał jej mąż, a gdy się dowiedziała, ten i tak zaprzeczył.

Rommel był żołnierzem już przed I wojną światową, zawodowym żołnierzem. Naród wybrał Hitlera, i co z tego? Co to miało znaczyć dla Rommla (głosował na partię centrowe), zawodowego żołnierza? Nic. Kolejne agresję Hitlera były przedstawiane mniej lub bardziej słusznie (3 września Francja i Wielka Brytania wypowiadają wojnę Niemców, więc przeciętny Niemiec nie musiał słuchać propagandy by uwierzyć że jego kraj broni się) jako w rzeczywistości wojny obronnej. Rommel nie dokonywał zbrodni wojenny, o żadną nie jest oskarżony (z poglądem Travisa pierwszy raz się spotykam, ale to i tak chodzi o świadomość nie o zbrodnie). Mało tego jego działania wojenne w Afryce charakteryzowały się postępowaniem honorowym, co zauważały obie strony konfliktu. Rommel stronił od towarzystwa SS, gdy jego syn w 1944 stwierdził że chcę wstąpić do SS ten go zrugał. O świadomości Rommla jakichkolwiek zbrodnii wojennych można mówić dopiero w 1943 roku odnośnie wojny na wschodzie, co ponoć miał potępić (nieoficjalnie rzecz jasna). Ostatecznie został zmuszony do samobójstwa jak wiemy, gdyż mógł mieć współudział w spisku na życie Hitlera.

Jak można nazywać go zbrodniarze?
confused1.gif

No i celne pytanie Glasischa
Benedykt XVI, papież Niemiec, to też okaz zbrodniarza, za służbę w pomocniczej służbie Luftwaffe (Luftwaffenhelfer).
Lancaster, jak będzie z naszym papieżem, zbrodniarz?

QUOTE
Ja w to wierze, i to slepo. To ze jakis niemiec nie mordowal gazem w Treblince a "tylko" dowodzil plutonem mozdzierzy lub dywizjami pancernymi w Afryce, lub cos w tym rodzaju, wcale nie czyni go "dobrym". Ot, po prostu byl trybikiem ktorego dzialalnosc mniej rzucala sie w oczy. Dzieki "rycerskim" generalom cala Rzesza krecila sie na calego. Dzieki nim byly mozliwe obozy zaglady i Holocaust. W Rzeszy kazdy mial swoja dzialke do odrobienia, czy na froncie czy na tylach. Dzieki takim ludziom jak Rommel byly mozliwe wszystkie inne zbrodnie.
Nie czarujmy sie, "dobry" niemiec II WS to po prostu ktos kto jest w MNIEJSZYM stopniu odpowiedzialny za wszystko co sie stalo po wrzesniu 1939 roku. SS-man w obozie wykonywal rozkazy, tak samo kucharz kuchni polowej, czy gen. W. Keitel. Wszyscy wykonywali rozkazy, tylko na inna skale. Niektorzy przejawiali wyjatkowa nadgorliwosc i inicjatywe, inni tylo robili co im kazano. I ci drudzy to pewnie ci "dobrzy " niemcy


Tak to można oceniać z punktu Hitlera, dla którego aby całość miała sens jeden musiał być dobrym oprawcą, a drugim żołnierzem.
Jednak oceniając z punktu widzenia Rommla, przeciętnego Niemca, bez świadomości ogromu holocaustu inaczej to wygląda.

Ten post był edytowany przez Rommel 100: 24/01/2013, 11:31
 
User is offline  PMMini Profile Post #39

     
szczypiorek
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.287
Nr użytkownika: 74.357

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 24/01/2013, 11:31 Quote Post

Sam jeszcze tego nie przeczytałem ale może coś ciekawego w temacie jest tu :

http://assets.cambridge.org/97805210/03582...521003582ws.pdf
 
User is offline  PMMini Profile Post #40

     
ku 250622
 

Unregistered

 
 
post 24/01/2013, 11:43 Quote Post


No to teraz porozmawiajmy o braciach mojego dziadka - sztuk 3. Do wrzesnia 1939r. obywatele polscy, Slazacy. Po wcieleniu terenow Slaska do Rzeszy podlegali obowiazkowi poboru do Wehrmachtu. Jeden zglosil sie na ochotnika (czyli zbrodniarz, zreszta z tego co mi wiadomo, uczestniczyl w zbiorowym rozstrzeliwaniu w ZSRR, wiec nic tutaj go nie broni), ale co z pozostalymi dwoma, wcielonymi obowiazkowo ? Czy z samego faktu wcielenia wynika, ze staja sie automatycznie zbrodniarzami ?
 
Post #41

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 24/01/2013, 11:57 Quote Post

Ad Ervin: Bardzo ładny post - Dzięki.
Co mnie zastanowiło?
QUOTE
Ogólnie też mnie dziwi aby za odmowę strzelania do cywili miał zostać rozstrzelany skoro wcześniej (także tu wymienione) zdarzały się przypadki rozstrzeliwania i odmowy za które nie karano.
Generalnie żadna armia nie składa się z pacyfistów.
Ja wiem, że zabijano ludność cywilną która współpracowała z partyzantami albo musiała to robić, bo "polnische banditen" zmuszali.
Postawmy się w sytuacji dowódcy niemieckiej jednostki pacyfikującej dany obszar. Czy będzie on zadowolony z tego, że w jego oddziale są pacyfiści? Dowódca oczekuje bezwzględnego posłuszeństwa.
Tak było wówczas i tak jest obecnie - W Afganistanie np.
Aktualnie to Polacy są "zbrodniarzami".
Ojjj - To poważny problem.
Wiem jedno - W wojsku nie można dopuścić do rozprzężenia dyscypliny.
Jak się ktoś "postawi", to się jego stawia... przed sądem wojennym.
Tutaj nie ma ceregieli.
 
User is offline  PMMini Profile Post #42

     
Muszynianin II
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 265
Nr użytkownika: 79.979

 
 
post 24/01/2013, 12:27 Quote Post

Karny batalion 999, znany też jako afrykańska lekka dywizja 999, sformowany z politycznie niepewnych jednostek (na nieszczęście dla kolegi Roomla100 to znów przeważnie komuniści i socjaliści), którzy mieli zazwyczaj wybór typu służba w 999 lub ciąg dalszy pobytu w Buchenwaldzie lub Dachau, dowodzonych przez normalnych (politycznie pewnych) oficerów Wermachtu. Po wejściu do walk w Afryce z jednostki zaczęły się urywać, przechodząc na stronę aliantów, całe oddziały wraz ze swoimi oficerami. Rozstrzelano ok. 1000 zołnierzy i przeniesiono jednostkę do Belgii, ZSRR (tam powtórzyła się sytuacja z masowym przechodzeniem grup żołnierzy Strafdivision 999 na stronę Armii Czerwonej), w związku z czym wycofano jednostkę na Bałkany, gdzie kolejne grupy niemieckich antyfaszystów zasiliły komunistów z greckiego ELAS, zakładając nawet Anti Fascist Committee for a Free Germany i oczywiście walcząc z Wermachtem.


Przy okazji ich szef - niejaki Gerhard Reinhardt po przeniesieniu się do Jugosławii walczył w Second Austrian Freedom Battalion, co by znaczyło, że Austriacy (zależy jak ich traktować, czy jako Niemców czy nie smile.gif ), też swoje do walki z nazizmem dołożyli.


W Afryce jednostka liczyła 16tys, później dochodziła nawet do 37tys ludzi. Ok. 9tys to ci pewni politycznie, którzy mieli to wszystko prowadzić.

Ten post był edytowany przez Muszynianin II: 24/01/2013, 12:31
 
User is offline  PMMini Profile Post #43

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 24/01/2013, 12:55 Quote Post

Dywizja mająca nawet 37 tys. żołnierzy?
No, no...
Taki Hiszpański Division Azul miał ich nawet 50 tysięcy.
Sumarycznie - w okresie swej działalności. smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #44

     
Muszynianin II
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 265
Nr użytkownika: 79.979

 
 
post 24/01/2013, 13:05 Quote Post

QUOTE(poldas372 @ 24/01/2013, 11:55)
Dywizja mająca nawet 37 tys. żołnierzy?
No, no...
Taki Hiszpański Division Azul miał ich nawet 50 tysięcy.
Sumarycznie - w okresie swej działalności. smile.gif
*



Nazwę dywizja Strafdivision 999 przyjęto raczej po wojnie. Właśnie na skutek liczebności...

W czasie wojny posługiwano się nazwą Strafbataillon 999. Batalion.
 
User is offline  PMMini Profile Post #45

9 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej