Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
6 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Snajperzy w Ruchu Oporu?
     
tadato
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.666
Nr użytkownika: 14.322

Tadeusz Malecki
Stopień akademicki: bêdzie dr
Zawód: dostawca wra¿eñ
 
 
post 26/06/2009, 6:12 Quote Post

QUOTE
Przybliżyłem ? Wytłumaczyłem
Chyba nie , bo jak można coś przybliżyć lub wytłumaczyć fachurze staremu 


spoko przybliżyłeś.

Ten podział dość wyraźny jest np: w siłach zbrojnych USA.
Masz tam strzelca wyborowego - po szkole i ukończeniu Szkoły Strzelców Wyborowych
i strzelca wyborowego w drużynie piechoty - bez ukończenia szkoły.

W przedwojennym WP - byli strzelcy wyborowi - najlepszy strzelec w plutonie piechoty ( bez żadnego dodatkowego wyposażenia - nie miał broni z celownikiem optycznym ani lornetki ale z prawem noszenia sznura strzelca wyborowego )
Przed samą wojną większość z nich dostała na stan karabiny przeciwpancerne UR.
Z tego co wiem nie było żadnej szkoły ani też specjalistycznych szkolń dla strzelców wyborowych.

W dzisiejszym WP natomiast dąży się do podziału podobnego jak w US-Army
Strzelec Wyborowy - najlepszy w drużynie
Snajper - po szkole specjalnej smile.gif


Co do taktyki to Strzelec Wyborowy - wspiera żołnierzy swojej drużyny/plutonu ogniem a Snajper ma działać samodzielnie lub w grupie snajperskiej - ale to jest dzisiejsze rozumienie tematu.
W interesującym nas okresie te terminy stosowano zamiennie.

Wracając do Pana Kapitana to w/d Twojego podziału to raczej był:
snajperem a nie strzelcem wyborowym - więc postępował niehonorowo i nie walczył z "otwartą przyłbicą"
smile.gif
tadato
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #31

     
andytaxi44
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 97
Nr użytkownika: 56.153

andrzej andrzej
Zawód: taksowkarz
 
 
post 28/06/2009, 5:07 Quote Post

QUOTE(mardinus @ 26/12/2008, 21:39)
Witam.
Ostatnio czytałem książkę o akcjach ruchu oporu w Warszawie. Uderzyło mnie jedno - brak snajperów w ruchu oporu.
Teoretycznie jeden dobry snajper z jakimś dobrym karabinem snajperskim mgłby dokonywać zamachów bez większego niebezpieczeństwa.
Jeden strzał z odleglości powiedzmy 400 m z jakiegoś stanowiska i po sprawie.
Nie słyszałem o czyms takim w czasie okupacji.
- w czasie powstania tak - czytałem o likwidacji niemieckich snajperów i potem o przejmowaniu ich roli.
Czy ktoś słyszał o snajperach z AK ?
*


Pierwotny plan akcji "Koppe" w Krakowie opierał się na wykonaniu wyroku na wyżej wymienionym przez strzelca wyborowego.
 
User is offline  PMMini Profile Post #32

     
patogen
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 85
Nr użytkownika: 57.807

krystian
Zawód: wolny
 
 
post 8/02/2010, 13:50 Quote Post

QUOTE(mardinus @ 29/12/2008, 23:33)
Witam.

Na pytanie kto miałby ich szkolić hm.......

To nie obsługa czołgu - tylko celne strzelanie - jako snajperów wybierano zawsze ludzi majacych najlepsze oko i czesto trafiajacych w dziesiątke.
czasami tacy sie rodzą i tyle.

Cichociemni z Anglii skakali - byli wszechstronnie wyćwiczeni - oni by ćwiczyli (zaczeli ćwiczyć - przekazaliby zasady itp)

Lub ktoś co sie zna - a tacy by sie znaleźli.

A kwestia gdzie by sie to odbywało? lasy........... panie lasy ..........


A sprzet..... czesc snajperek była budowana na bazie standardowych karabinów piechoty .
mała przeróbka , jakaś luneta i jest (wiem ,ze to nie takie proste)
Lecz produkcja od zera karabinów przez AK nie była tak samo prostym zadaniem.

Zrzucano conieco - wystarczy takie cudo zamowić :-) i po tygodniu spadnie z nieba.

Nie zmieniloby to losów wojny - ale nie o tym dyskutujemy.



NIE rozumiem ani troche takiego zdania :"brak to co innego, a pokusa ich nieodpowiedzialnego użycia to druga."
*




Wystarczylo wyluskac zdolnych strzelcow z kol lowieckich...niejednokrotnie mieli oni juz swoja bron nadajaca sie do tego celu doskonale,na pewno niejeden z nich mial zwiazki z konspiracja lub tez w razie takiej propozycji chetnie by mial...Tez mnie to zastanawia czemu nie stosowano tej metody eliminacji.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #33

     
Gerdzikk
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 73
Nr użytkownika: 97.422

Gerard Degrelle
Zawód: robol
 
 
post 22/07/2015, 0:12 Quote Post

Myślę, że powody braku snajperów w Armii Krajowej były bardziej prozaiczne niż "niehonorowść" tego typu broni, zwłaszcza, że w tym samym czasie podkładano bomby na niemieckich dworcach, które głównie uderzały w ludność cywilną, stosowano trucizny i śmiercionośne bakterie do likwidacji gestapowców (i nie tylko), palono wsie niemieckich kolonistów (zabijając wszystkich w nich obecnych),a w początkowym okresie okupacji zdrajców i szpicli "sztyletowano".
Po prostu nikt na to nie wpadł..
Nie oszukujmy się, ale dowództwo Armii Krajowej, tworzyły w większości wrześniowe "leśne dziadki", którym brak było wyobraźni i nie nadążali za zmieniającymi się metodami walki. Zresztą ktoś tutaj już mówił, że w przedwojennym wojsku polskim nie było w ogóle czegoś takiego jak snajperzy i nikt takiej koncepcji nie rozważał. Nie twierdzę, że siedzieli tam sami idioci, którzy cały sukces tworzenia Państwa Podziemnego zawdzięczali jeszcze głupszym gestapowcom (NKWD bardzo szybko weryfikowało ich zdolności), jednak był to "beton", który żył mentalnie w I wojnie światowej. Koronnym przykładem tego kto dowodził konspiracją jest Powstanie Warszawskie - źle przygotowane, źle wyposażone, źle przeprowadzone (choć w tym przypadku mogły dojść do głosu inne czynniki niż miernota dowódców).

Natomiast powodem, dla którego nie przeprowadzano akcji likwidacyjnych za pomocą snajperów, nie był brak broni (którą można było zamówić w Anglii lub samemu wyprodukować), ani brak odpowiednich ludzi (w powstaniu mieliśmy bardzo wielu dobrych snajperów) tylko to, że po pierwsze, owe akcje miały być głośne i widoczne (chodziło o demonstrację zbrojną przed społeczeństwem, Niemcami i innymi organizacjami), a po drugie, że gdzieś trzeba było otrzaskać wyszkolonych w konspiracji dowódców - z tych samych powodów zaniechano cichych likwidacji przez "sztyletowanie".



Ten post był edytowany przez Net_Skater: 23/07/2015, 8:57
 
User is offline  PMMini Profile Post #34

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.873
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 22/07/2015, 10:48 Quote Post

QUOTE(Gerdzikk @ 22/07/2015, 1:12)
Myślę, że powody braku snajperów w Armii Krajowej były bardziej prozaiczne (...)
Po prostu nikt na to nie wpadł..
Nie oszukujmy się, ale dowództwo Armii Krajowej, tworzyły w większości wrześniowe "leśne dziadki", którym brak było wyobraźni i nie nadążali za zmieniającymi się metodami walki. (...)
*


Ciekawe wnioski, tylko jest pytanie - a jak się zapatrujesz na tekst z postu nr 15:
QUOTE
Z tego co pamiętam, krakowskie AK wypracowywało likwidację SS-Obergruppenführera Wilhelma Koppe przy użyciu snajpera. Miał nim być cichociemny por. Ryszard Nuszkiewicz "Powolny". Sam niedoszły wykonawca nie widział problemu - karabin by się znalazł, on sam był gotów nieco "potrenować" celne strzelanie, wyszukano odpowiedni obiekt, z którego mógł paść strzał. Operacja nie została zatwierdzona, gdyż obawiano się represji Niemców, na mieszkańcach budynku, z którego snajper miał oddać strzał. Koppego (nieskutecznie) próbowała likwidować grupa z warszawskiego batalionu AK "Parasol", pd dowództwem "Rafała".


Więcej np. tutaj:
QUOTE
A może to zadanie dla snajpera?
Pierwotny plan zakładał, że zostanie on zlikwidowany przez snajpera. Na wykonawcę zamachu wytypowano cichociemnego, porucznika Ryszarda Nuszkiewicza „Powolnego”. Miał on oddać strzał z wieżyczki kamienicy na rogu ulic Bernardyńskiej i Smoczej, znajdującej się około 250 metrów od Wzgórza Wawelskiego, gdzie mieszkał Koppe.
Mimo że plan cechował się sporymi szansami powodzenia, ostatecznie z niego zrezygnowano. Zadecydowały dwa czynniki. Po pierwsze, obawiano się krwawych represji wobec mieszkańców podwawelskiej dzielnicy. Po drugie, taki atak nie przedstawiał dużej wartości propagandowej. Nawet gdyby Koppe zginął, Niemcy mogliby najzwyczajniej w świecie całą sprawę zatuszować. I efekt psychologiczny całego przedsięwzięcia byłby żaden.
Dlatego też na przełomie 1943 i 1944 roku zdecydowano, że Koppe zostanie zabity w bardziej „tradycyjny” sposób.

Cytat za: http://ciekawostkihistoryczne.pl/2014/01/2.../#ixzz3ghqDuTze
 
User is offline  PMMini Profile Post #35

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.995
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 23/07/2015, 9:14 Quote Post

Złośliwości złośliwościami, a potencjał snajperów w walkach nieregularnych nie został przez planistów AK dostrzeżony.

Inna sprawa, że alianci zachodni raczej jakoś też w snajperach nie gustowali, więc kierownictwo PSZ stawiając np. na odpowiednie szkolenie cichociemnych szło by pod prąd tego, jak wyglądało standardowe wyszkolenie dywersantów. Teoretycznie mogli by podjąć taką decyzję na podstawie analizy walk na froncie wschodnim - skąd mieli jednak wziąć na ich temat wiarygodne dane? Czy może mieli zmieniać tryb szkoleń, bo uwierzyli w jakiś artykuł w sowieckiej czy hitlerowskiej wojennej gazecie?

Oczywiście łatwo jest być sobie fotelowym generałem, który z perspetywy jakichś 70 lat konfliktów skupionych właśnie na partyzantce, terroryzmie itp. mądrzy się na temat tego, jak powinno działać AK... rolleyes.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #36

     
zajączek
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.640
Nr użytkownika: 3.463

 
 
post 23/07/2015, 14:40 Quote Post

QUOTE
Nie oszukujmy się, ale dowództwo Armii Krajowej, tworzyły w większości wrześniowe "leśne dziadki", którym brak było wyobraźni i nie nadążali za zmieniającymi się metodami walki. Zresztą ktoś tutaj już mówił, że w przedwojennym wojsku polskim nie było w ogóle czegoś takiego jak snajperzy i nikt takiej koncepcji nie rozważał.

Nie prawda.
Były próby wprowadzenia broni z celownikiem optycznym, PZO wyprodukował partię lunet w tym celu. Jednak nie znając tematu łatwo pisać "nikt takiej koncepcji nie rozważał".
 
User is offline  PMMini Profile Post #37

     
Gerdzikk
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 73
Nr użytkownika: 97.422

Gerard Degrelle
Zawód: robol
 
 
post 23/07/2015, 23:01 Quote Post

QUOTE(Baszybuzuk @ 23/07/2015, 10:14)
Inna sprawa, że alianci zachodni raczej jakoś też w snajperach nie gustowali, więc kierownictwo PSZ stawiając np. na odpowiednie szkolenie cichociemnych szło by pod prąd tego, jak wyglądało standardowe wyszkolenie dywersantów. Teoretycznie mogli by podjąć taką decyzję na podstawie analizy walk na froncie wschodnim - skąd mieli jednak wziąć na ich temat wiarygodne dane? Czy może mieli zmieniać tryb szkoleń, bo uwierzyli w jakiś artykuł w sowieckiej czy hitlerowskiej wojennej gazecie?


Koncepcje "Cichociemnych" czy "Wachlarza" też były mocno innowatorskie (w szczególności ta pierwsza), a jednak znaleźli się ludzie, którym udało się je, po wielu trudach, przeforsować. Trudno uznać kogoś wybitnym dowódcą, skoro opiera się tylko na sprawdzonych i mocno "przestarzałych" pomysłach. Myślę, że Finowie też nie opierali się na jakichś dogłębnych analizach wykorzystując w walce snajperów. W Armii Krajowej cierpiącej na duży niedostatek broni i utrudnione warunki szkoleniowe, wykorzystanie takiej taktyki byłoby bardzo wskazane. Nie oszukujmy się - łatwiej i bardziej opłacalnie jest wyszkolić dobrze kilkudziesięciu snajperów niż kilka tysięcy przyszłych powstańców z grubsza pobieżnie.

QUOTE(Baszybuzuk @ 23/07/2015, 10:14)
Oczywiście łatwo jest być sobie fotelowym generałem, który z perspetywy jakichś 70 lat konfliktów skupionych właśnie na partyzantce, terroryzmie itp. mądrzy się na temat tego, jak powinno działać AK... rolleyes.gif


Pamiętaj o tym, że II WŚ nie zapoczątkowała ani partyzantki, ani terroryzmu - chcąc wygrać tą bronią trzeba jednak myśleć nieszablonowo. A co do mądrzenia - przecież nie oczekuję od AK używania samochodów pułapek czy zamachowców samobójców, nie mówiąc już o telefonach komórkowych i brudnych bombach wink.gif

QUOTE(wysoki @ 22/07/2015, 11:48)
Ciekawe wnioski, tylko jest pytanie - a jak się zapatrujesz na tekst z postu nr 15:


Jak to się mówi: "jedna jaskółka wiosny nie czyni", jest to typowy wyjątek potwierdzający regułę. Nie szkolono, nie tworzono, ani nie stawiano na jednostki snajperskie. Przy czym nie chodzi mi tu o działalność konspiracyjną tylko o przyszłe działania powstańcze. Powstanie Warszawskie natomiast potwierdziło doskonałe walory tej broni.




Ten post był edytowany przez Gerdzikk: 23/07/2015, 23:15
 
User is offline  PMMini Profile Post #38

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.995
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 24/07/2015, 6:59 Quote Post

QUOTE(Gerdzikk @ 23/07/2015, 23:01)
Koncepcje "Cichociemnych" czy "Wachlarza" też były mocno innowatorskie (w szczególności ta pierwsza), a jednak znaleźli się ludzie, którym udało się je, po wielu trudach, przeforsować.


Koncepcje te oparte były na szkoleniu dywersyjnym SOE. Nie były unikalnie polskie, był to szablon stworzony przez Brytyjczyków. Ci nie przywiązywali wielkiej wagi do snajperów, w ich rozumieniu dywersanci SOE to były jednostki szturmowe - specjaliści od walki na krótkim dystansie i od materiałów wybuchowych - bardziej saperzy, a nie snajperzy.

Działanie w warunkach konspiracyjnych (szczególnie miejskich) to poteżne ograniczenie jeśli chodzi o możliwość szkolenia potencjalnych snajperów. Oczywiście dałoby się znaleźć dobrych kandydatów (była mowa skąd), ale snajper to dużo więcej nie tylko celnie strzelający żołnierz.

QUOTE(Gerdzikk @ 23/07/2015, 23:01)
Myślę, że Finowie też nie opierali się na jakichś dogłębnych analizach wykorzystując w walce snajperów.


Insza inszość - Finowie działali w ramach armii regularnej. WP w 1939 też miało organizację (odpowiednik anglosaskich "sharpshooters", a nie "snipers") które w przypadku przedłużenia się oporu bez problemu ewoluowałyby w specjalizowanych snajperów.



Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 24/07/2015, 7:21
 
User is offline  PMMini Profile Post #39

     
konto usunięte 051218
 

Unregistered

 
 
post 24/07/2015, 7:06 Quote Post

QUOTE(mardinus @ 26/12/2008, 22:39)
Witam.
Ostatnio czytałem książkę o akcjach ruchu oporu w Warszawie. Uderzyło mnie jedno - brak snajperów w ruchu oporu.
Teoretycznie jeden dobry snajper z jakimś dobrym karabinem snajperskim mgłby dokonywać zamachów bez większego niebezpieczeństwa.
Jeden strzał z odleglości powiedzmy 400 m z jakiegoś stanowiska i po sprawie.
Nie słyszałem o czyms takim w czasie okupacji.
- w czasie powstania tak - czytałem o likwidacji niemieckich snajperów i potem o przejmowaniu ich roli.
Czy ktoś słyszał o snajperach z AK ?
*


Nikt nie słyszał, bo takowych (jako odrębna formacja) nie było. Nie było lunet (celowników optycznych) do broni, specjalnych, dobranych karabinów, w ogóle nie było takich pomysłów w zwierzchnictwie londyńskim (i co za tym idzie - w AK), by coś takiego stworzyć. "Strzelcem wyborowym" natomiast był każdy żołnierz (partyzant) udający się na akcję - po to prowadzono treningi strzeleckie, by być jak najskuteczniejszym.
 
Post #40

     
Speedy
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.555
Nr użytkownika: 3.192

 
 
post 24/07/2015, 9:34 Quote Post

Hej
QUOTE(Gerdzikk @ 23/07/2015, 23:01)
W Armii Krajowej cierpiącej na duży niedostatek broni i utrudnione warunki szkoleniowe, wykorzystanie takiej taktyki byłoby bardzo wskazane. Nie oszukujmy się - łatwiej i bardziej opłacalnie jest wyszkolić dobrze kilkudziesięciu snajperów niż kilka tysięcy przyszłych powstańców z grubsza pobieżnie.


Wyszkolenie snajpera w warunkach konspiracyjnych byłoby raczej ekstremalnie trudne.

QUOTE(Gerdzikk @ 23/07/2015, 23:01)
Pamiętaj o tym, że II WŚ nie zapoczątkowała ani partyzantki, ani terroryzmu - chcąc wygrać tą bronią trzeba jednak myśleć nieszablonowo. A co do mądrzenia - przecież nie oczekuję od AK używania samochodów pułapek czy zamachowców samobójców, nie mówiąc już o telefonach komórkowych i brudnych bombach wink.gif


Zaczynając od końca, te ostatnie rzeczy o których napisałeś to kwestia poziomu rozwoju nauki i techniki. O promieniowaniu w ogóle nie wiedziano wtedy za wiele, idea broni radiologicznej zaczynała się dopiero nieśmiało pojawiać w tajnych raportach tajnych ośrodków badawczych największych mocarstw. Miny odpalane przez sygnał radiowy były absolutnie topową technologią i rzadkością (chociaż istniały, ZSRR miał takie ustrojstwo na uzbrojeniu i dość szeroko wykorzystywał je w czasie odwrotu w 1941, minując oddawane Niemcom miejscowości i obiekty). Zamachy samobójcze to kwestia kulturowa, w kręgu kultury chrześcijańskiej zawsze pozostaną absolutnym marginesem (w tej religii samobójstwo to wszak grzech śmiertelny, a Polska to kraj tradycyjnie katolicki). Samochody zaś były jeszcze na tyle rzadkie i niezbyt dostępne (w Warszawie było ich raptem kilka tys.), że ich wykorzystanie jako bomb też napotkałoby problemy - aczkolwiek z tego co wiem warszawska AK latem 1944 rozważała taką operację, zdetonowanie ciężarówki z kilkutonowym ładunkiem wybuchowym zaparkowanej np. w Al. Szucha czy w pobliżu jakiegoś ważnego dla Niemców obiektu.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #41

     
Gerdzikk
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 73
Nr użytkownika: 97.422

Gerard Degrelle
Zawód: robol
 
 
post 24/07/2015, 11:25 Quote Post

QUOTE(Baszybuzuk @ 24/07/2015, 7:59)

Koncepcje te oparte były na szkoleniu dywersyjnym SOE. Nie były unikalnie polskie, był to szablon stworzony przez Brytyjczyków. Ci nie przywiązywali wielkiej wagi do snajperów, w ich rozumieniu dywersanci SOE to były jednostki szturmowe - specjaliści od walki na krótkim dystansie i od materiałów wybuchowych - bardziej saperzy, a nie snajperzy.

Działanie w warunkach konspiracyjnych (szczególnie miejskich) to poteżne ograniczenie jeśli chodzi o możliwość szkolenia potencjalnych snajperów. Oczywiście dałoby się znaleźć dobrych kandydatów (była mowa skąd), ale snajper to dużo więcej nie tylko celnie strzelający żołnierz.

Insza inszość - Finowie działali w ramach armii regularnej. WP w 1939 też miało organizację (odpowiednik anglosaskich "sharpshooters", a nie "snipers") które w przypadku przedłużenia się oporu bez problemu ewoluowałyby w specjalizowanych snajperów.
*



1. Chodziło mi bardziej fakt przerzucania drogą powietrzną ludzi do kraju niż rodzaj szkolenia jakiemu byli poddawani. Słyszałeś na pewno o Kalankiewiczu i innych "chomikach", którzy już we Francji wpadli na ten pomysł.

2. W ogóle w warunkach konspiracji miejskiej szkolenie żołnierzy było niezmiernie trudne, a szkolenie strzeleckie w szczególności (większość żołnierzy z oddziałów liniowych uczyło się strzelać na zasadzie "trójkąta błędów"). Sensowniej, moim zdaniem, wyszkolić małą grupę elitarnie jako wsparcie dla większej wyszkolonej byle jak. A patrząc na dokonania AK w innych dziedzinach (szkoły wojskowe, fabryki broni, drukarnie), myślę, że podołali by temu przedsięwzięciu.

3. Chodziło mi o to, że broń snajperska i strzelcy wyborowi, nie byli jakąś tam totalną nowinką powstałą w trakcie II WŚ, wiec nie było to coś, z czym polscy dowódcy nie mieli okazji się spotkać i poznać tego walorów.

QUOTE(Speedy @ 24/07/2015, 10:34)
Zaczynając od końca, te ostatnie rzeczy o których napisałeś to kwestia poziomu rozwoju nauki i techniki. O promieniowaniu w ogóle nie wiedziano wtedy za wiele, idea broni radiologicznej zaczynała się dopiero nieśmiało pojawiać w tajnych raportach tajnych ośrodków badawczych największych mocarstw. Miny odpalane przez sygnał radiowy były absolutnie topową technologią i rzadkością (chociaż istniały, ZSRR miał takie ustrojstwo na uzbrojeniu i dość szeroko wykorzystywał je w czasie odwrotu w 1941, minując oddawane Niemcom miejscowości i obiekty). Zamachy samobójcze to kwestia kulturowa, w kręgu kultury chrześcijańskiej zawsze pozostaną absolutnym marginesem (w tej religii samobójstwo to wszak grzech śmiertelny, a Polska to kraj tradycyjnie katolicki). Samochody zaś były jeszcze na tyle rzadkie i niezbyt dostępne (w Warszawie było ich raptem kilka tys.), że ich wykorzystanie jako bomb też napotkałoby problemy - aczkolwiek z tego co wiem warszawska AK latem 1944 rozważała taką operację, zdetonowanie ciężarówki z kilkutonowym ładunkiem wybuchowym zaparkowanej np. w Al. Szucha czy w pobliżu jakiegoś ważnego dla Niemców obiektu.
*



Zaczynając od początku (zgadzam się ze wszystkim co tu napisałeś) smile.gif Wiem, dlatego tego od nich nie oczekuję. Odnośnie zamachów samobójczych to jeden znany przypadek (może więcej) w AK miał miejsce. Był to zamach Jana Krysta na gestapowców a Cafe "Adria". Zresztą już w 1939 było wielu ochotników do akcji samobójczych przeciw Niemcom (jeżeli dobrze pamiętam to chodziło o torpedy), tak więc kwestie kulturowe raczej nie stanowiły tu zbyt wielkiej przeszkody, aczkolwiek mogły mieć wpływ na decyzję o ich wykorzystaniu, bądź nie. Co do samochodów to rzeczywiście była rozważana taka koncepcja (atak na Szucha), ale przeszkodził jej wybuch powstania. Jednak oba te wynalazki upowszechniły się w działaniach terrorystycznych dopiero wiele lat później. Natomiast broń snajperska było w tamtych czasach dość dobrze znana i mająca dłuższą tradycję, więc jej nie wykorzystanie nie stawia w najlepszym świetle naszych dowódców.


 
User is offline  PMMini Profile Post #42

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.995
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 25/07/2015, 0:42 Quote Post

QUOTE(Gerdzikk @ 24/07/2015, 11:25)
Chodziło mi o to, że broń snajperska i strzelcy wyborowi, nie byli jakąś tam totalną nowinką powstałą w trakcie II WŚ, wiec nie było to coś, z czym polscy dowódcy nie mieli okazji się spotkać i poznać tego walorów.


Właśnie zastanawiam się, czy na pewno.

Doświadczenie organizacji podziemnej to oczywiście PPS i POW. Doświadczeń ze snajperami brak - narzędzia bojowca to browning i bomba, taktyka - grupy szturmowe.

PWS? Front wschodni jest relatywnie mało statyczny, po czym następuje kulminacja w postaci mobilnej wojny z Sowietami. Znaczniejsze walki miejskie - Lwów, ale chyba nadal trwające zbyt krótko, aby zaprezentować przydatność snajperów-specjalistów. Śląsk? Na ile te walki były analizowane w dwudziestoleciu jako coś do uwzględnienia w doktrynie?

Hallerczycy mogli zebrać doświadczenia na froncie zachodnim, ale byli tam jednak krótko, a poza tym... to nie oni rozdawali karty w armii po przewrocie.

W sumie - nie wiem, czy można tu mówić o czymś, z czym polscy dowódcy przedwojenni się spotkali. Mogło być to coś, co widzieli w innych armiach, czytali o tym, dyskutowali, testowali, ale osobiście spotkali się z tym w walce? Hmmm... raczej nie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #43

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.873
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 25/07/2015, 8:56 Quote Post

QUOTE(Gerdzikk @ 24/07/2015, 0:01)
QUOTE(wysoki @ 22/07/2015, 11:48)
Ciekawe wnioski, tylko jest pytanie - a jak się zapatrujesz na tekst z postu nr 15:


Jak to się mówi: "jedna jaskółka wiosny nie czyni", jest to typowy wyjątek potwierdzający regułę. Nie szkolono, nie tworzono, ani nie stawiano na jednostki snajperskie. Przy czym nie chodzi mi tu o działalność konspiracyjną tylko o przyszłe działania powstańcze. Powstanie Warszawskie natomiast potwierdziło doskonałe walory tej broni.
*


Przypomnę Gerdzikku Twoje stwierdzenie, do którego podnosiło się moje pytanie:
QUOTE
Myślę, że powody braku snajperów w Armii Krajowej były bardziej prozaiczne (...)
Po prostu nikt na to nie wpadł..
Nie oszukujmy się, ale dowództwo Armii Krajowej, tworzyły w większości wrześniowe "leśne dziadki", którym brak było wyobraźni i nie nadążali za zmieniającymi się metodami walki. (...)

Mamy tu jasno podane, że to nieprawda iż nikt nie wpadł, bo ktoś wpadł. Natomiast najważniejsze w toczonej dyskusji jest czemu tego nie stosowano.
Ty stwierdziłeś, ze rozwiązanie jest proste - nie stosowano, bo nikt na to nie wpadł a mamy dowód, że wpadł. Natomiast nie stosowano nie dlatego, że nie znano, tylko z dwóch innych ważnych powodów - obawy represji i braku widowiskowości.
I o to mi w Twoim odniesieniu chodziło, tego mi zbrakło.

Jak widzisz nie szkolono, bo nie zamierzano używać, a nie zamierzano używać - powody masz podane dwa.
Że ci ludzie przydali by się w Powstaniu - oczywiście, tylko nikt nie planował powstania na dwa miesiące, AK liczyło na powtórkę 1918 r. i rozpadnięcie się armii niemieckiej od środka. Na krótkie walki o poszczególne budynki plus rozbrajanie - do tego snajperzy nie są szczególnie potrzebni. Prosty system - koszty ewentualnego wyszkolenia w porównaniu do spodziewanych zysków mówiły jasno - nie ma sensu.
Wyszkolenie snajpera trwa długo, trzeba mieć do tego odpowiedni sprzęt i tysiące nabojów, jak to robić w warunkach konspiracyjnych - przypomnę, że w Powstaniu dysponowano zapasem amunicji na 3 dni walki!
A wyszkolony snajper to jednostka ściśle wyspecjalizowana, przydatna tylko w pewnych sytuacjach. W warunkach konspiracji nikt nie planował długotrwałych walk na odległości od 400 m w górę, a na mniejsze wystarczał zwykły strzelec wyborowy. Tyle, że nawet do odpowiedniego wyszkolenia jego trzeba było amunicji, a tej, jak wiemy, nie posiadano w nadmiarze.

Ty Gerdzikku koncentrujesz się na kwestii potrzeb posiadania snajperów, jak to widzisz od strony wykonania, czyli kwestii amunicyjnych?


QUOTE
Chodziło mi o to, że broń snajperska i strzelcy wyborowi, nie byli jakąś tam totalną nowinką powstałą w trakcie II WŚ, wiec nie było to coś, z czym polscy dowódcy nie mieli okazji się spotkać i poznać tego walorów.

oraz do odpowiedzi Baszybuzuka.

Totalną nowinką nie, ale możesz podać ilu było snajperów podczas I wojny? Najlepiej z rozdziałem na poszczególne kraje.

Bo z jednej strony udział Polaków w wojnie to nie tylko polskie formacje, wzięło ich udział w walkach prawie 4 mln, w tym wielu oficerów. Więc szanse na zetknięcie się ze snajperami jak najbardziej były.
Tylko teraz pytanie ilu było snajperów w porównaniu do strzelców wyborowych. Np. Francuzi w drugim okresie wojny wydawali 3-4 karabiny wyborowe na kompanię - ilu mieli snajperów?
 
User is offline  PMMini Profile Post #44

     
Gerdzikk
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 73
Nr użytkownika: 97.422

Gerard Degrelle
Zawód: robol
 
 
post 25/07/2015, 11:15 Quote Post

QUOTE(Baszybuzuk @ 25/07/2015, 1:42)
W sumie - nie wiem, czy można tu mówić o czymś, z czym polscy dowódcy przedwojenni się spotkali. Mogło być to coś, co widzieli w innych armiach, czytali o tym, dyskutowali, testowali, ale osobiście spotkali się z tym w walce? Hmmm... raczej nie.
*



Pamiętaj o tym, że przyszli polscy dowódcy nie służyli tylko w typowo polskich formacjach w czasie I WŚ, ale jako oficerowie i żołnierze, we wszystkim armiach biorących udział tej wojnie. Poza tym od tego są sztabowcy i inni analitycy wojskowi, żeby analizować taktykę walki innych armii.

Cytat z wiki:

QUOTE
W literaturze przedmiotu wskazuje się, że pojęcie „sniper” pojawiło się pierwszy raz w 1773 r. w liście angielskiego żołnierza stacjonującego w Indiach. Natomiast jako oznaczenie wybornego strzelca, który z ukrytego stanowiska likwiduje wybrane cele, pojawiła się w 1824 r.

Masowe użycie snajperów przypada na okres I wojny światowej, gdy Niemcy w ramach mobilizacji skierowali myśliwych (lub inne osoby umiejące skutecznie strzelać z broni długiej jeszcze przed wojną) specjalnie do eliminacji żołnierzy wroga. Do momentu schwytania jednego z niemieckich strzelców wyborowych na wiosnę 1915 roku, poważne straty wśród oficerów francuskich – a niekiedy zagładę całych plutonów – przypisywano zabłąkanym kulom.


Więc raczej nie była to takie novum w czasie II WŚ.

QUOTE(wysoki @ 25/07/2015, 9:56)
Mamy tu jasno podane, że to nieprawda iż nikt nie wpadł, bo ktoś wpadł. Natomiast najważniejsze w toczonej dyskusji jest czemu tego nie stosowano.
Ty stwierdziłeś, ze rozwiązanie jest proste - nie stosowano, bo nikt na to nie wpadł a mamy dowód, że wpadł. Natomiast nie stosowano nie dlatego, że nie znano, tylko z dwóch innych ważnych powodów - obawy represji i braku widowiskowości.
I o to mi w Twoim odniesieniu chodziło, tego mi zbrakło.

Jak widzisz nie szkolono, bo nie zamierzano używać, a nie zamierzano używać - powody masz podane dwa.
Że ci ludzie przydali by się w Powstaniu - oczywiście, tylko nikt nie planował powstania na dwa miesiące, AK liczyło na powtórkę 1918 r. i rozpadnięcie się armii niemieckiej od środka. Na krótkie walki o poszczególne budynki plus rozbrajanie - do tego snajperzy nie są szczególnie potrzebni. Prosty system - koszty ewentualnego wyszkolenia w porównaniu do spodziewanych zysków mówiły jasno - nie ma sensu.
Wyszkolenie snajpera trwa długo, trzeba mieć do tego odpowiedni sprzęt i tysiące nabojów, jak to robić w warunkach konspiracyjnych - przypomnę, że w Powstaniu dysponowano zapasem amunicji na 3 dni walki!
A wyszkolony snajper to jednostka ściśle wyspecjalizowana, przydatna tylko w pewnych sytuacjach. W warunkach konspiracji nikt nie planował długotrwałych walk na odległości od 400 m w górę, a na mniejsze wystarczał zwykły strzelec wyborowy. Tyle, że nawet do odpowiedniego wyszkolenia jego trzeba było amunicji, a tej, jak wiemy, nie posiadano w nadmiarze.


Co do użycia w konspiracji to akurat napisałem to samo wcześniej (w pierwszym moim poście), więc tu nie mamy nad czym dyskutować smile.gif Mi natomiast chodzi cały czas o użycie tej broni w walkach powstańczych.

A co do użycia w walkach powstańczych - to jestem w stanie uznać Twoją argumentację za logiczną smile.gif Co i tak nadal dobrze nie świadczy o dowództwie AK - dobrze, że nie opierali planów powstania na powstaniu listopadowym. Nie zapominajmy, że jednak metody walki znacząco się zmieniły od czasu 1918 r. i mieli oni okazję się o tym dobrze przekonać w 1939 r.

A co do amunicji - przy założeniu, że snajperzy, skutecznością strzałów, wypełnią lukę w uzbrojeniu, warto jednak byłoby zainwestować w ich szkolenie.

QUOTE(wysoki @ 25/07/2015, 9:56)
Totalną nowinką nie, ale możesz podać ilu było snajperów podczas I wojny? Najlepiej z rozdziałem na poszczególne kraje.

Bo z jednej strony udział Polaków w wojnie to nie tylko polskie formacje, wzięło ich udział w walkach prawie 4 mln, w tym wielu oficerów. Więc szanse na zetknięcie się ze snajperami jak najbardziej były.
Tylko teraz pytanie ilu było snajperów w porównaniu do strzelców wyborowych. Np. Francuzi w drugim okresie wojny wydawali 3-4 karabiny wyborowe na kompanię - ilu mieli snajperów?


Patrz cytat z wiki.


 
User is offline  PMMini Profile Post #45

6 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej