Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony  1 2 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Polityka Polski wobec Rosji po 89 roku
     
Historyczka89
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 5
Nr użytkownika: 42.126

Patrycja Szewczyk
Zawód: Uczen
 
 
post 18/03/2008, 0:42 Quote Post

Piszę pracę na temat kierunków polityki zagranicznej Polski po 89 roku i jeśli chodzi o wszelkie pozostałe kierunki, jest pełno informacji (po zjednoczeniu Niemiec, UE, NATO), natomiast w przypadku Rosji bardzo niewiele, a to ciekawy temat.

Prosiłabym zatem o zwięzłe przedstawienie polityki Polski wobec Rosji po 89 roku, czy została ona zrealizowana i jakie wyzwanie stoją przed Polską w tym zakresie.

Nie odsyłajcie mnie proszę do literatury ( to nie magisterka)



Z góry dziękuję i pozdrawiam. smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
varius
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 353
Nr użytkownika: 42.024

Zawód: Uczen
 
 
post 18/03/2008, 1:24 Quote Post

w latach 89-91 polska polityka wobec Rosji była dość ostrożna. Na jej kształt wpływały głównie czynniki zewnętrzne(niechęć, obawa państw zachodu przed popadnięciem w konflikt z ZSRR, problemy związane ze zjednoczeniem Niemiec. Duże znaczenie miało również uzależnienie gospodarcze Polski od ZSRR. Wciąż istniał Układ Warszawski oraz RWPG. T. Mazowiecki w swoim expose potwierdził zobowiązania Polski wobec Układu. Pod koniec 90 roku podjęto rozmowy o wycofanie wojsk radzieckich z Polski. KOncepcja polityki wobec wschodu polegała na utzrymaniu stosunków z ZSRR i każdą z republik radzieckich osobno. Sprawdzianem tej dwutorowej polityki były wydarzenia z roku 91, kiedy to republiki nadbałtyckie proklamowąły niepodległość. Na początku 91 roku ówczesny szef MSZ ogłosił, że jednym z priorytetów jest rozwiązanie Ukł. Warszawskiego oraz RWPG. 10 X 1990 podpisano "Deklarację o przyjaźni i dobrym sąsiedztwie i współpracy". Podpisanie tej deklaracji stało siępunktem zwrotnym w plityce zagranicznej: państwa uznały wzajemną nienaruszalność granic, wyrzekły się roszczeń terytorialnych. NAstępnie Polska aspirowała do NATO, co spotkało się ze sprzeciwem ze strony Rosji, co z kolei przerodziło się w pogorszenie stosunków. Mimo problemów politycznych kontakty gospodarcze były dobre(podpisano umowę ws. gazociągu Jamał-Europa, ws. dostaw gazu itp.). W 95 uregulowano problem wzajemnego zadłużenia, nie udało się jednak zakończyć sprawy podziału majątku RWPG. W latach 1998-99 doszło do destabilizacji politycznej w Rosji. W tym samym czasie Polska wstąpiła do NATO. Nie wpłynęło to na stosunki polsko-rosyjskie. Nie rozwiązane były niektóre sprawy historyczne(Rosja podważyła fakt agresji na Polskę 17 IX 1939 r. W 2000 nastąpił delikatny zwrot w polityce. Szef MSZ B. Geremek ogłosił dwa założenia: zobowiązanie do wspierania demokratyzacji w byłych republikach radzeckich oraz rozwiązanie problemów historycznych. Tegoż roku rząd RP przyjął "Założenia polityki zagranicznej wobec Rosji", w których umieszczono nierozwiązane problemy. Symbolem polepszenia stosunków stała się nieoficjalna wizyta A. Kwaśniewskiego w Moskwie 10 VII 2000 oraz wizyta Putina u nas 16-17 I 2002r. Wtedy Rosyjski prezydent zadeklarował chęć rozwiązania problemów historycznych oraz chęć zadośuczynienia ofiarom stalinizmu w Polsce. Efektem tego było powołanie polsko-rosyjskiej komisji do rozwiązania problemów historycznych. W ostatnich latach nastąpiło delikatne pogorszenie stosunków polsko-rosyjskich(embargo etc)
to wszystko jest bardzo dużym skrótem. Gdzieniegdzie mogłem użyć pewnych skrótów myślowych, które mogą być niejasne, ale mam nadzieję, że takich sytuacji nie będzie
pozdrawiam rolleyes.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Historyczka89
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 5
Nr użytkownika: 42.126

Patrycja Szewczyk
Zawód: Uczen
 
 
post 18/03/2008, 16:06 Quote Post

rewelacja, o to mi właśnie chodziło smile.gif Ciekawe, rzeczowe spojrzenie na sprawę.
Gdybyś chciał się wypowiedzieć o pozostałych kierunkach, to byłoby bardzo miło.

dziękuję i pozdrawiam.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
kLaudi
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 364
Nr użytkownika: 15.043

Zawód: BANITA
 
 
post 17/06/2008, 22:44 Quote Post

Bo ja nie widzę czegoś takiego od lat wielu...może nawet od śmierci Piłsudskiego...no jeszcze do 2004 mieli jakiś tam "cel" - wejście do Unii Europejskiej... a co teraz?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
Axis3d
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 3
Nr użytkownika: 9.739

Jan
Stopień akademicki: Brzeczyszczykiel
Zawód: Historyk
 
 
post 18/06/2008, 8:35 Quote Post

Witam,
Przez ostatnie pięć miesięcy zajmowałem się wyłącznie polityką zagraniczną Polski w latach 2005-2007. Po roku 1990 cele polskiej polityki zagranicznej są dość jasno określone. Polecam takie publikacje jak:

Stosunki międzynarodowe, pod red. W. Malendowskiego, Cz. Mojsiewicza, Wrocław 1998.

Międzynarodowe stosunki polityczne, pod red. M. Pietrasia, Lublin 2007.


Nie chce tu w żaden sposób wyrażać poparcia ale muszę stwierdzić, iż dopiero rząd Jarosława Kaczyńskiego tak naprawde określił cele polityki zagranicznej. Jednocześnie chciałbym podkreślić, iż wyznaczenie i ich realizacj daleko od siebie odbiegają. Jednak nawet dzisiaj możemy zaobserwować próby realizacji tych celów przez rząd Donalda Tuska.
Niestety nie mogę przytoczyć tutaj konkretnie opracowanego tekstu przeze mnie, ponieważ jest to temat mojej pracy magisterskiej.
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
sarabanda
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 57
Nr użytkownika: 44.753

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 25/06/2008, 12:01 Quote Post

QUOTE(Axis3d @ 18/06/2008, 9:35)

Nie chce tu w żaden sposób wyrażać poparcia ale muszę stwierdzić, iż dopiero rząd Jarosława Kaczyńskiego tak naprawde określił cele polityki zagranicznej. Jednocześnie chciałbym podkreślić, iż wyznaczenie i ich realizacj daleko od siebie odbiegają. Jednak nawet dzisiaj możemy zaobserwować próby realizacji tych celów przez rząd Donalda Tuska.
Niestety nie mogę przytoczyć tutaj konkretnie opracowanego tekstu przeze mnie, ponieważ jest to temat mojej pracy magisterskiej.
*



Niestety, obawiam się, że generalnie w ostatnim okresie (po 1990 r.) w ogóle nie istniało coś takiego jak polska samodzielna i celowa polityka zagraniczna nastawiona na realizację długofalowych interesów państwa.
Moja ocena wynika z konstatacji kilku faktów:
1. Polska dyplomacja uprawia taniec św. Wita polegający na miotaniu się od jednej skrajności do drugiej, co oznacza iż jest ex definitione kontrskuteczna;
2. Aby można było mówić o realizacji interesów państwa, to wpoierw owe interesy należy zdefiniować i najlepiej określić poprzez jakieś parametry. W przypadku polityki zagranicznej tymi parametrami może być pozycja w różnych organizacjach międzynarodowych, pozycja mediatora w ważnych dla nas obszarach, sojusze bilateralne, a nawet to, jak konstruowane są wizyty innych głów państw i szefów rządu - na którym miejscu nas się rozpatruje). I nie może to być cel typu: wejdziemy do NATO i UE. To za mało, bo to jest cel na poziomie taktycznym. Nas powinien obchodzić cel strategiczny: po co wchodzimy do NATO i UE? Jakiego NATO i jakiej UE chcemy? Jakie korzyści MY z tego będziemy mieli? etc., etc.
3. w wypowiedziach polskich polityków (fakt, najmniej tego było za czasów Kaczyńskich) nazbyt często słyszę, że musimy dbać o interes całej Unii, a zbyt rzadko - lub niemal wcale - że najważniejszy jest interes Polski. Wszak oni są politykami polskimi i ten interes powinien być dla nich nadrzędny.

Nie chce mi się tego rozbudowywać.

Generalnie: (i) nie zdefiniowano polskiej racji stanu, (ii) nie określono priorytetowych kierunków i celów polskiej polityki zagranicznej, (iii) nie prowqdzi się żadnej spójnej (nawet w ramach jednej formacji politycznej) polityki zagranicznej, (iv) polska polityka zagraniczna jest stricte reaktywna, tj. jedynie odpowiada na ruchy innych, a nie wykonuje działań samodzielnych, (v) kadry dyplomatyczne są w dużej mierze do wymiany: składają się z ludzi mało twórczych, pozbawionych ambicji i inwencji - bojących się podejmować jakiekolwiek decyzje; wszak czy za brak decyzji i brak działania kogoś u nas wywalono z roboty? a za niepodobające się decyzje - owszem...

Było kilka możliwych sytuacji, kiedy polska mogła krerować swoją linię polityki zagranicznej skutecznie. Dzisiaj jest z tym coraz trudniej. Polityka wymaga obecnie zręczności Talleyranda w sytuacji gdy brakuje siły Napoleona... A naszym politykom i dyplomatom brak tego 2wdzięku i obycia (exemlum: żucie gumy przez Tuska).

Raczej jestem pesymistą (tzn optymistą dobrze poinformowanym).
Pozdrawiam
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Kamaz73
 

Pancerny Inseminator
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.187
Nr użytkownika: 22.254

Robert
Stopień akademicki: mgr in¿.
Zawód: zolnierz zawodowy
 
 
post 3/07/2008, 16:33 Quote Post

Hmm ... Sarabando nie zgodzę się z Tobą jeżeli chodzi o to iz od 1989 roku nie maamy czegoś takiego jak "polska polityka zagraniczna" w oparciu o cele długofalowe itd. Podobnie też raczej jestem sceptyczny iż "dopiero rządy Kaczyńskich je wskazały".
Po pierwsze:
Polskim celem politycznycm długofalowym było wyjście spod kurateli ZSRS/ Rosji- proces konsekwentnie prowadzony i zakończony do 1993 roku kiedy to opuściły nasz kraj wojska rosyjskie a polska przestała być członkiem RWPG oraz Układu Warszawskiego.
Po drugie:
Następnym celem było zapewnienie bezpieczeństwa dla świeżo niepodległego państwa Polskiego poprzez uczestnictwo w ramach odpowiednich sojuszów zabezpieczających nas przed ewntualnością resentymentów mocarstwowych: cel osiągnięto poprzez wejście do Nato ( w zakresie militarnym) i UE ( w zakresie bezpieczeństwa gospodarczego).
Obecnie ja dostrzegam kilka zasadniczych celów strategicznych realizowanych w interesie Polski , mających długofalowe znaczenie:
- osłabienie możliwości Rosji do odtwarzenia strefy buforowej w europie wschodniej i centralnej poprzez: rozszerzenie UE o Ukraine i Gruzję ( tudzież w dalszej perspektywie Buiałoruś) oraz nakłonienie UE do zastosowania metody solidarności energetycznej w stosunku z krajami handlującymi tymi surowcami ( szczególnie Rosja która wyrażnie deklarowała iż polityka energetyczna jest jednym z jej elementów polityki zagranicznej).
- wzmocnienie UE w zakresie silniejszego powiązania jej państw członkowskich tak by w razie zagrożenia łątwiej mogła ona przeciwdziałać zagrożeniom ( tutaj mamy jednak niejasne stanowisko PiS które formalnie uznaje kooperację w ramach UE, z drugiej jednak strony dązy , wydaje się, do zachowania dużej niezależności krajów członkowskich w ramach UE- tym nalezy tłumaczyć iż w sprawie Traktau Lizbońskiego zachowuje się tak Prezydent Kaczyński jak też sprawa tak silnego związku Polski z USA ( co wydaje sie błędem gdyz Polacy raczej nie są strategicznym partnerem dla USA, co innego w ramach unii).
Paradoksalnie więc można nawet uznać że w zakresie znaczenia Polski w ramach UE upadek TL w Irlandii jest dla nas korzystny pod względem naszej "siły" ( zachowuje w mocy Traktat Nicejski) zaś niekrzystnym zjawiskiem pod względem zachowania zasady konsensusu przy wszystkich zasadniczych decyzjach co powoduje iż niedowłąd decyzyjny pozbawia nas efektywnej pomocy państw członkowskich UE. Innymi słowy proces decyzyjny jest obarczony większym ryzykiem nie podjęcia decyzji wogóle ( jak w XVIII wieku na sejmach przy zastosowaniu zasady " liberum veto").
- dywersyfikacja energetyczna ( po części cel ten jest powiązany z solidarnością energetyczną)
I tutaj warto zaznaczyć iż cel ten powstał grubo wcześniej niż za czasów Kaczyńskich bo już za czasów premierowstwa Jerzego Buzka który dostrzegając ten problem poczynił pierwsze starania w tym kierunku by nie tylko Rosja dostraczała nam gaz ziemny i ropę ( koncepcja pozyskania źródeł , złóż tez nie jest nowa bo już w 1998 roku ten projekt sie pojawił w CPN).
Tak więc raczej nie nalezy utyskiwać iż celów w polityce nam brak a raczej jak je osiągnąć. I tutaj wchodzimy w metody które do tego prowadzą. Wydaje się że obecna polityka sojuszów celowych w ramach UE do iosiągnięcia konkretnych zamierzeń jak i próba rozładowywania napięć w stosunkach z najsilniejszymi graczami jest o wiele skuteczniejsza niż ogłaszanie rabanu z byle powodu i retoryka rodem z czasów II wojny światowej. No ale to moje wrażenie.
Pozdrawiam.
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
Piotr Malewski
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 65
Nr użytkownika: 46.830

Piotr Malewski
 
 
post 4/07/2008, 15:38 Quote Post

Osobiście uważam że jednym a problemów polskiej polityki zagranicznej jest zbytnie stawianie na USA choć obecnie jest zdecydowanie lepiej niż za rządów PiS. Dostrzegam też potrzebę podjęcia dużo intensywniejszej współpracy z Litwą, Łotwą i Estonią.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
Niezależny Obserwator
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 388
Nr użytkownika: 41.046

jaroslaw kar
Stopień akademicki: mgr
Zawód: pracownik biurowy
 
 
post 5/07/2008, 15:14 Quote Post

QUOTE
w wypowiedziach polskich polityków (fakt, najmniej tego było za czasów Kaczyńskich) nazbyt często słyszę, że musimy dbać o interes całej Unii, a zbyt rzadko - lub niemal wcale - że najważniejszy jest interes Polski. Wszak oni są politykami polskimi i ten interes powinien być dla nich nadrzędny.



Musimy dbać o interes całej Unii - kiedy to jest w Naszym INTERESIE.

A gadanie tylko o polskim interesie i zachowywanie się jakbyśmy byli pępkiem Europy - to nieskuteczna polityka.
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
sarabanda
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 57
Nr użytkownika: 44.753

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 7/07/2008, 12:39 Quote Post

QUOTE(Kamaz73 @ 3/07/2008, 17:33)
Po pierwsze:
Polskim celem politycznycm długofalowym było wyjście spod kurateli ZSRS/ Rosji- proces konsekwentnie prowadzony i zakończony do 1993 roku kiedy to opuściły nasz kraj wojska rosyjskie a polska przestała być członkiem RWPG oraz Układu Warszawskiego.
*


Tylko drobiazg: właśnie o tym pisałem, że kiedy rozwiązywano Układ Warszawski nasz minister (Janusz Onyszkiewicz) jadący na ten zlot do Budapesztu twierdził, że właśnie istnienie UW (nie mylić z moją alma mater, czyli Uniwersytetem Warszawskim!!!) gwarantuje Polsce bezpieczeństwo (podobne teksty głosił Krzysztof Skubiszewski odnośnie wycofania Sowietów z Polski). A później nagle - szczęśliwie - samo sie stało....

I w tym konytekście pisałem o braku celów polityki zagranicznej. To nie my byliśmy czynnikiem działającym, a jewdynie byliśmy przedmiotem działania innych. Niestety,m wiem o czym piszę, gdyż w tym okresie sam byłem lekko "zamieszany" w politykę zagraniczną RP.

Generalnie, nasza polityka jest reaktywna, a nie aktywna. Tutak chylę czoło przed obecnym WICEministerm SZ, Witkiem Waszczykowskim, który jest rzeczywistym fachowcem i zna się na tym co robi, jednak lekko ma ręce związane brakiem zdecydowania swoich szefów.

Na inne podjęte przez Ciebie kwestie odpowiem kiedy indziej, bo strasznie się spieszę, a do komputera dopadłem na chwilę...

Pozdrawiam rolleyes.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
sarabanda
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 57
Nr użytkownika: 44.753

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 7/07/2008, 12:43 Quote Post

QUOTE(Niezależny Obserwator @ 5/07/2008, 16:14)
QUOTE
w wypowiedziach polskich polityków (fakt, najmniej tego było za czasów Kaczyńskich) nazbyt często słyszę, że musimy dbać o interes całej Unii, a zbyt rzadko - lub niemal wcale - że najważniejszy jest interes Polski. Wszak oni są politykami polskimi i ten interes powinien być dla nich nadrzędny.



Musimy dbać o interes całej Unii - kiedy to jest w Naszym INTERESIE.

A gadanie tylko o polskim interesie i zachowywanie się jakbyśmy byli pępkiem Europy - to nieskuteczna polityka.
*



Sorry, ale kłania się czytanie ze zrozumieniem. Oczywiście: kiedy jest to w naszym interesie należy dbać o interes całej Unii, bo to jest naszym interesem.... Natomiast kiedy interes całej UE (np. wzmocnienie decyzyjności poprzez oddanie jej w ręce eurokratów z Komisji, lub poprzez zgodzenie się na decydowanie w imieniu wszystkich przez grupę Wielkich - przykłady częściowo wymyślone) jest dla nas niekorzystny - należy się mądrze sprzeciwiać (exemplum: Wlk. Brytania).
Pozdrawiam rolleyes.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
Niezależny Obserwator
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 388
Nr użytkownika: 41.046

jaroslaw kar
Stopień akademicki: mgr
Zawód: pracownik biurowy
 
 
post 7/07/2008, 17:04 Quote Post

QUOTE
Sorry, ale kłania się czytanie ze zrozumieniem. Oczywiście: kiedy jest to w naszym interesie należy dbać o interes całej Unii, bo to jest naszym interesem.... Natomiast kiedy interes całej UE (np. wzmocnienie decyzyjności poprzez oddanie jej w ręce eurokratów z Komisji, lub poprzez zgodzenie się na decydowanie w imieniu wszystkich przez grupę Wielkich - przykłady częściowo wymyślone) jest dla nas niekorzystny - należy się mądrze sprzeciwiać (exemplum: Wlk. Brytania).
Pozdrawiam 


Kłania się zrozumienie słowa - INTERES rolleyes.gif

Nie ma szans - żeby każde "rozwiązanie" prawne było w naszym Interesie - dlatego trzeba wiedzieć , gdzie można poświęcić nasz - interesik - dla osiągnięcia - czy wsparcia dla Naszego Interesu.


Kłania się elastycznośc - czego zabrakło - choćby ostatnio - p.prezydentowi.

btw.Wielcy mogą więcej - dlatego - "robienie z gęby cholewy" - nie popłaca - powtarzam - trzeba być elastycznym - by potem móc walczyć o zrozumienie i wsparcie np. dla Naszej polityki wschodniej.

Uprawianie polityki w stylu - "moja chata z kraja" - niczego dobrze nie wróży.

To co "wolno wojewodzie .......... "- nie ma złudzeń, że taka zasada po części obowiązuje - również w polityce. dry.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
sarabanda
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 57
Nr użytkownika: 44.753

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 7/07/2008, 17:18 Quote Post

Szanowny Niezależny OPbserwatorzy, z Twego wpisu wnoszę, że także wielce pokorny wobec silniejszego... Przy takim rozumieniu polityki zagranicznej i jej realizacji rzeczywiście nie ma co mówić o polskim interesie i polskiej racji stanu. Wszak niech silniejsi zdecydują, a ja wezmę "ruki pa szwam" i grzecznie poczekam, co z tego dla mnie wyjdzie. Wybacz, ale mam tradycjke rodzinne innego typu i takiej postawy organicznie nie jestem w stanie przyjąć wink.gif
Wybacz, ale ja traktowałem swój wpis jako kontynuację poprzednich, gdzie także pisałem o tymj, że w polityce trzeba decydować, gdzie nasz bardziej żywotny interes i co dla nas ważniejszer. Zwykle najlepiej robić to elastycfznie, namawiając innych, ale jak się nie udaje, to trzeba - póki są ku temu form,alne możliwości - walnąć reęką w stół i powiedzieć "Veto! Nie pozwalam."
Co do kwestii tego, że silniejsi moga więcej - poczytaj o Kongresie Wiedeńskim i roli jaka odegrała tam delegacja francuska (Talleyrand-Perigord). Oni reprezentowali pokonaną, rzuconą na kolana Francję, a zręczną polityką doprowadzili do tego, że zostali rozgrywającymi Kongresu. I tak zrealizowali INTERES FRANCJI (a wszyscy WIELCY byli przekonani, że to było w ich inetersie, albo że inaczej nie było można).

Pozdrawiam, smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
sarabanda
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 57
Nr użytkownika: 44.753

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 7/07/2008, 17:19 Quote Post

A tak w ogóle, to wszystkiego najlepszego rolleyes.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

     
Kamaz73
 

Pancerny Inseminator
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.187
Nr użytkownika: 22.254

Robert
Stopień akademicki: mgr in¿.
Zawód: zolnierz zawodowy
 
 
post 8/07/2008, 12:29 Quote Post

Sarabando to co się działo w czasach Kongresu Wiedeńskiego to już historia i to dosyć specyficzna bo wszystkie mocarstwa chciały podzielić się wpływami w taki sposób by ... żadne z nich nie uzyskało zasadniczej przewagi w Europie stąd miejsce na zagrywki Talleyranda.
My musimy grać inaczej co też robimy przynajmniej od czasów II RP. O co chodzi? Skoro mamy do dyspozycji ograniczone środki by prowadzić politykę z pozycji siły ( bądź podbijając konkurentów bądx przekupując ich ) stosujemy metodę gromadzenia sojuszników wokówł interesów które są do zaakceptowania przez aliantów.
Np w czasach II RP Polacy próbowali budować "Małą ententę" w latach 90-tych realizowaliśmy "Trójkąt Weimarski" oraz "Trójkąt Wyszechradzki", każdy mający inne cele gdzie Polacy odgrywali często pokaźną rolę. Jeżeli chodzi o "Waimar" jest to forma dialogu pomiędzy kilkoma silnymi państwami europejskimi która, de facto, nobilituje Polskę do tego grona ( zarówno pod względem gospodarczym jak też posiadanego potencjału nie jesteśmy tak na prawdę równorzędnymi partnerami dla pozostałych współsygnatariuszy porozumienia!). A jednak to Polskę uznano we Francji i w Niemczech za wartego do takiego paktu z uwagi na silną pozycję w Europie Centralnej oraz bliskie stosunki z Niemcami wykreowane w oparciu o kanclerstwo Kohla. Sądzę że te właśnie stosunkui walnie się przyczyniły do tego iż teraz jesteśmy i członkiem Nato jak i UE ( przy czym przy Nato decydujące było poparcie USA ale Niemcy też swoje zrobili).
Obecnie próbujemy zastosować tą samą metodę na szerszą skalę w ramach Unii i tutaj trzeba oddać że przynajmniej w niektórych obszrach aktywność Prezydenta RP jak i rządu RP jest sobie uzupełniająca gdyż ten pierwszy pozyskał sympatię licznych państw naszego regionu zaś rząd potrafi dyskutować z wielkimi naszego kontynety tak z Unii jak i spoza. Np. samotny opór przeciwko rurociagowi po dnie Bałtyku został zastąpiny próbą zawiązania celowego sojuszu z takimi państwami jak Szwecja, Dania, Finlandia i Państwa Bałtyckie. Gdyby się to powiodło to ... Niemcy i Roshjjanie bedą mogli sobie budować ten rurociąg po dnie ... wokół Skandynawii a nie przez Bałtyk.
Podobnie jest z polityką energetyczną gdzie nasi politycy wykazują się skutecznością wręcz zdumiewającą... pozyskując dio tego celu Francję , Niemcy czy ostatnio WB! I nie jest to polityka asertywna a właśnie aktywna. Nie znaczy to jednakże nie ponosimy klęśk : jak np stanowisko Węgir którzy wyrazili zgodę na budowę rurociagu przez swe terytorium. Nie mniej jednak uzyskujemy także sykcesy jak np Bruksekla poparła nasze stanowisku że w obrębie współpracy energetycznej należy ochronić sieć energetyczną UE przed przejęciem przez dostwców spoza Unii itd.
Zasadnicza niejasnośc pozostaje w kontaktach z USA. Dotąd sojusz Polsko- USA wydawał się oczywisty i niepodważalny jednakże , jak widzimy na przykładzie stosunków bilateralnych, było to złudzenie gdzie Polska miała funkcję kolejnego stanu USA a nie partnera. Wydaje się więc że obecna polityka rządu która w sprawie tarczy twardo negocjuje z amerykanami jest faktycznym zwrotem w tej polityce względem supermocarstwa. Rzecz jasna nie chodzi by zerwać niepisany sojusz ale by pokazać że poza interesami USA liczyć się muszą interesy RP.
W sumie odnoszę wrażenie że fakt bycia częścią UE dał nam narzędzie do prowadzenia faktycznie aktywnej polityki zagranicznej.
Zróćmy uwagę to Polacy pełnią rolę motoru w kwestii rozszerzenia UE na wschód budując za razem przyjazne stosunki z kandydatami.
Myślę że prędzej czy później da to efekty.
Pozdrawiam. wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

2 Strony  1 2 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej