Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony < 1 2 3 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> USofA: zakup Grenlandii , Czy Duńczycy zmiękną.
     
Piegziu
 

Tajny Agent Piegziu
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 9.320
Nr użytkownika: 48.576

M.A.P.
Stopień akademicki: dr
 
 
post 26/08/2019, 21:03 Quote Post

Takie "epokowe" precedensy są niebezpieczne. Bo jeżeli próbował ktoś raz, to spróbuje i drugi. A potem inny silny gracz spróbuje to samo, tylko z dodatkowym argumentem siły. Nie zdziwiłbym się gdyby przeszło to ewolucję od grzecznej oferty zakupu do zbrojnej aneksji za symbolicznym "odszkodowaniem".
 
User is offline  PMMini Profile Post #31

     
Grzegorz_B
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 747
Nr użytkownika: 99.929

Stopień akademicki: dr
Zawód: IT
 
 
post 26/08/2019, 21:24 Quote Post

QUOTE(Sima Zhao @ 26/08/2019, 20:57)
Myślisz, że Chiny    mają naprawdę więcej pieniędzy niż USA lub że Grenlandczycy zamiast z demokratycznymi USA chcieliby się wiązać z Chinami ?
*



Tu nie chodzi tylko o to kto ma więcej. Chiny mają biliony dolarów w rezerwie i ze względu na brak demokracji dość prostą ścieżkę decyzyjną (jest decyzja rządu - to pieniądze na stół i koniec). Popatrz jak się Trump pałował z murem - najpierw dostał sprzeciw od kongresu, a jak próbował to ominąć to sprawa oparła się o Sąd Najwyższy (który zdaje się w końcu mu pozwolił na budowę). Już widzę jak mu wszyscy zgodnie przyklepują kupno Grenlandii ;-)

Co do wiązania się z USA lub Chinami to przypomnę Ci tylko że pieniądz nie śmierdzi. Nie zmieściłbym się w poście gdybym zaczął wymieniać co Chiny kupiły w Europie - a pewnie i tak faktycznie jest tego sporo więcej tylko się nie chwalą. Od infrastruktury jak port Pireus czy udziały w Heathrow, przez "tradycyjne" firmy energetyczne, motoryzacyjne aż do high-tech.

Ten post był edytowany przez Grzegorz_B: 26/08/2019, 21:49
 
User is offline  PMMini Profile Post #32

     
ChochlikTW
 

W trakcie uczłowieczania
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.418
Nr użytkownika: 98.976

Stopień akademicki: magister
 
 
post 26/08/2019, 21:50 Quote Post

Jakby nie patrzeć to Grenlandia od dłuższego czasu ma powiązania z Chinami nadal pozostając autonomicznym terytorium zależnym Danii. Chiny zwyczajnie wyprzedziły USA w dostępie do grenlandzkich surowców. wink.gif

Artykuł z 2013r.

- To nie jest tylko region lodów i niedźwiedzi polarnych - mówi o swoim kraju premier Grenlandii Kuupik Kleist. Są tam bajeczne zasoby surowców dla zaawansowanych technologii, o które walczy Unia Europejska z Chinami

Wyłaniająca się wśród mgieł północy największa wyspa świata Grenlandia należy do Danii, ale ma autonomię wobec Kopenhagi, a ponadto nie jest częścią Unii Europejskiej. Dziś w Brukseli mogą tego żałować. Bo politycy UE obawiają się, że w Grenlandii przegrywają batalię stulecia.

- To nie jest uczciwe zwracać się do Grenlandii, by odgrywała rolę języczka u wagi mocarstw, chroniąc bardziej czyjeś interesy niż na przykład interesy Chin - powiedział kilka dni temu premier Kleist w Kopenhadze. Spotkał się tam przedstawicielami Parlamentu Europejskiego, by omawiać kwestię zapewnienia UE przywilejów w eksploatacji minerałów na Grenlandii.

Większość tego kraju pokrywają lody, a w jego północnej części ziemne prace można prowadzić tylko trzy miesiące w roku. Ale w ostatnich dekadach klimat zaczął się ocieplać i lody Arktyki - dotąd uchodzące za wieczne - topnieją, ułatwiając dostęp do surowców niezwykle hojnie zgromadzonych tu przez naturę.

Grenlandia przyznała już 150 koncesji na poszukiwanie złóż różnych minerałów, podczas gdy w poprzedniej dekadzie tylko 10. W zeszłym roku firmy poszukujące złóż na lądzie w Grenlandii wydały około 100 mln dol. oraz ponad 1 mld dol. na podmorskie wiercenia. Szukają ropy naftowej i gazu, żelaza oraz cynku. A przede wszystkim - metali ziem rzadkich.

To grupa 17 pierwiastków o niezwykłych właściwościach. Stal z niewielką ich domieszką jest odporna na szalenie wysokie temperatury albo ma silne własności magnetyczne. Bez metali ziem rzadkich nie można myśleć o rozwoju zaawansowanych technologii. Są surowcem do produkcji ekranów do komputerów i smartfonów, turbin wiatrowych, laserów, silników do aut hybrydowych czy urządzeń diagnostycznych do rezonansu magnetycznego.

Jedną trzecią zasobów metali ziem rzadkich na świecie mają Chiny. A jednocześnie to państwo niemal całkowicie zmonopolizowało dostawy tych pierwiastków. Pekin budował swój monopol przez trzy dekady, dostarczając bardzo tanio metale ziem rzadkich ze swoich kopalń i w ten sposób wycinając konkurencję. A gdy w tym stulecie z impetem ruszyła produkcja zaawansowanych technologicznie urządzeń, Pekin zaczął odcinać kupony od monopolu. Chińczycy zaczęli ograniczać eksport metali ziem rzadkich, wprowadzając kwoty na dostawy tych surowców na światowe rynki, z roku na rok zmniejszane. Trzy lata temu podczas konfliktu terytorialnego z Japonią Chińczycy wprowadzili nawet nieformalne embargo na dostawy ziem rzadkich dla japońskich firm, które zużywają ich najwięcej na świecie.

Dopiero wtedy zabrzmiały dzwonki alarmowe. W zeszłym roku pierwszy raz w historii Światowej Organizacji Handlu (WTO) UE, USA i Japonia wystąpiły ze wspólnym pozwem, żądając od Chin zniesienia restrykcji na eksport metali ziem rzadkich. Państwa Zachodu zaczęły szukać nowych źródeł dostaw surowców, niezbędnych dla rozwoju nowych technologii. I skierowały wzrok na Grenlandię.

O tamtejszych zasobach metali ziem rzadkich już krążą legendy. Jedno tylko złoże na południu Grenlandii, które zamierza eksploatować australijska spółka Greenland Minerals and Energy, może zawierać ponad 10 proc. całości światowych zasobów tych cudownych pierwiastków.

W 2011 r. na Grenlandię przyleciała szefowa amerykańskiej dyplomacji Hilary Clinton. Jednym z jej pierwszych pytań było: "Co słychać z metalami ziem rzadkich?" - opowiadał grenlandzki dyplomata reporterowi Reutersa.

Ale jeszcze większe nadzieje z tamtejszymi zasobami wiąże UE, zależna od importu ziem rzadkich jeszcze bardziej niż Stany Zjednoczone.

W czerwcu zeszłego roku do Grenlandii udał się komisarz UE ds. przemysłu Antonio Tajani, by wynegocjować dla Unii dostęp do tamtejszych złóż w zamian za 35 proc. dochodów z ich eksploatacji oraz transfer europejskich technologii. - Ale nazajutrz przyleciał [do Danii] prezydent Chin Hu Jintao i Chińczycy już tworzą grunt dla swoich planów - wyznał Tajani reporterowi AFP.

W zeszłym roku należąca do chińskich stalowni brytyjska spółka London Mining ogłosiła, że zainwestuje ponad 2,3 mld dol. w eksploatację rudy żelaza na Grenlandii i będzie to największa zagraniczna inwestycja w tym kraju.

Do pracy w kopalni zostanie sprowadzonych ok. 3 tys. Chińczyków, wyraźnie zwiększając populację Grenlandii, w której mieszka dziś 57 tys. ludzi. Chińczyków w planowanej na Grenlandii hucie aluminium chce także zatrudnić amerykański koncern Alcoa.

A Chińczycy już rozbudowują drogi w stolicy Grenlandii Nuuk, na której ulicach dotąd tylko w dwóch miejscach była sygnalizacji świetlna. Wystarczyło, bo w stolicy Grenlandii mieszka 16 tys. osób.

Wspominana przez Tajaniego wizyta prezydenta Chin w Danii uchodzi za wzorcowy przykład zabiegów Pekinu o wpływy w Arktyce i na Grenlandii. - Przecież nie przyleciał do Kopenhagi, by tylko obejrzeć pomnik Syrenki - ironizował Damien Degeorges z Uniwersytetu Grenlandii, nawiązując do przejazdu przez Hu Jintao tradycyjnym szlakiem turystycznym po stolicy Danii. Rzeczywiście, podczas wizyty chińskiego prezydenta w Danii podpisano 11 umów międzypaństwowych. A duńskie firmy dostały kontrakty w Chinach warte aż 3 mld dol., m.in. Carlsberg zbuduje tam browary, a koncern Maersk rozbuduje jeden z chińskich portów.

Dwa miesiące wcześniej podczas wizyty premiera Chin Dania zgodziła się poprzeć starania Pekin o przyznanie statusu stałego obserwatora w Radzie Arktyki - chociaż Chiny nie graniczą z Arktyką jak państwa tworzące tę Radę.

- Większość analityków jest zgodna, że jeśli Chiny patrzą w stronę Danii, to jednocześnie patrzą ku Grenlandii - uważa Damien Degeorges.

Zabiegi Pekinu przynoszą wyniki. W grudniu 2012 r. grenlandzki parlament uchwalił ustawę o zagranicznych inwestycjach w przemyśle wydobywczym, zezwalając inwestorom, by płacili robotnikom zgodnie z warunkami we własnych krajach, mniej niż wynoszą płace na Grenlandii. A to faworyzuje Chińczyków.

Nowe prawo musi jeszcze zaakceptować parlament Danii, ale Kopenhaga jasno stwierdziła, że nie usłucha apelów o zablokowanie grenlandzkich przepisów. - Musimy zaakceptować, że surowce, płace i zatrudnienie to warunki, o których decydują w Grenlandii. Ani ja, ani żaden inny polityk w Danii nie będzie decydować, co robią w Grenlandii - zapowiedziała duńska premier Helle Thorning-Schmidt.

Chińczycy już testują połączenia do Arktyki. Jesienią zeszłego roku lodołamacz Xuelong (Śnieżny Smok) jako pierwszy chiński statek odbył żeglugę po Oceanie Arktycznym, w 85 dni przepływając trasę od Szanghaju do Islandii i z powrotem.


http://wyborcza.pl/1,155290,13266712,Chiny...Grenlandii.html

Wystarczy też spojrzeć na bilans handlowy wyspy. Ani Kanada ani USA, które można rzecz leżą rzut beretem od niej nie są wymieniane w czołówce. Stany, jak to ujęli w poniższym artykule zwyczajnie zapomniały o jej istnieniu i teraz w sposób biznesowy postanowili nadrobić straty.
I strzelili sobie pomiędzy nogi. wink.gif

Grenlandia i wielka gra mocarstw w Arktyce. USA kontra Chiny i Rosja

Prezydent Donald Trump odłożył swoją wizytę w Danii, po tym jak premier tego kraju stanowczo odrzuciła ideę sprzedaży Grenlandii Stanom Zjednoczonym. W Kopehnadze miał omawiać m.in. kwestie dotyczące Arktyki. Grenlandia, jak i cały region Arktyki, mają coraz większe znaczenie dla Stanów Zjednoczonych, Rosji i Chin. Wyścig mocarstw trwa, Rosja na wielką skalę militaryzuje Arktykę, coraz bardziej istotnym graczem w regionie są Chiny. Według części ekspertów - w przypadku USA działania pozostają znacznie w tyle za retoryką.

Grenlandia to największa wyspa na świecie o powierzchni około 2 mln 160 km kw. Około 80 procent tego terytorium zajmuje lądolód. Położona jest strategicznie, bogata jest w cenne surowce. Od 1978 roku ma status autonomii. Zależna jest od wsparcia ekonomicznego Danii. W gestii władz Grenlandii leżą sprawy wewnętrzne, Dania natomiast odpowiada za kwestie obrony i politykę zagraniczną.

Dania skolonizowała Grenlandię w XVIII wieku. Obecnie zamieszkuje ją około 57 tysięcy osób, w większości to rdzenna ludność, Inuici.
Grenlandia, jak i cały obszar Arktyki, jest w ostatnich latach celem rywalizacji mocarstw: USA, Chin i Rosji ze względu na strategiczne położenie, szlaki komunikacyjne i bogactwa naturalne.

O wpływy w Grenlandii, jak i w całej Arktyce, toczy się zacięta bitwa – chodzi o kwestie strategicznych szlaków, Północnego Szlaku Morskiego, ale i wydobycia węglowodorów, ropy i gazu oraz innych surowców, m.in. metali ziem rzadkich.
W przypadku Grenlandii bardzo aktywne w ostatnich latach są Chiny. Zaś Rosja już od kilku lat jest niezywkle aktywna militarnie w całym rejonie Arktyki - m.in. otwiera dawne bazy wojskowe z czasów ZSRR i znacznie rozbudowała swoje siły w tym obszarze, wysuwa także roszczenia terytorialne w kwestii szelfów.

To jednak poważna sprawa
Wizyta prezydenta USA Donalda Trumpa w Danii miała mieć miejsce tuż po wizycie w Polsce – 2-3 września tego roku. Pierwszy o tweecie prezydenta w sprawie możliwości zakupu przez USA Grenlandii napisał ”Wall Street Journal”. Niektórzy duńscy politycy, cytowani przez media, deklarowali, że nie wierzą, iż propozycja jest poważna. Wielu komentatorów wyrażało oburzenie.
Fakt rozmów o możliwości zakupu wyspy potwierdził jednak doradca gospodarczy prezydenta USA, Larry Kudlow. - Grenlandia nie jest na sprzedaż. Grenlandia nie jest duńska. Grenlandia należy do Grenlandii. Ufam głęboko, że tego nie bierze się poważnie – powiedziała po tej wypowiedzi premier Danii Matte Frederiksen (szefująca rządowi od czerwca br.) podczas swojej wizyty na Grenlandii.

Prezydent Donald Trump wkrótce w kolejnym tweecie zakomunikował całemu światu, że odkłada wizytę w Danii. Potwierdził też w rozmowie z reporterami, że ostatnio omawiał możliwość zakupu Grenlandii, autonomicznego terytorium Danii - Dania to wyjątkowy kraj, zamieszkują go niesamowici ludzie, ale z powodu wypowiedzi premier o tym, że nie jest zainteresowana dyskusją o sprzedaży Grenlandii, odkładam nasze spotkanie, które miało się odbyć za dwa tygodnie, na inny termin – zatweetował Trump. – Premier udało się oszczędzić wiele wydatków i wysiłków USA i Danii, będąc tak bezpośrednią. Dziękuję jej za to i oczekuję spotkania nieco później – dodał.
- Ta dyskusja jest absurdalna, Kim Kielsen powiedział jasno, że Grenlandia nie jest na sprzedaż. Tutaj ta rozmowa się kończy - mówiła premier Danii Matte Frederiksen. Zaś szefowa MSZ Grenlandii Ane Lone Bagger powiedziała Reuterowi: ”Jesteśmy otwarci na biznes, ale nie jesteśmy na sprzedaż”.

Donald Trump miał w Kopenhadze omawiać kwestię Arktyki w rozmowach z premier Danii i premierem Grenlandii Kimem Kielsenem. Do Danii oficjalnie zaprosiła go w lipcu królowa Małgorzata.
Wojna, szlaki i bogactwa. Położenie, duży potencjał surowcowy, sprawy strategiczne
Plan Donalda Trumpa, by kupić Grenlandię, dobrze pokazuje jej rosnącą rolę na arenie międzynarodowej.

Położenie to atut numer jeden i w tym kontekście Grenlandia i Arktyka w ostatnim czasie stały się przedmiotem geopolitycznego starcia trzech mocarstw: USA, Chin i Rosji. Przed tym kto wszedłby w posiadanie tych terytoriów, otworzyłyby się dosłownie "kontynenty" nowych możliwości.

Topniejące lodowce sprawiają, że na północy pojawiają się nowe szlaki żeglugowe. W ostatnich latach odnotowano już ruch tzw. Północnym Szlakiem Morskim. Odsłaniają się coraz większe tereny, na których można budować porty morskie, bazy, lokować tam inwestycje gospodarcze.
Odsłonięte obszary to także możliwość eksploatacji surowców. Grenlandia, jak to potwierdzają dotychczasowe niepełne wciąż badania, dysponuje wielkimi bogactwami, ropą, innymi surowcami, takimi jak uran, ale i metalami ziem rzadkich. Handel tymi ostatnimi w dużej mierze zmonopolizowały Chiny. Metale ziem rzadkich są konieczne, by móc wytwarzać produkty zaawansowane technologicznie, takie jak smartfony, sprzęt optyczny lub np. wojskowy.
Mała Grenlandia, licząca niewielu mieszkańców, zależna gospodarczo od Danii, nie ma warunków, by umożliwić wydobycie swoich bogactw naturalnych zgodnie z przewidywanym potencjałem.

Baza USA
W północnej części Grenlandii znajduje się obecnie lotnicza baza wojskowa USA – Thule. Jej status reguluje amerykańsko-duńskie porozumienie obronne z 1951 roku.
Jak przypomina AFP, w czasie II wojny światowej obecność w Grenlandii pozwalała USA monitorować ruch jednostek III Rzeszy i łodzi podwodnych przechodzących szlakiem arktycznym ku północnemu Atlantykowi. Bazę w Thule amerykańska marynarka wojenna zbudowała w 1943 roku. Było to miejsce kluczowe także w czasie zimnej wojny, pierwsza linia monitorowania potencjalnego ataku ZSRR. W tym czasie znajdował się tam tajny obiekt, baza atomowa Camp Century, o której do tej pory wiadomo niewiele. Obecnie w bazie Thule, jak podaje AFP, pracuje około 600 osób. Prowadzi ona monitoring satelitarny, znajduje się tam radar wczesnego ostrzegania przed pociskami balistycznymi.

Potem USA o Grenlandii nieco zapomniały. Obecnie jednak zainteresowanie ze strony Waszyngtonu mocno się zintensyfikowało w związku z działaniami Moskwy i Pekinu w obszarze Arktyki i w jej sąsiedztwie.

Dla przykładu. Chiny w zeszłym roku podjęły śmiałą próbę - grupa wspierana przez rząd w Pekinie chciała budować na wyspie trzy lotniska międzynarodowe. Plan ten zaniepokoił Kopenhagę i Waszyngton. Ostatecznie został udaremniony.

Polarny Jedwabny Szlak
Jak zauważa AFP, Stany Zjednoczone krytykują Rosję i Chiny za ich agresywne działania w rejonie Arktyki, jednak nie podejmują istotnych działań w tym zakresie.

Inaczej jest w przypadku Chin. Chiny skorzystałyby bardzo na możliwości transportu towarów szlakami na północy, skoro topnieją coraz większe połaci lodu. Jak zaznacza AFP, Chiny w tym regionie pojawiły sie późno, ale zaczęły działać intensywnie. W 2004 roku zaczęły wysyłać misje naukowe na Grenlandię. Póżniej chińskie przedsiębiorstwo uzyskało prawa w kwestii prowadzenia prac wydobywczych w ziemiach rzadkich wspólnie z australijską firmą w projekcie Kvanefjeld. Zaś w styczniu 2018 roku Pekin przedstawił swoją strategię Polarnego Jedwabnego Szlaku – to plan poszerzania chińskich wpływów ekonomicznych w Arktyce. Wiadomo, że Chiny inwestują nawet w tzw. soft power na Grenlandii. To oczywiście tylko niektóre aspekty aktywności Pekinu. Amerykańscy eksperci oceniają, że Stany Zjednoczone nie równoważą intensywnych działań Państwa Środka w tym obszarze.

Rosja gromadzi siły militarne
Rosja po 2014 roku stworzyła struktury administracyjne obejmujące Arktykę, dostosowała organizację okręgów wojskowych, kwestia Arktyki znalazła się w doktrynie wojskowej.
Eksperci zwracają uwagę na znaczną militarną aktywizację Moskwy w tym regonie, co, jak zauważają niektórzy, może oznaczać dążenie do jednostronnych rozstrzygnięć lub/i wyścigu zbrojeń.

Moskwa chce rozszerzyć zasięg swoich terytoriów na Arktykę, ma roszczenia do sporych połaci arktycznego szelfu kontynentalnego. Rosja, USA, Dania, Norwegia i Kanada są położone nad Oceanem Arktycznym i wedle prawa morskiego mogą takie roszczenia przedstawiać.

Zakupy terytoriów w USA
Doradca prezydenta USA Larry Kudlow potwierdzając zainteresowanie zakupem wyspy, przypominał, że wcześniej Grenlandię chciał kupić prezydent USA Harry Truman. Oferował za nią w 1946 roku 100 milionów dolarów. W XIX wieku USA chciały kupić nie tylko Grenlandię, ale również i Islandię.

Takie projekty nie są nowe w historii USA - ważnym zakupem dla USA okazała się Alaska, którą w 1867 roku sprzedali Waszyngtonowi Rosjanie za 7,2 mln dolarów. Została 49. Stanem USA w 1959 roku. W 1819 roku Hiszpania sprzedała USA Florydę za 5 mln dolarów. W 1803 na mocy traktatu pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Francją USA zdobyły tereny, na których wyznaczono 13 stanów, a które stanowią dziś około 25 procent terytorium kraju, zapłaciły około 23 mln dolarów.
To bynajmniej nie wszystkie udane czy projektowane zakupy terytorialne. W historii USA zapisano też sfinalizowaną transakcję z Kopenhagą. W 1917 roku USA kupiły od Danii wyspy obecnie zwane Wyspami Dziewiczymi. Cena wynosiła 25 mln dolarów. Na sprzedaż Duńczycy wyrazili zgodę w referendum w 1916 roku.


https://polskieradio24.pl/130/5555/Artykul/...rykanskochinski

Nie zapominajmy też o UE. wink.gif Mieszkańcy Grenlandii są obywatelami Unii, wyspa dostaje kasę z Unii. https://en.wikipedia.org/wiki/Greenland%E2%...Union_relations

Powiedziałbym, że historycznie i kulturowo (języki urzędowe to duński i grenlandzki) to Grenlandii jednak bliżej do Europy (Skandynawii) niż do USA czy Chin.

Prędzej już niepodległa Grenlandia weszłaby do Unii niż została terytorium USA czy Chin na zasadzie sprzedaży.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #33

     
Grzegorz_B
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 747
Nr użytkownika: 99.929

Stopień akademicki: dr
Zawód: IT
 
 
post 26/08/2019, 22:04 Quote Post

QUOTE(ChochlikTW @ 26/08/2019, 21:50)
Prędzej już niepodległa Grenlandia weszłaby do Unii niż została terytorium USA czy Chin na zasadzie sprzedaży.

No tak - ja mówiąc o interesach i kupnie miałem oczywiście na myśli ewentualne kupno koncesji na wydobycie tamtejszych złóż, a nie sprzedaż całego terytorium typu Alaska.
 
User is offline  PMMini Profile Post #34

     
Sima Zhao
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.259
Nr użytkownika: 96.568

Zawód: 太祖
 
 
post 27/08/2019, 11:10 Quote Post

Grzegorz_B:

QUOTE
    Tu nie chodzi tylko o to kto ma więcej. Chiny mają biliony dolarów w rezerwie i ze względu    na brak demokracji dość prostą ścieżkę decyzyjną (jest decyzja rządu - to pieniądze na stół i koniec). Popatrz jak się Trump pałował z murem - najpierw dostał sprzeciw od kongresu, a jak próbował to ominąć to sprawa oparła się o Sąd Najwyższy (który zdaje się w końcu mu pozwolił na budowę). Już widzę jak mu wszyscy zgodnie przyklepują kupno Grenlandii ;-)


Co do szybszej ścieżki decyzyjnej Chin to oczywiście pełna zgoda. Nie mówimy tu o zakupie Grenlandii tylko o stowarzyszeniu i środkach na dotacje oraz inwestycje infrastrukturalne etc. Nie wiadomo czy demokraci mieliby coś przeciw, jeżeli będzie to dobrze rozegrane i korzystne (teraz na przykład demokraci pomimo zażartej wojny propagandowej z Trumpem w znacznej części popierają jego tak zwaną "wojnę handlową" z Chinami).

QUOTE
Co do wiązania się z USA lub Chinami to przypomnę Ci tylko że pieniądz nie śmierdzi. Nie zmieściłbym się w poście gdybym zaczął wymieniać co Chiny kupiły w Europie - a pewnie i tak faktycznie jest tego sporo więcej tylko się nie chwalą. Od    infrastruktury jak port Pireus czy udziały w Heathrow, przez "tradycyjne" firmy energetyczne, motoryzacyjne aż do high-tech.


Inwestycje w zagraniczne firmy to co innego (nawet jak pracownicy podlegają chińskim szefom w pracy to wciąż żyją w swoim demokratycznym kraju). Stowarzyszenie polityczne z Chinami czy całkowite uzależnienie gospodarki od Chin do już znacznie niebezpieczniejsza sprawa - patrz co się dzieje ostatnio w Hongkongu.
 
User is online!  PMMini Profile Post #35

3 Strony < 1 2 3 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej