|
|
Kult Lenina w PRL, Czy istniał?
|
|
|
|
QUOTE "A w Poroninie, to mieszka jeden baca, Co Leninowi zsiadłym mlekiem leczył kaca, A ty maszeruj, maszeruj głośno krzycz, Niech żyje nam Wołodia Ilicz! Była to jedna ze zwrotek piosenki śpiewanej (nie legalnie)przy ognisku.
|
|
|
|
|
|
|
|
Z tego, co pamiętam, ostatnim okresem, kiedy poważnie traktowano kult Lenina była setna rocznica urodzin wodza rewolucji w 1970 roku. W mojej świadomości kilkulatka postać ta wtedy zaistniała naprawdę. Artykuły okolicznościowe na jego temat pojawiały się w każdym periodyku. Uczyłem się właśnie czytać na "Misiu" i tam po raz pierwszy w życiu samodzielnie przeczytałem notkę biograficzną "ad usum Delphini" ze zdjęciem Włodzimierza Iljicza przechadzającego się z dziewczynką po parku. Z późniejszych lat nie przypominam sobie jakiegoś szczególnego kultu Lenina. Postać ta oczywiście pojawiała się w filmach, na obowiązkowo organizowanych akademiach z okazji rocznicy rewolucji październikowej, pochodach pierwszomajowych (ale w małych miejscowościach już niekoniecznie). W podręcznikach do nauki języka rosyjskiego była zawsze jedna lub dwie czytanki o Leninie. Prawie wszystkie te przejawy pamięci o Leninie istniały w kontekście podtrzymywania pamięci o rewolucji bolszewickiej co nie dziwi z uwagi na rolę jaką odegrał (bez względu na to jak go oceniamy), sam przywódca nie miał już jakiegoś charakteru quasi-boskiego, jak niegdyś. Oczywiście wybielano tę postać (absolutnym tabu były powiązania z tajnymi służbami niemieckimi i tworzenie łagrów), ale coraz bardziej widniał on tylko jako najwybitniejszy z grona przywódców rewolucji, o którym przeciętny obywatel PRL mógł powiedzieć najwyżej kilka zdań (o innych zresztą jeszcze mniej- wydaje mi się, że ogromna większość Polaków mogła wymienić z nazwiska jedynie Stalina i Dzierżyńskiego). Wedle moich obserwacji tzw. "szerokie rzesze" traktowały te resztki kultu wodza bolszewików jako "odczepne" dla wiodącego państwa socjalizmu, uwarunkowane geopolitycznie. To, co najsilniej utkwiło mi w pamięci, to właśnie niewielkie zainteresowanie i znikoma znajomość faktów (zarówno rzeczywistych, jak i propagandowych) z jego życia nawet wśród ludzi wykazujących pewne zaciekawienie historią. W księgarniach były co prawda dzieła Lenina wydawane po cenach dumpingowych*, ale nigdy nie spotkałem żadnej jego biografii. Tak było w latach siedemdziesiątych. W osiemdziesiątych, w okolicznościach dobrze znanych władze nawet nie starały się zbytnio o zachowanie także i tych resztek "kultu wodza".
* Jeśli ktoś miął pewne pojęcie o introligatorstwie, mógł sobie kupić komplet, wyrwać środki i sprzedać na makulaturę, a w okładki wkleić inne, ciekawsze książki.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Jeśli ktoś miął pewne pojęcie o introligatorstwie, mógł sobie kupić komplet, wyrwać środki i sprzedać na makulaturę, a w okładki wkleić inne, ciekawsze książki. Rzeczywiście wydawnictwa były na wysokim poziomie. Sam posiadam (chyba 40 tomowe) wydanie dzieł zebranych Lenina. (ale nie, żebym kultywował ). Wspaniały papier kredowy (w PRL to chyba raczej deficytowy towar) oraz płócienna okładka ze złotymi napisami (ładna rzecz )
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Baszybuzuk @ 23/05/2010, 8:51) No było jeszcze:
"A w Poroninie, to mieszka jeden baca, Co Leninowi zsiadłym mlekiem leczył kaca, A ty maszeruj, maszeruj głośno krzycz, Niech żyje nam Wołodia Ilicz!" (x2)
Ale to raczej nie jest akurat ani oficjalne, ani podtrzymujące kult.
Pierwszy raz usłyszałem tę piosenkę w 1979 roku , śpiewaną przez aktyw ZSMP uczestniczący w rajdzie szlakiem zdobywców wału pomorskiego , biwakowaliśmy na tym samym polu namiotowym , w okolicach Szczecinka Na biurku leży pozółkła fotografia , Lenin bez czapki to jest czysta pornografia. Śpiewali też piosenkę o Czapajewie oraz na melodię Pamelo żegnaj tekst : Nie oddamy Chinom Związku Radzieckiego ...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(kunigas @ 24/05/2010, 1:21) QUOTE(Baszybuzuk @ 23/05/2010, 8:51) No było jeszcze:
"A w Poroninie, to mieszka jeden baca, Co Leninowi zsiadłym mlekiem leczył kaca, A ty maszeruj, maszeruj głośno krzycz, Niech żyje nam Wołodia Ilicz!" (x2)
Ale to raczej nie jest akurat ani oficjalne, ani podtrzymujące kult.
Pierwszy raz usłyszałem tę piosenkę w 1979 roku , śpiewaną przez aktyw ZSMP uczestniczący w rajdzie szlakiem zdobywców wału pomorskiego , biwakowaliśmy na tym samym polu namiotowym , w okolicach Szczecinka Na biurku leży pozółkła fotografia , Lenin bez czapki to jest czysta pornografia. Śpiewali też piosenkę o Czapajewie oraz na melodię Pamelo żegnaj tekst : Nie oddamy Chinom Związku Radzieckiego ... A mnie najbardziej przypadła do gustu zwrotka: "Do dzisiaj żyje w Poroninie pewna lala, co Leninowi dawała za "górala"" Cóż za urocze skojarzenie miejsca schronienia wodza rewolucji z potoczną nazwą środka płatniczego
Pozwolę sobie jeszcze przytoczyć anegdotkę. Mam nadzieję, że przynajmniej część Użytkowników jej nie zna.
Dzieci w szkole dostały zadanie narysowania obrazka o tematyce "Lenin w Poroninie". Jasio pokazuje swój rysunek pani nauczycielce. Ku zaskoczeniu nauczycielki, widać na nim namiot i wystające z niego dwie pary stóp - męskich i damskich. Wywiązuje się dialog: - Jasiu, co to jest???!!! - To są stopy towarzyszki Nadieżdy Krupskiej i towarzysza Lwa Trockiego. - No a gdzie towarzysz Lenin??? - A Lenin w Poroninie!
P.S. Gwoli wyjaśnienia, Krupska była żoną Lenina.
|
|
|
|
|
|
|
|
Kawał o Krupskiej pojawił się już na poprzedniej stronie, tyle że tam na obrazie występował Dzierżyński.
Oczywiście kult Lenina w Polsce był żałośnie słaby w stosunku do tego, jakie rozmiary osiągał w ZSRS - po okresie kultu jednostki w czasach stalinowskich, a następnie wybrykach Chruszczowa już żaden z kolejnych I sekretarzy nie odważył się kreować siebie na samodzielne "bóstwo" komunistycznego Olimpu, więc Lenin wrócił w pełnej glorii na piedestał jako "ten dobry" (w domyśle - w stosunku do Stalina).
Kontakty z ZSRS zawsze bawiły tym wszechobecnym Leninem - na pieniądzach, na znaczkach, medalach, w nazwach miast i instytucji, na pominikach, w telewizji... Jedną z najzabawniejszych aberracji był pionierski znaczek "Młody Lenin" który (w oprawie w kształcie gwiazdy z czerwonego, przezroczystego plastiku) przedstawiał na czarnobiałej fotografii jakiegoś kilkulatka całego w lokach. Kontrast z łysym Wodzem z kozią bródką by iście (monty)pythonowski.
"Molodoj Lenin" był na tyle zabawny, że doczekał się nawet miejsca w radzieckim kawale, w którym zwiedzający Mauzoleum Wodza dziwią się, dlaczego stoją w nim dwie trumny, duża i mała. Na pytanie, kto znajduje się w dużej, otrzymują oczywistą odpowiedź - "Lenin", natomiast co do małej... "Molodoj Lenin!".
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Baszybuzuk @ 24/05/2010, 8:31) Kawał o Krupskiej pojawił się już na poprzedniej stronie, tyle że tam na obrazie występował Dzierżyński. Ooops, ale wtopa - nie zauważyłem
Pamiętam jak gdzieś we wczesnych latach 80-tych pojawiła się seria znaczków pocztowych z Leninem. Nie byłoby w tym nic szczególnego gdyby nie fakt, że seria miała feler. Mianowicie w każdym arkuszu z identycznymi znaczkami, znaczek będący w lewym dolnym rogu miał jednak błąd - podpis brzmiał WLENIN zamiast W.LENIN. Mój stryj-filatelista, dowiedział się o tym i w nadziei na ich przyszłą znaczną wartość, rozpoczął akcję wykupowania znaczków z błędem, do której zaprzągł również mnie. Poszedłem więc na pocztę w swojej rodzinnej miejscowości, zapytałem czy są znaczki z Leninem i poprosiłem o egzemplarze z lewych dolnych rogów ze wszystkich arkuszy, jakie mieli na poczcie. Pani w okienku co prawda ze zdziwieniem, ale spełniła moją prośbę. W kolejce za mną stała zakonnica, która w kilku cierpkich i nieprzyjemnych słowach skwitowała moje zainteresowania Leninem Oczywiście nie wytłumaczyłem jej o co chodzi, bo chciałem tajemnicę znaczka z błędem zachować tylko dla siebie Ciekawym, czy faktycznie ten znaczek po 30-stu latach nabrał jakiejś szczególnej wartości. Stryj niestety już nie żyje, a znaczki trafiły gdzieś do dalszej rodziny...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Madnessr @ 20/12/2009, 10:56) Jak wspominacie kult oficjalny Lenina? Jest o tym jakaś książka?
Nikt nie traktował tego poważnie - przynajmniej w szkole.
Po większości spływalo to jak woda po kaczce.
|
|
|
|
|
|
|
|
Kult jednostki narodził się w kraju gdzie przez całe wieki car był władcą, prawodawcą, sędzią i zwierzchnikiem kościoła. Kiedy zabrakło cara, Stalin stał się niejako automatycznie synonimem państwa. Podobnie działo się w innych państwach socjalistycznych które miały tradycje totalitarne np. w NRD i w Chinach. Natomiast w Polsce po 123 latach zaborów społeczeństwo ma raczej krytyczny stosunek do władzy. Dlatego też polskie władze komunistyczne postawiły sobie mniej ambitny cel. Naszym I-m sekretarzom marzyło się by ich naród przynajmniej szanował. Osobiście znałem kilka osób które miało w domach powieszone portrety przywódców partyjnych. Ale to byli wyłącznie dobrze ustawieni działacze partyjni. Miedzy innymi, w połowie lat osiemdziesiątych byłem w domu pewnego członka KC, który w pokoju gościnnym powiesił portret Lenina. Ale nas przyjmował w innej części domu, gdzie na ścianie wisiał portret dziadka Piłsudskiego.
|
|
|
|
|
|
|
|
Z opowiadań mojej Mamy wiem, że na pogrzebie bebieruta ludzie autentycznie płakali.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(widiowy7 @ 9/06/2010, 21:32) Z opowiadań mojej Mamy wiem, że na pogrzebie bebieruta ludzie autentycznie płakali. Moi sąsiedzi też płakali. Ale ja nie płakałem. Ale to ze ktoś płacze na pogrzebie jeszcze nie świadczy, że uznawał zmarłego za równego bogom.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Gaweł II @ 9/06/2010, 22:22) QUOTE(widiowy7 @ 9/06/2010, 21:32) Z opowiadań mojej Mamy wiem, że na pogrzebie bebieruta ludzie autentycznie płakali. Moi sąsiedzi też płakali. Ale ja nie płakałem. Ale to ze ktoś płacze na pogrzebie jeszcze nie świadczy, że uznawał zmarłego za równego bogom. Witam Chyba ze szczęścia Jeszcze w latach 80-tych ubiegłego wieku(ale to brzmi )we Wrocławiu w SP nr 47 im.Aleksandra Waszkiewicz (byłej) w roczniczę rewolucji październikowej w szkole była uroczyste zebranie/apel ku czci WIL a odpowiednio wcześniej najstarsze klasy szły uporąrzdkować nieodległy cmentarz Armii Czerwonej .Do dzis wspominam to z nostalgia (mozna sie bylo urwac).
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Baszybuzuk @ 24/05/2010, 9:31) Kawał o Krupskiej pojawił się już na poprzedniej stronie, tyle że tam na obrazie występował Dzierżyński.
Jeszcze jedna anegdotka. Pod napisem "lenin w październiku" zmyślni uczniowie pisali "a koty w marcu"
Ale lenin miał wielkie też oddziaływanie na wielkie umysły. Pewna grupa mlodzieży w latach 70-tych postanowiła wysadzić pomnik lenina w Poroninie w powietrze. No i lenin tak oddziałał na jeden wielki umysł z tej grupy że reszta grupy poszła siedzieć razem z reszta z narzeczoną tego wielkiego umysłu na który pośmiertnie oddziałał lenin. I jak tu nie wierzyć w kult lenina, zresztą niektórzy powiadają, że ów wielki umysł produkując się obecnie prawie nieustannie w róznych telewizjach wciąz niesie ze soba ducha lenina z poronina i dlatego nazywany jest przez życzliwych - Niesio.
|
|
|
|
|
|
|
|
Z Krakowem kojarzy się jeszcze jeden przejaw pamięci o "ojcu rewolucji". W 1973 roku władze zdecydowały, że róże są niewystarczająco piękne by ozdabiać reprezentacyjną aleje Nowej Huty (zwaną Aleją Róż) i zastąpiono je pomnikiem Lenina. Monument szybko został znienawidzony przez mieszkańców, co skutkowało słynna próbą wysadzenia w roku 1979. Lenin z zamachu wyszedł jedynie z urwana pięta. stad też pochodzi nazwa w slangu nowohuckim pobliskiej restauracji Stylowej- Bar pod Kuternogą. Pomnik przeżył socjalizm o kilka miesięcy- zniknął z nowej Huty dopiero w grudniu 1989 roku po długich walkach ludzi z milicją z użyciem ognia, farby, kamieni i tym podobnych środków. Dzisiaj pomnik znajduje się w Szwecji w jakimś muzeum osobliwości (po pewnych modyfikacjach np dodano kolczyk w uchu)
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Greg6 @ 26/01/2011, 19:28) Z Krakowem kojarzy się jeszcze jeden przejaw pamięci o "ojcu rewolucji". W 1973 roku władze zdecydowały, że róże są niewystarczająco piękne by ozdabiać reprezentacyjną aleje Nowej Huty (zwaną Aleją Róż) i zastąpiono je pomnikiem Lenina. Monument szybko został znienawidzony przez mieszkańców, co skutkowało słynna próbą wysadzenia w roku 1979. Lenin z zamachu wyszedł jedynie z urwana pięta. stad też pochodzi nazwa w slangu nowohuckim pobliskiej restauracji Stylowej- Bar pod Kuternogą. Pomnik przeżył socjalizm o kilka miesięcy- zniknął z nowej Huty dopiero w grudniu 1989 roku po długich walkach ludzi z milicją z użyciem ognia, farby, kamieni i tym podobnych środków. Dzisiaj pomnik znajduje się w Szwecji w jakimś muzeum osobliwości (po pewnych modyfikacjach np dodano kolczyk w uchu)
Ponoć tuż po postawieniu pomnika Lenina w Nowej Hucie , ktoś pod nim postawił rower i parę butów , oraz napisał " Masz tu rower , stare buty i s....j z Nowej Huty " , nie wiem czy to prawda czy anegdota.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|