Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
7 Strony « < 2 3 4 5 6 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Tajni współpracownicy (TW), Teoria i praktyka współpracy ze służbami
     
wojtek k.
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.666
Nr użytkownika: 47.450

wojciech kempa
 
 
post 10/10/2014, 8:49 Quote Post

QUOTE(Bartłomiej Rychlewski @ 9/10/2014, 23:12)
Wojtek !
Link  2 ,,Do rzeczy" - karta 44 to jest chyba pismo i podpis Kieżunia - mylę się ? Treść nie jest paskudna, a wręcz przeciwnie , ale podpis świadczy o tym że wiedział, iż ma taki ps. operacyjny. Piszesz,że ten podpis jest innym charakterem zrobiony - według mnie nie - tym samym piórem pisany tyle że zrobiony wielkimi literami ( drukowanymi) - nie jestem grafologiem ale Wielkie a w słowie ,,USA" jest takie samo jak w słowie ,,Tamiza "

karty 91 - 100 - sporządzone na kartkach z notesu to już chyba raczej regularny i świadomy donos , a to też wg mnie pismo odręczne Kieżunia

A poza wszystkim to czy uważasz że teczkę spreparowało SB a cenCkiewicz i Wojciechowski się nie poapali czy wykazali się złą wolą ?


Karta 44 to jest właśnie ten dokument, o którym pisałem. Jest tam imię i nazwisko (Witold Kieżuń) przekreślone, zaś poniżej majuskułą jest dopisane TAMIZA. Według mnie jest to inny charakter pisma. Ponadto jaki sens miałoby podpisywanie czegoś pseudonimem, jeśli jest tam imię i nazwisko, które każdy może sobie przeczytać?

Kolejne dokumenty trudno uznać za donosy. Są to wyjaśnienia i tłumaczenia, do tego dość pokrętne. Tym bardziej nie można ich uznać za donosy pisane przez TW. Kieżuń podpisywał się imieniem i nazwiskiem, a nie pseudonimem. Oto na przykład w jednym z nich Kieżuń pisze, że osoby przybyłe z zagranicy, z którymi się spotykał "są nastawione pro-polsko. Pobyt ich w Polsce miał duże znaczenie propagandowe, wszyscy wyjeżdżali oczarowani krajem i pełni uznania dla naszych osiągnięć".

Jeśli tak wyglądać ma "obrzydliwy donos", to wybacz... Dla mnie jest to oświadczenie faceta, który ma świadomość tego, iż jest permanentnie inwigilowany i który wije się jak piskorz, by sprawić wrażenie, że jest praworządnym obywatelem, który nie zamierza "siłą obalać ustroju PRL" i że nikt z jego znajomych nie ma takiego zamiaru.

Co więcej, Kieżuń przed laty pisał o tym w swojej książce. Szczegółowo opisał swoje kontakty z SB, o tym, co mówił, co pisał i co zataił przed służbami. Jeśli zestawimy te materiały z tym, co napisał Kieżuń, to okazuje się, że pisał właśnie o tym. Jeśli więc dziś ktoś twierdzi, że odkrył jakąś głęboko skrywaną tajemnicę, to mija się z prawdą. I o to tylko tu chodzi ! Jeśli ktoś twierdzi, że Kieżuń udawał kogoś, kim nie był, to kłamie.

Nigdzie też nie napisałem, że SB cokolwiek tu sfałszowała. Nie ma tam najmniejszego śladu fałszerstwa. Natomiast z tych dokumentów nie wynika, iżby Kieżuń był świadomym współpracownikiem SB, a tym bardziej nie wynika, iżby był "obrzydliwym donosicielem", "wtyczką" itp.

A czy Cenckiewicz wykazał się złą wolą? Jak najbardziej. Nie po raz pierwszy zresztą. Sposób, w jaki atakował żonę Wałęsy, za pomocą materiałów zgromadzonych przez SB, które dotyczyły jej i członków jej rodziny, był w mojej ocenie obrzydliwy. Czym innym było rozwiązanie zagadki Lecha Wałęsy, a czym innym pastwienie się nad jego żoną za pomocą materiałów zgromadzonych przez SB. Mam wrażenie, że wgląd w te materiały dał mu poczucie władzy nad ludźmi - takie samo poczucie władzy nad ludźmi, jakie z racji posiadania tych samych materiałów miała bezpieka.
 
User is offline  PMMini Profile Post #46

     
szczypiorek
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.288
Nr użytkownika: 74.357

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 10/10/2014, 12:35 Quote Post

Jeszcze w kwestii tego, jakoby funkcjonariusze SB nie fabrykowali materiałów i nie manipulowali pozyskanymi informacjami. Idąc tropem sprawy profesora Kieżuna trafiłem na poniższy wywiad z prof. Janem Żarynem.

http://www.fronda.pl/a/prof-jan-zaryn-dla-...zuna,41936.html

Jest tu parę ciekawych rzeczy. Na przykład ta :

QUOTE
[...] niewątpliwie Służba Bezpieczeństwa prowadziła różnorodną dokumentację, w tym z podsłuchów telefonicznych, pokojowych, także z rozmów, które mogły być zupełnie inaczej odebrane przez drugą stronę, czyli osobowe źródło informacji. Bardzo często zdarzają się dokumenty, w których informacje de facto pochodzące ze Służby Bezpieczeństwa są wkładane w usta rozmówcy tylko i wyłącznie po to, żeby w ten sposób przed wyższymi przełożonymi uwiarygodnić informację rzekomo pozyskaną (w rzeczywistości druga strona tylko skwitowała potwierdzająco usłyszane od funkcjonariusza zdania).


Ten post był edytowany przez szczypiorek: 10/10/2014, 12:39
 
User is offline  PMMini Profile Post #47

     
dd100
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 591
Nr użytkownika: 73.323

 
 
post 10/10/2014, 14:10 Quote Post

QUOTE(szczypiorek @ 9/10/2014, 20:33)
Mam jeszcze pytanie odnośnie Leszka Moczulskiego. O nim też chodziły słuchy, że był TW. Jak z nim było, wie ktoś coś bliżej ? Szczególnie jakby ktoś sam te jego papiery przeglądał - byłbym wdzięczny za parę słów w temacie.
*



tu masz szczegółowe relacje z rozpraw obecnego procesu LM klik. Niestety nie działa część linków do skanów, a skany są tu klik. Pewnie w trakcie trwania procesu skanów papierów będzie wrzucanych więcej.
 
User is offline  PMMini Profile Post #48

     
balum
 

Sągorsi
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.867
Nr użytkownika: 46.347

 
 
post 20/10/2014, 8:47 Quote Post

QUOTE(wojtek k. @ 10/10/2014, 9:49)
A czy Cenckiewicz wykazał się złą wolą (w sprawie Kieżunia)?

Ciekawa sprawa. Cenckiewicz zastosował tę sama metedologie co zawsze. I tę samą co np. Gontraczyk w pracy o Tygodniku Powszechnym. I okazuje sie, ze nalezy stosowac rózne metodologie w zalezności od tego o kim sie pisze. Wobec redakcji Tygodnika Powszechnego, Wałesy itd była dobra. Wobec Kiezunia jest zła. Bo przy jednych chodzi o to by im jak najmocniej dokopać a przy innych juz nie.
Dlatego mamy wierzyć Gontarczykowi, że facet co dostał wyrok 8 lat i nie pękł, to potem dał sie zwerbować za butelkę whisky. Skoro pracował w TP tu wiadomo kim musiał być. Ale Kiezunia jeszcze tak traktowac nie należy.
 
User is offline  PMMini Profile Post #49

     
master86
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.766
Nr użytkownika: 67.202

Robert
 
 
post 20/10/2014, 10:50 Quote Post

balum... książkę "Cena przetrwania? SB wobec Tygodnika Powszechnego” napisał Roman Graczyk a nie Gontarczyk wink.gif Taka mała uwaga...
 
User is offline  PMMini Profile Post #50

     
szczypiorek
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.288
Nr użytkownika: 74.357

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 4/11/2014, 16:40 Quote Post

Tak sobie ostatnio słuchałem różnych wypowiedzi Wojciecha Sumlińskiego (jego spojrzenie na III RP to temat na oddzielny wątek) a tam znowu wypływa kwestia Waldemara Chrostowskiego.

Jak to z nim było ? Bo sprawa jest jak dla mnie niejasna. Współpracował z SB (konkretnie jako TW) czy po prostu go wrobili albo co tam jeszcze ? Jakieś wiarygodne źródła w tej sprawie ?
 
User is offline  PMMini Profile Post #51

     
szczypiorek
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.288
Nr użytkownika: 74.357

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 15/06/2015, 9:20 Quote Post

Jestem świeżo po lekturze wydanej parę lat temu książki Romana Graczyka "Cena przetrwania? SB wobec Tygodnika Powszechnego".

Kilka refleksji.

Widać, że praca służb z co bardziej inteligentnymi czy wpływowymi jednostkami prowadzona była bardzo profesjonalnie. Wykorzystywano haki, rzadziej oferowano gratyfikację finansową itp itd. Ale przede wszystkim działano w oparciu o dobrą znajomość psychologii i szczegółowe wyszukiwanie tych cech osobowościowych, które czyniły daną osobę bardziej skłonną do współpracy.

Esbecja powoli "oswajała" delikwenta, którego chciała pozyskać poprzez ponawianie spotkań i rozszerzanie tematyki rozmów. Od pojedynczych kontaktów ze służbą niełatwo było się wymigać (na początku zresztą nie każdy miał wiedzę, że to SB, bo funkcjonariusze mogli podawać się - do czasu - choćby za milicjantów). Niewinne początkowo rozmowy na tematy ogólne - na przykład sondowanie poglądów na politykę międzynarodową - przekierowywano z czasem na podpytywanie o poszczególne osoby, ich charakterystykę itp itd. To był ten moment gdy niektórzy wpadali w sieć. Wielu nadal migało się od podawania wrażliwych danych rzucając ogólniki lub wprost odmawiając rozmowy. To nie było łatwe. Służby były uparte. Gdy nie działała delikatna perswazja przechodziły do przedstawiania wiedzy o faktach, które dla "figuranta" mogły być niewygodne. Wszystko jednak musiało mieć swój czas i miejsce.

Typowa sytuacja. Jasne jest jak dla wielu ludzi w tym czasie, w tym dla dziennikarzy (i to nie tylko "TP" przecież dotyczyło) ważne było posiadanie paszportu. Moment, gdy dana osoba o niego występowała był tym gdzie służby widziały swoją wyjątkową szansę. Tu rozmowy trudno było uniknąć. I tu często ludzie wpadali. Łatwo było powiedzieć o parę zdań za dużo, coś obiecać (niekoniecznie nawet z intencją spełnienia "prośby") ... I był problem.

Sprawa, która się przewija w książce to pewna taktyka postępowania wobec esbecji wypracowana przez redakcję TP. Zarząd mając świadomość, że służby będą środowisko inwigilować i skłaniać do współpracy starał się wyznaczyć kilka osób, które będą prowadzić rozmowy by inni uniknęli nękania. Zakres tych rozmów i tematyka budzi u autora sporo pytań i wątpliwości a ze względu na śmierć części z tych osób być może całości obrazu nigdy nie poznamy.

Z innych spraw. Graczyk potwierdza coś co nie zawsze i nie dla każdego było jasne, iż zdarzały się sytuacje, że nie wymagano od danej osoby podpisania papierów i rejestrowano delikwenta jako "TW" w zasadzie bez jego wiedzy. Chociaż - o ile kojarzę - miały to być sytuacje rzadkie. Niemniej - były.

Jak pisze autor część osób (pewnie większość) podejmowała grę ze służbami. Próbowała się z tego wszystkiego wymiksować i wyjść z twarzą. Z wielu względów na dłuższą metę było to trudne. Tak czy inaczej różne warianty takiej "gry" i jej rezultaty są szczegółowo opisane w pracy.

Rzecz jasna byli i tacy, którym fakt kolaboracji z policją polityczną niespecjalnie przeszkadzał, a wręcz stali się wyjątkowo gorliwi w nadawaniu na swoich znajomych oraz środowisko. Można wręcz powiedzieć, że stało się to ich pasją. Kilka historii z książki naprawdę robi wrażenie w tym kontekście.

Należy przy tym wszystkim oczywiście pamiętać, że specyfika pracy służb zmieniała się w czasie. Pewne działania inaczej wyglądały za Gomułki a inaczej choćby za późnego Jaruzelskiego.

To kilka takich nieco chaotycznych i skrótowych uwag o książce.

Ciekaw jestem opinii tych osób, które pracę czytały. I bardzo jestem ciekawy co myślą (a może dysponuję większą wiedzą niż dysponował Graczyk parę lat temu) o takich postaciach jak Bortnowska (ona akurat TW nie była), Pszon, Wilkanowicz i Skwarnicki. Dlaczego pytam o te osoby ? Z tych przyczyn dla których autor umieścił je w kategorii "przypadki osobne" zdając sobie sprawę, że ocena ich postępowania nie może być łatwa. Z różnych powodów zresztą.

Ten post był edytowany przez szczypiorek: 15/06/2015, 10:16
 
User is offline  PMMini Profile Post #52

     
wojtek k.
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.666
Nr użytkownika: 47.450

wojciech kempa
 
 
post 15/06/2015, 10:24 Quote Post

QUOTE(balum @ 20/10/2014, 8:47)
QUOTE(wojtek k. @ 10/10/2014, 9:49)
A czy Cenckiewicz wykazał się złą wolą (w sprawie Kieżunia)?

Ciekawa sprawa. Cenckiewicz zastosował tę sama metedologie co zawsze. I tę samą co np. Gontraczyk w pracy o Tygodniku Powszechnym. I okazuje sie, ze nalezy stosowac rózne metodologie w zalezności od tego o kim sie pisze. Wobec redakcji Tygodnika Powszechnego, Wałesy itd była dobra. Wobec Kiezunia jest zła. Bo przy jednych chodzi o to by im jak najmocniej dokopać a przy innych juz nie.
Dlatego mamy wierzyć Gontarczykowi, że facet co dostał wyrok 8 lat i nie pękł, to potem dał sie zwerbować za butelkę whisky. Skoro pracował w TP tu wiadomo kim musiał być. Ale Kiezunia jeszcze tak traktowac nie należy.


To jest kliniczny przykład wypowiedzi, w której występują wyłącznie insynuacje. Ja odniosłem się do zawartości teczki, która stanowiła źródło dla Cenckiewicza i porównałem to z tym, co napisał Cenckiewicz, uznając, że mamy do czynienia z manipulacją. A co na to kol. balum? Postanowił niejako przy okazji "dokopać" Gontarczykowi, ale także podtrzymać zarzuty wobec Kieżunia (przeze mnie obalone), bo tak mu w danym momencie pasuje. Tak więc z postu baluma dowiadujemy się, że Gontarczyk rzekomo stosował "metodologię" podobną co Cenckiewicz, przy czym jako przykład kol. balum wskazał książkę, której Gontarczyk ... nie napisał. Podejrzewam, że balum książki tej nie miał w ręku (w przeciwnym razie pewnie by wiedział, kto był jej autorem), wypisuje jakieś dyrdymały, jakieś wzięte z sufitu przykłady, których związek z rzeczywistością jest zerowy. A wszystko wyłącznie po to, by właśnie temu czy owemu "dokopać".


 
User is offline  PMMini Profile Post #53

     
szczypiorek
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.288
Nr użytkownika: 74.357

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 4/03/2017, 13:26 Quote Post

Sprawa ambasadora Przyłębskiego.

http://wpolityce.pl/polityka/330016-nasz-w...y-z-sb?strona=1

Ciekawy jest ten fragment:

QUOTE
Znam kilka takich spraw ludzi, również ważnych postaci historycznych, zaskoczonych sytuacją, przestraszonych, złapanych z ulotkami albo przyłapanych w jakichś kompromitujących sytuacjach, którzy podpisywali zobowiązanie do współpracy, a po chwili otrzeźwienia mówili funkcjonariuszom prosto w oczy, że nie może być mowy o jakiejkolwiek kooperacji z SB. Casus Andrzeja Przyłębskiego zaliczam właśnie w poczet takich spraw. Zadziałał efekt zaskoczenia, znalazł się w sytuacji niekomfortowej, ale już w rozmowie z funkcjonariuszem nie był szczery, a nawet… krytykował ówczesną władzę! To się rzadko zdarza. Nie ma żadnych śladów, które wskazywałby na to, że wspomniana sprawa miała jakiś inny element niż to jedno spotkanie. Według mojej wiedzy historycznej te dokumenty nie pozwalają na to, żeby kogokolwiek posądzać o współpracę agenturalną. Tego tutaj nie ma.


Podsumowanie ze strony Gontarczyka:
QUOTE
Te dokumenty w żadnej mierze nie obciążają p. Przyłębskiego.


Ten post był edytowany przez szczypiorek: 4/03/2017, 13:29
 
User is offline  PMMini Profile Post #54

     
ChochlikTW
 

W trakcie uczłowieczania
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.493
Nr użytkownika: 98.976

Stopień akademicki: magister
 
 
post 4/03/2017, 17:35 Quote Post

QUOTE
Z dokumentów IPN wynika, że ambasador Polski w Berlinie Andrzej Przyłębski, mąż prezes Trybunału Konstytucyjnego był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie Wolfgang. - Sposób "wyjaśniania" tej sprawy przez czynniki państwowe - ale również przez zainteresowanego - uważam za nieprofesjonalny i niestosowny - ocenia członek Kolegium IPN Sławomir Cenckiewicz.


QUOTE
Sławomir Cenckiewicz podkreśla, że nie zna akt Andrzeja Przyłębskiego. - Na dzień dzisiejszy znam jedynie zobowiązanie do współpracy z SB. Daleki jestem od stwierdzenia, że to nie znaczy dosłownie nic, ale podstawowym kryterium oceny w takich sytuacjach są materialne dowody współpracy, czyli doniesienia, treść przekazywanych informacji, regularne spotkania z funkcjonariuszami SB, realizowanie postawionych przez nich zadań. A w tych sprawach nie posiadamy w zasadzie jakiejkolwiek wiedzy - napisał na swoim profilu na Facebooku historyk.


QUOTE
MSZ w specjalnym oświadczeniu napisało, że ambasador Przyłębski zaprzecza swojej współpracy z SB, a resort nie posiada informacji, aby IPN podważył prawdziwość oświadczenia ambasadora. - Otrzymaliśmy informację od służb, które weryfikują (kandydatów na ambasadora), iż taka sygnatura istnieje, natomiast żadna służba nie potwierdziła jakiejkolwiek współpracy z tajnymi służbami PRL - mówi Wirtualnej Polsce minister Witold Waszczykowski. IPN wyjaśnia jednak, że nie badał jeszcze tej sprawy.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1339,title,Cen...,wiadomosc.html

QUOTE
IPN nie weryfikowało jeszcze oświadczenia lustracyjnego prof. Andrzeja Przyłębskiego, ambasadora Polski w Berlinie. To dlatego - jak informowało w czwartek w komunikacie MSZ - nie wnosiło do niego zastrzeżeń. Po informacji o istnieniu w archiwach teczki TW Wolfganga szefowa Biura Lustracyjnego IPN uruchomiła proces weryfikacji oświadczenia ambasadora.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,IPN...,wiadomosc.html
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #55

     
Alexander Malinowski 3
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.569
Nr użytkownika: 100.863

Alexander Malinowski
Zawód: Informatyk
 
 
post 4/03/2017, 18:58 Quote Post

QUOTE(ChochlikTW @ 4/03/2017, 17:35)
QUOTE
Z dokumentów IPN wynika, że ambasador Polski w Berlinie Andrzej Przyłębski, mąż prezes Trybunału Konstytucyjnego był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie Wolfgang. - Sposób "wyjaśniania" tej sprawy przez czynniki państwowe - ale również przez zainteresowanego - uważam za nieprofesjonalny i niestosowny - ocenia członek Kolegium IPN Sławomir Cenckiewicz.




Nie rozumiem. Jest on kłamcą lustracyjnym, czy też nie?
Czy też jego fałszywe oświadczenie lustracyjne jest usprawiedliwione, bo walczy obecnie z komuchami w szeregach PiS?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #56

     
szczypiorek
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.288
Nr użytkownika: 74.357

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 10/06/2017, 16:33 Quote Post

QUOTE(Alexander Malinowski 3 @ 4/03/2017, 19:58)
QUOTE(ChochlikTW @ 4/03/2017, 17:35)
QUOTE
Z dokumentów IPN wynika, że ambasador Polski w Berlinie Andrzej Przyłębski, mąż prezes Trybunału Konstytucyjnego był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie Wolfgang. - Sposób "wyjaśniania" tej sprawy przez czynniki państwowe - ale również przez zainteresowanego - uważam za nieprofesjonalny i niestosowny - ocenia członek Kolegium IPN Sławomir Cenckiewicz.




Nie rozumiem. Jest on kłamcą lustracyjnym, czy też nie?
Czy też jego fałszywe oświadczenie lustracyjne jest usprawiedliwione, bo walczy obecnie z komuchami w szeregach PiS?
*



Coś wiadomo nowego? Co robi IPN?
 
User is offline  PMMini Profile Post #57

     
szczypiorek
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.288
Nr użytkownika: 74.357

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 25/08/2017, 11:25 Quote Post

Tak, że tego.

QUOTE
IPN nie ma wątpliwości ws. prawdziwości oświadczenia Andrzeja Przyłębskiego, że nie współpracował z SB.


QUOTE
Prokurator IPN uznał, że nie doszło do realizacji zobowiązania do współpracy z SB. "Brak przesłanki materializacji i tajności".


https://twitter.com/tvp_info/status/901024912613277697

Tu więcej:

QUOTE
Decyzja prokuratora została podjęta w oparciu o obowiązujące przepisy prawa i pozostaje w zgodzie z ugruntowanym przez 20 lat orzecznictwem sądowym w sprawach lustracyjnych, przede wszystkim orzecznictwem Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego. Tym samym należy ją uznać za uzasadnioną.

W orzecznictwie powszechnie przyjmuje się pięciopunktową definicję współpracy, sformułowaną po raz pierwszy jeszcze na podstawie poprzednio obowiązującej ustawy lustracyjnej, w wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 1998 r., a powtórzoną w wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 11.05.2007 r. sygn. K 2/7 i w szeregu orzeczeń Sądu Najwyższego i sądów niższych instancji. O istnieniu współpracy przesądza zatem pięć łącznie występujących przesłanek:

współpraca musi polegać na kontaktach z organami bezpieczeństwa państwa i przekazywaniu informacji tym organom, musi mieć charakter świadomy, co oznacza, że osoba musi sobie zdawać sprawę, że rozmawia/kontaktuje się z funkcjonariuszem jednej ze służb wymienionych w art. 2 ustawy lustracyjnej

współpraca musi być tajna, co oznacza, że fakt jej nawiązania i przebieg ma pozostać tajemnicą, w szczególności wobec tych osób i środowisk, których dotyczyły przekazywane informacje,
współpraca musi wiązać się z operacyjnym zdobywaniem informacji przez służby wymienione w art. 2 ustawy,

współpraca nie może się ograniczać do samej deklaracji woli, lecz winna się materializować w świadomie podejmowanych, konkretnych działaniach w celu urzeczywistnienia podjętej współpracy.

Prokurator uznał, że w sprawie niniejszej doszło do podpisania zobowiązania do współpracy z SB i przyjęcia przez lustrowanego pseudonimu, jednak nie występują łącznie wskazane powyżej przesłanki przesądzające o współpracy - przede wszystkim uznał, że brak jest przesłanki materializacji i tajności, o jakich mowa w przytoczonym powyżej orzecznictwie.


https://wpolityce.pl/polityka/354735-biuro-...alizy-instytutu

Ten post był edytowany przez szczypiorek: 25/08/2017, 11:30
 
User is offline  PMMini Profile Post #58

     
Rats
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 547
Nr użytkownika: 98.960

 
 
post 26/08/2017, 0:20 Quote Post

QUOTE(Alexander Malinowski 3 @ 4/03/2017, 18:58)

Nie rozumiem. Jest on kłamcą lustracyjnym, czy też nie?
Czy też jego fałszywe oświadczenie lustracyjne jest usprawiedliwione, bo walczy obecnie z komuchami w szeregach PiS?
*


Pretensje proszę kierować do SN który wymyślił warunki jakie muszą być spełnione by uznać kogoś za TW w świetle ustawy lustracyjnej.Jeśli nie są spełnione wszystkie przesłanki wskazane w uchwale SN , to nie można mówić o kłamstwie lustracyjnym.
 
User is offline  PMMini Profile Post #59

     
szczypiorek
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.288
Nr użytkownika: 74.357

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 26/08/2017, 7:43 Quote Post

Niemniej, że ktoś z taką przeszłością poszedł w ambasadory za Dobrej Zmiany jest jednak tragikomiczne. Z drugiej strony przewodniczącym sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka jest prokurator stanu wojennego, więc dziwić już nic nie powinno.



Ten post był edytowany przez szczypiorek: 26/08/2017, 7:57
 
User is offline  PMMini Profile Post #60

7 Strony « < 2 3 4 5 6 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej