Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony  1 2 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> II RP: poziom szkolnictwa
     
Apollos
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 16
Nr użytkownika: 79.923

 
 
post 5/08/2014, 9:01 Quote Post

Witam.
Czy szkolnictwo II RP stało na wysokim poziomie ? Nie chodzi mi tu konkretnie o dostęp do edukacji, tylko kwestii tego, które zapewniało przekazanie największej wiedzy, było lepszym system edukacji, bardziej sprawnym na każdym szczeblu.
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Kiler1988
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 34
Nr użytkownika: 67.025

Piotr Jedrzejewski
Zawód: technik budownictwa
 
 
post 4/02/2015, 15:26 Quote Post

Wbrew temu co często piszą szkolnictwo wcale nie stało na takim wysokim poziomie. Co do sprawności wielu nauczycieli starało się dobrze nauczać ale stały na przeszkodzie brak szkół z prawdziwego zdarzenia oraz dominacja szkół wyższych typu klasycznego. Postęp zablokowała też reforma szkolna Jędrzejewicza która ograniczała dostęp młodzieży wiejskiej do nauki. Ciekawe artykuły są na portalu lewicowo.pl.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Legionów
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 4
Nr użytkownika: 98.687

Stopień akademicki: Licencjat
Zawód: Pielegniarz
 
 
post 26/12/2015, 9:53 Quote Post

To ciężko oceniać, z osób z którymi rozmawiałem a osoby te miały do czynienia ze Szkolnictwem II RP to;
Było bardzo wysoki poziom tj za dobrą pracę stawiono 3-4 , były duże wymogi nauki na pamięć . Ale motywacja młodych ludzi była większa ponieważ żyli oni w nowej Polsce.

Mam także w swojej biblioteczce podręcznik do historii 1926 r i powiem że jest napisany bardzo fachowo, rzeczowo, świetnie wyjaśnia wiele spraw. rzadko spotykam takie książki dla młodzieży czy studentów !
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Ciamciaramcia
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 277
Nr użytkownika: 99.935

 
 
post 26/08/2016, 22:52 Quote Post

Jak zauwazano "wydatki na oświatę do czasów wielkiego kryzysu ciągle rosły i w 1928 roku wynosiły ponad 15 procent budżetu państwa, co stawiało ją w czołówce krajów europejskich. Kryzys roku 1929 spowodował obniżenie dotacji co mocno odbiło się na oświacie".
Tak jak kraj rodzil sie z niebytu tak w pewnym stopniu rowniez polska oswiata. O ile w zaborach uastriackim i pruskim jako takie budynki szkolne ostaly sie, tak w rosyjskim byl z tym duzyn problem. Bywalo tak, ze wysylano gdzies na wschod od Bugu jakas mloda nauczycielke, ktora dostawala izbe i uczyla tam dzieci. Czesto bez podrecznikow i innych podstawowych przyborow. Klasy byly mieszane, tj. skladaly sie z uczniow wielu rocznikow. Jaki byl poziom takiego ksztalcenia to mozemy tylko spekulowac.
Nalezy dodac, ze nauczyciel szkoly powszechnej zazwyczaj zarabial nedzne grosze, wiec cieszyl sie, ze tak powiem, umiarkowanym autorytetem wsrod ludzi. Taki gospodarz na wsi to czesto uwazal, ze nauka jest strata czasu dla jego dzieci. Zawsze mogl argumentowac swoja opinie wlasnie kiepskimi dochodami nauczycieli podstawowek.

Inna sprawa to naczyciele z gimnazjow, ktorzy mieli sporo wyzszy status. A trzeba pamietac, ze byli rowniez nauczyciele uczacy synow czy corki wlascicieli majatkow ziemskich ("wychowanie domowe").

Bodajze w 37` na 1 mln mieszkancow wydawano blisko 400 matur. To nawet wiecej niz w Niemczech i we Francji. Oczywiscie kwestia dyskusyjna jest poziom tych matur. Wydaje sie, ze w przedwojennej Polsce samo posiadanie matury niejako nobilitowalo. Juz nie mowie o srodowiskach wiejskich gdzie taka matura bylaby absolutna sensacja wink.gif Matura byla wyznacznikiem - "Oooo, Pan po maturze???" - takie zachwyty mogly miec miejsce wink.gif Oczywiscie wiele zalezalo od srodowiska - nie uogolniam.

Dysponujemy pewnymi informacjami co do przebiegu matur - "I przed, i po Jędrzejewiczu maturę zdawało się pisemnie i ustnie. Otwierał ją obowiązkowy egzamin pisemny z polskiego, potem następował egzamin pisemny z przedmiotu, który wyznaczał profil klasy. Następnie zdający przystępował do czterech egzaminów ustnych z wybranych przez siebie przedmiotów i zależnych od profilu klasy. Na odpowiedź uczeń miał ok. 30 minut."

Moj dziadek skonczyl szkole powszechna w Wielkopolsce, ale nie bylo mowy o kontynuowaniu edukacji w gimnazjum ze wzgledow finansowych. Niemniej ze szkoly zapamietal najlepiej dyscypline.


Ten post był edytowany przez Net_Skater: 31/08/2016, 17:01
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Piotr89r
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.134
Nr użytkownika: 98.541

Piotr Rudzki
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Ekonomista
 
 
post 27/08/2016, 6:34 Quote Post

Otóż wbrew powszechnym opiniom skończona matura nie gwarantowała specjalnie niczego wspaniałego. Brat mojej babci (pochodzący z małej wsi pod Radomskiem) zdał maturę w roku 1937 lub 1938. Był jedyną osobą w gminie, której udało się tego dokonać, niemniej jednak po jej zdaniu szybko znalazł się na bezrobociu i miał bardzo duże problemy ze znalezieniem pracy. Ostatecznie po kilku/kilkunastu miesiącach znalazł pracę pisarza w urzędzie gminnym (przez przypadek; zdaje się że ułożył jakąś mowę dla lokalnego urzędnika na państwową uroczystość i został zauważony), jednakże jego pensja nie mogła równać się dochodom jego ojca pochodzącym z dobrego gospodarstwa. Być może to tylko jednostkowy przypadek. Jednakże wydaje mi się że mogło to być doświadczeniem powszechnym w wsiach i małych miejscowościach gdzie matura nic szczególnego nie dawała. Liczba odpowiednich etatów była po prostu za mała, a nepotyzm był na porządku dziennym.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
Realchief
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 15.870
Nr użytkownika: 63.111

 
 
post 27/08/2016, 8:33 Quote Post

To nie jednostkowy przypadek. O grozo IIRP miała te same problemy co IIIRP. Nawet osoba z wyższym wykształceniem miała problemy ze znalezieniem pracy bez znajomości. Polskie uczelnie produkowały znakomite jakości magistrów ale humanistów, a dla nich brakowało miejsc pracy na rynku. Na pniu rozchwytywani byli absolwenci kierunków technicznych bo tych szkolono stanowczo za mało.
Szkolnictwo średnie wyglądało zresztą podobnie. Przetłaczająca większość to były gimnazja klasyczne nie dające realnego zawodu, po tym trzeba było iść na studia albo szukać pracy jako urzędnik niskiego/średniego szczebla, a tu liczba miejsc była ograniczona, więc trzeba było mieć plecy. Odpowiednika techników, co było w polskich warunkach najpotrzebniejsze, brakowało, a szkół zawodowych też było bardzo niewiele.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
Ciamciaramcia
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 277
Nr użytkownika: 99.935

 
 
post 27/08/2016, 11:20 Quote Post

QUOTE(Realchief @ 27/08/2016, 8:33)
To nie jednostkowy przypadek. O grozo IIRP miała te same problemy co IIIRP. Nawet osoba z wyższym wykształceniem miała problemy ze znalezieniem pracy bez znajomości. Polskie uczelnie produkowały znakomite jakości magistrów ale humanistów, a dla nich brakowało miejsc pracy na rynku. Na pniu rozchwytywani byli absolwenci kierunków technicznych bo tych szkolono stanowczo za mało.
Szkolnictwo średnie wyglądało zresztą podobnie. Przetłaczająca większość to były gimnazja klasyczne nie dające realnego zawodu, po tym trzeba było iść na studia albo szukać pracy jako urzędnik niskiego/średniego szczebla, a tu liczba miejsc była ograniczona, więc trzeba było mieć plecy. Odpowiednika techników, co było w polskich warunkach najpotrzebniejsze, brakowało, a szkół zawodowych też było bardzo niewiele.
*


Mysle sobie, ze kwestia nepotyzmu itd. wystepowala i wystepuje nie tylko u nas. Juz w innym watku zaznaczalem, ze skali takiej korupcji nie znam. Wydaje mi sie, ze problem absolwentow ze znalezieniem pracy mogl byc jednak mniejszy skoro studentow bylo kilkadziesiat razy mniej niz obecnie (moze to zle slowo, bo ponoc teraz to tak zle nie wyglada. Kilka lat wstecz przynajmniej sytuacja nie wygladala zbyt rozowo). Byc moze panstwo ("potrzeby rynku") nie nadazalo za dzietnoscia Polakow (liczba ludności w Polsce między rokiem 1921 a 1939 wzrosła prawie o 8 mln., tj. o 29%, a liczba ludności w wieku zdolności do pracy o 5,7 mln., tj. o 35%). Zakladam, ze nauczyciel mial mniejsze problemy ze znalezieniem pracy niz dzisiaj skoro dzieci przybywalo, a wiec i teoretycznie miejsc pracy.

Nalezy podkreslic, ze liczba uczniow i szkol zawodowych rosla lawinowo, jak zauwazyl prof. Odziemkowski. Od 1918-1928 mielismy 10 razy wiecej tego typu szkol. A uczniow w tych szkolach bylo wiecej niz w Anglii. Nie jestem w stanie wyjasnic czemu, ale to chyba jednak swiadczy o pewnym kierunku w edukacji mlodego pokolenia.

A co do wypowiedzi Piotr89r no to juz zaznaczylem, ze na wsiach bagatelizowano role wyksztalcenia wlasnie wskazujac na nizsze pensje nauczycieli niz dobrego gospodarza. Mowilem o perspektywach po maturze i pewnym szacunku, wynikajacym z jej posiadania, a nie o karierze finansowej. Wybor szkoly sredniej nie byl latwy, bo zakladal kolejne lata studiowania bez wynagrodzenia.

No i warto spytac tez czy mozna bylo zrobic wiecej w tej kwestii.

Ten post był edytowany przez Ciamciaramcia: 27/08/2016, 11:34
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 27/08/2016, 11:34 Quote Post

Jakimś wytłumaczeniem wiejskiej kariery dla młodych mężczyzn, może być taka opcja, że... albo do wojska (na zawodowego), albo na księdza.
Moja babcia Świętej Pamięci (rocznik 1926), zmarła w tym roku, tak mnie to tłumaczyła.
Jej ambicjonalny pogląd zrealizowałem, ale bynajmniej nie w seminarium.
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
Pomorski Wilk
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 493
Nr użytkownika: 98.859

Pepper
Stopień akademicki: Mgr in¿.
Zawód: In¿ynier
 
 
post 27/08/2016, 14:19 Quote Post

Nie demonizujmy czasów II RP - zdarzało się, że chłopskie dzieci również trafiały na uniwersytety i politechniki (fakt, że zapewne kułaków biggrin.gif). A im bardziej drzwi są uchylone na uczelniach wyższych, tym poziom bardziej spada.

Ten post był edytowany przez Pomorski Wilk: 27/08/2016, 14:19
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
czarny piotruś
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.638
Nr użytkownika: 77.765

 
 
post 27/08/2016, 15:08 Quote Post

Szkolnictwo II RP zrealizowało program powszechnego nauczania darmowego i obowiązkowego. To, że PRL chwalił się jakoby analfabetyzm po sanacji musiał likwidować to bujda i propaganda. Wszyscy urodzeni po odzyskaniu niepodległości pisać i czytać po polsku umieli jak najbardziej. Problem był z urodzonymi wczesniej(przed PWS) bo ci choć z reguły piśmienni byli to akurat nie po polsku bo szkoła uczyła ich niemieckiego lub rosyjskiego. Druga grupa to ci, ktorym edukację przerwała z kolei DWS. Na wysokim poziomie stalowa nauczanie techniczne zarówno średnie jak i wyższe. Tu znów większość sukcesów, którymi tak chwalił się PRL to przedwojenna kadra techniczna i inżynierska. Tak naprawdę to tamte kadry odbudowały kraj.

Przedwojenna szkoła powszechna uczyła czytania pisania ze zrozumieniem. Przy czym pisanie stało na znacznie wyższym poziomie niż dziś bo kaligrafia to była podstawa. Tak ładnie już dziś nikt nie potrafi. Natomiast pokolenie moich pradziadków, które kończyło powszechne szkoły pruskie pisac i czytać potrafiło nawet w dwóch językach bo podstaw polskiego uczył ksiądz. Choc po niemiecku lepiej pisali to fakt. Dla jasności to wszystko rodziny chłopskie były. Bogate wprawdzie i ze specyficznej biskupiańskiej kultury ale chłopskie.

Ten post był edytowany przez czarny piotruś: 27/08/2016, 15:10
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
Ciamciaramcia
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 277
Nr użytkownika: 99.935

 
 
post 27/08/2016, 23:02 Quote Post

Spis powszechny z 21` wykazal, ze 1/3 Polakow (33%) byla uznawana za analfabetow. W 31` ten wskaznik wynosil juz 23%. Bodajze w 39` odsetek spadl do 15%. To sa dane z internetu, ale wydaja sie wiarygodne. Mozna przyjac, ze ponad 70% polskich obywateli (a wlasciwie tych, ktorych brano pod uwage w badaniu) pisalo i czytalo.
Jak to wyglada w porownaniu do innych panstw wowczas? I tutaj szczerze mowiac przezylem szok, bo okazalo sie, ze taka Hiszpania czy Wlochy byly mniej zalfabetyzowane niz Polska. A Francja ledwie 10% lepszy wskaznik niz II RP. Czy aby problem analfabetyzmu nie jest demonizowany? Zwlaszcza w realiach panstwa, ktore mialo raptem 18 lat pokojowego bytu? (21-39`)

Nie bedzie naduzyciem jesli przyjmiemy iz analfabetyzm bylby zminimalizowany w kolejnych latach. Byc moze w przeciagu dekady zniejszylby sie do ledwie 2-5%. Notabene w 1960 r. w PRL analfabetyzm wynosil blisko 3%.


Na podstawie tej strony mozna dojsc wniosku, ze nie bylo zle:)
https://ourworldindata.org/literacy/

W pelni zgadzam sie w tej kwestii z czarnym piotriusiem. Przed wojna nie bylo rozowo, ale zwalczano dosc sukcesywnie analfabetyzm i juz.

A co do wspomnien - zalezy jaki zabor, jaka grupa spoleczna itd., itd.

Moj dziadek (ur. pod Gnieznem w 1913 r.) pisal i czytal podobnie jak jego, pochodzaca z Glowna, zona (rocznik 1925). Zwykli chlopi, nie zadne ziemianstwo wink.gif. Co wiecej w ogole nie spotkalem sie z relacja jakoby ktos z ich rodzenstwa byl analfabeta. Oczywiscie nikt nie czytywal "Pana Tadeusza", ale umieli dostatecznie duzo aby pisac listy itd. Dziadkowie ze strony mamy (z podlodzkiej wsi) mieli analogiczna "historie", czyli "czytanka" i "rachunki" w szkole jak to babcia okreslala. Z punktu widzenia przecietnego chlopa taka nauka stanowila i tak pewne novum niekoniecznie niezbedne do pracy w gospodarstwie...

Ten post był edytowany przez Ciamciaramcia: 28/08/2016, 1:12
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
Polak1962
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 36
Nr użytkownika: 86.334

 
 
post 27/08/2016, 23:42 Quote Post

Kiedyś oglądałem jakiś filmik, że umiejętność pisania i czytania nie była wcale powszechna w okresie międzywojennym. Przed drugą wojną światową dużym problemem Polaków był analfabetyzm. Na początku lat 30tych XX wieku czytać nie potrafiło jakieś lekko ponad 20% Polaków!

Nawet kiedyś rozmawiałem na ten temat z moją nauczycielką od języka polskiego. Opowiadała, że jej dziadkowie żyli w ubóstwie, a że chcieli się od tego w końcu oderwać to wypłynęli do Ameryki ku lepszemu życiu. Płynęli na statku do tej Ameryki z wieloma różnymi osobami, gdzie każdy wypłynął na własną rękę, nikogo to nie obchodziło, że ktoś nie miał w czasie podróży nic do jedzenia itp. Gdy postawili pierwsze kroki na lądzie to Amerykanie od razu robili porządek prowadząc selekcję. Np. przy stoliku Amerykański "oceniacz" wyjmował karteczkę z napisami. Jeśli ktoś tego nie umiał przeczytać i opowiedzieć to od razu taką osobę zsyłali stamtąd skąd przypłynął, bo takich osób nie chcieli mieć w swoim kraju, którzy nie radzili sobie z czytaniem, pisaniem, mówieniem itp. Tym dziadkom mojej pani od polskiego udało się wkroczyć bezpiecznie na terytorium USA. Mimo, że dostali karteczkę ze zdaniem niemieckim o święcie Wigilijnym. Całe szczęście umieli na tyle niemiecki, że się udało.
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
Pomorski Wilk
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 493
Nr użytkownika: 98.859

Pepper
Stopień akademicki: Mgr in¿.
Zawód: In¿ynier
 
 
post 28/08/2016, 8:43 Quote Post

Polska miała duży problem z analfabetyzmu, ale przede wszystkim z powodu Ziem Wschodnich (tzw. Ziemie Zabrane), które drastycznie zawyżały statystyki. Na terenie dawnego zaboru pruskiego analfabetyzm w 1931 roku wynosił mniej niż 5%, na terenie Kongresówki i Galicji około 25-30%, zaś na Ziemiach Zabranych 45-50%. Warto zauważyć, że analfabetyzm z biegiem lat spadał, ponieważ prawie wszystkie dzieci uczyły się pisać i czytać. Zaś władza chyba miała rację, żeby 60-letniego chłopa na siłę nie uczyć czytać i pisać. W Wielkopolsce i na Pomorzu też był analfabetyzm, ale dotyczył on osób starszych, które nie chodziły bądź zbyt krótko chodziły do szkół.

 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
Marecki384
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 960
Nr użytkownika: 65.289

Marek Marecki
Zawód: internauta
 
 
post 16/11/2023, 22:47 Quote Post

Mam pytanie jak wyglądał system kształcenia w II RP.
Kiedy zaczynała się nauka,ile trwała nauka ??
Mam na myśli np zanim PIS zlikwidował gimnazja to było 6+3+(2,3,4)
Jak to wyglądało w II RP?
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

     
KamilŁyszkowski
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 293
Nr użytkownika: 110.118

Kamil Lyszkowski
Stopień akademicki: magister
Zawód: prawnik
 
 
post 17/11/2023, 12:58 Quote Post

Tylko wtrącę między wierszami:

Mieliśmy bardzo wysoki poziom studiów prawniczych skutkujący wysokim poziomem legislacji (kodeksy cywilny i karny, ale też np. prawo wekslowe czy handlowe).

Wynikało to z połączenie zaborów - kilku systemów prawnych (w tym też kodeksu Napoleona). Dyskusje obejmowały rozwiązania prawne, które w praktyce były znane i używane przez poszczególnych dyskutantów, co skutkowało praktycznymi rozwiązaniami (podżeganie w KK).
Nie były to dyskusje między dwoma systemami, a 3-4 (3 zabory + Kongresówka) stąd konieczność przekonania większości do "swoich" rozwiązań skutkująca naprawdę głębokimi analizami.

Ten post był edytowany przez KamilŁyszkowski: 17/11/2023, 12:59
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

2 Strony  1 2 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej