Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
70 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Nie ma Tylży II, Koszt nieustępliwości Aleksandra
     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 26/09/2016, 9:17 Quote Post

1. Ofensywa rosyjska wiosną 1808 roku. Obstawiam, że odbiją Moskwę i pewnie zapędzą się pod lub nawet za Smoleńsk. Po czym wróci Bonaparte. Zamiast szarży pod Samosierrą będziemy mieli szarżę na jakiejś grobli nad Berezyną. I do lata Francuzi znowu będą na zgliszczach Moskwy. Jeśli car się nie ugnie, Bonaparte będzie miał niezłą zagwostkę, co dalej zrobić! Ścigać cara do Niżnego Nowogrodu i dalej, na Kazań i w stronę Uralu? Zwrócić się przeciw Wellingtonowi, karmiącemu komary w Archangielsku? Odciąć cara od wojsk wciąż walczących na froncie tureckim i zająć przy okazji Ukrainę?

2. Uwłaszczenie - wydaje mi się niewyobrażalne. Poddaństwo osobiste to i OTL Kodeks Napoleona zniósł. Ale pomysł, że chłopi mieli jakieś prawa do ziemi i w związku z tym ziemia ta nie może być ot tak, oddana panom, tylko dobrze byłoby i chłopów częścią obdzielić wydaje mi się zbyt skomplikowany dla prostego, francuskiego umysłu. Za to spodziewam się, że majątki państwowe oraz skonfiskowane tym ziemianom, którzy w określonym terminie nie stawili się w odnośnej władzy powiatowej lub departamentalnej i przysięgi wierności nie złożyli - mogą być parcelowane między wysłużonych żołnierzy. A przynajmniej - złoży się taką obietnicę. W sumie - ziemi nie brak...

3. Mapa. Obstawiam, że w grudniu 1807 roku KPiL dostanie tylko ziemie litewskie (wg stanu sprzed 3 maja 1792 roku - bez Ukrainy i bez I rozbioru rosyjskiego) + Kurlandię i Rygę z okręgiem (z uwagi na blokadę kontynentalną). Jeśli car nie "pęknie" do jesieni 1808, mimo kolejnych klęsk, a dojdzie do skutku wymiana Śląska za III rozbiór austriacki możliwe są dalsze nabytki. Ale i to - prędzej I rozbiór rosyjski i coś w Inflantach niż Ukraina. Oddając KPiL Ukrainę, Bonaparte pogrzebałby szanse przyszłej, przyjaznej wobec niego Rosji, na ekspansję w kierunku ciepłych mórz i sojusz z taką Rosją przeciw Albionowi. Zrobi to zatem dopiero, gdy straci wszelką nadzieję na pokój (albo wprowadzenie na tron rosyjski własnej marionetki - założę się, że w 1808 roku zacznie takiej marionetki na gwałt szukać i wykona kilka gestów w stronę Rosjan, by jej zagwarantować poparcie...).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #31

     
Kobe92
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 705
Nr użytkownika: 91.627

Stopień akademicki: mgr inz.
Zawód: badacz
 
 
post 26/09/2016, 10:53 Quote Post

1. Opcja połączenia z Turcja i zajęcie Ukrainy osłabiłoby cara najbardziej. Pytanie tylko czy Napoleon nie będzie wolał dopaść go osobiście? OTL zamiast zajmować Ukrainę wolał maszerować na Moskwę... Tutaj jednak ma rok na przemyślenie swojej strategii. A zepchnięcie Rosji gdzieś pod Ural praktycznie wyklucza ją z pierwszej ligi.

2. Poddaństwo teoretycznie konstytucja zniosła ale dość szybko (bo już w grudniu 1807) wydano dekret, który użytkowanie przez chłopów ziemi uzależnił od wykonywania przez nich dalej pańszczyzny a jeśli ktoś opuszczał wieś musiał wszystkie zwierzęta, sprzęt, itd. zostawić. Praktycznie było to więc zakonserwowanie dotychczasowych stosunków na wsi. Już brak tego dekretu byłby sporym sukcesem. I nawet prawdopodobnym, bo przypomnę, w Westfalii Hieronim uwłaszczenie przeprowadził. U nas pewnie aż tak daleko nie pójdzie ale zakaz rugowania chłopów z ziemi w realiach epoki i francuskiego umysłu raczej się mieści (Austriacy i Prusacy kilkanaście lat wcześniej takie zakazy w życie wprowadzono).

Podsumowując ten punkt. W uwłaszczenie nie wierzę ale w cos na kształt uniwersału połanieckiego jak najbardziej. I obdzielanie zasłużonych ziemią po wszelkiego rodzaju zdrajcach jest oczywistą oczywistością.

3. Wydaje mi się, że Bonaparte wszelkie złudzenia co do możliwości dogadania się z Aleksandrem porzuci najpóźniej w 1808. Car przecież ogłosił go antychrystem i mimo utraty obu stolic dalej nie przejawia nastroju do rozmów. Dodatkowo, dlaczego Napoleon miałby takiemu niezrównoważonemu szaleńcowi (a zapewne inaczej odbierać cara nie będzie) robić łaskę? Uważam, że najpóźniej w roku 1808 celem Napoleona będzie takie rozbicie Rosji żeby żadnego zagrożenia nie stanowiła. A za główną siłę w okolicy ma robić KPiL z cesarskim bratem na tronie a nie barbaria z religijnym fanatykiem u steru.

Zmianę na stanowisku cara napoleon może przeprowadzić nawet Aleksandra nie dopadając. Trzyma przecież w końcu Moskwę i Petersburg. Co mu szkodzi w 1808, po pogonieniu ofensywy rosyjskiej, ogłosić powstanie jakiegoś Królestwa Rosji czy Wielkiego Księstwa Moskiewskiego? Jakiegoś figuranta zapewne znajdzie, a skoro z Aleksandrem i tak nie idzie się dogadać...

Z nabytkami terytorialnymi w fazie początkowej może rzeczywiście trochę przesadziłem na początku. Może cos takiego:
-1807 tereny po Prusach, gubernie: wileńska, kurlandzka, grodzieńska i mińska oraz Ryga z okręgiem.
-1808 po wymianie z Austria i ofensywie carskiej: gubernie witebska, mohylewska, wołyńska, kijowska i podolska (nie jest to jeszcze cała Ukraina i możliwości ekspansji na cieple morza Rosji nie odcina. Daje jednak Aleksandrowi ostateczny sygnał, że Napoleon cackać się nie będzie i jeśli car albo jego otoczenie, się nie opamiętają to wiele z Rosji nie zostanie). Do tego cesarz może (jeśli ma gest) dorzucić resztę guberni inflanckiej.

Na marginesie. Tak sobie teraz pomyślałem, że ta wielka liczba departamentów wymaga wielkiej liczby urzędników. Czyli szlachciców. Co uzależnia spora ich część od króla i rządu...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #32

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 26/09/2016, 11:27 Quote Post

1. Opcja uderzenia na południe owszem, pozbawia cara ziem potencjalnie bogatych - ale na razie słabo zaludnionych. Należy pamiętać, że to nie są jeszcze czasy "ciągłej linii frontu". Liczebność Wielkiej Armii w Rosji dojdzie zapewne latem 1808 roku do 0,5 - 0,6 mln, z czego od 4/5 do 5/6 uwiązane będzie po garnizonach i etapach, efektywnie nie stanowiąc większej wartości bojowej. Z pozostałych ok. 100 tysięcy Bonaparte nigdzie nie może użyć więcej niż ok. 60 - 70 tys. naraz - bo by się całkowicie odsłonił na pozostałych kierunkach. Przy czym pościg za Aleksandrem wgłąb ziem rdzennie rosyjskich prawdopodobnie daje nieco większe możliwości jak chodzi o rozporządzalną siłę (choć jest to kompletne szaleństwo, bo etapów i garnizonów dalej niż do Moskwy to już kompletnie nie ma kim obsadzać...). Cała nadzieja w tym, że i car nie zdoła uzbierać w żadnym miejscu o wiele większej armii. Ale dla sił nieregularnych, małych wydzielonych oddziałów, a nawet dla całych dywizji i korpusów, jak długo potrafią poruszać się robiąc mało zamieszania wokół siebie - ruch w dowolną stronę jest całkowicie swobodny tak długo, póki przeciwnik nie zdoła skoncentrować przynajmniej równej siły, nie ma żadnej "linii frontu". A koncentracja odbywa się na piechotę, a właściwie - w tempie przeciążonego wozu taborowego...

Co nasuwa przypuszczenie, że w miarę upływu czasu, po obu stronach coraz większą wagę będzie się przywiązywało właśnie do działań nieregularnych i niestandardowych. Rosjanie mają oczywisty cel: izolacja francusko - polskich garnizonów, wygłodzenie przeciwnika, sterroryzowanie ludzi, którzy okupanta popierają, nawiązanie łączności z Wellingtonem w Archangielsku, przewóz uzbrojenia, złota, instruktorów. Z kolei Francuzi mogą, w przypływie rozpaczy, rozważać np. porwanie Aleksandra, sabotaż wciąż istniejących ludwisarni, prochowni, magazynów, zdobycie jakichś cennych dla Rosjan relikwii w nadziei na złamanie duch, itp.

2. Chłop opuszczający wieś musiał inwentarz i narzędzia zostawić, bo z punktu widzenia obowiązującego prawa, żywcem przeniesionego z Francji, wszystko to stanowiło całkowitą i niepodzielną własność pana - a chłop był tylko tej własności dzierżawcą. Rugowania chłopów z ziemi w tym momencie bym się nie obawiał (nie ma po temu warunków: handel międzynarodowy właściwie upadł, operujące w okolicy armie i tak potrzebują zboża, a nie wełny owczej, dla produkcji której rugowano chłopów z ziemi OTL). Dekret z 1807 roku dawał dziedzicom władzę wójtowską nad chłopami - z prawem stosowania kar administracyjnych (grzywien, chłosty) i obowiązkiem wybierania podatków i rekruta. Tego się o tyle nie uniknie, że właściwie nie wiadomo kto miałby podobne funkcje wypełniać na wsi..? Sami chłopi..? Przecież w ogromnej większości nie potrafią pisać i czytać... Rozwiązania napoleońskie i tak były mniej uciążliwe od rosyjskich - a to, przy przedłużającej się wojnie, może czynić pewną różnicę... Nie znam sytuacji prawnej poprzedzającej owo "uwłaszczenie" w Westfalii, ale mocno podejrzewam, że tam było bliżej do feudalizmu w stylu zachodnioeuropejskim, w którym granice między ziemią chłopską a pańską były jednak wyraźniejsze (a tej drugiej, przez brak folwarków, było też niewiele). Ktoś może podać szczegóły..?

3. Wielka liczba departamentów wymaga wielu urzędników - ale najpoważniejszym "batem" na ziemian będzie groźba... utraty ziemi! To skłoni pewnie i niektórych Rosjan, majątki w "strefie okupowanej" dzierżących, by przysięgę złożyli... Podobnie jak OTL w 1812 roku na Litwie, Bonaparte zażąda, aby wszyscy posiadacze ziemscy służyli w "żandarmerii" - osobiście, lub przez zdatnych zastępców, których na własny koszt wyposażą: formacji konnej, przeznaczonej do szeroko rozumianej ochrony tyłów. Taka daleka reminiscencja pospolitego ruszenia. Poza tym, w miarę jak bezmiar Rosji wchłaniał będzie bez widocznego śladu kolejne tysiące rekrutów - Bonaparte jak wampir wysysać zacznie krew ludu, coraz to nowych żądając poborów. To stanie się wkrótce głównym motywem rozszerzania granic KPiL... Zapewne do lata 1808 roku Królestwo będzie musiało wystawić ok. 200 tysięcy żołnierzy (ku niezadowoleniu Cesarza, domagającego się co najmniej 300 tysięcy!) - a nie jest to wcale koniec.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #33

     
Kobe92
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 705
Nr użytkownika: 91.627

Stopień akademicki: mgr inz.
Zawód: badacz
 
 
post 26/09/2016, 12:44 Quote Post

1. Wydaje mi się, że po roku siedzenia w Rosji Napoleon nie będzie zbyt chętny żeby pchać się gdzieś za Moskwę. Prędzej wyśle siły na południe w nadziei połączenia się z Osmanami i zepchnięcia cara gdzieś na wschodnie rubieże europejskiej części Rosji. Pytanie tylko na ile ten plan jest możliwy do zrealizowania? Opanowanie terenów po zachodniej stronie Dniepru chyba jeszcze jest realne ale żeby bardziej trwale podporządkować sobie tereny na drugim brzegu Rosja musiałaby paść nie tylko na kolana ale i na twarz i do żadnych działań nie być zdolną...

Co dodatkowo nasuwa jedno ważne pytanie. Jak kształtuje się poparcie dla Aleksandra w jego własnym obozie? Bo o ile on sam uniesiony religijnym fanatyzmem przejawia pozycję nieprzejednaną i walki do wyparcia ostatniego Francuza ze świętej ruskiej ziemi to jego otoczenie niekoniecznie. Czy klęska ofensywy 1808 roku połączona z odcięciem od świata nie spowoduje, że zawiąże się jakiś spisek na życie cara w celu zastąpienia go kimś bardziej skłonnym do kompromisu? Było nie było sytuacja wygląda tak, że Moskwa spalona, Petersburg okupowany a razem z nimi lwia część kraju. Dodatkowo Napoleon średnio raz na pół roku przekazuje kolejne ziemie swojemu bratu i Polakom. A armii nie ma i trzeba siedzieć w jakichś dziurach na głodnego... W takiej sytuacji gdyby, np. Napoleon wpadł na pomysł ukoronowania własnego cara (bo w sumie co mu szkodzi? Aleksander już przecież bardziej cięty nie będzie) czy część popleczników cara nie przeszłaby na stronę nowego władcy. Szczególnie, że ma on rozliczne ziemie do ponadawania tym, którzy do jego osoby przybędą z przysięgą wierności...


2. Niestety nie znam szczegółów uwłaszczenia w Westfalii, spotkałem się tylko z informację, że zostało przeprowadzone. Ale najpewniej było tak jak kolega pisze i jak już mówiłem u nas możliwości uwłaszczenia w tym momencie nie widzę. Chyba, żeby król wpadł na pomysł pozyskania tym dla swojej osoby mas chłopskich. Ale to już science fiction...

Jeśli idzie o władzę wójtowską nad chłopami to się zgodzę, że ktoś musiał ją sprawować. Ale król mógłby spróbować bardziej podporządkować sobie szlachtę nie nadając jej automatycznie dziedzicom a wyznaczając wybranych przez siebie ludzi do tego zadania. W praktyce efekt byłby taki sam ale szlachcic zawsze miałby gdzieś z tyłu głowy, że może jednak jak będzie "niegrzeczny" to nadzór nad wszystkimi kwestiami, nazwijmy je "państwowymi", w okolicy przejmie jego sąsiad?


3. Wojska Napoleon będzie żądał i tak jak kolega pisze zawsze więcej niż będziemy w stanie wystawić. Ale ma to ten pozytywny (?) skutek, że najpewniej rzeczywiście zagwarantuje nam ciągły dopływ nowych terenów. Było nie było tak czy siak tym co w nich Napoleona najbardziej interesuje jest rekrut. A przecież znacznie lepiej żeby cały trud i koszty jego wystawienia ponosiło KPiL a nie on sam...


4. Jeszcze jedna kwestia, o której zapominamy (chyba). Religia. To, że Aleksander rozkręca prawosławne powstanie i gra na religijnej nucie jest oczywiste. Pytanie jak "nasi" będą temu przeciwdziałać (bo jakoś muszą). Mianowanie prawosławnych biskupów na terenie KPiL przez króla jest pewne jak w banku ale czy to wystarczy żeby ograniczyć (bo zatrzymać się na pewno nie uda) oddziaływanie religijnego uniesienia na masy?

Kwestia druga. Czy Napoleon podczas swoich wojaży nie złapał przypadkiem jakichś istotnych hierarchów cerkiewnych? Bo jeśli tak to może spróbować przeciągnąć ich na swoja stronę (groźba rekwizycji majątków może w tym bardzo pomóc) i zmusić do wyklęcia cara. A wtedy pewnie biskupi carscy wyklęliby "Napoleońskich". Bardzo ciekawe czy zamieszanie w Rosji nie skończy się nową Wielką Smutą. Bo jeśliby krzywda jakaś stała się Aleksandrowi to łatwo do tego dojść może.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #34

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 26/09/2016, 13:01 Quote Post

W otoczeniu cara są ludzie ślepo mu oddani (Sperański, Nowosilcow, Arkaczajew), a także sporo cudzoziemców tak skompromitowanych w oczach Francuzów, lub tak nienawidzących Bonapartego, że będą walczyć do końca. Dopóki car niewzruszenie trwa w decyzji o wyborze, nic mu też nie grozi ze strony Wielkiej Księżnej Katarzyny (ani żadnego z jej kochanków...).

Wśród rosyjskich elit spodziewam się rozłamu. Większość będzie próbowała po prostu przetrwać. Manifestując lojalność wobec tej strony, która akurat będzie w okolicy miała przewagę (a to się może dynamicznie zmieniać...). Wśród części rozbudzi się rosyjski patriotyzm (co i OTL miało miejsce - i, 10 lat po zakończeniu wojen napoleońskich, skończyło się powstaniem dekabrystów...). Najmniejsza część - pójdzie na kolaborację z okupantem.

Stąd sądzę, że kogokolwiek Bonaparte nie mianuje carem - będzie on miał realnie jeszcze mniej władzy i jeszcze mniej do powiedzenia, niż OTL miał jego brat Józef w Hiszpanii...

Atak na południe ma tę niepokonywalną wadę, że oddala Bonapartego (i to, co udaje w obecnej sytuacji Wielką Armię...) od Aleksandra. Tym samym - pozostawiając temu ostatniemu swobodę ruchów. Która może okazać się dla Francuzów nader kosztowna, jeśli car pozbiera jakąś sensowną armię i spadnie na rozrzucone po ogromnym terenie, izolowane garnizony. Przy szybkości poruszania się ówczesnych armii jest to opcja bardzo groźna, bo ruszając na Kijów, czy dalej, na Odessę, Bonaparte będzie potrzebował miesięcy, aby wrócić pod Moskwę. Czy ma tyle czasu..? Przeprowadzenie poboru, wcielenie nowych rekrutów do szeregów, jako - takie ich ubranie i nader pobieżne wyszkolenie to są zaledwie tygodnie... Więc - nawet po klęsce z lata 1808 roku już późną jesienią car może z powrotem mieć armię niewiele mniejszą lub równą francuskiej. A ma znacznie mniej etapów i garnizonów do pilnowania...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #35

     
Kobe92
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 705
Nr użytkownika: 91.627

Stopień akademicki: mgr inz.
Zawód: badacz
 
 
post 26/09/2016, 13:24 Quote Post

Ten kogo Napoleon na cara mianuje będzie miała jako taką władzę (tzn. ktoś będzie wiedział o jego istnieniu) na terenach, które Francuzi kontrolują. Czyli Petersburgu, Pskowie, Smoleńsku i Moskwie. I zgadzam się, że lwia część Rosjan będzie składać hołdy temu kto akurat kontroluje okolicę. Ale o ile na południe od Moskwy i Smoleńska będzie to bardzo płynne to na północ raczej Francuzi i ich poplecznicy zakotwiczą się całkiem nieźle. I tutaj marionetkowy car będzie mógł Kodeks Napoleona (czy co mu tam cesarz rozkaże oprócz poboru) wprowadzać.

Co do kierunku południowego. Czy Napoleon nie wpadnie na pomysł "zlecenia" dojścia do Morza Czarnego Polakom, ewentualnie z jakimś wsparciem Osmańskim? Nie mówimy tu oczywiście o całej Noworosji a o terenie na zachód od Dniepru. Niewiele z tego zapewne wyjdzie ale Przynajmniej Rosjanie będą mieli dodatkowe zajęcie a sam Napoleon więcej czasu na myślenie co zrobić dalej... Chyba, że Cesarz Francuzów uzna, że nie ma sensu dalej ganiać za carem i nigdzie się nie ruszy skupiając siły na zaprowadzeniu porządku na kontrolowanych ziemiach i licząc, że czas działa na jego korzyść...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #36

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 26/09/2016, 13:42 Quote Post

Moim zdaniem Bonaparte nie może bez wielkiego ryzyka wyprowadzić trzonu swoich sił operacyjnych poza trójkąt Smoleńsk - Moskwa - Kijów. Jeśli to zrobi, ryzykuje, że będzie odpierał Rosjan spod Wilna. Oczywiście, działania toczą się także na Wołyniu i tam spoczywają one głównie na barkach Polaków - ale trudno się spodziewać, aby udało się wydzielić siły tak duże, aby miały szansę dojść do morza. Jeśli już, to będą raczej zagony kawaleryjskie, pojawiające się a to pod Odessą, a to pod Rostowem...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #37

     
Kobe92
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 705
Nr użytkownika: 91.627

Stopień akademicki: mgr inz.
Zawód: badacz
 
 
post 26/09/2016, 15:02 Quote Post

Też zgodzę się, że Napoleon gdziekolwiek nie pójdzie wystawia się na taka (chyba, że pójdzie prosto na Aleksandra). Jednak chyba gdzieś iść musi? Chyba, że uzna, że chwilowo należy się "okopać" i czekając na wzmocnienie sił własnych próbować pozbyć się z tego świata Aleksandra, bez którego jest spora szansa, że Rosja się "posypie" i pogrąży w walce pomiędzy różnymi kandydatami na jego następcę. Bo raczej opcji, że car nagle porzuci religijne uniesienia nie przewidujemy?

Co do Wołynia. Wydaje mi się, że skoro Napoleon trzyma Kijów to Wołyń również. Najpewniej także Podole jest kontrolowane przez Polaków (jest to o tyle ułatwione, że można chociaż częściowo oprzeć się na naszych lokalnych pobratymcach). I w miarę wygodnie można oprzeć się o linię Dniestru i Kodymy (zawsze to jakieś przeszkody wodne, które przeciwnik musi sforsować). Dalej na południe to rzeczywiście najpewniej tylko jakieś pojedyncze oddziały będą urządzały wypady.

I tak żebyśmy mieli jakieś dodatkowe konkrety. Koronuje Napoleon jakiegoś własnego cara czy nie?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #38

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 27/09/2016, 9:42 Quote Post

Gdyby Bonaparte od początku chciał zastąpić Aleksandra "swoim" carem, to najlepszym kandydatem byłby aktualny (w tej ATL) król Neapolu, Józef Bonaparte. Kłopot w tym, że tak raczej nie będzie - pomysł koronowania własnego cara, skoro z Aleksandrem dogadać się nie sposób, to najwcześniej jesień 1808, albo i zima 1808/1809. Do tego czasu zaś, w ramach strategii zastraszania Aleksandra, przyszłe "Królestwo Rosji" zostanie już okrojone na rzecz KPiL Hieronima Bonaparte. Fakt, że z ziem świeżo nabytych - ale akurat stanowiących większość tego, co Francuzi realnie kontrolują. Byłby zatem nowo wykreowany król tak naprawdę "królem Petersburga, Pskowa, Nowogrodu i przedmieść" - bo dalej jest nieokreślona, zmiennokształtna, "strefa wojenna", gdzie ten rządzi, kto akurat ma najtęższą lagę w garści. Do takiej zaś roli potrzeba mniej poważnej figury niż stateczny Józef.

Murat nie byłby zły, ale to imbecyl (według własnych słów Bonapartego...) i taka promocja tylko zaszkodzi w prowadzeniu wojny. Bardzo trudno będzie znaleźć rosyjskiego arystokratę (nie wspominając już o jakimkolwiek członku rodziny carskiej...), który zgodziłby się odegrać tak poniżającą rolę. Jest kłopot...

Tymczasem, latem 1808 roku w Archangielsku wyląduje Wellington. Nie sądzę, aby miał ze sobą więcej niż kilkanaście tysięcy wojska - trudności logistyczne tej wyprawy są gigantyczne i Brytyjczycy niewątpliwie wiele się dzięki temu nauczą: będzie ich to jednak kosztowało! Głównie szeregowców, mrących jak muchy z powodu niedożywienia i wywołanych tym chorób. A także krwi utoczonej przez północnorosyjskie komary...

Bo do jakichś poważniejszych starć nie dojdzie. Odległość nie pozwoli. Być może jakieś patrole zetrą się z Polakami gdzieś pod Wołogdą.

We wrześniu 1808 roku brytyjska flota odpłynie. Zapewne zabierając ze sobą część wojska (bo raz, że nie ma sensu, aby zimowało na miejscu, a dwa - nie udało się zebrać dość zapasów, aby to umożliwić...). Zostaną magazyny z artylerią i amunicją (bez sensu wozić tam i z powrotem...), konie (głównie jako żywy zapas mięsa - pewnie siana na całą zimę zebrać się dla wszystkich nie udało...) i kilka tysięcy bardzo nieszczęśliwych i bardzo pewnych swego bezpieczeństwa żołnierzy. Przede wszystkim saperzy (którzy mają rozbudować umocnienia, magazyny i port po to, aby w przyszłym roku dało się przerzucić więcej zapasów...), trochę piechoty, no i ci, których dowódcy szczególnie nie lubią... Być może zostanie też jeden lub kilka mniejszych statków - które zamarzną na Dźwinie, ale za to będą miały szansę jak tylko puszczą lody przywrócić komunikację między Archangielskiem a wysuniętym posterunkiem w Kołmogorach.

Brytyjczycy będą pewni swego bezpieczeństwa, bo trudno sobie wyobrazić, aby jakikolwiek zdolny im zagrozić oddział zdołał się przedrzeć bodaj w pobliże zimą. No cóż... W październiku 1808 roku w Wołogdzie, na osobisty rozkaz Najjaśniejszego Cesarza koncentruje się kilka tysięcy weteranów pod dowództwem tego pana. Ich zadaniem jest dotrzeć do Archangielska - zimą - i przynajmniej zniszczyć brytyjskie magazyny. Misja jest samobójcza: nawet, jeśli się uda (element zaskoczenia kontra przeraźliwie trudne warunki marszu... nie daję więcej niż 50% szans!), to i tak nie sposób zabrać ze sobą dość zapasów, aby starczyło na drogę tam i z powrotem... Jedyną nadzieją na powrót jest posilenie się w magazynach brytyjskich! Czy szaleńcza wyprawa się uda? Ilu straceńców powróci..? Zostawiam to Kolegom do rozstrzygnięcia...

Nie mniej dramatyczne wypadki będą miały miejsce na południu. Obu stronom brakuje sił regularnych do obsadzenia czegokolwiek ponad posterunki obserwacyjne. Ze strony francuskiej zapewne jakieś, mniej niż symboliczne garnizony będą stacjonowały w Kamieńcu Podolskim, Winnicy, Białej Cerkwi i potem dopiero w Kijowie. Cała reszta to domena na poły prywatnych oddziałów partyzanckich i zastępującej pospolite ruszenie "żandarmerii" z jednej strony - a nieregularnych Kozaków z drugiej. Rosjanie mają co prawda wciąż dość silną armię nad dolnym Prutem - ale jej wycofanie oznaczałoby konieczność daleko idących ustępstw na rzecz Turcji. Z oddaniem nabytków Katarzyny II włącznie. Na to nikt się nie może zgodzić. W konsekwencji na froncie multańskim trwa pat. Pozbawieni uzupełnień, mundurów, amunicji, wygłodzeni i nieopłaceni Rosjanie nie są w stanie pójść dalej naprzód - a staroświecka, skostniała i skorumpowana do suchej nitki armia osmańska nie potrafi wykorzystać ich dramatycznego położenia. Nie lubiany przez cara, jednooki, doszczętnie sfrancuziały bon vivant Kutuzow, notorycznie przemycający do obozu nieletnie kochanki i nade wszystko ceniący dobrą kuchnię i wygodne piernaty, który objął tam dowodzenie w ramach carskiej niełaski dziwnym trafem umie utrzymać nie tylko dyscyplinę, ale i miłość swoich oberwanych podkomendnych. Co jakiś czas - gdy dzielny Kozak z listem przemknie się między buszującymi na tyłach polskimi zagończykami - bombardując dwór doniesieniami o kolejnym "wiekopomnym" zwycięstwie nad Turkami. Na ogół istniejącym tylko w wyobraźni wodza - ale znakomicie wpływającym na morale hen, daleko, w Niżnym Nowogrodzie, gdzie ma w tej chwili siedzibę dwór...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #39

     
Kobe92
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 705
Nr użytkownika: 91.627

Stopień akademicki: mgr inz.
Zawód: badacz
 
 
post 27/09/2016, 10:20 Quote Post

1. Jest jeszcze jedna opcja jeśli idzie o zagospodarowanie terenów kontrolowanych przez Francuzów w Rosji. Można przekabacić Szwecję dając jej to co na rzecz Rosji utraciła w poprzednim stuleciu, czyli Ingrię i Estonię (a jak cesarz ma gest może nawet Pskowem czy Nowogrodem kusić). To czy Szwedzi na to pójdą to kwestia osobna, ale z punktu widzenia Napoleona wciągnięcie ich ma same plusy. Raz, że włączają się do blokady kontynentalnej a dwa, że na wiek wieków (jeśli chcą zachować nabytki) ustawiają się w opozycji do Rosji i dla własnego interesu muszą wspierać Francję i KPiL w wojnie.

Teraz wypadałoby się zastanowić czy taki scenariusz jest realny. W 1808 Szwecją rządzi jeszcze schorowany Karol XIII a sami Szwedzi zaczynają się rozglądać za jego następcą i regentem. Początkowo miał to być szwagier duńskiego króla ale podczas pobytu w Paryżu delegacja zmieniła zdanie i wpadła na pomysł obrania Bernadotte. Który dość szybko przestawił się z bycia francuskim patriota na bycie patriotą szwedzkim. OTL (takie moje zdanie) na jego włączeniu się do koalicji antynapoleońskiej zadecydował nie tylko osobisty stosunek do władcy ale też brak widoków na jakiekolwiek sensowne zdobycze po jego stronie (Finlandię trzymała Rosja a Norwegię Dania, oba kraje sprzymierzone z Francją). Dlatego "poszedł do konkurencji". ATL mamy jednak na razie rok 1808 i na razie żadnego Bernadotte na tronie nie ma. Nie ma nawet oficjalnego następcy. Pytanie brzmi czy w tej sytuacji Szwedzi nie połakomią się na ofertę cesarza a przy okazji nie rozwiążą wcześniej kwestii następstwa tronu u siebie (do prowadzenia wojny przydałby się jednak ktoś w pełni zdrów)? I czy przy takim założeniu nie postawią jednak na Duńczyka albo zgoła innego Francuza?

2. Samobójcza misja do Archangielska... Napoleon może rzeczywiście na nią wpaść i Sokolnicki się jej podjąć. szanse na powodzenie zaiste 50% a na przeżycie większej części armii tak 20%. Losujemy ten epizod? Bo inaczej raczej nie ustalimy czy im się uda.

3. Na froncie południowym rzeczywiście najpewniej siły osmańskie i rosyjskie siedzą i wyklinają na czym świat stoi, że im mundurów nie dowieźli. Od czasu do czasu tylko trochę rozrusza ich jakiś zagon polskiej kawalerii ale generalnie panuje pat. I będzie panował jeszcze przez kolejne lata do czasu aż zmieni się układ na północy. I albo przyjdą Francuzi z Polakami zdobywać Odessę albo Rosjanie ruszą gonić resztki tychże Francuzów i Polaków.

4. Co do wymiany Śląska za III rozbiór. Rozumiem, że doszła ona w końcu do skutku? Ma to pewien wpływ zarówno na nasz potencjał jak i na nadchodzącą wojnę 1809 roku. A lepiej pewne rzeczy ustalić wcześniej niż potem się cofać albo rozważać kilka wersji wydarzeń jednocześnie.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #40

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 27/09/2016, 10:40 Quote Post

Wydaje mi się że tak, do wymiany doszło. W ten sposób, co prawda, Austria podpisała się de facto pod rozbiorem Prus i weszła do "systemu napoleońskiego" - ale plusy dodatnie przeważają jednak nad plusami ujemnymi.

W kwietniu 1809 roku Austriacy zaatakują. Podejrzewam że tak, jak w OTL, ich głównym celem będzie Bawaria. Pomocnicze uderzenia wyślą na Wenecję i na Poznań (być może także na Szczecin), ewentualnie - na Drezno (ale raczej nie starczy im na to sił...). Zakładają, że jeśli uda im się przeciągnąć na swoją stronę lub szybko rozbić siły bawarskie, to całe Niemcy staną po ich stronie - i wojna przeniesie się nad Ren, co pozwoli narzucić zaskoczonemu Bonapartemu korzystny dla Habsburgów pokój.

Przeliczą się - Bawarczycy stawią zaciekły opór. W tej ATL będą musieli wytrwać dłużej. Z drugiej strony, Austriacy tak całkiem nie zdołają ukryć swoich przygotowań i zaskoczyć Bonapartego. Zapewne Davout i pewna liczba weteranów zostaną przeniesieni jeszcze zimą z Rosji do Saksonii - po to, aby obronić linię komunikacyjną między Francją a Rosją i aby na bazie weteranów formować nowe oddziały. Nie wystarczy to do udzielenia tak od razu pomocy Bawarczykom, ale arcyksiążę Ferdynand zostanie zniszczony błyskawicznie (tak naprawdę, gdyby Austriacy kierowali się logiką czysto wojskową, to powinni atakować przede wszystkim Saksonię, a nie Bawarię - właśnie po to, aby odciąć Wielką Armię od zaplecza: nie wydaje mi się jednak, aby byli do tego zdolni - Bawaria, cel wielu zabiegów Habsburgów w przeszłości, wydaje się teraz na wyciągnięcie ręki, to nazbyt kuszące...) i zapewne dość szybko siły francusko - sasko - polskie zajmą Śląsk i Galicję z przyległościami. Rozstrzygnięcie kampanii może nastąpić przy pomocy manewru stanowiącego niejako odwrotność Austerlitz: Bonaparte uderzy w dół rzeki Morawy, aby odciąć arcyksięcia Karola i główne siły austriackie, zapewne wycofujące się z Bawarii, od Wiednia i zaplecza. Spodziewam się jednak co najmniej 2 - 3 miesięcznego opóźnienia w stosunku do OTL (czyli alternatywne "Wagram" miałoby miejsce nie w lipcu, a na przełomie września i października). Ponadto, w tej ATL Bonaparte nie ma pokusy użycia Austrii jako przeciwwagi dla Rosji i, poza imperialnym prestiżem, Habsburgowie nie są mu do niczego potrzebni. Czy w związku z tym należy się spodziewać rozbioru Austrii? Przedłuży to wojnę jeszcze o kilka miesięcy...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #41

     
Kobe92
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 705
Nr użytkownika: 91.627

Stopień akademicki: mgr inz.
Zawód: badacz
 
 
post 27/09/2016, 11:00 Quote Post

Opis kampanii brzmi prawdopodobnie. Napoleon raczej będzie dążył do całkowitego rozbioru Austrii. Raz, że nauczony doświadczeniem może mieć 100% pewność, że Austriacy znowu zaatakują (poprzednia wizyta cesarza ich przecież nie wyleczyła zatem czemu teraz ma być inaczej?). A dwa, że Francuzi potrzebują spokoju na tyłach do rozprawy z Rosją. Trzy, rozbiór Austrii daje możliwość skorzystania z jej zasobów w celu ostatecznego rozwiązania kwestii carskiej. Dlatego Napoleon przeboleje konieczność dłuższego prowadzenia wojny i doprowadzi do rozpadu monarchii Habsburgów. Skutkiem tego KPiL zgarnie Galicję (jak ktoś pomyśli to Spisz też odzyskamy, kasa zawsze się przyda), Saksonia Śląsk, Bawaria, Tyrol, Salzburg i pewnie Górną Austrię. Czechy i Węgry awansują na niepodległe królestwa (ciekawe kogo tam Bonaparte obsadzi), wybrzeże jak OTL dla Francji a resztę ziem pewnie zachowa cesarz. Teraz już jako wielki książę.

I ponawiam pytanie o kwestię szwedzką. Przekabaci ich Napoleon na swoją stronę w 1808 czy nie?

EDIT: Bawaria Tyrolu nie dostanie bo już go ma. Miałem jakieś zamroczenie i pomyliły mi się wojny z Austrią, po których go dostała sleep.gif

Ten post był edytowany przez Kobe92: 27/09/2016, 11:10
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #42

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 27/09/2016, 11:16 Quote Post

Kosztem "ostatecznego rozwiązania kwestii austriackiej" jest generalny odwrót z Rosji. Jak daleko - to zależy, czy zimą powiodła się misja Sokolnickiego. Jeśli tak, to korpusy francuskie, polskie i niemieckie pozostaną rozrzucone wielkim łukiem od Wołogdy przez Nowogród Wielki, Połock, Wilno, Grodno po Brześć i Lwów (to już w wyniku rozbicia Austriaków).

Jeśli Sokolnicki nie miał szczęścia, północny "nawis" tego ugrupowania zagrożony jest ofensywą brytyjską po osi Kołmogory - Wołogda - Nowogród Wielki i musi się cofnąć, zapewne na Psków, albo i za jezioro Pejpus. Co może oznaczać ewakuację Petersburga zimą 1809/1810...

Z drugiej strony, na koniec kampanii austriackiej Wielka Armia znajdzie się zapewne na Dolnych Węgrzech i w Siedmiogrodzie. Doskonała okazja, aby zacząć kampanię roku 1810 od "deratyzacji" Kutuzowa, a następnie ruszyć na Kijów i w górę Dniepru - w nadziei, że Rosjanie nie cofną się na czas spod Wilna (albo i spod Warszawy, jeśli pójdą dalej naprzód...) i będzie ich można zniszczyć w bitwie z odwróconym frontem...

Co do Szwedów to nie mam zdania.

Spodziewałbym się utworzenia królestwa Czech (dla kogo?) i królestwa Węgier (tu, bez wątpienia, Murat! Te huzarskie kurtki...). Śląsk chyba jednak raczej jako osobne księstwo jednego z marszałków - zbyt newralgiczny rejon, żeby nie zostawić sobie "wtyczki". Okrojona Austria albo pozostanie w rękach "drogiego Papy" (mariaż z Marią Luizą w tej sytuacji aktualny...), albo stanie się częścią Cesarstwa Francuzów (jeśli Bonaparte zdecyduje się inaczej rozwiązać kwestię następstwa tronu niż poprzez rozwód z Józefiną - ale czy tak będzie..? Do dyskusji...).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #43

     
Radziu1
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 180
Nr użytkownika: 97.673

Rp
Stopień akademicki: student
Zawód: student
 
 
post 27/09/2016, 11:29 Quote Post

A nie uważacie, że fakt całkowitego rozbioru Prus, jednego z najsilniejszych państw w Europie, nie dałby Austriakom do myślenia, że następny wyskok z ich strony może się skończyć dla nich tym samym ? I Franciszek mógłby bardziej rozważnie przeanalizować jakie ma szanse w konfrontacji sam-na-sam z Napoleonem (nawet uwikłanym na wschodzie) i jednak zdecydować, by siedzieć cicho ?
 
User is offline  PMMini Profile Post #44

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 27/09/2016, 11:39 Quote Post

Franciszek musiałby w tym celu pogonić Stadiona i zrobić kanclerzem Metternicha. OTL nie zrobił tego, aż po klęsce. Dlaczego miałby wpaść na tak genialny pomysł wcześniej? Tak naprawdę, z czysto wojskowego punktu widzenia, sytuacja jest lepsza dla Austriaków niż była OTL. Tyle tylko, że:
- sojusznicy (Wielka Brytania, Austria, Rosja) nie mają szans na koordynację swoich poczynań ze względu na dzielące ich odległości i wrogie terytoria,
- Bonaparte zajmuje pozycję centralną i choć będzie musiał wycofać się z większości Rosji, to prawie na pewno zdąży pobić Austriaków zanim jakakolwiek armia rosyjska bodaj zbliży się do austriackich granic,
- arcyksiążę Karol, będąc świetnym taktykiem (w końcu pobił Bonapartego...), nie jest jednak równie genialnym strategiem i nie wydaje się, aby zdołał wymyślić coś innego niż oparty na (przesadzonych) kalkulacjach politycznych pomysł Stadiona na "niemiecką wojnę wyzwoleńczą".

Ale pomysł ten sam w sobie nie jest zły. Tyle tylko, że sprawdził się (OTL...) dopiero w roku 1813, a nie już w 1809...

W każdym razie Austriacy będą walczyć od 3 do 6 miesięcy dłużej niż walczyli OTL. Tak sądzę.

Edit: w poprzednim poście zacząłem planować kampanię roku 1810. Pytanie tylko, czy do tej kampanii w ogóle dojdzie? Sytuacja finansowa Cesarstwa jest już bardzo zła. W Paryżu roi się od spisków...

Ten post był edytowany przez jkobus: 27/09/2016, 11:43
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #45

70 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej