|
|
Seria Ceramowska, Czy książki te są naukowe czy pop-nauk?
|
|
|
|
Mam! Kurcze, niesamowicie ciekawy artykuł. Jutro się do niego odniosę, a także do szerszej problematyki - problemu literatury historycznej naukowej-i popularno-naukowej. Ten podział jest całkowicie sztuczny. Jak dla mnie nie ma czegoś takiego jak książka historyczna naukowa i popularno naukowa. Do jakiej bowiem kategorii zakwalifikować dzieła np. Runcimana i jego znakomity "Upadek Konstantynopola?". Albo, że zostaniemy na naszym podwórku: "Konkwistadorzy Portugalscy" Mariana Małowista? Przykładów jest mnóstwo. Czasami historycy - zwłaszcza niektóre zasiedziałe dinozaury uniwersyteckie - używają określenia "popularny...", aby zdyskredytować dzieła kolegów po fachu (i nie tylko kolegów po fachu, ale wszystkich wypowiadających się na temat historii) Dzieła te różnią się od ich prac tym, że poprzez znakomitą narrację po prostu dobrze się sprzedają. To zwykła zazdrość. Historyk jest jak pisarz, jeśli nie umie przedstawić swojej wizji historii, a także zainteresować nią innych, to jego praca pozostanie nic nie warta, gdyż nikt jej nie pozna i nie zrozumie. Niechaj przykładem - pierwszym z góry, ale typowym - będzie książka Rogosza "Polityczna rola senatu w latach..." Praca jest trudno zrozumiała i śmiertelnie nudna. Skądinąd szalenie ciekawy temat autor potraktował w taki sposób, że po przeczytaniu tych czterystu stron czytelnikowi nie zostaje w głowie n i c. Kompletna pustka. Czy zatem - mimo bogatej naukowości - można ją nazwać naukową? Czy praca ta wniosła coś do społecznej świadomości, skoro przeczytało ją raptem kilkadziesiąt osób? (jeśli nie mniej).
Dla zainteresowanych ciekawy artykuł:
http://tygodnik.onet.pl/0,1198493,druk.html
|
|
|
|
|
|
|
|
Moim zdaniem ma wartośc ten podział. Przede wszystkim dlatego że ksiązki uważane za naukowe spokojnie można używać jako argumentów w dyskusjach historycznych, natomiast tak zwane książki popularnonaukowe z reguły nie są przyjmowane jako argument w takich dyskusjach(np. dyskusja o Neronie - jaki był naprawde, choć nie jest to najlepszy przykład gdyż ja się właśnie domagałem twardszych argumentów a nie książek typu Vanderberg). W dyskusji ciężko powołać się na Krawczuka, natomiast na Rogosza jak najbardziej. Ta jego pozycja jest rzeczywiście najnudniejszą książką jaką w życiu czytałem(bez względu na temat). Niemniej jednak jest to żmudna bo żmudna ale bardzo szczegółowa i dokładna analiza sytuacji senatu w 59-55r. Kiedy teraz chciałbym wiedzieć jaki jest na przykład stosunek Crassusa do przyznania Pompejuszowi funkcji zaopatrywania Rzymu w zboże, szukam odpowiedniego fragmentu w tej książce i wiem. Dlatego właściwie bardziej traktuje to jako źródło niż jako książkę historyczną.
Pozdrawiam Crassus
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|