|
|
Stolica czyli niechęć do Warszawy,
|
|
|
|
QUOTE(saimee van jeckyllhyde @ 14/02/2005, 14:24) to ilu jest autochtonicznych Warszawiakow ma znaczenie (o ile pominac twierdzenie Polidaktyla) podobno najwiekszym fanatyzmem i oszolomstwem cechuja sie neofici, byc moze na negatywny obraz Warszawy wplywaja te masy naplywowych? Dokładnie. To przyjezdni wyzywają tych którzy nie mieszkają w Warszawie od "wsiurów", "wieśniaków","buraków". A potem jeżdżą na święta do rodziny... Warszawa to cała Polska w jednym worku - jeśli nie lubisz Warszawy,nie lubisz całej Polski, w Warszawie mieszka Kraków,Poznań,Wrocław,Kielce i inne mniejsza miasta,miasteczka, wsie... Powiem jak Perunslaw ( tylko kilka nazw poprzestawiam...) MY POLACY powinniśmy się łączyć, a nie dzielić... Ten kto poniża mieszkańców innego polskiego miasta jest zdrajcą POLSKI ( no ja tylko Poznania nie lubię...).
|
|
|
|
|
|
|
|
Bardzo ciekawy temat
Jako przedstawiciel stolicy WARMII, którą warsiafka tłumnie nazywa Mazurami - nie ma nic gorszego dla w miarę kulturalnego Warmiaka - powiem, jakie jest zachowanie warsiawiaków na pięknych moich terenach
Warszawiacy przyjeżdzają nad jezioro - ognisko w niedozwolonym miejscu, pretensjonalny jachcik, grupa męsko-damska 10/15-osobowa, jest piwo, hałas i wywyższanie się nad napotkanych miejscowych.
Po imprezie - mnóstwo śmieci, petów, butelek; nie tylko w przypadku jakichś meneli - mówię o zamożnych ludziach, którzy nieswoje tereny traktują jako prywatną działkę, na której wszyscy miejscowi to służący i wieśniaki.
A ja wam mówię - kiedy przyjeżdza warsiawka, znad swego jeziorka uciekam. Przebywanie koło nich nie jest przyjemne, chociaż jesteśmy w całkiem innych miejscach - ja na Warmii, oni na "Mazurkach".... Nie ukrywam, że często gdy przybywają mieszkańcy naszej "pięknej" stolicy, z wielką niechęcią mówimy "Ze stolycy przyjechaly" itd...
Pzdr.
|
|
|
|
|
|
|
|
Warszawa ? Byłem tam raz w życiu. Ode mnie bliżej jest do Berlina i Pragi (Praha).Ładniejsze są i mają więcej kilometrów metra.Ile ma Warszawa ? Pół linii ?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Jako przedstawiciel stolicy WARMII, którą warsiafka tłumnie nazywa Mazurami - nie ma nic gorszego dla w miarę kulturalnego Warmiaka - powiem, jakie jest zachowanie warsiawiaków na pięknych moich terenach Nie dziw się że traktujemy Mazury jak swoje w końcu to Mazurzy je zasiedlali Niestety niewielu ich pozostało ale widać gdzie mieszkają - ich domy zazwyczaj nie są zdewastowane. Zwróć uwagę że desant warszawiaków ograniczył liczbę zglądających po podwórkach gosci z Niemiec. Metoda walki jest prosta - zajęcie pensjonatów.Turystyka kwitnie i daje Wam prace i dochody. Byc może widziałeś jakiś brudasów ale tak zaraz uogólniać! Osobiście zainwestowałem w Twoje piękne województwo i mam tam 100 ha farmę. Zatrudniam ludzi, zasilam lokalny sklep spożywczy, daję zarobić na usługach sąsiadom itd. No to mów mi wuju
|
|
|
|
|
|
|
|
Sluchojcie no Filipie II ceprze... Jo wam powim (gorol ze mnie podebeskidzki! moja stolica to Bielsko-Biala) jak to jest panocku!
Kiely tyla polityki tamej zawsionej nie mielista, co w lonym parlamencie i temu rzadowi siedzom a ino przezerajom, to by my was i moze najsamprzod bardzij lubili...
A poza tem jak jus jestesta lu nos, to od raza cuc zescie cepry jeden w drugigo...
No ale tak na marginesie - przyjezdni w inne zakatki Polski Warszawiacy butni i pyszni - to i stereotyp i nie. Wszystko zalezy od poziomu umyslowego przyjezdnego. No i niezpominajcie, ze bardzo duzy wplyw na wizerunek waszego miasta maja... media! Telewizja, przede wszystkim! Warszawa kojarzy sie z towarzystwem wzajemnej adoracji w sejmie, rzadzie i wiekszosci wazniejszych biurokratycznych czapeczek typu Centralny, centrala, centrum itd. itp., (jakos do nikogo nie dociera ze ludzie w sejmie pochodza z obszaru Calej Polski - wszak transmisja leci z Warszawy!).
|
|
|
|
|
|
|
|
[quote=Jasnogród,17/06/2005, 21:20] Warszawa ? Byłem tam raz w życiu. Ode mnie bliżej jest do Berlina i Pragi (Praha).Ładniejsze są i mają więcej kilometrów metra.Ile ma Warszawa ? Pół linii ?
[/quote] A od kiedy to miasto jest lepsze kiedy ma wiecej kilometrów metra Warszawa ma juz chyba 3/4 lini metra jesli dobrze licze...
[QUOTE]Musze przyznac ze jak bylem w Warszawie na wycieczce bardzo zdziwilem sie pospiechowi Warszawiaków.Ludu na ulicach tyle ze przecisnac sie nie da ,samochody tworza gigantyczne korki i czuc jakis taki ogolny zaduch [QUOTE]
No widzisz, ja nie jeżdze samochodem i nie mam tego problemu. Gdybyś jezdzil tramwajami,autobusami,metrem nie miałbys tego klopotu Co do tego pośpiechu, to on jest tylko w centrum tam gdzie jest najwięcej firm,biur etc.
[QUOTE]I w tych wszystkich ulicach mozna sie niezle pogubic [/[/QUOTE] Ja jak byłem w Łodzi niczego nie mogłem znaleźć no może oprócz Piotrkowskiej, tam stoi pomnik Kościuszki, nie ?
[QUOTE]Wole swoja ukochana Lodz Tam jest dopiero pieknie[/QUOTE] Och tak. Te fabryki... Na tej Piotrkowskiej niczego nie ma ( oprócz rikszy ) nie wiem czym tu się chwalić Taki widok miałem z okna...
Załączona/e miniatura/y
|
|
|
|
|
|
|
|
No to rozmowa idzie o "moim" mieście. Niestety kiedy sie stamtąd wyprowadzałem niezależało to ode mnie... Trudno mi przyznać, że przy Warszawie Rzeszów jest jakiś super ekstra; jest dokładnie przeciwnie. W stolicy jest poprostu wszystko; u mnie nie ma nawet porządnego aquaparku, sklepu muzycznego, księgarni historycznej...; gdyby ostatnio nie wybudowali nam nowej czytelni i nakupili tam sporo to bym poprostu zwarjował. W stołecznym niema wcale a wcale jakiegoś super ruchu pieszego; w Pradze jest on trzy razy większy albo i cztery i tam to dopiero jest problem. Ja tam jak przyjadę mieszkam zawsze w naszym starym mieszkaniu przy ulicy Stawki i do metra mam rzut kamieniem; po drodze można dojechać do każdej wyżej wymienionej sprawy o niebo lepszej niż w Rzeszowie; co z tego, że jest drogo, ale jest. Pod tym względem lubię stolicę (w końcu miejsce moich narodzin).
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Gustaw II Adolf @ 17/06/2005, 20:19) Warszawiacy przyjeżdzają nad jezioro - ognisko w niedozwolonym miejscu, pretensjonalny jachcik, grupa męsko-damska 10/15-osobowa, jest piwo, hałas i wywyższanie się nad napotkanych miejscowych. Po imprezie - mnóstwo śmieci, petów, butelek; nie tylko w przypadku jakichś meneli - mówię o zamożnych ludziach, którzy nieswoje tereny traktują jako prywatną działkę, na której wszyscy miejscowi to służący i wieśniaki. A wiesz co? Ja mam takie same odczucia, choć mieszkam pod Kazimierzem Dolnym. Te ciągi samochodów w piątkowe i niedzielne popołudnia... I jeszcze kazali wyciąć stare sokory sadzone przez ks. Izabelę Czartoryską, nawet te zdrowe. I wymusili na Szczypie budowę tzw. hali sportowej w centrum Kazika, wyglądającej jak postawiony pionowo walec. Konserwator z Lublina podskakiwał, ale dostał odpowiednie wytyczne z góry.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ponieważ rozmowa zeszła trochę na Łódź, a spędziłem w tym mieście 5 lat życia, pozwolę sobie zamieścić zdjęcia przedstawiające mój widok z okien:
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Drugie zdjęcie: No, powiedzmy, że to jest jakiś widok z okna, ale taki baaardzo zwykły.. i ten bankomat w centrum Za to co poniektórzy być może już wiedzą, w którym akademiku mieszkałem...
QUOTE Zdjęcia 3,4,5: całą brzydotę drzewa zasłaniają Ano właśnie. Łódź po prostu imponuje ilością parków, parczków i tym podobnych miejsc. Czy nie wydaje się Tobie dziwne, że w mieście uchodzącym za betonową pustynię jest tyle zieleni?
A co do brzydoty - wcale nie jest lepiej w zapuszczonych okolicach Warszawy czy Poznania... Owszem, Łódź piękna nie jest, ale nie odstaje zbytnio od średniej brzydoty. Jedyne, czego jej brakuje, to jakaś rozsądna starówka z rynkiem. No, to tyle na temat Łodzi.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Ano właśnie. Łódź po prostu imponuje ilością parków, parczków i tym podobnych miejsc. Olsztyniakowi nie imponuje
Spójrz np. na moją szkołę, I LO: ... jakże odmienna jest ona od klasycznego wizerunku budynku szkoły, który jest obecne w większości Polaków... wizerunku takiego: [attachmentid=1287] A to moje: [attachmentid=1288]
QUOTE Czy nie wydaje się Tobie dziwne, że w mieście uchodzącym za betonową pustynię jest tyle zieleni? O ile się orientuję - a w Łodzi pracuje mój ojciec i byłem tam ładnych parę razy - to drzew jest u Ciebie całkiem sporo, ale nie w tym rzecz...
QUOTE A co do brzydoty - wcale nie jest lepiej w zapuszczonych okolicach Warszawy czy Poznania... Owszem, Łódź piękna nie jest, ale nie odstaje zbytnio od średniej brzydoty. Jedyne, czego jej brakuje, to jakaś rozsądna starówka z rynkiem. Większośc dużych miast, nawet taki opiewany przez wszystkich Kraków, poza starymi dzielnicami nie ma czym się pochwalić. Kraków przeraził mnie, gdy przez niego przejeżdżałem. Piękno miasta nie należy rozumieć jako ładną starówkę czy inną dzielnicę, czy też ilość zieleni, ale jako całokształt, czyli przewagę np. estetycznych budynków nad brzydkimi.
Z całą odpowiedzialnością twierdzę, że Olsztyn jest ładniejszym miastem niż Kraków, nie mówiąc o Warszawie, która składa się prawie z samych betonowych, parterowych przedmieść, czy już w ogóle nie wspominając o Łodzi . Dlaczego? Bo nawet najcudowniejsze krakowskie stare miasto nie jest w stanie zatrzeć we mnie wrażenia komunistycznego zepsucia urody tego miasta przez beton, wszechobecne druty, słupy, reklamy, a to wszystko stanowi 90% miasta...
A w Olsztynie takich zepsutych dzielnic jest mniej... najgorsze sa okolice ulicy Towarowej, której nazwa oddaje jej charakter. Jest to coś a la Warszawskie przedmieścia, magazyny, beton i tablice reklamowe.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|