|
|
Winnice: szanse rozwoju w Polsce
|
|
|
|
CODE Nie przez przypadek granica wina czerwonego przebiega na północy Węgier.
Wg książki Myśliwca którą mam, granica przebiega gdzieś na linii Lublin-Kielce-Gorzów. W internecie gdzieś znalazłem mapkę, która "przesuwa" tę granicę daleko na północ, bo aż po Szczecin. Przy czym jeśli chodzi o najlepsze warunki to na Podkarpaciu są to okolice Dębicy i Tarnów w małopolskim, nie zimne południe. Winnice to na razie nowobogacki kaprys, mało dochodowy. Wino lokalne z Podkarpacia kosztuje około 38-45 zł, nawet niezłe w smaku. Cenowo nie ma szans z winami zza południowej granicy (w porównaniu do kosztów produkcji). Kojarzę jedynie parę winnic, które sprzedają na rynek. Byłem za to na weselu u gościa co ma winnicę - dawno tylu rodzajów i gatunków alkoholów produkowanych z winogron nie piłem.
|
|
|
|
|
|
|
|
Akurat okolice Tarnowa to najcieplejsze miejsce w Polsce, więc nie dziwi, że tam są najlepsze warunki uprawy dla winorośli. Z drugiej strony Polska północno-zachodnia to wyższe strefy mrozoodporności, czyi mniejsze mrozy i lepsze warunki do uprawy gatunków roślin nie lubiących zimna. Ciekawe jak z uprawą winorośli na Bornholmie, tam udaje się uprawiać niektóre rośliny z basen Morza Śródziemnego np. figi.
Swoją drogą widać jaką ściemą jest globalne ocieplenie. We wczesnym średniowieczu uprawiano winorośl nawet na północnym Mazowszu, a nie było współczesnych gatunków o dużej tolerancji na chłód.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Realchief @ 9/11/2015, 12:18) Swoją drogą widać jaką ściemą jest globalne ocieplenie. We wczesnym średniowieczu uprawiano winorośl nawet na północnym Mazowszu, a nie było współczesnych gatunków o dużej tolerancji na chłód.
To nie chodzi o chłód, mróz, tylko o odporność winorośli na wiosenne przymrozki. Rozmawiałem kiedyś ze wspomnianym przez Carantuhillem panem Myśliwcem, pytałem się go czemu na masową skalę krzyżacy zakładali winnice koło Elbląga (pozostały w okolicach tarasy na wzgórzach), i pogoda im nie przeszkadzała. Odpowiedział, że wtedy uprawiano winorośl właściwą.
Problem z winem w naszym klimacie jest ten, że winogrona nie osiągają dużego stężenia cukru (krótki okres wegetacji + temperatury), pomijam uprawę w tunelach. A cukier jak wiadomo jest potrzebny drożdżom do rozmnażania i produkcji alkoholu. Mało cukru, małe stężenie alkoholu. A cukru z buraka czy trzciny do wina dodawać nie można, podobnie jak wody. Dodasz jedno lub drugie to już nie będzie to wino, tylko produkt winopodobny.
Ten post był edytowany przez pogezan: 10/11/2015, 16:18
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(carantuhill @ 9/11/2015, 10:15) CODE Nie przez przypadek granica wina czerwonego przebiega na północy Węgier. Wg książki Myśliwca którą mam, granica przebiega gdzieś na linii Lublin-Kielce-Gorzów. W internecie gdzieś znalazłem mapkę, która "przesuwa" tę granicę daleko na północ, bo aż po Szczecin. Przy czym jeśli chodzi o najlepsze warunki to na Podkarpaciu są to okolice Dębicy i Tarnów w małopolskim, nie zimne południe. Winnice to na razie nowobogacki kaprys, mało dochodowy. Wino lokalne z Podkarpacia kosztuje około 38-45 zł, nawet niezłe w smaku. Cenowo nie ma szans z winami zza południowej granicy (w porównaniu do kosztów produkcji). Kojarzę jedynie parę winnic, które sprzedają na rynek. Byłem za to na weselu u gościa co ma winnicę - dawno tylu rodzajów i gatunków alkoholów produkowanych z winogron nie piłem. Za takie stwierdzenie Wilhelm II kazałby Cię wybatożyć. Już nie pamiętam w jakich okolicznościach ten miłośnik win mozelskich został poczęstowany winem wyprodukowanym w dzisiejszym województwie Lubuskim. Monarcha wypił link, skrzywił się i nazwał je gorsze niż kocie siki.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(lucyna beata @ 10/11/2015, 17:51) QUOTE(carantuhill @ 9/11/2015, 10:15) CODE Nie przez przypadek granica wina czerwonego przebiega na północy Węgier. Wg książki Myśliwca którą mam, granica przebiega gdzieś na linii Lublin-Kielce-Gorzów. W internecie gdzieś znalazłem mapkę, która "przesuwa" tę granicę daleko na północ, bo aż po Szczecin. Przy czym jeśli chodzi o najlepsze warunki to na Podkarpaciu są to okolice Dębicy i Tarnów w małopolskim, nie zimne południe. Winnice to na razie nowobogacki kaprys, mało dochodowy. Wino lokalne z Podkarpacia kosztuje około 38-45 zł, nawet niezłe w smaku. Cenowo nie ma szans z winami zza południowej granicy (w porównaniu do kosztów produkcji). Kojarzę jedynie parę winnic, które sprzedają na rynek. Byłem za to na weselu u gościa co ma winnicę - dawno tylu rodzajów i gatunków alkoholów produkowanych z winogron nie piłem. Za takie stwierdzenie Wilhelm II kazałby Cię wybatożyć. Już nie pamiętam w jakich okolicznościach ten miłośnik win mozelskich został poczęstowany winem wyprodukowanym w dzisiejszym województwie Lubuskim. Monarcha wypił link, skrzywił się i nazwał je gorsze niż kocie siki.
Ten sam idiota Wilhelm co wojnę rozpętał i abdykował, a lubił tylko piwo?
CODE Problem z winem w naszym klimacie jest ten, że winogrona nie osiągają dużego stężenia cukru (krótki okres wegetacji + temperatury), pomijam uprawę w tunelach.
No chyba że mamy taką samą jesień jak dwa lata temu - suchą i z późnymi przymrozkami. Jakie wtedy słodkie były winogrona.
CODE Rozmawiałem kiedyś ze wspomnianym przez Carantuhillem panem Myśliwcem, pytałem się go czemu na masową skalę krzyżacy zakładali winnice koło Elbląga (pozostały w okolicach tarasy na wzgórzach), i pogoda im nie przeszkadzała. Odpowiedział, że wtedy uprawiano winorośl właściwą.
A może było to po prostu związane z średniowiecznym optimum klimatycznym.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(carantuhill @ 10/11/2015, 21:55) QUOTE(lucyna beata @ 10/11/2015, 17:51) QUOTE(carantuhill @ 9/11/2015, 10:15) CODE Nie przez przypadek granica wina czerwonego przebiega na północy Węgier. Wg książki Myśliwca którą mam, granica przebiega gdzieś na linii Lublin-Kielce-Gorzów. W internecie gdzieś znalazłem mapkę, która "przesuwa" tę granicę daleko na północ, bo aż po Szczecin. Przy czym jeśli chodzi o najlepsze warunki to na Podkarpaciu są to okolice Dębicy i Tarnów w małopolskim, nie zimne południe. Winnice to na razie nowobogacki kaprys, mało dochodowy. Wino lokalne z Podkarpacia kosztuje około 38-45 zł, nawet niezłe w smaku. Cenowo nie ma szans z winami zza południowej granicy (w porównaniu do kosztów produkcji). Kojarzę jedynie parę winnic, które sprzedają na rynek. Byłem za to na weselu u gościa co ma winnicę - dawno tylu rodzajów i gatunków alkoholów produkowanych z winogron nie piłem. Za takie stwierdzenie Wilhelm II kazałby Cię wybatożyć. Już nie pamiętam w jakich okolicznościach ten miłośnik win mozelskich został poczęstowany winem wyprodukowanym w dzisiejszym województwie Lubuskim. Monarcha wypił link, skrzywił się i nazwał je gorsze niż kocie siki. Ten sam idiota Wilhelm co wojnę rozpętał i abdykował, a lubił tylko piwo? Z pierwszą częścią nie będę polemizować, ale z drugą i owszem. Nie lubił piwa.
Oczywiście, że z tego co mi wiadomo, chodzi o cukier. Wino nigdy nie będzie u nas dobre, bo jest go zbyt mało. To, że raz na jakiś czas mamy sprzyjającą pogodę podobną do tegorocznej to nie znaczy, że możemy robić w kraju dobre wino. Ona musi być powtarzająca się, długie, ciepłe jesienie. A co do wina podkarpackiego Kolega spod Jasła w ub roku poczęstował mnie białym, było rewelacyjne. Na dodatek zrobił wino nie mając prawie żadnego doświadczenia. Nasze jest dobre, bo pijemy wino, a nie napój winopodobny serwowany w sklepie. Co do winnic to polecam książkę chyba wydaną przez PROT, tytułu też nie pamiętam, nie mogę znaleźć, diabeł ją przykrył ogonem. Są w niej zaprezentowane wszystkie nasze winnice.
Ten post był edytowany przez lucyna beata: 11/11/2015, 3:34
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Druga sprawa - nie dziwię się upadaniu winnic, gdzie komuś przywidziało się przykładowo sadzić Caberneta Sauvignon na Podkarpaciu
Znam takiego - sadzi Cabernet Dorsa i to sporo tego, jeszcze dość wysoko, jak na Pogórze. Fakt że stok ładnie południowy, ale to czoło wietrznej przełęczy dukielskiej.
Lucyno, ale my oboje się zgadzamy. Ja też nie jestem przekonany co do ekonomicznej opłacalności, dla mnie to tylko rodzaj hobby, a nie jakiś pomysł na sensowny biznes. Już lepiej robić wino z kapinosu albo trypek, które w tym roku obrodziły .
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(marc20 @ 7/03/2016, 1:25) W 2013 roku udał się plon winorośli w miejscowości Pasvik w północnej Norwegii na 70 stopniu szerokości geograficznej północnej: https://en.wikipedia.org/wiki/Pasvik
Phy W Polsce w Beskidach przez dwa sezony rosła bez szklarni w warunkach polowych cytryna, 2 zimy przeżyła. Całkiem dobrze w moim ogródku przyjęło się mango, pomarańcza - do przymrozków. W polskim biegunie zimna widziałem drzewa oliwkowe - malutkie, pewnie już po nich. To że raz zbiór się udał to nic nie znaczy. W tym roku winogrono wystartowało dość wcześnie, cały czas się martwię, co będzie jak na początku maja będą większe przymrozki, dziś było 0,4.
|
|
|
|
|
|
|
|
Polska to kraj północny, wino Polskie jest niedobre, kwaśne, wiem bo próbowałem, zimy mimo zmian w klimacie nadal za ostre, w szczególności lata są za słabe.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(ZwiązekSłowian @ 26/06/2016, 17:37) Polska to kraj północny, wino Polskie jest niedobre, kwaśne, wiem bo próbowałem, zimy mimo zmian w klimacie nadal za ostre, w szczególności lata są za słabe.
Zima (no taka normalna do 30 stopni na minusie)jest bez znaczenia. Uprawiane odmiany są mrozoodporne. Przymrozki są gorsze.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(carantuhill @ 1/07/2016, 16:20) QUOTE(ZwiązekSłowian @ 26/06/2016, 17:37) Polska to kraj północny, wino Polskie jest niedobre, kwaśne, wiem bo próbowałem, zimy mimo zmian w klimacie nadal za ostre, w szczególności lata są za słabe. Zima (no taka normalna do 30 stopni na minusie)jest bez znaczenia. Uprawiane odmiany są mrozoodporne. Przymrozki są gorsze.
Dobre wino rośnie na południe od Alp i Karpat Północnych w takich krajach jak Słowenia, Węgry czy Włochy średnia temperatura w lipcu i sierpniu to dobrze ponad 20 stopni, gdy w Polsce 19, to sprawia że wino polskie jest kwaśne.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(ZwiązekSłowian @ 1/07/2016, 17:43) QUOTE(carantuhill @ 1/07/2016, 16:20) QUOTE(ZwiązekSłowian @ 26/06/2016, 17:37) Polska to kraj północny, wino Polskie jest niedobre, kwaśne, wiem bo próbowałem, zimy mimo zmian w klimacie nadal za ostre, w szczególności lata są za słabe. Zima (no taka normalna do 30 stopni na minusie)jest bez znaczenia. Uprawiane odmiany są mrozoodporne. Przymrozki są gorsze. Dobre wino rośnie na południe od Alp i Karpat Północnych w takich krajach jak Słowenia, Węgry czy Włochy średnia temperatura w lipcu i sierpniu to dobrze ponad 20 stopni, gdy w Polsce 19, to sprawia że wino polskie jest kwaśne.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Riesling Nie jestem przekonany co do sensu "przemysłowej" produkcji win, o czym pisałem, ale te wina polskie, które piłem są niezłe. Nie ma jednak szans, żeby zbić ich cenę, żeby polscy winiarze mogli konkurować z węgierskimi, mołdawskimi, czy nawet bułgarskimi. Już lepiej, żeby naszą marką stał się cydr, albo bimber z jabłek - od razu likwiduje się górkę jabłkową.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ktoś się bawi w uprawę winogron? Jak tam wyniki w tym sezonie?
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|