Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
27 Strony « < 10 11 12 13 14 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Białoruś: ćwierć wieku istnienia
     
Alexander Malinowski 4
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 260
Nr użytkownika: 103.808

Alexander Malinowski
Stopień akademicki: mgr
Zawód: informatyk
 
 
post 15/10/2018, 21:55 Quote Post

Przypadkowy portal w Gorkach na Białorusi, powiecie, gdzie jest Lenino.

Zdjęcie przedstawia jakieś biuro, Łuka spogląda ze ściany, a na biurku obie flagi, legalna i nielegalna. Czy ktoś rozumie ten kontekst?

https://horki.info/navina/10462.html
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #166

     
Arkan997
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.320
Nr użytkownika: 93.492

 
 
post 17/11/2018, 12:34 Quote Post

Tak na Białorusi działają Chińczycy

https://www.rp.pl/Biznes/311159895-Chinska-...QGp2G2FEWeFfqrA

Chińska inwestycja truje na Białorusi

Miała być nowoczesna chińska celulozownia, a wyszedł truciciel, który po uruchomieniu skaził środowisko i podtruł mieszkańców białoruskiego miasteczka. Ale Chińczycy i tak wyszli na swoje.
„Wyobraźcie sobie, że oddychacie mieszaniną ostrego smrodu gnijącej kapusty i kanalizacji" - tak chemik Wadim Bolbas opisuje dla portalu Chartia97 skutki pracy kombinatu celulozowego, zbudowanego w Swietłogorsku w obwodzie homelskim przez China CAMC Engineering Co., LTD.
Na ten smród, podtrutych mieszańców i zanieczyszczone środowisko białoruskie władze zaciągnęły w Przemysłowo-Komercyjnym Banku Chin i Eksportowo-Importowym Banku Chin kredyt w wysokości 654 mln dol.. Całkowity koszt truciciela wyniósł 850 mln dol..Celulozownia miała dać setki miejsc pracy i zapewnić prosperitę Switłogorska i okolicy.

Wszystko zaczęło się w 2012 r, kiedy to dyktator Łukaszenko zachłysnął się perspektywą chińskich inwestycji na Białorusi. Wydał wtedy dekret „O budowie zakładów celulozy..." Fabryka miała być gotowa w 2015 r, ale ruszyła z 2-letnim poślizgiem. Władze zgodziły się, by zakłady zostały zbudowane według norm chińskich. A potem „przystosowane" do norm białoruskich, co okazało się fikcją.
Rozruch próbny miał miejsce równo rok temu i skończył się niewypałem. Na miasto rozszedł się trudny do zniesienia smród i mieszkańcy dzwonili o pomoc, informując, że mają ekologiczną katastrofę. Druga próba uruchomienia w lipcu tego roku zakończyła się podobnie. Produkcja nie odpowiadała normom jakościowym. Ludzie nie tylko musieli wdychać smród, ale też około tysiąca osób mieszkających najbliżej chińskiej celulozowni miało objawy zatrucia chemikaliami.
Władze białoruskie zaczęły zastraszać mieszkańców, by nie rozgłaszali sprawy, nie rozmawiali z mediami. Ludzie otrzymywali groźby zwolnień z pracy; dwoje aktywistów, który poprowadzili około 150 młodych mieszkańców w maskach do niemego protestu, zostało ukaranych karami 200 i 250 euro, co w warunkach białoruskich jest dotkliwe.
Obecnie celulozownia nie pracuje. Według mieszkańców, Chińczycy wyjechali zabierając elektroniczne panele sterujące urządzeniami. Ochroną zakładów zajął się oddział specjalny białoruskiego ministerstwa spraw wewnętrznych. A chińskie banki czekają na spłatę przez Mińsk 654 mln dol. kredytu.
 
User is offline  PMMini Profile Post #167

     
Arkan997
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.320
Nr użytkownika: 93.492

 
 
post 12/01/2019, 19:43 Quote Post

Łukaszenka będzie szukać ropy na Zachodzie.
https://belsat.eu/pl/news/lukaszenka-bedzie...y-na-zachodzie/

Aleksandr Łukaszenka kazał rządowi kupować ropę nie tylko w Rosji. A nadzieje na zmniejszenie zależności od jednego dostawcy pokłada w państwach bałtyckich.
– Już dawno wyznaczyłem zadanie i musimy rozwiązywać ten problem: uruchomić alternatywne dostawy ropy przez porty bałtyckie. Jeżeli Litwini się nie zgadzają, to z Łotyszami się dogadamy, Żeby kupować tę ropę, przerabiać w rafinerii w Nowopołocku i nasycać rynki republik bałtyckich – oznajmił wczoraj białoruski przywódca. (...)



Rosja znowu ostro gra i znowu przegra wszystko.
Łukaszenka nie miałby nic przeciwko integracji w ramach Unii Euroazjatyckiej, ale utrata niepodległości w ramach ZBiR-u to już inna bajka.
 
User is offline  PMMini Profile Post #168

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.268
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 12/01/2019, 19:47 Quote Post

QUOTE(Arkan997 @ 12/01/2019, 20:43)
Rosja znowu ostro gra i znowu przegra wszystko.
*


A kiedy ostatni raz przegrała wszystko?
 
User is offline  PMMini Profile Post #169

     
Arkan997
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.320
Nr użytkownika: 93.492

 
 
post 12/01/2019, 19:48 Quote Post

QUOTE(Fuser @ 12/01/2019, 19:47)
QUOTE(Arkan997 @ 12/01/2019, 20:43)
Rosja znowu ostro gra i znowu przegra wszystko.
*


A kiedy ostatni raz przegrała wszystko?
*



Ukraina raczej nie wróci pod kuratele Kremla.
 
User is offline  PMMini Profile Post #170

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.268
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 28/03/2019, 18:47 Quote Post

Czas mija, a niektóre rzeczy pozostają niezmienne:
Łukaszenko: wszystkich pod nóż. Kajdanki i do aresztu.

'This Is Auschwitz!' Belarusian President Compares Cattle Farm To Concentration Camp
 
User is offline  PMMini Profile Post #171

     
Sarissoforoj
 

Kwatermistrz Generalny
*******
Grupa: Supermoderator
Postów: 2.915
Nr użytkownika: 1.265

Stopień akademicki: mgr. inz.
Zawód: Emeryt
 
 
post 29/03/2019, 8:17 Quote Post

QUOTE(Fuser @ 28/03/2019, 18:47)

Ileż radości, że można dokopać tym niepokornym, i co widoczne w artykułach takim prymitywnym, Białorusinom. A to klasyczny przykład zmiany na poszczególnych szczeblach władzy. Taki sam jak w Polsce jak innych krajach. Tylko sposób wykonania dostosowany do specyfiki własnego społeczeństwa i jego oczekiwać, a także autorytarnego systemu władzy.

A swoja droga ile to nienawiści można wzbudzić fakt, że kraj pokroju Białorusi nie wpuścił Banku Światowego. Ileż to muszą się napisać ci biedni, niezależni dziennikarze, będący na jego usługach, aby przedstawić "obiektywnie" sytuację w tym kraju. Wnioskując po artykułach Białoruś miała paść przynajmniej 15 lat temu, a jednak istnieje, a przez zielona granicę w Puszczy Białowieskiej trudno jest przechodzić Białorusinom bo tam tak ciasno od uciekających.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #172

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.268
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 29/03/2019, 18:03 Quote Post

QUOTE(Sarissoforoj @ 29/03/2019, 9:17)
QUOTE(Fuser @ 28/03/2019, 18:47)

Ileż radości, że można dokopać tym niepokornym, i co widoczne w artykułach takim prymitywnym, Białorusinom. A to klasyczny przykład zmiany na poszczególnych szczeblach władzy. Taki sam jak w Polsce jak innych krajach. Tylko sposób wykonania dostosowany do specyfiki własnego społeczeństwa i jego oczekiwać, a także autorytarnego systemu władzy.

A swoja droga ile to nienawiści można wzbudzić fakt, że kraj pokroju Białorusi nie wpuścił Banku Światowego. Ileż to muszą się napisać ci biedni, niezależni dziennikarze, będący na jego usługach, aby przedstawić "obiektywnie" sytuację w tym kraju. Wnioskując po artykułach Białoruś miała paść przynajmniej 15 lat temu, a jednak istnieje, a przez zielona granicę w Puszczy Białowieskiej trudno jest przechodzić Białorusinom bo tam tak ciasno od uciekających.
*


Nie emocjonuj się tak. W Internecie jest długie nagranie tej kolejnej gospodarskiej wizyty, a wnioski z niego może wyciągnąć sobie każdy sam.
 
User is offline  PMMini Profile Post #173

     
ChochlikTW
 

W trakcie uczłowieczania
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.491
Nr użytkownika: 98.976

Stopień akademicki: magister
 
 
post 4/05/2019, 10:23 Quote Post

Witold Jurasz: Po Ukrainie czas na Białoruś? Czy Kreml szykuje anszlus?

Białoruskie, rosyjskie oraz ukraińskie media pełne są doniesień o tym, jakoby Rosja miała planować przeprowadzenie operacji odsunięcia od władzy (według jednej z wersji – zabójstwa) prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki. Spekulacje na ten temat oparte są na kilku dość solidnych poszlakach, choć równocześnie zaznaczyć trzeba, że póki co ostatecznych dowodów nie ma i zapewne nigdy nie będzie.

W Mińsku doszło do dwóch zagadkowych aresztowań, nagle odwołano też ambasadora Rosji na Białorusi
Z punktu widzenia Rosji, ewentualny anszlus Białorusi przykryłby kolejne porażki Moskwy na Ukrainie. Zjednoczenie byłoby dawką narkotyku dostateczną, by doczekać na niej do kolejnych wyborów
Nie sposób nie zauważyć koincydencji zdarzeń. Przede wszystkim warto pamiętać, że Wschód tym się różni od Zachodu, iż przypadki rzadko bywają tam przypadkami
Poszlaki

Pierwsza poszlaka to informacja o tym, że 24 kwietnia KGB aresztowało - oficjalnie pod zarzutem wzięcia łapówki w kwocie 150 tys. dolarów - Andrieja Wtiurina, bardzo wysoko postawionego i wpływowego oficera służb specjalnych. W chwili aresztowania - zastępcę szefa Rady Bezpieczeństwa Białorusi. Druga poszlaka, na pierwszy rzut oka nie mająca z pierwszą związku, jest zaś taka, że 30 kwietnia Władimir Putin nagle odwołał swojego ambasadora w Mińsku, Michaiła Babicza.

Zdradzi ten, komu ufasz

Andriej Wtiurin, nim objął stanowisko zastępcy szefa Rady Bezpieczeństwa, przez ponad sześć lat kierował "Służbą Bezpieczeństwa Prezydenta Republiki Białoruś". Służba ta tylko pozornie jest odpowiednikiem polskiej Służby Ochrony Państwa (dawniej BOR). W istocie jest trzecią, a pod pewnymi względami najważniejszą, białoruską służbą specjalną. Według niektórych doniesień zatrudnia nawet około dwóch tysięcy funkcjonariuszy. Wtiurin, dowodząc formacją, był jednym z najbliższych ludzi Aleksandra Łukaszenki. Według relacji białoruskich rozmówców Onetu, w pewnym momencie był wręcz przyjacielem domu białoruskiego prezydenta, a nawet brał udział w wychowywaniu najmłodszego syna A. Łukaszenki. Wtiurinowi oficjalnie zarzuca się wzięcie łapówki w wysokości 150 tys. dolarów. Tyle że za 150 tysięcy na Białorusi nikogo tak ważnego i tak bliskiego prezydentowi się nie aresztuje.

O tym, że raczej nie chodzi o łapówkę, świadczą jeszcze dwa fakty. Po pierwsze, sprawy korupcyjne na Białorusi traktowane są przez reżim jako igrzyska dla ludu. Zatrzymania są publiczne, a szczegóły sprawy nagłaśniane. W tym wypadku jednak, z ogłoszeniem o aresztowaniu czekano aż pięć dni, przy czym również obecnie nie ma tak naprawdę żadnych szczegółowych informacji. Embargo informacyjne jest tak szczelne, że nawet bardzo do tej pory aktywny w mediach społecznościowych syn Andrieja Wtiurina całkowicie zamilkł i niewykluczone, że znajduje się pod "opieką" służb specjalnych. Drugą bardzo poważną przesłanką świadczącą o tym, że raczej chodzi o coś więcej niż tylko łapownictwo, jest to, że Wtiurin został natychmiast po zatrzymaniu zdegradowany przez prezydenta, co nie miałoby miejsca, gdyby chodziło tylko o przyjęcie łapówki.

Rosyjskie i białoruskie media, powołując się - co bardzo istotne - na źródła w białoruskich strukturach siłowych, podają, że prawdziwą przyczyną aresztowania była współpraca aresztowanego z rosyjskimi specsłużbami (FSB i FSO), które miały rzekomo szykować pucz w Mińsku, którego scenariusz zakładać miał przeprowadzenie zamachu na Łukaszenkę. Co ciekawe, doniesień tych nikt nie próbuje dementować. Powyższe informacje są dodatkowo podsycane przez fakt, iż Aleksander Łukaszenka, który 25 i 26 kwietnia brał udział w Forum Inicjatywy "Pasa i Drogi" w Pekinie, gdzie spotkał się m.in. z prezydentem Putinem, nagle z nieznanych przyczyn skrócił swój pobyt i pilnie wrócił do Mińska.

Ambasador ze służb specjalnych

Trzy dni po powrocie Łukaszenki z Pekinu ogłoszono aresztowanie Andrieja Wtiurina, co samo w sobie wywołało szok, bowiem tak ważnego oficjela do tej pory nigdy nie aresztowano. Dzień później na stronie internetowej prezydenta Putina pojawiła się informacja o odwołaniu mianowanego ledwie kilka miesięcy wcześniej ambasadora Rosji na Białorusi Michaiła Babicza. Babicz kilkukrotnie wdawał się w publiczne połajanki z władzami białoruskimi, o których wyrażał się mało dyplomatycznie, a wręcz lekceważąco. Mimo to Moskwa stała murem za swoim ambasadorem, nawet wówczas gdy - jak wieść niesie - Aleksander Łukaszenka wprost zażądał od Putina odwołania ambasadora, grożąc jego wydaleniem jako persona non grata.

Co istotne, Babicz nie był zawodowym dyplomatą, a wysoko postawionym oficerem rosyjskich służb specjalnych. Jego zastępca w Mińsku to z kolei oficer GRU. Trzecią osobą w hierarchii ambasady Rosji w Mińsku jest również oficer GRU – w odróżnieniu od swoich przełożonych odznaczony za zasługi podczas zajmowania Krymu przez Rosję. Kierownictwo ambasady sprawia więc wrażenie, jakby dyplomacja była nie pierwszą, ale drugą jego profesją. Z tej też racji, jak relacjonują media zza Buga, ostatnimi czasy w Mińsku KGB więcej czasu poświęcało ambasadzie Rosji, niż jakiejkolwiek innej ambasadzie.

Odwołanie Babicza to, według mediów białoruskich i rosyjskich, również efekt jego "nadmiernej" aktywności, przy czym "nadmierna" w tym przypadku oznacza zapewne taką, która sprowadzała się do zbyt intensywnych kontaktów nie z opozycją (ta jest niegroźna, bo albo spacyfikowana i bez poparcia społecznego, albo zwerbowana), ale z ludźmi z otoczenia Łukaszenki. Łukaszenka doskonale rozumie, że to Moskwa, a nie Zachód mu zagraża i że może pozbawić go władzy.

Skądinąd, jeśli prawdą jest to, że ostatnimi czasy KGB polskich dyplomatów nadmiernie już nawet nie śledzi, to jest to przykrą miarą tego, ile dziś realnie znaczymy. Żartobliwie można powiedzieć, że gdy przed laty Aleksander Łukaszenka przemawiając w parlamencie mówił, że wie co się dzieje w polskiej ambasadzie, to było to co prawda niepokojące, ale zarazem świadczyło, że coś ważnego w tej ambasadzie się działo.

Wracając jednak do odwołania rosyjskiego ambasadora, to nawet jeśli przyjąć, że Babicz jako ambasador skompromitował się, jego odwołanie nadal jest ustępstwem ze strony Moskwy. Jak wiadomo jednak, Moskwa nigdy nie ustępuje lub też robi to tak, aby upokorzyć partnera. W tym wypadku nic podobnego nie ma póki co miejsca.

Majskije prazdniki

Ogłoszenie decyzji o odwołaniu Babicza w przededniu majówki ("majskich prazdnikow") to jest okresu, gdy zdecydowana większość Rosjan bierze urlopy i nawet Moskwa sprawia wrażenie wymarłej, świadczy o tym, że Kreml chciał sprawę załatwić po cichu. Albo musiał. Pierwsze dni maja to skądinąd dni wolne we wszystkich krajach byłego ZSRR. Wśród dyplomatów funkcjonuje nawet dowcip, że jeśli napadać na NATO, to w pierwszej połowie sierpnia, gdy połowa Kwatery Głównej paktu jest na urlopie, a jeśli napadać na Rosję, to koniecznie w pierwszych dniach maja, gdy nawet siedziba GRU świeci pustkami. Jeśli więc doniesienia mediów zza Buga byłyby prawdziwe i Rosja rzeczywiście planowałaby zamach stanu na Białorusi, to logicznym byłoby, aby miało to miejsce właśnie teraz.

Technologia zamachu stanu

W państwach autorytarnych podstawą sukcesu każdego zamachu stanu jest, poza zjednaniem sobie osobistej ochrony obalanego prezydenta, również opanowanie telewizji oraz telekomunikacji. Co ciekawe, w tym samym dniu w którym aresztowano Andrieja Wtiurina, aresztowany został również prezes Beltelekomu, czyli państwowego monopolisty, dysponującego jedynym kanałem dostępu łączącego białoruski internet z siecią światową (komercyjni dostawcy usług internetowych muszą korzystać z łącz Beltelekomu). Internet to nie jedyna jednak sfera działalności Beltelekomu, który jest też operatorem telefonicznym. Prezesa Beltelekomu aresztowano rzecz jasna za przyjęcie łapówki. I rzecz jasna natychmiast po jego aresztowaniu znów zapadła absolutna cisza.

Walory anszlusu

Z punktu widzenia Moskwy, ewentualny anszlus Białorusi miałby ten walor, że przykryłby kolejne porażki Moskwy na Ukrainie. Władimir Putin, z nieznanych przyczyn sprowokował publiczną wymianę obelg z nowo wybranym prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, w efekcie czego nawet jeśli Moskwa mogła przez moment liczyć na to, że nowy prezydent będzie mniej prozachodni od odchodzącego Petro Poroszenki, to dziś nadzieje te wydają się mało realne. Entuzjazm społeczny spowodowany zajęciem Krymu już się wyczerpał, sytuacja ekonomiczna nie jest najlepsza, poziom życia spada, podobnie jak poparcie dla Władimira Putina. Równocześnie Rosjanie tak bardzo uzależnili się od narkotyku, którym stał się nacjonalizm, że nie otrzymując kolejnych jego dawek łatwo mogą obrócić się przeciwko swojemu dotychczasowemu dealerowi. Zjednoczenie Rosji i Białorusi byłoby dawką narkotyku dostateczną, by doczekać na niej do kolejnych wyborów.

Tak samo, jak Rosjanie zmęczeni są już z wolna Władimirem Putinem, tak i Białorusini wydają się zmęczeni Aleksandrem Łukaszenką, który nie ma już tej charyzmy co przed laty. Co więcej, wyrosło całe pokolenie młodych ludzi, do których pełna odniesień do czasów sowieckich retoryka białoruskiego przywódcy zwyczajnie już nie trafia. Kombinacja tych elementów mogła spowodować, że Kreml uznał, że nadszedł właściwy czas do ataku. Tylko że nowe pokolenie wyrosło również w białoruskich służbach specjalnych i administracji państwowej, które wbrew powszechnej opinii panującej w Polsce są albo patriotyczne, albo w każdym razie nie czują już sentymentu w stosunku do Moskwy.

Co nie mniej istotne, służby i administracja są beneficjentami – również finansowymi - systemu rządów Aleksandra Łukaszenki. O ile bowiem w Rosji najwyższa kasta może mieć jachty i odrzutowce, a niższy personel nie ma nic, to na Białorusi każdy, kto jest wierny reżimowi, ma się dobrze (nie aż tak jak elity w Moskwie, ale lepiej niż niższe moskiewskie szarże).

Skandal w operze

Nie wiemy, czy doniesienia białoruskich, rosyjskich oraz ukraińskich mediów są prawdziwe. Trudno jednak przejść do porządku dziennego nad czymś, co jest aż tak poważnie relacjonowane. Nie sposób nie zauważyć koincydencji zdarzeń.

Przede wszystkim jednak warto pamiętać, że Wschód tym się różni od Zachodu, iż przypadki rzadko bywają tam przypadkami. Autorowi tego tekstu tłumaczył to przed laty w Moskwie, za pomocą anegdoty, ambasador RP w Rosji i późniejszy szef dyplomacji Stefan Meller. Ambasador Meller spytał mnie, czy rozumiem Wschód i nim zdążyłem odpowiedzieć zadał mi kolejne pytanie: czy wiem czym się różni skandal w operze w Paryżu od skandalu w operze w Moskwie.

Wyjaśnił, że jeśli baletnica w Paryżu pokaże "gołą d..." to oznacza to tyle, że na widowni był jej kochanek. Jeśli jednak baletnica uczyni to samo w Moskwie, to powstaje pytanie czy w Loży Prezydenckiej znajdował się Władimir Putin. Jeśli tak, to powstaje drugie pytanie: kto stoi za tym, że baletnica ośmieliła się pokazać Władimirowi Putinowi gołą d... i czy nie oznacza to aby, że Władimir Putin słabnie, a jego dni na tronie są już policzone. Jeśli natomiast Władimira Putina w Loży Prezydenckiej nie było, to powstaje pytanie, komu na Kremlu Władimir Putin - zlecając baletnicy pokazanie gołej d... w kierunku pustej Loży Prezydenckiej - chciał uświadomić, że nawet gołej d... nie można mu pokazać bez jego zgody.

W tej historii Andriej Wtiurin, który był bardzo ważnym oficerem specsłużb, okazał się baletnicą. I tylko nadal nie wiadomo kto, komu, co i dlaczego pokazał. Czy Aleksander Łukaszenka Putinowi, że nie da się go obalić, czy Putin Łukaszence, że jak będzie miał taką chęć, to jego służby zwerbują nawet szefa ochrony białoruskiego prezydenta. Nie wiadomo jaki dokładnie spektakl jest grany, ale wiadomo, że Polska jest w nim, niestety, tylko statystą.


https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/c...r-sluzb/zkcglge
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #174

     
petroCPN SA
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.063
Nr użytkownika: 104.458

Stopień akademicki: doktor
Zawód: wyk³adowca
 
 
post 4/05/2019, 17:46 Quote Post

Gdy prezydentem Rosji pozostawał Borys Jelcyn, liczne wróble na dachu ćwierkały, iż stosunkowo wtedy młody i dynamiczny Łukaszenka nie miał nic przeciwko dalej idącemu zbliżeniu swego państwa z wielkim sąsiadem ze wschodu. Poważnie szykował się bowiem do objęcia stanowiska prezydenta ZBiR-u (Związku Białorusi i Rosji).
Z chwilą dojścia do władzy Putina, perspektywa takiego "awansu" Baćki zniknęła z horyzontu.

Na zdrowy rozum, Anschluß Białorusi nie przyniósłby Putinowi żadnej wartości dodanej. Przecież na niwie militarnej terytorium [BY] i bez tego już jest jakby częścią Rosji; związki taktyczne sił zbrojnych FR mogą tu odbywać manewry właściwie kiedy tylko chcą.
Ale czy ktokolwiek da sobie obciąć rękę za to, że Władimir Władimirowicz na pewno, na sto procent - się na to nie zdecyduje? Ja bym obstawiał, iż spróbuje przeczekać. Szczwany lis Łukaszenka prawdopodobnie będzie umiał utrzymać się przy władzy. Ale nie będzie żył wiecznie.

Ten post był edytowany przez petroCPN SA: 4/05/2019, 17:51
 
User is offline  PMMini Profile Post #175

     
Alexander Malinowski 3
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.569
Nr użytkownika: 100.863

Alexander Malinowski
Zawód: Informatyk
 
 
post 4/05/2019, 18:00 Quote Post

Przyłączenie Białorusi przyniesie Putinowi korzyści ideologiczne i polityczne.
Ciekawe jest to, że nie przyniesie ani Rosji ani Białorusi korzyści ekonomicznych.
Integracja w Europie to są przecież potężne pieniądze.
Ale Rosja to przecież dwa miasta, złoża surowców i rozdęte terytorium.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #176

     
petroCPN SA
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.063
Nr użytkownika: 104.458

Stopień akademicki: doktor
Zawód: wyk³adowca
 
 
post 4/05/2019, 18:08 Quote Post

QUOTE(Alexander Malinowski 3 @ 4/05/2019, 18:00)
Przyłączenie Białorusi [...] nie przyniesie ani Rosji ani Białorusi korzyści ekonomicznych.
*


O ZSRR mówiono, że to jedyny w historii przykład Imperium, w którym metropolia jest biedniejsza od swoich kolonii, przynajmniej niektórych. W rosyjskiej/sowieckiej tradycji prymat ideologii i polityki nad ekonomią nie jest rzeczą nową.
 
User is offline  PMMini Profile Post #177

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.268
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 19/09/2019, 16:35 Quote Post

Jeżeli dalej pójdzie zgodnie z założeniami Rosji, to skończy się wkrótce na trzech dekadach istnienia Białorusi i dłuższej granicy polsko-rosyjskiej.
 
User is offline  PMMini Profile Post #178

     
augenthaler
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 53
Nr użytkownika: 103.157

S,K,
Stopień akademicki: mgr inz
Zawód: projektant
 
 
post 8/12/2019, 16:33 Quote Post

Białorusi do Ukrainy bym nie porównywał. Na Ukrainie od dawna istnieje silna tożsamość narodowa, nie tylko na zachodzie kraju. Ta odrębność od bratnich Rusinów z Litwy zaczęła się wyraźniej uwidaczniać już po Unii Lubelskiej, gdy ukrainne województwa dostały się w łapy Królestwa Polskiego. Były kozackie i chłopskie bunty, hetmanaty, autonomie rozmaite, podczas gdy na Białorusi, wchodzącej w skład Wielkiego Księstwa, "tutejsi" wielką polityką się nie zajmowali.

Ukraińcy mają złożoną etnogenezę, bo to nie tylko Rusini, ale też Polacy, Żydzi, Niemcy, Ormianie, Moskale, Tatarzy, Turczyny czy Grecy. Na Białorusi nigdy takiej różnorodności nie było. Na wsiach dominowała ludność rusińska, przez wieki niewiele się w strukturze społecznej zmieniało. Zrutenizowane elity litewskie, potem spolonizowane, płynnie się zjednoczyły z bojarszczyzną ruską, tworząc "arystokrację" litewską, ale potulne zazwyczaj masy mogły się temu tylko biernie przyglądać.
Gdy w Galicji pod Austriakami zaczęła rozkwitać ukraińska myśl narodowa, Białorusini w zaborze rosyjskim zaczęli bezwolnie poddawać się rusyfikacji. Były jakieś jaskółki, co wiosny nie czyniły, jacyś pisarze czy etnografowie, ale polityką masy tradycyjnie mało się interesowały, z politykami mało się utożsamiały. Pozostały "tutejsze".

Nie dziwne, że gdy przyszła sowiecka zawierucha, na Białorusi rzekomo internacjonalistyczna sowietyzacja zbierała obwite żniwo. Naród, który ledwo powstał, a może tylko prawie, zaczął się wynaradawiać wink.gif Na przełomie lat 20. i 30. XX wieku w sowieckiej części Białorusi swobodnie można było kultywować białoruski język, działały białoruskie szkoły i organizacje kulturalne, rozkwitła białoruska literatura. W tym czasie w Polsce zaczęły się represje wobec Białorusinów, zamykano organizacje oświatowe, palono cerkwie, delegalizowano stowarzyszenia narodowe. Tak, dziwne nieco, że w totalitarnym stalinowskim państwie przez pewien czas Białorusini cieszyli się większymi swobodami niż w sanacyjnej Polsce.
Gdy wybuchła wojna a wschodnie ziemie II RP trafiły w ręce Sowietów, Białorusini, obywatele polscy, dość powszechnie z nową władzą sympatyzowali. Po 1941 roku sporą częścią oddziałów partyzantki sowieckiej działających na dawnych ziemiach II RP dowodzili Białorusini.

Potem Związek Sowiecki, w ramach tego tworu Białoruś i Ukraina stały się podmiotami międzynarodowymi, z "własnym", radzieckim, jedynie słusznym prawem głosu w ONZ. Potem chaos, nieoczekiwany zwrot akcji i powstanie pierwszego trwałego białoruskiego organizmu państwowego.

Szybko jednak społeczeństwo białoruskie zweryfikowało mrzonki o patriotyzmie, dumie, niezależności. Białoruski język w odrodzonej Białorusi nigdy nie miał swoich pięciu minut, z czasem był relegowany z uczelni państwowych. Zniknęły chwilowe symbole narodowe, nawiązujące do tradycji i historii Wielkiego Księstwa Litewskiego. Mocno zsowietyzowane społeczeństwo nie miało zaprogramowanego poczucia tożsamości narodowej. Idea Związku Sowieckiego była im bliższa, komsomolec Łukaszenka czyli baćka to był ich brat łata. Białoruskości naród białoruski powiedział gromkie: NIE.

Dziś spora część obywateli tego państwa zgodziłaby się na wchłonięcie ich kraju przez Rosję. Mówią po rosyjsku, myślą po rosyjsku, w pewnym sensie są regionalną odmianą Rosjanina. Garstka marzycieli i idealistów tego nie zmieni. Nie ma drugiego takiego narodu w Europie, który tak łatwo dał się wynarodowić. Białorusini to jedyny naród, który z własnego niezależnego państwa jest gotowy zrezygnować.

Ten post był edytowany przez augenthaler: 8/12/2019, 16:36
 
User is offline  PMMini Profile Post #179

     
artie44
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.814
Nr użytkownika: 66.451

Stopień akademicki: magister
 
 
post 8/12/2019, 17:10 Quote Post

CODE
Białorusi do Ukrainy bym nie porównywał. Na Ukrainie od dawna istnieje silna tożsamość narodowa, nie tylko na zachodzie kraju. Ta odrębność od bratnich Rusinów z Litwy zaczęła się wyraźniej uwidaczniać już po Unii Lubelskiej, gdy ukrainne województwa dostały się w łapy Królestwa Polskiego. Były kozackie i chłopskie bunty, hetmanaty, autonomie rozmaite, podczas gdy na Białorusi, wchodzącej w skład Wielkiego Księstwa, "tutejsi" wielką polityką się nie zajmowali.

Ukraińcy mają złożoną etnogenezę, bo to nie tylko Rusini, ale też Polacy, Żydzi, Niemcy, Ormianie, Moskale, Tatarzy, Turczyny czy Grecy. Na Białorusi nigdy takiej różnorodności nie było. Na wsiach dominowała ludność rusińska, przez wieki niewiele się w strukturze społecznej zmieniało. Zrutenizowane elity litewskie, potem spolonizowane, płynnie się zjednoczyły z bojarszczyzną ruską, tworząc "arystokrację" litewską, ale potulne zazwyczaj masy mogły się temu tylko biernie przyglądać.
Gdy w Galicji pod Austriakami zaczęła rozkwitać ukraińska myśl narodowa, Białorusini w zaborze rosyjskim zaczęli bezwolnie poddawać się rusyfikacji. Były jakieś jaskółki, co wiosny nie czyniły, jacyś pisarze czy etnografowie, ale polityką masy tradycyjnie mało się interesowały, z politykami mało się utożsamiały. Pozostały "tutejsze".

Nie dziwne, że gdy przyszła sowiecka zawierucha, na Białorusi rzekomo internacjonalistyczna sowietyzacja zbierała obwite żniwo. Naród, który ledwo powstał, a może tylko prawie, zaczął się wynaradawiać wink.gif Na przełomie lat 20. i 30. XX wieku w sowieckiej części Białorusi swobodnie można było kultywować białoruski język, działały białoruskie szkoły i organizacje kulturalne, rozkwitła białoruska literatura. W tym czasie w Polsce zaczęły się represje wobec Białorusinów, zamykano organizacje oświatowe, palono cerkwie, delegalizowano stowarzyszenia narodowe. Tak, dziwne nieco, że w totalitarnym stalinowskim państwie przez pewien czas Białorusini cieszyli się większymi swobodami niż w sanacyjnej Polsce.
Gdy wybuchła wojna a wschodnie ziemie II RP trafiły w ręce Sowietów, Białorusini, obywatele polscy, dość powszechnie z nową władzą sympatyzowali. Po 1941 roku sporą częścią oddziałów partyzantki sowieckiej działających na dawnych ziemiach II RP dowodzili Białorusini.

Potem Związek Sowiecki, w ramach tego tworu Białoruś i Ukraina stały się podmiotami międzynarodowymi, z "własnym", radzieckim, jedynie słusznym prawem głosu w ONZ. Potem chaos, nieoczekiwany zwrot akcji i powstanie pierwszego trwałego białoruskiego organizmu państwowego.

Szybko jednak społeczeństwo białoruskie zweryfikowało mrzonki o patriotyzmie, dumie, niezależności. Białoruski język w odrodzonej Białorusi nigdy nie miał swoich pięciu minut, z czasem był relegowany z uczelni państwowych. Zniknęły chwilowe symbole narodowe, nawiązujące do tradycji i historii Wielkiego Księstwa Litewskiego. Mocno zsowietyzowane społeczeństwo nie miało zaprogramowanego poczucia tożsamości narodowej. Idea Związku Sowieckiego była im bliższa, komsomolec Łukaszenka czyli baćka to był ich brat łata. Białoruskości naród białoruski powiedział gromkie: NIE.

Dziś spora część obywateli tego państwa zgodziłaby się na wchłonięcie ich kraju przez Rosję. Mówią po rosyjsku, myślą po rosyjsku, w pewnym sensie są regionalną odmianą Rosjanina. Garstka marzycieli i idealistów tego nie zmieni. Nie ma drugiego takiego narodu w Europie, który tak łatwo dał się wynarodowić. Białorusini to jedyny naród, który z własnego niezależnego państwa jest gotowy zrezygnować.

To są wybacz mi zwykłe bzdety.
Białorusi bym do Ukrainy na pewni nie porównywał, choć są pewne podobieństwa. Zasadniczo Bialorusini mają zdolnośc do adaptacji do władzy i nie gubienia swojego charakteru i białorusińskośc ma się dobrze. Jeżeli ktoś się spojrzy to Ukraincy musieli walczyć o język ukraiński, a Białorusini od zawsze prawie władają białoruskim. Co więcej władze komunistyczne to wspierały Nawet według dosyć prostych danych wikipedycznych w 1999 roku roku ponad 85 procent obywateli Białorusi deklarowało znajomość języka białoruskiego. Teraz ten procent jest ma poziomie deklarowanym niższy, ale wynika to zapewne z tego, iż białoruski jest dosyć podobny do rosyjskiego.
Jeżeli chodzi o złożoność etnogenezy to tez nie prawda. Dużą rolę w etnogenezie Białorusi mieli Żydzi, Litwini czy Polacy i Rosjanie, którzy osiedlali się na terenach dzisiejszej Białorusi. Klasyczne sztetel żydowski to własnie Białoruś. Zadziwiające jest to, że pomimo tulu lat panowania rosyjskiego, wcześniej polskiego (spoloniozowanego litewskiego) udało im się zachować własny obyczaj, język i sposób życia. Ludność Ukrainy musiała się w dalej idącym stopniu borykać z problemem rusyfikacji czy polonizacji, ale to z innych względów.
Wrzucam ciekawy artykuł
https://belsat.eu/pl/news/wesele-na-polesiu...e-fotoreportaz/

Tutaj o języku białoruskim
http://sonca.org/bialoru.-kultura-narodowa.html
Ciekawy fenomen spisywania dokumentow urzędowych w języku białoruskim, a poźniej na inne języki.
Tutaj znany twórca białoruski, klasyk.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jakub_Ko%C5%82as

Ten post był edytowany przez artie44: 8/12/2019, 19:55
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #180

27 Strony « < 10 11 12 13 14 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej