Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony < 1 2 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Julian Konstanty Ordon, Legenda za życia.
     
kontousuniete170817
 

Unregistered

 
 
post 3/02/2015, 12:57 Quote Post

QUOTE(Rothar @ 22/09/2004, 10:58)
Na dodatek - istnieją poważne wątpliwości z tym, czy dowódcą reduty rzeczywiście był Ordon, najprawdopodobniej dowodził jedynie czterema bateriami. Nie mówiąc już o tym, że reduta eksplodowała samoistnie. Ordon nigdy nie komentował tej sytuacji. Czemu? Czy dzisiaj w ogóle ktoś by pamiętał o tym człowieku gdyby nie Mickiewicz?
*



Na wstępie chciałbym dopowiedzieć że post wstępny do tego tematu podany przez Rothara, jest iście wzorcowy; jak winno się kształtować dyskusję.

Po stronie rosyjskiej artylerią odcinka II Korpusu, tj. tego który miał zająć dzieło nr 54 i barkan nr 55, tworzyło 26 dział pozycyjnych, 16 dział lekkich pieszych, a w rezerwie trzymano 12 dział lekkich pieszych i 14 dział lekkich artylerii konnej. Całością tych sił dowodził generał Piotr I. Fiedorenko, który już podczas trwania boju komenderował odpowiednio siłami swoich baterii.

Obrońcy pod wodzą majora Dobrzelewskiego liczyli w dniu szturmu, około 350-400 żołnierzy i posiadali 6-7 dział.

Już według wstępnych analiz Prądzyńskiego, zdadzą się te cyfry stanowczo niewystarczające. Reduta przy swoim nie małym przecież rozmiarze, winna dysponować garnizonem złożonym z co najmniej 900 żołnierzy, aby można było myśleć o wytrwałej, a co ważniejsze skutecznej obronie.
Powołując się na zdanie Prądzyńskiego, wyrażam jego pogląd iż na ławie strzeleckiej winny stanąć dwa szeregi żołnierzy, a trzeci szereg za nią jako rezerwa do zastąpienia zabitych i rannych. Jedna czwarta powinna stanowić odwód.

Powody które przyczyniły się do tak słabego obsadzenia dzieł fortyfikacyjnych I linii żołnierzem [z niektórych obrony wręcz zrezygnowano, tworząc bez walki poważne luki w całej linii], były wielorakie.
Do podstawowych możemy zaliczyć:
- złe odczytanie zamiarów szturmu Paskiewicza, ot ten bił w nasz najsłabszy odcinek, podczas gdy my, nasze gros sił mieliśmy skontrowane na innym, tj. tym który uważaliśmy za główny cel ataku,
- wysłanie korpusu Ramoriny na prawobrzeże,
- kwestia sanitarna [reduta nie miała swojego źródła wody, tj. wszelki wikt trzeba było dostarczać z koszar rozlokowanych w zbudowanych ad hoc barakach dla piechoty liniowej na linii rogatek]

Gdy doszło do boju 6 września, w redutę "Ordona" z odległości 600-700 metrów biło w początku starcia około 20 dział Fiedorenki, koncentrując swój ogień na narożnikach.
Ostrzał trwał prawie półtorej godziny, podczas którego zneutralizowano praktycznie wszystką artylerię dowodzoną przez Ordona [zabijając kanonierów, zrzucając działa z łóż] po czym ruszyła rosyjska piechota II korpusu.
Na 350-400 obrońców ruszyło osiem pułków moskiewskich, z czego w pierwszym rzucie:
-biełozierski,
-ołonecki [dowódcą tego był pułkownik Tuchaczewski poległy w walce o redutę, pradziad Tego Michaiła]
-siewski
-jelecki

+ półbaon straceńców gwardii

Słowem: przeszło 4000 bagnetów.

Pozdrawiam

Ten post był edytowany przez vyss: 3/02/2015, 13:06
 
Post #16

     
kontousuniete170817
 

Unregistered

 
 
post 7/02/2015, 14:06 Quote Post

Ludwik Ostaszewski ten co rano posyłał swojemu przyjacielowi herbatę, on to właśnie był świadkiem jak służący z krzykiem wpada: "Signor Ordon e morto!"

Na stole w jego mieszkaniu leżały dwa listy: jeden zawierał wolę, drugi był do Ostaszewskiego, jako przyjaciela, zaadresowany.

Tu cytuję jego ostatnią wolę
>>Po śmierci - chcę być
spalonym po prostu, bez
żadnych obrzędów religij-
nych; upraszam przeto sza-
nowne Towarzystwo dla
kremacyi w Teraspiano,
aby raczyło spełnić tę
moją wolę.
>>Proszę nadto, aby spalo-
ne zostały wszelkie papiery,
jakieby jeszcze mogły znaleźć
się po mojej śmierci<<

Florencya 15 Stycznia 1886
Julian Konstanty Ordon

[w:] Pawłowicz E., Z życia Ordona, Lwów 1896, s. 17

Drugi list zawierał prośbę, z nadpisem 'mio esecutore testamentario', by to przyjaciel zabrał jego popioły do Polski.

29 listopada 1896 r., w 66 rocznicę wybuchu powstania listopadowego na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie złożono prochy, Kapitana

4 Października 1882 roku, Gazeta Narodowa w nr 226, opublikowała list pt. Reduta Orda; 'przez niego samego opisana we Florencji w miesiącu wrześniu 1880 roku
Zainteresowane osoby odsyłam do czytelni: http://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/docmetadata...rom=publication

Ten post był edytowany przez vyss: 7/02/2015, 14:12
 
Post #17

     
kontousuniete170817
 

Unregistered

 
 
post 10/03/2015, 22:52 Quote Post

Major Tomasz Świtkowski, dowódca II baonu 10 pułku piechoty liniowej *) w swoich wspomnieniach pt. O wzięciu Woli dnia 6 września 1831 roku : sprostowanie opisów generałów Umińskiego i Sołtyka : z planem pola bitwy, wydane w Paryżu roku 1833, opisał upadek reduty Nr 54, początkowo widząc walkę z oddali znajdując się jeszcze w rogatkach na Czystem, niemniej po wybuchu składu prochu, dostał rozkaz udania się na miejsce i obaczenia sytuacji w bliskości. Relacja zawiera ciekawości w kwestii heroizmu "poległego" Ordona, którą zrelacjonował Sołtyk, ten sam który mylnie ocenił kolumny i armaty rosyjskie jako swoje, tuż po zdobyciu dzieła Nr 54. Po tym fakcie II baon 10 ppl, dostał rozkaz do wymarszu w stronę Woli.

"Po wzięciu tej baterii [Nr 57], nieprzyjaciel siły swoje rozwijać zaczął do obsaczenia Woli, wymierzając swój cały atak na redutę N. 54 i 55, a dla zakrycia tego ruchu 40 armat wielkiego kalibru do Woli strzelać rozpoczęło.
O godzinie wpół do szóstej nieprzyjaciel zbliżył się do baterii N. 54; lecz tam przyjęty silnym ogniem zwrócił się raptem na lewo i baterię 55 opanował, która żadnej nie miała załogi, lecz ta bateria z położenia swego stała się nam bardzo szkodliwą, gdyż nieprzyjaciel znalazł się w tyle reduty Woli i był zakryty od strzałów baterii N. 54. - Kto by mógł uwierzyć, że w drugiej linii, kiedy te ataki i zajęcia działy się przed nami, trwała największa obojętność. - Bateria N. 23 i cała Artyleria piesza liniowa stała spokojnie, piechota i kawaleria spoczywała, słowem jak żeby pierwszej linii z drugą żadnej nie było styczności. - Nareszcie o godzinie szóstej przyjechał do baterii N. 23 Jenerał Sołtyk dowódca artylerii wałowej; za nim niżsi i wyżsi Oficerowie. - Wstąpił w nas duch wojowniczy; rozumieliśmy że nasze wszystkie działa grać zaczną, że redutę N. 54 która wkrótce po ich przybyciu została utracona odbierzemy, albo ją kule nasze rozdrzazgają na miazgę z jej moskiewską załogą. - Jako żywo. Nasi Jenerałowie przypatrywali się przez długie lornety na krwawe boje pierwszej linii, i my z nimi patrzyliśmy spokojnie, jak na dziwowisko wcale do nas nienależące, a te kule i granaty co przelatywały z baterii do baterii i śmierć naszym zadawały, nie trwożyły nas bynajmniej, bo nie do nas były wymierzane. - Nareszcie wszystkich raptem zwróciła się uwaga na redutę N. 54 i każdy krzyknął z uniesieniem: Magazyn prochu wyleciał w powietrze; wtem nowa ciekawość. - Jenerał Węgierski zwrócił się do mnie jako do Oficera od służby, abym jechał jak najśpieszniej dla dowiedzenia się; pojechałem do niej jak tylko koń mój mógł wyskoczyć. Już dobiegając do mety, spostrzegłem równie biegnącą Rosyjską piechotę pojedynczo i bez porządku z tyłu artylerii swojej, do opanowania prochem uszkodzonej reduty, którą z łatwością zdobyli i zaraz ich artyleria stanęła na prawo i na lewo. - Po rozpoznaniu co się stało z redutą, powróciłem nazad dla zrobienia raportu i to com widział z najmniejszymi szczegółami memu Jenerałowi Brygady opowiedziałem; lecz oba Jenerałowie nie dali mi wiary.
Najbardziej sprzeciwiał mi się jen. Sołtyk, dowodząc wyraźnie, że widział przez lunetę Wojsko Polskie, Wojsko nasze wchodzące na reduty, że ta artyleria co stoi na prawo i na lewo jest także nasza; stąd rozpoczęła się ogólna sprzeczka, każdy sądził jak mu się podobało. Po prostu mówiąc, bawiliśmy się przy największym milczeniu naszych armat.
Odwołuję się do Haczewskiego i Wysockiego Majorów; gdyż ta sprzeczka była w przytomności ich stojących na wale baterii N. 23. Tymczasem to Wojsko mniemane Polskie, przyszedłszy do porządku, zwinęło się w kolumny, mając 30 armat prosto maszerowało ku nam.
Nieczynność naszej artylerii i piechoty stojącej na Czystem w rezerwie tak ośmieliła Wojsko Rosyjskie, że pomimo zaciętej walki pod Wolą, spiesznie dążyło do zajęcia baterii N. 23 leżącej na drugiej linii umocnienia na Czystem.
Dopiero gdy to Wojsko podług sądzenia Sołtyka nasze, zbliżyło się na pół strzału armaty i rozwijać się zaczęło do boju; była już godzina siódma, gdy Jenerał Dywizji Bogusławski od rogatki Powązkowskiej dobiegając na koniu, z gniewem wołać począł na Jenerała Sołtyka w te słowa: >> Co pan u diabła robi, dlaczego nie każesz strzelać? czy chcesz żeby nieprzyjaciel wszedł do Warszawy? <<"
**)

Wymowny jest to opis, tyczący wsparcia I i II linii umocnień w początkach zwarcia.

Niemniej równie ciekawa jest relacja tycząca samego Ordona:
"Co się tyczy Ordona, powieść Jenerała Sołtyka jest bajeczną, gdyż Ordon był ze mną w niewoli w Nadrzynie, stałem w jednej z nim izbie; był wprawdzie opalony prochem, lecz sobie nie przyznawał żadnego heroizmu wysadzenia się prochem w powietrze, owszem powiadał nam że kanonier Nakrut posłany po proch do magazynu, wszedł z lontem zapalonym i tym prostym sposobem przez niedołężność wysadził magazyn w powietrze i sam zginął. Nieprzyjaciel korzystając z tego przypadku pośpieszył ku baterii i onę zabrał. Później gdy Rosjanie weszli do Warszwy pporucznik Ordon za staraniem Ojca swego wyszedł z niewoli z Nadrzyna, jest zdrów i mieszka przy swej familii w Warszawie" ***)

----------
*) Zgodnie z postanowieniem dyktatora gen. Chłopickiego z 10 stycznia 1831 r., miano powołać 16 nowych pułków piechoty, w każdym województwie po dwa.
Zatem województwo krakowskie wystawiło 1 i 2 krakowski pułk piechoty, każdy złożony z trzech batalionów. Piętnaście dni po tym rozporządzeniu, 20 stycznia [Chłopicki naówczas już nie był głównodowodzącym, zrezygnował dn. 17 stycznia, a 20 dowództwo objął gen. Michał Radziwiłł], wszystkie 'wojewódzkie' pułki opatrzono kolejną numeracją pułków piechoty i tak owe krakowskie nr 1 i 2 zmieniły nazwę na 9 i 10 pułk piechoty liniowej [dalej skrót ppl].
Początkowo kadra oficerska 10 ppl, była następująca:
Dowódcy:
Pułk: mjr Spytek Jordan [dymisjonowany z 8 ppl]
I batalion: kpt. Gabriel Siemoński [dymis. z 4 ppl]
II batalion: kpt. Dionizy Zieleniewski [ dymis. z korpusu weteranów czynnych]
III batalion: kpt. Konstanty Bobrownicki [dymis. z 1 pułku strzelców pieszych]
W toku działań wojennych następowały zmiany na stanowiskach dowódczych i tak w 10 ppl, 17 kwietnia dowódcą został mjr Piotr Wysocki. Dotychczasowy dowódca, Jordan Spytek, zmarł z ran odniesionych 17 IV w bitwie pod Woronowem. Wysocki dostał się do niewoli 6 IX podczas pierwszego dnia szturmu wojsk rosyjskich Warszawy. Do końca wojny pułkiem dowodził ppłk Stanisław Jabłoński.
**) Świtkowski T., Op.Cit., s. 8-13
***) Op.Cit., s. 13

Ten post był edytowany przez vyss: 10/03/2015, 22:55
 
Post #18

     
balum
 

Sągorsi
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.867
Nr użytkownika: 46.347

 
 
post 11/03/2015, 7:40 Quote Post

QUOTE(Rothar @ 22/09/2004, 11:58)
Podobno Ordon nigdy nie miał za złe Mickiewiczowi, że ten go uśmiercił. Nawet podobno przeprowadził z poetą ciepłą rozmowę. Jednak w wieku 77 lat zdecydował odebrać sobie życie. Czy Ordon nie mógł sobie wybaczyć, że nie jest tym symbolem, który uwiecznił wieszcz? Ordon był znany - tak jak i teraz nie ze swojej długiej i pieknej popowstaniowej biografii lecz z tego krótkiego wiersza.

Własnie Mickiewicz swoim wierszem spaprał Ordonowi życie. Fakt, że żył, wprawiał rodaków w nieprzyjemny dysonans. Był niestosownością. Dlatego np. nie został przyjety w 1848 r. do Legionu Mickiewicza. Tak samo był zgrzytem dla Polaków na wojnie krymskiej. Rzucał sie stale w jakiekolwiek walki (Risorgimento) by dobic do legendy. I pewnie dlatego popełnił sambójstwo. I jako trup wreszcie spotkał sie z honorami.

Ten post był edytowany przez balum: 11/03/2015, 9:47
 
User is offline  PMMini Profile Post #19

     
kontousuniete170817
 

Unregistered

 
 
post 11/03/2015, 9:11 Quote Post

balum:
"Własnie Mickiewicz swoim wierszem spaprał Ordonowi życie. Fakt, że żył, wprawiał rodaków w nieprzyjemny dysonans. Był niestosownością. Dlatego np. nie został przyjety w 1848 r. do Legionu Mickiewicza. Tak samo był zgrzytem dla Polaków na wojnie krymskiej. Rzucał sie stale w jakiekolwiek walki (Risorgimento) by dobic do legendy. I pewnie dlatego popełnił sambójstwo. I jako trup wreszcie spotkał sie z honorami."

O ile wiem walczył w Wiośnie Ludów na terenie Włoch w armii sardyńskiej. Potem podczas wojny krymskiej służył pod gen. Władysławem Zamoyskim, m.in. dowodząc baterią artylerii konnej. Potem u Garibaldiego w walkach o zjednoczenie Włoch - w tejże armii dosłużył się stopnia majora, odszedł z niej w 1867. W moim poście z 7/02/2015: podałem odnośnik do listu Ordona, opublikowanego 4 Października 1882 roku w Gazecie Narodowej, nr 226, pt. Reduta Orda; 'przez niego samego opisana we Florencji w miesiącu wrześniu 1880 roku - w nim to widać żal np. w kwestii kariery wojskowej [brak lepszego awansu].

Jak podaje Tomasz Strzeżek w swoim opracowaniu: Bój o Redutę Ordona. Epizod z bitwy warszawskiej 6-7 września 1831 roku, Oświęcim 2011, s. 86 Gazeta Zakroczymska *), nr 3, 13 IX 1831 r., jako pierwsza podała kwestię wysadzenia w powietrze reduty wraz z broniącym się porucznikiem artylerii.
user posted image

Co zrozumiałe, nie można w żadnym razie winić wspomnianej gazety za nieprecyzyjny przyczynek z tych walk. Bezpośredni świadkowie widzieli całość z oddali, czy też jak Świtkowski, ostatnią fazę, tuż po zdobyciu reduty z bliska. Impulsem natomiast który zawojował fantazję niektórych był wstrząs związany z wybuchem. Walczący w dziele nr 54 albo polegli albo dostali się do niewoli i odesłani do Nadrzyna.

Pod koniec 1831 Mickiewicz uśmierca w swoim poemacie Ordona, mimo że sam z nim wcześniej rozmawiał; a i bohater tamtych wypadków mieszkał w Warszawie do 1832.

Machina ruszyła, niektórzy generałowie wspomnieli również o śmierci Ordona, co też umocowywało dodatkowo tę legendę.

Dziękuję za głos w dyskusji, balum.

--------
*) Gazeta ta wprawdzie była wydawana w Zakroczymiu, jednak nazywała się Gazeta Narodowa, wspomniany numer do pobrania: http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/docmetadat...rom=publication

Ten post był edytowany przez vyss: 11/03/2015, 10:32
 
Post #20

     
ku 30421
 

Unregistered

 
 
post 18/06/2015, 20:19 Quote Post

Duma patriotyczna karze mi poinformować wszystkich , że w początkach czerwca ukazał się utwór zespołu ,,Horytnica" pod tytułem ,, Reduta Ordona".
 
Post #21

     
Grapeshot
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.682
Nr użytkownika: 79.211

Steven Murphy
Zawód: Marine Engineer
 
 
post 19/06/2015, 1:04 Quote Post

Meqpiroq napisal:
QUOTE
Potrzebuję do prezentacji porteret Ordona ktoś wie gdzie mogłabym coś znaleźć? W google grafika- pustka.

https://www.google.com.au/search?q=Julian+K...252FPIC_1-H-540

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #22

     
kontousuniete170817
 

Unregistered

 
 
post 28/01/2017, 18:05 Quote Post

Odnośnie samego wybuchu nigdy pewnie nie dowiemy się jak z tym naprawdę było. Sam Ordon zmieniał w latach 1831-1882 wielokrotnie relacje względem tego zajścia, powód tego jak podaje Tomasz Strzeżek był zapewne ten, iż bał się szykan rosyjskich względem swoich bliskich.

I tak według jego relacji w 1831 r. sprawcą eksplozji był kanonier Nakrut, w latach 1833-34 bezimienny kanonier który "wskoczył w magazyn amunicyjny". W 1845 r. sprawcą był granat, który padł na jaszczyk z prochem, a w 1857 r. "lont tlący od armaty" lub "inny jakiś sposób".

W 1880 r. Ordon we Florencji spotkał się z historykiem Tadeuszem Korzonem i podczas tej rozmowy wyjawił mu, że wykonał "rozkaz ogólny wydany ze sztabu głównego do wszystkich redut". [w:] Reduta Ordona, Czas, nr 124, 1906.

Niemniej poza tą relacją, żadnemu historykowi jak dotąd nie udało się odszukać tego rozkazu. Nawet we wspomnieniach głównego "fortyfikatora" gen. Klemensa Kołaczkowskiego, w księdze V, Od końca lipca do 22 listopada 1831 r., Kraków 1901, s. 102, nie ma o tym wzmianki, za to jest informacja, że "oficer artylerii, dowodzący działami, zabity został na samym początku" a eksplozja w reducie nr 54 była spowodowana przez "wylecenie w powietrze magazynku prochowego napełnionego amunicją". Zatem gen. Kołaczkowski poza notą o eksplozji uśmiercił Ordona jeszcze przed wybuchem...
 
Post #23

2 Strony < 1 2 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej