Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony < 1 2 3 4 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Oflagi i stalagi niemieckie a polscy jency wojenni
     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 20/05/2013, 21:06 Quote Post

Tu akurat wyraziłem się nieprecyzyjnie i mógł ten problem dotyczyć również mieszkańców Alzacji i Lotaryngii.
Jednak trudno by mi było przytoczyć jakieś przykłądy. Rozważam to jedynie teoretycznie.
Ad. Phouty;
Odnośnie tego zdjęcia z 1941r., że niby na nim jest Adolf - Hmmm.
Doczytałem tyle, że po wybuchu wojny Adolf już nie pokazywał się publicznie w cywilnych ciuchach.
Wynikało by z tego, że jednak na zdjęciu jest to inna osoba.

Ten post był edytowany przez poldas372: 20/05/2013, 21:07
 
User is offline  PMMini Profile Post #31

     
konto usunięte 051218
 

Unregistered

 
 
post 20/05/2013, 21:22 Quote Post

QUOTE
Czy mnie moje ślepe oczy mylą? Czy na pierwszym zdjęciu na tej stronce nie jest widoczny sam AH w cywilnym ubraniu? W stopce tego zdjęcia dopatrzyłem się roku 1941.


Niestety - to nie jest Adolf Hitler. Fotka przedstawia osobnika nieco grubszego od Adolfa, oraz bardziej zgarbionego (może ktoś wizytujący od Speera ?). Poza tym - Hitler nie podchodził by aż do tak licznej grupy jeńców w asyście tylko jednego oficera - widoczna by była liczna obstawa, oraz służba obozowa. No i w jakim celu miał by się osobiście spotkać z jeńcami ?

QUOTE
2. Szeregowych zwalniano ze stalagów. (Sprawa zwalniania podoficerów ze stalagów jeszcze nie była poruszona/wyjaśniona).


Właśnie że niektórzy w ogóle do nich nie trafiali. W/g relacji ustnej żołnierza 7.pp, szer. Bronisława Bieleckiego (uczestnika II Bitwy Tomaszowskiej - Boju pod Cześnikami) po kapitulacji wojsk FP szedł wraz kolegą, udając się na południowo - zachodnią lubelszczyznę (m. Pasieka) do domu. Po drodze mijali patrole i obozujących niemców, którzy nie czyniły im żadnych wstrętów (nie spytałem, czy mieli jakieś stosowne ausweissy, czy inne dokumenty do okazania). Zaznaczył tylko, że jeżli mialby jakies elementy oprzyrządowania, hełm, czy ładownice, to zostało by mu to natychmiast zabrany, a on sam mógłby dostać "po pysku". Jak słucham takich relacji, to dla mnie są to rzeczy niepojęte ... sad.gif
 
Post #32

     
Alexander Malinowski2
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.688
Nr użytkownika: 80.416

Alexander Malinowski
 
 
post 20/05/2013, 22:48 Quote Post

Był tutaj wątek dotyczący traktowania żołnierzy-Żydów. Otóż Żydzi byli w pierwszej kolejności zwalniani ze stalagów. Najprawdopodobniej dlatego, że inaczej nie można byłoby ich zamordować.

Przykładem jest ojciec autora komiksu Mouse.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #33

     
czarny piotruś
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.638
Nr użytkownika: 77.765

 
 
post 21/05/2013, 19:41 Quote Post

A dokładniej to wystawiano dokument zwalniający zołnierza pochodzenia żydowskiego z niewoli jenieckiej i przekazywano go SS czy Gestapo.Na wolności to nie przebywał on pewnie ani chwili.W ten sposów Niemcy unikali zarzutu morderstwa popełnionego na jeńcu wojennym.Aczkolwiek istnieje pewna liczba relacji świadczących o cichym sabotowaniu tego zarządzienia przez komendatury niektorych obozów jenieckich.Znam kilka przypadków z obozów podlegających Kriegsmarine gdzie trzymano alianckich marynarzy.
W kwestii jeńców z RKKA nie wysilano się nawet ,Żydów (i politruków) oddzielano natychmiast i mordowano.

Ten post był edytowany przez czarny piotruś: 21/05/2013, 19:42
 
User is offline  PMMini Profile Post #34

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 21/05/2013, 20:16 Quote Post

QUOTE
A dokładniej to wystawiano dokument zwalniający zołnierza pochodzenia żydowskiego z niewoli jenieckiej i przekazywano go SS czy Gestapo.
Nie były to dwie odrębne instytucje. GecheimStadsPolizei podlegało SS.
Jak najbardziej takich jeńców na wolność wypuszczano, a potem oni trafiali do getta, a potem...
 
User is offline  PMMini Profile Post #35

     
konto usunięte 051218
 

Unregistered

 
 
post 21/05/2013, 20:50 Quote Post

QUOTE(poldas372 @ 21/05/2013, 21:16)
QUOTE
A dokładniej to wystawiano dokument zwalniający zołnierza pochodzenia żydowskiego z niewoli jenieckiej i przekazywano go SS czy Gestapo.
Nie były to dwie odrębne instytucje. GeheimStadsPolizei podlegało SS.
Jak najbardziej takich jeńców na wolność wypuszczano, a potem oni trafiali do getta, a potem...
*



A jakieś teksty źródłowe na potwierdzenie tej tezy ?



 
Post #36

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 21/05/2013, 21:28 Quote Post

Ależ oczywiście;
Geheime Staatspolizei, czyli Tajna Policja Państwowa Rzeszy podlegała bezpośrednio Sicherheitzpolizei (Sipo), która to była podporządkowana RSHA, czyli Głównemu Urzędowi Bezpieczeństwa Rzeszy.

Źródło - Edward Crankshaw "Gestapo", Warszawa 1995r.

Jednak domyślam się, że czekasz na to;
QUOTE
Zupełnie inny los czekał szeregowych żołnierzy (żydowskich). Osadzeni w tymczasowych obozach, głównie w Prusach, zostali zimą 1940 zwolnieni i pod eskortą zagnani do gett na terenie Generalnej Guberni.

Więcej mamy tutaj;
http://zdzislawsztorm.salon24.pl/224530,po...oli-niemieckiej
 
User is offline  PMMini Profile Post #37

     
Lugal
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 824
Nr użytkownika: 58.985

Marcin
Stopień akademicki: magister
 
 
post 28/06/2013, 22:39 Quote Post

Mnie od dawna nurtuje przyczyna odmiennego traktowania przez hitlerowców konwencji międzynarodowych w Polsce - ustaleń dot. traktowania jeńców wojennych na ogół przestrzegali (poza paroma opisywanymi w powyższych przypadkach incydentami jeńców nie zabijali), natomiast za nic mieli normy dot. traktowania ludności cywilnej (rozmyślnie bombardowali szpitale, domy mieszkalne, miejscowości gdzie nie było wojska itp.). Dlaczego poczuwali się do przestrzegania jednych konwencji a innych nie? Może w przypadku jeńców wojennych obawiali się wzajemności - gdyby wojsko polskie, francuskie czy brytyjskie dowiedziało się, że Niemcy zabijają ich pojmanych towarzyszy broni, to by to samo robili z jeńcami niemieckimi. Jeśli chodzi o przepisy dot. traktowania ludności cywilnej - do kiedy Niemcy wygrywali z aliantami, walki nie toczyły się na niemieckim terytorium, a więc cywile niemieccy nie byli zagrożeni ewentualnym odwetem aliantów. Niemcy wierzyli jeszcze, że zwyciężą i wobec tego nie są zobowiązani do skrupułów wobec cywili (wszak "zwycięzców się nie sądzi...")?
 
User is offline  PMMini Profile Post #38

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 28/06/2013, 22:50 Quote Post

Kwestia traktowania ludności cywilnej winna być poruszana w innym temacie.
Proponuję nie mylić formacji regularnych i oznakowanych z przypadkami prób oporu ze strony osób cywilnych.
Takie przypadki miały miejsce podczas Kampanii Wrześniowej.
 
User is offline  PMMini Profile Post #39

     
Grapeshot
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.682
Nr użytkownika: 79.211

Steven Murphy
Zawód: Marine Engineer
 
 
post 8/11/2013, 1:22 Quote Post

QUOTE
Był tutaj wątek dotyczący traktowania żołnierzy-Żydów. Otóż Żydzi byli w pierwszej kolejności zwalniani ze stalagów. Najprawdopodobniej dlatego, że inaczej nie można byłoby ich zamordować

QUOTE
Jak najbardziej takich jeńców na wolność wypuszczano, a potem oni trafiali do getta, a potem..

QUOTE
A jakieś teksty źródłowe na potwierdzenie tej tezy ?

Mój znajomy Żyd, 86 lat gdy z nim rozmawiałem, opowiedział mi taką historię: we wrześniu 1939 był wzięty do niewoli gdy ukrywał się w jakiejś wiosce jako zabłąkany żołnierz. Następnie był skierowany do stalagu gdzie przetrzymywano samych żydowskich jeńców. Z tego stalagu, z ogromną masą innych, został zawieziony pociągiem do obozu w pobliżu Lublina (Majdanek?). W tym obozie był krótko i wykonywał tam jakieś roboty. Mówił, że poprzedni taki transport Niemcy gdzieś rozładowali i zwyczajnie wystrzelali. Z obozu, mój znajomy, został wypuszczony z jakimś dokumentem, ale bez biletu na transport, i bez środków na przetrwanie. Z okolic Lublina przewędrował do swojego Gąbina, na północ od Warszawy. Po drodze musiał przekroczyć jakąś granicę, gdzie legitymował się tym swoim papierem z obozu pod Lublinem. Tam w Gąbinie, po jakimś czasie, jako cywilny Żyd, został zwinięty przez Niemców i wywieziony do Oświęcimia gdzie był długo. Pytałem ile zim? Chyba trzy, nie był pewny.
Moja uwaga: jakąkolwiek zbrodnię wymienimy to Niemcy (niemieccy piekarze, sklepikarze, szewcy, urzędnicy itd) dokonali jej w Polsce.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #40

     
Alexander Malinowski2
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.688
Nr użytkownika: 80.416

Alexander Malinowski
 
 
post 8/11/2013, 7:38 Quote Post

QUOTE(Grapeshot @ 8/11/2013, 1:22)
we wrześniu 1939 był wzięty do niewoli gdy ukrywał się w jakiejś wiosce jako zabłąkany żołnierz. Następnie był skierowany do stalagu gdzie przetrzymywano samych żydowskich jeńców. Z tego stalagu, z ogromną masą innych, został zawieziony pociągiem do obozu w pobliżu Lublina (Majdanek?). W tym obozie był krótko i wykonywał tam jakieś roboty. Mówił, że poprzedni taki transport Niemcy gdzieś rozładowali i zwyczajnie wystrzelali. Z obozu, mój znajomy, został wypuszczony z jakimś dokumentem, ale bez biletu na transport, i bez środków na przetrwanie. Z okolic Lublina przewędrował do swojego Gąbina, na północ od Warszawy. Po drodze musiał przekroczyć jakąś granicę, gdzie legitymował się tym swoim papierem z obozu pod Lublinem. Tam w Gąbinie, po jakimś czasie, jako cywilny Żyd, został zwinięty przez Niemców i wywieziony do Oświęcimia gdzie był długo. Pytałem ile zim? Chyba trzy, nie był pewny.
Moja uwaga: jakąkolwiek zbrodnię wymienimy to Niemcy (niemieccy piekarze, sklepikarze, szewcy, urzędnicy itd) dokonali jej w Polsce.
*


Akurat jestem trochę związany z Gąbinem. Czy masz spisaną relację? Jak się nazywał, co robił w Gąbinie?


Ten post był edytowany przez Alexander Malinowski2: 8/11/2013, 7:41
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #41

     
Grapeshot
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.682
Nr użytkownika: 79.211

Steven Murphy
Zawód: Marine Engineer
 
 
post 8/11/2013, 10:16 Quote Post

QUOTE
Akurat jestem trochę związany z Gąbinem. Czy masz spisaną relację? Jak się nazywał, co robił w Gąbinie?

Relację spisaną miałem ale była ona związana z moją działalnością przy załatwianiu obywatelstwa polskiego dla syna i czterech wnuczek tego byłego żołnierza. Po zakończeniu sprawy uznałem za właściwe zniszczenie moich zapisów.
Rodzina nazywała się Goldsztejn po ojcu (polska pisownia nazwiska). Mieli kamienicę w rynku w której mieszkali i w której mieli sklep wielobranżowy i jakąś małą drukarnię. Wiem, że drukowali regularnie jakąś gazetkę kościelną (dla kościoła katolickiego) oraz jakieś kartki okolicznościowe. Ten były żołnierz miał na imię Aron (pisane po polsku przez jedno A). Ukończył tam w Gąbinie jakąś szkołę zawodową ze specjalnością drukarz. Do wojska był powołany rok czy dwa przed wojną i służył w Jednostce Wojskowej imienia Legii Studenckiej w Warszawie. Jeśli nawet coś tu pokręciłem to nasi historycy będą wiedzieli jaka to jednostka. Brat Arona też służyli w Wojsku Polskim we wrześniu 1939. Przeżył tę wojnę.
Do Oświęcimia był Aron wywieziony razem ze swoimi trzema braćmi. Stali razem w kolejce do tatuowania i mieli następujące po sobie numery. Jeden z tych braci był dobity w Oświęcimiu a trzech jakoś przeżyło. Po wojnie Aron zamieszkał w Brisbane w Australii i pracował jako drukarz, jeden z braci zamieszkał w Zjednoczonym Królestwie, gdzie umarł. Ten trzeci pojechał do Izraela gdzie był zabity w czasie jakichś zamieszek.
Tu w Australii Aron ożenił się z kobietą, która była pierw żoną jego dwóch braci (podwójną wdową). Sprowadził ją z Izraela. Ona była z domu Motylewska, z Gąbina. Przeszła przez Getto Warszawskie i Oświęcim. W młodości zajmowała się szyciem chałupniczym.
Aron nie wiedział jak zginęli jego rodzice.
Przy załatwianiu sprawy Goldsztejnów kontaktowałem się z Urzędem Miejskim w Gąbinie, z Archiwum Państwowym w Płocku i z Muzeum w Oświęcimiu. Dla Muzeum w Oświęcimiu, na ich prośbę, wypełniłem formularze dotyczące tej rodziny.
Aron ma obecnie ponad 90 lat, ciągle żyje, i mieszka w domu opieki w Brisbane. Jeden z jego synów jest chirurgiem a drugi ma też wyższą pozycję społeczną ale nie pamiętam już co robi. Cztery wnuczki parają się zawodami medycznymi.
Po wyzwoleniu w lutym 1945 Aron wrócił do Gąbina ale wnet wyjechał z Polski przez “zieloną granicę”.
W kontaktach ze mną Aron interesował się czy “jego” kamienica jeszcze stoi ale jak wiesz prawie cały rynek został wyburzony i te dwie kamienice jakie zostały to chyba nie jego i nie jego żony.
Dla rodziny Arona napisałem po angielsku jego zeznanie. Oni mieszkają w moim mieście. Jeśli masz jeszcze jakieś pytanie to napisz na mój adres prywatny na tym forum. Chyba jest taka możliwość.
Z poważaniem,
Grapeshot
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #42

     
Salceson
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 73
Nr użytkownika: 83.608

Rafa³ Salceseñski
 
 
post 8/11/2013, 10:38 Quote Post

Mój dziadek jest Powstańcem Warszawskim. Ma 88 lat bardzo bystry umysł i główną część jego wspomnień stanowią wspomnienia oflagowe. Po powstaniu znalazł się kolejno w Lamsdorf (Łambinowice), Woldenberg (Dobiegniew) i na samym końcu w Lubeck (Lubeka). Wielokrotnie rozmawialiśmy na temat traktowania polskich oficerów w Oflagach i uwarunkowań tego traktowania. Niemcy przede wszystkim bali się Konwencji Genewskiej z 1939 roku i kwestii wzajemności traktowania niemieckich jeńców w obozach alianckich. Trzeba przy tym wspomnieć, że Polska jako państwo pomimo klęski i okupacji jej terytorium była wciąż uznawana de iure jako podmiot polityki międzynarodowej przez wiele państw. Zastosowanie represji i "wariantu katyńskiego" spowodowałoby zatem rozliczne komplikacje prawne również w stosunkach z tzw. państwami neutralnymi, które dostarczały broń i surowce dla Niemców.Oflagi musiały być wizytowane przez przedstawicieli Czerwonego Krzyża, ci zaś często rekrutowali się z państw, które były neutralne i które stanowiły zaplecze materialne dla Rzeszy (Szwajcaria, Szwecja, Argentyna). Rozhuśtanie jakiejś "hecy" na niekorzyść nazistów mogła grozić tym, że istotnie skrócą się dostawy rud żelaza ze Szwecji, bądź podzespołów ze Szwajacarii.Granice były dość cienkie bo zdarzały się wpadki U-bootom z topieniem okrętów innych neutralnych flot. Rzesza wbrew pozorom dbała o swój PR międzynarodowy i skrzętnie potrafiła ukryć to co trzeba. W przypadku ludności cywilnej w Polsce już takiego konsekwencje mogły się nie pojawiać i naziści mogli dosłownie "hulaj dusza piekła nie ma". Przedstawiciele Czerwonego Krzyża raczej nie wizytowali Oświęcimia bądź gett z tego co pamiętam. Kolejną sprawą była ideologia faszystowska, która gloryfikowała "rycerskość" i przypisywała tą cechę wyższemu "urasowieniu". Dlatego oficerowie mogli też liczyć na różnego rodzaju taryfę ulgową. Znamienity jest przykład polskiego gen. Bernarda Monda, który posiadał semickie pochodzenie i cały Kraków żył różnymi anegdotami na temat generała, który zresztą był bardzo inteligentnym i oddanym Polsce człowiekiem. W Oflagu przymknięto oko na jego żydowskie pochodzenie. Ze wspomnień dziadka wiem jednak, że nie zawsze było całkiem sielankowo. Powstańców warszawskich traktowano na przykład jako hałastrę, którą Eisenhower raczył przerobić na żołnierzy. W obozie Lamsdorf zdarzały się przypadki bicia. W obozie tym dokonano też swoistej weryfikacji papierów różnych Powstańców i kogo tylko było można wysyłano do kacetu. Ponoć było grupa powstańców, których tak "oddelegowano".W Lubece i Dobiegniewie było już dziadkowi nieco lepiej. Raz tylko transport zatrzymali lotnicy z Luftwaffe oferując rozstrzelanie "bandytów" Oficerowie eskortujący jednak już się bali w tym momencie IIWŚ skorzystania z tak kurtuazyjnej usługi, a poza tym był Befehl, że mają dowieźć wszystkich.

Ten post był edytowany przez Salceson: 8/11/2013, 10:39
 
User is offline  PMMini Profile Post #43

     
1234
 

Wielki Wuj
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.631
Nr użytkownika: 4.636

 
 
post 8/11/2013, 16:09 Quote Post

QUOTE(Salceson @ 8/11/2013, 10:38)
Przedstawiciele Czerwonego Krzyża raczej nie wizytowali Oświęcimia bądź gett z tego co pamiętam.
*


Zdaje się , że była jakaś wizytacja w Teresinie. Wizytujący wiedzieli, że cały obóz to pic na wodę, ale zdawali sobie sprawę, że jakiekolwiek "ale" skończy się fatalnie dla tamtejszych Żydów.
 
User is online!  PMMini Profile Post #44

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.266
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 4/02/2018, 13:35 Quote Post

Czy wiadomo, ilu polskich jeńców, w tym powstańców warszawskich - szacunkowo - trafiło do obozów jenieckich, które zostały wyzwolone przez Armię Czerwoną, a nie armie aliantów zachodnich? Czy którymś z nich udało się, jeśli chcieli, wyjechać na Zachód, czy było to niemożliwe?
 
User is offline  PMMini Profile Post #45

4 Strony < 1 2 3 4 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej