|
|
Najlepszy ustrój polityczny, Jaki proponujecie ?
|
|
|
JYZIO
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 79 |
|
Nr użytkownika: 20.026 |
|
|
|
|
|
|
QUOTE(kg24 @ 9/12/2006, 21:07) Niestety nikt nie wymyślił jeszcze ustroju lepszego niż demokracja... gdyby zmienić koncepcję posta i zamiast pisać o ustrojach jakie były wybiegłbym w przyszłość i zaproponował ustój, którego jeszcze nie można wprowadzić, ale za kilkanaście lat byłoby to całkiem wykonalne.... Demokracja internetowa - wybierano by ( w wyniku wyborów powszechnych w systemie tradycyjnym - urnowym ) spośród społeczeństwa jednostki, które byłyby moderatorami specjalnych stron internetowych i forum, na których prowadzone byłyby głosowania i dyskusje. Każdy obywatel miałby prawny obowiązek uczestniczenia w tych głosowaniach raz na dwa tygodnie, oraz prawo do udziału w dyskusji. System ten były nie dość, że wygodny to jeszcze byłaby to demokracja bezpośrednia. Zastrzegam, iż jest to tylko zarys mojej koncepcji. Co wy na to?? doprowadziła HITLERA Ddo władzy
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Igor1981 @ 9/12/2006, 17:26) Myślałem o czymś na wzór republiki rzymskiej, ale tego chyba nie da się wprowadzić w dzisiejszej Polsce? Może macie jakąś koncepcje ustroju opartego na kilku ustrojach znanych z historii?
Coż republika prezydencka mogłaby być.... albo królestwo ale tylko wtedy kiedy ja byłbym królem... Pozdrawiam.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Ironside @ 9/12/2006, 22:14) Nie wyobrażam sobie, do jakich absurdów by to doprowadziło, kiedy pan Zenek spod klatki musiałby wypowiadać się i głosować nad poprawką do kodexu cywilnego... Czy nad czymkolwiek innym...
Zgadzam się w 100%
QUOTE(Ironside @ 9/12/2006, 22:14) Chodzi o to, aby włądzy było jak najmniej. Czyli tzw. SILNE PAŃSTWO MINIMUM. Państwo, które zajmuje się tylko polityką zagraniczną, bezpieczeństwem wewnętrznym, wymiarem sprawiedliwości i muzeami (to z A. Smitha ). I niczym więcej. Wszystkie inne dziedziny są poza sferą "rażenia" państwa i tworzonego przezn nie prawa. Oczywiście jest to utopia. Wszystkie kraje naszej cywilizacji zabrnęły już tak głęboko w tą beznadziejną uliczkę, która nazywa się państwo opiekuńcze, że powrót do źródeł jest istną utopią. Również 100% zgoda. Ale dorzucę swoje 3 groszy n/t sposobów wyłaniana władzy, która w ograniczonym zakresie istnieć jednak musi. Wg mnie taki prawie idealny system już istnieje, został przetestowany i doskonale się sprawdza. System w którym cała władza należy wyłącznie do ludzi mądrych, którzy to "mędrcy" sami wybierają najgodniejszego człowieka aby powierzyć mu pełnię władzy. Taki system w maksymalnym stopniu gwarantuje że władza nie będzie robić głupstw, będzie uczciwa itd. A teraz odpowiedź gdzie to jest: Watykan. Cała władza należy do Papieża, którego wybiera WYŁĄCZNIE kolegium kardynałów - teoretycznie "kolegium najmądrzejszych i najgodniejszych" bo tylko tacy zostają Kardynałami. A jeśli zdaży się pomyłka i kardynałem zostanie "nawiedzony" to 1 głupek ma nikłe szanse przegłosować konklawe. Gdyby system ten przenieść na grunt państwa świeckiego należałoby wyłonić jakieś "startowe" kolegium elektorów złożone z ludzi mądrych, które wybrałoby mądrego Prezydenta, a ten objąłby pełnię władzy na wzór papieża. Od tej chwili cały system mógłby kręcić się sam tak jak w Watykanie. Warto pamiętać że Watykan jest najstarszym państwem Europy istniejącym nieprzerwanie od IX wieku a od czasów Garibaldiego nie przeżywa większych zgrzytów. Podstawowy feler współczesnej demokracji to prosty fakt że głos debila jest ważny głosowi np. profesora o ile tylko debil ma dowód osobisty. Jeśli debile będą w większości to jak wiadomo będzie można wybrać parlament debilów, który przegłosuje najgłupsze ustawy. Dodatkowe ryzyko polega na tym że debile są bardzo podatni na tzw. populizm - wybiorą każdego "kto da więcej". Stąd np. kiedyś Niemcy 100% demokratycznie wybrali sobie Hitlera dokonując samozagłady a przy okazji podpalili cały świat. Na co dzień wszyscy odczuwamy bezsens prawny III-ciej vel IV-tej RP gdzie wybrańcy narodu klasy "Łyżwiński" nie wydają się być wyjątkiem. Ale podstawowym zabezpieczeniem praw jednostki powinno być, jak napisał kolega tzw. "społeczeństwo obywatelskie" czyli państwo, w którym władza centralna ograniczona jest do minimum; sądy, prokuratura, policja, wojsko, szkolnictwo podstawowe i ew. jakieś "muzealnictwo". Resztę obywatele zrobią sami; lepiej, szybciej i taniej. Konkluzja końcowa (pozytywna): w/w idealny system jest możliwy do realizacji Problem wszelako w tym że najpierw musiałaby się na niego zgodzić w/w większość, w której zamroczony pan Zenek z pod budki z piwem będzie miał głos równy np. profesorowi Zollowi O ile wiem nie ma nawet obowiązku trzeźwości głosujących podczas wyborów powszechnych...
|
|
|
|
|
|
|
|
Zgodzę sie z Tobą Trojdenie, i nie zgodzę się zarazem
Panowie Zenkowie i profesorowie okroju Zolla stanowią zuzammen do kupy może 5-10% społeczeństwa. Pozostaje nam cała reszta. I szczerze mówiąc, wcale nei jestem przekonany, kto tak naprawdę wie wiecej o świecie - profesor, któy wszystko ocenia zza biurka, czy zwykły, może niezbyt wyedukowany, ale uczciwy i porządny człowiek. A w zasadzie to jestem przekonany - uważam, że to punkt widzenia zwykłego, porządnego obywatela powinien wyznaczać drogę prawodawcom.
XX wiek pokazał nam czarno na białym, że wspaniałe pomysły, powstające w głowach wybitnych intelektualistów, mają się tak do rzeczywistości jak pięść do oka. Oczywiście, nie można odmówić twórcom tych rozwiązań szczytnych intencji. Natomiast z łatwością można zakwestionować ich kompetencję. Chyba najlepszym przykładem jest więziennictwo. Każdy, kto choć kilka miesiecy przepracował w więzieniu, gdy przeczyta uczone mądrości o resocjalizacji, to nei wie, czy śmiać się, czy płakać. On wie, że w praktyce jest to czysta utopia.
Prosty i uczciwy człowiek wyznaje proste i uczciwe zasady. Jest gotów akceptować wszystkie zachowania innych ludzi, które nie godzą za nadto w jego wolność. Jest gotów pomóc. Za krzywdę żąda zadośćuczynienia, za zbrodnię - słusznej kary. Gdy ten prosty i - moi zdaniem - najlepszy kodeks zasad podstawowych biorą w obroty mądrzy profesorowie, to niewiele z niego zostaje. Wolność zostaje ogranoczona, kary (jako ponoć zbyt brutalne) złagodzone, śruba przykręcona tam gdzie nie trzeba, a gdzie należałoby być surowym - poluzowana. Finalny produkt to szwedzki kodeks karny, polska administracja albo amerykańska poprawność polityczna...
Oczywiście nie należy tego, co napisałęm powyżej, traktować w kategorii pomysłu ustrojowego Demokracja wg Rousseau miała wydobyć z człowieka właśnie tą jego najlepszą, szczerą i uczciwą naturę. Ale demokracja bezpośrednia, jaką sobie zamażył ów Szwajcar, jest co najmniej niewykonalna. Zasady odwoływania się przez rządzących do tego, co anglo-sasi nazywają common sense, nie da się ubrać w paragrafy i ogłosić przewodnią myślą ustroju państwowego. To, czy będzie realizowana, zależy tylko i wyłącznie od klasy politycznej. Jestem jednak przekonany, że czasami jest to możliwe. Przykładem są (jakżeby inaczej, wszak to mój post ) Stany Zjednoczone. Liczne przykłady pokazują, że tamtejsze elity potrafią czasami postawić się okoniem wszystkowiedzącym intelektualistom i stosować rozwiązania bliższe poczuciu sprawiedliwości i słuszności szarego, uczciwego zjadacza chleba, niż profesora z Harvardu czy Columbii.
|
|
|
|
|
|
|
|
Drogi Ironside. Przyznam na wstępie że dyskusja z tobą to czysta uczta dla ducha. Co do meritum to o ile cię dobrze zrozumiałem uważasz że "kolegium profesorów" nie wyrażałoby należycie pragnień i potrzeb narodu. Zgoda. Ale ja nie twierdzę że to musiałoby być takie właśnie kolegium. Podałem tylko 2 skrajne przykłady wyborców: podchmielonego pana Zenka i dostojnego profesora, których głos jest równy. Zapewne masz rację że obie w/w grupy społeczne nie są reprezentatywne dla większości społeczeństwa, a większość ta nie musi być zła. Rzecz jednak w tym że większość ta mając szlachetne intencje może po prostu nie mieć pojęcia na kogo w istocie głosuje, może łatwo ulec manipulacji i bynajmniej może się to zdarzyć w społeczeństwie oświeconym. Przykład Hitlera pasuje mi tu jak ulał. Wszak trudno wmówić Niemcom z lat 30-tych XX wieku że byli to ludzie "zacofani" - reprezentowali jeden z przodujących intelektualnie narodów świata, a mimo to dali się zwieść małemu, śmiesznemu, austriackiemu kapralowi. Taka sytuacja może się zatem powtórzyć zawsze i wszędzie. Są 2 wyjścia aby temu zapobiec: a) ograniczyć czynne prawa wyborcze do ludzi na to zasługujących intelektualnie i moralnie lub "b" wykształcić społeczeństwo na tyle aby zawsze potrafiło podjąć mądre decyzje. Łatwiejsze do "wdrożenia" wydaje się wyjście "a" (plusem jest mozliwość natychmiastowego wprowadzenia), wszelako idealnym rozwiązaniem byłoby wyjscie "b" (tu trzebaby kilkadziesiąt lat i nigdy nie będzie pewności że to już jest ten moment). I dlatego obaj zgodni jesteśmy co do opcji "c" - społeczeństwa obywatelskiego a samego państwa zdecentralizowanego z ograniczonymi prerogatywami władzy
|
|
|
|
|
|
|
|
Dziękuję Trojdenie Doprecyzuję: "kolegium profesorów" wyrażałoby niedostatecznie nie tyle pragnienia i potrzeby narodu, co nie byłoby w stanie zaakceptować, a tym bardziej zrealizować w praktyce tego, co uczciwy i porządny człowiek uważa za słuszne i sprawiedliwe. Takze chodziło mi nie tylę o "wolę narodu", co jego kręgosłup moralny. Nie oszukujmy się - gdyby władza miała respektować prawdziwą "wole narodu", musiałaby wypłacać każdemu zasiłek dla bezrobotnych wysokości średniej krajowej i dodatkowo fundować wakacje na Majorce. Zachcianki i widzimisię, które każdy człowiek posiada i które jest czyms naturalnym to jednak cos innego niż pewien zbiór zasad - nazwijmy je moralnymi - który tkwi gdzieś w nas.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Ironside @ 24/12/2006, 0:45) Dziękuję Trojdenie Doprecyzuję: "kolegium profesorów" wyrażałoby niedostatecznie nie tyle pragnienia i potrzeby narodu, co nie byłoby w stanie zaakceptować, a tym bardziej zrealizować w praktyce tego, co uczciwy i porządny człowiek uważa za słuszne i sprawiedliwe.
Właśnie się skapnąłem dlaczego jesteś przeciwko "kolegium profesorów". Bo ty to jeszcze student jesteś... z wszystkimi tego podtekstami A tak całkiem serio to zważ że przeciętny Profesor ma żonę, dzieci, rodziców (albo miał), szwagra (może być nim jaiś Zenek), znajmomych itd - jednym słowem ci ludzie nie żyją w oderwaniu od rzeczywistości. A kregosłup moralny ci ludzie raczej mają w porządku. Ale OK - "kolegium elektorów" byłoby do "dogadania"
QUOTE(Ironside @ 24/12/2006, 0:45) Nie oszukujmy się - gdyby władza miała respektować prawdziwą "wole narodu", musiałaby wypłacać każdemu zasiłek dla bezrobotnych wysokości średniej krajowej i dodatkowo fundować wakacje na Majorce. No to niewiele się przeliczyłeś. Jakbyś zliczył wszelkie itniejące dziś zasiłki i dotacje do kupy to chyba uzbierałaby się ta średnia krajowa i jeszcze mogłoby starczyć na jakieś "wczasy pod gruszą" Dodaj do tego setki tysięcy urzędników - czyli etatowców i okaże się że wola narodu jest zrealizowana, niestety...
|
|
|
|
|
|
|
|
Słowo "profesorowie" zostało przeze mne użyte jako pewien symbol. Symbol tego, jak często ludzie wykształceni uważają, że mają więcej do powiedzenia niż ludzie niewykształceni. Symbol tego, że przeciętny student wyraża się z najwyższą pogardą o starszej pani w moherowym berecie. Qcze, cały czas cierpię na niemożność precyzyjnego wyrażenia myśli. Oczywiście nie neguję tego, że intelektualiści mogą być moralni A zatem załużmy, że nie napisałem nic o moralności - zaczne od początku.
I na początku napotykam problem. Z jezykiem polskim, który nie zna w zasadzie odpowiednika angielskiego wyrażenia common sense. W ogóle u nas na Kontynencie zawsze było z tym ciężko. Moze podam przykłady: chyba z rok czy dwa temu na Florydzie szalał pedofil-morderca. Pościg, schwytanie i proces uświadomił Amerykanom istnienie problemu. Reakcja władz byłą natychmiastowa: stan Floryda znowelizował kodeks karny a w Waszyngtonie rozpoczęto pracę nad krajowym rejestrem przestępców seksualnych. I jakoś ani kongresmani z Florydy, ani urzędnicy z Waszyngtonu nie przejmowali się głośnym rabanem, który podnieśli przeróżni intelektualiści ze Wschodniego Wybrzeża. A to, że upublicznianie danych pedofila narusza jego wolność, albo że kara śmierci za gwałt to kara barbarzyńska. Cały ten raban był niezrozumiały dla przeciętnego Amerykanina. Kłócił się z jego poczuciem słuszności i sprawiedliwości. Dla kontrastu Belgia i Marc Ditroux - analogiczna sprawa. Zbrodnia, proces, szok. I brak jakiejkolwiek reakcji władz. Również dlatego, że wg. obowiązującej ideologii Marc Ditroux i jemu podobni są takimi samymi ludźmi jak ich ofiary. I nikogo nie obchodził fakt, że przeciętny Belg uważa inaczej.
To głownie o takie sprawy mi chodzi. Elementarne zasady sprawiedliwości według szarego Kowalskiego a elelemtarne zasady sprawiedliwości według większosci intelektualistów maja niewiele punktó stycznych. Ja w tej alternatywie opowiadam się za Kowalskim.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Ironside @ 24/12/2006, 1:23) Elementarne zasady sprawiedliwości według szarego Kowalskiego a elelemtarne zasady sprawiedliwości według większosci intelektualistów maja niewiele punktó stycznych. Ja w tej alternatywie opowiadam się za Kowalskim. Tu oddaję ci rację. Zawsze byłem pełen uznania dla amerykańskiego systemu sprawiedliwości z ławą przysięgłych na czele gdzie to szary obywatel decydował czy w jego sumieniu i przekonaniu ktoś jest winny lub nie. Więc do "kolegium elektorów" trzeba by wybrać też "kowalskich" (jestem tez za "profesorami") co wszakże bardzo pogarsza mozliwości wykonania całości
|
|
|
|
|
|
|
|
Ad. Trojden
QUOTE Wg mnie taki prawie idealny system już istnieje, został przetestowany i doskonale się sprawdza. System w którym cała władza należy wyłącznie do ludzi mądrych, którzy to "mędrcy" sami wybierają najgodniejszego człowieka aby powierzyć mu pełnię władzy. Taki system w maksymalnym stopniu gwarantuje że władza nie będzie robić głupstw, będzie uczciwa itd. A teraz odpowiedź gdzie to jest: Watykan. Cała władza należy do Papieża, którego wybiera WYŁĄCZNIE kolegium kardynałów - teoretycznie "kolegium najmądrzejszych i najgodniejszych" bo tylko tacy zostają Kardynałami. A jeśli zdaży się pomyłka i kardynałem zostanie "nawiedzony" to 1 głupek ma nikłe szanse przegłosować konklawe.
Czy oprócz Watykanu(który żadną oligarchią nie jest), Twój system się gdziekolwiek sprawdził ? Bo wedle znanych mi faktów każda próba wprowadzenia podobnego ustroju kończyła się fatalnie.
Ad. Ironside
Ci intelektualiści lewicowi to prawdziwa zmora chyba każdego społeczeństwa, dlatego pomysł demokracji elitarnej uważam za poroniony, podobnie jak internetowej. Popatrz tylko na forum Interii czy Onetu - stado bydła. Już sobie wyobrażam jak dzieci neostrady, analfabeci, etc będą głosowały ... Na 2 tygodnie przed zaprzysiężeniem L. Kaczyńskiego na prezydenta jedna z firm sondażowych postanowiła zakpić sobie z inteligencji społeczeństwa i spytała o ocenę działań prezydenta. Ludzie, oczywiście nie zorientowali się. Skądże ...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(krzystofer @ 24/12/2006, 10:01) Ad. Ironside Ci intelektualiści lewicowi to prawdziwa zmora chyba każdego społeczeństwa, dlatego pomysł demokracji elitarnej uważam za poroniony, podobnie jak internetowej. Popatrz tylko na forum Interii czy Onetu - stado bydła. Już sobie wyobrażam jak dzieci neostrady, analfabeci, etc będą głosowały ...
Chciałbym dorzucić swoje trzy grosze. Nie sposób się nie zgodzić z Tobą, Krzystofer. Ale chyba można było by wykształcić taki system, że tylko odpowiedni ludzie będą tą elitą. No i tak chyba stało się w przypadku Watykanu. Ogólnie mówiąc, obecnie każdy po ukończeniu 18 lat ma prawo do głosowania, co nie jest najlepszym rozwiązaniem. Trzeba by się poważnie zastanowić nad tym problemem, ponieważ jest on poważny, a wyniki wyborów są jakie są.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie można mówić o Watykanie jako przykładzie. W Watykanie nie rządzi Kolegium Kardynałów. Ten organ decyduje o sprawach czysto teologicznych, dlatego nie warto mieszać pojęć, a tym bardziej formułować prawideł doskonałego ustroju w oparciu o kraj taki jak Watykan.
|
|
|
|
|
|
|
|
Przede wszystkim Watykan jest ewenementem na skalę światową! Robienie z niego punktu odniesienia dla jakichkolwiek pomysłów ustrojowych uważam za nieco bezsensowne. Przede wszystkim jest to takie "państwo", które w zasadzie nie musi się troszczyć ani o gospodarkę, ani o bezpieczeństwo obywateli. W zasadzie ono nawet nie ma obywateli!
pigini123, nie wiem co rozumiesz przez stwierdzenie iż wyniki wyborów są jakie są. Wydaje mi się, że jakiegokolwie rozwiązania byśmy nie wprowadzili, jakiechkolwiek cenzusów nei ustanowili, to i tak zawsze do władzy może dojść wariat oszołom albo zbrodniarz. Albo po prostu zwykły populista czy głupek. Czy z faktu, że ludzie z wyższym wykształceniem głosują przeważnie na PO czy na Demokratów można implikować twierdzenie, że jak ograniczymy prawa wyborcze tylko do magistrów, to zaraz będziemy mieli lepsze państwo, prawo i gospodarkę?? Śmiem wątpić. Ba, znane mi przykłady z historii najnowszej pokazują zupełnie co innego - na najlepszych (moim zdaniem) prezydentów USA głosują przede wszystkim Rednecy z Minesoty, farmerzy z Kentucky i górnicy z Pennsylwanii, a nie inteligenci z Nowego Jorku czy San Francisco...
|
|
|
|
|
|
|
|
Co się zaś tyczy równie pod niebiosa wynoszonych, elitarnych uczelni amerykańskich, to słynne ongiś wyznanie Williama F. Buckley’a, że wolałby być rządzony przez 50 ludzi z książki telefonicznej Bostonu niż przez 50 profesorów z Harvardu, usprawiedliwia w zupełności poniższa statystyka rozkładu głosów w wyborach prezydenckich bodaj jeszcze z 1948 roku: na kandydata partii komunistycznej w skali całego kraju głosowało 2 procent wyborców; w skali wszystkich wyższych uczelni – 15 procent; a na sześciu uczelniach zaliczanych do Ivy League – 48 procent!
Jacek Bartyzel
P.S. I wszystko jasne.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(krzystofer @ 24/12/2006, 11:14) Nie można mówić o Watykanie jako przykładzie. W Watykanie nie rządzi Kolegium Kardynałów. Ten organ decyduje o sprawach czysto teologicznych Mylisz się. To Kolegium Kardynałów powierza papierzowi najwyższą władzę a w chwili jego śmierci samo sprawuje tą władzę. A "siłą" kardynałów jest nie to że są to ludzie mądrzy lecz ludzie mądrzy i prawi jednocześnie. Podałeś bardzo dobry przykład z USA - odsetek intelektualstów głosujących na komunistów jest wyższy niż wśród tzw. "prostych ludzi". Bo człowięk mądry (tj. wykształcony) wcale nie musi być prawy - może np.nie mieć tzw. kręgosłupa moralnego. Watykanowi udało się wypracować system elekcji ludzi mądrych i prawych zarazem. W tym miejscu nie zgadzam się z kolegą Ironsidem że system taki "też nie gwarantuje dojście tyrana do władzy". Cóż gwarancja w życiu jest tylko jedna - śmierć. Dlatego nie chodzi o gwarancje absolutne (bo te nie istnieją) lecz o ograniczenie do maksimum wpływu na władzę przez ludzi "głupich i niemoralnych". I to właśnie udało się uzyskać w Watykanie. Moja wyobraźnia pozwala mi zobaczyć kraj 100% świecki, rządzony skutecznie w podobny sposób. Tym bardziej że "kolegium elektorów" nie musiałby powierzać władzy absolutnej dożywotnie lecz czasowo - to byłaby dodatkowa gwarancja dla Ironsidea
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|