Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony < 1 2 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Pentekostalizacja, Wiosna kościoła czy zgrożenie tożsamości
     
Paweł Gajtkowski
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.033
Nr użytkownika: 2.023

 
 
post 30/10/2017, 14:17 Quote Post

QUOTE(Gerhard @ 30/10/2017, 8:25)
Moim zdaniem to drugie.
Halucynacje pojawiają się pod wpływem uszkodzenia (trwałego lub tymczasowego) funkcji mózgu.
Czynniki mogą być różne:
- fizyczne uszkodzenie mózgu
- chemiczne (narkotyki, halucynogeny, alkohol)
- deprywacja sensoryczna
- szeroko pojmowane "przemęczenie"

Profesor Vetulani (neurobiolog, biochemik, psychofarmakolog) twierdził na przykład, że szczególnie spektakularne wizje powiązane są z padaczką skroniową.
*



Czyli reasumując: wizje, zwane także halucynacjami, mogą mieć trzy przyczyny:

1) intoksykacja, 2) uraz mózgu, 3) stosowanie naturalnych technik wywoływania transu (głód, deprywacja sensoryczna)

Dawałem tu już cytat z Szyjewskiego dowodzący, że z punktu widzenia fizjologii mózgu 1) = 3). Wiemy, że Mojżesz, Eliasz i Jezus stosowali 3). Oznacza to, że wywoływali halucynacje w sposób naturalny na zasadzie analogicznej do technik stosowanych np. przez Indian. Poniżej opis duchowej inicjacji chłopaka z plemienia Lakota, Chromego Jelenia, wywołanej przy pomocy 3):

Suddenly I felt an overwhelming presence.  Down there with me in my cramped hole was a big bird.  The pit was only as wide as myself and I was a skinny boy, but that huge bird was flying around me as if he had the white sky to himself. [...] I don't know what got into me, but I was no longer myself. [...] I heard a human voice too, strange and high pitched, a voice which could not come from an ordinary, living being. All at once I was way up there with the birds. [...]He told me that the vision pit had changed me in a way that I would not be able to understand at that time.  He also told me that I was no longer a boy, that I was a man now. (Lame Deer, Seeker of Visions)

Powyższe dowodzi, że stosując praktyki analogiczne do Jezusowych (głodówka, deprywacja sensoryczna) można wywołać doświadczenie wstępowania do nieba, kontaktu głosowego ze światem nadprzyrodzonym, przepełniania duchem, odmiany myślenia. Jest to istota przeżycia religijnego, które znamy z ST i NT, a które jako takie jest czynnością bardziej naturalną i z całą pewnością mniej patologiczną od oszałamiania się przy pomocy etanolu, przy czym wiemy skądinąd, że ten ostatni nie był obcy Jezusowi.

Co do uszkodzeń mózgu to wbrew pozorom i one potrafią prowadzić człowieka ku doświadczeniom wymykającym się racjonalnemu opisowi, tak jak to było w przypadku o. Klimuszki:


Pod groźbą skierowanych na mnie karabinowych luf kazano mi iść tam, dokąd spędzano wszystkich mężczyzn, którym na sposób średniowieczny wymierzano karę chłosty. Oprawcy kazali ludziom kłaść się na pniaku drzewa i potem z jakimś sadyzmem ich katowali, na zakończenie każdego kłuli bagnetem. Mnie kazali przypatrywać się ich bestialskiej robocie. Oprawcy po zmaltretowaniu fizycznie i moralnie niewinnych ludzi zabrali się do mnie. Chodziło im o poniżenie i ośmieszenie mojej osoby wobec zebranych. Prowadzili mnie po rynku, wśród szyderstw i brukowych inwektyw, fotografowali w asyście esesmanów z karabinami w rękach. Ale kiedy chcieli mnie zmusić do biegania po rynku, stanowczo się sprzeciwiłem ich zachciankom. Nie mogłem, nie chciałem pozwolić na poniżenie mej godności jako człowieka i jako Polaka. Opór mój doprowadził zgraję hitlerowską do szału wściekłości. Zostałem przez nich pobity i pokaleczony.


Świadomość doznanej krzywdy oraz widok wynaturzenia człowieka z trupią głową na czapce, cały ten splot wypadków wywołał w mej jaźni silny wstrząs, który z kolei wyzwolił we mnie drzemiące nieznane energie psychiczne, poruszył jakiś mechanizm w ośrodkach mózgu, obudził nadświadomość, dzięki której zacząłem przenikać wzrokiem ducha psychofizyczną strukturę człowieka. Zacząłem dostrzegać w pewnych momentach za niektórymi ludźmi ciągnący się jakby film ze scenami ich życia we wszystkich przejawach. Czułem wyraźnie, że w mojej sferze psychicznej nastąpił jakiś przewrót twórczy, jakiś przełom. Zaistniało coś i to coś nie jest anormalne, raczej ponadnaturalne. Wkrótce to “coś” skierowało moją uwagę na fotografię człowieka. Dostrzegałem na niej jak gdyby wypisany subtelnym rylcem jego życiorys (Krzysztof Kamiński “O. Andrzej Czesław Klimuszko. Franciszkanin z Elbląga”)


Już papież wybrany, siedzimy w refektarzu w wesołych nastrojach, tylko Klimuszko smutny. – Po co go wybrali, on będzie krótko żył i nic nie zrobi. – Eee – mówimy – co gadasz, chłop jak dąb. Na to on swoje: – No, ja tak to widzę.
Nadszedł koniec września, trzydziesty siódmy dzień pontyfikatu Jana Pawła I. Byliśmy wtedy obaj w Splicie. Po rannej Mszy, w drodze na śniadanie podchodzi do nas gwardian tego klasztoru i powiada – Papa mortuus. Stanęliśmy chwilę. W milczeniu idziemy alejką ogrodową. Klimuszko złapał się za głowę i mówi: – Boję się Klimuszki…
(tamże)



QUOTE(Gerhard @ 30/10/2017, 8:25)
Jeżeli dobrze zrozumiałem to według ciebie, podstawową rolą duchownych powinno być: "uchronić wiernych przed negatywną odmianą transu religijnego"...
Zawsze wydawało mi się, ze podstawową rolą duchownych jest głoszenie Ewangelii...
*



Widzisz, piszę z punktu widzenia osoby, której już Ewangelię ogłoszono. Patrząc na rosnącą popularność chrześcijaństwa ekstatycznego dochodzę do wniosku, że takich jak ja jest więcej. I co teraz? Okazuje się, że ludzie zawiadujący całym tym religijnym majdanem zabraniają innym przeżyć religijnych, których sami nie umieją doświadczać, choć od przykładów takich przeżyć roi się w całej Biblii. Całe to bulwersujące podejście przypomina słowa Jezusa: Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli».  (Łk 11,52)


QUOTE(Gerhard @ 30/10/2017, 8:25)
Ciekawi mnie czym/kim według ciebie jest "Duch Boga"?
*



Na podstawie NT uważam, że jest to sam Bóg, który "jest Duchem" i "trwa w nas", a którego duchowe "Królestwo" zasiewane jest w nas za sprawą Słowa Boga.

QUOTE(Gerhard @ 30/10/2017, 8:25)
Czy jest to trzecia osoba Trójcy zwana jako Duch Święty, czy coś innego lub Ktoś inny ?
*



Skoro Bóg jest jeden (Mk 12,29) i jest Duchem (Jn 4,24), to nie ma się co dziwić, że w istocie nie ma względu na osoby (Dz 10,34). Mówiąc o osobowości czy wcieleniu tego, co duchowe, zawsze ryzykujemy antropomorfizację Boga, którego NT definiuje jako Ducha, Światłość oraz Miłość.

QUOTE(Gerhard @ 30/10/2017, 8:25)
I na czym ma polegać "namaszczanie wiernych Duchem Boga"?
*



Na budzeniu ich przy pomocy Słowa Boga do nowego, duchowego życia (Jn 1,12-13 i 3,3-8). Rzecz wspominana jest nieraz (Mt 3,11 i 28,19; Mk 1,8; Łk 3,16; Jn 1,33; Dz 1,5 i 11,16; 1 Kor 12,13 itp.) i powoduje fundamentalną przemianę myślenia (Ga 2,20, Kol 1,29 itd.). Jeśli nie powoduje – to coś tu jest nie tak...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #16

     
szczypiorek
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.287
Nr użytkownika: 74.357

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 24/11/2017, 22:43 Quote Post

Terlikowski w temacie.

http://tygodnik.tvp.pl/34806667/kosciol-emocji

I parę fragmentów:

QUOTE
Charyzmatyczna rewolucja rozpoczęła się w polskim Kościele. Msze z modlitwą o uzdrowienie i nabożeństwa w formie „uwielbienia” to już norma, a kursy Alfa (rozmowy o wierze przy kawie i herbacie) szturmem zdobywają duszpasterstwo katolickie.


QUOTE
Charyzmatyczni kapłani (do niedawna głównie zagraniczni, ale coraz częściej polscy) podbili serca nie tylko zwykłych wiernych, ale także rektorów wielu seminariów, kapłanów, a także wielu biskupów, a jeśli coś najmocniej rozgrzewa katolików w Polsce, to dyskusje nad pewnymi elementami nowej duchowości, które mogą być – nie tylko z katolickiego, ale także zdroworozsądkowego punktu widzenia – zastanawiające czy wątpliwie duchowo.

To wszystko wydarzyło się w ciągu kilku lat, i niewiele wskazuje, by mogło się szybko zmienić. Czas już na słowo klucz: to pentekostalne (czyli czerpiące tradycji zielonoświątkowej) formy duchowości.

Świetnie wpisują się one w mocno emocjonalne myślenie i odczuwanie współczesnego człowieka, często dają mu poczucie realizacji tych samych potrzeb, które rozbudzone są przez współczesne myślenie (dobrobyt, zdrowie, powodzenie) i wreszcie – co jest zjawiskiem pozytywnym – pozwalają na odczucie bliskości Boga i Jego bezpośredniego zaangażowania w nasze życie.

Nic nie wskazuje zatem na to, by marsz charyzmatyków przez instytucje, wspólnoty i rodziny katolickie miał się zatrzymać, jeśli można i trzeba coś zrobić, to czuwać nad tym, by Kościół katolicki w Polsce pozostał sobą, a przyjmując nową wrażliwość czy nowe formy pobożności nie spentekostalizował się do reszty.


QUOTE
Zjawisko, o którym mowa, ma charakter globalny. Zielonoświątkowcy, w całym bogactwie swoich nurtów, szkół, fal, są najdynamiczniej rozwijającą się wspólnotą religijną w chrześcijańskim świecie. Za kilka, najdalej kilkanaście lat będą największym wyznaniem (a w istocie całym nurtem wyznań, wspólnot, Kościołów i szkół) chrześcijańskim na świecie.

W Brazylii to oni odbierają miliony wiernych Kościołowi katolickiemu, nie inaczej jest w ogromnej większości krajów latynoskich, gdzie katolicyzm kurczy się w zastraszającym tempie, ustępując miejsca dynamiczniejszym, bardziej emocjonalnym i mobilnym wspólnotom pentekostalnym. Nie inaczej jest w Afryce, gdzie neozielonoświątkowe wspólnoty często mieszają się z profetycznymi nurtami miejscowego „czarnego chrześcijaństwa” i tak zdobywają kolejne miliony wiernych.


QUOTE
Ale nie jest to jedyny „model” rozprzestrzeniania się duchowości pentekostalnej (czy charyzmatycznej), bowiem równie istotną jego siłą jest przenikanie do tradycyjnych wyznań i inicjowanie wewnątrz nich silnych grup charyzmatycznych. Część z nich przekształca się później w niezależne wspólnoty wyznaniowe (tak było, choćby z Episkopalnym Kościołem Charyzmatycznym, który wyłonił się z Kościoła Episkopalnego).

Część natomiast pozostaje wewnątrz starych wspólnot, i albo stopniowo godzi tradycje duchowe własnego wyznania z nowym doświadczeniem „wylania Ducha Świętego” i w efekcie przekształca się w ruchy i wspólnoty charyzmatyczno-ewangelizacyjne takie jak Odnowa w Duchu Świętym, Wspólnota Emmanuel czy dziesiątki mniejszych i większych skutecznie działających wspólnot katolickich, uznanych i wspieranych przez Kościół hierarchiczny albo stopniowo zanika.


QUOTE
„Polonizacja” charyzmatyków

Zjawisko to w Polsce rozwijało się dynamicznie od czasów ruchu oazowego, ale nie miało charakteru rewolucyjnego. Zmieniło się to kilka lat temu, gdy charyzmatycy z różnych krajów zaczęli postrzegać nasz kraj, jako miejsce szczególnie wybrane przez Boga do działania. O takim wyborze mówili i o. Antonello Caddedu i ks. John Bashobora, ale również ludzie świeccy, choćby Donald Turbitt, którzy od tego momentu uczynili Polskę jednym z głównych miejsc swojego oddziaływania.

Emocjonalna duchowość, skupienie na doświadczeniu, dowartościowanie mężczyzn, ale także wpisanie się w silny polski mesjanizm sprawiły, że przekaz ten zaczął być coraz chętniej przyjmowany i akceptowany, a rzesze wiernych zaczęło uczestniczyć w rekolekcjach, warsztatach i modlitwach o uzdrowienie. [...]





Ten post był edytowany przez szczypiorek: 24/11/2017, 22:50
 
User is offline  PMMini Profile Post #17

2 Strony < 1 2 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej