|
|
Amerykański film wojenny, mity i rzeczywistość
|
|
|
|
QUOTE(Nortalf @ 7/12/2014, 22:04) No i trudno nam jest uznać sie za rasę nadludzi. Czy to źle?
Widzisz jak to jest głęboko wrośnięte w naszą rzeczywistość? Jeśli ktoś jest zadowolony z osiągnięć swojego kraju lub rodaków i uważa, że życie w nim jest lepsze niż gdzie indziej - znaczy się ubermench, ze wszystkimi sygnałami alarmowymi które nam się zapalają w takich sytuacjach.
Zostając przy temacie filmowym (choć nie wojennym) - przychodzi mi do głowy obraz, który całkiem nieźle poradził sobie w polskich kinach, pokazując bohaterów którzy prawem i lewem osiągają swój cel, wykazując się w dodatku umiejętnościami, charakterem i nie przesadzają z hamletyzowaniem. Symptomatyczne, że obraz ten nosi tytuł "Bogowie".
Tymczasem w produkcjach amerykańskich postaci takich masz na pęczki, bo zwykle nie ma w nich tego, co dominuje nad kinem polskim - dziegciu porażki nawet w wielkim sukcesie. Zrobisz film o Wiedniu - w tle epoka saska i upadek Rzeczpospolitej. Zrobisz o Dymitriadach - w tle kanibale na Kremlu i potęga Rosji. Zrobisz... można tak długo. I to wpływa na to, jak filmy się robi i jaki jest ich odbiór.
Oczywiście można dyskutować, że w Stanach jest też nurt rozliczeniowy - wcześniej w kontekście Wietnamu, obecnie - wojen na Bliskim Wschodzie. Tym niemniej dla nich DWS to niemal zawsze ta "dobra wojna" - z czytelnym, wrednym wrogiem, którą jednoznacznie (w odróżnieniu od nas) wygrali.
|
|
|
|
|
|
|
|
Emigrant: czesciej ??? Oooo nie, Hollywood jest niekwestionowanym numero uno w samobiczowaniu wojakow USA na ekranie. Drugie, odlegle miejsce to chyba Anglicy (przyklady: the Hill, Too Late the Hero).
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Net_Skater @ 7/12/2014, 22:21) Emigrant: czesciej ??? Oooo nie, Hollywood jest niekwestionowanym numero uno w samobiczowaniu wojakow USA na ekranie. Drugie, odlegle miejsce to chyba Anglicy (przyklady: the Hill, Too Late the Hero).
Czy jednak standardowy scenariusz nie wygląda tak, że złego wojaka wykrywa inny wojak/prawnik/policjant, po czym dzielnie doprowadza do ujawnienia zła i jego pokonania?
Narzekający na filmy amerykańskie mają chyba problem ze sformułowaniem tego co uznają za propagandę, ale zgaduję, że najbardziej ich boli właśnie to - ostatecznie bardzo rzadko w kinie amerykańskim zakończenie to porażka głównego bohatera. Obywatel (często w mundurze, przywołując Ambrose'a) wygrywa.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Widzisz jak to jest głęboko wrośnięte w naszą rzeczywistość? Jeśli ktoś jest zadowolony z osiągnięć swojego kraju lub rodaków i uważa, że życie w nim jest lepsze niż gdzie indziej - znaczy się ubermench, ze wszystkimi sygnałami alarmowymi które nam się zapalają w takich sytuacjach Nie. Co innego znać swoją wartość a co innego megalomania. Wmawiasz mi cały czas, że to moje narodowe kompleksy a nic nie wiesz. Bzdura. Mogę stwierdzić co jest przesadą a co nie. Napisałem o nadrasie tylko jako odpowiedź na niedorzeczny argument.
QUOTE Narzekający na filmy amerykańskie mają chyba problem ze sformułowaniem tego co uznają za propagandę Propaganda sukcesu.
Ten post był edytowany przez Nortalf: 7/12/2014, 23:12
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Net_Skater @ 7/12/2014, 22:21) Emigrant: czesciej ??? Oooo nie, Hollywood jest niekwestionowanym numero uno w samobiczowaniu wojakow USA na ekranie. Drugie, odlegle miejsce to chyba Anglicy (przyklady: the Hill, Too Late the Hero). O to mi chodzi. To juz wręcz czasem masochizm przypomina. Stąd to gadanie o tym, że zwłaszcza amerykanskie filmy zawieraja propagandę czy nie mniejszą niż powiedzmy sowieckie albo takie same to bajdurzenie i wylewanie antyamerykańskich fobii i tyle.
Co do Anglików- zgadza się- oba mi przyszły do głowy plus oczywiście przesławny film o moście na pewnej rzece ( https://www.youtube.com/watch?v=4k4NEAIk3PU )... Ale to juz koprodukcja anglo-amerykańska.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Nortalf @ 7/12/2014, 23:11) Nie. Co innego znać swoją wartość a co innego megalomania.
A jak to policzyć? Tak na przykładach, nomen omen kina wojennego. "Ryan" jeszcze znajomość wartości, a "Pearl Harbor" już megalomania?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE A jak to policzyć? Może w ten sam sposób w który policzyłeś moje narodowe kompleksy?
Bo po pierwsze stwierdzenie "macie kompleksy" nie jest argumentem! Serio. Po drugie :
QUOTE Jeśli ktoś jest zadowolony z osiągnięć swojego kraju lub rodaków i uważa, że życie w nim jest lepsze niż gdzie indziej Tylko, że nie nazywają się najwspanialszym miejscem do zycia na ziemi tylko narodem.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Nortalf @ 8/12/2014, 21:03) Może w ten sam sposób w który policzyłeś moje narodowe kompleksy?
Bo po pierwsze stwierdzenie "macie kompleksy" nie jest argumentem! Serio.
Unikasz odpowiedzi. Który z podanych tytułów (lub prościej, który z współczesnych amerykańskich filmów wojennych w ogóle) to już megalomania?
Co do kompleksów - to ty pierwszy użyłeś tego słowa, moim zdaniem błędnie. To nie są kompleksy, a na pewno nie jedynie one - historia i zbiorowe przeżycia budują cechy grupowe, które przekładają się później na narrację, którą dany naród akceptuje (lub odrzuca).
Jeśli mam zbiorowe, powtarzalne doświadczenie braku zaufania do sąsiadów i serię nieudanych prób zmiany statusu państwa, to czy nie będę inaczej postrzegał tych samych zdarzeń niż ktoś, kogo zbiorowe doświadczenie jest zupełnie inne (i oparte na kulcie sukcesu)?
QUOTE Tylko, że nie nazywają się najwspanialszym miejscem do zycia na ziemi tylko narodem.
A to się nie sprowadza do tego samego? Tzn. jeśli naród tak sobie urządził swój kraj, że się w nim super żyje, to nie jest to jakieś kryterium jego "najlepszości"?
Emotikon dodany, bo Amerykanie raczej posługują się pojęciem społeczeństwa/obywateli, a nie narodu.
Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 8/12/2014, 22:36
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Baszybuzuk @ 8/12/2014, 13:36) Emotikon dodany, bo Amerykanie raczej posługują się pojęciem społeczeństwa/obywateli, a nie narodu.
A konkretnie nazywa się to American people! Nie wdaję się w dyskusję, bo widzę, że wielu tu dyskutantów prawidłowo ocenia tą "propagandę". Po prostu należy przyjąć do wiadomości, że są narody, które nie wstydzą się pokazywać swoich osiągnięć, szczycić się nimi publicznie, a także (publicznie) wyrażać swoje pozytywne uczucia w tym zakresie. Po prostu nazywamy to amerykańskim patriotyzmem, a że ktoś pojmuje to inaczej z powodu czystego braku zrozumienia takiej kultury, to już jest jego sprawą.
W USA nie ma żadnego "ministerstwa propagandy", ani jawnego, ani tajnego. (No chyba że jest ono tak tajne, że nikt o nim nie wie, ale to tak samo jak powiedzieć, że Napoleon nie był Napoleonem, ale był to inny facet o tym samym nazwisku).
Hollywood produkuje filmy tylko i wyłącznie, ażeby zarobić na nich grubą kasę i grubą kasę na nich zarabia. Jest to jedyne kryterium "propagandowe", bo albo się coś dobrze sprzedaje (czyli trafia do publiki), albo nie sprzedaje, a wtedy każdy wie, że publika nie tego oczekuje od filmu.
Czyli filmy z Hollywood są robione przede wszystkim pod kątem Amerykanów, którzy tutaj żadnej propagandy nie widzą, a co najwyżej, okazywanie w obrazie filmowym w sposób syntetyczny tego, co praktycznie czuje całe społeczeństwo i z tym się osobiście utożsamia. I to potwierdzają tak zwane "otwarcia", czyli pierwszy weekend, gdy oczekiwany film wojenny (i nie tylko wojenny, ale się muszę trzymać tematu wątku) wchodzi na ekrany. Jeżli dochody z pierwszego weekendu nie przekroczą określonego poziomu (typowo dużo powyżej 100 milionów dolarów), to film uważa się za nieudany i...sprzedaje się licencje na jego rozpowszechnienie za granicą.
Przecież nikt nikogo do oglądania "amerykańskiej propagandy" nie zmusza? (Dałem na wszelki wypadek znak zapytania). <=== ... no i śmiecha.
Jeżeli nikt nie zmusza, to wystarczy tą "propagandę" bojkotować i po prostu jej nie oglądać, a nie narzekać (no właśnie....dochodzimy do kompleksów narodowych), że ci Jankesi z Hollywood pokazują to w filmach inaczej, niż Polacy z Holyłódzia.
Jak polski Holyłódź będzie robił tyle kasy co ten amerykański, to może się Amerykianie zaczną zastanawiać na znaczeniem "polskiej propagandy" w filmach.
Czyli dochodzimy znów do tego, kto panuje nad rynkiem kultury filmowej, czyli kto robi to sprawniej, lepiej i...przyjemniej, bo by ludziska po prostu do kin nie chodzili.
Więc uczyć się, a nie bezmyślnie krytykować tego, czego się po prostu nie rozumie i co jest w pewnych społeczeństwach "bardzo wstydliwym" zachowaniem, to znaczy pokazywanie swojego patriotyzmu i chwalenie osiągnięć własnego narodu, systemu, czy też państwa. Słowa kluczowe: Duma Narodowa.
Ten post był edytowany przez Phouty: 9/12/2014, 1:30
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Po prostu należy przyjąć do wiadomości, że są narody, które nie wstydzą się pokazywać swoich osiągnięć, szczycić się nimi publicznie, a także (publicznie) wyrażać swoje pozytywne uczucia w tym zakresie.
Zawsze myślałem, że wszyscy tak mają. Włącznie z nami.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(dawid2009 @ 9/12/2014, 10:14) QUOTE Po prostu należy przyjąć do wiadomości, że są narody, które nie wstydzą się pokazywać swoich osiągnięć, szczycić się nimi publicznie, a także (publicznie) wyrażać swoje pozytywne uczucia w tym zakresie. Zawsze myślałem, że wszyscy tak mają. Włącznie z nami. Biorąc pod uwage, jak wielu Polaków obrzuca błotem współczesną Polskę, to chyba bez nas.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(balum @ 9/12/2014, 7:47) QUOTE(dawid2009 @ 9/12/2014, 10:14) QUOTE Po prostu należy przyjąć do wiadomości, że są narody, które nie wstydzą się pokazywać swoich osiągnięć, szczycić się nimi publicznie, a także (publicznie) wyrażać swoje pozytywne uczucia w tym zakresie. Zawsze myślałem, że wszyscy tak mają. Włącznie z nami. Biorąc pod uwage, jak wielu Polaków obrzuca błotem współczesną Polskę, to chyba bez nas.
Nie współczesną Polske tylko współczesnych rządzących. Delikatna różnica którzy niektórzy nie chcą zauważyć.
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam!
QUOTE(dawid2009 @ 9/12/2014, 10:54) Nie współczesną Polske tylko współczesnych rządzących. Delikatna różnica którzy niektórzy nie chcą zauważyć. Wśród wyrażających opinie, o których pisał balum, także-niestety... Ty z racji zainteresowań masz na tyle oleju w głowie, że jesteś świadomy konieczności rozróżnienia. Nie każdy tyle ma, nawet spośród osób o zbliżonych do nas zainteresowaniach. Pofejsuj trochę-to niestety widać Często "Tusk/Kaczor/kto tam jeszcze jest be" jest równoznaczne z "(koniecznie) TEN kraj jest do kitu.
Swoją drogą, faktycznie, to okropne, że ktoś śmie przelewać na ekran zadowolenie ze swojego kraju, ze współplemieńców itd
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 9/12/2014, 12:14
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(dawid2009 @ 9/12/2014, 10:54) QUOTE(balum @ 9/12/2014, 7:47) QUOTE(dawid2009 @ 9/12/2014, 10:14) QUOTE Po prostu należy przyjąć do wiadomości, że są narody, które nie wstydzą się pokazywać swoich osiągnięć, szczycić się nimi publicznie, a także (publicznie) wyrażać swoje pozytywne uczucia w tym zakresie. Zawsze myślałem, że wszyscy tak mają. Włącznie z nami. Biorąc pod uwage, jak wielu Polaków obrzuca błotem współczesną Polskę, to chyba bez nas. Nie współczesną Polske tylko współczesnych rządzących. Delikatna różnica którzy niektórzy nie chcą zauważyć. Sam nieustannie wieszasz psy na obecnej Polsce, a twierdzisz, że nie. Że tylko na rząd. Czy jednak zmieniłeś zdanie? Jesteś jednak dumny z wszystkiego poza obecnym rządem? I szczycisz się tym publicznie? Z twoich postów wynika wprost przeciwnie. Na wszystkim i wszystkich psy wieszasz.
|
|
|
|
|
|
|
|
Vitam
Co innego znać swoją wartość a co innego megalomania. (Nortalf)
A jak to policzyć? (Baszybuzuk)
Enigma (2001) to może nie jest najlepszy przykład, bo koprodukcja z Europą - ale czy tam było cokolwiek o tym, kto naprawdę złamał enigmę? A to już nawet więcej niż megalomania, to strojenie się w cudze piórka, zwane przez niektórych kradzieżą. Choć, jak powiedziałem, nie jest to akurat przykład filmu stricte amerykańskiego.
Hollywood produkuje filmy tylko i wyłącznie, ażeby zarobić na nich grubą kasę i grubą kasę na nich zarabia. (Phouty)
Ogrom tej przepaści kulturowej zrozumiałem, gdy się dowiedziałem jak koncertowo zostało spierniczone zakończenie Trzeciego człowieka w wersji dla Amerykanów.
Biorąc pod uwage, jak wielu Polaków obrzuca błotem współczesną Polskę, (Balum)
Dzieci, o czym Wy tutaj...
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|